Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~ensend ~ensend
    ~ensend
    Napisane 05 sierpnia 2018 - 18:09
    ~Sandra napisał:
    ~Robert1971 napisał:
    ~Sandra napisał:
    Ona wie ze nadal jesteśmy razem, ale toleruje to, domaga się tez seksu jako rekompensaty za krzywdy

    I może wygrać... :-).
    Nie wchodzę w Wasze zależności, ale słyszałem kiedyś takie powiedzenie, że jak facet zdradza żonę, to ona powinna go w domu zajeździć seksem i głupoty mu z głowy wyjdą. No i pewnie coś w tym jest. Jak facet będzie wyeksploatowany pod tym względem, to mu kochanka w sumie nie potrzebna... ;-). Każdy ma jakieś granice możliwości i więcej nie... :-P

    Wątpię. Ta kobieta ma niemal zerowy temperament. Seks traktuje jako obowiązek małżeński raz w tygodniu. Ale się go domaga bo uważa ze tak należy. Obowiązek jest obowiązkiem. Uważa ze w ten sposób go zatrzyma, bo on tez będzie się czuł w obowiązku. A to ja go zajeżdżam i ona się wścieka, ze mu przy niej nie staje.


    A do czego ci te "komedyje" potrzebne bo nie ogarniam? Lubisz takie cyrki? zwykłe zwiazki cię nudzą?
    Byłaś z nimi w łóżku i masz pewność, że to co on opowiada to prawda? jakoś trzeba usprawiedliwić zdrady przed sobą i tobą wiec najlepiej winę zwalić na kogoś innego Standardzik. :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~adam ~adam
    ~adam
    Napisane 06 sierpnia 2018 - 09:06
    pisanie o cierpieniu jest śmieszne bo jak się zdradza i kochanka godzi się na zdradę to cierpienie już jest.

    żona musiałaby być zalatana żeby nie zauważyć albo nie chce widzieć.

    prawdą jest że ludzie źle się dobierają stąd są nowe związki. związek to wybór ale często rozsądkowy więc kiedy serce drży, oczy się topią z tęsknoty, a dłonie chciałyby się tulić w kochance nie ma siły żeby uczucie odrzucić.
    bo to jest to o czym każdy marzy.


    sorry żony ale tak jest, jeśli coś takiego przeżyłyście z mężem i was zdradza to jest dupek.

    jeśli ożenił się z wami z innych pobudek to zwyczajnie to było nie to.


    miłość to nie obrączka ale uczciwość wobec siebie i ukochanej osoby.


    facet jak nie decyduje się odejść, kobieta która godzi się ,,,nie ranić,, to hymmmm szkoda słów i tak nic z tego nie będzie.
    co innego jak ludzie chcą być razem to zamykają przeszłość otwierają nową przyszłość.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kEjTi ~kEjTi
    ~kEjTi
    Napisane 11 sierpnia 2018 - 09:59
    Wszyscy jesteście mega zakłamani i dobudowujecie sobie nowe teorie pod swoje zdrady.

    Nie wierzę, że żony nie wiedzą, że są zdradzane. Wiedzą dobrze, ale rżną głupa na całego i wierzą, że mężowie nigdy od nich nie odejdą, bo dzieci ...... a w ostateczności ..... rozwodu nie da, bo wierzą w androny typu "Bóg nas połączył .... ". Wcześniej najgłośniej udawały orgazmy, a potem nagle im LIBIDO spada .... taaaa .... :) spada. A może go nigdy nie miały? Panowie, uważajcie na te panienki o urodzie zwykłej sąsiadki, bo te są najsłodsze przed ślubem (w końcu chcą wyjść za mąż), a potem największe cwaniary. Żony doskonale odgrywają swoje role.

    A Panowie? Jesteście bardziej naiwni od kobiet. Kobiety pokrzyczy kilka razy w czasie seksu, nawet nie wiecie, że ten seks jest udawany, a wy jesteście w siódmym niebie, bo wydaje wam się, że jesteście guru od seksu .... No nic tak nie buduje faceta jak seks z kobietą, która głośno krzyczy. Każda żona przed ślubem zachowuje się jak kochanka ....

    Proszę nie krytykować kochanek - to apel zarówno do żon, które najchętniej zabiłyby wszystkie kobiety dookoła, oraz apel do mężczyzn, którzy dali się nabrać na sztuczki swoich ówczesnych narzeczonych, które zostały ich żonami.

    Z żoną można się rozwieść, czemu nie? Zdrada i druga kobieta (mężczyzna) to jeden z głównych powodów rozwodów. I nie jest powiedziane, że ślub ma jakieś "magiczne" znaczenie. Ślub to często przypadek, wpadka z ciążą ... tak tak kochani moi. 80% dzieci to "wypadki przy pracy". Z kochanką też można mieć dziecko ....

    Oboje moi rodzice zanim się poznali byli po wcześniejszych związkach. Moja mama kopnęła w dupę faceta, który praktycznie od ślubu ją zdradzał. Było to w głębokich latach 60-tych. Odważna ta moja mama była jak na tamte czasy, ale miała lat 21, więc życie miała przed sobą. Mój tata miał rodzinę zanim poznał moją mamę. Miał dwóch synów. Zostawił rodzinę, bo jego małżeństwo było naprawdę bardzo kiepskie. Ale zrobił to zanim poznał moją mamę, tak więc uprzedzam od razu, że moja mama nie rozbiła jego małżeństwa. Moi rodzice mają dwoje dzieci - mnie i moją siostrę. Nie przypominam sobie awantur z powodu zdrady. Były utarczki dotyczące wydawanych pieniędzy na różne niepotrzebne pierdoły. Może i mój tata zdradzał moją mamę, kto wie? Jednak nie widziałam nigdy mojej mamy zapłakanej z tego powodu. Oboje byli na bardzo podobnym poziomie intelektualnym i oboje niezależni finansowo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MalaMi77 ~MalaMi77
    ~MalaMi77
    Napisane 02 października 2018 - 12:22
    Do: @ Jaro

    Przeczytałam jeszcze raz całą Twoją historię tak jak mi zresztą radziłeś. Z premedytacją nie zrobiłam tego od razu tylko równo rok po zdarzeniu -"zawędrowaniu na to forum". I dobrze, że tak się stało - dobrze, że poczekałam ten rok. Rok w którym głównie zajęłam się sobą i uporządkowaniem bałaganu nie tylko na środku pokoju ale również po kątach.
    Zrozumiałam dlaczego to wszystko wygląda tak jak wygląda - każdy z nas patrzy na zdarzenie swoimi oczami i podług swoich wyobrażeń - ja wolałabym wiedzieć, twoja żona raczej nie. Ja podejmuję decyzje szybko ty czy P. dojrzewacie do nich powoli z rozwagą staracie się budując nowe nie palić i niszczyć starego.
    Cieszę się, że dane mi było poznać twoją historię dała mi ona dużo - inne spojrzenie na podobny problem.
    Co u mnie - z moim byłym mężem mam obecnie dobry kontakt - chyba nigdy się tak dobrze nie dogadywaliśmy. Rozstałam się z moim facetem - jesteśmy przyjaciółmi którzy zawsze mogą na siebie liczyć. Z P. próbujemy wypracować coś co może być jakimś "my" w przyszłości. Głównie pracujemy nad naszą wzajemną komunikacją gdyby ona 30 lat temu była tak dobra jak obecnie nie byłoby całego tego zamieszania.
    Jest jednak jedna rzecz - która mnie osobiście boli w Twoich wypowiedziach to, że swoją wielką miłość nazywałeś kochanką. Wiem, że ona nią była ale to takie pejoratywne określenie. A słowa bolą najbardziej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mamba ~Mamba
    ~Mamba
    Napisane 06 października 2018 - 15:25
    Ogolnie w kolko przwija sie ze maz czegos nie dostal od zony jakby tylko ona byla winna. Winne kryzysowi sa dwie polowy a zdrady ten kto sie jej dopuszcza. Jesli facet nie umie mowic co chce i potrzebuje w zwiazku w tym w lozku to sam sobie robi problem. Zamiast otworzyc gebe to jak jakas sie chetna nawinie to skorzysta i potem mu wygodnie. Mowa na forum o milosci ale nie mylmy milosci z zauroczeniem czy popedem. Fajnie jak sa te 3 rzeczy na raz. Ale facet czesto sobie milosc tu poped tam i nie widzi problemu. Tyle ze moze niech laskawie nie klamie przy tym bo jaka to milosc jesli klamie nonstop zeby widywac sie z kochanka? Zona jest dla wygody a kochanka dla popedu. Zadnej nie kocha! Tylko siebie w tym układzie. To my nauczone serialami szukamy "milosci". Wniosek: skupmy sie na dobrym wychowaniu dzieci przyszłych kobiet i mezczyzn tak zeby umieli wchodzic w zdrowe relacje i jak cos nie tak to albo naprawic albo odejsc. A tu ganiamy sie za milostkami i wielkie g z tego jest

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    Napisane 15 października 2018 - 18:57
    napisał:
    która mnie osobiście boli w Twoich wypowiedziach to, że swoją wielką miłość nazywałeś kochanką. Wiem, że ona nią była ale to takie pejoratywne określenie.


    Skoro jego kochance nie przeszkadzało nią być to dlaczego tobie przeszkadza, że Jaro nazywa rzeczy po imieniu. Tak wybrała, więc tak ma. CHCĄCEMU NIE DZIEJE SIĘ KRZYWDA. Słowo "kochanka" jest takim określeniem, na jakie zasługuje osoba, która wdaje się w romans z żonatym.

    A poza tym nie masz nic lepszego do roboty niż zajmowanie się bólami z powodu osób, których na oczy nie widziałaś? Tak tylko retorycznie pytam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 15 października 2018 - 23:09
    ~zapomniałam napisał:
    napisał:
    która mnie osobiście boli w Twoich wypowiedziach to, że swoją wielką miłość nazywałeś kochanką. Wiem, że ona nią była ale to takie pejoratywne określenie.


    Skoro jego kochance nie przeszkadzało nią być to dlaczego tobie przeszkadza, że Jaro nazywa rzeczy po imieniu. Tak wybrała, więc tak ma. CHCĄCEMU NIE DZIEJE SIĘ KRZYWDA. Słowo "kochanka" jest takim określeniem, na jakie zasługuje osoba, która wdaje się w romans z żonatym.

    Gdy jakaś kobieta usłyszy jesteś cudowną kochanką czy nie czuje się szczęśliwa? Musi być Żoną by czuć się szczęśliwą kochanką?
    A mężczyzna? Jak często Mężowie słyszą jesteś cudownym kochankiem?

    Jakie znaczenie dla Jaro i Jego Kochanki może mieć to co napisała MałaMi...zastanawiają mnie te dziwne słowa...
    Przecież Jaro pokochał swoją Kochankę a Ona jego. I Jaro stwierdził, że kocha Kobietę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    Napisane 16 października 2018 - 20:11
    ~Aniołek napisał:
    ~zapomniałam napisał:
    napisał:
    która mnie osobiście boli w Twoich wypowiedziach to, że swoją wielką miłość nazywałeś kochanką. Wiem, że ona nią była ale to takie pejoratywne określenie.


    Skoro jego kochance nie przeszkadzało nią być to dlaczego tobie przeszkadza, że Jaro nazywa rzeczy po imieniu. Tak wybrała, więc tak ma. CHCĄCEMU NIE DZIEJE SIĘ KRZYWDA. Słowo "kochanka" jest takim określeniem, na jakie zasługuje osoba, która wdaje się w romans z żonatym.

    Gdy jakaś kobieta usłyszy jesteś cudowną kochanką czy nie czuje się szczęśliwa? Musi być Żoną by czuć się szczęśliwą kochanką?
    A mężczyzna? Jak często Mężowie słyszą jesteś cudownym kochankiem?

    Jakie znaczenie dla Jaro i Jego Kochanki może mieć to co napisała MałaMi...zastanawiają mnie te dziwne słowa...
    Przecież Jaro pokochał swoją Kochankę a Ona jego. I Jaro stwierdził, że kocha Kobietę.


    To tak jak makaron i kluski albo partner i konkubent. Znaczy to samo, ale jedno brzmi lepiej drugie gorzej. Więc jak żona słyszy, że jest świetną kochnką to komplement, a jak żonaty mówi o osobie z którą zdradza żonę, że jest kochanką, to brzmi to tak sobie.

    To, co sobie Mała Mi myśli, może nie ma wielkiego znaczenia, ale to co sobie cały świat myśli to niestety ma znaczenie, bo z całym albo większością świata nie wygrasz nawet jeśli masz 100% racji, a świat się myli. Może za X lat wszyscy będą uprawiać seks ze wszystkimi i nikt nie będzie dbał o wierność czy jakiekolwiek inne zasady, ale to jeszcze nie teraz. Jaro z kochanką i inni przecierają szlak. Ja się w duchu śmieję z tego, że dobrymi chęciami (osób takich jak aniołek albo mała mi) piekło wybrukowane i myślę jak straszne to będzie piekło. Za głupotę trzeba płacić, więc przyszłe pokolenia zapłacą. Już teraz prawie połowa małżeństw się rozwodzi, ok. 40% Polaków się zdradza, mamy porwania rodzicielskie, wysoki wskaźnik samobójstw (15 na świecie), coraz wyższą liczbę samotnych matek, narkomanów (ludzie nie wytrzymują i ćpają, bo świat jest zbyt straszny, by go na trzeźwo wytrzymać!!). Oj, będzie się działo!! A skąd się to bierze? Wiesz może? Może dlatego że nie coraz mniej zasad obowiązuje i nie wiadomo czego się trzymać!! Tak więc współczuj dalej kochance, że nazwano ją po imieniu, daleko tak zajdziesz ty i twoje dzieci. Może do tego samego miejsca co zdradzona żona. :) Jak poczujesz jak boli zdradza to się będziesz pukać w czoło jedna z drugą co żeście tu wypisywały.

    napisał:
    Przecież Jaro pokochał swoją Kochankę a Ona jego.


    To rozumowanie na poziomie przedszkolaka. To tak jakby ktoś ci ukradł kasę i się dziwił, że ci to przeszkadza, bo przecież ukradł, bo mu była potrzebna. Kompletnie nie szkodzi, że tobie też była potrzebna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 17 października 2018 - 11:00
    Dzień dobry Ty która Zapomniałaś nicka,
    Nie zrozumiałaś niestety mojej wypowiedzi, dlatego wydaje Ci się ona dziecinna.

    Jaro kochał swoją Kobietę od zawsze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MalaMi77 ~MalaMi77
    ~MalaMi77
    Napisane 17 października 2018 - 13:29
    Problem w tym, że wypowiadasz się na mój czy Jaro temat nie znając i nie czytając wcześniej naszych historii. Gwoli uściślenia byłam zdradzaną żoną jestem też obecnie kochanką.

    Musze się niestety z Tobą zgodzić inaczej brzmi określenie jaka z Ciebie cudowna kochanka od męża czy od partnera, a inaczej te pejoratywne określenie Ta kochanka, ta zdzira która ... .

    Dlaczego obecnie jest tak jak jest bo czasami nasze życie nie do końca układa się tak jakbyśmy chcieli, a kocha się kogoś tak naprawdę tylko raz. Potem albo szuka się kogoś podobnego laleczki, która zastąpi tą utraconą taką na obraz i podobieństwo albo totalnego zaprzeczenia na przekór aby pokazać z tym a tym mi jest lepiej. Fajnie jest kiedy uda nam się odnaleźć. To nie jest tak że łamiemy małżeńską przysięgę to jest tak, że nigdy nie powinniśmy jej składać bo jak to przyrzekać wierność i miłość jeżeli w sercu w głowie tak naprawdę do utraty tchu kocha się kogoś innego. O kim innym się myśli można tą miłość wypierać, zaprzeczać jej ale ona zawsze do nas wróci w najmniej oczekiwanym momencie. I ... one jest po prostu piękna. Cała sztuka w tym aby udało się tak ja odnaleźć aby budując nowe nie wywołać pożaru całej puszczy amazońskiej.

    Umierając żałujemy trzech rzeczy i jedną z nich jest to iż życie przeżyliśmy nie z tą osobą, z którą naprawdę chcieliśmy w imię głupio rozumianego obowiązku, wstydu a co inni powiedzą, w imię realizacji nakazów czy zakazów. Ja Wam wszystkim z całego serca życzę abyście umierając nie musieli tego żałować.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 17 października 2018 - 14:17
    Problem tkwi w tym, że często nie potrafimy samostanowić o sobie, nie potrafimy żyć swoim życiem.
    Problem tkwi w tym, że bardzo rzadko potrafimy podążyć za tym co sobie uświadamiamy.
    Problem tkwi w tym, że samoograniczamy się wierząc, że ocena społeczna i życie dla innych jest tym czego nam najbardziej potrzeba.
    Mówimy...tak musi być.
    Otóż nie musi tak być.
    Kochanka nie musi być kochanką a żona żoną.
    Tymczasem życie weryfikuje nasze poglądy, a my tłumaczymy sobie rzeczywistość usprawiedliwiając swoje postępowanie bądź nasze zaniechanie.

    Mała Mi nigdy nie wypowiadam się nie przeczytawszy opisanej historii.
    Pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MalaMi77 ~MalaMi77
    ~MalaMi77
    Napisane 17 października 2018 - 14:20
    Do : Aniołek

    To nie było do Ciebie tylko do tego imienia, którego nikt nawet autor nie raczył sobie przypomnieć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 17 października 2018 - 14:26
    Mała Mi...ups...myślałam, że do mnie :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    Napisane 17 października 2018 - 19:23
    ~MalaMi77 napisał:
    Problem w tym, że wypowiadasz się na mój czy Jaro temat nie znając i nie czytając wcześniej naszych historii.
    a kocha się kogoś tak naprawdę tylko raz. Potem albo szuka się kogoś podobnego laleczki, która zastąpi tą utraconą taką na obraz i podobieństwo albo totalnego zaprzeczenia na przekór aby pokazać z tym a tym mi jest lepiej.


    Historię Jaro przeczytałam, twojej nie.
    Nie kocha się tylko raz. Ja kocham już drugi raz, bo za pierwszym razem mi nie wyszło. Różnica jest taka, że wtedy się za mocno entuzjazmowałam, a teraz mniej. Ale to w gruncie rzeczy tylko dlatego, że nabrałam rozumu i doszłam do wniosku, że takie emocjonowanie się jest nie dla mnie. Nauczyłam się radzić sobie z nimi i mniej więcej panuję nad sobą. Wcale nie uważam, że tamta miłość była lepsza ani że mój obecny facet jest zastępcą tamtego. Brutalna prawda jest taka, że z tamtym niewiele mnie nie łączyło i nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać. Emocje to za mało!!

    napisał:
    O kim innym się myśli można tą miłość wypierać, zaprzeczać jej ale ona zawsze do nas wróci w najmniej oczekiwanym momencie.

    Tak, u ludzi którzy nie panują nad sobą, a ja takich nie lubię, bo generują za dużo problemów. Sama sobie przysporzyłam problemów emocjonowaniem się, więc teraz się oszczędzam. :)

    napisał:
    Jaro kochał swoją Kobietę od zawsze.

    Jarowi przytrafiła się wpadka z przypadkową kobietą, poczuł się zobowiązany się ożenić, chciał móc myśleć o czymś miłym, więc myślał o kochance, potem przypadkiem wcielił myśli w czyny i tyle. Dorabiasz sobie ideologię to prozaicznych spraw.

    napisał:
    Problem tkwi w tym, że samoograniczamy się wierząc, że ocena społeczna i życie dla innych jest tym czego nam najbardziej potrzeba.

    Gdybym w obronie swoich racji np. cię zwyzywała to pewnie poczułabyś się źle. Uważasz, że jest dla mnie krzywdą, że cię nie wyzywam, bo się samoograniczam i obawiam się oceny społecznej? Nie, ja tego nie robię, bo nie chcę sprawiać, że się źle poczujesz i umiem wyrażać swoje myśli inaczej niż krzykiem, więc tylko piszę co wiem bez nadziei, że zrozumiesz.

    napisał:
    Mówimy...tak musi być.

    Tak naprawdę nie musi tak być. Tylko łatwiej jest jak są np. przepisy drogowe i ludzie ich przestrzegają niż gdyby każdy sobie jeździł jak chciał. Wielkie miasta w 5 minut by się zakorkowały, gdyby przepisy drogowe przestały obowiązywać. Tak samo jest z życiem.
    "Nie rób drugiemu co tobie niemiłe" albo "kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Takie proste przepisy życiowe, a jednak ludzie je kwestionują, bo ograniczają. Nie, nie ograniczają. Dzięki tym nienawistnym przepisom szybciej dojedziesz do celu!! Dlaczego kiedyś pilnowano panien by nie sypiały z kim popadnie? Bo kobiety nie mogły za bardzo pracować, antykoncepcji nie było, ustalenie ocjostwa było prawie niemożliwe, w razie wpadki obowiązek utrzymania wnuka spadłby na rodziców. A ileż to smutnych piosenek napisano o tym, że królewna nie może poślubić grajka. Ano dlatego, że grajek pociągnąłby ją na dno!! Okrutne? Nie. Samo życie. To właśnie dziś różni bogaci grajkowie ciągną na dno królewny. To dziś jest mnóstwo samotnych rodziców, zwłaszcza matek, które nieraz całe społeczeństwo musi utrzymywać z funduszy alimentacyjnych. Tylko dlatego, że nie przestrzega się przepisów, które podobno ograniczają.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 17 października 2018 - 20:26
    Droga Pani zapominalska!

    moją historię przeczytałaś, ale jej nie przeżyłaś,

    to, że Ty kochasz już drugi raz, nie znaczy to, że nie kocha się tylko raz!

    skoro teraz, podchodzisz z mniejszym entuzjazmem, niż poprzednio, nie znaczy to wcale, że nabrałaś rozumu, a tylko, że nie masz już entuzjazmu,

    emocje, to za mało?
    brak emocji, to też za mało.

    ludzie, którzy nie panują nad sobą, to ludzie zakochani.
    może zwyczajnie, nie lubisz problemów? po co dorabiać do tego filozofię?

    nigdy, nie poczuwałem się zobowiązany, do małżeństwa przez ciążę, przekonała mnie moja dziewczyna, wiedziała, że kocham inną, ale zapewniała mnie, że tamto nie wróci, a ona ma w sobie tyle miłości, że starczy za dwoje..

    jeżeli, dla Ciebie, uczucia są jak przepisy drogowe, żeby nie wprowadzały chaosu, to moja odpowiedź, może być tylko jedna:
    kochałaś tylko raz, i już nigdy więcej nie pokochasz nikogo.

    grajek, pociągnąłby królewnę na dno?
    bo, zostałaby grajkową?

    a samotne matki były i będą, bo źle wybierały ojców na swoje dzieci.

    i sama zajmujesz się bólami, osób, których na oczy nie widziałaś,

    kochanka? "Tak wybrała, więc tak ma."
    prosiłem ja, by poczekała, poczekała..

    nigdy, żadna szczęśliwa kobieta, by tak nie pisała jak Ty.
    tylko nieszczęśliwa.

    "To rozumowanie na poziomie przedszkolaka. To tak jakby ktoś ci ukradł kasę i się dziwił, że ci to przeszkadza, bo przecież ukradł, bo mu była potrzebna. Kompletnie nie szkodzi, że tobie też była potrzebna."

    To przykład, na poziomie przedszkolaka..
    ktoś, kto porównuje faceta do kasy, którą mu ukradziono, powinien przyznać się, skąd miał tą kasę..
    bo, to, że była mu potrzebna również, to za mało.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    Napisane 17 października 2018 - 21:39
    Ja po prostu jestem REALISTKĄ i te żałosne opowieści o miłościach, które depczą innych ludzi mnie kompletnie mnie nie przekonują. Kocham drugi raz, ale się nie emocjonuję jak ostatnia kretynka, która potrafi pół majątku przepuścić na oszusta, którego nie widziała nigdy na oczy (piję np. do oszustwa na amerykańskiego żołnierza, ale nie tylko). Nigdzie nie pisałam, że nie posiadam żadnych emocji - czytanie ze zrozumieniem się kłania. Same emocje są niewiele warte, a czasami kompletnie nic.

    "to, że Ty kochasz już drugi raz, nie znaczy to, że nie kocha się tylko raz!" - właśnie to znaczy. Że kochać można wiele razy, a ja jestem tego przykładem i nie tylko ja. Może ktoś tam jest skrajnie monogamiczny, ale przerzucanie tego na całą populację jest niepoważne. Kiedyś, jak jeszcze byłam bardzo młoda i głupia bujałam się trochę w takim jednym, który mnie nie chciał i był nie dla mnie. Z przerażeniem pomyślałam sobie, że teraz to już zawsze będę sama, bo się już zakochałam, nie wyszło, no i "miłość życia" już za mną. Ha ha ha, jak mi się to przypomni to się śmieję. Z drugiej strony uważam za okropne, że ludzie tak mieszają innym w głowach, że w wieku ok. 20 lat myślałam, że jestem już skazana na samotność. Po kilku miesiącach o nim zapomniałam i czasami przypominam sobie o nim - średnio jakiś raz do roku. Tak że tego.

    "a tylko, że nie masz już entuzjazmu" a cóż tu ma entuzjazm jeszcze do rzeczy?

    Tak, z królewny zostałaby grajkową - masakra!! Przymieranie z głodu z grajkiem nie wróży wielkiego szczęścia, a nawet żadnego!! Ojcowie królewien dobrze wiedzieli co robią!! :)

    "a samotne matki były i będą, bo źle wybierały ojców na swoje dzieci" - tak!! A powiedział to ojciec dzieciom, który rozbił swoją rodzinę - o ile jestes "tym" jaro.

    "i sama zajmujesz się bólami, osób, których na oczy nie widziałaś" - nie. Dyskutuję sobie na forum. Gdzie napisałam, że mnie coś boli? Ja się śmieję na samą myśl jak świat będzie wyglądał w przyszłości, jak ludzie będą dla siebie okrutni, będą sobą pomiatać jak ostatnimi szmatami, wykorzystywać się i oszukiwać ile wlezie. Już teraz się coraz częściej mówi o tym, że czasy są coraz bardziej psychopatyczne. Ja sobie daję z tym radę, bo jestem twarda, a jestem twarda, bo takie mam geny i do tego ćwiczyłam. Jak nie chcę się czymś przejmować, to się nie przejmuję, a jak chcę to się przejmuję. Włączam to sobie i wyłączam prawie na zawołanie. Jakiś czas temu np. niechcący wywołałam czyjąś wściekłość z powodu zasad, które przestrzegałam, a które te osoba chciała złamać. Wydarła się na mnie potwornie, ale zachowałam zimną krew, a w duchu się śmiałam i miałam radochę. :) Do wieczora o tym zapomniałam, tylko czasami sobie to przypominam z uśmiechem na ustach. Ta osoba mi wygrażała karmą, ciekawe jaka karma spotka tę osobę za wywołaną awanturę. :) Tak naprawdę chcę dobrze i nie chcę, żeby czasy były psychopatyczne. Ale jak to już sama pisałam, nawet jeśli mam 100% racji, a świat się myli, to tak naprawdę mało znaczy, bo z całym światem nie wygram i będzie tak jak wy chcecie, a nie tak jak ja. Tak jak ja myślę, myśli coraz mniej osób. Tak więc nie bój nic. I tak wygrywacie.

    "nigdy, żadna szczęśliwa kobieta, by tak nie pisała jak Ty. tylko nieszczęśliwa." Ho ho ho - wróżbita Maciej!! A nie, wróżbita Jaro, sorki. Kiedy jak kiedy, ale teraz jestem szczęśliwa!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    Napisane 18 października 2018 - 18:47
    Niektórzy zarzucają chrześcijanom, że Bóg, dając wolność wyboru, pozwolił im robić dosłownie co chcą. Tymczasem, na logikę, robienie wszystkiego co się chce, nie jest dostępne dla nikogo na tym świecie, bo mnóstwo rzeczy nas ogranicza, włącznie z warunkami fizycznymi i psychicznymi. Wolność wyboru dotyczy tylko i wyłącznie wyboru między dobrem a złem.

    Podobnie jest z samostanowieniem, prawem wyboru, decydowaniem o sobie. Owszem, możesz wybrać sobie zawód, miejsce zamieszkania czy inne w stym stylu i nic złego z tego powodu się nie wydarzy. Możesz też pobić kogoś, zdradzić, oszukać, ale pamiętaj, że druga osoba też ma swoje prawo - żeby się przed tobą bronić!!

    Kto czyni zło powinien się przygotować na to, że otrzyma adekwatną odpowiedź. Jest akcja, jest reakcja. Dlaczego zakładacie, że słuszne jest, że wszyscy mają się wam kłaniać, ulegać i popierać, co byście nie zrobili. Nie ma tak. Wszyscy mają prawo krzywdzić i wszyscy mają prawo się bronić.

    Dlaczego to wszystko piszę? Bo rozbijając swoje rodziny, ludzie krzywdzą swoich małżonków, którzy będą się na mnie wyżywać, gdy ich spotkam, a przede wszystkim dzieci, które nie będą miały żadnego wzorca rodziny. Dzieci z porozbijanych rodzin od małego są nauczone, że rodzice mogą się zdradzać i że rodzina to jest coś nietrwałego i mało ważnego. I nawet jeśli ja swojej rodziny nie rozbiję, to moje dzieci mogą spotkać na swej drodze wasze dzieci i wasze dzieci zrobią moim to samo co im zrobiono. Efekt kuli śniegowej.

    Są różne sposoby na odkochanie się i zapomnienie o dowolnej osobie. Czy to terapia, czy modlitwa, czy hobby, czy różne techniki odwracające uwagę. Tylko wam się nie chce i tyle.

    Nawet gdzieś na forum filmowym widziałam dyskusję o filmie, w którym była podjęta tematyka "miłości życia". Ludzie wydrwili tę postawę i film. Dałabym wam linka, ale za żadne skarby nie mogę sobie przypomnieć tytułu. Za to podaję przypadkowe wpisy ludzi spod artykułu na Pomponie o niespełnionej miłości Niemena (przycięłam je do minimum):

    ~na NIE- 15.09 (12:06)
    Typowy przepis na romantyczną miłość, rozdzielić kochanków na etapie seksualnej fascynacji. Do końca życia będą p***ć o wielkiej miłości i nie docenią miłości i uczuć dawanych im przez innych. (!!) A gdyby pozwolić im zrealizować codzienność bycia razem ich wielkie miłości gasłyby nie raz częściej i szybciej jak u innych "zwykłych" którzy z wypiekami czytają o "romantycznych bajaniach NIEWIERNEJ baby".(...)

    ~Macarena45do ~Nina - 15.09 (21:04)
    (...) Zajęło mi to pół życia zanim zrozumiałam że kierowanie się emocjami przyniosło mi tylko łzy i tęsknotę. Kochać porządnego i oddanego faceta było mi trudniej niż drania i egoiste. Paranoja.

    ~Koala- 15.09 (16:32)
    Janie, moje drogi z miłością mojego życia też się rozeszły dość wcześnie i gwałtownie (tak, jak u Ciebie, cena była za duża, a my za młodzi, by ją udźwignąć). Następnie oboje założyliśmy swoje rodziny, przez wiele wiele lat żyliśmy w przekonaniu, że najważniejsze nas ominęło. Gdy już oboje byliśmy wolni (ja wdowa, on rozwodnik), nasze drogi znów się splotły. Wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Cudowne wspólne wakacje, absolutne zrozumienie, kompatybilność dusz i ciał, potem kilka miesięcy spotkań, a potem ... potem powoli zaczął opadać czar, coraz częściej okazywało się, że ten "mężczyzna mojego życia", był nim właściwie tylko w moich pielęgnowanych marzeniach. Nic z tego związku nie wyszło. Nie twierdzę, że u Ciebie byłoby inaczej, ale weź to pod uwagę, i nie dręcz się tym, że się nie udało.

    Czytaj więcej na https://www.pomponik.pl/plotki/news-farida-gangi-i-czeslaw-niemen-ten-romans-byl-skazany-na-niep,nId,2630920#comments4-1utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=fire

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MalaMi77 ~MalaMi77
    ~MalaMi77
    Napisane 23 października 2018 - 18:55
    Do : Zapominalskiej

    Z całego serca Ci współczuje. Twój fanatyzm zabija w Tobie wszelkie głębokie uczucia. A emocje sprowadzają się tylko wyłącznie do gniewu. Miłość, którą preferujesz niestety ma mało wspólnego z kochaniem. Przywoływanie stosu wyjętych z kontekstu wypowiedzi z pudelka sorry, ale to jest śmieszne. Kiedy ludziom brakuje argumentów często powołują się na wątpliwej jakości autorytety, ale pudelek to już jest tragedia.

    Pozwól, że tak jak Jaro, Kobieta, Aniołek czy inni uczestnicy tego forum pójdę swoją drogą, czy spotkam na końcu szczęście mam nadzieję jeżeli nie nie będę przynajmniej rozpaczać, że nie spróbowałam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 24 października 2018 - 09:42
    Mała Mi,
    I Ty co zapomniałaś nicka,
    Tak w sumie to chyba nie powinnyśmy zadręczać facetów po 40 naszymi opiniami, nie sądzicie?
    Przecież pytanie kogo kocha kochankę czy żonę jest skierowane do nich nie do nas.
    Pomyślałam dzisiaj, że dla wielu osób bardzo ważna jest ocena społeczna. Kochanka to w ocenie społecznej paskudne babsko, które odbija cudownej żonie męża. Społeczeństwo twierdzi również, że mężatka która ma kochanka to kobieta puszczalska, nie kochająca męża ble ble ble...

    Samostanowić o sobie to wiedzieć czego się chce i umieć to zrealizować.

    Jeśli kobieta nie chce się angażować w żaden nowy związek, bo np. została zraniona, nie chce
    przeżywać na nowo rozczarowania...zdarza się, że wplątuje się ona w relacje bez tzw. ciągu dalszego, w relacje bez przyszłości z pełną świadomością, że tego chce w chwili obecnej.Podobnie działa zraniony mężczyzna.
    I chyba nie nam oceniać czy to jest dla nich dobre...to oni wiedzą najlepiej prawda?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    ~zapomniałam nicka, więc będzie bez nicka
    Napisane 24 października 2018 - 19:01
    Mała mi
    Spójrz na siebie. Sama mnie atakujesz i posądzasz o bycie kimś kim nie jestem. Nawet drwisz z mojego nicka, a ja, uważam drwiny z nazwiska, nicka, imienia itp. za totalne dno, które odpowiednio świadczy o osobie, która to robi. To raz. A dwa nie masz żadnych argumentów, więc atakujesz mnie, jako osobę, a nie to co napisałam, co także fatalnie świadczy o tobie i jest dowodem na brak argumentów.

    To, że ktoś ma inne zdanie niż ty i je wypowiada nie znaczy, że się gniewa.

    Pomponik to inny portal niż Pudelek - czytanie ze zrozumieniem się kłania.

    Komentarze przedstawiają opinie tych osób na temat wiecznej miłości do jednej osoby i są dokładnie tak samo wartościowe, jak to co piszemy tutaj. Bo, wybacz, ale to forum nie jest panel do wymiany myśli i przedstawiania wyników badań naukowych dla filozofów, psychologów i naukowców, tylko zwykłe forum z tematem kto kogo kocha i na którym każdy może napisać co chce, dokładnie jak na Pomponie. :-) Uważasz się za lepszą od tych z Pompona? Bo ja nie. :-) Komentarze nie są wyrwane z kontekstu, tylko skróciłam do minimum. Jeden jest w całości. Wyrywanie z kontekstu to przekręcanie znaczenia tego co ktoś powiedział, a ja nic nie przekręciłam przez skrócenie. Skróciłam, bo reszta była nie na temat, który tu omawiamy. Podałam link można sobie zajrzeć i przeczytać całość.

    napisał:
    Miłość, którą preferujesz niestety ma mało wspólnego z kochaniem.


    Bo tylko ty i Jaro znacie się na miłości. Trzeba najpierw kogoś zdradzić albo uwieść czyjegoś męża, bo jak nie to się nie liczy. Miłość, którą czuję do mojego faceta, to fałszywa miłość, a prawdziwa jest tylko taka jak wasza. Nie rozśmieszaj mnie. Powinien ci dać do myślenia fakt, że jak na razie masz same nieudane związki za sobą i może to jednak z twoim rozumieniem miłości jest coś nie tak? Nie zastanawiało cię to nigdy, że inni znajdują sobie kogoś i sobie normalnie żyją, a tobie w tej kwestii w ogóle nie idzie? Proponuję ci przeczytanie książki "Kobiety, które kochają za bardzo". Samo przeczytanie nikogo niestety nie uleczy, ale może przynajmniej zrozumiesz co się z tobą dzieje. Nie okopuj się na swojej pozycji tylko dlatego, że nie podoba ci się to co piszę i się ze mną nie zgadzasz. Autorka pochodzi bodajże z USA, więc na pewno jej nie znam osobiście i nie mam powodu by reklamować. Książka jest przystępna i zrozumiała dla każdego.

    napisał:
    Samostanowić o sobie to wiedzieć czego się chce i umieć to zrealizować.
    I chyba nie nam oceniać czy to jest dla nich dobre...to oni wiedzą najlepiej prawda?


    A ty dalej swoje. Ty to pewnie studentka psychologii albo co najmniej wierna czytelniczka poradników psychologicznych. Takie głębokie rzeczy piszesz, że aż strach czytać. Samostanowienie i samostanowienie. Np. gwałciciel albo morderca też o sobie samostanowią, a jednak wszyscy zgodnie ich obu krytykują. Czy to nie dlatego, że samostanowi o sobie po trupach innych? Uważasz, że ich prawo do zabijania jest ważniejsze od naszego prawa do życia? Że skoro gwałciciel poczuł chęć wyżycia się to jego prawo do wyżycia się jest ważniejsze od twojego prawa do nietykalności cielesnej? Uważasz, że to właściwe, że np. pracodawca czy kontrahent podpisuje z tobą umowę, a potem ma wszystko w nosie, bo przecież jego prawo do samostanowienia jest ważniejsze niż twoje prawo do pensji czy do otrzymania towaru, za który zapłaciłaś.

    A tak bez związku z tematem, obok zobaczyłam artykuł "Alfabet dojrzałego związku" pomyślałam sobie, że może tam znajdę jakiś przykład dla was. Ale niestety - napisali, że dojrzały związek to taki, gdzie przeprowadza się eutanazję na ukochanej osobie. Szkoda, że nie napisali, że eutanazja w Polsce nielegalna i idzie się za nią siedzieć. Infantylny artykuł, że dosłownie zwala z nóg. Na portalu dla 40-latków!!

    No nic. W każdym razie próbowałam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy