Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~owal ~owal
    ~owal
    Napisane 19 grudnia 2017 - 16:50
    Nie jestem zdradzoną żoną ani nic w tym stylu. Póki co, jeszcze nikogo nie zmieszałam z błotem. Zamiast romansowania polecam ci ponownie naukę czytania ze zrozumieniem, bo komunikacja szwankuje, więc generujesz sobie tym problemy. Może twój żonaty gostek już dawno powiedział albo napisał ci, że nie zostawi żony, ale nie rozumiesz tego, co on do ciebie mówi (pisze) i dlatego ciągle jeszcze czekasz, choć nie ma na co?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~M ~M
    ~M
    Napisane 05 stycznia 2018 - 01:46
    Mam 30 lat, rocznego syna, mieszkam z jego matka... spędzamy czas osobno, gotujemy osobno i mamy wyznaczone godziny kiedy kto zajmuje sie synem...
    Poznałem dziewczynę... 9 lat starsza, która fajnie ze mna pogada, moze i sie jej podobam, ale powiedziała w prost: jestes zajety możemy byc funflami i tyle... jakieś pomysły jak ja zdobyć ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Made ~Made
    ~Made
    Napisane 08 stycznia 2018 - 00:15
    ... bardzo ciekawe wpisy użytkownika Delta,ale już się widzę nie udziela, przebrnęłam przez całe forum...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Hmmm ~Hmmm
    ~Hmmm
    Napisane 14 stycznia 2018 - 11:59
    Wnioski z forum....
    Faceci dobrze funkcjonują w podwójnych relacjach i do nich dążą, a kobiety bardzo źle i powinny ich unikać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 17 stycznia 2018 - 00:30
    Z punktu widzenia co najmniej jednego faceta wniosek fałszywy...
    W ogóle dzielenie gatunki ludzkiego po linii facet / kobieta jest jakimś nieporozumieniem, zlepkiem średniowiecznych zabobonów i chwytów socjalnych rodem z epoki rewolucji przemysłowej. Co chwilę jacyś paranoicy szukali i rozkładali na czynniki pierwsze różnice aż przestano zdawać sobie sprawę, że to zaledwie nikła część tego, co od początku jest jednakowe i wspólne i że znaczy tyle samo, co różnica w kolorze skóry. Tak kobiety jak i faceci potrafią być dwulicowi i nieczuli, tak faceci jak i kobiety potrafią być romantyczni i ślepi w miłości. Kultura wymusiła odmienny sposób radzenia sobie z tym, co niezgodne z ogólnie przyjętymi schematami oraz odmienny sposób wpisywania się w schematy, ale gdy dochodzi do emocji, efekt jest ten sam. Oczekiwania otoczenia tylko inne. Facet "ma prawo" funkcjonować w podwójnym związku, kobieta "nie".
    Gdyby jednak różnica i rodzące się z niej konflikty interesów i potrzeb w związkach pochodziły z podziału kobieta/mężczyzna, to prosty wniosek, że najlepszym, wolnym od konfliktów związkiem jest związek homoseksualny. Proste pytanie: jest tak w rzeczywistości? Nobla temu kto udowodni, że homoseksualne pary się nie zdradzają!

    Prosty przykład, że kobiety wchodzą na forum dla facetów i się udzielają. I, co więcej, są słuchane przez facetów.. Czasem mają więcej jaj niż faceci, czasem w pieprzeniu księżycowym facetom nie ustępują.

    Kobieta potrafi zdradzać i nie mieć z tym problemu, podobnie jak i potrafi to facet. Każde z nich musi liczyć się z różną oceną społeczną ale to nie zmienia faktu zasadniczego.

    Świat w którym role są przypisane daje poczucie stabilności, co nie jest bez znaczenia dla samej choćby psychiki człowieka. Ale osobiście uwielbiam chwile, gdy to dziewczyna mnie zdobywa, nie ja ją; gdy czasem w trakcie remontu chwyci za wkrętarkę i powie "teraz ja chcę" i wkręca tak, że człowiek chciałby być tym kołkiem rozporowym; gdy z jasnymi oczyma przy stole wieczorem wyprostuje sprawę, nad którą męski umysł przepala zwoje bez efektu.

    Kobiety, jesteście częścią nas, tak jak my tą częścią, której wy szukacie. Gdy ktoś mówi: mężczyźni to a kobiety tamto - nie wierzcie. My i wy - to samo, na różny sposób. Przeżywamy, czujemy, pragniemy, wierzymy, dążymy...
    Mieć szeroko otwarte oczy i umysły, słuchać i rozmawiać; gdy sypią się iskry i gdy kuleje - czuć i być szczerym ze sobą i z tą drugą stroną. Wiele więcej ze strony umysłu nie trzeba. Reszta sprawą hormonów, charakterów i wszystkiego innego, co na "h" i "ch".

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~f ~f
    ~f
    Napisane 02 lutego 2018 - 17:27
    ~M napisał:
    Mam 30 lat, rocznego syna, mieszkam z jego matka... spędzamy czas osobno, gotujemy osobno i mamy wyznaczone godziny kiedy kto zajmuje sie synem...
    Poznałem dziewczynę... 9 lat starsza, która fajnie ze mna pogada, moze i sie jej podobam, ale powiedziała w prost: jestes zajety możemy byc funflami i tyle... jakieś pomysły jak ja zdobyć ?


    Biedne dziecko. Takie małe i już same problemy...

    napisał:

    ... bardzo ciekawe wpisy użytkownika Delta,ale już się widzę nie udziela, przebrnęłam przez całe forum...


    Te żale nad sobą, że sprytniejszy przechytrzył spryciarza są takie ciekawe? Może byś lepiej jakąś mądrą książkę przeczytała?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 10 lutego 2018 - 16:16

    Po 40 napisał cyt.: "Kobiety, jesteście częścią nas, tak jak my tą częścią, której wy szukacie. Gdy ktoś mówi: mężczyźni to a kobiety tamto - nie wierzcie. My i wy - to samo, na różny sposób. Przeżywamy, czujemy, pragniemy, wierzymy, dążymy...

    Mieć szeroko otwarte oczy i umysły, słuchać i rozmawiać; gdy sypią się iskry i gdy kuleje - czuć i być szczerym ze sobą i z tą drugą stroną."

    Gdyby wszyscy ludzie byli tacy jak piszesz... to byłby cudowny świat... a przecież to takie proste. Co najdziwniejsze dla wielu zupełnie nie do ogarnięcia.
    A M, którego zacytował f... nie ma ślubu... za to ma rocznego synka... mieszka z jego matką.... a rozmawia z 9 lat starszą ... ciekawe dlaczego nie stara się rozmawiać z matką swojego dziecka...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 17 lutego 2018 - 23:21
    Po40 napisał kiedyś te słowa cyt.
    "Widzisz, gdyby o tym uczciwie z mężem porozmawiać, gdyby zaufać mu, że kocha; gdyby zrozumieć do czego jest miłość zdolna - to można było swoje szczęście być może już wcześniej odnaleźć. (...)Gdy ktoś naprawdę kocha, nie chce być ciężarem dla ukochanej osoby i potrafi dać jej to, czego potrzebuje - też wolność. Bo, widzisz, człowiek prawdziwie kochający potrafi być szczęśliwy i przyjmując, i dając."


    Tak zawsze rozumieliśmy miłość ja i mój mąż :-)
    Diabełku Po40 i dlatego uważam, że potrafisz kochać, bo rozumiesz słowo miłość :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Diabełek ~Diabełek
    ~Diabełek
    Napisane 21 lutego 2018 - 21:28
    Aniołku najnajszy :)
    Mówiłem: spoglądasz z wysokości chmurki, to i rzeczy widzisz po imieniu :)
    Tak, byłem kiedyś Po40. Właściwie, cały czas jestem po 40... Czy umiem kochać? Nie wiem. I właściwie nie jestem pewien, czy o to w życiu chodzi: umieć. Jesli człowiek już coś umie, dokąd ma dalej iść? Doskonalić? Może... Gdy chce się być artystą estradowym czy profesjonalistą. Ale miłość to ani artyzm, ani profesjonalizm... Miłość to po prostu... Postawa? Życie? To, jak ktoś patrzy na świat, jak go szanuje, jak w nim się porusza, jak na niego reaguje, jak się poświęca, jak z niego czerpie, jak odnajduje w nim... siebie.
    Kiedyś, dawno temu, spotkałem pewnego człowieka, który zapytał iluś młodych ludzi zebranych na sali: co jest przeciwieństwiem miłości?
    Padały odpowiedzi: nienawiść, złość.
    Człowiek ten popatrzył po młodych ludziach i odpowiedział: Nie. Przeciwieństwem miłości jest EGOIZM.
    Ja, Diabeł, nie zapominam tych słów.
    Aniołku – wiesz najdoskonalej, że gdy opadną emocje, zostaje na polu walki to, co ostatecznie pozostaje: my. Goli, odarci ze wszystkich masek, pancerzy, broni... Stoimy naprzeciw siebie i jedyne, co mamy, to bicie naszych serc. One mówią. O nas. Za nas. Nie głosem emocji. Głosem dusz. Mówią kim jesteśmy. Miłością, czy egoizmem.
    Ale, wiesz Aniołku, co jest najbardziej w życiu człowieka niesamowite? Że nigdy nie ma gwarancji, iż za każdym razem jesteśmy tym samym. Raz jesteśmy miłością, raz egoizmem; raz diabłami, raz aniołami; Jesteśmy ludźmi. Napisałaś: „jesteśmy różni”. Jesteśmy niedoskonali. Jesteśmy nieidealni. I to jest w nas piękne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~EGOIZM ~EGOIZM
    ~EGOIZM
    Napisane 22 lutego 2018 - 09:54
    Hmmmm
    Może i niektórzy tak rozumieją pojęcie egoizmu.
    Nie wiem dlaczego mam być przeciwieństwem miłości.
    Wprawdzie nie potrafię powiedzieć, że kogoś kocham, ale nie potrafię również powiedzieć, że nie kocham. Sam uważam się za dopełnienie MIŁOŚĆI i NIENAWIŚCI.
    Jestem EGOISTĄ a pomagam innym... jak to wytłumaczyć?
    To, że człowiek nie poświęca całego dobra, które ma w sobie dla innych nie oznacza, że jest EGOISTĄ, nie oznacza również że NIE KOCHA, czy NIENAWIDZI
    Diabełku, w pojęciu społecznym może jestem definiowany inaczej, ale ja to tak naprawdę WIELKIE NIC.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~EGOIZM ~EGOIZM
    ~EGOIZM
    Napisane 22 lutego 2018 - 10:04
    Jeszcze jedno: Samo NIE KOCHAM nie oznacza, że NIENAWIDZĘ

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 22 lutego 2018 - 17:49
    Diabełku najnajnajnajszy :-)
    Ładnie napisałeś, jak zawsze :-)
    Czy umiesz kochać? Po raz trzeci piszę TAK POTRAFISZ TO.
    Miłość to miłość. Najważniejsze jednak jest to, co Ty sądzisz na ten temat, a nie ja.

    Czy człowiek musi ciągle myśleć dokąd pójść? Musi iść?
    Nie może na chwilę przycupnąć tak jak to robią np. Aniołki?
    Nie może odpocząć? Nie może popatrzeć na wróbla?
    Nie może zastanowić się czy idzie swoją własną drogą?
    Wiesz ja kiedyś usłyszałam takie słowa:
    Kochanie zobaczysz, że życie nie jest łatwe, bo życie to wzloty i upadki, to miłość i nienawiść, to dobro i zło, ale to również słońce, kwiat, wróbel i kropla wody, to uśmiech to smutek.
    Staraj się odważnie podejmować decyzje, nie patrzeć na tytuły, nie patrzeć na to co inni, bo życie to Twoja droga chociaż nie tylko Twoje wybory.

    I wiesz...faktycznie tak jest.
    Dużo radości :-)








    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zaskoczona ~Zaskoczona
    ~Zaskoczona
    Napisane 24 lutego 2018 - 14:08
    No piękny przykład jak to kobieta się znęca nad mężczyzną:
    "Przykład pierwszy – NN internauta:
    Kobieta jest z natury słabsza i niższa, albo jest tak, że w związku, tradycyjnie pary dobierają się wtaki sposób, żeby na fotografii było ładniej.
    Kobieta jednak potrafi krzyczeć – głośno!!! Potrafi mówić, jak bardzo mąż ją ogranicza, jak cierpi przez niego, jak nie może się realizować...
    Mąż nie dyskutuje. Z pobłażliwym uśmieszkiem pracuje dalej w domu lub wychodzi sobie na 35. tego dnia papierosa. Po powrocie jednak, dowiaduje się, że w ten sposób, wychodząc, KOBIETĘ – IGNOROWAŁ, a to już zasługuje na większy krzyk, no i może nawet kobieta machnie ręką?
    Zaskoczony mężczyzna (do tej pory myślał, że czas bicia ma za sobą, od kiedy nie chodzi do piaskownicy), przypominając sobie stare czasy mówi: nie podnoś na mnie ręki, bo ci oddam!!! Ito jest gwóźdź do trumny dla mężczyzny. Dostaje serie ciosów, broni się, w pewnym momencie oddaje kobiecie, sam zaskoczony, że uderzył własną żonę, ale ona nie zostaje dłużna – bije do momentu, gdy mężczyzna nie ucieknie.
    Chwilę później dzwoni na policję, do rodziny i znajomych, bo czytała, że nie wolno milczeć, że sprawca musi się wstydzić własnego czynu, dzwoni i opowiada, jak ciężko mąż ją pobił... To trwa dzień. Potem przychodzi otrzeźwienie i zmiana, bo nie miałeś prawa oddać. Ale zostaje codzienne straszenie wyprowadzką, podniesiony głos i oczekiwanie na reakcje... Nie miałem prawa oddać, czuję się winny, ale czy tylko ja jestem sprawcą??? Na jaką terapię powinienem się zgłosić?"

    Żałosne....po prostu żałosne.

    Internauta numer jeden sam jest generatorem przemocy w swoim domu. Znęca się nad żoną psychicznie i jeszcze jest zdziwiony, że swoją ignorancją doprowadza ją do szału. Gdyby jego żonie nie zależało na małżeństwie, to dawno kopnęłaby go w cztery litery za takie beznadziejne zachowanie. Radzę temu panu aby docenił, że żonie jeszcze zależy na małżeństwie i żeby zmienił swoje podejście do związku, bo osłabia mnie jego beztroska i współczuję jego żonie. Co do tej ostatniej - nie popieram przemocy fizycznej - żona powinna bardziej nad sobą panować, ale myślę,że w przypadku takiej ignorancji i bezczelności oraz znęcania się ze strony męża, można stracić cierpliwość. Najlepszym rozwiązaniem żeby nie nadwyrężać własnych nerwów, byłoby zostawienie tego pana, bo to on nie nadaje się do funkcjonowania w jakiejkolwiek zdrowej relacji. Dla tego faceta oczywiście terapia wskazana jak najbardziej, a później terapia całego małżeństwa (jeśli żona się zgodzi i wcześniej jednak go nie rzuci).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Doświadczona ~Doświadczona
    ~Doświadczona
    Napisane 26 lutego 2018 - 22:48
    Przypadek bardzo dziwny.
    Zaatakowany, milczący mąż (smutny? w depresji? - nie wiemy dlaczego się nie odzywał), emocjonalnie rozchwiana żona. Zbyt mało danych, by zająć jednoznaczne stanowisko w sprawie.
    Terapia konieczna

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Diabełek ~Diabełek
    ~Diabełek
    Napisane 27 lutego 2018 - 08:59
    ~EGOIZM napisał:
    Hmmmm
    Może i niektórzy tak rozumieją pojęcie egoizmu.
    Nie wiem dlaczego mam być przeciwieństwem miłości.
    Wprawdzie nie potrafię powiedzieć, że kogoś kocham, ale nie potrafię również powiedzieć, że nie kocham. Sam uważam się za dopełnienie MIŁOŚĆI i NIENAWIŚCI.
    Jestem EGOISTĄ a pomagam innym... jak to wytłumaczyć?
    To, że człowiek nie poświęca całego dobra, które ma w sobie dla innych nie oznacza, że jest EGOISTĄ, nie oznacza również że NIE KOCHA, czy NIENAWIDZI
    Diabełku, w pojęciu społecznym może jestem definiowany inaczej, ale ja to tak naprawdę WIELKIE NIC.


    Słuchając Wolanda zauważysz, że i dla samego diabła nielogiczne jest zaprzeczenie swego istnienia.. Jeśli mówisz, że jesteś dopełnieniem miłości i nienawiści, to mówisz przede wszystkim, że jesteś.
    I Tak, jesteś dopełnieniem miłości. Ale nie nienawiści.
    Ty, egoizmie, i miłość jesteście formą czegoś, co w człowieczeństwie najważniejsze: oboje jesteście formą WOLNOŚCI. (I dlatego nie może dopełniać was nienawiść. Nienawiść odbiera wolność).
    Tak miłość jak i egoizm są wolnością. Różnica polega na tym, że kierując się miłością możesz kogoś czymś obdarować, ponieważ tego chcesz. Kierując się egoizmem możesz kogoś czymś nie obdarować, ponieważ nie musisz. Miłość jest wolnością do jakiegoś aktu; egoizm jest wolnością od jakiegoś aktu. I w nas, ludziach, te dwie wolności przenikają się płynnie, gdy mamy w sobie równowagę.
    To, czy ktoś Cię nazwie egoistą, czy też swoją miłością, jest kwestią subiektywną, płynącą z faktu, że chcemy segregowac rzeczywistość wokół nas, oddzielając owce od kozłów. W naszej kulturze. Gdzie miłość jest dobrem a egoizm złem. A ocena płynie z zewnątrz. Ale są kultury, gdzie miłość nie zawsze jest dobrem a egoizm nie zawsze złem. Ocena płynie z wnętrza człowieka i ze skutku jego wyboru w danej chwili jednej bądź drugiej formy swej wlasnej wolności.

    Masz rację: to, że nie kochasz nie oznacza, że nie nienawidzisz. To dwie różne rzeczy. Nie kochasz - korzystasz ze swej wolności, prawa do tego. Nie nienawidzisz - bo chcesz pozostać wolny.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Woland ~Woland
    ~Woland
    Napisane 27 lutego 2018 - 21:07
    Nie pytacie co na to Woland?
    Odpowiedź na pytanie: Kogo kocha kochankę czy żonę?

    Może żadnej?



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~tyreńskie ~tyreńskie
    ~tyreńskie
    Napisane 08 marca 2018 - 17:53
    ~Woland napisał:
    Nie pytacie co na to Woland?
    Odpowiedź na pytanie: Kogo kocha kochankę czy żonę?
    Może żadnej?


    Tak. Odpowiedź jest krótka i prosta: nie kocha żadnej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Równowaga ~Równowaga
    ~Równowaga
    Napisane 08 marca 2018 - 21:13
    Ojej tyreńskie, a co jeśli jakiś Ktoś czuje, że kocha obie? Myli się?
    A może tak definiuje równowagę?
    :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 09 marca 2018 - 08:50
    Tak definiuje strach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 09 marca 2018 - 12:38
    Izka a może to tzw. asekuracja?
    Myślę, że Woland nie bez powodu zadał to pytanie.
    Może ktoś tak bardzo kocha siebie, że widzi tylko swoje potrzeby. Chce mieć dom, ciepło rodzinne, fajną i chętną kobietę... chce takiego równoległego życia i tylko tak wyobraża sobie szczęście własne? Jesteśmy wszyscy niby podobni a jednak bardzo bardzo różni i ogromną sztuką jest się odnaleźć w tym tłumie. Tak myślę ja...Aniołek :-) Pozdrawiam Cię Izka bardzo serdecznie :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy