Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 07 lipca 2016 - 17:33
    Nie wszystko, ale się układa..

    Jetem wzruszony Twoim wpisem.
    Nie znamy się,
    ale to chyba nie ma znaczenia.

    Decyzja, to wysiłek...
    Czas na nagrodę.
    Zasłużyłaś:)

    To niesamowite, jak zmienne są relacje międzyludzkie..
    Kiedyś Cię nie znosiłem, teraz podziwiam.
    Powodzenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 07 lipca 2016 - 17:36
    to było do @ KOBIETY, oczywiście

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 08 lipca 2016 - 13:18
    ~Jaro napisał:
    Nie wszystko, ale się układa..

    Jetem wzruszony Twoim wpisem.
    Nie znamy się,
    ale to chyba nie ma znaczenia.

    Decyzja, to wysiłek...
    Czas na nagrodę.
    Zasłużyłaś:)

    To niesamowite, jak zmienne są relacje międzyludzkie..
    Kiedyś Cię nie znosiłem, teraz podziwiam.
    Powodzenia.

    @Jaro
    Dziękuję za miłe słowa.
    Moja decyzja o rozstaniu z mężem - to był ogromny wysiłek.
    Czekało mnie nieznane dotąd życie. teraz czasem jeszcze mnie to zaboli, 30 lat wspólnego życia.
    Pamiętam dobrze, dy zaczęłam tu pisać. byłam zgorzkniała. Ból odtrąconej kobiety - tego nie da się opisać.
    To były dwa lata bardzo ciężkiej pracy nad sobą. I udało się. Ale był pot, krew i łzy.
    Pamiętam jak napisałeś mi, że jestem w komfortowej sytuacji , że wiele kobiet może mi tylko pozazdrościć. I tak też zaczęła do tego podchodzić.
    Jaro - dziękuję za wszystko.
    Uważam, że miałeś wiele odwagi i życzę WAM , Tobie i byłej żonie wiele cierpliwości i wyrozumiałości. Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
    PS . Mój były mąż powiedział do dzieci - mama wypiękniała, taka nie była nigdy.
    Jedno mogę powiedzieć, cierpienie bardo zmienia wygląd zewnętrzny, często na plus.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 08 lipca 2016 - 13:57
    ~Jaro napisał:
    to było do @ KOBIETY, oczywiście


    @Jaro
    Dodam jeszcze - z mężem nie utrzymuję kontaktów. Jedyne co nas łączy, to dorosłe dzieci i alimenty,które mąż mi płaci.
    Korzystam z tego dobrodziejstwa, choć moja sytuacja materialna jest bardzo dobra.
    Zbieram skrupulatnie te złotówki i wydaję na wyjazdy. Ostatnio byłam na wycieczce objazdowej w Portugalii - było pięknie :) i to jest prawdziwa nagroda zza rozwód :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~samorodek ~samorodek
    ~samorodek
    Napisane 10 sierpnia 2016 - 16:08
    Ciekawe wpisy, ciekawe historie, ciekawi ludzie..
    Historia KOBIETY, jej metamorfoza, wręcz podręcznikowa..
    Takiej osobie, można życzyć tylko wszystkiego najlepszego na nowym etapie życia..

    Twoja, dziwna i niespotykana wręcz więź z JARO (z kimś po drugiej stronie) napawa optymizmem i nadzieją na porozumienie ponad granicami własnego czubka nosa..
    W jakimś stopniu mu zaufałaś i zaczęłaś słuchać , co mówi do Ciebie.
    Pomógł Ci niewątpliwie.
    A tym samym, pewnie sobie również..
    Z wielką przyjemnością śledzę wasze dialogi.
    Oraz
    współczuję wszystkim, którzy nadal tkwią w tym samym miejscu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 16 sierpnia 2016 - 22:37
    ~samorodek napisał:
    Ciekawe wpisy, ciekawe historie, ciekawi ludzie..
    Historia KOBIETY, jej metamorfoza, wręcz podręcznikowa..
    Takiej osobie, można życzyć tylko wszystkiego najlepszego na nowym etapie życia..

    Twoja, dziwna i niespotykana wręcz więź z JARO (z kimś po drugiej stronie) napawa optymizmem i nadzieją na porozumienie ponad granicami własnego czubka nosa..
    W jakimś stopniu mu zaufałaś i zaczęłaś słuchać , co mówi do Ciebie.
    Pomógł Ci niewątpliwie.
    A tym samym, pewnie sobie również..
    Z wielką przyjemnością śledzę wasze dialogi.
    Oraz
    współczuję wszystkim, którzy nadal tkwią w tym samym miejscu.

    Cóż mogę powiedzieć ... najtrudniejsza praca - to praca nad samym sobą. Żeby cokolwiek w życiu się zmieniło, trzeba coś zmienić. W moim przypadku to była decyzja o rozwodzie. Nie żałuję jej. Odzyskałam godność jako kobieta i szacunek do samej siebie.
    Czy Jaro mi pomógł ? Bardzo. To pierwszy mężczyzna który ze mną porozmawiał bez wymądrzania się. Pokazał mi dobre strony mojego życia. Ale przede wszystkim powstrzymał mnie przed powrotem do męża już po rozwodzie. I za to najbardziej jestem mu wdzięczna. :)


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 17 sierpnia 2016 - 18:07
    No cóż..
    Wybaczcie Panowie, za brak solidarności plemników, ale jestem przede wszystkim człowiekiem, a ten płci nie posiada..na drugim miejscu dopiero, facetem po40.

    Nie istnieje pomoc jednostronna. Robiąc coś dla innych, zawsze robimy coś dla siebie. Przy okazji, z zamiarem lub bez. Ale zawsze coś z tego mamy sami.
    Choćby wdzięczność, lepsze samopoczucie, podziw innych. Być może na chwilę, ale zawsze pomaga to, aby o sobie samym lepiej pomyśleć

    do@Kobiety.
    Ciesze się bardzo, jeżeli w czymkolwiek byłem pomocny,
    mam nadzieję, że nie kierowały mną wyrzuty sumienia, choć nie są mi obce..

    Pisząc do Ciebie, nigdy nie myślałem o swoim małżeństwie dosłownie, choć trudno to chyba oddzielić. Myślałem zawsze o Twojej sytuacji. O Tobie.
    Stałaś się dla mnie w jakimś sensie punktem odniesienia.
    W ocenie innych kobiet.
    Kochałaś.
    A jednak, nie stało się to Twoją wymówką.
    " nic nie mogę, bo kocham"

    Można, tylko trzeba podjąć ten wysiłek, żeby coś zmienić samemu i wtedy dopiero poczuć się lepiej, a nie oczekiwać tego właśnie efektu od innych..

    Często myślę o Tobie.
    Pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 17 sierpnia 2016 - 21:33
    @ Jaro
    Kocham nadal. Często się nad tym zastanawiam, czy można przestać kochać?
    Chyba nie. Jeśli kocha się kogoś naprawdę.
    Oswoiłam się już z tym, że jestem sama. Zaakceptowałam ten stan.
    Mam się naprawdę dobrze.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~samorodek ~samorodek
    ~samorodek
    Napisane 18 sierpnia 2016 - 21:02
    Małżeństwo, to dla mnie synonim kłamstwa.
    Wymówka i usprawiedliwienie wszystkiego.
    Osoba trzecia, jest zawsze tylko narzędziem, by z tego się wydostać..

    Nie zawsze się to udaje.
    Kochanka, która dąży też do małżeństwa , nie jest żadnym rozwiązaniem.

    Ludzie całe lata żyją razem i nic o sobie nie wiedzą.NIC.
    To straszne.
    Każda tajemnica, buduje mur między Tobą a innymi.. dlatego ludzie żyją w rodzinach będąc sami tak naprawdę..nie mówią, bo myślą, że zburzą świat innym, wierzą, że jest autentyczny.. ale po czasie też się okazuje, że tamci udawali..
    Nielicznym udaje się z tego wyzwolić.
    I niewątpliwie należy do nich KOBIETA

    Jesteś szczęściarą ! Nigdy o tym nie zapomnij.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 19 sierpnia 2016 - 13:04
    ~samorodek napisał:
    Małżeństwo, to dla mnie synonim kłamstwa.
    Wymówka i usprawiedliwienie wszystkiego.
    Osoba trzecia, jest zawsze tylko narzędziem, by z tego się wydostać..

    Nie zawsze się to udaje.
    Kochanka, która dąży też do małżeństwa , nie jest żadnym rozwiązaniem.

    Ludzie całe lata żyją razem i nic o sobie nie wiedzą.NIC.
    To straszne.
    Każda tajemnica, buduje mur między Tobą a innymi.. dlatego ludzie żyją w rodzinach będąc sami tak naprawdę..nie mówią, bo myślą, że zburzą świat innym, wierzą, że jest autentyczny.. ale po czasie też się okazuje, że tamci udawali..
    Nielicznym udaje się z tego wyzwolić.
    I niewątpliwie należy do nich KOBIETA

    Jesteś szczęściarą ! Nigdy o tym nie zapomnij.

    Jestem ogromną szczęściarą.
    Moje małżeństwo uważałam za udane. Wiele lat byłam szczęśliwa. Kształciłam się. Miałam dobrą pozycję zawodową. Mąż również.
    Dużo rozmawialiśmy - a właściwie. wymienialiśmy całe mnóstwo informacji.
    Fakt był taki że nie prowadziliśmy szczerych rozmów. Nie mówiłam mu co mnie rani, on też tego nie mówił. Dbał o mnie bardzo - materialnie. Fizycznie mniej, emocjonalnie najmniej.
    Ja o niego dbałam również z tym że emocjonalnie różnie bywało.
    Nie chodziliśmy o jednej porze spać - mi tego brakowało bardzo . Brakowało mi przez cale życie tego że nie byliśmy w stanie zaprzyjaźnić się, Nie wiedziałam o nim tego, co powinnam. Skrywał przede mną wszystkie swoje słabości i fantazje. Szkoda. Miał ogromne potrzeby seksualne i o tym też nie wiedziałam. Ale teraz, po czasie nie obwiniam się.Był dorosłym mężczyzną mógł mi tym powiedzieć. W trakcie kłótni przed rozwodem wykrzyczał mi wiele różnych spraw. Można to było załatwić wiele lat temu.
    Po rozwodzie, gdy spotykaliśmy się na kawie tak naprawdę poznawałam mojego męża z innej strony. Z tej, której wcześniej mi nie pokazał.
    Ale to wszystko po czasie.
    Jedno wiem na 100% . Kobietę z którą jest obecnie też zdrada. To jest smutne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 19 sierpnia 2016 - 13:24
    Dopiszę tylko :
    W ubiegłą niedzielę wyszłam rano z kawą na taras i pomyślałam - jestem taka szczęśliwa ;) i to prawda.
    Moja teściowa mieszka obok mnie, bywa u mnie bardzo często, opiekuję się nią nadal.W ten weekend w niedzielę była u mnie i powiedziała mi przy obiedzie - widać ze jesteś w końcu szczęśliwa, promieniejesz To prawda. Szkoda mi mojego małżeństwa, ale już nie rozpamiętuję tego co było. Jeno życie ile można ... . żal mi tej kobiety, do której wyrzuciłam męża. M teraz wszystko to co miałam ja wcześniej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Motyl ~Motyl
    ~Motyl
    Napisane 20 sierpnia 2016 - 14:39
    To piękne, co piszesz..
    Dajesz wzór i nadzieję, że można się rozstać..Czasami należy a często, wręcz trzeba.
    Jestem kobietą, mężatką od 20 lat. Normalną, wychowaną poprawnie. Dom i rodzina najważniejsze. Tak żyłam, dla innych.
    Wracałam sama z podróży. Uciekł mi ostatni pociąg. Całą noc spędziłam na rozmowie z mężczyzną poznanym w poczekalni. Powiedziałam mu wszystko. On powiedział wszystko mi. Przedłużyłam pobyt o 2 dni. To były najpiękniejsze 2 dni mojego życia.
    Jeżeli ktoś twierdzi, że miłość to nie motyle w brzuchu, kłamie..
    Bez tego życie jet mechaniczne. Poprawne. I nic więcej.
    To za mało.
    Uświadomiłam sobie, że spałam przez 20 lat. Nic nie czułam. Odgrywałam swoją rolę. Miałam też szczęście, rozpoznałam miłość i rzuciłam dla niej wszystko.
    Nie żałuję.
    Niczego.
    Droga @kobieta
    To ja zdradziłam, ale kiedy zetknęłam się z czymś, czego nie miałam od lat.. nie mogłam z tego zrezygnować.. już nie potrafiłam.
    Wcześniej mogłam tak żyć, bo nie wiedziałam, z czego rezygnuję.
    Nie usprawiedliwiam Twojego męża, ja swojemu powiedziałam zaraz po powrocie.
    Ale rozumiem inne uwarunkowania. Rozumiem, że można się zatracić.
    Kiedy dotknie Cię MOTYL, nie spoczniesz kiedy nie odzyskasz wolności.
    Dlaczego tak długo czekał Twój mąż?
    Kochał siebie samego w tym wizerunku i nigdy go motyl nie musnął nawet.
    KOCHAĆ- ma wiele postaci, ale on nie był na pewno nigdy zakochany.
    Piszesz, że się kawujecie. Może kiedyś powie Ci prawdę. Kim jest.
    Tobie, życzę wszystkiego dobrego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaro ~Jaro
    ~Jaro
    Napisane 20 sierpnia 2016 - 15:04
    Trzy lat mi zajęło, żeby podjąć decyzję.
    Rozważałem wszystkie warianty.
    Nie dało się wg mnie zadowolić wszystkich.
    Napisałem na kartce 3 pytania.
    Z kim chcę być?
    Z kim chcę mieszkać?
    Z kim chcę się zestarzeć?
    Odważyłem się zrobić coś dla siebie.
    O wszystkich innych, dbam jak potrafię.
    Dzieci kocham, ale nie mogą one być decydujące o moim życiu.
    Przede wszystkim.
    Czuję dużą ulgę.
    Po czasie,myślę,że taka decyzja jest lepsza niż żadna.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kobieta ~Kobieta
    ~Kobieta
    Napisane 20 sierpnia 2016 - 20:20
    @Jaro
    Brak decyzji - to najgorsza decyzja z możliwych.
    Życie wbrew sobie - to wegetacja, a życie jest jedno.
    Gdyby mój maż powiedział mi 15 lat temu - nie mogę tak żyć, kocham inną kobietę pewnie rozpaczałabym tak samo jak rok temu, ale byłby uczciwy i wobec mnie i wobec tej kobiety.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 24 sierpnia 2016 - 12:45
    Ostatnio mam trochę czasu, więc odwiedzam w stare internetowe kąty, w które kiedyś zaglądałam. Niektórych już nie ma, ale to forum ciągle jest. Widzę, że nic ciekawego się tu nie dzieje. Żadna nowa kochanka nie opisuje swoich perypetii ani żaden nowy zdradzacz się nie usprawiedliwia. Nie ma mnie i dyskusja przymiera. :-)

    KOCHAĆ- ma wiele postaci

    Jestem ciekawa cóż to za postaci. Może przybliżysz nam swoją wiedzę na ten temat?

    napisał:
    To ja zdradziłam, ale kiedy zetknęłam się z czymś, czego nie miałam od lat.. nie mogłam z tego zrezygnować.. już nie potrafiłam.


    Doznałaś wyrzutu hormonów. Faktycznie mogłaś nie mieć tego od lat, bo takie wyrzuty trwają tylko maksymalnie kilka lat, czasami tylko kilka miesięcy. Tak więc zdradziłaś męża z powodu wyrzutu hormonów i braku umiejętności kochania. Gdybyś kochała męża, to byś go nie zdradziła. Jak kochanek zostanie twoim mężem znudzi cię tak samo jak dotychczasowy mąż. Marne masz szanse na coś innego. Choć póki człowiek żyje, zawsze jest nadzieja.

    napisał:
    Rozumiem, że można się zatracić.


    Ja też rozumiem, że można się zatracić. Np. często starsze osoby oddają majątek oszustom, którzy wyłudzają z nich kasę np. metodą na wnuczka. Też się zatracają. Moim zdaniem lepiej się nie zatracać. Bo raz się zatracenie uda, a innym razem wcale nie.

    napisał:
    Może kiedyś powie Ci prawdę


    Prawda jest oczywista - nie kochał jej. Gdyby kochał, to by nie zdradzał. Jakiej innej prawdy jeszcze ci potrzeba?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 27 sierpnia 2016 - 14:21
    Żenująca wypowiedź..
    DLA MNIE OSOBIŚCIE, jesteś zaprzeczeniem kobiecości.
    Katolicki ciasny umysł.
    Zachwycony zresztą samą sobą.
    Zawsze unikałem kobiet, które się nudzą i czepiają innych..
    Życie samo zweryfikuje T poglądy.
    Tego możesz być pewna..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 27 sierpnia 2016 - 14:25
    Twoja interpretacja ZATRACENIA SIĘ, świadczy o T niepełnosprawności intelektualnej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Motyl ~Motyl
    ~Motyl
    Napisane 28 sierpnia 2016 - 11:54
    Zgadzam się z Kawalerem. Nie będę nawet tego komentować.
    Dodam tylko, że wg katolików, miłość to decyzja, a zatem odpowiedzialność , nie uczucia, tam jednostka się nie liczy, ważna jest rodzina jako całość.
    Kiedy wychodziłam za mąż taką decyzję podjęłam, ale po 20 latach wiedziałam już, że tak żyć nie chcę. W moich rozterkach pomógł mi mój syn, który nagle i nieoczekiwanie dla nas, podjął decyzję o zmianie kierunku studiów. Motywował to tym, że dopiero po czasie uświadomił sobie, że to nie dla niego. Nie słuchał nikogo, twierdził, że to jego życie.
    Tak też sama zrobiłam, zmieniłam decyzję na dalsze życie.
    Każdy ma do tego prawo.
    I nie zamierzam być częścią tylko. jakiejś ideologii. Jestem szczęśliwa.
    Pozdrawiam wszystkich.
    Nie czekajcie na decyzje innych, sami je podejmujcie..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 29 sierpnia 2016 - 08:28
    napisał:
    wg katolików, miłość to decyzja, a zatem odpowiedzialność , nie uczucia, tam jednostka się nie liczy, ważna jest rodzina jako całość.


    Decyzja kochania kogoś to przyjemna decyzja, są w tym także uczucia, a nie na zimno wykalkulowany przymus i trudny do zniesienia obowiązek (choć fakt, że bywa trudno). Piszesz, że masz dziecko. Wyobrażasz sobie, że opuszczasz je np. kiedy ma 3 miesiące, bo stwierdzasz, że podjęłaś głupią decyzję o posiadaniu dziecka, więc je porzucasz gdzieś w śmietniku? Myślę, że nie, bo je kochasz i nawet trudy związane z jego wychowaniem nie odstraszają cię. Podobnie jest z małżeństwem. Jeśli kochasz, byle co cię nie zniechęca.

    napisał:
    Kiedy wychodziłam za mąż taką decyzję podjęłam, ale po 20 latach wiedziałam już, że tak żyć nie chcę


    Niedawno użytkowniczka "Kobieta" pisała, że wciąż kocha męża, który ją przez ok. 15 lat zdradzał i mimo że się rozwiedli już dość dawno temu, zastanawia się, czy można przestać kochać, bo ona wciąż go kocha. Widać, że ona kochała naprawdę, bo bardzo trudno jest przestać kochać i nawet świadomość długoletnich zdrad i ostateczne rozstanie nie jest w stanie tej miłości zabić (jak na razie). Przestać kochać jest bardzo trudno. Ty, widocznie nigdy nie kochałaś lub coś bardzo poważnego się stało, że przestałaś.

    napisał:
    Zawsze unikałem kobiet, które się nudzą i czepiają innych..


    Przeczytaj swoje wypowiedzi na mój temat i sprawdź czy nie są one czepianiem się mnie i obrażaniem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Motyl ~Motyl
    ~Motyl
    Napisane 29 sierpnia 2016 - 15:54
    Ależ ja bardzo kochałam męża i kocham w jakiś sposób nadal.. ja . po prostu nie chciałam z nim dalej być.
    Czy zostawiłabym dziecko??? nie., ale nie widzę związku, dzieci i rodzice to pokrewieństwo, miłość naturalna, biologiczna.. Co ma z tym wspólnego partner, mąż czy żona? NIC
    Nie wyobrażam sobie zostawić własne dziecko ( choć są kobiety , które to robią) natomiast jak najbardziej wyobrażam sobie zostawić męża.
    pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy