Forum
Związek
Miłość po 40-tce?
-
-
Napisane 05 września 2012 - 07:33Nic do Ciebie nie mam czarownico. 27.08 napisałem: "Co do zdrad - nie zdradzam, pisałem teoretycznie o zakochaniu, czy wyobrażam sobie taką sytuację, przedstawiłem model - teoretyczny - jak na dzień dzisiejszy wyobrażam sobie taką sytuację." a Ty z uporem maniaczki próbujesz wmówić mi że żyję w chorym układzie... mam żonę, nikogo na boku ... na pewno nie jest jak było 20 lat temu, ale jak któreś wyjedzie na dwa dni to już za sobą tęsknimy... dlatego TEORETYCZNĄ kochankę wyobrażam sobie właśnie tak! Pewnie dlatego że nie spotkałem jeszcze Ciebie :)!
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 września 2012 - 10:59to znowu ja........ sześciopaczku odpier... się już od tej Czarownicy pajacu i zajmij się swoim życiem a nie dręczysz kobiete jesteś kawał sku......a i w dodatku to z ciebie wychodzi wieś baranku. To że jestem od ciebie troche młodszy nie świadczy o tym że głupszy? więc fora ze dwora jestem z wrocławia więc jak chcesz chętnie z tobą porozmawiam po za forum pięknisiu
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 września 2012 - 12:11...i młodszy i głupszy... ale ważne ze masz własne zdanie :)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 września 2012 - 20:03Pojęcia nie mam, jakie kobiety spotykaleś w życiu, i raczej nie istotne, czy to żona, czy kochanka, bo nie formalne powiazanie się liczy, ale duchowe.
Uważam, i nie ma siły, żebym zdanie zmieniła, że każdemu z nas przypisana ta jedna druga połówka.Jedna jedyna....Osoba, z ktorą łączy nie tylko przywiazanie wypracowane przez lata, ale NAJPRAWDZIWSZA MIŁOŚĆ.
Zawsze czuję niepokoj,gdy coś złego dzieje sie u mężczyzny, ktorego kocham.Nie wiem nic, bo nie utrzymujemy kontaktu, ale czuję.Po jakimś czasie okazuje się, że mialam prawidlowe przeczucia....
Radzę ci, sześciopaku, nie wypowiadaj się na tematy, o ktorych nic nie wiesz, a jedynie sobie wyobrażasz, co by bylo gdyby....
Byłam w związku 20 lat, i przenigdy do glowy mi nie przyszlo, że można kochać aż tak...Teraz wiem.I dlatego znalazłam się na tym forum, żeby osobom, ktore zwątpiły w istnienie dojrzałej, pieknej milosci po 40-tce,powiedzieć, że taka jest, może się zdarzyć.Ważne, żeby sie jej nie bać.Nie obawiać klopotow, przeszkod, problemow.
Bo miłość góry przenosi i jest jedyną rzeczą na tym świecie, ktorej się nie kupi,nie ukradnie i nie wyżebrze....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 06 września 2012 - 17:59Brawo Czarownica!
Odważna z Ciebie kobieta, masz zasady i nie boisz się ich trzymać.
Życzę aby szczęście się do Ciebie uśmiechnęło :-)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 września 2012 - 06:51To o czym pisze czarownica, nie jest piękne, to jest naiwne! Ten jej stan miłosnego upojenia, trwa tylko dlatego, wbrew temu co myśli czarownica, że nie jest z nim. W jej wyobrażeniach facet jest ideałem, jego idealności nie zabiła proza dnia codziennego, nie zabiły jej codzienne problemy, tak jak to miało miejsce w przypadku byłego już męża. Za swojego eks wyszła nie kochając go? Prawdziwa miłość? Wiecie czym jest miłość, miłość jest tym co trzyma ludzi razem przez lata tym co pozwala przetrwać im wszystkie burze razem. Piszecie o przysiędze małżeńskiej, że miłość, że uczciwość, każdy wyciąga dla siebie z przysięgi to co mu najbardziej pasuje, nikt nie napisał, że przysięga jest na dobre i na złe, że "nie opuszczę Ciebie aż do śmierci". Czy można kochać po 40, można, można kochać ciągle tą samą co 20 lat temu osobę mimo tego że jest się po 40, ta miłość jest już inna, nie jest tą naiwną pełną ideałów, dzisiaj ta miłość nie jest już oparta na wierze, dzisiaj to już jest pewność że zawsze mogę liczyć moją piękniejsza połowę i vice versa. A zapewniam was że nie było idealnie i że wiele przeszliśmy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 września 2012 - 11:03Sześciopak i Czarownica,stoicie u podnóża tej samej góry,patrzycie na nią,podziwiacie ją ale po zupełnie innych stronach.Sześciopak,pisze o miłości,a ma na myśli ZWIĄZEK,który pomimo zawieruchy szarego dnia,przetrwał i stabilizują go wzajemne relacje pomiędzy partnerami(zaufanie,analiza sytuacji krytycznych,podmiotowość samodzielności,realizacja finansowa).Czy musi to określać wyrachowanie ? Niekoniecznie.Czarownica pisze o miłości,a ma na myśli AGAPE,która pochłania istotą,lewituje spirytualnie(wiara,euforia spełnienia,platonizm uczuć,potrzeba rozwijania kryterium wartości i duchowa więź emocjonalna).Jak pięknie,byłoby połączyć te dwa zestawy i zaserwować obiad z dwóch takich dań.Jak cudnie byłoby wyruszyć na batalię,uzbrojony w dwa takie oręże życiowej kombinacji.Powtórzę to co już napisałem poprzednio."Człowiek potrafi kochać tak bardzo jak bardzo odczuwa potrzebę bycia kochanym(brzmi egocentrycznie,bo tak jest.Smutne ale prawdziwe)."Wiara jest darem a miłość wykładnią naszych wartości"(jeśli nie posiadamy zbyt wielu,nie spodziewajmy się że nasza miłość będzie wyjątkiem).Apropo...wyjątkiem może być miłość matki do dziecka,która potrafi być najbliższa ideałom i zasadom miłości(pomijam patologię społeczną).Co do wspomnianej przez Sześciopaka przysięgi...po co przysięgać skoro mówiąc kocham sam określam"nie będę zdradzać,kłamać etc,etc.A właśnie po to aby przypomnieć człowiekowi(istota ułomna i niestety niezdolna do MIŁOŚCI w jej pełnym wymiarze),że ma przestrzegać zasad przysięgi(paradoksalna sytuacja,bo jeśli kocham to nie jestem zobowiązany do niczego a już napewno nie słowami przysięgi).Moi drodzy,jakkolwiek nie mówić,nie myśleć,nie pisać i nie sądzę aby ten spór,mógł wywrzeć na jednym czy na drugim jakiekolwiek wrażenie(poza poirytowaniem wypowiedzią poprzednika),miłość jest uczuciem a nie tylko zachowawczym stereotypem reakcji chemicznych i cytując "...Nie ma znaczenia jak kochamy bo obojętnie czy jesteśmy aseksualni,heteroseksualni,biseksualni,homoseksualni,metroseksualni,transseksualni,panseksualni czy zaciskamy pas wokół szyi że aż przydusza,to ma się nijak do tego jakimi jesteśmy ludźmi".Pozdrawiam i życzę raz jeszcze miłości nie na jaką zasługujemy ale o jakiej marzymy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 września 2012 - 15:46Tak, moj drogi sześciopaku, wyszlam za mąż nie kochając męża. I nigdy sobie tego nie wybaczę.Wyszłam za mąż, bo sądziłam że tak trzeba.Jak wiele związkow i moj zaczął sie od ciąży.Mijały lata,żyłam dla dzieci....I wydawało mi się, że to normalne.
Dopoki nie pojawił sie ktoś, przy kim zobaczyłam świat w inny sposob.
To nieprawda, że idealizuję kochanego mężczyznę.Znam jego trudny charakter.Bardzo trudny.Znam cały zbior jego mniej lub bardziej meczących wad....
Kocham go.Tak wlaśnie wyglada miłość.Kochac pomimo wszystko, nie za coś....
Ciagle mylisz przywiazanie z miłością.Zależność- z miłością.Przyzwyczajenie- z miłością.
Co to znaczy liczyć na tę drugą polowę?Wiedzieć, że jest w domu?Że obiad będzie na czas?Że wybaczy wystepki, a może i zdrady?
Wiesz, czasem ta pewnosć, to i tej drugiej połowy bezpieczeństwo, stabilizacja i wygoda.Wcale nie jej głębokie uczucia.
A ważna jest wiara w te druga połowę, jej wsparcie....
Moj ex małzonek zarzucił mi, ze nigdy w niego tak nie wierzyłam, nigdy nie patrzyłam na niego tak, nigdy tak nie wspierałam.Ma rację!
Byłam z nim.Żylam, mieszkałam, wychowałam dzieci, ale....nie kochałam!
Sześciopaku, pojecia nie masz, jak mozna kochać i być kochanym!
A męzczyzna, ktory jest mi najbliższy wie.Choć jest daleko, to wie, że w kazdej chwili jestem przy nim całą duszą i całym sercem.
I choć nie przezył ze mną 20 lat, to na mnie zawsze mogł, może i będzie mogł liczyć....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 września 2012 - 16:55Nie wiem, po co ta polemika.Zgadzam się, że to zbędna dyskusja.
To pieknię, jesli młodziencza miłosć przetrwa w małżeństwie.
Skoro "sześciopaku" nadal kochasz swoją żonę i jesteś kochany, to tylko pogratulować.
Znam wiele związków, gdzie dwoje ludzi nadal się kocha,szanuje, wspiera, wierzy sobie i ufa.Podziwiam pary, ktore pomimo uplywu lat, spacerują trzymajac się za ręce, patrzą na siebie z miłością, mają wspolne zainteresowania, troszczą o siebie wzajemnie....
Jednak zrozum, że nie każdy ma to szczęscie trafić na miłosć życia w latach mlodości.
Czasem przychodzi ona późno.
Nie twierdzę, że po 40-tce obowiazkowo trzeba zmieniać swoje życie.
Mogłam przecież pokochać rok, 5 czy 10 po ślubie!
Postapiłabym dokładnie tak samo! Rozwiodla się!
Bo nie wiedziałam, jak powinno być, dopoki nie pokochałam.
To jak czulam się przy kochanym mężczyźnie, pozwolilo mi dostrzec, jak czułam sie dotychczas.
Ty masz ten komfort, że jesteś szczęsliwy w małżeństwie, że trafiłes bezbłędnie na tę jedną jedyną kobietę.
Ja właściwego mężczyznę spotkalam akurat po 40-tce.
Zrozum, ze i tak sie zdarza....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 września 2012 - 17:23I jeszcze jedno....
Znow specjalnie dla sześciopaka...
Widzisz, zarzuciłes mi, nie wprost, ale sugestia była jasna,że kręcę coś z zerwaniem znajomości,ktora ostatnio mnie absorbowala w jakiś sposob....
Tym bardziej było to skomplikowane, ponieważ nadal spotykam się z tym człowiekiem, z powodów zawodowych.Jest przedstawicielem handlowym firmy, z ktorą współpracuję...
Tu nie mozna poprostu zniknąć....Można jedynie okreslić zasady i ich sie trzymać.
Niełatwe? Owszem.Ale mozliwe.
Nie wypowiadam się na tym forum, zeby ściemniać, klamać,oszukiwać....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 września 2012 - 06:25No cóż, lepiej późno niż wcale. No i taka rada dla dziewczyn po 16, lepsza prezerwatywa niż 20 lat "aresztu"
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 19 września 2012 - 14:10~46 napisał:Gdybyśmy byli wolni? Nie mielibyśmy żadnych wątpliwości ani chwil zawahania, czy być ze sobą. Trochę trudno to wytłumaczyć, gdy po prostu się wie, że lepiej nie da się trafić. Nie szukaliśmy miłości - ona sama przyszła do nas. Widujemy się raz na wiele miesięcy - i to zwykle w towarzystwie naszych połówek. Serca wyrywają się wtedy z piersi, oczy mówią tysiące słów. Ale nie mamy pomysłu na "co dalej". Jednak nie chcemy i nie potrafimy zrezygnować z tego, co już mamy, tylko z powodu okoliczności i przeszkód. One są olbrzymie. Ale to, co nas łączy, jest zbyt mocne i zbyt piękne.
są przykłady , że taka miłość się zdarza....oboje z moją Panią poznaliśmy się w wieku dojrzałym, oboje byliśmy w związkach małżeńskich....dziś jesteśmy razem i szczęśliwi jakby nam lat ubyło...na miłość nigdy nie za późno....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 września 2012 - 19:51Popieram w całej rozciągłości.Nie jest za poźno na miłość i na szczęscie.
Pod warunkiem, że nie trzęsie się portkami przed lada problemem.
Bo miłość daje siłę, daje wiarę w siebie.
I można absolutnie wszystko, jesli obok jest kochająca i kochana osoba....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 września 2012 - 07:36~czarownica napisał:Popieram w całej rozciągłości.Nie jest za poźno na miłość i na szczęscie.
Pod warunkiem, że nie trzęsie się portkami przed lada problemem.
Bo miłość daje siłę, daje wiarę w siebie.
I można absolutnie wszystko, jesli obok jest kochająca i kochana osoba....
dokładnie tak....trzeba trzymać się razem i iść ramię przy ramieniu....prawdziwa miłość daje olbrzymią moc.....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 października 2012 - 22:03głupia, głupia do granic możliwości,
wciąż go kochamUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 października 2012 - 20:51a ja się właśnie zakochałam :-) mam 43 lata i jestem rozwódką od 3 lat. A teraz serce wyrywa mi się z piersi, bo poznałam faceta, który jest ucieleśnieniem mojej wizji idealnego partnera. Czego i innym tutaj życzę!
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 18 października 2012 - 13:20Witam wszystkich. Niesamowicie miło czytać wasze wpisy( nawet kłótnie kto ma rację), to pocieszające wiedzieć, że ktoś kocha i umie to docenić. Nieważne jaka miłość (moja jest podobna do miłości Czarownicy), niespełniona. Ale pozwoliłam Mu odejść i mam nadzieję, że jest szczęśliwy. Ja kocham Go nadal, ale nigdy bym już nie wróciła. Skoro wybrał inaczej, niech sam dba o swoje szczęście. A ja mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkam mężczyznę, dla którego moje serce zabije mocniej. Bo nie wystarczy kochać by być szczęśliwym tak naprawdę, jeszcze potrzeba kogoś, kto odwzajemni twoje uczucie. Na razie jestem sama, bo nie chcę nikogo oszukiwać, robić nadziei. A że mam dopiero 35 lat, to liczę, że jeszcze wielka, odwzajemniona miłość przede mną. :) Daliście mi wiarę, że tak jest. Pozdrawiam wszystkich
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 października 2012 - 19:23Mam 41 lat zakochałam się jak nastolatka .MOŻNA!
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 27 października 2012 - 11:50...jesteście w związkach i dlatego jesteście tak idealni dla siebie.....:(
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 czerwca 2013 - 19:45Nie zgadzam sięz tym.. Nie jestem co prawda po 40tce, mam 37 lat i kilka miesiecy temu zakochalam sie...Najpierw zauroczyłam, potem zafascynowałam i wreszcie zakochalam. Trwalo to dłuzej niż kiedyś w młodości, zanim przed soba przyznalam, ze to, co czuje to milosc, gdyz bardziej jestem swiadoma swoich uczuc i wiecej czasu poswiecalam na przemyslenie swoich dzialan i analizę emocji :) Zakochalam sie tak totalnie, ze rozwiazalam swoj 15letni zwiazek, poniewaz wiem, ze to z tym czlowiekiem chce spedzic reszte zycia. Zawsze moze sie zdarzyc takie uczucie które wywróci swiat do góry nogami... Nawet jesli sie go wcale nie szuka tak jak ja nie szukalam. Czego życzę wszystkim, którym go brakuje :) Pozdrawiam.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie