Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

małżeństwo po zdradzie

Rozpoczęte przez ~..., 12 cze 2020
  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 12 czerwca 2020 - 12:43
    4,5 letnie małżeństwo się sypie. Kumulacja toksycznych sytuacji od dawna. Żona szantażystka i wampir emocjonalny. Wymaga, kontroluje, szantażuje, robi sceny o nic przy znajomych. Poziom szacunku na minusie. On daje rodzinie wszystko co może. W końcu on ją zdradza. Ponad Pół roku żyje z inną kobietą. Żona nagle zaczyna się starać, zabiegać o niego, ale i zaczyna szantażować go emocjonalnie i ogranicza jakiekolwiek widzenia z 2,5 letnim synem. Rozwód aktualnie nie wchodzi w grę bo sądy są zamknięte z powodu koronawirusa. Cała rodzina wzbudza w nim poczucie winy, że jest nieodpowiedzialny. Jemu żyje się bardzo dobrze z tą drugą, natomiast ostatecznie wraca do domu, do żony tylko po to aby syn miał ojca. Wraca dla dziecka. Nagle próbują wszystko naprawić. Terapia. Zona mówi ze się zmieni na lepsze. On podobno zrozumiał co robił źle. Ale jego uczucia podobno wciaz skierowane są do innej kobiety, od której próbuje się odciąć. Czy takie małżeństwo ma sens? Dla dziecka? Dla przyzwyczajeń ,,materialnych”? utrzymania poziomu życia? Jest szansa odbudować zaufanie? Czy on prędzej czy później zrozumie ze powinien wybrać spokojne życie z tą drugą? Czy żona będzie w stanie się zmienić? Co daje/oznacza ,,powrót,, obrączki na jego palec?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~tidi ~tidi
    ~tidi
    Napisane 12 czerwca 2020 - 14:12
    zadajesz mase pytan, ale to czas da odpowiedzi, czy on da rade, czy ona da rade, na te chwile szanse 50/50%, potrzeba mase determinacji, checi aby ta zmiana miala szanse, on wie o tym ze ma wyjscie awaryjne w postaci tej drugiej, ale wie ze to nie jest bezterminowe wyjscie = powinien bardzo starannie obserwowac starania zony, na zasadzie starannej oceny czy ona sie stara, czy to tylko gra

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 12 czerwca 2020 - 14:35
    Z własnego doświadczenia Ci poradzę. Osoba toksyczna musi iść się leczyć najlepiej jakby sama to zrozumiała i z własnej woli podjęła terapię. Ktoś kto żył z taką osobą potrzebuje odbudować poczucie własnej wartości i nie koniecznie moim zdaniem na terapii. Najlepiej zająć się sobą, przypomnieć sobie jakim się było przed wstąpieniem w związek z toksyczną osobą co się lubiło robić, co cieszyło i do tego wrócić. Poszukać sobie przyjaciół. Spotykać się z fajnymi, życzliwymi ludźmi, odwiedzać ciekawe miejsca. Samemu. Chodzi o to żeby odciąć się od negatywnych emocji „toksyka”, żeby jego jad nas nie zatruwał.
    Co do dziecka, powrót jest dla mnie jak najbardziej właściwą decyzją pod warunkiem, że rodzice są w stanie zapewnić dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli w domu jest zła i napięta atmosfera, krzyki, kłótnie to dla dzieciaka lepsza byłaby separacja skonfliktowanych rodziców.
    I na koniec uczucia względem kochanki. Jeżeli on czuje, że to „ta jedyna” to zapomnieć będzie ciężko tym bardziej, że wyobraźnia ma potężne działanie jeżeli chodzi o odczuwanie pożądania czy pragnienie bliskości. Czy on będzie w stanie zapomnieć o tym co dostał od kochanki i przestać sobie wyobrażać co mógłby jeszcze dostać? Czy będzie w stanie zakochać się ponownie w żonie?
    I jeszcze odczucie straty tej kochanki może być też uczuciem destrukcyjnie wpływającym na małżeństwo.
    I zastanawia mnie co z tą kochanką. Jej rola może być wbrew pozorom znacząca w tej układance. Idealnie by było gdyby go zostawiła w spokoju żeby miał czas na decyzję czego on sam chce i co jest dla niego dobre.
    Ciekawa historia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 12 czerwca 2020 - 15:35
    Jeżeli jesteś kochanką a on wrócił do żony, założył ponownie obrączkę to nie walcz o niego, odpuść. Zaciśnij zęby, rycz, rób wszystko żeby odciągnąć od niego swoje myśli. Wrócił do niej i to oznacza, że odszedł od Ciebie. Wybrał żonę a nie dziecko tak jak Ci się wydaje.
    Jeżeli go kochasz to daj mu czas ale nie kontaktuj się z nim. Co ma być to będzie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 12 czerwca 2020 - 15:38
    Kochanka podobno była bratnia dusza, przeciwieństwem żony, kompanem w pasjach, wsparciem, walczyła ale nie wypełniła tęsknoty za dzieckiem. To była ,,ta życiowa miłość". Wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania, czasem widują się w pracy : cześć - cześć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 12 czerwca 2020 - 15:42
    ~... napisał:
    Kochanka podobno była bratnia dusza, przeciwieństwem żony, kompanem w pasjach, wsparciem, walczyła ale nie wypełniła tęsknoty za dzieckiem. To była ,,ta życiowa miłość". Wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania, czasem widują się w pracy : cześć - cześć.

    Nie ma czegoś takiego jak „życiowa miłość”. To bajka;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 12 czerwca 2020 - 15:55
    ~* napisał:
    ~... napisał:
    Kochanka podobno była bratnia dusza, przeciwieństwem żony, kompanem w pasjach, wsparciem, walczyła ale nie wypełniła tęsknoty za dzieckiem. To była ,,ta życiowa miłość". Wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania, czasem widują się w pracy : cześć - cześć.

    Nie ma czegoś takiego jak „życiowa miłość”. To bajka;-)

    Pociągnę temat życiowej miłości bo jest ciekawy.
    Na początku jak sobie wpadniemy w oko i zaczyna się ta cała chemia to mamy do czynienia z namiętną miłością. Wszelkie badania na ten temat dowodzą, że trwa to jakieś 2 do 3 lat a w sprzyjających okolicznościach nawet do 5 (nie wierzę, tak na marginesie, że e aż tak długo chyba no chyba, że para rzadko się widuje;-). Po tym czasie uczucie może przekształcić się w miłość dojrzała ale nie koniecznie. Ludzie są ze sobą z różnych powodów a nie zawsze z powodu miłości, kochania drugiej osoby. Jedni trwają inni doświadczają miłości dojrzałej. Czy z każdym partnerem mamy szansę przejść do kolejnej fazy miłości? Moim zdaniem nie. Wszystko zależy od wzajemnego zaangażowania, aktywności żeby miłość utrzymać. I bardzo trzeba uważać żeby nie zgubić w tym naszym kochaniu siebie czyli miłości do samego siebie. Takie to proste i takie trudne jednocześnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 12 czerwca 2020 - 16:16
    ~* napisał:
    Jeżeli jesteś kochanką a on wrócił do żony, założył ponownie obrączkę to nie walcz o niego, odpuść. Zaciśnij zęby, rycz, rób wszystko żeby odciągnąć od niego swoje myśli. Wrócił do niej i to oznacza, że odszedł od Ciebie. Wybrał żonę a nie dziecko tak jak Ci się wydaje.
    Jeżeli go kochasz to daj mu czas ale nie kontaktuj się z nim. Co ma być to będzie.



    Akurat to nie ja.
    Wiem że każdy przypadek zdrady jest inny. Ale czy według Ciebie, jeśli ktoś po tylu latach życia w takim małżeństwie, w końcu zaczął od niego uciekać- poznał inna osobę (przeciwieństwo dotychczasowej partnerki), prowadzili już wspólne życie, odżył, odżyły jego pasje które ,,były tłamszone w małżeństwie" - krótko mówiąc poznał inne życie, ale z takich a nie innych względów wrócił do poprzedniego życia (dziecko)- czy taka osoba i taki związek będzie miał dalsze szanse? Biorąc pod uwagę to co było wcześniej, różne charaktery, to jak zdrada w ogóle wpływa na związek, utratę zaufania itp?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 12 czerwca 2020 - 16:39
    ~... napisał:
    ~* napisał:
    Jeżeli jesteś kochanką a on wrócił do żony, założył ponownie obrączkę to nie walcz o niego, odpuść. Zaciśnij zęby, rycz, rób wszystko żeby odciągnąć od niego swoje myśli. Wrócił do niej i to oznacza, że odszedł od Ciebie. Wybrał żonę a nie dziecko tak jak Ci się wydaje.
    Jeżeli go kochasz to daj mu czas ale nie kontaktuj się z nim. Co ma być to będzie.



    Akurat to nie ja.
    Wiem że każdy przypadek zdrady jest inny. Ale czy według Ciebie, jeśli ktoś po tylu latach życia w takim małżeństwie, w końcu zaczął od niego uciekać- poznał inna osobę (przeciwieństwo dotychczasowej partnerki), prowadzili już wspólne życie, odżył, odżyły jego pasje które ,,były tłamszone w małżeństwie" - krótko mówiąc poznał inne życie, ale z takich a nie innych względów wrócił do poprzedniego życia (dziecko)- czy taka osoba i taki związek będzie miał dalsze szanse? Biorąc pod uwagę to co było wcześniej, różne charaktery, to jak zdrada w ogóle wpływa na związek, utratę zaufania itp?


    Mam ogromne wątpliwości czy ten facet sercem wrócił do żony. Rozumem tak ale serca nie przekonasz rozumem. Każda miłość ma swoją dynamikę. Z miłości namiętnej rodzi się dojrzała. Czy w tym związku urodzi się jeszcze jakakolwiek miłość? Cuda się zdarzają;-)
    Ja na miejscu jego żony już bym nie chciała z nim być nawet dla dobra dziecka tylko, że ja też nigdy bym nie ograniczyła kontaktu dziecka z ojcem więc z tego powodu mój mąż nie musiałby wracać. Tylko, że ja jestem niezależna i mi byle jaki facet do szczęścia nie jest potrzebny:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 12 czerwca 2020 - 19:01

    Mam ogromne wątpliwości czy ten facet sercem wrócił do żony. Rozumem tak ale serca nie przekonasz rozumem. Każda miłość ma swoją dynamikę. Z miłości namiętnej rodzi się dojrzała. Czy w tym związku urodzi się jeszcze jakakolwiek miłość? Cuda się zdarzają;-)
    Ja na miejscu jego żony już bym nie chciała z nim być nawet dla dobra dziecka tylko, że ja też nigdy bym nie ograniczyła kontaktu dziecka z ojcem więc z tego powodu mój mąż nie musiałby wracać. Tylko, że ja jestem niezależna i mi byle jaki facet do szczęścia nie jest potrzebny:-)


    ,,Powrót rozumem” to bardzo dobre określenie. Trafione. Gdy serce chce zostać, sprawia ze walczysz, płaczesz ale rozum robi swoje. Z drugiej strony pytanie jak wiele człowiek jest w stanie znieść. Czy ktoś kto posunął się do szantaży i ,,zabawy dzieckiem” jest w stanie aż tak się zmienić żeby wszystko naprawić. W grę wchodzą też pieniądze to wiadome. Ale czy życie w luksusie jest warte tego aby żyć z kimś kto tyle miesięcy był z inna. Albo być z kimś kto wysysa Twoją energię. Obiecuje i stara się dopiero w momencie gdy wie że może to stracić. Skoro podejrzenia i kontrole były wcześniej to jak pozbyć się ich teraz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 12 czerwca 2020 - 19:31

    Mam ogromne wątpliwości czy ten facet sercem wrócił do żony. Rozumem tak ale serca nie przekonasz rozumem. Każda miłość ma swoją dynamikę. Z miłości namiętnej rodzi się dojrzała. Czy w tym związku urodzi się jeszcze jakakolwiek miłość? Cuda się zdarzają;-)
    Ja na miejscu jego żony już bym nie chciała z nim być nawet dla dobra dziecka tylko, że ja też nigdy bym nie ograniczyła kontaktu dziecka z ojcem więc z tego powodu mój mąż nie musiałby wracać. Tylko, że ja jestem niezależna i mi byle jaki facet do szczęścia nie jest potrzebny:-)


    ,,Powrót rozumem” to bardzo dobre określenie. Trafione. Gdy serce chce zostać, sprawia ze walczysz, płaczesz ale rozum robi swoje. Z drugiej strony pytanie jak wiele człowiek jest w stanie znieść. Czy ktoś kto posunął się do szantaży i ,,zabawy dzieckiem” jest w stanie aż tak się zmienić żeby wszystko naprawić. W grę wchodzą też pieniądze to wiadome. Ale czy życie w luksusie jest warte tego aby żyć z kimś kto tyle miesięcy był z inna. Albo być z kimś kto wysysa Twoją energię. Obiecuje i stara się dopiero w momencie gdy wie że może to stracić. Skoro podejrzenia i kontrole były wcześniej to jak pozbyć się ich teraz.

    Człowiek jest w stanie znieść pobyt w obozie koncentracyjnym, w więzieniu itp. Człowiek to jest zdolny do wielu rzeczy. Jeżeli uśmiech i szczęście jego dziecka wynagrodzą mu jego osobiste cierpienie niech trwa w tym związku moim zdaniem bez przyszłości jeżeli jego żona nie przestanie się tak okropnie zachowywać. Na toksyczną osobę działa bycie asertywnym. W ogóle uważam że tu jest konieczna terapia jeżeli mają być razem. Dużo się wydarzyło. Tylko nie wspólna. Przy toksycznych osobach wspólna terapia to porażka. Takie moje zdanie.
    Jak żona wróci do równowagi dopiero warto iść na wspólną. Być może tylko po to żeby się w zgodzie rozstać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 12 czerwca 2020 - 23:33
    Jeszcze taka drobna uwaga. Jakby mój mąż zakochał się w innej kobiecie i spędziłby z nią pół roku w szczęściu to ja bym go po prostu już nie chciała, nawet jakbym 5 dzieci z nim miała. I nie to żeby się obraziła, chciałabym żeby był szczęśliwy bo jest dla mnie ważny.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 13 czerwca 2020 - 09:02
    ~444 napisał:
    Z własnego doświadczenia Ci poradzę. Osoba toksyczna musi iść się leczyć najlepiej jakby sama to zrozumiała i z własnej woli podjęła terapię. Ktoś kto żył z taką osobą potrzebuje odbudować poczucie własnej wartości i nie koniecznie moim zdaniem na terapii. Najlepiej zająć się sobą, przypomnieć sobie jakim się było przed wstąpieniem w związek z toksyczną osobą co się lubiło robić, co cieszyło i do tego wrócić. Poszukać sobie przyjaciół. Spotykać się z fajnymi, życzliwymi ludźmi, odwiedzać ciekawe miejsca. Samemu. Chodzi o to żeby odciąć się od negatywnych emocji „toksyka”, żeby jego jad nas nie zatruwał.
    Co do dziecka, powrót jest dla mnie jak najbardziej właściwą decyzją pod warunkiem, że rodzice są w stanie zapewnić dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli w domu jest zła i napięta atmosfera, krzyki, kłótnie to dla dzieciaka lepsza byłaby separacja skonfliktowanych rodziców.
    I na koniec uczucia względem kochanki. Jeżeli on czuje, że to „ta jedyna” to zapomnieć będzie ciężko tym bardziej, że wyobraźnia ma potężne działanie jeżeli chodzi o odczuwanie pożądania czy pragnienie bliskości. Czy on będzie w stanie zapomnieć o tym co dostał od kochanki i przestać sobie wyobrażać co mógłby jeszcze dostać? Czy będzie w stanie zakochać się ponownie w żonie?
    I jeszcze odczucie straty tej kochanki może być też uczuciem destrukcyjnie wpływającym na małżeństwo.
    I zastanawia mnie co z tą kochanką. Jej rola może być wbrew pozorom znacząca w tej układance. Idealnie by było gdyby go zostawiła w spokoju żeby miał czas na decyzję czego on sam chce i co jest dla niego dobre.
    Ciekawa historia.



    Jeśli chodzi o kochankę to była bratnią duszą. Miłością. Łączyły ich pasje, cele, dużo zdarzeń z przeszłości. Wiedział że może z nią góry przenosić. Niby pół roku ale wydarzyło się u nich wiele dobrego , ale i wiele trudnych chwil razem znieśli. Była przeciwieństwem żony. Osobowość podobna do jego. Mieszkali, żyli razem. Była wsparciem, walczyła ale nie wypełniła tęsknoty za dzieckiem. On do ostatniego dnia walczył i o nią, oboje nie pozwalali się sobie poddać. Wyprowadziła się z ich mieszkania słysząc i mówiąc ,,kocham cię”. Ich rozstanie było trudne, bo on chciał być z nią ale miłość do dziecka. Wrócił do domu ,,rozumem”. A czy sercem tez? Potem jeszcze próbowała z nim rozmawiać, on wie że zawsze będzie mógł się do niej zwrócić. Teraz jest wszędzie poblokowana, nie mają kontaktu. czasem widują się w pracy : cześć - cześć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 13 czerwca 2020 - 09:05
    ~* napisał:
    Jeszcze taka drobna uwaga. Jakby mój mąż zakochał się w innej kobiecie i spędziłby z nią pół roku w szczęściu to ja bym go po prostu już nie chciała, nawet jakbym 5 dzieci z nim miała. I nie to żeby się obraziła, chciałabym żeby był szczęśliwy bo jest dla mnie ważny.


    Mądre podejście. W ogóle masz bardzo fajne życiowe wypowiedzi. Ja nie rozumiem takich kobiet. Które za wszelką cenę chcą zatrzymać męża przy sobie. Po co? Zeby pokazać że są najlepsze i osiągnęły swoje? Można go mimo wszystko kochać ale jeśli wybrał inną to najwyraźniej on ma coś czego ja nie mam i pewnie nigdy mieć nie będę, więc jeśli zdradził raz może i kolejny.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 13 czerwca 2020 - 11:03
    ~... napisał:

    Mądre podejście. W ogóle masz bardzo fajne życiowe wypowiedzi. Ja nie rozumiem takich kobiet. Które za wszelką cenę chcą zatrzymać męża przy sobie. Po co? Zeby pokazać że są najlepsze i osiągnęły swoje? Można go mimo wszystko kochać ale jeśli wybrał inną to najwyraźniej on ma coś czego ja nie mam i pewnie nigdy mieć nie będę, więc jeśli zdradził raz może i kolejny.

    Dziękuję za miłe słowa.
    Ja rozumiem te kobiety, które tak kurczowo trzymają się mężczyzn, którzy ich już nie kochają. Choć pewnie nie ma tylko jednego powodu dlaczego to robią. Większość żon kocha tych swoich niewiernych mężów i łudzi się, że ta miłość wystarczy aby on był z nią szczęśliwy. Pewnie znajdą się również i takie żony dla których wygodne życie u boku bogatego męża jest największym motywatorem do zatrzymania go przy sobie za wszelką cenę. Zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn można znaleźć niesamodzielne, mało ambitne, leniwe jednostki dla których wygodne życie jest celem wartym poświęcenia się i bycia z kimś kogo się nie kocha. Podobno nawet przyzwyczajenie się ma ogromną moc spajającą związki w których miłości już nie ma.
    Jak pisałam wcześniej uważam, że nie można zmusić się do kochania. Można z kimś być bo się obiecało, złożyło przysięgę i chce się tej obietnicy dotrzymać. Odpowiedzialność może skłaniać do tego żeby zostać w małżeństwie lub do niego wrócić ale odpowiedzialność czy uczciwość nie sprawi, że się w kimś zakochamy i będziemy go kochać na zawsze.

    Nie wierzę w udane powroty kiedy małżonkowie już rozstali się z powodu zakochania w innym mężczyźnie, kobiecie. Nie wierzę w powrót kiedy znalazło się u innego mężczyzny, kobiety to czego nigdy nie miało się w swoim małżeństwie, związku.
    Oczywiście trzymam kciuki ze względu na to małe dziecko żeby im się powiodło ale byłabym bardzo zdziwiona gdyby on ponownie zakochał się w żonie a ta historia miała szczęśliwie zakończenie w postaci dojrzałej miłości pomiędzy nimi.

    Kryzysy w związkach mają to do siebie, że albo są gwoździem do trumny martwego już związku albo sprawią, że na nowo spotkają się (ale już inni, bogatsi o kolejne doświadczenie) ludzie, którzy mają motywację żeby ponownie się w sobie zakochać. Czy się zakochają? Czas pokaże.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 13 czerwca 2020 - 12:24

    Dziękuję za miłe słowa.
    Ja rozumiem te kobiety, które tak kurczowo trzymają się mężczyzn, którzy ich już nie kochają. Choć pewnie nie ma tylko jednego powodu dlaczego to robią. Większość żon kocha tych swoich niewiernych mężów i łudzi się, że ta miłość wystarczy aby on był z nią szczęśliwy. Pewnie znajdą się również i takie żony dla których wygodne życie u boku bogatego męża jest największym motywatorem do zatrzymania go przy sobie za wszelką cenę. Zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn można znaleźć niesamodzielne, mało ambitne, leniwe jednostki dla których wygodne życie jest celem wartym poświęcenia się i bycia z kimś kogo się nie kocha. Podobno nawet przyzwyczajenie się ma ogromną moc spajającą związki w których miłości już nie ma.
    Jak pisałam wcześniej uważam, że nie można zmusić się do kochania. Można z kimś być bo się obiecało, złożyło przysięgę i chce się tej obietnicy dotrzymać. Odpowiedzialność może skłaniać do tego żeby zostać w małżeństwie lub do niego wrócić ale odpowiedzialność czy uczciwość nie sprawi, że się w kimś zakochamy i będziemy go kochać na zawsze.

    Nie wierzę w udane powroty kiedy małżonkowie już rozstali się z powodu zakochania w innym mężczyźnie, kobiecie. Nie wierzę w powrót kiedy znalazło się u innego mężczyzny, kobiety to czego nigdy nie miało się w swoim małżeństwie, związku.
    Oczywiście trzymam kciuki ze względu na to małe dziecko żeby im się powiodło ale byłabym bardzo zdziwiona gdyby on ponownie zakochał się w żonie a ta historia miała szczęśliwie zakończenie w postaci dojrzałej miłości pomiędzy nimi.

    Kryzysy w związkach mają to do siebie, że albo są gwoździem do trumny martwego już związku albo sprawią, że na nowo spotkają się (ale już inni, bogatsi o kolejne doświadczenie) ludzie, którzy mają motywację żeby ponownie się w sobie zakochać. Czy się zakochają? Czas pokaże.




    No właśnie. Odpowiedzialność. Przysięga to chociażby było jak najgorzej muszę być z nią do końca życia. Męska duma i godność? Pytanie czy skoro tak wiele przeżył z tą drugą -uzupełniali się jak puzzle, byli tak mocno związani i emocjonalnie i fizycznie - to czy będzie w stanie zapomnieć. Pewnie nie. Na pewno będzie do tego wracał i to długo. Tak działa człowiek. Zwłaszcza że czasami widuje ją w pracy. A czy mężczyźni tez tak działają? Czy od razu zamiatają pod dywan to co było. Na pewno będzie porównywał jedną i drugą. Jednak obrączkę znowu założył. Zakładam, że może teraz na początku gdy obiecali sobie ,,poprawę,, relacji będzie wszystko dobrze. Psycholog , mediator na pewno też robi swoje. Ale czy na dłuższą metę dadzą radę? Zwłaszcza że jeszcze gdy chodzili ze sobą to tez się rozstali. Jeśli ktoś ma tak trudny charakter jak ona to na pewno zawsze będzie go podejrzewać. Czy będzie o tym mówić głośniej czy nie. Jak żyć ze świadomością że mąż tyle czasu prowadził życie z inną?... Czas i cierpliwość…

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~* ~*
    ~*
    Napisane 13 czerwca 2020 - 16:33

    Dziękuję za miłe słowa.
    Ja rozumiem te kobiety, które tak kurczowo trzymają się mężczyzn, którzy ich już nie kochają. Choć pewnie nie ma tylko jednego powodu dlaczego to robią. Większość żon kocha tych swoich niewiernych mężów i łudzi się, że ta miłość wystarczy aby on był z nią szczęśliwy. Pewnie znajdą się również i takie żony dla których wygodne życie u boku bogatego męża jest największym motywatorem do zatrzymania go przy sobie za wszelką cenę. Zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn można znaleźć niesamodzielne, mało ambitne, leniwe jednostki dla których wygodne życie jest celem wartym poświęcenia się i bycia z kimś kogo się nie kocha. Podobno nawet przyzwyczajenie się ma ogromną moc spajającą związki w których miłości już nie ma.
    Jak pisałam wcześniej uważam, że nie można zmusić się do kochania. Można z kimś być bo się obiecało, złożyło przysięgę i chce się tej obietnicy dotrzymać. Odpowiedzialność może skłaniać do tego żeby zostać w małżeństwie lub do niego wrócić ale odpowiedzialność czy uczciwość nie sprawi, że się w kimś zakochamy i będziemy go kochać na zawsze.

    Nie wierzę w udane powroty kiedy małżonkowie już rozstali się z powodu zakochania w innym mężczyźnie, kobiecie. Nie wierzę w powrót kiedy znalazło się u innego mężczyzny, kobiety to czego nigdy nie miało się w swoim małżeństwie, związku.
    Oczywiście trzymam kciuki ze względu na to małe dziecko żeby im się powiodło ale byłabym bardzo zdziwiona gdyby on ponownie zakochał się w żonie a ta historia miała szczęśliwie zakończenie w postaci dojrzałej miłości pomiędzy nimi.

    Kryzysy w związkach mają to do siebie, że albo są gwoździem do trumny martwego już związku albo sprawią, że na nowo spotkają się (ale już inni, bogatsi o kolejne doświadczenie) ludzie, którzy mają motywację żeby ponownie się w sobie zakochać. Czy się zakochają? Czas pokaże.




    No właśnie. Odpowiedzialność. Przysięga to chociażby było jak najgorzej muszę być z nią do końca życia. Męska duma i godność? Pytanie czy skoro tak wiele przeżył z tą drugą -uzupełniali się jak puzzle, byli tak mocno związani i emocjonalnie i fizycznie - to czy będzie w stanie zapomnieć. Pewnie nie. Na pewno będzie do tego wracał i to długo. Tak działa człowiek. Zwłaszcza że czasami widuje ją w pracy. A czy mężczyźni tez tak działają? Czy od razu zamiatają pod dywan to co było. Na pewno będzie porównywał jedną i drugą. Jednak obrączkę znowu założył. Zakładam, że może teraz na początku gdy obiecali sobie ,,poprawę,, relacji będzie wszystko dobrze. Psycholog , mediator na pewno też robi swoje. Ale czy na dłuższą metę dadzą radę? Zwłaszcza że jeszcze gdy chodzili ze sobą to tez się rozstali. Jeśli ktoś ma tak trudny charakter jak ona to na pewno zawsze będzie go podejrzewać. Czy będzie o tym mówić głośniej czy nie. Jak żyć ze świadomością że mąż tyle czasu prowadził życie z inną?... Czas i cierpliwość…

    Odpowiedzialność to bardzo ważna wartość. To dobrze, że ludzie są odpowiedzialni ale on nie wrócił do żony z powodu odpowiedzialności tylko ze strachu. Zadecydowała o jego życiu inna kobieta. I tak już będzie jeżeli on się nie zmieni. Inni będą decydowali za niego, czy taki partner da Ci oparcie? Mam duże wątpliwości. No chyba, że lubisz aby w związku spodnie nosiła kobieta. Ja jednak jestem za tym żeby spodnie w związku nosił mężczyzna. Kobieto, niech on zasłuży by być Twoim partnerem. Daj mu czas. Zadbaj o siebie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 14 czerwca 2020 - 11:14
    ~* napisał:



    Odpowiedzialność to bardzo ważna wartość. To dobrze, że ludzie są odpowiedzialni ale on nie wrócił do żony z powodu odpowiedzialności tylko ze strachu. Zadecydowała o jego życiu inna kobieta. I tak już będzie jeżeli on się nie zmieni. Inni będą decydowali za niego, czy taki partner da Ci oparcie? Mam duże wątpliwości. No chyba, że lubisz aby w związku spodnie nosiła kobieta. Ja jednak jestem za tym żeby spodnie w związku nosił mężczyzna. Kobieto, niech on zasłuży by być Twoim partnerem. Daj mu czas. Zadbaj o siebie.

    Sytuacja trudna dla całej trójki. Niewiele osób wróży temu powrotowi przyszłość. Czas i cierpliwość - te 2 najgorsze rzeczy teraz pokażą wszystko. Dobrze jednak wymienić z kimś swoje myśli i wiedzieć jak widzą to też inni...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 14 czerwca 2020 - 12:48
    ~... napisał:
    ~* napisał:



    Odpowiedzialność to bardzo ważna wartość. To dobrze, że ludzie są odpowiedzialni ale on nie wrócił do żony z powodu odpowiedzialności tylko ze strachu. Zadecydowała o jego życiu inna kobieta. I tak już będzie jeżeli on się nie zmieni. Inni będą decydowali za niego, czy taki partner da Ci oparcie? Mam duże wątpliwości. No chyba, że lubisz aby w związku spodnie nosiła kobieta. Ja jednak jestem za tym żeby spodnie w związku nosił mężczyzna. Kobieto, niech on zasłuży by być Twoim partnerem. Daj mu czas. Zadbaj o siebie.


    Sytuacja trudna dla całej trójki. Niewiele osób wróży temu powrotowi przyszłość. Czas i cierpliwość - te 2 najgorsze rzeczy teraz pokażą wszystko. Dobrze jednak wymienić z kimś swoje myśli i wiedzieć jak widzą to też inni...

    Takie powroty nie są łatwe ale wiele osób odczuwa ulgę jak romans się kończy. Wróżby mają to do siebie, że interpretujemy je tak by odpowiadały dziejącej się rzeczywistości. Jeżeli on będzie chciał żeby im się udało to się uda bo on ma na to istotny wpływ. Jeżeli wrócił jedynie po to żeby zabezpieczyć swoje przyszłe kontakty z synem to małżeństwo się z pewnością zakończy, kiedyś. Żal mi wszystkich uczestników tej gry. Najbardziej kobiet. On ma dwie szalejące za nim kochające go kobiety. On nie musi się o nic starać. Gdzie tu jego atrakcyjność? No chyba, że jest bogaty to tak, warto powalczyć o wygodne życie;-) Chociaż może i nie warto bo za chwilę kolejna kobieta zadecyduje o jego życiu. I tak bez końca do końca:)
    Mam kolegę, fajny jest, potrafi rozmawiać, flirtować, przystojny bardzo, uroczy, kasę ma. Aktualnie zostawił 3 żonę. W sumie ma 5 dzieci.
    Zakochać się w nim można w 10 minut jak nie zna się jego przeszłości.
    Zmierzając do brzegu z tymi wywodami.
    Każdej zakochanej kobiecie wydaje się, że z nią ten mężczyzna to będzie inny. Dla niej zmieni się, stanie się odpowiedzialny, zdecydowany, sprawczy.
    Nic z tych rzeczy.
    Nie każda miłość jest prawdziwą miłością wiele z nich to miłostki, na początku zupełnie nie do odróżnienia.
    Czy warto żyć w poczekalni?
    Kochanka musi sobie na to odpowiedzieć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~... ~...
    ~...
    Napisane 14 czerwca 2020 - 15:42
    ~444 napisał:
    ~... napisał:
    ~* napisał:



    .


    Takie powroty nie są łatwe ale wiele osób odczuwa ulgę jak romans się kończy. Wróżby mają to do siebie, że interpretujemy je tak by odpowiadały dziejącej się rzeczywistości. Jeżeli on będzie chciał żeby im się udało to się uda bo on ma na to istotny wpływ. Jeżeli wrócił jedynie po to żeby zabezpieczyć swoje przyszłe kontakty z synem to małżeństwo się z pewnością zakończy, kiedyś. Żal mi wszystkich uczestników tej gry. Najbardziej kobiet. On ma dwie szalejące za nim kochające go kobiety. On nie musi się o nic starać. Gdzie tu jego atrakcyjność? No chyba, że jest bogaty to tak, warto powalczyć o wygodne życie;-) Chociaż może i nie warto bo za chwilę kolejna kobieta zadecyduje o jego życiu. I tak bez końca do końca:)
    Mam kolegę, fajny jest, potrafi rozmawiać, flirtować, przystojny bardzo, uroczy, kasę ma. Aktualnie zostawił 3 żonę. W sumie ma 5 dzieci.
    Zakochać się w nim można w 10 minut jak nie zna się jego przeszłości.
    Zmierzając do brzegu z tymi wywodami.
    Każdej zakochanej kobiecie wydaje się, że z nią ten mężczyzna to będzie inny. Dla niej zmieni się, stanie się odpowiedzialny, zdecydowany, sprawczy.
    Nic z tych rzeczy.
    Nie każda miłość jest prawdziwą miłością wiele z nich to miłostki, na początku zupełnie nie do odróżnienia.
    Czy warto żyć w poczekalni?
    Kochanka musi sobie na to odpowiedzieć.



    Hmm wydaje mi się że trudno kochając wyjść z poczekalni. Mając świadomość jakie okoliczności temu wszystkiemu towarzyszyły. I jakie obietnice były składane i wiele innych słów.
    A z drugiej str ból spowodowany tym że nagle z dnia na dzień jesteście sobie obcy. Chęć skreślenia wszystkiego ale i ta niepochamowana nadzieja i wiara że wróci…
    Gdy patrzę na tych ludzi wydaje mi się że najlepiej aby każdy z tej trójki zaczął żyć osobno. Odbudowanie małżeństwa, szacunku i zaufania (nawet i dla dziecka) po takich ,,przebojach” będzie trudne. Ta druga której mówił kocham – żony nie kocham – będzie siedzieć też z tyłu głowy. Tak jak świadomość – była ta druga. A ta druga? jak wróci pewnie go przyjmie, a jak nie... Tak by było najlepiej. Zwłaszcza dla ledwo 30letnich ludzi. Życie przed nimi.
    Jednak łatwo się mówi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2 3
Strona 1 z 3
następna
Strona 1 z 3 następna

Gorące tematy