Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 21 lutego 2015 - 20:56
    Delta
    Jeżeli to o obrażaniu było do mnie to staram się nikogo nie obrażać. Z tego raczej mnie tu znacie, Akle wybacz ile można czytać te brednie, Dzisiaj pokazałam te teorie pani psycholog i stwierdziła żebym takich bzdur nie czytała że osoba która je pisze kieruje się czystą wyczytaną teorią nie popartą doświadczeniem i wydaje jej się że życie jest albo białe albo czarne. My wiemy że ma jednak wiele odcieni szarości.
    Ale sama się dziwi jaki kompleks ma osoba która tak uparcie wpiera te swoje teorie ludziom a takimi doświadczeniami jak my? ale to problem ~asdfgh
    Co ty kobieto wiesz o naprawianiu małżeństwa i o mnie podczas tych 37 lat a prawie 40 bycia razem? Nie zawsze była kochanka była i poradnia małżeńska było i naprawianie i lepsze lata a ty oceniasz że on mnie wykorzystywał a ja tylko walczyłam. Nawet psycholog nie odważyłby się wydać jeszcze takiej opini po paru miesiącach trapi na która uczęszczam a ty to już wiesz. Gratuluje jasnowidztwa bo realiów żw stałaś się tu już pośmiewiskiem i nas żon i kochanek i pewnie panów nie zauważasz. Może to tobie potrzebna jest terapia.
    Aha , kochanka mojego męża nie zależnie od tego co do niej czuje , to wyjechała za granice do pracy na kilka lat i ani jednego dnia nie przestała myśleć o nim . Wg mnie to właśnie jest miłość i dziadki są teraz szczęśliwi.I przestań już oceniać ludzi o których nic nie wiesz, Życie i uczucia składają się z emocji, miłość to tez emocje tylko ty nie pojmujesz ich siły.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 21:20
    ~DO napisał:
    Delta
    Jeżeli to o obrażaniu było do mnie to staram się nikogo nie obrażać. Z tego raczej mnie tu znacie, Akle wybacz ile można czytać te brednie, Dzisiaj pokazałam te teorie pani psycholog i stwierdziła żebym takich bzdur nie czytała że osoba która je pisze kieruje się czystą wyczytaną teorią nie popartą doświadczeniem i wydaje jej się że życie jest albo białe albo czarne. My wiemy że ma jednak wiele odcieni szarości.
    Ale sama się dziwi jaki kompleks ma osoba która tak uparcie wpiera te swoje teorie ludziom a takimi doświadczeniami jak my? ale to problem ~asdfgh
    Co ty kobieto wiesz o naprawianiu małżeństwa i o mnie podczas tych 37 lat a prawie 40 bycia razem? Nie zawsze była kochanka była i poradnia małżeńska było i naprawianie i lepsze lata a ty oceniasz że on mnie wykorzystywał a ja tylko walczyłam. Nawet psycholog nie odważyłby się wydać jeszcze takiej opini po paru miesiącach trapi na która uczęszczam a ty to już wiesz. Gratuluje jasnowidztwa bo realiów żw stałaś się tu już pośmiewiskiem i nas żon i kochanek i pewnie panów nie zauważasz. Może to tobie potrzebna jest terapia.
    Aha , kochanka mojego męża nie zależnie od tego co do niej czuje , to wyjechała za granice do pracy na kilka lat i ani jednego dnia nie przestała myśleć o nim . Wg mnie to właśnie jest miłość i dziadki są teraz szczęśliwi.I przestań już oceniać ludzi o których nic nie wiesz, Życie i uczucia składają się z emocji, miłość to tez emocje tylko ty nie pojmujesz ich siły.


    Piszę to samo po raz setny.

    Statystycznie rzecz biorąc, w małej ilości przypadków romans pozamałżeński wypali. Facet dojrzewa do życia w rodzinie, zakłada nową i wszystko kończy się dobrze. Pisałam to? Pisałam.

    Naprawianie małżeństwa ma sens wtedy, kiedy każda strona jest zainteresowana naprawieniem, a twój mąż cię nie kochał i nie był tym zainteresowany. Był z tobą, bo był, chciałaś, to z tobą chodził na terapię, ale cię nie kochał ani w lepszych latach ani w gorszych, więc terapia w niczym nie pomogła. Męczył się z tobą ile dał radę, aż w końcu znalazł sobie kogoś innego i, jeśli dojrzał, to tę drugą być może naprawdę pokochał.

    Formalnie rzecz biorąc, wykorzystał cię, bo cię nie kochał, zajmował ci czas i życie, a na koniec opuścił. Może nie zrobił tego z zimną krwią, ale zrobił. Z kochanką odgrzał stare kotlety i tyle. Gdyby się jednak nie spotkali znów to zapomnieliby o sobie.

    Ot, i cała tajemnica wielkiej miłości twojego męża i jego kochanki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 21 lutego 2015 - 21:35
    ~asdfgh napisał:
    ~DO napisał:
    Delta
    Jeżeli to o obrażaniu było do mnie to staram się nikogo nie obrażać. Z tego raczej mnie tu znacie, Akle wybacz ile można czytać te brednie, Dzisiaj pokazałam te teorie pani psycholog i stwierdziła żebym takich bzdur nie czytała że osoba która je pisze kieruje się czystą wyczytaną teorią nie popartą doświadczeniem i wydaje jej się że życie jest albo białe albo czarne. My wiemy że ma jednak wiele odcieni szarości.
    Ale sama się dziwi jaki kompleks ma osoba która tak uparcie wpiera te swoje teorie ludziom a takimi doświadczeniami jak my? ale to problem ~asdfgh
    Co ty kobieto wiesz o naprawianiu małżeństwa i o mnie podczas tych 37 lat a prawie 40 bycia razem? Nie zawsze była kochanka była i poradnia małżeńska było i naprawianie i lepsze lata a ty oceniasz że on mnie wykorzystywał a ja tylko walczyłam. Nawet psycholog nie odważyłby się wydać jeszcze takiej opini po paru miesiącach trapi na która uczęszczam a ty to już wiesz. Gratuluje jasnowidztwa bo realiów żw stałaś się tu już pośmiewiskiem i nas żon i kochanek i pewnie panów nie zauważasz. Może to tobie potrzebna jest terapia.
    Aha , kochanka mojego męża nie zależnie od tego co do niej czuje , to wyjechała za granice do pracy na kilka lat i ani jednego dnia nie przestała myśleć o nim . Wg mnie to właśnie jest miłość i dziadki są teraz szczęśliwi.I przestań już oceniać ludzi o których nic nie wiesz, Życie i uczucia składają się z emocji, miłość to tez emocje tylko ty nie pojmujesz ich siły.


    Piszę to samo po raz setny.

    Statystycznie rzecz biorąc, w małej ilości przypadków romans pozamałżeński wypali. Facet dojrzewa do życia w rodzinie, zakłada nową i wszystko kończy się dobrze. Pisałam to? Pisałam.

    Naprawianie małżeństwa ma sens wtedy, kiedy każda strona jest zainteresowana naprawieniem, a twój mąż cię nie kochał i nie był tym zainteresowany. Był z tobą, bo był, chciałaś, to z tobą chodził na terapię, ale cię nie kochał ani w lepszych latach ani w gorszych, więc terapia w niczym nie pomogła. Męczył się z tobą ile dał radę, aż w końcu znalazł sobie kogoś innego i, jeśli dojrzał, to tę drugą być może naprawdę pokochał.

    Formalnie rzecz biorąc, wykorzystał cię, bo cię nie kochał, zajmował ci czas i życie, a na koniec opuścił. Może nie zrobił tego z zimną krwią, ale zrobił. Z kochanką odgrzał stare kotlety i tyle. Gdyby się jednak nie spotkali znów to zapomnieliby o sobie.

    Ot, i cała tajemnica wielkiej miłości twojego męża i jego kochanki.


    Oj musze to pani psycholog pokazać. Ale będzie miała ubaw. Co z Tobą kobieto?
    Nie wiesz o moim małżeństwie nic a ona bardzo dużo i takiej diagnozy nie postawiła. Nie wiesz kiedy była terapia i co przyniosła, kiedy przestał mnie kochać jaka walke stoczył , kiedy pojawiła się kochanka, to po co się odzywasz? Teraz to już na pewno nie wiesz o czym piszesz. Po co ja płace za terapie skoro tu mam jasnowidza darmowego który wie lepiej. Daj już sobie spokój.Sama nie umiesz panować nad emocjami,Musisz miec ostatnie słowo choćbyś nie miała pojęcia o czyim życiu. Kompleks mamuśki czy wiecznego nauczyciela?
    Zrozum ze teoria to jedno a życie to drugie. Ze statystyki to jedno a konkretne przypadki to drugie. Nie wiem co bierzesz ale lepiej odstaw i zajmij sioę swoimi problemami a nie wywyższaniem teorii nad doświadczenie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pogubiona ~pogubiona
    ~pogubiona
    Napisane 21 lutego 2015 - 21:59
    ~asdfgh napisał:

    Formalnie rzecz biorąc, wykorzystał cię, bo cię nie kochał, zajmował ci czas i życie, a na koniec opuścił. Może nie zrobił tego z zimną krwią, ale zrobił. Z kochanką odgrzał stare kotlety i tyle. Gdyby się jednak nie spotkali znów to zapomnieliby o sobie.

    hmm, nie zapomnieliby nigdy o sobie.Szybciej cierpieliby do końca życia.
    Wiesz tak właśnie pomyślałam sobie, oby ten mój nie miał takiej psycholożki(o ile chodzą na terapię) bo takimi teoriami wykończyłaby całą naszą trójkę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 21 lutego 2015 - 22:53
    napisał:
    Sama nie umiesz panować nad emocjami

    Jutro znikam, więc panuję. Zrobiłam sobie przerwę od moich codziennych obowiązków, a mam ich dużo. Zrezygnowałam z jednej rzeczy, którą normalnie robię, żeby móc tutaj pisać. Wiedziałam z góry, że was zdenerwuję, a mnie trochę wciągnęła dyskusja. Nie myślałam, że aż tyle będę tu pisać.
    napisał:
    takiej diagnozy nie postawiła

    Różne są szkoły w psychologii. Jedni twierdzą, że trzeba dziękować za nieszczęścia, bo są lekcją, inni że nieszczęścia są złe i nie należy dziękować, a jeszcze inni, że problemy to wina przodków. Nie wiem co wyznaje twoja terapeutka, więc diagnozy różnych terapeutów mogą się różnić.
    napisał:
    Po co ja płace za terapie skoro tu mam jasnowidza darmowego który wie lepiej.

    No ja nie wiem po co płacisz. Może terapeutka jakoś ci pomaga, bo masz z kim pogadać o swoich problemach. Poza tym piszesz na forum - czas leci, a niepamięć wzrasta.
    napisał:
    Zrozum ze teoria to jedno a życie to drugie.

    napisał:
    a nie wywyższaniem teorii nad doświadczenie

    Teoria to jest coś niesprawdzonego. Nic nie może być bardziej sprawdzone niż ludzkie emocje i uczucia, które wszyscy prawie posiadamy. Ludzkość istnieje od tysięcy lat i życie ludzkie to kilkutysiącletnia praktyka - nie teoria.
    napisał:
    Ze statystyki to jedno a konkretne przypadki to drugie.

    Statystyki biorą się z konkretnych przypadków.
    napisał:
    kiedy przestał mnie kochać

    Jeśli twój mąż przestał cię kochać, to znaczy, że odpychałaś go od siebie latami i ty go nie kochałaś. Jeśli tak było, to zwracam honor - ty masz rację, a ja się mylę. Jeśli jednak go kochałaś i nie odpychałaś, to cię nie kochał.
    napisał:
    Ale będzie miała ubaw.

    Nie mam nic przeciwko. Śmiech to zdrowie.
    napisał:
    jaka walke stoczył , kiedy pojawiła się kochanka

    Wierzę, że emocje były bardzo silne. Tak jak już wcześniej pisałam, ostro w górę i ostro w dół. Haj-zejście.
    napisał:
    co bierzesz

    Nic nie biorę, a ty co bierzesz?
    napisał:
    zajmij sioę swoimi problemami

    Niech cię o to głowa nie boli, zajmuję się na bieżąco.
    napisał:
    bo takimi teoriami wykończyłaby całą naszą trójkę

    Wykończyłby wasze złudzenia o miłości.

    "Oddaję" wątek i pozdrawiam!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 21 lutego 2015 - 23:13
    asdfgh - poczekaj, nie tak prędko, neutralnie patrząc wprowadziłaś "świeżą krew" w tę dyskusję i przyznam, że zrobiło się żwawiej, ciekawie, jakkolwiek by oceniać Twój punkt widzenia. Wg. mnie postrzegasz fenomen zdrad, ich przyczyn i konsekwencji bardzo technicznie. To moje zdanie. Gdybym ja potrafił wtedy tak kontrolować moje emocje, nigdy bym nie dopuścił do tego, co się stało w mej historii. Ale to znaczyłoby, że jestem zimnym, wyrachowanym draniem. Technokratą uczuciowym.

    Może by było to lepsze.

    @asdfgh, w każdym bądź razie szkoda, że nie odpowiedziałaś na moje pytanie o wiek i staż małżeński/partnerski.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 22 lutego 2015 - 00:43
    Dziękuję Delta za miłe słowa. Odpisuję jeszcze tylko dla ciebie. Ja nie mogę tu pisać w nieskończoność, bo zajmuje mi to czas i myśli. A ja mam swoje życie i musiałam zrezygnować z jednego z moich codziennych zajęć, żeby tutaj pisać. Każdy praktycznie coś do mnie odpisuje, was jest kilkoro, a ja jestem jedna. W dodatku niektórzy mnie atakują, co do pewnego stopnia jest do zniesienia, ale ja nie jestem z żelaza.

    napisał:
    Wg. mnie postrzegasz fenomen zdrad, ich przyczyn i konsekwencji bardzo technicznie.


    Sto razy podkreślam i nie zmienię zdania, że jeśli dwie osoby się kochają i zgodnie żyją, rozwiązują swoje problemy, to się nie zdradzą, bo nie mają takiej potrzeby. Po co szukać gdzie indziej czegoś, co się ma w domu? Techniczne? Ja myślę, że to logiczne.

    Upieram się też przy tym, że każdy umie się zakochać, ale nie każdy umie kochać. Miłość to dojrzałość. Odpowiedzialność za drugiego człowieka. Troska o niego. Szacunek. Chęć by drugiej osobie było dobrze. Technika? Nie, to miłość. Jeśli facet wdaje się w romans, to nie spełnia żadnego z tych warunków, które wymieniłam.

    Na 100% jest tak, że człowiek nie będzie w nieskończoność kochał, czy to prawdziwą miłością, czy tylko emocjonalną, jeśli nie ma kontaktu z obiektem uczuć, chyba że w jakiś sposób zdoła te emocje lub uczucia podsycać, ale ja nie mam pomysłu jak to zrobić. Oglądać codziennie zdjęcia obiektu? Czytać maile? Chodzić w miejsca, gdzie się spotykali? Nie ma siły, każdy człowiek zapomina i w końcu zapomni o każdej rzeczy. Taka jest fizjologia ludzkiego umysłu. Może to techniczne, ale prawdziwe.

    napisał:
    fenomen zdrad, ich przyczyn

    Przyczyną zdrad może być np. seksoholizm. Może być też tak, że facet jest chory psychicznie, upośledzony, może mieć guza mózgu, który zmienił mu osobowość, może mieć ograniczoną poczytalność. Może organicznie nienawidzić kobiet i upokarzać je - żonę zdradami, a kochanki użyciem ich jako przedmiotu (w który można się spuścić, wybaczcie dosadność). Może być socjopatą bez żadnych uczuć. Może być wiele przyczyn na raz. Ja o tym w ogóle nie pisałam, bo musiałabym tu książkę napisać. Pisałam bardzo ogólnie, krążąc koło tematu wątku.

    napisał:
    Gdybym ja potrafił wtedy tak kontrolować moje emocje, nigdy bym nie dopuścił do tego, co się stało w mej historii.

    Ja każdego dnia pracuję nad tym, by kontrolować emocje. Nawet pisząc tutaj, czasami kasowałam i pisałam od nowa. W emocjach (w rozkojarzeniu też) popełniłam parę błędów, bo nie przemyślałam co chciałam napisać. Emocje potrafią zgubić człowieka. Warto nad nimi pracować. W USA niektórzy skazani na wyrok w zawieszeniu mają obowiązek uczestniczyć w warsztatach, na których mają się nauczyć poskramiać gniew, który też jest emocją.

    napisał:
    Ale to znaczyłoby, że jestem zimnym, wyrachowanym draniem. Technokratą uczuciowym.

    Nie. To by znaczyło, że jesteś dojrzałym człowiekiem, bo panujesz nad emocjami, a nie emocje panują nad tobą. Emocje tak czy inaczej będą, ale nie tak gwałtowne i nie tak wyniszczające. Zastanowisz się trzy razy zanim się zakochasz beznadziejnie w jakiejś kobiecie i zerwiesz z nią kontakt zanim to nastąpi.

    napisał:
    zrobiło się żwawiej

    Wiem, smęty, smęty, a tu ktoś w końcu coś innego pisze. :-)

    Ja nie zaliczam się do tematyki wątku, bo nie zdradzam, nie byłam zdradzana, nie byłam i nie jestem kochanką. Sama jestem w okresie kiedy wszystko się klaruje, ponieważ mój związek trwa 2 lata. Jestem po 30.

    Z tym co napisałam każdy zrobi co zechce. Wasze życie i wasz wybór.

    Pozdrawiam!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gab. ~Gab.
    ~Gab.
    Napisane 22 lutego 2015 - 00:46
    Trochę mnie tu nie było, a strasznie się rozwinęła dyskusja. Jestem nowa na tym forum, nie wiedziałam, że w takim tempie przybywa odpowiedzi.

    Chciałam podziękować niektórym, zwłaszcza Delcie i Lilce, za uwagi w mojej sprawie. Delta - bardzo mnie podniosłeś na duchu. Fakt, nie mam kajdan. Muszę przyznać, że moja historia ma nawet szanse na szczęśliwe rozwiązanie.

    asdfgh - jasne, masz prawo do własnego punktu widzenia, ale jak dla mnie to trochę naiwne farmazony chwilami. Że są ludzie, którzy potrafią kochać i są tacy, którzy nie potrafią i ci, którzy nie potrafią, zdradzają. Moim zdaniem, jedno z drugim, tzn. zdrada ze zdolnością kochania, nie ma nic wspólnego. To jest bardziej kwestia siły woli, charakteru, wytrzymałości itd. Wiara w miłość tak silną, że przegoni wszystkie pokusy, jest po prostu naiwna. To nie o miłość chodzi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gab. ~Gab.
    ~Gab.
    Napisane 22 lutego 2015 - 03:37
    ~asdfgh napisał:
    Nicola

    Co to jest naprawianie małżeństwa.
    1. Np. żona nie ma ochoty na seks. Żona idzie do lekarza i robi badania, czy nie jest na coś chora, ponieważ zdarza się, że choroba powoduje brak ochoty na seks. Leczy depresję jeśli na nią cierpi. Mąż pomaga jej w domu, by nie była ciągle zmęczona. Stara się być dla niej miły i nie mówi jej, że jest głupia. Ona jemu też tak nie mówi.
    2. Np. żona jest nerwowa. Idzie do lekarza i robi badania, czy nie ma np. anemii lub chorej tarczycy, które powodują nerwowość. Ewentualnie jakiejś innej choroby.
    3. Mąż się roztył, a żonie jego otyłość przeszkadza - mąż się bierze za odchudzanie.

    To są przykłady, ale mniej więcej na tym polega naprawianie małżeństwa, które występuje wtedy, gdy obie strony się kochają i chcą naprawiać to co się zepsuło. Absolutnie żadne z nich nie wdaje się w romans, bo to nic nie rozwiązuje. Potencjalna osoba trzecia (kochanka) przeszkadza w naprawie. Odciąga faceta od rodziny i psuje jeszcze bardziej to co się już zepsuło. Odbiera szansę na naprawę.

    Gdyby tylko w życiu wszystko było takie proste. To powyżej, to naprawdę spore uproszczenie. Po pierwsze, nie zawsze widać jak na dłoni, że coś w ogóle w małżeństwie jest nie tak. Po drugie, romanse rzadko zaczynają się od świadomej decyzji "a, znajdę sobie kochankę". Myślę, że znacznie częściej - co potwierdza też mój przypadek - jest tak, że kryzys w związku jest prawie niezauważalny, a do zdrady dochodzi pod wpływem chwili i impulsu. Dopiero potem człowiek zaczyna myśleć, czy przypadkiem w związku nie było czegoś, co ten impuls ułatwiło.

    Obecnie też myślę, że nie powinniśmy byli z narzeczonym bagatelizować i odkładać na później problemów. Mądra po szkodzie. Ale nie wydawały się poważne, skoro na codzień ze sobą byliśmy zawsze radośni i uśmiechnięci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 22 lutego 2015 - 07:52
    ~Delta-Echo-Sierra napisał:
    asdfgh - poczekaj, nie tak prędko, neutralnie patrząc wprowadziłaś "świeżą krew" w tę dyskusję i przyznam, że zrobiło się żwawiej, ciekawie, jakkolwiek by oceniać Twój punkt widzenia. Wg. mnie postrzegasz fenomen zdrad, ich przyczyn i konsekwencji bardzo technicznie. To moje zdanie. Gdybym ja potrafił wtedy tak kontrolować moje emocje, nigdy bym nie dopuścił do tego, co się stało w mej historii. Ale to znaczyłoby, że jestem zimnym, wyrachowanym draniem. Technokratą uczuciowym.

    Może by było to lepsze.

    @asdfgh, w każdym bądź razie szkoda, że nie odpowiedziałaś na moje pytanie o wiek i staż małżeński/partnerski.[/quote


    Brawo Delta, dobrze że ty chociaż zacząłeś rozumieć co ona pisze.
    Pozdrowienia od T-34.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 22 lutego 2015 - 09:41
    Ależ to nie jest niezrozumiałe.
    Zwykła czyjaś ocena
    Oddzieliła miłośc od emocji, co jest akurat nieprawdą. Nie ma miłości bez emocji, bo tylko emocjami możemy ją wyrazic.
    Emocje pozytywne, jak radośc na czyjś widok .bliskośc, tkliwośc, wzruszenie, rozczulenie, ciepło czy szacunek oddzieliła od tychże samych emocji + pożądanie. To wszystko.

    Tak jakby czując to wszystko do kochanki, po wygaśnięciu pożądania, nie mogłyby zostac wszystkie pozostałe emocje.
    Tak zakłada i ma do tego prawo.

    I kiedy małżeństwo się już nie kocha (a nie kocha gdzie jest romans) to jedynym rozwiązaniem jest rozstac się. I wsiększośc się z tym zgadza. Teoretycznie.
    W praktyce natomiast, okazuje się , że żona jednak kocha i nie chce się rozstac. My kochamy dzieci i też nie chcemy się z nimi rozstac.
    I nikt nie twierdzi, że to dobry pomysł na rozwiązanie problemów ale czasami jedyny na dany czas. A żeby to zrozumiec trzeba to przeżyc niestety.

    Bo wiedziec czy nas ktoś kocha czy my kogoś kochamy, to jedno, a móc wprowadzic to w życie , to drugie.

    Myślisz, że kobiety, który wymogły ślub np. na dziecko, nie wiedziały, że on ich nie kocha? wiedziały. I co z tego.? Chciały z nim byc mimo wszystko.
    Czy mślisz, że kochanki, które wiedzą, że on i tak się nie rozwiedzie, nie myślą, że on ich nie kocha? myślą. I co z tego? chcą z nim byc.

    @Megi np. czy czuła, że mąż ją kocha i wyraża to w sposób właściwy? Nie, a mimo to urodziła mu jeszcze kolejne dzieci.
    Czy @Detla np. mówiąc że kochał żonę i próbując naprawiac, nie przekonał się że nie ma zkim? przekonał. I co z tego? chce mieszkac z dzieckiem i ma do tego prawo.

    Co z tego, że wiemy, że tkwimy w związkach bez miłości? Problemem jest to, że nie potrafimy z nich wyjśc.

    Jesteś młoda, byc może nie popełnisz wielu naszych błędów, ale zanim napiszesz komuś, że emocje można ujarzmic, przeżyj to najpierw sama.

    Nie wiesz też, kim będziesz za lat 15, kobietą byc może znudzoną i spragnioną emocji gdzie indziej, a Twój mąż nadal będzie Cię kochał. Teraz kochasz i myślisz, że zawsze tak będzie, że panujesz nad emocjami.
    Nawet nie wiesz, jak często, takie właśnie osoby dopada namiętnośc, której nie mają nacodzień.

    W Twoim pojmowaniu pojęcia miłości, nie znam żadnej pary, A zatem nikt kochac nie potrafi. A zatem to jest nasza rzeczywistośc i to w niej musimy się odnaleźc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 22 lutego 2015 - 09:53
    Każdy z nas, uważa , że kochac potrafi, a kiedy coś się nie układa uważamy, że to wina drugiej strony. Nie potrafimy rozmawiac, bo nikt nas tego nie uczy.

    Byłem ostatnio u kumpla z pracy ( 2 lata po ślubie) kiedy weszła żona rozmawiając prze telefon,
    Ich dialog:
    -gdzie byłaś? -Nigdzie.
    -Z kim rozmawiałaś? - z nikim.
    -Jest coś do jedzenia? - jak sobie zrobisz.

    Mają małe dziecko i ona nie pracuje, mieszkanie wynajmowane
    My przypuszczamy jak to się skończy.
    Nawet jeśli się nie kochają, to i tak nic z tym nie zrobią.
    Żadne znane mi dziecko nie wyniesie modelu z domu, jak kochac.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 22 lutego 2015 - 10:20
    I dodam jeszcze, że moja kochanka, nigdy nie przeszkadzała mojemu małżeństwu, ono było po prostu nie do uratowania.
    Pomogła przetrwac mi te wszystkie lata, kiedy próbowałem znaleźc najlepsze rozwiązanie dla wszystkich. Ale ponieważ takiego nie ma, postawiłem na siebie.
    Niewielu jednak to robi, ponieważ uważa, że nie ich dobro (żeby nie napisac szczęście) jest najważniejsze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 22 lutego 2015 - 13:09
    Brawo Delta, dobrze że ty chociaż zacząłeś rozumieć (...)
    Pozdrowienia od T-34.


    Ha, no popatrz, aga40 zmartwychwstała! :)
    (nie za wcześnie? Dopiero co się Post zaczął, do początku kwietnia jescze trochę:)


    A tak na poważnie, odnosząc się do dyskusji z @asdfgh -

    @asdfgh, zakładając, że obiektywnie miałabyś rację jeśli chodzi o rolę emocji w tym wszystkim i doradzasz pracę nad sobą, by je protestnancko okiełznać, to nie przemyślałaś jednej podstawowej rzeczy. Anglicy by powiedzieli, "a fundamental mistake, error", Niemcy "ein Grundsatzfehler", mianowicie to, że kierujesz tę radę do POLAKÓW, członków narodu, którego NiE SPOSÓB oddzielić od emocji! Gdyby chodziło o Holendrów, Niemców czy Skandynawów, każdy by zrozumiał o co chodzi. Ale Polacy, never. Polak, pozbawiony emocji? Ok, Jaruzelski, Mazowiecki ale nie zwykły, szary Kowalski jak ja. Nie ma szans. Rozumiesz?


    Tak czy inaczej, zazdroszę Ci @asdfgh Twojej 30-stki. Tak typowałem. Najpiękniejsza dekada przed Tobą. Może unikniesz naszych błędów, jak pisze Jaro, może będziesz miała szczęście. Myślę, że też czegoś się tu nauczyłaś. To zawsze działa w dwie strony.

    Pozdrawiam & good luck.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Psycholog ~Psycholog
    ~Psycholog
    Napisane 22 lutego 2015 - 16:59
    asdfgh -
    Posłuchaj. Piszesz rzeczy czysto teoretyczne i nie do końca prawdziwe. Tak to przedstawiają ludzie w opisach żeby jakoś te emocje przekazać na piśmie ludziom aby coś zrozumieli ale później my musimy wysłuchać ludzi i znaleźć w ich życiowym bolesnym doświadczeniu te małż tylko część teorii reszta do wielka od tego odskocznia która doprowadziła człowieka do sytuacji w której znalazł się na kozetce.W wielu twoich wypowiedziach jest wiele zaprzeczenia wcześniejszym wpisom. Nie moja dziedzina ale zrozum jedną istotną rzecz. Emocje są elementem uczuć , miłości nienawiści zazdrości ale tylko elementem jednym z wielu.Nie możesz wszystkiego tłumaczyć sobie emocjami bo są tylko częścią miłości.
    Nie mamy wpływu na tzw zakochanie nie możemy zastanowić się zanim się zakochamy, tego się nie da zaplanować , jeśli chodzi o prawdziwe uczucie. Nic nie jest tak proste jak opisujesz, wprowadzasz tylko chaos miedzy ludzi którym to forum było potrzebne żeby podzielić sie swoim bólem bo byli tu inni którzy to rozumieli a Ty z premedytacją rozbijasz ich świat bez celu przyznając się że wiedziałaś że tym ich zdenerwujesz, Dlaczego? Zastanów się jaki Ty masz problem z sobą bo masz i to duży bo normalnie trzymałabyś sie z daleka od tego forum , wpajając ludziom zaczytane tematy , nieraz sprzeczne, lekceważąc ich doświadczenie i potrzeb e bycia tutaj, Jaką ty miałaś potrzebę ? zdenerwowania? Gdybyś umiała panować nad emocjami już po pierwszej sugestii że Twoje teksty są niepotrzebne i bzdurne wycofałabyś się .
    ~Delta-Echo-Sierra wolałbyś być takim Technokratą uczuciowym. ?
    Cierpisz ale czy to co przeżyłeś nie miało znaczenia?
    Miało i kiedyś ból zmaleje ale to znaczenie pozostanie. Bo zaznałeś szczęścia. O tym myśl bo wielu w życiu go nigdy tak na prawdę nie zaznało .
    Wszystkim miłego wieczoru życzę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 22 lutego 2015 - 18:09
    No tak,bo przecież własne szczęście jest najważniejsze. Chyba kiedyś było na świecie lepiej, gdy nie było tyłu magistrów psychologii,bez urazy poprzednika.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 22 lutego 2015 - 18:22
    Tak, Aga40 alias "gość", własne szczęście jest najważniejsze jak innym już się je dało. Bo tak było, nie kpij w następnym wpisie.

    @Psycholog, napisałem już, że nie żałuję ani godziny, ani minuty tego, co przeżyłem. Mimo ceny, którą płacę bo znam ludzi, którzy tego - jakiegokolwiek szczęścia - nie
    potrafią doznać, choć mają wszystko ale są zimni, bezwzględni, kurczę, mógłbym nawet napisać, pozbawieni... No właśnie, czego?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość ~gość
    ~gość
    Napisane 22 lutego 2015 - 18:58
    Nie kpię Delta, czy ty nie byłeś ani nie jesteś szczęśliwy, że potrzebowałeś aż tak bardzo tego, wiesz mój mąż też nie okazywał mi specjalnie swojego zainteresowania w tej sferze ale nie czułam się z tego powodu nieszczęśliwa, ot poprostu myślałam że przypadłość wieku.Widząc młodzież namiętnie całującą się w parku pomyślałam sobie kiedyś że też bym tak chciała ale ja już mam to za sobą, ja już wiem jak to smakuje,niech oni próbują.
    Jestem szczęśliwa że żyje, teraz jestem wolna i szczerze jak patrzę na moją córkę która ma małe dzieci i cały ten majdan zwany życiem do przerobienia to nikt i nic mi tego szczęścia nie jest w stanie zabrać.
    A miłość, jestem na tak ale bez problemów, za dużo ich miałam w życiu.
    Pozdrawiam Delta.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 22 lutego 2015 - 21:43
    ~Jaro napisał:
    "wraca do niej robiąc jej wielką łaskę,

    Przeanalizuj, dlaczego wraca?
    Facet, który skrobie za drzwiami, żeby go wpuścic, nie robi łaski..
    Facet, zmuszony do powrotu, łaskę robi..


    i ta jego łaska najbardziej boli... szczególnie, gdy zmuszony jest do powrotu szantażami (to jego relacja)... tylko kim jest kobieta, która posuwa się do szantaży a po powrocie męża odczuwa dziką satysfakcję z jego powrotu. Kontroluje każdy jego ruch itd
    Planuje jego czas wolny, aby nie spotykał się z kochanką i śmie się nazywać szczęśliwą mężatką? a ich małżeństwo określa jako idealne...
    Idealne po zdradzie? idealne wiedząc, że kogoś ma?
    Ona uważająca się za kogoś lepszego, robiąca z męża parobka...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~oleńka ~oleńka
    ~oleńka
    Napisane 22 lutego 2015 - 21:43
    ~Jaro napisał:
    "wraca do niej robiąc jej wielką łaskę,

    Przeanalizuj, dlaczego wraca?
    Facet, który skrobie za drzwiami, żeby go wpuścic, nie robi łaski..
    Facet, zmuszony do powrotu, łaskę robi..


    i ta jego łaska najbardziej boli... szczególnie, gdy zmuszony jest do powrotu szantażami (to jego relacja)... tylko kim jest kobieta, która posuwa się do szantaży a po powrocie męża odczuwa dziką satysfakcję z jego powrotu. Kontroluje każdy jego ruch itd
    Planuje jego czas wolny, aby nie spotykał się z kochanką i śmie się nazywać szczęśliwą mężatką? a ich małżeństwo określa jako idealne...
    Idealne po zdradzie? idealne wiedząc, że kogoś ma?
    Ona uważająca się za kogoś lepszego, robiąca z męża parobka...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy