Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

małżeństwo po zdradzie

Rozpoczęte przez ~..., 12 cze 2020
  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 14 czerwca 2020 - 17:21
    ~... napisał:
    ~444 napisał:
    ~... napisał:
    ~* napisał:



    .


    Takie powroty nie są łatwe ale wiele osób odczuwa ulgę jak romans się kończy. Wróżby mają to do siebie, że interpretujemy je tak by odpowiadały dziejącej się rzeczywistości. Jeżeli on będzie chciał żeby im się udało to się uda bo on ma na to istotny wpływ. Jeżeli wrócił jedynie po to żeby zabezpieczyć swoje przyszłe kontakty z synem to małżeństwo się z pewnością zakończy, kiedyś. Żal mi wszystkich uczestników tej gry. Najbardziej kobiet. On ma dwie szalejące za nim kochające go kobiety. On nie musi się o nic starać. Gdzie tu jego atrakcyjność? No chyba, że jest bogaty to tak, warto powalczyć o wygodne życie;-) Chociaż może i nie warto bo za chwilę kolejna kobieta zadecyduje o jego życiu. I tak bez końca do końca:)
    Mam kolegę, fajny jest, potrafi rozmawiać, flirtować, przystojny bardzo, uroczy, kasę ma. Aktualnie zostawił 3 żonę. W sumie ma 5 dzieci.
    Zakochać się w nim można w 10 minut jak nie zna się jego przeszłości.
    Zmierzając do brzegu z tymi wywodami.
    Każdej zakochanej kobiecie wydaje się, że z nią ten mężczyzna to będzie inny. Dla niej zmieni się, stanie się odpowiedzialny, zdecydowany, sprawczy.
    Nic z tych rzeczy.
    Nie każda miłość jest prawdziwą miłością wiele z nich to miłostki, na początku zupełnie nie do odróżnienia.
    Czy warto żyć w poczekalni?
    Kochanka musi sobie na to odpowiedzieć.



    Hmm wydaje mi się że trudno kochając wyjść z poczekalni. Mając świadomość jakie okoliczności temu wszystkiemu towarzyszyły. I jakie obietnice były składane i wiele innych słów.
    A z drugiej str ból spowodowany tym że nagle z dnia na dzień jesteście sobie obcy. Chęć skreślenia wszystkiego ale i ta niepochamowana nadzieja i wiara że wróci…
    Gdy patrzę na tych ludzi wydaje mi się że najlepiej aby każdy z tej trójki zaczął żyć osobno. Odbudowanie małżeństwa, szacunku i zaufania (nawet i dla dziecka) po takich ,,przebojach” będzie trudne. Ta druga której mówił kocham – żony nie kocham – będzie siedzieć też z tyłu głowy. Tak jak świadomość – była ta druga. A ta druga? jak wróci pewnie go przyjmie, a jak nie... Tak by było najlepiej. Zwłaszcza dla ledwo 30letnich ludzi. Życie przed nimi.
    Jednak łatwo się mówi.

    Słowa można rzucać na wiatr, składać obietnice bez pokrycia a zegar życia mknie nieubłaganie. Dla kobiet czas jest bezlitosny. Warto mieć to na uwadze płacząc nocą w poduszkę w pustym mieszkaniu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 14 czerwca 2020 - 17:40


    Słowa można rzucać na wiatr, składać obietnice bez pokrycia a zegar życia mknie nieubłaganie. Dla kobiet czas jest bezlitosny. Warto mieć to na uwadze płacząc nocą w poduszkę w pustym mieszkaniu.

    Racja! Ostatnie wypowiedzi były o kobietach. Ale Ciekawe jest też co w tej całej sytuacji może mieć ON w głowie. Co może myśleć mężczyzna. Czy łatwo zapomieć o kochance (hist pokrótce powyżej) , czy bedzie aserytwny, ile wytrzyma, ile będzie ją wspominał i jak to zaważy na dalszym małżeństwie. Co mężczyźni mają wtedy w głowie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~~Austerlitz ~~Austerlitz
    ~~Austerlitz
    Napisane 25 czerwca 2020 - 00:10
    ~... napisał:

    Racja! Ostatnie wypowiedzi były o kobietach. Ale Ciekawe jest też co w tej całej sytuacji może mieć ON w głowie. Co może myśleć mężczyzna. Czy łatwo zapomieć o kochance (hist pokrótce powyżej) , czy bedzie aserytwny, ile wytrzyma, ile będzie ją wspominał i jak to zaważy na dalszym małżeństwie. Co mężczyźni mają wtedy w głowie?


    Odpowiedź na to pytanie podał już wielokrotnie Robert 1971.

    Byłem w podobnej sytuacji.
    Zmanipulowany, do pewnego stopnia zniewolony, krytykowany, kierowany przez żonę, na co sam pozwoliłem.
    Gdy próbowałem odzyskać część siebie, Wybuchały kłótnie, bo moje wyobrażenie siebie i swoich potrzeb było w totalnej sprzeczności z jej wizją mnie jako męża i ojca.
    Poznałem inną kobietę, taką, która patrzyła na mnie jak na mężczyznę, nie popychadło i dla której w pewnej chwili byłem zdecydowany się rozwieść i zacząć wszystko z nią.
    I wtedy gdzieś w głowie świdrowała mi mózg myśl o tym, co robię mojemu synowi, że urządzam mu taki sam los, jaki mój ojciec zrobił mi odchodząc i całkowicie zrywając kontakt z rodziną, co usłyszałem z ust mojej żony zbyt wiele razy.
    I zabrakło mi odwagi na to, żeby to zrobić, bo wiem, jak moje dziecko zostanie zmanipulowane przez jej rodzinę, jeżeli zdecyduję się odejść.
    Gdy chciałem to zrobić, odejść, mój trzyletni syn słyszał od matki teksty, że tata go nie kocha, bo woli jakąś kurwę od niego, że tata woli się spotykać z kolegami niż spędzać czas z nim, gdzie udało mi się ponownie nawiązać kontakt z przyjaciółmi ze 7 latach, który został zerwany dlatego, ze ona ich nie lubiła. Spotkałem się z nimi 2 razy w ciągu ostatnich 18 miesięcy i zawsze wybuchały o to awantury takie, że ściany się trzęsły, że chcę się z nimi zobaczyć, a nie spędzić te dwa dni w domu, gdzie jestem codziennie, Gdzie, gdy spakowany wyprowadzalem się z domu w nocy, to dziecko było budzone, pakowane do auta, którym jechała za mną błagając po kłótniach, żebym wrócił do domu.
    A cały czas w głowie masz ją, kobietę, która pokazała Ci, że życie może być normalne.
    Wielu facetów to miękkie faje chcą złapać dwie sroki za ogon i żyć mając jednocześnie i żonę i kochankę.
    Tak jest wygodnie, bezpiecznie, zawsze jest opcja rezerwowa do roladowania napięcia.
    A dziecko to świetna wymówka, żeby ten stan rzeczy utrzymać.
    Są jednak również przypadki zgoła odmienne.
    Ja zostałem dla syna, myślałem, że tak trzeba, że go ochronię od zła, które nawzajem sobie robiliśmy i wciąż robimy.
    I widzę, że przegrałem, gdy po każdej kłótni go przytulam starając się uspokoić i jego i się ile po kolejnym wyżyciu się na nim mojej żony, która w taki sposób rozładowuje swoją bezsilność wobec mnie.
    Mowie, mu, że wszystko będzie dobrze, chociaż sam w to już nie wierzę.
    Będzie tak samo, do ubranej śmierci.
    Jeżeli odejdę, stracę syna, zostanę jego największym wrogiem tak, jak mój ojciec stał się dla mnie, chociaż nawet nie pamietam już, jak on wyglada.
    Będzie codziennie słyszał o kurwach, kolegach i wszystkim innym, co dla jego ojca było ważniejsze niż on.
    Chętnie poczytam opinię odważnych, którzy zdecydują się odejść z kochanką zostawiajac dziecko w takim syfie.
    Jestem w tym miejscu od 3 lat.
    I wciąż szukam siły, żeby to skończyć.
    A o byłej kochance myślę codziennie, wiem, że ułożyła sobie życie, urodziła dziecko, jest chyba szczęśliwa.
    A moglibyśmy być szczęśliwi razem.
    Tak, na pewno...


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 26 czerwca 2020 - 11:04
    ~~Austerlitz napisał:
    ~... napisał:

    Racja! Ostatnie wypowiedzi były o kobietach. Ale Ciekawe jest też co w tej całej sytuacji może mieć ON w głowie. Co może myśleć mężczyzna. Czy łatwo zapomieć o kochance (hist pokrótce powyżej) , czy bedzie aserytwny, ile wytrzyma, ile będzie ją wspominał i jak to zaważy na dalszym małżeństwie. Co mężczyźni mają wtedy w głowie?


    Odpowiedź na to pytanie podał już wielokrotnie Robert 1971.

    Byłem w podobnej sytuacji.
    Zmanipulowany, do pewnego stopnia zniewolony, krytykowany, kierowany przez żonę, na co sam pozwoliłem.
    Gdy próbowałem odzyskać część siebie, Wybuchały kłótnie, bo moje wyobrażenie siebie i swoich potrzeb było w totalnej sprzeczności z jej wizją mnie jako męża i ojca.
    Poznałem inną kobietę, taką, która patrzyła na mnie jak na mężczyznę, nie popychadło i dla której w pewnej chwili byłem zdecydowany się rozwieść i zacząć wszystko z nią.
    I wtedy gdzieś w głowie świdrowała mi mózg myśl o tym, co robię mojemu synowi, że urządzam mu taki sam los, jaki mój ojciec zrobił mi odchodząc i całkowicie zrywając kontakt z rodziną, co usłyszałem z ust mojej żony zbyt wiele razy.
    I zabrakło mi odwagi na to, żeby to zrobić, bo wiem, jak moje dziecko zostanie zmanipulowane przez jej rodzinę, jeżeli zdecyduję się odejść.
    Gdy chciałem to zrobić, odejść, mój trzyletni syn słyszał od matki teksty, że tata go nie kocha, bo woli jakąś kurwę od niego, że tata woli się spotykać z kolegami niż spędzać czas z nim, gdzie udało mi się ponownie nawiązać kontakt z przyjaciółmi ze 7 latach, który został zerwany dlatego, ze ona ich nie lubiła. Spotkałem się z nimi 2 razy w ciągu ostatnich 18 miesięcy i zawsze wybuchały o to awantury takie, że ściany się trzęsły, że chcę się z nimi zobaczyć, a nie spędzić te dwa dni w domu, gdzie jestem codziennie, Gdzie, gdy spakowany wyprowadzalem się z domu w nocy, to dziecko było budzone, pakowane do auta, którym jechała za mną błagając po kłótniach, żebym wrócił do domu.
    A cały czas w głowie masz ją, kobietę, która pokazała Ci, że życie może być normalne.
    Wielu facetów to miękkie faje chcą złapać dwie sroki za ogon i żyć mając jednocześnie i żonę i kochankę.
    Tak jest wygodnie, bezpiecznie, zawsze jest opcja rezerwowa do roladowania napięcia.
    A dziecko to świetna wymówka, żeby ten stan rzeczy utrzymać.
    Są jednak również przypadki zgoła odmienne.
    Ja zostałem dla syna, myślałem, że tak trzeba, że go ochronię od zła, które nawzajem sobie robiliśmy i wciąż robimy.
    I widzę, że przegrałem, gdy po każdej kłótni go przytulam starając się uspokoić i jego i się ile po kolejnym wyżyciu się na nim mojej żony, która w taki sposób rozładowuje swoją bezsilność wobec mnie.
    Mowie, mu, że wszystko będzie dobrze, chociaż sam w to już nie wierzę.
    Będzie tak samo, do ubranej śmierci.
    Jeżeli odejdę, stracę syna, zostanę jego największym wrogiem tak, jak mój ojciec stał się dla mnie, chociaż nawet nie pamietam już, jak on wyglada.
    Będzie codziennie słyszał o kurwach, kolegach i wszystkim innym, co dla jego ojca było ważniejsze niż on.
    Chętnie poczytam opinię odważnych, którzy zdecydują się odejść z kochanką zostawiajac dziecko w takim syfie.
    Jestem w tym miejscu od 3 lat.
    I wciąż szukam siły, żeby to skończyć.
    A o byłej kochance myślę codziennie, wiem, że ułożyła sobie życie, urodziła dziecko, jest chyba szczęśliwa.
    A moglibyśmy być szczęśliwi razem.
    Tak, na pewno...




    Są organizacje zrzeszające ojców w podobnej sytuacji. Poszukaj w necie, poczytaj, zadzwoń, umów się na spotkanie.
    Być może jesteś w sytuacji bez wyjścia bo tak o niej myślisz a nie dlatego, że taka jest obiektywnie. Warto żeby spojrzał na to ktoś z boku, podpowiedział jakie masz możliwości i prawa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~....... ~.......
    ~.......
    Napisane 26 czerwca 2020 - 17:06
    ~... napisał:
    ~~Austerlitz napisał:
    ~... napisał:




    Są organizacje zrzeszające ojców w podobnej sytuacji. Poszukaj w necie, poczytaj, zadzwoń, umów się na spotkanie.
    Być może jesteś w sytuacji bez wyjścia bo tak o niej myślisz a nie dlatego, że taka jest obiektywnie. Warto żeby spojrzał na to ktoś z boku, podpowiedział jakie masz możliwości i prawa.




    NIestety mimo możliwości i praw mężczyźni wolą siedzieć z taka żoną niż odejść do ukochanej i czuć się szczęśliwymi. Myślą że dzieci im kiedyś podziekują za to poświęcenie ale tak nie będzie. Dzieci wszystko widzą.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kate ~Kate
    ~Kate
    Napisane 30 czerwca 2020 - 18:32
    A ja myślę, że możesz zacząć rozwiązywać swoje problemy od nawiązania kontaktu ze swoim ojcem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lola ~lola
    ~lola
    Napisane 16 lipca 2020 - 11:15
    idealnie by bylo, gdyby maz nie zaniedbywal zony i zeby oboje dbali o swoje malzenstwo i gdy wkradaja sie problemy- jedno czy drugie nie myslalo, ze zdrada pomoze zapomniec. nie ma ludzi lepszych czy gorszych. kazdy moze popracowac nad soba i nad zwiazkiem. jezeli ktos szuka skoku w bok jest po prostu slaby i tyle!!!! zycie to nie bajka. zdrada to odskocznia od pracy, problemow, rutyny. kazdy nastepny czlowiek, z ktorym chcecie zbudowac relacje okaze sie podobnie trudny, bo wam sie nie chce pracowac. dlatego czesto jest tak ze jak juz ktos zdecyduje sie na rozwod i ponowne malzenstwo to w koncu znow bedzie szukac czegos innego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rysia ~Rysia
    ~Rysia
    Napisane 22 lipca 2020 - 09:16
    ~~Austerlitz napisał:
    ~... napisał:

    Racja! Ostatnie wypowiedzi były o kobietach. Ale Ciekawe jest też co w tej całej sytuacji może mieć ON w głowie. Co może myśleć mężczyzna. Czy łatwo zapomieć o kochance (hist pokrótce powyżej) , czy bedzie aserytwny, ile wytrzyma, ile będzie ją wspominał i jak to zaważy na dalszym małżeństwie. Co mężczyźni mają wtedy w głowie?


    Odpowiedź na to pytanie podał już wielokrotnie Robert 1971.

    Byłem w podobnej sytuacji.
    Zmanipulowany, do pewnego stopnia zniewolony, krytykowany, kierowany przez żonę, na co sam pozwoliłem.
    Gdy próbowałem odzyskać część siebie, Wybuchały kłótnie, bo moje wyobrażenie siebie i swoich potrzeb było w totalnej sprzeczności z jej wizją mnie jako męża i ojca.
    Poznałem inną kobietę, taką, która patrzyła na mnie jak na mężczyznę, nie popychadło i dla której w pewnej chwili byłem zdecydowany się rozwieść i zacząć wszystko z nią.
    I wtedy gdzieś w głowie świdrowała mi mózg myśl o tym, co robię mojemu synowi, że urządzam mu taki sam los, jaki mój ojciec zrobił mi odchodząc i całkowicie zrywając kontakt z rodziną, co usłyszałem z ust mojej żony zbyt wiele razy.
    I zabrakło mi odwagi na to, żeby to zrobić, bo wiem, jak moje dziecko zostanie zmanipulowane przez jej rodzinę, jeżeli zdecyduję się odejść.
    Gdy chciałem to zrobić, odejść, mój trzyletni syn słyszał od matki teksty, że tata go nie kocha, bo woli jakąś kurwę od niego, że tata woli się spotykać z kolegami niż spędzać czas z nim, gdzie udało mi się ponownie nawiązać kontakt z przyjaciółmi ze 7 latach, który został zerwany dlatego, ze ona ich nie lubiła. Spotkałem się z nimi 2 razy w ciągu ostatnich 18 miesięcy i zawsze wybuchały o to awantury takie, że ściany się trzęsły, że chcę się z nimi zobaczyć, a nie spędzić te dwa dni w domu, gdzie jestem codziennie, Gdzie, gdy spakowany wyprowadzalem się z domu w nocy, to dziecko było budzone, pakowane do auta, którym jechała za mną błagając po kłótniach, żebym wrócił do domu.
    A cały czas w głowie masz ją, kobietę, która pokazała Ci, że życie może być normalne.
    Wielu facetów to miękkie faje chcą złapać dwie sroki za ogon i żyć mając jednocześnie i żonę i kochankę.
    Tak jest wygodnie, bezpiecznie, zawsze jest opcja rezerwowa do roladowania napięcia.
    A dziecko to świetna wymówka, żeby ten stan rzeczy utrzymać.
    Są jednak również przypadki zgoła odmienne.
    Ja zostałem dla syna, myślałem, że tak trzeba, że go ochronię od zła, które nawzajem sobie robiliśmy i wciąż robimy.
    I widzę, że przegrałem, gdy po każdej kłótni go przytulam starając się uspokoić i jego i się ile po kolejnym wyżyciu się na nim mojej żony, która w taki sposób rozładowuje swoją bezsilność wobec mnie.Mowie, mu, że wszystko będzie dobrze, chociaż sam w to już nie wierzę.
    Będzie tak samo, do ubranej śmierci.
    Jeżeli odejdę, stracę syna, zostanę jego największym wrogiem tak, jak mój ojciec stał się dla mnie, chociaż nawet nie pamietam już, jak on wyglada.
    Będzie codziennie słyszał o kurwach, kolegach i wszystkim innym, co dla jego ojca było ważniejsze niż on.
    Chętnie poczytam opinię odważnych, którzy zdecydują się odejść z kochanką zostawiajac dziecko w takim syfie.
    Jestem w tym miejscu od 3 lat.
    I wciąż szukam siły, żeby to skończyć.
    A o byłej kochance myślę codziennie, wiem, że ułożyła sobie życie, urodziła dziecko, jest chyba szczęśliwa.
    A moglibyśmy być szczęśliwi razem.
    Tak, na pewno..... wszędzie dobrze gdzie Nas nie ma.
    Gratuluję że poświęcasz siebie dla złudnego lepszego zła. Syn patrząc na Wasze kłótnie, będzie gorzej schybiony emocjonalnie, niż w przypadku perspektywy Twojego odejścia.
    Żona jest mega toksyczna, powinna iść na terapię, takie zachowanie nie wzięli się z nikąd.
    Może warto zacząć od tego jeżeli już przy niej trwasz. Jestem w podobnej sytuacji, tylko u mnie nie ma kochanka ani nie zakochałam się w innym. Mój mąż to choleryk, wybucha wszędzie i na każdego, kłócimy się codziennie o wszystko i już brak mi sil na walke o zrozumienie. Chce odejsc codziennie od niego, uwolnić się od zła jakim mnie otac

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~*xyz* ~*xyz*
    ~*xyz*
    Napisane 30 sierpnia 2020 - 20:46
    Facet po półrocznym związku z ina wraca do żony z którą miał się już wcześniej rozwodzić. Mówiąc że kocha kochankę jej nie. Wraca dla dziecka. Po szantażach itp. Po kilku miesiącach uczucie między nimi wciaz się nie pojawia. Współlokatorzy że wspólnym kredytem i dzieckiem. Rodzina też robi swoje. Była kochankę widuje czasem w pracy na innym piętrze. Przez te kilka miesiecy ograniczył relacje cześć - czesc. Ich wzrok często się spotyka. W domu nie ma miłości ale ma pieniądze i wysoki standard. Co z tego będzie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 31 sierpnia 2020 - 06:40
    Będzie lipa

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~*xyz* ~*xyz*
    ~*xyz*
    Napisane 01 września 2020 - 14:15
    Po takim czymś nie da się odbudować zaufania i na nowo pokochać. Dwa pionki obok siebie i dziecko. W sumie niszczą życie 4 osób(byłej również, mogli sobie ułożyć szczęśliwe życie)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~*xyz* ~*xyz*
    ~*xyz*
    Napisane 05 września 2020 - 16:45
    A gdy po takiej akcji, aktualnej sytuacji dość szybko w tym małżeństwie pojawia się ciąża?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia
    ~Kwitnąca Wiśnia
    Napisane 06 września 2020 - 15:09
    ~444 napisał:
    Z własnego doświadczenia Ci poradzę. Osoba toksyczna musi iść się leczyć najlepiej jakby sama to zrozumiała i z własnej woli podjęła terapię. Ktoś kto żył z taką osobą potrzebuje odbudować poczucie własnej wartości i nie koniecznie moim zdaniem na terapii. Najlepiej zająć się sobą, przypomnieć sobie jakim się było przed wstąpieniem w związek z toksyczną osobą co się lubiło robić, co cieszyło i do tego wrócić. Poszukać sobie przyjaciół. Spotykać się z fajnymi, życzliwymi ludźmi, odwiedzać ciekawe miejsca. Samemu. Chodzi o to żeby odciąć się od negatywnych emocji „toksyka”, żeby jego jad nas nie zatruwał.
    Co do dziecka, powrót jest dla mnie jak najbardziej właściwą decyzją pod warunkiem, że rodzice są w stanie zapewnić dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli w domu jest zła i napięta atmosfera, krzyki, kłótnie to dla dzieciaka lepsza byłaby separacja skonfliktowanych rodziców.
    I na koniec uczucia względem kochanki. Jeżeli on czuje, że to „ta jedyna” to zapomnieć będzie ciężko tym bardziej, że wyobraźnia ma potężne działanie jeżeli chodzi o odczuwanie pożądania czy pragnienie bliskości. Czy on będzie w stanie zapomnieć o tym co dostał od kochanki i przestać sobie wyobrażać co mógłby jeszcze dostać? Czy będzie w stanie zakochać się ponownie w żonie?
    I jeszcze odczucie straty tej kochanki może być też uczuciem destrukcyjnie wpływającym na małżeństwo.
    I zastanawia mnie co z tą kochanką. Jej rola może być wbrew pozorom znacząca w tej układance. Idealnie by było gdyby go zostawiła w spokoju żeby miał czas na decyzję czego on sam chce i co jest dla niego dobre.
    Ciekawa historia.


    Ta jedyna, ten jedyny... tak przynajmniej kilka razy w życiu :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 06 września 2020 - 16:05
    ~Kwitnąca napisał:
    ~444 napisał:
    Z własnego doświadczenia Ci poradzę. Osoba toksyczna musi iść się leczyć najlepiej jakby sama to zrozumiała i z własnej woli podjęła terapię. Ktoś kto żył z taką osobą potrzebuje odbudować poczucie własnej wartości i nie koniecznie moim zdaniem na terapii. Najlepiej zająć się sobą, przypomnieć sobie jakim się było przed wstąpieniem w związek z toksyczną osobą co się lubiło robić, co cieszyło i do tego wrócić. Poszukać sobie przyjaciół. Spotykać się z fajnymi, życzliwymi ludźmi, odwiedzać ciekawe miejsca. Samemu. Chodzi o to żeby odciąć się od negatywnych emocji „toksyka”, żeby jego jad nas nie zatruwał.
    Co do dziecka, powrót jest dla mnie jak najbardziej właściwą decyzją pod warunkiem, że rodzice są w stanie zapewnić dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli w domu jest zła i napięta atmosfera, krzyki, kłótnie to dla dzieciaka lepsza byłaby separacja skonfliktowanych rodziców.
    I na koniec uczucia względem kochanki. Jeżeli on czuje, że to „ta jedyna” to zapomnieć będzie ciężko tym bardziej, że wyobraźnia ma potężne działanie jeżeli chodzi o odczuwanie pożądania czy pragnienie bliskości. Czy on będzie w stanie zapomnieć o tym co dostał od kochanki i przestać sobie wyobrażać co mógłby jeszcze dostać? Czy będzie w stanie zakochać się ponownie w żonie?
    I jeszcze odczucie straty tej kochanki może być też uczuciem destrukcyjnie wpływającym na małżeństwo.
    I zastanawia mnie co z tą kochanką. Jej rola może być wbrew pozorom znacząca w tej układance. Idealnie by było gdyby go zostawiła w spokoju żeby miał czas na decyzję czego on sam chce i co jest dla niego dobre.
    Ciekawa historia.


    Ta jedyna, ten jedyny... tak przynajmniej kilka razy w życiu :-)

    Dla dzisiejszych 20latków ta jedyna to tak przynajmniej kilkanaście razy w życiu:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olek ~Olek
    ~Olek
    Napisane 06 września 2020 - 16:55
    nie tyllko 20-stolatków. Mam 40+ i tą "jedyną" mam co 2-3 lata.
    Wiesz jak to odmładza? To lepsze niż PSA.
    Zdziwiłabyś się jak wyglądam ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 06 września 2020 - 18:01
    ~Olek napisał:
    nie tyllko 20-stolatków. Mam 40+ i tą "jedyną" mam co 2-3 lata.
    Wiesz jak to odmładza? To lepsze niż PSA.
    Zdziwiłabyś się jak wyglądam ;-)


    ale, że chwalisz się czy żalisz?
    bo wiesz ja znam trochę takich starych podrywaczy i generalnie to raczej jest mi ich żal bo jakby na to nie spojrzeć coś poszło nie tak w ich życiu, że w rozwoju emocjonalnym zatrzymali się na etapie dwudziestolatka
    na szczęście człowiek rozwija się całe życie, więc może i dla Ciebie jest jeszcze jakaś szansa?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 06 września 2020 - 18:23
    ~Olek napisał:
    nie tyllko 20-stolatków. Mam 40+ i tą "jedyną" mam co 2-3 lata.
    Wiesz jak to odmładza? To lepsze niż PSA.
    Zdziwiłabyś się jak wyglądam ;-)

    a o co chodzi z tym PSA?
    masz nowotwór prostaty?
    jeżeli tak to wszytko będzie lepsze niż PSA

    a jeżeli chciałeś mi dogryźć tak jak ja Tobie z tym psem, to mi nie dogryzłeś bo ja akurat każdego samca traktuję jak zdobywcę więc dla mnie naturalne jest, że zdobywasz, jak nie zdobywasz nie jesteś samcem lub jesteś już bardzo starym samcem a oni tak jak samice mnie nie interesują
    sęk w tym, że zdobywasz co chwilę inną a to nie przyniesie w dłuższej perspektywie żadnych korzyści (jak się wyda to obecna partnerka kopnie cię w dupę) a jeżeli takiej nie masz to jeszcze gorzej bo latka lecą a podstarzały lovelas to nie brzmi dumnie
    kto będzie chciał być przy Tobie, troszczyć się i opiekować na starość? Nie licz na dzieci:-)
    myślałeś o tym, zastanawiałeś się? To ostatni moment żeby znaleźć taką kobietę, która nie spierdoli jak tylko dzieciaki się usamodzielnią
    życzę miłego wieczoru, wracam do pracy

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olek ~Olek
    ~Olek
    Napisane 06 września 2020 - 23:04
    wredna jesteś. Ojj wredna i zgorzkniała. Widać, że cię jakiś facet sponiewierał....przepraszam w jego imieniu.
    Mam dzieci i na dzień dzisiejszy są dość dobrze zabezpieczone.
    Dupkę podcierać jestem w stanie sobie sam...jeszcze.
    Jak widać te "kuracje odmładzające" w tej kondycji mnie trzymają.
    Wracaj do pracy, bo ktoś musi pracować na takich jak JA.
    P.S. tylko się nie opierdalaj ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 07 września 2020 - 00:34
    Gratuluję fantazji Olek :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~*xyz* ~*xyz*
    ~*xyz*
    Napisane 07 września 2020 - 07:31
    ,, dziękuję,, za wypowiedzenie się konkretnie w temacie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy