Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja żona nie chce seksu

Rozpoczęte przez ~Marek, 14 mar 2016
  • avatar ~No tak... ~No tak...
    ~No tak...
    Napisane 01 lipca 2018 - 12:25
    W naturze???? :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 01 lipca 2018 - 12:27
    ~Nela napisał:
    Tak łatwo nie ma

    Ale zaprzestać wywiązywania się z obowiązków tzw. małżeńskich to już można bez konsekwencji... hehe... ciekawe
    Istnieje jeszcze coś takiego jak orzeczenie o winie rozpadu małżeństwa, a to rodzi konkretne konsekwencje - i ta opcja powinna zostać tu wykorzystana.
    Ona zrywa umowę, jest winna, jest winna, płaci.
    Koniec dyskusji.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nela ~Nela
    ~Nela
    Napisane 01 lipca 2018 - 12:44
    Na szczęście nie wy decydujecie, tylko sąd.
    Inne kraje europejskie w ogóle nie mają w prawie pojęcia winy za rozpad małżeństwa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 01 lipca 2018 - 13:02
    No widzisz sama... zaczyna się kręcenie.
    Sprawa jest jasna - facet żyje w związku z kobietą, bo między innymi potrzebuje seksu i chce mieć jedną, lojalną partnerkę seksualną - tak było od wieków i nie ma powodów, by to się zmieniało.
    Jeżeli on jest dla niej niedobry, to ona może wykazać, że nie wywiązał się z umowy pod tytułem 'ślub' i wykazać jego winę, może też w drodze negocjacji się z nim rozstać, albo... poczekać, aż on się wkurzy na tyle, że pod wpływem jej niewywiązywania się ze zobowiązań, które na siebie wzięła, odda sprawę do sądu i ten orzecze o jej winie w rozpadzie małżeństwa.
    Skoro ona zawiniła? Póki trwa małżeństwo, on ma prawo domagać się spełniania obowiązków z nim związanych - to dla wszystkich myślących ludzi oczywista oczywistość.
    Jeżeli ona umowę zrywa, to może odejść na jego warunkach, albo ze swojej winy i... gdyby miała teraz choć krztę honoru, tę winę bez protestu by na siebie przyjęła.
    No cóż... nowoczesna kobieta nie bierze na siebie winy nigdy, nawet gdy ewidentnie jest winna. Takie czasy. Honor gdzieś przepadł... Trzeba w sądzie tę winę udowadniać. Dziewczyny zapomniały po co faceci się z nimi wiążą. Interesują je tylko korzyści z tego płynące, a o obowiązkach wolą milczeć :-)
    Chłopaki, nie poddawajcie się :-))).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ Izaura ~ Izaura
    ~ Izaura
    Napisane 01 lipca 2018 - 13:24
    Nie sądziłam, że mamy w kraju niewolnictwo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Leoncio ~Leoncio
    ~Leoncio
    Napisane 01 lipca 2018 - 13:48
    Jeżeli wywiązywanie się z umów i zobowiązań nazywamy niewolnictwem, to z całą pewnością nie tylko w kraju, ale i w całym współczesnym świecie je mamy i powszechnie akceptujemy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 01 lipca 2018 - 14:00
    ~Nela napisał:
    Na szczęście nie wy decydujecie, tylko sąd.
    Inne kraje europejskie w ogóle nie mają w prawie pojęcia winy za rozpad małżeństwa.


    ~Nela napisał:
    Majątek jest wspólny i trzeba go podzielić. Na szczęście żyjemy w cywilizowanym kraju.


    Nela - naginasz rzeczywistość do własnych potrzeb. Małżeństwo jak słusznie zaznaczył Robert - to DECYZJA. Nie uczucia... uczucia szybko się zmieniają, raz może mi smakować jabłko a raz gruszka...

    Przysięgała mężowi, że go będzie kochać w zdrowiu i chorobie i że go nie opuści aż do śmierci - tak? ... to co - biduli odwidziało się? ojoj... pomyliło się królewnie? A jak będziesz miała dziecko (chęć posiadania dzieci jest również DECYZJĄ) ... i jak będzie dziecko miało powiedzmy 5... a dobra.. 7 lat i idzie do szkoły ... a Ty jak mężowi powiesz - "no skarbie, mamusia już Cie nie kocha... mamusi się zmieniło - już Cię nie chcę" i też podeprzesz się sądem? że "jak to dobrze, że są jeszcze sądy które zabierają prawa rodzicielskie?"

    Mówisz o cywilizowanym kraju... o sądach? W cywilizowanych społeczeństwach przede wszystkim się NIE KŁAMIE... czyli się dotrzymuje słowa - WŁASNEGO SŁOWA ... Ty idąc w krzaki z kochankiem w dużo większym stopniu zdradzasz samą siebie i własne słowo, iż owego męża.

    Więc nie dorabiaj ideologii do własnych zachciewajek - przyznaj się szczerze przez sobą, że za nic masz własne słowo, że nie potrzebę fizjologiczną jaką jest seks wolisz zaspakajać obecnie z innym samcem... że potrzebujesz zmiany... bo mąż się znudził... choć tyle uczciwości zachowaj, skoro nie potrafisz zachować własnego danego na ślubnym kobiercu słowa.

    To nawet za zerwanie głupiej umowy na telefon są jakieś tam kary... a za zerwanie tak kluczowej, umowy małżeńskiej nie ma żadnej... - no ale znów zgodzę się z Robertem - że to właśnie lewactwo pragnie osłabienia rodziny jako takiej. Winny czy winna (skoro chce iść sprawdzić czy trawa bardziej zielona u sąsiada / sąsiadki obok) ... no to ok - niech sobie idzie - ale ceną za złamanie danego słowa / za złamanie umowy powinno być pójście w tzw. skarpetkach. Zostawiasz WSZYSTKO mężowi / żonie... i idź sobie na to siano z kimś tam, skoro tak bardzo tego potrzebujesz... ale zaczynasz z tym nowym / z tą nową (też z odzysku najczęściej) od zera.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nela ~Nela
    ~Nela
    Napisane 01 lipca 2018 - 16:17
    Izaura
    Teraz mamy niewolnictwo mentalne...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Leoncio ~Leoncio
    ~Leoncio
    Napisane 01 lipca 2018 - 17:33
    Macie to, na co się zgodziłyście... nikt wam siłą niczego nie narzucał. Reguł gry nie zmienia się w czasie jej trwania - wszyscy dorośli ludzie o tym wiedzą. Przestańcie zachowywać się jak małe dzieci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nela ~Nela
    ~Nela
    Napisane 01 lipca 2018 - 21:44
    Powiedz to żonie, jesteś tak odważny?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 01 lipca 2018 - 22:03
    ~Nela napisał:
    Powiedz to żonie, jesteś tak odważny?


    Droga Nelu,

    Ustosunkuj się proszę merytorycznie do mojego posta...

    A co do "powiedz to żonie" - a i owszem, powiedziałem :) :D ... nawet więcej - pozew rozwodowy złożyłem - żona się wówczas wybudziła... - i nie uwierzysz... rozwód koniec końców został zawieszony... i wróciło szczęście rodzinne ... i mocna relacja małżeńska, a najbardziej zadowolone z tego rozwoju wypadków są dzieci :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Leoncio ~Leoncio
    ~Leoncio
    Napisane 01 lipca 2018 - 23:04
    ~Nela napisał:
    Powiedz to żonie, jesteś tak odważny?

    To nie kwestia odwagi, tylko elementarnej uczciwości i poszanowania drugiego człowieka.
    Mówiłem jej to wiele razy przy okazji prób ratowania małżeństwa, nie docierało.
    Nie jestem żonaty - nigdy więcej!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nela ~Nela
    ~Nela
    Napisane 02 lipca 2018 - 06:04
    Gratuluję, że żona została z Tobą ze strachu. To musi być spora satysfakcja.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 02 lipca 2018 - 06:47
    ~Nela napisał:
    Gratuluję, że żona została z Tobą ze strachu. To musi być spora satysfakcja.

    Wiesz co Nela... ta dywagacja z Tobą przypomina trochę kopanie się z koniem...
    Najgłupsze napisał, że sprowadził dziewczynę na ziemię i ustabilizował życie rodzinne - zrobił to dla dzieci. Zachował się po prostu po męsku, a ona postąpiła tak, jak powinna postąpić kobieta, dla której najwyższym dobrem jest dobro dzieci.
    I chwała im za to.
    Wszystko wróciło do tzw. normy. Przynajmniej do czasu, kiedy dzieci nie staną się samodzielne. Potem - jak już nie będzie faktycznych zobowiązań wobec najsłabszych, można sobie przedkładać swoje 'ambicje' i nowatorskie pomysły na życie ponad dobro rodzinne i robić co się chce.
    Czy tu można w ogóle mówić o strachu po jej stronie?
    Moim zdaniem przeważył zdrowy rozsądek, nie żaden strach i tu pozostaje mi pogratulować chłopakowi, że udało mu się resztki tego zdrowego rozsądku z dziewczyny wykrzesać.
    To akurat jest powód do dumy.
    Tobie jednak muszę powiedzieć 'stuknij się w czoło' i zastanów się co Ty w ogóle wypisujesz?
    Nie wykręcaj po raz kolejny kota ogonem.
    W odróżnieniu, 'moja była' nie dała się sprowadzić na zdroworozsądkowe myślenie i teraz tapla się w błotku, które sama wyprodukowała, ale skoro miała wsparcie feministek takich jak Ty, bo miała..., to się nie dziwię, że żaden argument nie przemówił...
    Po prostu poprzestawiałyście priorytety i usiłujecie po swojemu od nowa ten świat poustawiać, a zdrowy rozsądek macie gdzieś - liczy się dla 'was' tylko specyficznie rozumiane 'tu i teraz'. Wartości wyższe zostały zdegradowane i to jest przyczyną nieszczęść i tragedii ludzkich, rozpadów rodzin, burzenia dzieciństwa najmłodszych i... latania po psychologach, bo sobie same potem nie radzicie z wypijaniem piwa, którego naważyłyście.
    Po prostu ręce opadają.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 02 lipca 2018 - 09:11
    ~Nela napisał:
    Gratuluję, że żona została z Tobą ze strachu. To musi być spora satysfakcja.


    A dziękuję za szczere gratulacje ;))) :P

    Nie no - spora satysfakcja to Twoim pewnie zdaniem była by wówczas, kiedy pod wpływem chwili, hormonów i dni płodnych owa przykładowa żona poleciała bzykać się z pierwszym lepszym dostępnym samcem, nie oglądając się na własne dzieci.

    No to jest dopiero sukces i wartość...

    Zwykle to kończy się tak, że taki nowy patch-workowy związek rozpada się znacznie szybciej niż ten pierwszy (tak mówią przynajmniej statystyki). Co jest zupełnie zrozumiałe, bo przecież skoro jakiś koleś kopnął w tyłek pierwszą żonę (albo został kopnięty), to tym prościej kopnąć kolejny raz... - bo czemu nie? Sąd przyklepie... (jak to pisałaś wcześniej "na szczęście" - sąd przyjmuje kasę, wydaje wyrok i kolejny proszę) Jak to mówią... ponoć najgorszy ten pierwszy raz... potem to już górki... trzecie, czwarte małżeństwo - i sumie jeśli chodziłoby tylko o dwoje niedojrzałych ludzi, no to ok, skoro im to odpowiada, to niech zmieniają tych partnerów jak rękawiczki - ale jeśli na świecie są dzieci, to warto się dla nich postarać.... bo potem jest tak, że dziecko ma 3 tatusiów, 6 babć itd...

    Albo jak w tym dowcipie...

    - Jak się nazywa pan najstarszy syn?
    - Janek
    - A kolejny?
    - Janek
    - A ten najmłodszy, dwunasty?
    - Też Janek.
    - Hmm... ale jak to?
    - No to bardzo przydatne jest... np. wołam na obiad - "Janek, obiad" i od razu przybiegają wszyscy.
    - No dobrze, ale jak chce Pani zawołać konkretnego synka, to jak Pani woła?
    - A... no wtedy to po nazwisku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nick ~Nick
    ~Nick
    Napisane 03 lipca 2018 - 09:19
    Nela :),
    Dla Ciebie cywilizacja to spełnienie Twoich praw i zabranie praw innym na rzecz Ciebie.
    Z kolei niewolnictwo, to wg Ciebie wymaganie od Ciebie wywiązania się z obowiązków które dobrowolnie na siebie wzięłaś .

    Musiałabyś żyć w ustroju monarchistyczny , oczywiście jako władca .
    No, może jeszcze dyktatura jako dyktator , ale tam trzeba walczyć z innymi o władze i czesto ustępować innym żeby ja utrzymać .
    To chyba nie dla Ciebie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nick ~Nick
    ~Nick
    Napisane 03 lipca 2018 - 13:41
    napisał:
    Na szczęście nie wy decydujecie, tylko sąd.
    Inne kraje europejskie w ogóle nie mają w prawie pojęcia winy za rozpad małżeństwa.

    Znam tylko jeden taki kraj - Niemcy.

    W większości pozostałych krajów europejskich kwestia winy za rozpad jest rozpoznawana.
    Taki UK to już totalnie rygorystycznie podchodzi do kwestii rozwodów .

    Może w Niemczech to kwestia kulturowa - żeby uniknac odpowiedzialności za złamanie umowy.
    Nela, widać ze Tobie po drodze z takim podejściem kulturowym :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 03 lipca 2018 - 14:21
    ~Nick napisał:

    Może w Niemczech to kwestia kulturowa - żeby uniknac odpowiedzialności za złamanie umowy.
    Nela, widać ze Tobie po drodze z takim podejściem kulturowym :)

    To jest podejście feministek w wersji, jaką miałem przyjemność odczuć 'na własnej skórze'.
    Ona nie musiała wywiązywać się z kompletnie niczego, co uzgodniliśmy, ja musiałem robić z naddatkiem to, co do mnie należało.
    Gdy próbowałem o tym porozmawiać z nią to 'wywierałem na nią presję' i było... 'niemiło, zatem pogadać się nie dało, bo w relacjach z nią powinno być tylko 'miło'... Nawet grzecznie poprosić o zwykłe posprzątanie po sobie nie mogłem, bo... wywieram presję, uzgodnić czegokolwiek też, bo... i tak zrobiła po swojemu, a jak się upominałem o uzgodnienia, to było wykręcanie kota ogonem i głupawe tłumaczenia, że okoliczności, że ona nie ma, że nie może..., a gdy przywoływałem koronny argument o złamaniu po jej stronie uzgodnień, to albo się wypierała, że nic takiego nie uzgadniała, albo zwyczajnie było 'niemiło' i był koniec rozmowy.
    Ja - facet - byłem od brudnej roboty i ciężkich, odpowiedzialnych zadań, a ona - kobieta - była od uśmiechania się... tylko, że potem to już nie było do czego się śmiać...
    Ona miała same prawa, a ja same obowiązki - do tego dążą feministki, żeby to facet dźwigał na sobie cały ten ciężar, a one będą tylko pachnieć, wydawać przez niego zarobioną kasę, spijać śmietankę i do niczego się nie poczuwać, bo im - jako kobietom - należy się to i owo. Nam to się nic nie należy. Nie rozumieją, że życie we dwoje rozkłada po równo obowiązki i ty robisz to, a ja co innego, ale funkcjonujemy w symbiozie i się uzupełniamy.
    Tutaj liczą się tylko jej potrzeby - też o tym próbowałem zagajać, moje się nie liczyły wcale. Ja miałem być ścierą do wycierania butów leżącą pod drzwiami i się nie odzywać, swojego zdania nie mieć i o nic się nie upominać, tylko uprzedzać jej myślenie, żeby wiedzieć co ona zechce w danym momencie i niczego nieprzychylnie nie komentować - morda w kubeł...
    Nie zawahała się rozwalić małżeństwa, gdy jej nie pasowało moje rozumowanie - to już skrajny egoizm i głupota, bo dzieciaki miałyby pełną rodzinę, może niezbyt zgodnie żyjącą, ale tata i mama w domu, a dom wielki jak stodoła, to dalibyśmy radę te kilka lat jakoś współistnieć, szczególnie, że żadnej patologii nie było... - nie dało się, a wartość rodziny jako domu (miejsca, gdzie dojrzewają dzieciaki i kształtuje się ich osobowość) już znaczenia nie miała, bo ważniejsze były jej impresje i to, że ma być miło... Ech...
    Ona taką się stała dopiero gdy zetknęła się z pewnymi ludźmi, wcześniej taka nie była. Wszystko się rozpadło, bo nie mogło być inaczej.
    Na skraj rozpaczy mnie doprowadziła i nie dało się już dłużej z tym człowiekiem współistnieć - już nie jako z żoną... Nawet i z tego seksu byłem skłonny zrezygnować, zresztą w końcowej fazie nie miałem na niego ochoty, chodziło mi tylko o te dzieciaki.
    Mówiłem: 'żyjmy ja na górze, ty na dole', ale uczciwie dzielmy się tym, co w domu trzeba dopilnować i pociągniemy jeszcze parę lat... nie dało się, no nie dało się.
    Głupota zwyciężyła.
    Tak wygląda feminizm, który niszczy ludziem życie. Chłopaki miejcie się na baczności :-)...
    Dziś daję sobie radę, bo w końcu jak ktoś ciągle coś buduje, to i zbuduje, ale nabrałem naprawdę negatywnego zdania o ruchach feministycznych, bo wiem ile krzywdy może toto poczciwemu człowiekowi wyrządzić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nick ~Nick
    ~Nick
    Napisane 03 lipca 2018 - 15:00
    Robert, ponieważ zachowanie kobiet ktore opisałeś staje się norma , przestaje się dziwić chłopakom którzy twierdzą ze tylko frajerzy się żenią. Z jednej strony pop kultura która promuje milosc jako konsumpcje przyjemności , z drugiej agresywny feminizm który zgarnia prawa i odrzuca obowiązki ( w stylu - kasa męża jest kasa wspólna , kasa kobiety jest kasa kobiety - zasłyszane ze spotkania organizacji kobiet wyzwolonych - oczywiście przywitanie z aplauzem icbrawami na stojąco), z trzeciej stereotypy społeczne, utwierdzanie przez feministki - "mężczyzna jako oprawca rodzinny", i "agresja ma płeć - i jest to płeć męska wreszcie prawodawstwo które chroni "słabszych ", sfeminizowane sady rodzinne - to wszystko powoduje że, chyba tylko szaleniec, samobójca zechciałby się wiązać prawnie z kobieta. W sytuacji kiedy żonie znudziłoby się dalsze małżeństwo jest bez szans. Ma przeciwko sobie stereotypy, prawo i swoje dzieciństwo w którym wychowano go na "rycerza" co to kobiecie złego słowa powiedzieć nie może .

    Można dywagować jakie skutki społeczne spowoduje takie zantagonizowanie płci i kto na tym najbardziej ucierpi , ale to temat na inna dyskusje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nick ~Nick
    ~Nick
    Napisane 03 lipca 2018 - 15:21
    Edit:
    Kobieta w przypadku rozwodu spełnia pełna pule :
    - kochanek,
    - dzieci,
    - alimenty na dzieci, a ostatnio 500+
    - mieszkanie (bo "samotna" matka)
    a facet:
    - puste ściany o które jeszcze niedawno odbijał się gwar jego dzieci
    - poczucie klęski i wykastrowania
    - obowiązek płacenia alimentów bez prawa ingerencji na co są wydawane
    - kilka godzin "widzeń " z dziećmi o ile ich właścicielka się zgodzi,
    - widmo najścia komornika naslanego przez była żonę "ot tak sobie" pod pretekstem zabezpieczenia alimentów na dzieci.

    Jeszcze jeden paradoks :
    - facet który chce zaprzeczyć ojcostwa dziecka po upłynięciu 6 m-cy od narodzin, musi uzyskać zgodę prokuratora, który z reguły odmawia z powodu "dobra dziecka".
    - kobieta może w każdym momencie wnieść sprawę o zaprzeczenie ojcostwa frajerowi który sadził ze to jego.
    Oczywiście kobiecie nie groza z tego tytułu żadne sankcje, mężczyzna nie ma prawa dochodzenia swoich praw, które ewidentnie zostały pogwałcone .
    Feministki krzyczą o prawie kobiety do własnego brzucha i prawie do decydowania czy chcą urodzić czy nie.
    Może najpierw powinny spytać faceta czy chce być ojcem.
    Ciekawe, co w przypadku gdyby facet był za aborcja a kobieta za urodzeniem - powinien być zwolniony z płacenia alimentów !

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy