Forum
Związek
Moja żona nie chce seksu
-
-
Napisane 13 kwietnia 2018 - 11:40Szanowni,
Mam takie pytanie.
Jak odejść?
Po próbach naprawy związku czuję, że to już chyba koniec.
Pojaiwły się zmiany, ale wciąż powracają te same sytuacje, jak np. wywoływanie kłótni o pierdołę, żeby tylko zmusić mnie do ukajania się i przeproszenia.
Nie chcę tak mieć do końca życia.
Już kilka razy próbowałem odejść, mówiłem jej, że to koniec, zaczynałem pakować się i wychodzić.
Za każdym razem był lament, płacz, omdlenia, pytamnia, dlaczego chce rozbić rodzinę, dlaczego wybieram najlepsze rozwiązanie dla mnie.
I niestety za każdym razem uległem tym sugestiom i zostawałem.
Nie wiem, co robić.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 13 kwietnia 2018 - 12:06Chyba nie ma gotowej recepty pt. jak odejść.
Ja wypisałem sobie na kartce dlaczego chcę odejść dlaczego powinienem zostać. I wyszło mi, że nie chcę być z kimś z litości.
Nie miałem nikogo na boku, ale dusiłem się. Jedyne dlaczego bym został to odpowiedzialność za rodzinę, za dzieci. Jedno dziecko jest dorosłe, drugie prawie dorosłe, a my żyliśmy obok siebie.
Nie jest łatwo Kamil.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 13 kwietnia 2018 - 14:31~Kumak napisał:Chyba nie ma gotowej recepty pt. jak odejść. (..) Nie jest łatwo Kamil.
Dokładnie.
Ja z kolei ciągnąłem wszystko tak długo jak się tylko dało, ale to moja ex usilnie starała się o rozpad małżeństwa, tylko nie chciała za to przejąć na siebie odpowiedzialności - jak ze wszystkim w tym naszym dziewiętnastoletnim małżeństwie. Doprowadziła do sytuacji kiedy ja już do własnego domu bałem się wracać i dalsze pożycie stało się koszmarem. Zainicjowałem u niej ciąg skutecznych działań dążących do sformalizowania stanu, który wytworzyła. To ona podała mnie o rozwód i ona się wyprowadziła - ja na to po prostu pozwoliłem.
Widzisz, że każdy ma inaczej i swój przypadek musisz rozpatrzyć jakby samodzielnie i bardzo indywidualnie. Ważne jest co obecne 'nowoczesne' kobiety powtarzają wobec facetów: 'powinieneś żyć własnym życiem i realizować własne potrzeby'. Skoro Twoja żona chce czerpać ze związku z Tobą, a realizować Twoich potrzeb nie chce, to taki związek nie ma sensu, bo jest niesprawiedliwy. Skoro znowu chce, żebyś przy niej został, to może warto jej przedstawić Twoje warunki i na tych warunkach zostajesz, w przeciwnym razie masz tego dość i dłużej nie będziesz tkwił w toksycznej relacji, która wysysa z Ciebie energię do życia... ;-).
Proste toto nie jest... niestety.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 08:59~Kumak napisał:I wyszło mi, że nie chcę być z kimś z litości.
Nie miałem nikogo na boku, ale dusiłem się.
Kumak? Jak to z litości? Przecież przysięgałeś swojej ukochanej, że nie opuścisz jej aż do śmierci... to skąd znów ta litość?
Dusiłem się? Jak to? Okno otwórz :P Zwykle to jest tam, że nasze własne słabości nas duszą o wiele bardziej, niż ów partner.
Może robić co zechcesz, realizować swoje wszystkie pasje - żona chyba nie każe Ci się meldować o 18:00 codziennie w domu tak? Jesteś dorosłym facetem, w sile wieku - który może wszystko - więc co Cię niby dusi?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 09:03Ja bardzo chcę seksu, tylko mąż 59 lat już nie może.....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 09:07~Kamil napisał:
Po próbach naprawy związku czuję, że to już chyba koniec.
Jakie to próby były? Konkretnie?
~Kamil napisał:
wciąż powracają te same sytuacje, jak np. wywoływanie kłótni o pierdołę
Kamil - nie da się kłócić w pojedynkę - skoro jest kłótnia, znaczy się że dokładasz swoje 50%.
~Kamil napisał:
Nie chcę tak mieć do końca życia.
To zacznij się zmieniać. Szczęście nie leży "na zewnątrz" - szczęście jest w środku - zacznij być szczęśliwy sam ze sobą - a wówczas będziesz mógł stworzyć udaną relację nawet z teściową :P ;) :D
~Kamil napisał:
Nie wiem, co robić.
Wiesz, tylko pytanie - czy zechcesz podjąć tę ciężką próbę pracy nad sobą?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 16:25Najgłupsze
Związki oparte są o wzajemność. Bez tego nic nie zrobisz, nawet jeśli twoje 50 procent jest perfekcyjne.Tu trafiają ci, którzy czują, że tej wzajemności brak. Trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny. Egzaltowane bajki o miłości do końca życia lepiej odłożyć na bok, jeśli chcemy je przeżyć świadomie i szczęśliwie.
Zakończenie nieudanego małżeństwa nie jest porażką, tylko sukcesem.
Czy ktoś nazwałby sukcesem tkwienie w kiepskiej pracy? Raczej nieudacznictwem...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 19:39~Izka napisał:Najgłupsze
Związki oparte są o wzajemność. Bez tego nic nie zrobisz, nawet jeśli twoje 50 procent jest perfekcyjne. ...
No brawo Izka ...
... widzisz... ale tak się składa, że raczej nikt nie odchodzi od idealnej żony, ani od idealnego męża...
Zazwyczaj zostawiamy narzekającą wredną żoną lafiryndę... albo zostawiamy męża niedojdę, zapuszczonego skurczybyka, leżącego na kanapie z piwem bądź innego amanta, co zdradza notorycznie...
Więc o ile zaczniesz iść w kierunku poprawy własnej osoby, dążyć w kierunku bycia idealną kobietą / partnerką... zwiększasz szansę na to, że nie będziesz musiała co chwilę zmieniać partnerów.... (no bo ile razy chcesz próbować tej "wzajemności"? 3,10, 50, 100?) - no ale pewnie, łatwiej zawsze zwalić na tę drugą stronę, niż zająć się sobą.
I powodzenia w tłumaczeniu dzieciom - dlaczego muszą funkcjonować w patchworkowiej rodzinie... i dlaczego mają 4-6 albo 8 babć... - i 2-3-4 zmieniających się tatusiów...
Nie słyszałem jeszcze, aby na sali sądowej w trakcie rozwodu padało: chcę rozwodu mimo, że moja żona / mój mąż jest ideałem, aniołem... - zwykle jest wyciąganie brudów i wzajemne przerzucanie się winą... bo Ty to jesteś taki... a Ty taka i owaka..
~Izka napisał:
Czy ktoś nazwałby sukcesem tkwienie w kiepskiej pracy? Raczej nieudacznictwem...
Pewnie - ale parę lat wcześniej było cudownie i przysięgałaś dając komuś własne słowo... było super - no ale się zepsuło... no nie wiadomo dlaczego - samo się :P ... ta...
Jak już pisałem wcześniej - skoro porównujesz małżeństwo do kiepskiej pracy... - to równie dobrze można nazwać własne małżeństwo szambem... ok - tylko problem w tym, że co najmniej 50% gówna nakupkalaś samodzielnie... więc to że się topisz że własnym łajnie - to akurat Twoja zasługa - bo gdyby kupkę robił tylko partner... to brodziłabyś tylko po kolana... no góra po pas ;))) :D :PUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 19:51~Najgłupsze napisał:
Kumak? Jak to z litości? Przecież przysięgałeś swojej ukochanej, że nie opuścisz jej aż do śmierci... to skąd znów ta litość?
Może robić co zechcesz, realizować swoje wszystkie pasje - żona chyba nie każe Ci się meldować o 18:00 codziennie w domu tak? Jesteś dorosłym facetem, w sile wieku - który może wszystko - więc co Cię niby dusi?
Niczego jej nie przysięgałem, a nawet jakby to co nie mam prawa zmienić zdania?
Znasz moją ex? Nie znasz to po co tak głupio piszesz?
Dusi mnie jej głupota.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 19:55Niebawem będę po rozwodzie a głupota ex nadal mnie dusi, nie potrafię uwierzyć jak to możliwe że spędziliśmy razem tyle czasu.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 20:57~Najgłupsze napisał:
... widzisz... ale tak się składa, że raczej nikt nie odchodzi od idealnej żony, ani od idealnego męża...
Nie słyszałem jeszcze, aby na sali sądowej w trakcie rozwodu padało: chcę rozwodu mimo, że moja żona / mój mąż jest ideałem, aniołem...
Najgłupsze, mylisz się, czasem odchodzisz od ideału, zostawiasz anioła, który nie był wredny dla Ciebie ani nawet przez jeden jedyny dzień.
Czasem słyszysz w sądzie słowa, których nigdy byś nie usłyszał a nie jest to tzw. pranie brudów.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 21:04~ewa napisał:Ja bardzo chcę seksu, tylko mąż 59 lat już nie może.....
Nie może i co teraz cała reszta życia się nie liczy? Jeśli kochasz i jesteś kochana i masz mózg, którego używasz wiesz, że wartość człowieka nie mierzy się sprawnością w łóżku. Ty też z każdym dniem jesteś coraz starsza...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 kwietnia 2018 - 21:08Najgłupsze
Możesz dla jednej osoby być idealny, a dla innej nie do zniesienia.
To nie jest rzecz obiektywna. Każdy ocenia bardzo subiektywnie. Na tym polega wzajemne dobieranie się.
Przykro mi, że nie wyszło ci z żoną, ale zaklinanie rzeczywistości nic tu nie pomoże.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 17 kwietnia 2018 - 08:39~Izka napisał:Najgłupsze
Przykro mi, że nie wyszło ci z żoną, ale zaklinanie rzeczywistości nic tu nie pomoże.
Izka ;) no jeszcze daje radę z żoną (pierwszą i tą samą) - choć lekko czasem nie jest :) - ale dzięki za troskę :) - w sumie jest coraz lepiej... no ale zobaczymy ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 17 kwietnia 2018 - 08:44~Kumak napisał:
Niczego jej nie przysięgałem, a nawet jakby to co nie mam prawa zmienić zdania?
Znasz moją ex? Nie znasz to po co tak głupio piszesz?
Dusi mnie jej głupota.
Jasne że nie znam - ale z jakiś powodów ją wybrałeś... spośród milionów... tak?
Nie na masz prawo do wszystkiego - tego Ci Kumam nie odmawiam.
Ale fajnie jest mimo wszystko zachować szacunek przynajmniej do siebie i do własnych słów.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 17 kwietnia 2018 - 21:59OMG Najgłupsze
Nie żyjemy w państwie wyznaniowym. Można zawrzeć związek małżeński i można go rozwiązać. Jak infantylnym trzeba być, żeby rytuały religijne traktować tak bezkrytycznie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 17 kwietnia 2018 - 22:16~Ona napisał:OMG Najgłupsze
Nie żyjemy w państwie wyznaniowym. Można zawrzeć związek małżeński i można go rozwiązać. Jak infantylnym trzeba być, żeby rytuały religijne traktować tak bezkrytycznie.
jakie znów bezkrytycznie ??? ale ja akurat nie mam ślubu kościelnego... tylko cywilny - ale każdy ma prawo do wiary we własną bajkę.
Ona - żadnych umów nie dotrzymujesz, czy tylko tych małżeńskich?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 kwietnia 2018 - 06:05Każda umowa ma paragraf dotyczący warunków odstąpienia od umowy ;)
Chyba, że to mafia ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 kwietnia 2018 - 08:30~Ona napisał:Każda umowa ma paragraf dotyczący warunków odstąpienia od umowy ;)
Chyba, że to mafia ;)
Ale umowa małżeńska jest bardzo szczególnym rodzajem umowy, tak...?
Tutaj nie tylko angażujesz środki i ruchomości, ale też drugą osobę. Co będzie w przypadku zaangażowania drugiej strony (faceta), skorzystania z wszelkich tego dobrodziejstw i... zerwania umowy?
Czy w akcie małżeństwa jest paragraf o tym mówiący? Ja jakoś nie pamiętam ;-). Tutaj jednak wygodnie z pewnej perspektywy, powiedzieć, że zmieniło się zdanie i... finito.
No fajnie, tylko druga strona poniosła koszty - ogromne koszty, bo się zaangażowała, często bez reszty i okazuje się, że ktoś ją zrobił w tzw. bambuko - w najmniej odpowiedniej chwili się wypiął na wszystko i zdeptał wspólny dorobek.
Pal sześć tą część dorobku, która dotyczy strony, która się sprzeniewierzyła, ale co z porzuconym...? Czy jakieś zadośćuczynienie teraz się nie powinno należeć? Pomijam już religię i inne ideologie. Ot tak, z ludzkiego punktu widzenia - czy nie uczciwie byłoby teraz powiedzieć jasno:
,Dobra stary, dorobiliśmy się tego i tego, zrobiliśmy razem to i to, ale ja teraz zmieniłam zdanie i nie chcę wspólnie dalej żyć, ja od teraz umowę zrywam i... rekompensuję Ci moje sprzeniewierzenie oddaniem wszystkich wspólnych dóbr na rzecz Ciebie, bo jesteś pokrzywdzony moją zdradą.
Proszę - ja odchodzę, dla Ciebie zostaje wszystko, łącznie z dziećmi, bo jestem osobą bez zasad i nie jestem w stanie nie tylko w małżeńskim związku tkwić, ale też i dziećmi nie zajmę się jak należy.
Będę płaciła alimenty i doglądała ich na ile mi pozwolą okoliczności, a Ty - z racji, że zostałeś przeze mnie poszkodowany - możesz od teraz korzystać ze wszystkiego, co wspólnie wypracowaliśmy i niech to wynagrodzi Ci krzywdę, której ode mnie doznałeś w postaci zerwania umowy.'
Czy którąś z buńczucznych pań - nawet udzielających się tutaj - stać by było na tego typu zagranie...? ;-). Nie uwierzę, póki ręką własną nie dotknę. ;-)
Lepiej jest wmawiać facetom to i owo i nie trzymać się faktów a jedynie swoich własnych przekonań i usiłować robić z kogoś durnia. Tak jest wygodniej no nie...?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 kwietnia 2018 - 09:57~Robert1971 napisał:
Tak jest wygodniej no nie...?
Fajny wpis Robert - dzięki!
Właśnie o to chodzi - za zdradę w wojsku się rozstrzeliwuje... a zdrada małżeńska? ... nic nie grozi... prócz ewentualnie przypięcia łatki dziwkarza bądź dziwki. Od strony finansowo-prawno-karnej - nic - swoją drogą - ciekawe dlaczego?
Za złamanie umów (np. przestanę spłacać kredyt) - albo podpiszę umowę sprzedaży samochodu ale Ci nie oddam :P ... a co.. - za to grożą konkretne kary z więzieniem włącznie.
A przy takiej kluczowej umowie - której konsekwencje sięgać moją wielu przyszłych pokoleń (dzieci, wnuki..) ... - nie ma żadnych kar... kiedyś chociaż kamienowanie było :P ;)
Oczywiście ,że rozpadów małżeństw / rozwodów było by zdecydowanie mniej, jakby były kary finansowe / majątkowe.
Chcesz się wypisać z małżeństwa, iść zobaczyć czy trawa bardziej zielona obok - ależ proszę bardzo - ale zostawiasz wszystko stronie, którą opuszczasz. A jak nic nie masz, to podobnie jak z alimentami... niech odpracuje jeden z drugim (czy jedna z drugą) to, że "im się zmieniło, im się wypaliło, bla bla bla".Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie