Forum
Związek
kogo kocha kochanke czy żone
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 08:00Centro pytałeś ile mamy do stracenia.
Ja jestem wolną,dobrze zarabiającą kobietą. Z jednej strony nie mam nic do stracenia, a z drugiej strony straciłam już wszytko co miałam i co mogłam mieć - jego, miłośc swojego życia.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 08:29~centro napisał:
Niedostępna, sam nie wiem. Możemy pogadać. To jak chcesz to daj maila.
Dobra dziewczyny, a teraz wy mi cos powiedzcie. Pogubiona, Niedostępna, Agnethka, Olena. co stracicie jak będziecie z waszymi ukochanymi? Te które mają dzici nie muszą się martwić bo dzieci zostaną z nimi, finanse się nie pogorszą, prawda? Olena na pewno przekaluklowała to układając sobie i nieświadomemu znajomemu przyszłość, ze nie straci ani grosza, bo pewnie bie zarabia gorzej od męża, a jeszcze stary na dzieci będzie musiał łożyć. Może to jest ta różnica między nami?
Centro pisz niedostepna@onet.pl, i pozwolisz, ze na zadane przez Ciebie pytanie odp juz w meilu.
Dziewczyny Pogubiona, Olena, Agnethka, Wy jak chcecie tez piszcie, pogadamy, bo kto lepiej zrozumie to co przechodzimy ;-)
PozdrawiamUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 09:32~Olena napisał:tak właśnie myślałam... że to forma obrony...
i dlatego życzę ci, żebyś ją spotkał
bo co to za życie bez miłości
i innym facetom też życzę odwagi
bo my ciągle myślimy, że wy umiecie zawalczyć o miłość
Nie potrafią, zostaja w tych swoich zakłamanych światkach, udaja i uciekają ... ale cóż nie możemy mieć do nich o to pretensji, bo w końcu to ich życie i robią to co dla nich jest w danej chwili lepsze., albo po prostu graja tak, ze nas zawsze oszukują...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 09:58~Jaro napisał:Myślę, że oboje macie jakiś problem natury psychicznej.
Do @KOBIETY
Jak samopoczucie? jak układają się relacje z byłym mężem? Na jakim jesteś etapie?
pozdrawiam
Dziś pomyślałam o Tobie :-) i szukałam na forum, czy się pojawiasz.
Co u mnie ;-)
Nie jest źle, ponad miesiąc po rozwodzie. To była dobra decyzja. Mieszkam nadal w naszym domu. Mąż mnie odwiedza. Syn dorosły już mężczyzna - ma z nim teraz o wiele gorsze relacje. Szkoda. Rodzinne czasem zjemy obiad na mieście, mamy jeszcze sporo spraw majątkowych do uregulowania.
Nadal chodzę na terapię i potrzebuje jeszcze dużo czasu. Ale teraz mam go cale mnóstwo.
Robię tak, jak pisałeś kiedyś, chcę dowiedzieć się ko=im jestem JA sama w sobie.
Pracuję na d sobą. Czytam, analizuję, odkrywam swoje błędy.
Mąż, no cóż. Mąż stara się zachować w tym wszystkim jak mężczyzna. Wychodzi mu to raz lepiej raz gorzej. Czy zostaniemy przyjaciółmi? Dziś pewnie nie, ale za kilka /kilkanaście miesięcy - sądzę że tak.
Pozdrawiam ;-)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 11:15Niedostępna
no właśnie nie wiem jak oni to robią
ja się duszę, czuję się teraz jak w pułapce
jakoś z niej będę musiała się wydostać
myślałam, że faceci mają tak samo
ale okazuje się, że oni w tych pułapkach wygodnie żyją
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 13:55delba -
kim trzeba być, żeby tak, żyć ? w takim teatrzyku i cyrku ? - kochankiem - byłym, obecnym lub przyszłym - panowie na tym forum niejednokrotnie pisali, że mogą żyć bez miłości, bez seksu i w zakłamaniu z żoną i dziećmi - nie przeszkadza im to w niczym - nie rozumiem dlaczego uważasz, ze to kobieca cecha ?
ja w moim otoczeniu nie znam takich kobiet - za to panów całkiem sporo - i to oni jojczą byłym żonom i dzieciom jacy nieszczęśliwi i jaka im się wredna i pazerna kochanka trafiła
nie powiedziałabym, że mężatki są bardziej pazerne na pieniądze od kochanek - wiele kobiet rodząc dzieci w związku małżeńskim ma prawo myśleć, że jednak ma jakąś stabilizację finansową, nie słyszałam, żeby jakiś pan porzucił naukę i pracę bo żona robi karierę a on rezygnuje ze wszystkiego dla dobra dzieci - pań takich znam wiele - mimo lepszego wykształcenia i większej możliwości zrobienia kariery rezygnują i mają prawo oczekiwać od męża wsparcia - po kilku latach wracają do pracy ale rynek pracy się dla nich nie zatrzymał - często zarabiają najniższą krajową, po pracy biegiem wracają bo dzieci - a pan mąż nic nie stracił przez to, że ma kilkoro dzieci - jeszcze ma czas na kochankę - żyć nie umierać
nie znam mężatki, która nigdy by nie usłyszała tekstu na rozmowie kwalifikacyjnej czy ma pani dzieci a jeśli tak to w jakim są wieku a jeżeli do kilku lat to dziękujemy
Olena -
dokładnie, oni kochają tak żyć i świetnie im z tym - panowie to potwierdzają - chyba, że mylą miłość z miłostkami
Kobieta -
życzę powodzenia
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 14:54do centro
Przeczytałam Twoje wpisy,chciałabym pogadać z Tobą na priv..możesz podać maila?
jeśli nie to zrozumiem..mogę napisać jedno...rozumiem Cię w 100% i Twoje rozterki...jakbyś opisał moją sytuacjęUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 15:27Mogę potwierdzić jedno. Będąc jednocześnie z dobrą żoną (bez ikry) i z dzieckiem, a jednocześnie kochając z wzajemnością szaloną kochankę byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Ewidentnie mówimy innymi językami. Wasze podejście jest z kolei dla mnie trochę przerażające, takie: pewnego dnia stwierdzam, ze nie kocham Stefana więc go zostawię. Po prostu nieważne co nas łączyło i łączy, out z mojego życia. Moja Miłość myślała dokładnie tak jak wy, przedstawiała te same argumenty jakie tutaj padały w podejściu do małżeństwa i przerażało mnie to, bo zawsze wtedy myślałem, ze jak za kilka lat jej miłość osłabnie to nie będzie się starała, walczyła tylko stwierdzi: nie kocham cię, odchodzę. Może ja inaczej pojmuje miłość, ale opróćz miłości można czuć chocby szacunek i sympatię do współmałżonka, nie męczyc się w jego towarzystwie. Dopóki nie zakochałem się w innej kobiecie nawet do głowy nie przyszła mi mysl o rozwodzie, dopóki z radością wracam z pracy do domu i nie męczę się przebywając z rodziną to nie widziałem powodu dla którego mam odejść. Nie mam poczucia, ze tworzę teatrzyk, nie męczę się, potrafię zaleźć szczęście w wielu dziedzinach będąc w tym związku. Nie ukrywam, ze jestem egoistą, ale to co wy mi tu proponujecie to też jest skrajny egoizm i myślenie tylko o własnym szczęściu. Nie myślałem/myslę o odejściu bo jestem nieszczęśliwy i cierpię tylko dlatego, że boję się, że wydaję mi się, że oto trafiłem na swoją drugą polówkę. Ale z drugiej strony wiem, ze mogę się mylić i dopiero życie mogłoby to zweryfikować.
MKU, jakoś mam opory duże przed podawaniem swojego maila publicznie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 15:36~centro napisał:Mogę potwierdzić jedno. Będąc jednocześnie z dobrą żoną (bez ikry) i z dzieckiem, a jednocześnie kochając z wzajemnością szaloną kochankę byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Ewidentnie mówimy innymi językami. Wasze podejście jest z kolei dla mnie trochę przerażające, takie: pewnego dnia stwierdzam, ze nie kocham Stefana więc go zostawię. Po prostu nieważne co nas łączyło i łączy, out z mojego życia. Moja Miłość myślała dokładnie tak jak wy, przedstawiała te same argumenty jakie tutaj padały w podejściu do małżeństwa i przerażało mnie to, bo zawsze wtedy myślałem, ze jak za kilka lat jej miłość osłabnie to nie będzie się starała, walczyła tylko stwierdzi: nie kocham cię, odchodzę. Może ja inaczej pojmuje miłość, ale opróćz miłości można czuć chocby szacunek i sympatię do współmałżonka, nie męczyc się w jego towarzystwie. Dopóki nie zakochałem się w innej kobiecie nawet do głowy nie przyszła mi mysl o rozwodzie, dopóki z radością wracam z pracy do domu i nie męczę się przebywając z rodziną to nie widziałem powodu dla którego mam odejść. Nie mam poczucia, ze tworzę teatrzyk, nie męczę się, potrafię zaleźć szczęście w wielu dziedzinach będąc w tym związku. Nie ukrywam, ze jestem egoistą, ale to co wy mi tu proponujecie to też jest skrajny egoizm i myślenie tylko o własnym szczęściu. Nie myślałem/myslę o odejściu bo jestem nieszczęśliwy i cierpię tylko dlatego, że boję się, że wydaję mi się, że oto trafiłem na swoją drugą polówkę. Ale z drugiej strony wiem, ze mogę się mylić i dopiero życie mogłoby to zweryfikować.
Centro, bo po prostu najwygodniej Tobie jest mieć dwie kobiety.
Jak wygląda Twoje zycie z żoną - widzisz, jak wyglądałoby z kochanką?- tylko od Was będzie to zależalo.
Jesli skrzywdzisz kochankę, możesz ją stracic już na zawsze.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 15:45~Pogubiona napisał:~centro napisał:
Jak wygląda Twoje zycie z żoną - widzisz, jak wyglądałoby z kochanką?
Nie ukrywam, że sprawdzenie tego jak wyyglądałoby jest baaardzo kuszące i totalnie wbrew zdrowemu rozsądkowi ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 16:33do centro
rozumiem Twoje opory,spoko... po prostu jak czytam wpisy i odpowiedzi na forum to aż mi szkoda co niektórych osób....chyba są b. rozżalone,albo nie wiem jakieś co najmniej "dziwne"
Jak można oceniać kogoś skoro się nie było w podobnej sytuacji?? nie wiem...
ale Twoje argumenty trafiają do mnie i mimo iż jestem kobietą (przypuszczalnie w podobnym wieku co Ty) rozumiem Cię
dlatego chciałam na priv szczerze popisać,może na forum fikcyjne konto a później popiszemy już na priv jak nabierzemy odwagi i upewnimy co do zamiarów :)????
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 16:43~centro napisał:Mogę potwierdzić jedno. Będąc jednocześnie z dobrą żoną (bez ikry) i z dzieckiem, a jednocześnie kochając z wzajemnością szaloną kochankę byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Ewidentnie mówimy innymi językami. Wasze podejście jest z kolei dla mnie trochę przerażające, takie: pewnego dnia stwierdzam, ze nie kocham Stefana więc go zostawię. Po prostu nieważne co nas łączyło i łączy, out z mojego życia. Moja Miłość myślała dokładnie tak jak wy, przedstawiała te same argumenty jakie tutaj padały w podejściu do małżeństwa i przerażało mnie to, bo zawsze wtedy myślałem, ze jak za kilka lat jej miłość osłabnie to nie będzie się starała, walczyła tylko stwierdzi: nie kocham cię, odchodzę. Może ja inaczej pojmuje miłość, ale opróćz miłości można czuć chocby szacunek i sympatię do współmałżonka, nie męczyc się w jego towarzystwie. Dopóki nie zakochałem się w innej kobiecie nawet do głowy nie przyszła mi mysl o rozwodzie, dopóki z radością wracam z pracy do domu i nie męczę się przebywając z rodziną to nie widziałem powodu dla którego mam odejść. Nie mam poczucia, ze tworzę teatrzyk, nie męczę się, potrafię zaleźć szczęście w wielu dziedzinach będąc w tym związku. Nie ukrywam, ze jestem egoistą, ale to co wy mi tu proponujecie to też jest skrajny egoizm i myślenie tylko o własnym szczęściu. Nie myślałem/myslę o odejściu bo jestem nieszczęśliwy i cierpię tylko dlatego, że boję się, że wydaję mi się, że oto trafiłem na swoją drugą polówkę. Ale z drugiej strony wiem, ze mogę się mylić i dopiero życie mogłoby to zweryfikować."
@centro - Wycofałem się stąd ale widzę, czytając Ciebie, że jestem niemal w IDENTYCZNEJ sytuacji jak Ty i mam taki sam punkt widzenia, zresztą w moich wcześniejszych wpisach go przedstawiałem.
Tobie potrzeba dystansu, czasu i odległości, jak nie geograficznej to mentalnej od Twej Bogini, najlepiej jedno i drugie. Ja czuję, że kończy mi się ta trudna droga, wychodzę z szaleństwa. Wracam do rzeczywistosci, takiej, jaka jest. Nie zmienię tego.
Nie słuchaj porad piszacych tu pań, nie wszystkie są dobre. Ja zrozumiałem, że kobiecy egoizm jest potworny ale to one biorą "jak coś" dziecko pod pachę i idą za głosem serca czy czegokolwiek, Ty Twoje dziecko utracisz. I nie ma żadnych bullshit'ów w stylu "rodziny patchworkowej", "przecież zawsze bedziesz jej/jego ojcem" itp. Nie ma szans.
Pokochaj siebie, wiesz, o co chodzi. I zaliczaj kochanki, jak najwiecej ale nie zakochuj się! Badź dalej głową rodziny, miej kobiety na boku bo jak sam widzisz (i ja też oraz miliony mężczyzn w naszym położeniu), inaczej się nie da. No chyba, że bedziesz się "starał" i "rozmawiał" przez kolejne lata.
I nie podawaj maila na forum, chyba, że załozysz jakieś no-name konto.
Pozdrawiam Cię.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 18:05No to daliście mi panowie do myślenia.
Ja jestem w podobnej sytuacji jak wy - mój mąż, który jest +/- w waszym wieku nie nadąża za mną w seksie to ja powinnam dalej go kochać i szanować i rżnąć wszystko co mi wpadnie w ręce ale się zabezpieczyć tak, że w razie wpadki zabieram ile się da.
Ciekawi mnie tylko dlaczego panowie i ich kochanki uważają takie żony za ku..y a panowie będący w identycznej sytuacji uważają się za uczciwych i prawych ludzi.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 18:24no właśnie czy zaakceptujecie odwrotną sytuację
żona miała dwa lata romans
dalej kocha innego
ale postanowiła dla dobra dziecka (i z wygody) mieszkać dalej z jego ojcem a swoim mężem
zdarza jej się dalej z kimś umawiać, ale dobrze się ukrywa, więc można się tylko domyślać
rozumiem, że dla dobra dzieci jak najbardziej jest to do przyjęciaUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 18:27odpowiedźcie prosze
chcę wiedzieć co mnie czeka ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 19:06~delba napisał:
Wiele kobiet po ślubie uważa że skoro mają papierek to facet stał się ich na własność, że mogą nim zarządzać jako swoją własnością że tak to już będzie dożywotnio.
A panowie na to się godzą i z czasem stają się całkowicie maszynką do spełnienia zachcianek szlachcianki, raczej bez prawa głosu, albo też żeby oderwać się od chorego układu szukają sobie kochanek... rzadko który jest w stanie powiedzieć, ze ma dość i odejść od takowej żony. Bardzo często pojawia się strach przed jej reakcjami, często też popadają w rodzaj uzależnienia to jak są traktowani....
~Olena napisał:
Delba
to mój przypadek ;)
trzeba go wywalić z głowy...
Agenthka
po prostu nie zawsze się rzeczywiście kogoś kocha wychodząc za mąż, czasami ulega się miłości drugiej osoby
już tu pisałam, że u kobiety miłość = namiętność
a bez tego seks to przykry obowiązek, więc go unikają
Macie oboje racje.
Jak jedna strona jest wolna a druga nie jak w moin przypadku to on musi zdecydowac czego chce albo ja kiedys powiem nie moge juz tak dalej.
@Niedostepna dziekuje za propozycje przemysle to :)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 19:11~Olena napisał:no właśnie czy zaakceptujecie odwrotną sytuację
żona miała dwa lata romans
dalej kocha innego
ale postanowiła dla dobra dziecka (i z wygody) mieszkać dalej z jego ojcem a swoim mężem
zdarza jej się dalej z kimś umawiać, ale dobrze się ukrywa, więc można się tylko domyślać
rozumiem, że dla dobra dzieci jak najbardziej jest to do przyjęcia
Nie mam dzieci ale tak dla dobra dzieci duzo i wszystko sie posiweca bo to nie dzieci winne ze milosc zgazla do meza albo zony.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 19:14Do Delty i Centro
Centro napisałam,że może być konto fikcyjne,też nie chcę być zasypywana mailami z jakimiś wyrzutami,pretensjami itd.
Delta ma rację musisz trochę ochłonąć...
nie chcę udzielać Ci rad...też próbuję ogarnąć sytuację,która wydarzyła się i zachwiała moim "życiem uczuciowym"
Śledzę forum od jakiegoś czasu i z tego co pamiętam dla Delty niezbyt "miło i dobrze "się to zakończyło.Rozumiem jego odpowiedź do Ciebie i rady, ale Delta nie może uogólniać tak każdej sytuacji.
Fajnie,że odważyłeś się napisać o tym co Cię trapi i poszukać jakiegoś" zrozumienia" sytuacji.
Choć śledzę forum dość długo to dopiero Twój wpis mnie poruszył i postanowiłam odpowiedzieć .
Jeśli nabierzesz odwagi i będziesz chciał poznać jak to wygląda z pkt.widzenia kobiety,będącej w podobnej sytuacji jak Twoja to chętnie porozmawiam z Tobą mailowo.
pozdrawiamUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 19:22Nie, Drogie Panie a szczególnie nasza zdrowa, silna MŻK (et consortes), bo to słowa do Ciebie - to, co piszesz, nie działa w drugą stronę z bardzo prostego powodu: nie Ty "rżniesz", lecz JESTEŚ rżnięta i żadne postmodernistyczne równouprawnieniowe argumentowanie nie pomoże. No chyba, że macie/chcecie mieć w domu jelenia, mężczyznę bez jaj czy impotenta (nie musi być z jego winy).
Bo żaden normalny na to nigdy nie pójdzie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 23 marca 2015 - 19:24Agenthka
ale ja pytałam facetów ...
tak swoją drogą to nagminne, że na pytania do facetów odpowiadają tu kobiety ;)
sama jestem przecież kobietą, chcę dowiedzieć co myślą faceci, nawet jak myślę inaczej, a może przede wszystkim wtedy ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie