Forum
Związek
Moja żona nie chce seksu
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 15:34Drogi @najgłupsze,
moja wolność, nie była niczym ograniczona, niczym..
żadna dorosła osoba, nie może ograniczać życia drugiej dorosłej osobie,
nigdy żaden facet mi niczego nie zabraniał, a gdybym dostała sznurem od żelazka, to on miałby żelazko na czole..
jeśli miałam jakieś ograniczenia, to sama od siebie, będąc żoną, byłam nią, nie umawiałam się z innymi facetami, nie istnieli dla mnie, nie flirtowałam, byłam aseksualna dla płci przeciwnej, kumpela i przyjaciółka, wierna i lojalna..
oboje uważamy , że nasze małżeństwo było nieudane, a zatem, nie powinieneś tego podważać, nawet jeśli Ty uznałbyś, że jednak udane, nie ma to dla nas znaczenia..
" Twoje zbójeckie prawo, wczoraj pragnąć innego, dziś następnego... a jutro trzeciego... "
możliwe, że jest takie prawo,
ja zapragnęłam raz, pozwoliło mi to odejść od męża,
później drugi raz i jestem od 8 lat w związku..
jeśli dla kogoś, to skakanie z kwiatka na kwiatek, to ja nic nie mogę z tym zrobić, może sobie tak myśleć..
jak długo to potrwa pytasz?
jestem wbrew pozorom monogamistką :)
jeden facet na 20 lat, to chyba nie za dużo?
no, a po rozwodzie, to drugie życie, jeden nieudany romans, i obecnie udany, powrót do mojej namiętności z przed lat..
oceniam sama, że to mój ostatni partner,
ps. tak sobie myślę, że Panom łatwiej jest chyba wytrwać w nieudanym małżeństwie, gdy jest sex, częściej słyszałam od facetów: kobiety mi trzeba! obojętnie jakiej... rzadziej od Pań:
chłopa mi trzeba!
ale skoro @Aga S, nie potrzebuje do sexu miłości, to być może inne kobiety również,
nie wiem,
ja, potrzebuję..
do sexu, miłości i pożądania..,
nigdy nie pożądałam żadnego mężczyzny, bez miłości..
ale kochałam, bez pożądania..
szydzisz, z miłości, która przybiera inną formę,
może nie doświadczyłeś po prostu?
"kocham" nadal mojego byłego męża.. jest mi najbliższą osobą,
no, trudno to wytłumaczyć, ponieważ ciągle wszyscy używamy jednego słowa: kocham, a oznacza ono za każdym razem, zupełnie coś innego..
czy gdybyś mógł decydować o życiu innych,
sprawiłbyś,
żeby czas się cofnął,
i żebym ja z moim ex, nadal była małżeństwem???Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 15:54@Pf, broń Boże - nie zrzucam na Was odpowiedzialności za tamto rozstanie. To była moja - wyłącznie - decyzja.
Jeśli mój post tak zabrzmiał, to bardzo Was przepraszam :)
Pamiętam też, że sama sobie stawiałam pytanie, czy nie wolę swoich "wyobrażeń" od czegoś "namacalnego".
Koniec końców myślę, że to "namacalne" było po prostu niewystarczające, co nie znaczy, że zawsze tak musi być.
Trzeba tylko trafić na odpowiednią osobę? Ta najwyraźniej nie była.
Choć dopuszczam możliwość, że mam tu jakieś braki i moja postawa jest niedojrzała... ciężko poznać samego siebie, naprawdę.
Czy "odkochiwanie się" jest rzeczywiście tylko naszą, kobiecą domeną? Czy ogólnoludzką?
Jak mi to kiedyś napisał mój "emocjonalny kochanek" :)))
"Miłość aż po grób to temat z kategorii bajek dla dorosłych".
Może się zdarza... ale chyba nie tak często, jakbyśmy tego chcieli, prawda?
Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł zagwarantować drugiemu człowiekowi, że będzie go kochał ZAWSZE.
Ten temat też bardzo solidnie przerabialiśmy w moim wątku - pamiętam.
Ludzie i ich potrzeby się nieustannie zmieniają.
Możecie do siebie pasować, tak jak kochana @Alutka ze swoim mężem przez lat 20 (albo nawet mieć w tym jakiś cel - na przykład wychowywanie dzieci).
Potem może być już inaczej.
Kto powiedział, że związki są proste? :) Że ludzie są?
Nie są. Niestety.
~Alutka napisał:ps. cieszę się, że wróciłaś :)
jesteś nad wyraz dojrzała jak na swój wiek, mądra i emocjonalna jednocześnie:) dla mnie to cechy idealnej Kobietki :)
hej
Nie mam z kim gadać i mi się przykrzy :) Trochę, jakby nie patrzeć, na detoksie jestem w tej chwili :)
Mam tu mocno "wykalibrowaną" grupkę osób, które bardzo lubię - oczywiście jesteś jedną z nich :)
Fajnie sobie z Wami podyskutować raz jeszcze... :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 16:14~alutka napisał:Drogi @najgłupsze,
moja wolność, nie była niczym ograniczona, niczym..
(...)
nigdy żaden facet mi niczego nie zabraniał, a gdybym dostała sznurem od żelazka, to on miałby żelazko na czole..
jeśli miałam jakieś ograniczenia, to sama od siebie (...)
No o tym właśnie pisałem.
Że jeśli jesteśmy "nieszczęśliwi" ... albo mamy "nieudane małżeństwo" ... to zwykle na własne życzenie... że jesteśmy nieszczęśliwi sami ze sobą... ale oczywiście łatwiej, prościej i szybciej - zwalić na jakiś czynnik zewnętrzny... ot zrozumiały mechanizm obronny.
Skoro potwierdzasz, że miałaś 100% wolności i brak ograniczeń - to co powodowało, że małżeństwo nie było UDANE?
~alutka napisał:
oboje uważamy , że nasze małżeństwo było nieudane, a zatem, nie powinieneś tego podważać
Nie podważam - Ale to Ty Alutko jesteś niekonsekwentna.
Wcześniej pisałaś, że mąż próbował ratować... tak? Mimo zdrady jaką mu zafundowałaś? Jakby od początku uważał, że to wszystko było "nieudane" to by przecież od razu by olał.
~alutka napisał:
oceniam sama, że to mój ostatni partner
Ale na jakiej podstawie? Zmieniło Ci się raz, to wielce prawdopodobne, że zmieni się kolejny raz... i kolejnego uratujesz ;) - a może to tym razem partner Cię zdradzi, porzuci... czym da Ci ratunek i szczęście... jak Ty ongiś swojemu mężowi ;) (tak, będę się tego czepiać, bo okrutną "logikę" zastosowałaś)
~alutka napisał:
czy gdybyś mógł decydować o życiu innych, sprawiłbyś,
żeby czas się cofnął, i żebym ja z moim ex, nadal była małżeństwem???
Gdybym mógł decydować.... - to bardzo miłe, że boskie moce mi chcesz (nawet na próbę) przypisać :) Jak już miałbym te boskie moce, to chciałbym sprawić, aby Twoje szczęście nie było uwarunkowane osobami zewnętrznymi... byś mogła i była szczęśliwa żyjąc samotnie, czy tam w małżeństwie czy dowolnej innej konfiguracji.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 16:55@naj..
zacznę od końca:
-moje szczęście nigdy nie było uwarunkowane od męża,
gdyby tak było, nie dałabym rady wytrzymać 20 lat,
byłam "szczęśliwa" , bez faceta w moim rozumieniu, a dokładnie co to oznacza: nie odczuwałam nieszczęścia, sama sobie stworzyłam świat, i dom dla syna..
-ja dałabym radę żyć samotnie, dobijała mnie samotność w małżeństwie, ja chciałam odejść od męża, nie do kogoś..
ale nie potrafiłam, bo zawsze myślałam, o nim, jak on sobie poradzi.. sprawiał wrażenie zadowolonego, ani nieszczęśliwego, ani szczęśliwego..
gdybym wtedy mogła wybrać:
sama, czy dalej w małżeństwie? wybrałabym, sama..
ale to było za mało, żebym mogła jemu to zafundować, i na pewno tak łatwo by nie odpuścił.. kiedy jest Ci kogoś szkoda, często ulegniesz..
ja, nie uratowałam mojego obecnego faceta, a samą siebie.. nie zamierzam nikogo ratować, gdy mnie porzuci, zostanę sama..
nie sfrustrowana, nie nieszczęśliwa, absolutnie pogodzona sama ze sobą..
mąż ratował, z impulsu,
skoro się nie rozstawałeś, to wiesz jak to działa,
to odruch, czy kochamy, czy nie kochamy,
czy jesteśmy szczęśliwi, czy nie, boimy się zmian, znamy to co mamy, ratowanie małżeństwa to odruch bezwarunkowy, gonimy za tym, co nam ucieka..
gdy emocje opadną,
sam stwierdził, że nie był szczęśliwy,
podziękował mi kiedyś, że się odważyłam,
przerwać wszystko, że tylko na dobre nam to wyszło, obojgu..
jestem ostatnią osobą,
której można zarzucić, że nie była szczęśliwa, sama ze sobą..
próbujesz wcisnąć mnie w jakieś swoje schematy,
skoro byłam sama ze sobą szczęśliwa,
ale nie miałam sexu,
nagle go zapragnęłam,
sama szczęśliwa ze sobą, mogę być wszędzie,
to ja zadecydowałam,
gdzie teraz będę,
i tam sobie poszłam..
nieudane małżeństwo nie uwierało mnie na co dzień.
uderzyło mnie znienacka,
coś, co mi nie przeszkadzało dotychczas,
stało się, początkiem końca,
odchodzenie od kogoś, to proces..
kobiety, odchodzą bardzo długo..
powtarzam raz jeszcze, próbujesz mnie wcisnąć w swoje kalesony,
jeśli Ty uważasz, że kobieta mająca 100% wolności, ma wszystko, to nigdy mnie nie zrozumiesz..
wolność, to dla mnie podstawa, żeby w ogóle z kimś rozmawiać o byciu razem..
tylko dziecko, może być ograniczeniem wolności,
i dla mnie było..
ale podrosło i poczułam, że małżeństwo, samo w sobie mnie ogranicza..
gdybym miała wybierać:
w małżeństwie czy sama?
wybieram sama.
a chłop mi się przytrafił, ot tak sobie..:)
ani nie szukałam, ani nie zabiegałam..
czy w związku, czy nie,
najważniejszy święty spokój..i swoje miejsce na Ziemi
który, które, odnalazłam..
może to i pokrętna droga była,
ale nie znajdziesz nikogo wśród moich bliskich,
którzy by ryczeli z tego powodu..
wszyscy zadowoleni, mimo, że ciężko było czasami,
nie ma zmian bez rewolucji, a rewolucja zawsze boli,
ale każdy ból mija, ważny jest efekt końcowy..
hejUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 19:26~Najgłupsze napisał:~Aga napisał:
(...) Najgłupsze my się nie rozumiemy. (...)
Po pierwsze - czego nie rozumiesz? :) Dlaczego jesteś taki matematyczny, logiczny? Rozmawiamy, piszemy o uczuciach. Ktoś opisuje kawałek swojego świata, dzięki temu jestem bogatsza o wiedzę z zakresu różnic międzyludzkich, motywów zachowań, działań, wyznawanych przez ludzi tu piszących wartości.
Czasami zachęca nas to do otwierania się, wygadania, wyrzucenia z siebie czegoś. Mnie do obejrzenia tego, zawstydzenia a czasami zachwytu.
Po drugie: Pisz (za siebie) w swoim imieniu prosze :P
Popełniłam skrót myślowy za który przepraszam.
~Aga napisał:
Czy opuszczasz czasami, choć na chwilę swoją strefę komfortu?
Nieustannie :)
A może inaczej - wszędzie mi komfortowo ;)
Tobie wszędzie komfortowo, a czy interesuje Ciebie czy innym z Tobą też?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 19:37@Najgłupsze, masz prawo mieć swoje zdanie, ale Twoja zapalczywość i napastliwość świadczy niestety tylko o ignorancji i niezrozumieniu osób, które dotarły tam gdzie Ty w swoim życiu nie byłeś.
Otóż jakiś czas temu myślałem podobnie jak Ty. Jednak obecnie wszystko się wywróciło do góry nogami. Nie da się być z kimś do kogo się nic nie czuje. Nie da się uprawiać seksu z partnerem nie kochając go. I nie da się utworzyć szczęśliwej rodziny bez miłości. Różne są sytuacje i różne przypadki. Ale zwykłe niedopasowanie czy różnica charakterów może wyjść po latach. Różnice, które początkowo ignorujemy stają się ciężkie do zaakceprowania i bolesne. A gdy nie zależy obojgu robi się naprawdę ciężko. Zakładasz też, że wszyscy są dla siebie uczciwi, co też jest iluzją, bo ludzie są różni. Tak bardzo bronisz świętości małżeństwa, jak kilkadziesiąt lat temu gdy zmuszano kobiety do bycia z pijakiem, który je lał, bo przecież przysiegaly przed Bogiem.
Rozwiazlosc jest oczywiście zła. Ale Ty jesteś ze swoimi przekonaniami na drugim biegunie. Równie złym. Bezkrytycznie zapatrzonym w przysięgę małżeńską, bez żadnych wyjątków.
PozdrawiamUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 19:47Aga, podoba mi się Twoja pewność siebie. Robisz się szalenie intrygująca. ;)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 20:09~Zmęczony napisał:@Najgłupsze, masz prawo mieć swoje zdanie, ale Twoja zapalczywość i napastliwość świadczy niestety tylko o ignorancji i niezrozumieniu osób, które dotarły tam gdzie Ty w swoim życiu nie byłeś.
OK - jeśli tak to odbierasz ;) trudno.
To powiedz mi, gdzie Ty dotarłeś ;))
Mi tylko chodzi, aby ludzie postarali się dobrze zdefiniować, co dla nich znaczy "Miłość", "Udane małżeństwo", "Nieszczęśliwe małżeństwo" itd.
~Zmęczony napisał:
Otóż jakiś czas temu myślałem podobnie jak Ty.
To znaczy jak myślałeś ;)?
~Zmęczony napisał:
Nie da się być z kimś do kogo się nic nie czuje. Nie da się uprawiać seksu z partnerem nie kochając go. I nie da się utworzyć szczęśliwej rodziny bez miłości.
Wiesz - jest taka dobra zasada w dyskusjach, aby mówić w swoim imieniu. Czy nie "nie da się być z kimś" tylko "Ja nie potrafię być z kimś" ... itd. Bo Ty nie potrafisz, ale ktoś potrafi. Ty nie chcesz, ktoś może chcieć - sam przyznałeś, że ludzie są różni.
I oczywiście, że da się "uprawiać seks" z partnerem nie kochając go... co potwierdza istnienie najstarszego zawodu świata.... jak i wiele służbowych wyjazdów "integracyjnych" ;)))
~Zmęczony napisał:
Różne są sytuacje i różne przypadki. Ale zwykłe niedopasowanie czy różnica charakterów może wyjść po latach. Różnice, które początkowo ignorujemy stają się ciężkie do zaakceprowania i bolesne. A gdy nie zależy obojgu robi się naprawdę ciężko.
Ależ oczywiście - że często robi się ciężko. Często właśnie o to chodzi. Nie o to, aby było miło mi komfortowo i wygodnie... bo leżąc na kanapie w cieplarnianych warunkach - z kochającą żonką bądź mężusiem przy boku...... bardzo rzadko następuje rozwój czy postęp.
~Zmęczony napisał:
Zakładasz też, że wszyscy są dla siebie uczciwi, co też jest iluzją, bo ludzie są różni. Tak bardzo bronisz świętości małżeństwa, jak kilkadziesiąt lat temu gdy zmuszano kobiety do bycia z pijakiem, który je lał, bo przecież przysiegaly przed Bogiem.
Ależ ja wcale nie bronię żadnego zabobonu - zwłaszcza że sam jestem zdeklarowanym heretykiem :)
~Zmęczony napisał:Rozwiazlosc jest oczywiście zła. Ale Ty jesteś ze swoimi przekonaniami na drugim biegunie. Równie złym. Bezkrytycznie zapatrzonym w przysięgę małżeńską, bez żadnych wyjątków.
Nie - nie prawda. Owszem - cenię dotrzymywanie umów - ale nie jestem obrońcą małżeństw z krzyżem w zębach zmuszających ludzi do pozostawania ze sobą....
... ja tylko chciałbym, aby człowiek jeden z drugim, zanim będzie chciał spalić tę żonę czy tego męża na stosie... zanim rzuci kamieniem... żeby zatrzymał się na chwilę i spojrzał, czy problem rzeczywiście leży "na zewnątrz".
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 20:18~Aga napisał:
Tobie wszędzie komfortowo, a czy interesuje Ciebie czy innym z Tobą też?
Naprawdę nie jestem tu po to, aby przejmować się kto i jak odbierze tych parę słów tekstu, jakie tu zostawiam... a Ty?
Jeśli naprawdę Ty się przejmujesz, jak ja odbieram Twoje wypowiedzi i jak się z nimi czuje - to nie rób tego proszę :) ... szkoda Twojej energii i uwagi.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 20:25Zgodzę się z ostatnim akapitem. Masz rację, że pisanie jaki to partner jest zły, a ja wspaniały to wymówki. Sam wpadłem początkowo w tę pułapkę. Tylko to są bzdury. Trzeba trzeźwo spojrzeć prawdzie w oczy. Jeśli nie potrafimy zaakceptować i kochać partnera takim jaki jest tylko oczekujemy, że się zmieni to moj problem, a nie jej lub jego. Ale to przeczy forsowanej przez Ciebie tezie, że skoro przyrzekałem to do końca życia muszę się tego trzymać. To jest bzdura. Mamy jedno życie. Jedni wybiorą drogę Matki Teresy i będą nieszczęśliwi do końca swych dni, a inni pójdą dalej swoją drogą szukając szczęścia. I to wcale nie znaczy, że będą niewierni z każdym innym partnerem.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 20:29~Aga napisał:(...) Nie jestem doskonała, nigdy nie byłam. Jak ktoś dla poprawienia humoru potrzebuje mnie oceniać to proszę.
Ja zaryzykuję. ;)
Jeśli uważasz, że nie jesteś doskonała to znaczy tylko i wyłącznie o tym, że jeszcze nie poznałaś faceta, który Ci udowodni, jak bardzo się mylisz.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 22:09~Zmęczony napisał:~Aga napisał:(...) Nie jestem doskonała, nigdy nie byłam. Jak ktoś dla poprawienia humoru potrzebuje mnie oceniać to proszę.
Ja zaryzykuję. ;)
Jeśli uważasz, że nie jesteś doskonała to znaczy tylko i wyłącznie o tym, że jeszcze nie poznałaś faceta, który Ci udowodni, jak bardzo się mylisz.
Wydaje mi się, że taki nie istnieje:-)))Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 22:12~Zmęczony napisał:Aga, podoba mi się Twoja pewność siebie. Robisz się szalenie intrygująca. ;)
Uśmiechnęłam się do siebie i uruchomiłam wyobraźnię.
Kolorowych snów...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2019 - 23:23Oj Aga, Aga. I jeszcze podsycasz moją wyobraźnię... ;)
Dobranoc...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 listopada 2019 - 06:04Kocham ją bardzo aż do bólu
Ale reka boli bardziej
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 listopada 2019 - 15:15@Zmęczony
To znaczy, że to miłość bez wzajemności.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 listopada 2019 - 12:50Może teraz po tych 11 latach wciąga 4 piwka wieczorkiem...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 listopada 2019 - 15:28Kolega chyba czas na zmiany . Życie jest jedno i szkoda czasu . Być może to ostre słowa ale myślę że sam to czujesz
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 grudnia 2019 - 02:04wg mnie, w takiej sytuacji nie tędy droga jaką większość kroczy. zamiast się starać trzeba przestać się starać. zamiast dawać trzeba odbierać. Uświadomić. Nie chce seksu znaczy, że nie wypełnia obowiązków, które zostały ustalone DOBROWOLNIE. żeby to zmienić ty przestajesz wypełniać swoje obowiązki ale tylko te ponadprogramowe (choć mógłbyś każde - jak ona). przykładowo, dorzuciłeś się już w tym miesiącu swoją działką do budżetu rodzinnego a mimo tego robisz dodatkowe drobne zakupy za swoją kasę na jej prośbę - przestań. Robisz przysługi jej rodzicom - przestań (chyba, ze ona robi twoim). Macie układ, że ona dom a ty kasa a mimo wszystko pomagasz w pracach domowych - przestań. Chyba wiecie o co chodzi. Generalnie chodzi o to żeby uświadomić swojej połowicy co ty dajesz, wnosisz do związku a co ona. A wierz mi w 90% facety wnosi "większe" wartości (te na którym zależy kobietom). Stosuj też równouprawnienie. Malowałeś w tamtym roku, za dwa lata niech pomaluje pokoje ona. Przecież zmywasz, sprzątasz, ścielisz (jak ona). Przy tym wszystkim unikaj jej dotyku, bądź obojętny ale uprzejmy, nie być złośliwy ani focha nie okazuj. Nie miej ochoty na sex, odmawiaj. Uśmiechaj się. zadbaj o siebie bardziej niż zwykle, zawsze pachnący pulok ;), nowe ciuchy, fryzura i podstawowa rzecz - konkurencja. Miej koleżanki i mów jej o nich, że masz. Bądź radosny. Mów o facetach po 40 po rozwodzie jak cudownie żyją itp. Nie pomagaj ponad program, zawsze bądź zajęty, odpoczywaj uśmiechnięty ale rób swoje co do ciebie należy. nie migaj się od swoich obowiązków, pokaż jej, ze ty wypełniasz a ona nie i bez niej wyplenisz je innej. 2 -3 tygodnie i będzie cie prosic o oral z polykiem. Rada nie dotyczy zdradzanych i pantofli co nic nie mogą bo mają w pakiecie 100% klockow związkowych po swojej stronie (dają, nic nie biorąc) oraz niekochanych (zapomnianych) przez swoje żony. dal tych jest tylko - rozwód lub renia rączkowska i udawanie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 grudnia 2019 - 21:59~raz napisał:
(...) 2 -3 tygodnie i będzie cie prosic o oral z polykiem. (...)
raz... ale poważnie? To wszystko czego oczekujesz od żony? ... cóż... ok :) ;) ja mam nieco inne oczekiwania od życia :)
Powodzenia w tresowaniu żony.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie