Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja żona nie chce seksu

Rozpoczęte przez ~Marek, 14 mar 2016
  • avatar ~kaśka ~kaśka
    ~kaśka
    Napisane 19 lutego 2017 - 08:21
    Co do rybaka to sam widzisz @Po40 ,że ten sport ekstremalny mój mąż uprawia nie sam, nie z kumplami a z żoną więc twoja teoria co do niebezpieczeństwa.......no ale jak sam napisałeś posypujesz truskawki cukrem brr........ co innego w czekoladzie.....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 19 lutego 2017 - 11:19
    Ha, ha! :)) To zależy kto komu towarzyszy :)) Moja teoria, choć naciągana i z dużym przymróżeniem oka, coś jednak w sobie ma.. :))))

    Ale wracając do tego, co napisałaś w przedostatnim poście, pytanie: dlaczego zaczyna się szukanie wrażeń na własną rękę? I czy rzeczywiście zaczyna się dopiero wtedy, czy może już dużo, dużo wcześniej, tylko nieświadome?

    Przecież mało realne, by przez 10, 15, 20 lat było git, a potem nagle Zak! i obrót o 180 stopni.
    Może w pewnych przypadkach problem tkwi już w samym początku? Gdy ktoś poznaje kogoś i tak bardzo chce z tym kimś być, że zaczyna robić wszystko, by być ideałem. Nie wierzy w siebie, w to, że może być pokochanym takim, jakim jest, więc zaczyna grać. Zaczyna być przy ukochanej osobie kimś, kim nie jest. Aż po upływie lat coś pęka. Dalej już się tak nie da. I... No właśnie. Ukochana osoba staje się w jego/jej oczach winna temu, że nie jest sobą, narasta frustracja, gniew, poczucie samotności, tęsknota za czymś innym, poczucie uwięzienia, ale nie potrafi uczciwie powiedzieć co się dzieje, bo cały plan, cały pielęgnowany obraz siebie runie. Przynajmniej w jego/jej wyobrażeniu, bo ciągle nie wierzy, że może być kochany(-na) takim, jakim naprawdę jest. Więc w którymś momencie robi ten pierwszy krok ku zdradzie, a potem już leci samo.. A skoro umiał/umiała tak wspaniale przez lata grać kogoś, kim nie jest, to i zdradę potrafi doskonale zatuszować. I nie ma poczucia winy, bo to on/ona czuje się pokrzywdzony(-na) i w swoich oczach daje sobie wolność, na którą zasługuje, a przed ukochaną acz zdradzaną osobą tak czy siak nadal gra... więc wszystko gra... niby.
    A niechęć do seksu? Można naprawdę na tak wiele sposobów wytłumaczyć i wiem z własnego doświadczenia, że kochająca osoba potrafi w wiele naprawdę uwierzyć... W dobrej wierze, w szacunku do drugiej, kochanej osoby, w wyrzeczeniu. W końcu ożenił się/wyszła za mąż za ideał. Chcec mu dorównać. I nie dlatego, że miłość jest ślepa, bo to już dawno nie jest zakochanie czy zauroczenie. Bardziej dlatego, że rozwinęło się zaufanie, szacunek, wiara w tę drugą osobę... która nagle okazuje się być tylko teatralną iluzją, aktorem, który wreszcie zrzuca swoją maskę, tyle tylko, że o kilka(-naście, -dziesiąt) zdrad za późno...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kaśka ~kaśka
    ~kaśka
    Napisane 19 lutego 2017 - 14:33
    Wątpię żeby można było tak długo pięknie grać kogoś kim się nie jest........ale prawdą może się okazać, że po wielu latach oczekiwania,że w partnerze coś się zmieni( z zasady ludzie sami nie chcą uznać swoich błędów ani się zmieniać) coś pęka i czekać się nie chce a wtedy żal i pretensje ale do kogoś nie do siebie, bo przecież ja błędów nie popełniam i żadne widziały gały co brały nie ma zastosowania. Tak sobie myślę, że to trochę jak poślubić alkoholika,bo po ślubie przestanie a potem zdziwienie, że nie przestał jednak.....
    I ten seks cholerny wszystko komplikuje, bo niby taka przyjemna rzecz a ludzie kupczą sobą jak śledziami...........koniec końców obie strony mają z tego przyjemność. W skrajnych przypadkach nie mają ale wtedy nie foch a rozmowa..........

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~takata ~takata
    ~takata
    Napisane 27 lutego 2017 - 12:43
    Tak to się zazwyczaj kończy, jak kobieta wychodzi za maz za faceta, który w ogóle jej nie pociąga fizycznie. A wiele wychodzi, myśląc, ze jest taki dobry, troskliwy, zaradny, kocha mnie ..bede miala poukladane, spokojne zycie...itd... Wiec grzech nie brać, zwłaszcza, ze drugi taki aniol może juz się nie trafić... A w związku nie chodzi o to, aby być z aniołem, ale z kimś, kto nam się podoba, kogo pragniemy i z kim czujemy się jakbysmy wygrali los na loterii. Małżeństwa z rozsądku zawsze skazane są na porażkę. O ile wiekszosc jako tako może funkcjonowac poprawnie bo w końcu jakas sympatia jest, czy wspolne zainteresowania i poglady, to sfera seksualna to tragedia. Seks jest z laski i traktowany jako ofiara. Kobieta się poświęca, bo nie sprawia jej przyjemności dotyk kogoś, kto w ogóle jej nie pociąga seksualnie. To podobnie jakby z bratem lub ojcem uprawiać amory. Ochota żadna, przeciwnie, wzdryga na sama myśl...
    A jak ludzie wejdą w dzieci, kredyty i cala te codzienność to trudno im potem tak się wymeldowac bez konsekwencji z tego układu, trudno tak porzucić znany, bezpieczny świat, nawet, gdy nie przynosi szczęścia. Gdyby był piekłem, byłoby zapewne łatwiej, ale zazwyczaj nie jest.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~henryk ~henryk
    ~henryk
    Napisane 05 kwietnia 2017 - 09:24
    A może ten typ tak ma. Wiele rzeczy wpływa: przemęczenie, spadek libido związany z np. przyjmowaniem antykoncepcji stresy itd. Na pewno potrzebna jakaś terapia małżeńska bo samemu ciężko da radę. Mam dokładnie to samo. Wszystko się zgadza: perfekcyjne prowadzenie domu, podział obowiązków, ugotuje czy kupi coś specjalnie dla mnie, na pewno nie zdradza, spimy razem, oglądać przytulac można do woli ale seks absolutnie ( z własnej woli zaczyna raz na dwa lata ) a tak to zawsze wymuszone przeze mnie z oporami strasznymi. Wszystko tak z wyjątkiem seksu. I nie potrafi zrozumieć że to mnie frustruje. Myślę że bardziej powinny tu pisać kobiety dlaczego tak mają. Nie zgadzam się z postem że brak miłości i tyle. problem jest bardziej złożony. związek zawsze przechodzi różne etapy i fascynaca seksem również. Nie wiem, ja sobie nie radzę. Nie wiem jak pomóc ale wiem że koledzy też mają podobnie. ale na pewno nie rozwód - nie taka była przysęga małżeńska, że jeżeli jedno łamie zasady to drugie jest uprawnione do łamania zasad ( miłość nie szuka swego).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~henryk ~henryk
    ~henryk
    Napisane 05 kwietnia 2017 - 09:49
    naprawdę ten typ tak ma/ miewa. problemem nie jest to że nie chcą tylko, że nie chca nawet na ten temat rozmawiać szczerze, trudno powiedzieć na ile im to przeszkadza a chyba przeszkadza bo moja zaczęła przy antykoncepcji brac suplementy poprawiające libido z własnej woli ale stwierdziła że nie działają. a i jeszcze jedno: wiadomo ciało kobiety zmienia się z wiekiem i wydaje się że czuje ogromny wstyd z powodu niedoskonałości nawet przed mężem - nie potrafi zrozumieć że dla zakochanego męża jej ciało jest piękne i jest świątynią w każdym calu, w każdym fałdziku i że w ogóle nie ma dla nas znaczenia żaden niuans.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marisa ~Marisa
    ~Marisa
    Napisane 05 kwietnia 2017 - 15:15
    Kobiety sporo już tu napisały, ale nie chcesz przyjąć tego do wiadomości...
    Odpowiedz więc może sobie na pytanie, czy zdażyło ci się, że kochałeś jakąś kobietę i jej nie pożądałeś. W drugą stronę jest dokładnie tak samo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~fr-waz@web. de wacław ~fr-waz@web. de wacław
    ~fr-waz@web. de wacław
    Napisane 09 kwietnia 2017 - 23:23
    Rozmawiać, mówić, trzymać temat na gorąco. Powiem kwestią za Wyspianskim z Wesela trawestując. Panie- keij by one chciały chieć- rozmawiać abo i móc. Kobiety choć podobno gadatliwe, to po pewnym czasie mają wiele do powiedzenia, ale przeciw mężowi. Ten drugi, będący tylko przyjacielem i nic więcej, z tym potrafią i 6 godzin-tylko rozmaeiać- Wprost zastanawiające.Ja to zan od 40 lat po 60 latach małżeństwa a 65 latach od spotkania. Nie znajomości. Ponieważ ktoś twierdząc że poznał kobietę jest w straszliwym błędzie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~rob1971 ~rob1971
    ~rob1971
    Napisane 15 kwietnia 2017 - 14:26
    Kobieta może się zmienić - zresztą stare porzekadło mówi, że ona zmienną jest. Seks jest ważny dla obu stron, ale... ona może to robić potem z obowiązku, bo np. ma depresję, albo zaburzenia związane z nadchodzącą menopauzą, może być przemęczona i jej się zwyczajnie nie chce. Miałem tak w swoim małżeństwie, że na początku dziewczyna była chętna i otwarta na eksperymenty, potem zrobiła się ciut chłodniejsza, by po kilkunastu latach przebąkiwać o jakiejś aseksualności i białym małżeństwie. Wreszcie doszła do wniosku, że jest... homoseksualna i żadne moje zabiegi nic nie pomogły. Im bardziej się starałem i podkładałem, działałem z własną stratą, czy próbowałem zarządzać, tym bardziej ona przykręcała śrubę - mnożyła wymagania, ciągle jej było czegoś mało i ciągle źle, zaczęła czepiać się o wszystko, pod nic nie chciała się podporządkować, dostosować, przestało to mieć jakikolwiek sens. Nie chodzi już nawet o seks. Chodzi o zwykłe pożycie na zasadach współpracy i zwyczajnej symetrii co do szarej codzienności. Ona stała się dosłownie potworem, od którego trzeba było się oddzielić, bo życie zmieniło się w koszmar. Z serdecznego przyjaciela - takiego na dobre i na złe - przeistoczyła się w obozowego kapo, co to za nic nie odpowiada, do niczego się nie poczuwa i niczego na siebie nie bierze, a wymaga tylko od drugiej strony - i to rzeczy często absurdalnych. Dziś jestem z kimś innym i mimo wad, jakie u tej osoby dostrzegam, myślę że jest szansa na długi i udany związek. Moja partnerka jest zaangażowana w to, co tworzymy i widzę, że jej na czymś zależy, a to jest klucz do współpracy - bez niego nic się nie ma prawa udać. Zaangażowanie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 15 kwietnia 2017 - 21:48
    No proszę :)
    Możliwe jest jednak życie po życiu :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mąż ~Mąż
    ~Mąż
    Napisane 23 kwietnia 2017 - 05:57
    Witam piękne panie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mąż ~Mąż
    ~Mąż
    Napisane 23 kwietnia 2017 - 06:24
    Nic nie jest regułą. ..
    Pracuje po 10 godzin, stres, zmeczenie...mimo to wracam do domu i zawsze mam ochotę się kochać, cały dzień zostawiam z tyłu gdy wracam do rodziny,
    Śmieci ,pranie,firany, obiad ,sprzątanie ogólnie też ogarniam,
    Jeszcze nie dostałem kwiatka,
    na kolację czy do kina żona mnie nie zaprosiła ,rzadko mnie adoruje ,
    Kochamy się raz na dwa miesiące jak dobrze pójdzie ,
    Staram się rozmawiać z żoną ale bojler w łazience lepiej mnie rozumie haha
    to jakaś krucjata. ..
    Ps,większość z was sama nie wie co wam dolega i czego od życia chcecie,
    Nie umiecie rozmawiać z tylko fochy i się domyśl O co kaman. ..długo by pisać.
    A czas ucieka. ..
    Z poważaniem łanie: )

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 23 kwietnia 2017 - 12:17
    Twoja żona dobrze wie czego chce - naprawiony bojler i czego nie chce - seksu z Tobą.
    To ty decydujesz, że jesteś w związku z kobietą, która odrzuca cię jako mężczyznę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 24 kwietnia 2017 - 10:02
    Ja się tak czasem zastanawiam gdzie to wszystko zmierza. Obecne nowoczesne kobiety chcą tylko brać, a dawać jakoś średnio. Pewnie, że młodzi mężczyźni są napaleni i seks będą uprawiać, ale coraz większa świadomość pozwala im unikać niechcianych ciąż. Jednak jak który już się wkopie, to ma przekichane - żony dawniej kochające stają się roszczeniowe i okrutne. Chłop w średnim wieku po przejściach - jak tu kolega, czy wielu co to się sparzyli, jest potrzebny tylko jak szafę trzeba przenieść, gwoździa wbić, czy bojler naprawić, a nade wszystko zapłacić za nieodpowiedzialność kobiety - która potrafi narobić zobowiązań i potem pięć razy pozmieniać decyzje, a zobowiązania się przez to nie zmieniają, tylko chłop ma to brać na siebie bez protestu. Ale żeby miał od niej czegoś oczekiwać... uuu... to już nie przejdzie :-). One wolą mnożyć problemy życiowe na własne życzenie, a do ich rozwiązywania zaprzęgać swoich facetów, ale gdy ten jest w potrzebie - małej, czy dużej, nie ważne - to ona już go ma w d...
    Zastanawiam się w którą stronę ten świat zmierza? Nie dziwne, że w nowoczesnych społeczeństwach jest mały przyrost naturalny - faceci wiedzą czym grozi wdepnięcie w dziecko/dzieci z kobietą. To uwiązanie się na szereg lat bez absolutnie żadnej gwarancji, że i nie zostanie wyrobionym później 'na cacy'. Z długami żony, bez dachu nad głową, nierzadko z długofalowymi problemami, które ona stworzyła i... z alimentami do płacenia, bo przecież on musi teraz na to wszystko robić - jakby obowiązek alimentacyjny nie dotyczył po równo obu stron...
    Bokiem zaczyna wychodzić ta nowoczesność.
    Jak tak dalej pójdzie, to faktycznie społeczeństwa zaczną się zwijać - jak w Europie Zachodniej - i zaleje nas fala innych kultur, bo tam nie ma problemu z rozkapryszonymi... kobietami.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marek39 ~Marek39
    ~Marek39
    Napisane 26 kwietnia 2017 - 07:01
    Witam.
    Od jakiegoś czasu czytam wpisy na forum i pomyślałem, że czas opisać moją historię. Moja żona jest śliczną blondynką o długich nogach, niebieskich oczach i ciele jakiego niejedna modelka mogłaby jej pozazdrościć. Po prostu chodzący ideał. Od kiedy się poznaliśmy, wszystko idealnie się układało i mieliśmy wspaniałe życie seksualne. Kochaliśmy się nie rzadziej niż co drugi wieczór a przeważnie codziennie nie krócej niż po 2 lub 3 godziny chyba na wszystkie możliwe sposoby i we wszystkich możliwych pozycjach. Żona miała duże potrzeby seksualne a ja potrafiłem im sprostać. Było cudownie do momentu aż kupiła sobie psa. Tak, PSA!!! Od tego dnia seks przestał istnieć! Liczył się pies i tylko pies i tak jest do dzisiaj. Żona gdy jest w pracy, dzwoni do mnie pytać jak się pies czuje, czy zjadł, czy sikał, czy zrobił kupę, czy jest wesoły czy smutny itd. Gdy wraca do domu, cały swój czas poświęca jemu, gotuje mu śniadanie, obiad i kolację, rozmawia z nim, całuje w pysk a wieczorem bierze go do łóżka i z nim śpi. A nie jest to mały piesek, waży ponad 20kg. Gdy budzi się rano, najpierw patrzy gdzie jest pies, a gdy nie ma go w łóżku, woła go do siebie i znów gada do niego i całuje. Nasze życie seksualne sprowadza się przy odrobinie szczęścia do najwyżej jednego stosunku miesięcznie, który nie może trwać dłużej niż 10 do 15 minut, bo piesek czeka za drzwiami i może mu być przykro. Ja zostałem odsunięty na margines i bardziej czuję się jak opiekun do psa i gosposia, niż jak mąż. Nawet na zwykłe zakupy nie możemy normalnie jechać, bo ona musi wszędzie zabierać psa, ona idzie do sklepu a ja sterczę przed drzwiami z psem na smyczy. Nie łudzę się już, że sytuacja się kiedyś zmieni i przychodzi mi do głowy taka myśl, że może przez całe życie do szczęścia potrzebowała właśnie psa a nie faceta, a faceci po prostu jej tego psa zastępowali...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 26 kwietnia 2017 - 13:41
    hahaha
    Najmniej prawdopodobny w tej historii jest ten świetny początek. ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marek39 ~Marek39
    ~Marek39
    Napisane 27 kwietnia 2017 - 07:53
    Jednak jest prawdziwy. Po co miałbym wymyślać bajki? Było jak napisałem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 27 kwietnia 2017 - 17:59
    Cytat: "i przychodzi mi do głowy taka myśl, że może przez całe życie do szczęścia potrzebowała właśnie psa a nie faceta, a faceci po prostu jej tego psa zastępowali..."

    I chyba to jest sedno problemu. Myślę, że jedynym wyjściem jest szczera i poważna rozmowa z nią na temat Waszych nowych relacji i sytuacji związku. Jeżeli Ty jej już nie jesteś do niczego potrzebny, to po co mielibyście się męczyć i siedzieć razem...? A jeżeli ona utrzymuje, że Cię kocha - o ile tak jest - to ma teraz okazję to udowodnić.
    Ja jakoś nie czułbym się dobrze w hierarchii domowej 'poniżej psa'. Nic nie piszesz o dzieciach i skoro ich nie ma, to masz ułatwione zadanie. Zrobisz jak uważasz, ale męska decyzja z Twojej strony teraz jest konieczna, bo jak nie, to będziesz ciągle zawieszony w próżni i raczej ciężko będzie mówić o szczęściu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marek39 ~Marek39
    ~Marek39
    Napisane 28 kwietnia 2017 - 07:33
    Kocha mnie i ja ją też bardzo kocham, bardzo mi na niej zależy! Mamy też dzieci. Związek jest ok tylko odkąd jest pies, skupia na nim większość uwagi i poświęca mu większość czasu, a życie seksualne prawie zamarło.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 28 kwietnia 2017 - 16:51
    Trudno zrozumieć po czym wnosisz, że Cię kocha... z tego co piszesz, to miłość okazuje raczej psu.. Sory, jeśli brutalnie brzmi, ale wygląda brutalnie..
    Gdybym był twoim kumplem siedzącym wspólnie przy piwie w knajpie i słuchającym Twojej historii, powiedziałbym Ci, że jeśli z nią już rozmawiałeś i nic to nie dało, to ja bym któregoś wieczoru wziął koc, wyszedł z domu i położył się spać przed drzwiami mieszkania / domu oświadczając, że skoro pies zajął moje miejsce, to ja preznoszę się na jego.. I rzeczywiście spędziłbym noc przed drzwiami. Jeśli to nie wywołałoby żadnej refleksji ze strony żony, z bólem serca, ale spakowałbym walizki i się wyprowadził.
    Oczywiście, jestem tylko kumplem pijącym wspólnie piwo, do tego uszczypliwym, ze sporym już dystansem do siebie i postrzelonym i myślę, że czasem warto pokazać drugiej osobie świat w przerysowaniu jaki jest, co działa o wiele mocniej niż słowa. Ale ponoć miłość potrafi być szalona... :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy