Forum
Związek
kogo kocha kochanke czy żone
-
-
Napisane 11 grudnia 2016 - 12:51Skąd Ci przyszło do głowy, że ja mam się teraz zastanawiać, kim chcę być, co robić itd.? Dziewczyno, jestem trochę strarszy niż 20-latek, do którego można kierować powyższe rady i takie dywagacje mam za sobą, już dawno:). Niemniej dziękuję za troskę. Tak, utopienie się w haju hormonalnym (i w przyjemnościach cielesnych) wywołanym przed młodą kobietę obiektywnie osłabia mężczyznę (gdy ma już wieeeęcej niz 20 lat) ale już przeszło i człowiek żyje dalej, wiedząc kim jest, kim chce być i co ma robić. A że czasem nostalgia chcwyci, cóż.. Powspomina się, zamyśli, skosztuje single malta i cześć. Idzie dalej. Wot żyzń.
PS. Tego widoku Tatr naprawdę zazdroszczę. Stare czasy.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 grudnia 2016 - 14:19Pani @kaśko, jedź pani w góry.. nie siedź przed kompem..
Chłop raz zajrzał i nostalgia go ogarnęła, czy Ty w ogóle czytałaś o czym pisał?
Kto tu siedzi przed kompem i żyje przeszłością?
Facet go wywołał i się odezwał. Przez kilka dni o tym piał, to nie znaczy, że tym żyje.
Wszystkowiedzące są najgorsze.
Jaka prawdziwa miłość?
Zetknięcie się dwóch osób i namiętność, to dopiero potencjał, z którego może wykluć się miłość.. u nich się nie wykluła.
Dla mnie prawdziwa miłość musi być obopólna, nie wystarczy, że ktoś kogoś kocha (albo mu się wydaje, bo żyć bez drugiej osoby nie potrafi) to musi spotkać dwie osoby jednocześnie, w tym samym czasie, muszą się oboje pokochać i kochać..
Kochanie tylko przez jedną osobę, to są zaburzenia osobowości, problemy samego ze sobą, to nie ma nic wspólnego z miłością..To się leczy.
Kochasz i jesteś kochany/a...doświadczasz prawdziwej miłości.
Cała reszta, to oczekiwania..pragnienia..frustracje
..i przeszłość, która Cię warunkuje, to właśnie ona decyduje, czy rzucasz się z impetem w nowy związek czy czekasz latami, myśląc, że kochasz...
@delta się potknął tylko, on doskonale wie kim jest i kim chce być.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 grudnia 2016 - 15:23~Igor napisał:Pani @kaśko, jedź pani w góry.. nie siedź przed kompem..
Chłop raz zajrzał i nostalgia go ogarnęła, czy Ty w ogóle czytałaś o czym pisał?
Kto tu siedzi przed kompem i żyje przeszłością?
Facet go wywołał i się odezwał. Przez kilka dni o tym piał, to nie znaczy, że tym żyje.
Wszystkowiedzące są najgorsze.
Jaka prawdziwa miłość?
Zetknięcie się dwóch osób i namiętność, to dopiero potencjał, z którego może wykluć się miłość.. u nich się nie wykluła.
Dla mnie prawdziwa miłość musi być obopólna, nie wystarczy, że ktoś kogoś kocha (albo mu się wydaje, bo żyć bez drugiej osoby nie potrafi) to musi spotkać dwie osoby jednocześnie, w tym samym czasie, muszą się oboje pokochać i kochać..
Kochanie tylko przez jedną osobę, to są zaburzenia osobowości, problemy samego ze sobą, to nie ma nic wspólnego z miłością..To się leczy.
Kochasz i jesteś kochany/a...doświadczasz prawdziwej miłości.
Cała reszta, to oczekiwania..pragnienia..frustracje
..i przeszłość, która Cię warunkuje, to właśnie ona decyduje, czy rzucasz się z impetem w nowy związek czy czekasz latami, myśląc, że kochasz...
@delta się potknął tylko, on doskonale wie kim jest i kim chce być.
No właśnie ona go nie pokochała, tylko on ją, przeczysz sam sobie chłopie, czy on miałby się leczyć? Nie wygląda na to, więc to ty tu chciałeś być wszechwiedzący tylko ci się argumenta trochę rozlazły.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 grudnia 2016 - 18:59Panie Igorze zdaje się, że niechcący dokonał pan po mnie powtórek. Tak sobie teraz myślę, że rzeczywiście ci wszyscy usychający z nieodwzajemnionej miłości powinni się leczyć i teraz są ci niezmiernie wdzięczni za tę konstruktywną poradę. Tak ich uczucie można traktować lekceważąco, bo w końcu to ujemy jakieś żywiące się ułudą i to się leczy. Osoba którą ktoś kochany opuści wcale nie kocha i nie kochała tylko dlatego że uczucia tamtej osoby się zmieniły. Więc mój drogi miłość to nie uczucie, to wiedza, bo uczucia są zminne, a miłość nie. Po prostu wiesz, że kogoś kochasz i wiesz, że to wieczne jest. Gdybym była wszechwiedząca to wygrałabym w totka i pisała te słowa z Kilimandżaro.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 grudnia 2016 - 19:01Delta, zwiodło mnie twoje nostalgiczne I Want More. I te Tatry to stare dzieje, które warto odgrzewać:)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 00:25Nostalgicznie to on bawi się w sponsoring. Żałosne.
A w domu jest popychadłem. Taki ma pomysł na życie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 15:29~gość napisał:~Igor napisał:Pani @kaśko, jedź pani w góry.. nie siedź przed kompem..
Chłop raz zajrzał i nostalgia go ogarnęła, czy Ty w ogóle czytałaś o czym pisał?
Kto tu siedzi przed kompem i żyje przeszłością?
Facet go wywołał i się odezwał. Przez kilka dni o tym piał, to nie znaczy, że tym żyje.
Wszystkowiedzące są najgorsze.
Jaka prawdziwa miłość?
Zetknięcie się dwóch osób i namiętność, to dopiero potencjał, z którego może wykluć się miłość.. u nich się nie wykluła.
Dla mnie prawdziwa miłość musi być obopólna, nie wystarczy, że ktoś kogoś kocha (albo mu się wydaje, bo żyć bez drugiej osoby nie potrafi) to musi spotkać dwie osoby jednocześnie, w tym samym czasie, muszą się oboje pokochać i kochać..
Kochanie tylko przez jedną osobę, to są zaburzenia osobowości, problemy samego ze sobą, to nie ma nic wspólnego z miłością..To się leczy.
Kochasz i jesteś kochany/a...doświadczasz prawdziwej miłości.
Cała reszta, to oczekiwania..pragnienia..frustracje
..i przeszłość, która Cię warunkuje, to właśnie ona decyduje, czy rzucasz się z impetem w nowy związek czy czekasz latami, myśląc, że kochasz...
@delta się potknął tylko, on doskonale wie kim jest i kim chce być.
No właśnie ona go nie pokochała, tylko on ją, przeczysz sam sobie chłopie, czy on miałby się leczyć? Nie wygląda na to, więc to ty tu chciałeś być wszechwiedzący tylko ci się argumenta trochę rozlazły.
Proponuję przeczytać, pomyśleć.. jeszcze raz przeczytać i jeszcze raz się zastanowić..a potem odpisać.
Ani ona, jego nie pokochała, bo nie wzięła z całym inwentarzem, takim jaki jest, ani on jej nie pokochał..
On musiał się leczyć i wyleczył.. a zatem skoro mu się to udało i nie "kocha" już, jak mu się zdawało.. to nie kochał wcale, bo, jak piszecie Panie.. prawdziwa miłość trwa wiecznie..
Nie wiem, co mi się rozlazło, ale z całą pewnością, nie argument-a.
Dlaczego jednak uważasz, że on ją kochał (i już nie kocha) a ona nigdy go nie kochała?
sam na to nie wpadnę, Chętnie poczytam.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 15:58~Igor napisał:~gość napisał:~Igor napisał:Pani @kaśko, jedź pani w góry.. nie siedź przed kompem..
Chłop raz zajrzał i nostalgia go ogarnęła, czy Ty w ogóle czytałaś o czym pisał?
Kto tu siedzi przed kompem i żyje przeszłością?
Facet go wywołał i się odezwał. Przez kilka dni o tym piał, to nie znaczy, że tym żyje.
Wszystkowiedzące są najgorsze.
Jaka prawdziwa miłość?
Zetknięcie się dwóch osób i namiętność, to dopiero potencjał, z którego może wykluć się miłość.. u nich się nie wykluła.
Dla mnie prawdziwa miłość musi być obopólna, nie wystarczy, że ktoś kogoś kocha (albo mu się wydaje, bo żyć bez drugiej osoby nie potrafi) to musi spotkać dwie osoby jednocześnie, w tym samym czasie, muszą się oboje pokochać i kochać..
Kochanie tylko przez jedną osobę, to są zaburzenia osobowości, problemy samego ze sobą, to nie ma nic wspólnego z miłością..To się leczy.
Kochasz i jesteś kochany/a...doświadczasz prawdziwej miłości.
Cała reszta, to oczekiwania..pragnienia..frustracje
..i przeszłość, która Cię warunkuje, to właśnie ona decyduje, czy rzucasz się z impetem w nowy związek czy czekasz latami, myśląc, że kochasz...
@delta się potknął tylko, on doskonale wie kim jest i kim chce być.
No właśnie ona go nie pokochała, tylko on ją, przeczysz sam sobie chłopie, czy on miałby się leczyć? Nie wygląda na to, więc to ty tu chciałeś być wszechwiedzący tylko ci się argumenta trochę rozlazły.
Proponuję przeczytać, pomyśleć.. jeszcze raz przeczytać i jeszcze raz się zastanowić..a potem odpisać.
Ani ona, jego nie pokochała, bo nie wzięła z całym inwentarzem, takim jaki jest, ani on jej nie pokochał..
On musiał się leczyć i wyleczył.. a zatem skoro mu się to udało i nie "kocha" już, jak mu się zdawało.. to nie kochał wcale, bo, jak piszecie Panie.. prawdziwa miłość trwa wiecznie..
Nie wiem, co mi się rozlazło, ale z całą pewnością, nie argument-a.
Dlaczego jednak uważasz, że on ją kochał (i już nie kocha) a ona nigdy go nie kochała?
sam na to nie wpadnę, Chętnie poczytam.
On ją kocha nadal, sam o tym pisał, wspomina i tęskni, ale nie widzę powodu by musiał się z tego leczyć.
Miłość nie jest wieczna. Czasem mija.nawet po bardzo długim czasie może się tak zdarzyć. Ale jak już jest to się kocha tę osobę i już, nie stawia żadnych warunków ani wymagań. Jeśli jednak się one pojawiają to już jest walka o dominację w związku i czar pryska. Prędzej czy później, zależy ile druga strona jest w stanie udźwignąć. A kiedy jest rodzina, dzieci to bardzo duża część mężczyzn pozostaje w takim związku z obowiązku, natomiast kochanki wolne, tudzież rozwódki za wszelką cenę próbują tego mężczyznę zawłaszczyć dla siebie. I jest znowu wojna. I chyba coraz mniej szans na to by rozwinęła się ta prawdziwa miłość. Za dużo roszczeniowych postaw.
Tyle co mogę napisać na ten temat.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 16:44Och tak, prawdziwa miłość to dawać dupy żonatemu, bo mu tak wygodniej.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 16:46~gość napisał:~Igor napisał:~gość napisał:~Igor napisał:Pani @kaśko, jedź pani w góry.. nie siedź przed kompem..
Chłop raz zajrzał i nostalgia go ogarnęła, czy Ty w ogóle czytałaś o czym pisał?
Kto tu siedzi przed kompem i żyje przeszłością?
Facet go wywołał i się odezwał. Przez kilka dni o tym piał, to nie znaczy, że tym żyje.
Wszystkowiedzące są najgorsze.
Jaka prawdziwa miłość?
Zetknięcie się dwóch osób i namiętność, to dopiero potencjał, z którego może wykluć się miłość.. u nich się nie wykluła.
Dla mnie prawdziwa miłość musi być obopólna, nie wystarczy, że ktoś kogoś kocha (albo mu się wydaje, bo żyć bez drugiej osoby nie potrafi) to musi spotkać dwie osoby jednocześnie, w tym samym czasie, muszą się oboje pokochać i kochać..
Kochanie tylko przez jedną osobę, to są zaburzenia osobowości, problemy samego ze sobą, to nie ma nic wspólnego z miłością..To się leczy.
Kochasz i jesteś kochany/a...doświadczasz prawdziwej miłości.
Cała reszta, to oczekiwania..pragnienia..frustracje
..i przeszłość, która Cię warunkuje, to właśnie ona decyduje, czy rzucasz się z impetem w nowy związek czy czekasz latami, myśląc, że kochasz...
@delta się potknął tylko, on doskonale wie kim jest i kim chce być.
No właśnie ona go nie pokochała, tylko on ją, przeczysz sam sobie chłopie, czy on miałby się leczyć? Nie wygląda na to, więc to ty tu chciałeś być wszechwiedzący tylko ci się argumenta trochę rozlazły.
Proponuję przeczytać, pomyśleć.. jeszcze raz przeczytać i jeszcze raz się zastanowić..a potem odpisać.
Ani ona, jego nie pokochała, bo nie wzięła z całym inwentarzem, takim jaki jest, ani on jej nie pokochał..
On musiał się leczyć i wyleczył.. a zatem skoro mu się to udało i nie "kocha" już, jak mu się zdawało.. to nie kochał wcale, bo, jak piszecie Panie.. prawdziwa miłość trwa wiecznie..
Nie wiem, co mi się rozlazło, ale z całą pewnością, nie argument-a.
Dlaczego jednak uważasz, że on ją kochał (i już nie kocha) a ona nigdy go nie kochała?
sam na to nie wpadnę, Chętnie poczytam.
On ją kocha nadal, sam o tym pisał, wspomina i tęskni, ale nie widzę powodu by musiał się z tego leczyć.
Miłość nie jest wieczna. Czasem mija.nawet po bardzo długim czasie może się tak zdarzyć. Ale jak już jest to się kocha tę osobę i już, nie stawia żadnych warunków ani wymagań. Jeśli jednak się one pojawiają to już jest walka o dominację w związku i czar pryska. Prędzej czy później, zależy ile druga strona jest w stanie udźwignąć. A kiedy jest rodzina, dzieci to bardzo duża część mężczyzn pozostaje w takim związku z obowiązku, natomiast kochanki wolne, tudzież rozwódki za wszelką cenę próbują tego mężczyznę zawłaszczyć dla siebie. I jest znowu wojna. I chyba coraz mniej szans na to by rozwinęła się ta prawdziwa miłość. Za dużo roszczeniowych postaw.
Tyle co mogę napisać na ten temat.
Co to za informacja?:
"A kiedy jest rodzina, dzieci to bardzo duża część mężczyzn pozostaje w takim związku z obowiązku, natomiast kochanki wolne, tudzież rozwódki za wszelką cenę próbują tego mężczyznę zawłaszczyć dla siebie. I jest znowu wojna. "
A żony?
Nic, kompletnie nic nie rozumiesz..
On, i ta trzecia..
Jak grochem o ścianę.
Na tym forum, padły odpowiedzi na wszystkie pytania.
Ty kochasz? , bo nie stawiasz żadnych warunków?
jaka świetna wymówka, żeby nic ze sobą dalej nie robić..
..to oni zmarnowali mi życie..
Uważam, że @ delta nigdy jej nie kochał, chciał kochać żonę, ale stanął przed ścianą, zderzył się z czymś, czego pragnął, czego potrzebował i zatracił.. Teraz otrząsnął, stanął na nogi, ale nie zapomniał.
Żyje świadomie i przemyślanie.
Nie mieszaj dwóch historii jednocześnie, jego i swojej.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 17:00~Igor napisał:~gość napisał:~Igor napisał:~gość napisał:~Igor napisał:Pani @kaśko, jedź pani w góry.. nie siedź przed kompem..
Chłop raz zajrzał i nostalgia go ogarnęła, czy Ty w ogóle czytałaś o czym pisał?
Kto tu siedzi przed kompem i żyje przeszłością?
Facet go wywołał i się odezwał. Przez kilka dni o tym piał, to nie znaczy, że tym żyje.
Wszystkowiedzące są najgorsze.
Jaka prawdziwa miłość?
Zetknięcie się dwóch osób i namiętność, to dopiero potencjał, z którego może wykluć się miłość.. u nich się nie wykluła.
Dla mnie prawdziwa miłość musi być obopólna, nie wystarczy, że ktoś kogoś kocha (albo mu się wydaje, bo żyć bez drugiej osoby nie potrafi) to musi spotkać dwie osoby jednocześnie, w tym samym czasie, muszą się oboje pokochać i kochać..
Kochanie tylko przez jedną osobę, to są zaburzenia osobowości, problemy samego ze sobą, to nie ma nic wspólnego z miłością..To się leczy.
Kochasz i jesteś kochany/a...doświadczasz prawdziwej miłości.
Cała reszta, to oczekiwania..pragnienia..frustracje
..i przeszłość, która Cię warunkuje, to właśnie ona decyduje, czy rzucasz się z impetem w nowy związek czy czekasz latami, myśląc, że kochasz...
@delta się potknął tylko, on doskonale wie kim jest i kim chce być.
No właśnie ona go nie pokochała, tylko on ją, przeczysz sam sobie chłopie, czy on miałby się leczyć? Nie wygląda na to, więc to ty tu chciałeś być wszechwiedzący tylko ci się argumenta trochę rozlazły.
Proponuję przeczytać, pomyśleć.. jeszcze raz przeczytać i jeszcze raz się zastanowić..a potem odpisać.
Ani ona, jego nie pokochała, bo nie wzięła z całym inwentarzem, takim jaki jest, ani on jej nie pokochał..
On musiał się leczyć i wyleczył.. a zatem skoro mu się to udało i nie "kocha" już, jak mu się zdawało.. to nie kochał wcale, bo, jak piszecie Panie.. prawdziwa miłość trwa wiecznie..
Nie wiem, co mi się rozlazło, ale z całą pewnością, nie argument-a.
Dlaczego jednak uważasz, że on ją kochał (i już nie kocha) a ona nigdy go nie kochała?
sam na to nie wpadnę, Chętnie poczytam.
On ją kocha nadal, sam o tym pisał, wspomina i tęskni, ale nie widzę powodu by musiał się z tego leczyć.
Miłość nie jest wieczna. Czasem mija.nawet po bardzo długim czasie może się tak zdarzyć. Ale jak już jest to się kocha tę osobę i już, nie stawia żadnych warunków ani wymagań. Jeśli jednak się one pojawiają to już jest walka o dominację w związku i czar pryska. Prędzej czy później, zależy ile druga strona jest w stanie udźwignąć. A kiedy jest rodzina, dzieci to bardzo duża część mężczyzn pozostaje w takim związku z obowiązku, natomiast kochanki wolne, tudzież rozwódki za wszelką cenę próbują tego mężczyznę zawłaszczyć dla siebie. I jest znowu wojna. I chyba coraz mniej szans na to by rozwinęła się ta prawdziwa miłość. Za dużo roszczeniowych postaw.
Tyle co mogę napisać na ten temat.
Co to za informacja?:
"A kiedy jest rodzina, dzieci to bardzo duża część mężczyzn pozostaje w takim związku z obowiązku, natomiast kochanki wolne, tudzież rozwódki za wszelką cenę próbują tego mężczyznę zawłaszczyć dla siebie. I jest znowu wojna. "
A żony?
Nic, kompletnie nic nie rozumiesz..
On, i ta trzecia..
Jak grochem o ścianę.
Na tym forum, padły odpowiedzi na wszystkie pytania.
Ty kochasz? , bo nie stawiasz żadnych warunków?
jaka świetna wymówka, żeby nic ze sobą dalej nie robić..
..to oni zmarnowali mi życie..
Uważam, że @ delta nigdy jej nie kochał, chciał kochać żonę, ale stanął przed ścianą, zderzył się z czymś, czego pragnął, czego potrzebował i zatracił.. Teraz otrząsnął, stanął na nogi, ale nie zapomniał.
Żyje świadomie i przemyślanie.
Nie mieszaj dwóch historii jednocześnie, jego i swojej.
Nie znasz mojej historii i niczego nie mieszam. Miłość to miłość i nie masz nad nią władzy. A jeśli chodzi o żony, to cóż dziś wiem ze powinnam pozwolić mężowi odejść kiedy sobie przypominam jak zobaczyłam wyraz jego twarzy,kiedy czytał od niej smsa.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 17:26Nie..
To Ty nie masz nad nią władzy.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 17:51~Igor napisał:Nie..
To Ty nie masz nad nią władzy.
Ha, ha, ha a ty masz? Władzę to można mieć najwyżej nad pożądaniem, ale nie nad uczuciem.
Bez sensu ta nasza dyskusja ,jesteś jak Kaczyński
Nic cię nie przekona że białe jest białe ,a czarne jest czarne.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 18:01akurat nad pożądaniem, nie można mieć..
nad uczuciem, jak najbardziej..
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 18:10~Igor napisał:akurat nad pożądaniem, nie można mieć..
nad uczuciem, jak najbardziej..
Ja o mydle ty o powidle. No cóż trzeba się z tym pogodzić że mężczyźni kochają innym organem.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 18:16Cóż pogodziłam się już dawno z tym że mąż nie panował nad pożądaniem. Tylko ja zawsze myślałam że pożądanie jest dopełnieniem uczucia, widać się myliłam i jeszcze nie wiem że są na tym świecie rzeczy o którym się "fizjonomom" nie śniło.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 20:05DIALOG
Czy mógłby mi ktoś to przetłumaczyć?
JA -Zetknięcie się dwóch osób i namiętność, to dopiero potencjał, z którego może wykluć się miłość.. u nich się nie wykluła.
Dla mnie prawdziwa miłość musi być obopólna,
ONA- ona go nie pokochała, tylko on ją, On ją kocha nadal, sam o tym pisał, wspomina i tęskni,
Miłość nie jest wieczna.
Ale jak już jest to się kocha tę osobę i już, nie stawia żadnych warunków ani wymagań.
JA-Ty kochasz? , bo nie stawiasz żadnych warunków?
ON- Miłość to miłość i nie masz nad nią władzy.
JA- Nie..To Ty nie masz nad nią władzy.
ONA- Władzę to można mieć najwyżej nad pożądaniem, ale nie nad uczuciem.
JA- akurat nad pożądaniem, nie można mieć..nad uczuciem, jak najbardziej..
ONA- Ja o mydle ty o powidle.
i tu muszę się z Tobą zgodzić, ja o mydle, a Ty o powidle.
Cieszę się, że mogliśmy "porozmawiać."
A swoją drogą, nie mogę uwierzyć , że ktoś nie wie, że istnieje pożądanie bez uczucia. Które może przerodzić się w namiętność, przywiązanie, uzależnienie, obsesję i opętanie wręcz.
Można tego nie doświadczyć, ale wiedzieć należy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 20:17Pożądanie też uczucie, chyba nie wierzysz, że pożądasz tylko ptakiem, a innymi organami jak np mózg nie. No a wedle mojej ograniczonej wiedzy uczucia rodzą się w mózgu właśnie. No a o tym czy ją kocha czy nie to tylko Delta mógłby powiedzieć, reszta to zwykłe spekulacje.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 21:27Pożądanie to nie uczucie, to pociąg seksualny, zwierzęcosć, czysty atawizm. Bez tego nie miałybyście dzieci bo byście nie zostały zapłodnione po stosunku seksualnym. To nie ma nic z uczuciem wspólnego. Uczucie to romantyczny, XIX-wieczny kod myśli, wyobrażeń i zachowań, pomieszany z aktualnym popkulturowym kanonem, wtłoczony przez wykwity naszej europejskiej kultury.
Jako mężczyzna podam ci prosty, dość dosadny (czyli chamski) przykład: dziewczynę, którą pożądasz, zerżniesz bezlitośnie jak samiec, wykorzystując wszystko, na co ci ona ze sobą zrobić pozwoli. Porno w pełnym stylu, cały program i nie zabraknie ci siły. Nawet gdybyś sprawiał jej niezamierzenie ból. You enjoy it (her).
Kobiecie, którą naprawdę kochasz, czyli darzysz ją uczuciem, nigdy byś jej tego nie zrobił. W pierwszy przypadku to samica, atawizm, w drugim twoja ukochana osoba, której krzywdy nie zrobisz i chcesz ją chronić, nawet przed twoją zwierzęcością (choć ta potrzeba chronienia to też atawizm). Tak czuje mężczyzna.
Kobiety w tym przypadku odczuwają to kompletnie inaczej. Czyż nie?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 grudnia 2016 - 21:46~Delta-Echo-Sierra napisał:Pożądanie to nie uczucie, to pociąg seksualny, zwierzęcosć, czysty atawizm. Bez tego nie miałybyście dzieci bo byście nie zostały zapłodnione po stosunku seksualnym. To nie ma nic z uczuciem wspólnego. Uczucie to romantyczny, XIX-wieczny kod myśli, wyobrażeń i zachowań, pomieszany z aktualnym popkulturowym kanonem, wtłoczony przez wykwity naszej europejskiej kultury.
Jako mężczyzna podam ci prosty, dość dosadny (czyli chamski) przykład: dziewczynę, którą pożądasz, zerżniesz bezlitośnie jak samiec, wykorzystując wszystko, na co ci ona ze sobą zrobić pozwoli. Porno w pełnym stylu, cały program i nie zabraknie ci siły. Nawet gdybyś sprawiał jej niezamierzenie ból. You enjoy it (her).
Kobiecie, którą naprawdę kochasz, czyli darzysz ją uczuciem, nigdy byś jej tego nie zrobił. W pierwszy przypadku to samica, atawizm, w drugim twoja ukochana osoba, której krzywdy nie zrobisz i chcesz ją chronić, nawet przed twoją zwierzęcością (choć ta potrzeba chronienia to też atawizm). Tak czuje mężczyzna.
Kobiety w tym przypadku odczuwają to kompletnie inaczej. Czyż nie?
Właściwie to nie rozumiem, to zajść w ciążę można tylko po ostrym rżnieciu a już po romantycznym stosunku pełnym namiętności i rozkoszy przebywania z osobą którą się kocha już nie.
A to mi nowina.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie