Forum
Związek
Moja żona nie chce seksu
-
-
Napisane 18 kwietnia 2018 - 12:27~Najgłupsze napisał:~Robert1971 napisał:
Tak jest wygodniej no nie...?
Fajny wpis Robert - dzięki!
Właśnie o to chodzi - za zdradę w wojsku się rozstrzeliwuje... a zdrada małżeńska? ... nic nie grozi... prócz ewentualnie przypięcia łatki dziwkarza bądź dziwki. Od strony finansowo-prawno-karnej - nic - swoją drogą - ciekawe dlaczego?
W moim rozumieniu tu nie chodzi tylko o zdradę.
Tak, jak ktoś napisał wcześniej, czasem jest tak, że mimo prób, starania się, walki, docieramy do przepaści.
I co wtedy?
Można, jak w przemówieniu towarzysza Gomułki, zrobić duży krok naprzód i do końca życia zastanawiać się, jakby to było, wciąż tkwiąc w nieudanym małżeństwie, lub podjąć równie trudną decyzję i odejść w momencie, kiedy oboje partnerzy mają szansę wciąż ułożyć sobie życie.
Jak napisałeś, kar za zdradę nie ma, no może poza napiętnowaniem w kręgu rodziny i znajomych.
Jednak jest coś takiego, jak odpowiedzialność.
Moim zdaniem zdrada to świadoma decyzja, zła, lecz świadoma i osoba, która się jej dopuszcza, zna konsekwencje i jest gotowa je ponieść, albo jest niedojrzała emocjonalnie.
Nawet jeżeli zdrady nie ma, ale jest chęć rozstania, to ta właśnie odpowiedzialność powinna sprawić, że pomimo rozpadu więzi emocjonalnej, ten, kto odchodzi, zabezpieczy sferę materialną porzuconego / porzuconej w stopniu pozwalającym na normalne funkcjonowanie.
Zdecydowana większość osób, które udzielają się na tym forum, podjęła świadomą decyzję co do swojej przyszłości, a wraz z tą decyzją pojawiła się wspomniana już kilkukrotbnie odpowiedzialność.
Nikt z tu piszących moim zdaniem nie ucieka od alimentów czy innych świadczeń, bo wie, jakie konsewkencje miała taka a nie inna decyzja w jego czy jej życiu i była gotowa je zaakceptować między innymi po to, żeby być szczęśłiwym.
Ja składałem przysięgę w Kościele i wtedy, podobnie jak inni tutaj piszący również wierzyłem, że to jest ta jedna, jedyna i na zawsze.
I przez ostanie sześć lat robiłem wszystko, co mogłem, żeby była szczęśliwa.
Całkowicie poświęciłem swoje życie dla małżeństwa, nawet kosztem swojej rodziny i przyjaciół (którzy nota bene podobno albo mi zazdrościli albo są idiotami).
Miała wszystko i mogła decydować o wszystkim, nawet o wyborze ubrań dla mnie (mój błąd - wiem).
I kiedy zacząłem próbować odzyskać przynajmniej część niezależności, zaczęła się jedna, wielka awantura.
Ona jest wspaniałą kobietą, ale teraz wiem, że nie jest dla mnie.
I nie zawsze wie się to od samego początku.
Czasami niestety potrzeba czasu, żeby zrozumieć swoje życie i to, czego od niego się oczekuje.
To jest złe, może według niektórych nieodpowiedzialne, ale takie po prostu jest życie.
Czasami nie wychodzi i wtedy tylko od nas zależy, co dalej.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 22 kwietnia 2018 - 22:12Kamil napisałeś:
"W moim rozumieniu tu nie chodzi tylko o zdradę.
Tak, jak ktoś napisał wcześniej, czasem jest tak, że mimo prób, starania się, walki, docieramy do przepaści.
I co wtedy?
I przez ostanie sześć lat robiłem wszystko, co mogłem, żeby była szczęśliwa.
Całkowicie poświęciłem swoje życie dla małżeństwa, nawet kosztem swojej rodziny i przyjaciół (którzy nota bene podobno albo mi zazdrościli albo są idiotami).
Miała wszystko i mogła decydować o wszystkim, nawet o wyborze ubrań dla mnie (mój błąd - wiem).
I kiedy zacząłem próbować odzyskać przynajmniej część niezależności, zaczęła się jedna, wielka awantura.
Ona jest wspaniałą kobietą, ale teraz wiem, że nie jest dla mnie.
I nie zawsze wie się to od samego początku.
Czasami niestety potrzeba czasu, żeby zrozumieć swoje życie i to, czego od niego się oczekuje.
To jest złe, może według niektórych nieodpowiedzialne, ale takie po prostu jest życie.
Czasami nie wychodzi i wtedy tylko od nas zależy, co dalej."
Kamil,
Skoro poświęciłeś żonie tyle czasu, pozwalałeś nawet na wybór ubrań, dałeś przyzwolenie na zniewolenie to albo tego chciałeś, pragnąłeś być cały jej, albo nie miałeś świadomości, że ona Tobą manipuluje.
W pierwszym przypadku skoro tego chciałeś to Twoja postawa to żadne "hallo", bo nie musiałeś niczego poświęcać a już na pewno nie kolejnych lat życia, bo to działo się z potrzeby serca i chyba musiało się coś zmienić na tyle, że zmęczyłeś się brakiem równowagi w związku.
W drugim przypadku skoro nie byłeś w pełni swiadomy co robisz...widać dojrzałeś do tego, że człowiek nie jest niczyją własnością, ma prawo i powinien pytać siebie czego pragnę i stawiać sprawę jasno, traktować drugiego poważnie i z szacunkiem.
To co mnie zadziwia i czego pojąć nie umiem to brak szacunku po pierwsze w stosunku do siebie samego, a po drugie w stosunku do swojego partnera.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 maja 2018 - 08:47Widzę że problem braku seksu u kobiet jest szerszy i nie tylko u mnie występuje zaobserwowałem że głownie w związkach po 10-15 lat stażu.
Jak już wspomniałem mam ten sam problem od dłuższego już czasu jest to duży problem. Nawet jak byłem co dzień w domu nic to nie zmieniło, zmieniłem prace i przyjeżdżam raz w tygodniu na weekend myślałem że jak się tydzień nie widzimy to coś drgnie ale to moje tylko marzenia. Odkąd zaczęła pracę kilka lat temu to nie ta sama kobieta, koleżanki i imprezy z nimi maja większe znaczenie niż mąż, gdy jej proponowałem że razem pójdziemy na jakąś impeze zawsze odpowiada że nie ale gdy na nazajutrz koleżaneczki zadzwonią to ona jest już gotowa. Naprawdę myślę o rozwodzie tylko szkoda mi dzieciaków niby nastolatkowie ale... To dla niej dużo schudłem, 5 lat chodzę na siłownie a tu taka lipa, a robi sceny zazdrości jak obce kobiety mnie podrywają.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 17 maja 2018 - 20:37Brak seksu był, jest i będzie.
Ale jesteśmy przecież na dobre i na złe!
Myślę, ze wszyscy mamy kryzysy, na koniec nasze myśli sa skierowane na dobro dzieci, przyszłość, dom, usterki, podróże etc.
Chyba seks schodzi na drugi plan....ile małżeństw po 40 regularnie się kocha?
Po stażu 15letnim?
I wtedy się normuje.
Jesteśmy jak łyse konie i poprostu nie szukamy już uciech.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 czerwca 2018 - 07:12"Nie jesteś dla niej atrakcyjny seksualnie jako mężczyzna.
Ale byłeś widocznie dość atrakcyjny jako kandydat na męża.
Stąd rozminięcie oczekiwań, ona wybrała z rozsądku, a ty z miłości.
Teraz jest problem, gdyż dla kobiety seks z facetem, którego nie pragnie, to po prostu nieprzyjemność. I tego unika.
Jeśli tak jest, to nic tego nie zmieni."
Cytuję tu Olene, która wcześniej w tym wątku brała udział i moja sytuacja dokładnie tak wygląda. Czy ma ktoś pomysł na taki związek, co można zrobić? Mamy 5-letniego syna więc odejście raczej nie wchodzi w grę.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 czerwca 2018 - 13:43~Tomek napisał:
Nie jesteś dla niej atrakcyjny seksualnie jako mężczyzna.
(...)
Teraz jest problem, gdyż dla kobiety seks z facetem, którego nie pragnie, to po prostu nieprzyjemność. I tego unika.
(...)
moja sytuacja dokładnie tak wygląda. Czy ma ktoś pomysł na taki związek, co można zrobić? Mamy 5-letniego syna więc odejście raczej nie wchodzi w grę.
Masz dwie możliwości:
1. zaakceptować stan jaki jest - seks od przypadku i z tzw. 'wielką łachą'. Nie jest on wtedy przyjemny, bo praktycznie to samo można osiągnąć samemu, tzn. bez partnerki - ot w łazience pod prysznicem ;-).
2. spróbować szczerze z żoną temat poruszyć. Może ona coś zrozumie. Jeżeli są w niej jakieś pokłady człowieczeństwa, to istnieje możliwość, że się ocknie i zrozumie oraz uświadomi sobie, po co tak naprawdę się pobieraliście. Gdyby uparcie odrzucała Twoje potrzeby mimo, że Ty jej potrzeby respektujesz, to masz sytuację jasną i... Rozpad związku, w związku z czym...
Pojawia się trzecia możliwość - konkretny ruch z Twojej strony. Wszystko wtedy jest kwestią czego jesteście w stanie od siebie nawzajem oczekiwać i co zaakceptować. Możecie funkcjonować jak miliony małżeństw - 'każdy sobie' - akceptując brak intymności i brak pożycia ogólnie, a tworząc pozory dobrej rodziny dokąd się dziecko/dzieci nie usamodzielnią, albo zwyczajnie się rozwieźć i poszukać sobie kogoś, kto jest w stanie docenić to, co dajesz/robisz dla niej.
Racjonalnie to bardzo proste, emocjonalnie... bardzo trudne, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo :-)...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 14 czerwca 2018 - 12:25Witaj. Jako żona z 11-letnim stażem, muszę przyznać, że zaskakuje mnie zachowanie Twojej żony. Utarło się takie przekonanie, że "z czasem", to mężczyźni stają się oschli i nie zwracają już takiej uwagi na swoje żony (oczywiście piszę tu o stereotypach, gdyż ja nie mam takiego problemu). Ewidentnie Twojej żonie o coś chodzi, o co?... musisz sam do tego dojść. Być może chce bliskości, ale nie w danym momencie, być może chce seksu, lecz natłok obowiązków powoduje, że pod koniec dnia ma wszystkiego dość. Może podejrzewa Cię o zdradę, lecz tego Ci wprost nie powie. Musicie zacząć ze sobą rozmawiać. Dużo rozmawiać, ale tak szczerze. Najlepiej wywieźcie dzieci do dziadków, zróbcie sobie tygodniowe (albo dłużej) wakacje. Twoja żona w końcu się przełamie, nie będzie miała wyjścia. Życzę Wam powodzenia i pamiętajcie, że miłość zwycięża wszystko, nawet jeśli trochę przygaśnie, znów odżyje. Pozdrawiam.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 14 czerwca 2018 - 22:37Chciałoby się potwierdzić słowa: Miłość zwycięża wszystko...ale czyż warunkiem nie jest, by mieć pewność że się kocha i jest się kochanym? I że ta druga strona czuje tak samo?
Chyba najważniejsze jest, by umieć ze sobą rozmawiać, by wyjaśniać sobie NA BIEŻĄCO co partner/partnerka miał/miała na myśli.
Bo chyba nie jest sztuką wszystko zburzyć...a budować.
No tak...ale do tego potrzebna jest WOLA obydwu stron.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 27 czerwca 2018 - 19:32Zawalcz o nią! :) Pokaż że Ci zależy, że chcesz zebyście byli udaną parą ;) Zadbaj też o siebie, kilka brzuszków dziennie nikomu nie zaszkodzilo, ładny zapach. Jest zazdrosna bo Cię kocha ale nikt na pstryknięcie palcem nie wskoczy do łożka kiedy jest coś nie tak. Polecam też terapię u psychologa albo dobrego seksuologa możesz poszukać tutaj https://ranking.abczdrowie.pl/
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 30 czerwca 2018 - 14:24Kontrola to nie objaw miłości. Niewolników też kiedyś pilnowano...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 04:29A może kobiety są niewinne ??? Widzą problemy zawsze u mężczyzn. A co Wy niby takie niewinne ??? Jest takie powiedzenie, że jak kobieta nie da, to facet nie weźmie, bo za gwałty są paragrafy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 04:40Jesteśmy z ponad 20 letnim stażem małżeńskim i teraz się dowiaduję, od żony, że ona nie potrzebuje już tyle seksu. Unika jak może, a co z partnerem i jego potrzebami ??? Ma się wykastrować, czy poszukać partnerki, która da mu to, czego jego organizm pragnie ??? Być może, że otoczona teraz w pracy młodymi ludźmi, czuje do mnie antypatię i to jest przyczyną naszego zaniku współżycia. Póki mam kasę na koncie, to się nie boję o swoją przyszłość, ale szkoda tych lat, razem przeżytych, które teraz mogą prysnąć, jak sen. Ja kocham żonę i dalej jej pragnę, jak kiedyś, mimo upływających lat, ale żona to widzi chyba inaczej.Dobrze, że dzieci mają już ponad 16 lat i są "mądrzejsze" od rodziców.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 08:14Jeśli chcesz tkwić w związku bez wzajemności, w którym ty kochasz żonę i ją pragniesz, a ona ciebie nie, to jest to TWOJA decyzja. Ona swoją, że nie chce z tobą sypiać podjęła. Pozostaje ci żebranie o seks u żony, oszukiwanie lub rozstanie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 10:10~Nela napisał:Jeśli chcesz tkwić w związku bez wzajemności, w którym ty kochasz żonę i ją pragniesz, a ona ciebie nie, to jest to TWOJA decyzja. Ona swoją, że nie chce z tobą sypiać podjęła. Pozostaje ci żebranie o seks u żony, oszukiwanie lub rozstanie.
Wiesz co...
Prezentujesz tu owo nowoczesne, postępowe, czy jakieś 'lewackie' podejście do życia pod tytułem 'wykręcanie kota ogonem' i zmiana tematu, gdy przyciskają do muru.
Facet wziął ileś tam lat temu ślub z kobietą, bo ją pokochał, ona pokochała go i... umówili się w tym momencie na coś konkretnego - on będzie wychodził naprzeciw jej potrzebom, a ona naprzeciw jego i oboje dołożą wszelkich starań, by małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe - na tym ono polega najogólniej mówiąc. Ta umowa wiąże ich oboje dokąd prawnie istnieje między nimi małżeństwo.
Teraz...
Jej się odwidziało i wypowiada część zawartej wcześniej umowy - nie chce uprawiać ze swoim mężem seksu. Co on powinien wypowiedzieć w takiej sytuacji? Jakie konsekwencje przewidujesz dla niej w obecnym układzie? Zaznaczam, że ona wykazuje się daleko idącą nielojalnością, bo seks - którego on potrzebuje - jest w tym układzie zarezerwowany tylko dla niej, ona jest monopolistką w tej dziedzinie dla niego i... nie świadczy na jego rzecz. Zrywa jednostronnie umowę zostawiając go na tzw. lodzie.
Żadnych...?
Zakładamy, że on nadal ją kocha - tak pisze i nie ma powodu, by uważać inaczej - zatem się ze swojej strony wywiązuje w ogólności, ona zrywa ślub - umowę zawartą z nim przed laty.
Czy on powinien - wg Ciebie - czegoś od niej zażądać? Czy odejść z orzeczeniem o jej winie z wszystkimi tego konsekwencjami? Czy przestać ją kochać i się w związek angażować, a potem poszukać sobie jakiejś lewizny? A może skoro ona taka postępowa i nie daje mu, czego on potrzebuje, to zacznie mu dawać kasę na... młodsze i chętne...? ;-)
Może sensownie odpowiesz co on powinien teraz zrobić, a co ona w związku ze swoją nielojalnością? Bo że kobieta w takim układzie dopuszcza się nielojalności, to chyba jest poza dyskusją...
Jakie przewidujesz dla niej konsekwencje? - zerwała w końcu umowę skoro 'swoją decyzję podjęła, że nie będzie sypiać ze swoim mężem'.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 10:38Coś ci powiem. Kobiety w takiej sytuacji gardzą swoimi mężami, którzy nie potrafią się od nich się uwolnić, mimo, że one tak naprawdę ich niszczą psychicznie. Co on powinien zrobić, to chyba oczywiste. Powiedzieć jej, że mu to nie odpowiada i ustalić warunki rozstania. Najsmutniejsze co usłyszałam od mojego kolegi, to stwierdzenie "nie stać mnie na rozwód". Niestety tak też często bywa.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 11:46~Nela napisał:Coś ci powiem. Kobiety w takiej sytuacji gardzą swoimi mężami, którzy nie potrafią się od nich się uwolnić, mimo, że one tak naprawdę ich niszczą psychicznie. Co on powinien zrobić, to chyba oczywiste. Powiedzieć jej, że mu to nie odpowiada i ustalić warunki rozstania. Najsmutniejsze co usłyszałam od mojego kolegi, to stwierdzenie "nie stać mnie na rozwód". Niestety tak też często bywa.
Masz sto procent racji... niewielu stać na odejście. Jednak pytanie było nie o niego, tylko bardziej o nią...
Co ona - z moralnego punktu widzenia - powinna teraz zrobić? Bo jak dla mnie powinna, owszem odejść, ale bezwzględnie na jego warunkach - wziąć na siebie winę za rozpad małżeństwa, oddać wspólny majątek i... płacić mu alimenty, o ile o to zawnioskuje. To w końcu ona okazała się niewierna i podła, powinna teraz za to zapłacić. On sobie na pewno poradzi, bo... jak ona nie chce, to tego kwiatu jest pół światu. Jednak... :-) musi być go na to stać i tu się zgadzamy.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 12:01Ona jeśli już go nie kocha powinna odejść na jego warunkach.Zgadzam się z Robertem.
Jakie to proste.
Umowa to umowa. Albo renegocjujemy co jest w danej sytuacji możliwe, albo rozwiązujemy za porozumieniem stron naszą umowę. Za porozumienuem powinno oznaczać, że na warunkach tej strony która umowy dotrzymała.
Jeśli Ona nie chce seksu, a wie jakie to dla Niego ważne to powinna zrozumieć, że do przyjęcia są dwa rozwiązania:
1. Inna kobieta, o której Ona wie i z którą On będzie mógł mieć fajny sex
2. Rozstanie.
A nie...ja nie chcę seksu, ale Ty też nic nie możesz, bo obiecałeś mi wierność.
A Ty Żono nie obiecywałaś miłości? Miłości szeroko pojętej...nie miałaś mnie kochać? Również fizycznie???Nie widzisz tego, że nadal Cię kocham?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 12:09Tak łatwo nie ma
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 12:16Majątek jest wspólny i trzeba go podzielić. Na szczęście żyjemy w cywilizowanym kraju.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 lipca 2018 - 12:24To jaki proponujesz inny sposób zapłaty za krzywdę, jaką ona mu wyrządziła przez niewykonywanie umowy...?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie