Forum
Związek
Maz rozmysla o bylej
-
-
Napisane 03 grudnia 2019 - 20:40"Mówisz że każdy się wypowiada, bo ma prawo się wypowiedzieć.
Jeżeli żaden z tu się wypowiadających nie jest w stanie niczym zachwiać, nie jest w stanie niczego zmienić - to po co się wypowiada?"
"Czy uważasz @alutko, że każdy kto tu wchodzi z pytaniem, robi to, ponieważ jego relacja jest silna?"
o to, to..
dobrze i precyzyjnie ujęte sedno sprawy,
-każdy, tu z obecnych, który/która sięga po opinię/zdanie innych, nieznanych sobie osób - nie jest w dobrym, silnym związku, w zasadzie, to nie jest w żadnym związku.. bo czy relacja, czy małżeństwo -
to jeszcze nie związek , w moim rozumieniu - ale o tym już pisałam, nie chcę się powtarzać,
-dwoje osób, którzy nie mogą się dogadać, związku nie tworzą..
w związku, zawsze się porozumiesz, bo się rozumiesz.. bo stanowicie jedyną sobie niepowtarzalną kombinację dopasowania, mimo różnic - związek!
gdzie obie strony chcą i mogą jednocześnie, pomóc sobie i jemu/jej, gdzie to się zawsze uda,
bo pasują do siebie..dobrali się jak wypukłość i wklęsłość,
idealnie..
udanego związku, nie da się zachwiać,
nieudany, da się zmienić na udany..
nie wiem jak inni, po co piszą? żeby zachwiać, czy żeby posypać pudrem? tego nie wiem..
po co, ja sama piszę?
bo mam nadzieję, że ktoś uzmysłowi sobie, w czym tkwi, kim jest, czego chce, i czy to, w czym tkwi, jest tym, czego sam chce, czy jest tam gdzie jest, bo musi, a nie chce być... :D
jednym słowem,
mimo, ataków na mnie częstych, za dawanie po łapach - kocham Cię @kobietko :)
ja sama, jak zauważyć możesz, nie wystawiam swoich problemów na forum, pytam się o radę? w związku z moim partnerem? na męskim forum?
nie..
bo ja nie mam żadnych problemów z nim związanych, z którymi bym sobie sama nie poradziła..
i dlatego, wiem, że jestem w związku..
ps. czym innym jest oczywiście zamykanie spraw nie zamkniętych z byłymi.. grzebanie się w przeszłości, by zrozumieć co się stało.. mam wyrozumiałość dla tego etapu, ale nie dla wszystkich,
dlaczego?
bo, za długo, i za bardzo obwinianie jednej strony, i ani centymetr do przodu, tylko dreptanie w miejscu, już pewnie masło by się ubiło, i pewnie się ubiło a teraz zaczyna trącić..
tak, oczywiście do @Roberta piję,
w sumie , dla mnie to fenomen jakiś,
póki jej nie odpuści, nie zazna spokoju,
a próbuje wszystkiego, by go zaznać,
byle, nie odpuścić..
wiesz @ Pf
nigdy w życiu nie zapytałabym się swojego faceta, czy flirtuje z Celiną w biurze,
po co? w jakim celu?
ufam ludziom, z którymi jestem, skoro nic mi nie powiedział, to drań, a jak się dowiem, to spakuję się w 5 minut,
a co do sexu..
jeżeli żona mówi, że nie lubi sexu, to znaczy, że nie lubi go z Tobą, to nie teoria, to fakt..
a ze związkiem, przy takiej odpowiedzi, to nie ma nic wspólnego..
hej
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 03 grudnia 2019 - 22:13@Pf, ale ja się wcale nie kłócę z tym, że ogólna definicja jest prosta i jasna. :)
Pytanie główne brzmi chyba jednak, czy prawda jest zawsze czymś najlepszym dla związku; tym samym - czy przemilczenie jej jest zawsze złe.
A przykłady tego drugiego też można by mnożyć.
~Alutka napisał:(...)to coś jak sen erotyczny z sąsiadem :D
rozumiem, że należałoby powiedzieć mężowi, w imię dojrzałego, świadomego i odpowiedzialnego małżeństwa!
Cóż, znam parę, w której obydwoje mają do siebie tak wielki dystans i niezachwiane poczucie własnej wartości, że potrafią przy sobie oceniać innych. Dosłownie w stylu: "tego to ja bym zrobiła", "ale fajna laska". Z odpowiednią dozą poczucia humoru, ale chyba szczerze ;).
Zdaję sobie jednak sprawę, że to by raczej nie zdało egzaminu u wszystkich.
Poważniejszy przykład (i za to już na pewno mi się srogo dostanie). Przyznam to - gdybym była pewna, że kocham swojego byłego chłopaka, ni cholery nie dowiedziałby się o mojej fascynacji kimś innym.
Zachowałabym się raczej jak szachistka (trzy kroki naprzód) i gdyby to wynikało z jakichś naszych braków (ale nie braku miłości) - to skupiłabym się wyłącznie na nich. Dosłownie, od razu przeszłabym do: "czuję, że coś się między nami zepsuło", itepe, itede, "zróbmy coś z tym".
Efekt ten sam, tylko droga do celu mniej bolesna.
(nie krytykuję przy tym męża @Amony, żeby było jasne - nie każdy "kalkuluje". Niektórzy są zawsze autentyczni, bez względu na wynik - cóż, to też jakiś osobisty wybór. Nie wiem, czy dobry, czy zły. Mimo wszystko, może czasami za mało przemyślany).
Inny przykład:
"Jesteś beznadziejny w łóżku".
Czy to lepsze od: "kochanie, a może spróbowalibyśmy inaczej?". "Skarbie... niżej, wyżej, mocniej"? ;)
"Moja mama uważa, że powinienem ożenić się ze swoją byłą, ciebie w sumie nawet niespecjalnie lubi".
No... nie :) Bezrefleksyjna prawda też potrafi być destrukcyjna. Niepotrzebna. Zbędna.
Tak jak pisałam - zdrowy rozsądek jest, moim zdaniem, kluczowy - łącznie z przewidywaniem konsekwencji. Tak samo jak troska o tę drugą osobę i o jej dobro też.
~Alutka napisał:mimo, ataków na mnie częstych, za dawanie po łapach - kocham Cię @kobietko :)
...ojej :)
I ja nie zmieniłam życzliwego nastawienia do Ciebie, Alutko. Nadal masz moją pełną sympatię.
Roberta jednak też bardzo lubię. Nie ukrywam tego :)
Tak jak kiedyś pisałam... może zostawię dorosłych w ich konfliktach(?) w spokoju.
A gryźcież się sami ;))
No nie mieszam się.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 00:04Ano, @kobietko,
Jeśli związek rozumiemy tak, jak definiuje go Alutka,
to samo zaistnienie opisywanych przez Ciebie sytuacji świadczy o związku nieistnieniu, a zatem nie ma dla niego znaczenia, czy mówisz prawdę, którą przytaczasz, czy ją przemilczasz.
Jeśli natomiast w związku, który zgodnie z definicją Alutki związkiem jest,
to to, czy mówisz to co przytaczasz, lub czy nie mówisz - nim nie zachwieje. Czyli również - nie ma znaczenia.
I tak wracamy do pana Mikołaja, tym razem w wydaniu AlutkiUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 00:30~Pf napisał:Ano, @kobietko,
Jeśli związek rozumiemy tak, jak definiuje go Alutka,
to samo zaistnienie opisywanych przez Ciebie sytuacji świadczy o związku nieistnieniu, a zatem nie ma dla niego znaczenia, czy mówisz prawdę, którą przytaczasz, czy ją przemilczasz.
Jeśli natomiast w związku, który zgodnie z definicją Alutki związkiem jest,
to to, czy mówisz to co przytaczasz, lub czy nie mówisz - nim nie zachwieje. Czyli również - nie ma znaczenia.
Celna uwaga, ale... w tej części Waszej dyskusji nie chciałam brać udziału. Celowo to ominęłam.
Nadal nie chcę :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 07:07@Pf
w udanym związku, nie dostrzegasz innych,
nie potrzebujesz osób trzecich,
co nie oznacza wcale, że przez myśl Ci nie przejdzie,
i dotyczy to obu stron, sex z kimś innym..
na takie projekcje, sami mamy niewielki wpływ,
nigdy jednak o tym, nie powinno się rozmawiać,
wg mnie oczywiście..
inni mogą :)
jak sama to nazywam, to są Twoje intymne sprawy kochanie!
to, że związek jest mocny, nie oznacza wcale, że słowa nie ranią, związku nie rozwalą, ale nie chciałabym mimo wszystko kłaść się spać i zastawiać, czy nie leży tam z nami Celina :D
to bardzo cienka granica, między tym co sami chcemy powiedzieć, a co chce usłyszeć druga strona..
każdy związek wypracowuje, swoją własną..
hej
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 18:04~alutka napisał:
bo, za długo, i za bardzo obwinianie jednej strony, i ani centymetr do przodu, tylko dreptanie w miejscu, już pewnie masło by się ubiło, i pewnie się ubiło a teraz zaczyna trącić..
tak, oczywiście do @Roberta piję,
w sumie , dla mnie to fenomen jakiś,
Oj alutka alutka...
:-)
Ty sama to masło ubijasz, bo nikt już tematu nie ciągnie i nim się nie fascynuje - nawet ja.
Ty jednak go ciągle odgrzebujesz ;-).
Naprawdę.
Pozdrawiam ;-).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 20:06~Robert1971 napisał:~alutka napisał:
bo, za długo, i za bardzo obwinianie jednej strony, i ani centymetr do przodu, tylko dreptanie w miejscu, już pewnie masło by się ubiło, i pewnie się ubiło a teraz zaczyna trącić..
tak, oczywiście do @Roberta piję,
w sumie , dla mnie to fenomen jakiś,
Oj alutka alutka...
:-)
Ty sama to masło ubijasz, bo nikt już tematu nie ciągnie i nim się nie fascynuje - nawet ja.
Ty jednak go ciągle odgrzebujesz ;-).
Naprawdę.
Pozdrawiam ;-).
A to forum jaki ma charakter?
Dyskusyjny?
Stricte poradnikowy?
Czemu nie wolno "ciągnąć" tematu i czemu standardy "ciągnięcia" wyznacza tu Robert1971? :P
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 20:07~alutka napisał:
to, że związek jest mocny, nie oznacza wcale, że słowa nie ranią, związku nie rozwalą, ale nie chciałabym mimo wszystko kłaść się spać i zastawiać, czy nie leży tam z nami Celina :D
to bardzo cienka granica, między tym co sami chcemy powiedzieć, a co chce usłyszeć druga strona..
każdy związek wypracowuje, swoją własną..
hej
Też tak myślę.
Problem tkwi w szczegółach, granicach, które są kwestią indywidualną. Na tyle istotną, że decydującą o tym, czy dwoje do siebie pasuje, czy nie.
I na tej płaszczyźnie prawda / przemilczenie / kłamstwo są zaledwie pochodną. Naszej prawdy wobec samych siebie i wynikającego z niej naszego odnajdywania się w tym czy innym związku. Kluczowe są nasze myśli, czucia i czyny, a prawda czy kłamstwo są jedynie sposobem radzenia sobie z nimi w rzeczywistości relacji z drugą osobą.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 22:18~Maerad napisał:
Czemu nie wolno "ciągnąć" tematu i czemu standardy "ciągnięcia" wyznacza tu Robert1971? :P
Nie wyznaczam tu żadnych standardów.
Może zauważasz, może nie...
Śpieszę jednak donieść, że wątek jest o czym innym, a @alutka pisze o czym innym ;-).
Krótko tu jesteś i nie wiesz o czym mowa - jak chcesz wiedzieć to sobie poszperaj w postach z ostatnich trzech lat i się zorientujesz..
Powodzenia.
Pozdrawiam Ciebie Też @Maerad :-))).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 grudnia 2019 - 23:35~Robert1971 napisał:~Maerad napisał:
Czemu nie wolno "ciągnąć" tematu i czemu standardy "ciągnięcia" wyznacza tu Robert1971? :P
Nie wyznaczam tu żadnych standardów.
Może zauważasz, może nie...
Śpieszę jednak donieść, że wątek jest o czym innym, a @alutka pisze o czym innym ;-).
Krótko tu jesteś i nie wiesz o czym mowa - jak chcesz wiedzieć to sobie poszperaj w postach z ostatnich trzech lat i się zorientujesz..
Powodzenia.
Pozdrawiam Ciebie Też @Maerad :-))).
Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach!
Krótko tu piszę, lecz jaki czasu to jestem, tego nie wie nikt :P
Hahaha :D
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 grudnia 2019 - 09:10Przyznajcie się sami przed sobą.
Spotykacie kogoś, kto zrobił na was wrażnie. Nawet nie ważne kiedy 20 lat temu, czy miesiąc.
Spotykacie tą osobę kolejny raz i naturalną reakcją jest, że będziecie o niej myśleć bo osób które robią na Nas takie wrażenie jest niewiele.
Stąd też są rozstania, rozwody lub udręki bo życie napisło nam scenariusz który ciężko jest zmienić.
Zdania są podzielone. Ja zaliczam się do tych osób co uważają, że żadne szczęście usłyszeć wyznanie zagubionego chłopca czy dziewczynki.
To nie przedszkole, zawsze można podjęć decyzję z konsekfencjami. A takie wyznanie to coś w stylu - jak Ci nie pasuje podejmij ją za mnie bo ja jeszcze muszę poużalać się nad sobą.
Po za tym myśleć tydzień a rok to jest różnica.
Ale ja osobiście jakbym usłyszał takie nowości to kazałbym się zastanowić czego ta osoba chce.
Przytoczone tutaj zaufanie. Powiedział bo ufa. Amona ufała, że nie ma innej kobiety w jego życiu. Zaufanie poszło w las.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 grudnia 2019 - 22:34~Hubert napisał:(...)
Ale ja osobiście jakbym usłyszał takie nowości to kazałbym się zastanowić czego ta osoba chce.
Przytoczone tutaj zaufanie. Powiedział bo ufa. Amona ufała, że nie ma innej kobiety w jego życiu. Zaufanie poszło w las.
Jeszcze dwa słowa na temat zaufania Amony i prawdy, którą usłyszała z ust męża.
1. Z jakiegoś znanego tylko Amonie powodu, zapytała ona swojego męża o to czy inna kobieta zrobiła na nim wrażenie zatem Amona miała...wątpliwość.
2. Pytając ryzykowała, że usłyszy prawdę. Czy rzeczywiście mąż " gdyby kochał i miał jaja" nie powinien mówić jej o swoich rozterkach? A może właśnie "facet ma jaja", gdy nie ściemnia tylko na zadane przez żonę pytanie odpowiada jak jest naprawdę? On nie wyszedł przed szereg tylko powiedział prawdę swojej żonie, że tak ...ma wątpliwości. Wątpić też jest rzeczą ludzką.
Gdy czytam m.in. słowa, które tutaj padły "każda kobieta chce usłyszeć, że jest kochana..." to myślę sobie JAKIE TO OCZYWISTE. Gdy usłyszy, że jest kochana, a nie będzie kochana to będzie świadczyło o miłości męża? A może Amona ufała, że gdy zapyta usłyszy prawdę i zaufanie wcale nie poszło w las?
Nie żyjemy we dwoje na bezludnej wyspie, w życiu spotykamy różnych ludzi, z niektórymi nam nie po drodze, inni samą rozmową czy słowem pisanym sprawiają, że przyglądamy się naszemu życiu z całkiem innej perspektywy.
Czy mamy jakikolwiek wpływ na myśli drugiego człowieka, z którym idziemy przez życie?
Czy to jest bezgraniczne szczęście, gdy będąc ze mną w związku on robi wszystko ze mną, myśli tylko o mnie i jest do mnie "przyspawany". Czy to, że mąż zastanawia się jak byłoby mu z inną kobietą naprawdę świadczy o tym, że już nie kocha tej, z którą dzieli życie?
Osobiście gdybym nawet zapytała męża, jak Amona i otrzymała prawdziwą, trudną do przełknięcia odpowiedź, że inna zrobiła na nim wrażenie to próbowałabym jedynie zrozumieć skąd ta...nierównowaga, co się takiego wydarzyło ostatnio w naszym życiu?
Miłego wieczoru :)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 grudnia 2019 - 23:58napisał:co się takiego wydarzyło ostatnio w naszym życiu?
Związek jest burzliwy, więc pewnie w tym problem.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 grudnia 2019 - 16:51Pytanie retoryczne.
Czy na każde zadane nam pytanie wynikające - czy to z dociekliwości czy to z podejrzliwości pytającego - odpowiadamy zgodnie z zasadą "prawda nas wyzwoli" bez zachowania instynktu samozachowawczego, bez przewidywania konsekwencji za treść swoich słów, tego co niosą oraz tego co mogą spowodować?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 grudnia 2019 - 00:28Ostatnie pytanie było wprawdzie retoryczne, ale odpowiem, a co mi tam...
Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszym świecie prawda nie jest wcale pożądana, prawda jest niepotrzebna, prawda przestała być dla wielu normą, za to normą staje się kłamstwo..
Sama w swojej odpowiedzi łączysz, Maerad słowo prawda (za wszelką cenę) z brakiem instynktu samozachowawczego, brakiem umiejętności przewidywania konsekwencji wynikających z treści prawdziwych, jak rozumiem słów. Dla mnie to dziwne, gdyż to właśnie kłamstwo świadczy o krótkowzroczności i braku umiejętności przewidywania. Kłamiąc tworzymy fikcyjny świat, w którym gramy role...nie żyjemy.
Mąż/żona pyta "kochasz mnie jeszcze"? A Ty np. mówisz "tak, kocham, bardzo kocham", albo no coś Ty? A co to za pomysł z tym pytaniem??? Sam/ sama doskonale zdajesz sobie sprawę, że to nieprawda, ale mówisz tak bo nie chcesz jego/ jej krzywdzić.
Czy rzeczywiście jego/jej nie krzywdzisz?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 grudnia 2019 - 09:51~Aniołek napisał:w dzisiejszym świecie prawda nie jest wcale pożądana, prawda jest niepotrzebna,
(...)
normą staje się kłamstwo..
(...)
kłamstwo świadczy o krótkowzroczności i braku umiejętności przewidywania. Kłamiąc tworzymy fikcyjny świat, w którym gramy role...nie żyjemy.
Dokładnie tak jest...
O głupocie ludzi temu kłamstwu ulegających.
Cała dzisiejsza i nie tylko dzisiejsza - ta wykreowana - rzeczywistość zasadza się na przeinaczaniu faktów stosownie do aktualnych potrzeb.
Dotyczy to nie tylko relacji damsko-męskich, służbowych, czy zwykłych międzyludzkich :-).
Ktoś z mojego bliskiego otoczenia ma takie powiedzenie:
Życia nie da się przejść bez fałszu' - osoba mająca kwiat wieku już dawno za sobą... Dzwoni po raz dziesiąty z rzędu jej telefon, widać ostre niezadowolenie na jej twarzy, bo po tamtej stronie upierdliwiec z byle bzdurą czasem wydzwania co chwila, a i coś siarczystego padnie z jej ust... Po czym odbiera i z przyklejonym uśmiechem na twarzy do słuchawki mówi' 'Proszę Aniu...' ;-).
Inny przykład - już z mojego podwórka...
Psuło się i psuło, chciałem omówić sprawy, pogadać, wyjaśnić, uzgodnić... Zwyczajnie. Grzecznie i z pełnią kurtuazji poruszam kwestie nieprzyjemne dla drugiej strony (dla mnie zresztą też), bo bez tego nie da się nic wyjaśnić i... Tamta strona przerywa jakiekolwiek rozmowy, bo... jest niemiło.
Nie dogadasz się, bo ktoś woli okłamywanie i samooszukiwanie, nie prawdę.
Prawda choćby gorzka, to zawsze prawda i ona wiele oczyści.
Kłamstwo tylko jeszcze zamuli i tak już mętną sytuację...
Takich zagrań w koło mamy dziesiątki dziennie.
Nawet w przestrzeni medialnej kreuje się jakieś społeczne histerie - ot klimatyczna, antysemicka, czy anty-LGBT, albo feministyczna.
Każdy rozumny i mający choć jedno ziarenko mózgu w głowie zdaje sobie sprawę, że tu chodzi o coś kompletnie innego, niż głoszone hasła.
Bo ani ziemia się nie zapadnie za 15-20 lat, bo niby ocieplenie klimatu (bzdura na resorach).
Ani żydów nikt w Polsce nie prześladuje - gorzej jest w wielu krajach zachodnich, gdzie synagogi muszą być ochraniane.
Ani gejów, lesbijek, czy nawet kobiet nikt nie dyskryminuje...
Ot wmawia się nam komunały i usiłuje wpędzić w ogólną histerię, a fakty sobie...
To od dawna znana i stosowana technika - kłamać po tysiąckroć, a kłamstwo tysiąc razy powtarzane stanie się w końcu prawdą.
I tak oto lądujemy w wirtualnej rzeczywistości, w świecie Orwellowskim gdzie ludzie już swoim własnym oczom i uszom przestają wierzyć.
Nie dajmy się zwariować :-).
W relacjach damsko-męskich też.
Szczypta słodkiego oszustwa jest nieodzowna, ale gdy przesadzimy, lądujemy w wiecznej iluzji, silikonie i plastiku oraz w drogich uciechach... często na kredyt :-).
Potem niby otoczeni jesteśmy ludźmi, a mimo to jesteśmy samotni - wszyscy w koło kłamią, byle tylko doraźne swoje korzyści osiągnąć, a Ty człowiecze radź sobie sam... ze 'swoją prawdą' :-)))Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 grudnia 2019 - 12:16...fajna aluzja, Robert, po kobiecemu ;)
Czy dla Was naprawdę szacunek do drugiego człowieka = fałsz i zakłamanie?
Ja szacunku wcale nie utożsamiam z tolerancją. Żyjemy w czasach, w których wypada tolerować to i owo. Wypada tolerować społeczności LGBT, weganów, frutarianów, feministki, a nawet shemale’e… Można by wymieniać w nieskończoność. Tolerancja oznacza akceptację, a to prowadzi co najwyżej do rozmydlenia własnego systemu wartości. Tolerując wszystko i wszystkich, stajemy się bezkrytyczni. Nijacy. Przezroczyści. Tolerancją można co najwyżej sobie zaszkodzić, bo gdy komuś przyjdzie do głowy zrobić to i owo, natrafimy na argument, którego nie sposób odeprzeć: przecież tolerujemy inność.
I na tym polega różnica między tolerancją a szacunkiem. Bo tolerancja oznacza akceptację, ale brak tolerancji nie wyklucza braku szacunku. W wielu sprawach mam swoje poglądy, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by nie szanować ludzi, z którymi się nie zgadzam. Nawet jeśli czyjś system wartości kompletnie rozmija się z moim, nie znaczy to, że nie szanuję tego człowieka. Szacunek objawia się w braku agresji, napaści na drugiego człowieka, mobbingu, słowem - w nieużywaniu swojej przewagi nad drugim człowiekiem. A wcale nie musi oznaczać akceptacji dla poglądów drugiego człowieka - i nie ma w tym nic złego.
Mogę się pośmiać z "przywar" kobiet. Mogę spróbować zrozumieć odmienny punkt widzenia.
Nie umiem zaakceptować braku szacunku.
Uprawiasz na kimś rzeź ku "pochwale prawdy"? I to jest ok?
To ja rzeczywiście żyję w "Orwellowskim świecie" (swoją drogą, bardzo lubię).
To nie jest jedyna wartość w relacjach międzyludzkich.
Ktoś z Was ma przyjemność z oglądania obrad w sejmie?
Człowiek by chciał jakiejś merytorycznej dyskusji, a tam tylko :"spadaj, dziadu".
Btw., gdyby nie @raz, to mogłabym z Tobą podyskutować o tym "kobiecym egoizmie".
No ale jak ktoś wychodzi do drugiego z nastawieniem: "nieważne jak, byle opluć", to jakoś... nie wiem, czy chce mi się słuchać jego argumentów. (nie, to nie jest aluzja do Ciebie).
Pozdrawiam ;)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 grudnia 2019 - 13:11~kobietka napisał:
Czy dla Was naprawdę szacunek do drugiego człowieka = fałsz i zakłamanie?
Nie nie, i jeszcze raz absolutnie nie :-).
Czym innym jest szacunek, a czym innym robienie wokół kogoś kokonu wirtualnej rzeczywistości, żeby się tylko źle nie poczuł :-), mimo niewspółmiernie dużych 'kosztów' różnorakich jakie trzeba w tym celu ponieść.
~kobietka napisał:
Ja szacunku wcale nie utożsamiam z tolerancją.
I to jest super złota myśl...
Naprawdę.
Można kogoś tolerować - niech sobie jest jaki jest - ale czy ten 'ktoś, cała społeczność' będzie miała ze mną po drodze, to już inna sprawa...
Gorzej gdy ci cali 'oni' na siłę wskakują na mój wóz i nie tylko chcą koniecznie ze mną jechać - nawet gdy ja sobie tego nie za bardzo życzę...
Oni chcą, by mój wóz jechał tam, gdzie oni sobie wymyślili, a nie tam gdzie ja ;-).
Zapomnieli, że to jest mój wóz, a nie ich.
Są nachalni, medialnie wszędobylscy i gdzie nie otworzysz lodówkę, tam albo klimat, albo feministki, lgbt, czy jacyś stuknięci ludzie wpierający mi antysemityzm, czy propagujący weganizm, bo... takie są ogólne trendy :-).
Po prostu mam albo zmienić poglądy, albo w najlepszym razie cicho siedzieć i się nie odzywać gdy oni rozkrzyczani harcują nad moją głową...
Chore to jest, a czasy w jakich przyszło nam żyć są naprawdę trudne :-)...
Oj trudne dla zwykłych zdroworozsądkowo myślących.
~kobietka napisał:
Żyjemy w czasach, w których wypada tolerować to i owo. Wypada tolerować społeczności LGBT, weganów, frutarianów, feministki, a nawet shemale’e… Można by wymieniać w nieskończoność. Tolerancja oznacza akceptację, a to prowadzi co najwyżej do rozmydlenia własnego systemu wartości. Tolerując wszystko i wszystkich, stajemy się bezkrytyczni. Nijacy. Przezroczyści.
I w związku z powyższym pozwolę sobie na oklepany może już, ale naprawdę wiele wnoszący w sprawę cytat:
'Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.' Alexis de Tocqueville
Pewne trendy i i ideologie zakładają poprawność polityczną i poprawność słowa.
Nie można powiedzieć zwyczajnej prawdy widzianej własnymi oczami, bo jest ona niepożądana, nie pasuje do wykrzykiwanych przez media schematów :-).
To już Orwell niestety.
Chcesz być weganką, nie ma sprawy, ale nie podciągaj tych poglądów pod ochronę klimatu i nie narzucaj swojego poglądu innym.
Chcesz się opowiadać w poparciu dla gejów - ok, nie mam nic przeciw, ale nie łaź z tym po ulicach i nie afiszuj się z gołym tyłkiem, bo to nieprzyzwoite :-) tak mnie mama uczyła :-))),
Chcesz powtarzać za mediami głównego ścieku o antysemityzmie w Polsce, pokaż przykłady z Twojego otoczenia na poparcie, że takie zjawisko w ogóle tutaj istnieje,
Ja jakoś nie widzę i wiem, że nie ma antysemityzmu w naszym kraju - co uparcie ktoś nam wpiera.
Kłamstwo ma się dobrze i kształtuje świadomość społeczną jak się patrzy... cdn.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 grudnia 2019 - 13:11~kobietka napisał:
Czy dla Was naprawdę szacunek do drugiego człowieka = fałsz i zakłamanie?
Nie nie, i jeszcze raz absolutnie nie :-).
Czym innym jest szacunek, a czym innym robienie wokół kogoś kokonu wirtualnej rzeczywistości, żeby się tylko źle nie poczuł :-), mimo niewspółmiernie dużych 'kosztów' różnorakich jakie trzeba w tym celu ponieść.
~kobietka napisał:
Ja szacunku wcale nie utożsamiam z tolerancją.
I to jest super złota myśl...
Naprawdę.
Można kogoś tolerować - niech sobie jest jaki jest - ale czy ten 'ktoś, cała społeczność' będzie miała ze mną po drodze, to już inna sprawa...
Gorzej gdy ci cali 'oni' na siłę wskakują na mój wóz i nie tylko chcą koniecznie ze mną jechać - nawet gdy ja sobie tego nie za bardzo życzę...
Oni chcą, by mój wóz jechał tam, gdzie oni sobie wymyślili, a nie tam gdzie ja ;-).
Zapomnieli, że to jest mój wóz, a nie ich.
Są nachalni, medialnie wszędobylscy i gdzie nie otworzysz lodówkę, tam albo klimat, albo feministki, lgbt, czy jacyś stuknięci ludzie wpierający mi antysemityzm, czy propagujący weganizm, bo... takie są ogólne trendy :-).
Po prostu mam albo zmienić poglądy, albo w najlepszym razie cicho siedzieć i się nie odzywać gdy oni rozkrzyczani harcują nad moją głową...
Chore to jest, a czasy w jakich przyszło nam żyć są naprawdę trudne :-)...
Oj trudne dla zwykłych zdroworozsądkowo myślących.
~kobietka napisał:
Żyjemy w czasach, w których wypada tolerować to i owo. Wypada tolerować społeczności LGBT, weganów, frutarianów, feministki, a nawet shemale’e… Można by wymieniać w nieskończoność. Tolerancja oznacza akceptację, a to prowadzi co najwyżej do rozmydlenia własnego systemu wartości. Tolerując wszystko i wszystkich, stajemy się bezkrytyczni. Nijacy. Przezroczyści.
I w związku z powyższym pozwolę sobie na oklepany może już, ale naprawdę wiele wnoszący w sprawę cytat:
'Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.' Alexis de Tocqueville
Pewne trendy i i ideologie zakładają poprawność polityczną i poprawność słowa.
Nie można powiedzieć zwyczajnej prawdy widzianej własnymi oczami, bo jest ona niepożądana, nie pasuje do wykrzykiwanych przez media schematów :-).
To już Orwell niestety.
Chcesz być weganką, nie ma sprawy, ale nie podciągaj tych poglądów pod ochronę klimatu i nie narzucaj swojego poglądu innym.
Chcesz się opowiadać w poparciu dla gejów - ok, nie mam nic przeciw, ale nie łaź z tym po ulicach i nie afiszuj się z gołym tyłkiem, bo to nieprzyzwoite :-) tak mnie mama uczyła :-))),
Chcesz powtarzać za mediami głównego ścieku o antysemityzmie w Polsce, pokaż przykłady z Twojego otoczenia na poparcie, że takie zjawisko w ogóle tutaj istnieje,
Ja jakoś nie widzę i wiem, że nie ma antysemityzmu w naszym kraju - co uparcie ktoś nam wpiera.
Kłamstwo ma się dobrze i kształtuje świadomość społeczną jak się patrzy... cdn.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 grudnia 2019 - 13:17~kobietka napisał:
I na tym polega różnica między tolerancją a szacunkiem. Bo tolerancja oznacza akceptację, ale brak tolerancji nie wyklucza braku szacunku. W wielu sprawach mam swoje poglądy, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by nie szanować ludzi, z którymi się nie zgadzam. Nawet jeśli czyjś system wartości kompletnie rozmija się z moim, nie znaczy to, że nie szanuję tego człowieka. Szacunek objawia się w braku agresji, napaści na drugiego człowieka, mobbingu, słowem - w nieużywaniu swojej przewagi nad drugim człowiekiem. A wcale nie musi oznaczać akceptacji dla poglądów drugiego człowieka - i nie ma w tym nic złego.
Dokładnie tak samo uważam…,
Tylko zobacz co zaczyna się dziać, gdy ktoś zaczyna nagle mieć inne poglądy niż owa mniejszość i gdy te poglądy zaczyna wygłaszać publicznie?
Jest wręcz zmasakrowany przez główny nurt - czy to medialny, czy naukowy - ‚pseudonaukowy’, czy nawet polityczny. Odsądza się go od faszystów, homofobów, antysemitów, czy przeciwników ochrony klimatu ;-).
A nawet przeprowadza się zaoczne rozprawy sądowe i nie spodziewającego się niczego złego człowieka, rujnuje się finansowo.
W tym samym czasie celebryci po drugiej stronie barykady dopuszczają się naprawdę rażących przestępstw.
Ot znany dziennikarz potrąca starszą panią na pasach jadąc bez prawa jazdy, badań technicznych samochodu, ważnego OC i co tam jeszcze - za samo to powinien porządnie beknąć, a tu okazuje się, że on ‚nie mógł wiedzieć z jaką prędkością będzie poruszała się starsza pani na przejściu dla pieszych i jest niewinny’…
Doprawdy niezmiernym szacunkiem wykazał się wobec tak owej starszej pani, jak i wobec polskiego prawa, a już agresji nie wykazał wcale wjeżdżając w osobę prawidłowo przemierzającą ‚święte miejsce na drodze’ jakim są pasy.
Powiedz to jemu :-) - może będzie wobec Ciebie tolerancyjny i wyrozumiały, bardziej niż wobec poszkodowanej pani...
Ale ale... przecież ona go - bidnego dziennikarzynę - zaatakowała na tych pasach - no nie?
Dla mnie to wszystko jest horrendalnym zakrzywianiem rzeczywistości na rzecz zakłamania - że tak od tematu trochę odeszliśmy :-).
Jednak idąc tym tokiem myślenia dalej - my (zwykli ludzie) gdy na to wszystko patrzymy dochodzimy do konkluzji, że skoro oni aż tak ohydnie w żywe oczy kłamią, to i nam szczypta kłamstwa też ujdzie ;-), wszak ryba psuje się od głowy.
~kobietka napisał:
Uprawiasz na kimś rzeź ku "pochwale prawdy"? I to jest ok?
Ja nie uprawiam i staram się tego nie robić nawet bezwiednie, ale… tylko człowiekiem jestem, a poziom zidiocenia w ‚tych czasach’ zaszedł tak daleko, że może i mnie się coś takiego wypsło :-)…
Nie chciałem ;-).
Po prostu trzymajmy się faktów i nie przeinaczajmy ich dla doraźnej korzyści, czy doraźnego dobrego samopoczucia...
Nawet w relacjach damsko-męskich ograniczmy to do niezbędnego minimum.
I tyla :-).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie