Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

kogo kocha kochanke czy żone

Rozpoczęte przez ~nika, 01 sty 2014
  • avatar ~rabin ~rabin
    ~rabin
    Napisane 28 stycznia 2016 - 10:44
    Jak to czytam, to wcale sie nie dziwie, że mężowie mają kochanki. Takie wpisy zon tylko to potwierdzają.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~koch ~koch
    ~koch
    Napisane 28 stycznia 2016 - 10:53
    ~asdfgh napisał:
    ~Kochanka napisał:
    ona nadal nie zmieniła się w dobrą żoną


    Jakby nie było (ta żona, czy nie ta), powinna mi dać do myślenia, ta zamiana ze złej żony w idealną, ale jakoś nie dała. Mój błąd.

    asdfgh polecasz wszystkim ksiązki, publikacje, ale sama powinnas sie troszkę dokształcić. Nie zwróciłaś uwagi na wszystko co ważne, albo zbyt się skupiłaś na jednym. Gdybyś doczytała wszystko zrozumiałabyś przynajmniej w części dlaczego. Wybiórczo potraktowałaś temat lub wybiórczo przeczytałaś co zostało napisane. Patrz i czytaj.



    O ile mi wiadomo nawet kościół katolicki nie zmusza małżonków do bycia razem. Można się rozstać, ale potem nie powinno się z nikim wiązać. Jeśli małżonek się z kimś zwiąże to konsekwencją jest to, że nie może już przystąpić do spowiedzi i komunii.

    W twoim przypadku "mąż" zdecydował się zostać z żoną, więc nie pozostaje ci nic innego jak przyjąć to do wiadomości. Niepotrzebnie uwikłałaś się w ich konflikty. Jak oni sobie układają życie to ich sprawa - nie twoja. Nie jesteś ich niańką, opiekunką ani terapeutką i nie masz tam nic do roboty. Ja bym nawet powiedziała, że wspierasz "męża" w nieopuszczaniu żony. Bo pozostawiony sam sobie może dotarłby w końcu do dna, w którym sytuacja stałaby się tak nieznośna, że w końcu zdecydowałby się coś zrobić. A tak tkwi w tym co ma i ty mu w tym pomagasz. Ma w tobie pocieszenie, więc daje radę. Tak mi się wydaje.

    Miałam kiedyś koleżankę, która mnie bardzo angażowała w swoje życie. Na początku było mi miło, że mi się zwierza, ale po kilku miesiącach uświadomiłam sobie, że ja już nie mam własnego życie, tylko żyję jej życiem. I podobnie jest u ciebie. Oni cię zaangażowali w swoje życie, ale ty nie masz tam nic do powiedzenia. Myślisz o nich i myślisz, ale nic nie możesz zrobić - znam ten stan doskonale.

    Proponowałabym pójście do psychologa, który by ci pomógł w wyjściu z tego chorobliwego "związku". Terapia nie wszystkim pomaga, terapeuci bywają różni, ale może warto znaleźć takiego, który się zajmuje tymi kwestiami i spróbować. Możesz też spróbować sama z tego wyjść. Jest literatura na ten temat, są artykuły w internecie. Moim zdaniem naprawdę warto. Szkoda życia i zdrowia na takie coś. Poza "nim" też istnieje życie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gosc ~gosc
    ~gosc
    Napisane 28 stycznia 2016 - 10:57
    Niech i będzie, że się mylę, ale to znaczy, ze jest wiecej takich idealnych żon , idealnie nie dbajacych o męza. Mąż jak ma w domu wszystko, nie szuka niczego poza nim.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~żona 8 ~żona 8
    ~żona 8
    Napisane 28 stycznia 2016 - 11:16
    ~Moon napisał:
    kosmetyczka
    Do żony8, czy tobie naprawdę jest w tym zakłamanym związku dobrze, z facetem który non stop się ogląda wstecz i będąc z tobą w łóżku myśli o tamtej kobiecie. Ja swojego EX zmusiłam do odejścia do kochanki i dziękuje sobie za tą decyzje każdego dnia. Czy warto sprzedawać dusze za dom i pieniądze i prezenty i wyjazdy które "kochający" mąż ci dzisiaj daje.
    Czy warto?

    Moon chyba przyznasz, że jednak jest spora różnica między naszymi przypadkami?
    W naszym domu nie rozmawia się o byłej kochance męża. Ja nie byłam idealną żoną tak ja Ty. Twoja sytuacja była beznadziejna i to wspaniale, że znalazłaś w sobie siłę i zakończyłaś to małżeństwo. Ja siłę do zakończenia związku mam cały czas ale mam też podstawy aby wierzyć, że akurat moje małżeństwo da się uratować. Jeśli mój mąż zdradzi mnie ponownie to uwierz mi, w godzinę się wyprowadzę z domu razem z dzieckiem i 4 psami. Forsa nie ma żadnego znaczenia w moim przypadku, ani dla niego ani dla mnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~żona 8 ~żona 8
    ~żona 8
    Napisane 28 stycznia 2016 - 11:38
    ~gosc napisał:
    Niech i będzie, że się mylę, ale to znaczy, ze jest wiecej takich idealnych żon , idealnie nie dbajacych o męza. Mąż jak ma w domu wszystko, nie szuka niczego poza nim.

    Czy naprawdę tak trudno uwierzyć w to, że kobieta może w przeciągu kilku lat zmienić podejście w kwestii pożycia małżeńskiego? Tak, nie sypiałam z mężem celowo, ale zapewniam Cię, że to nie był mój kaprys, nie czułam też do niego obrzydzenia fizycznego. My po prostu byliśmy bardzo młodym małżeństwem, które nie podołało nowej roli, roli rodziców. Ja czułam się przygnieciona nadmiarem obowiązków, on nie będąc zaspokojonym seksualnie zamienił się w leniwego frustrata. Błędne koło. Żal. Pretensje. Brak porozumienia doprowadził do całkowitego rozpadu pożycia i bliskości. Oboje jesteśmy winni.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 28 stycznia 2016 - 12:24
    ~Pogubiona napisał:
    @asdfgh tylko że: ja sie zgadzam z Tobą tylko w tej jednej, jedynej kwestii:) reszta pozostaje bez zmian.:D


    No widzisz, czyli moja pisanina ma sens. Sama na coś wpadłaś, a ja, nawet nie wiedząc o tym - potwierdziłam.

    napisał:

    Niech i będzie, że się mylę, ale to znaczy, ze jest wiecej takich idealnych żon , idealnie nie dbajacych o męza. Mąż jak ma w domu wszystko, nie szuka niczego poza nim.


    Widzę, że myślisz sobie przez cały czas: jestem lepsza niż żona, ja bym mu nieba przychyliła etc. Nawet jeśli, to co z tego, skoro on ciągle z nią jest? Z takich czy innych powodów wybrał żonę na wspólne życie, a nie ciebie. Jesteś tam na doczepkę, by mu pomagać i na tym twoja rola się kończy. Trwa to już od X lat i końca nie widać. Potrzebne ci to do czegoś? Wątpię.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 28 stycznia 2016 - 18:28
    A tyle się mówi "nie zbudujesz szczęścia na cudzym nieszczęściu"
    To już nieszczęście kochanki się nie liczy?
    Przypomniała sobie o mężu jak ten już się zaangażował i komuś w głowie zawrócił i rozkochał,,
    Odnaleźli się w końcu po latach..
    @żono8 Ty nie powinnaś nie znosić kochanki a prosić ją o wybaczenie..
    Oboje powinniście..
    Widzę jednak, że chociaż Twój mąż ma wyrzuty sumienia i nie jest mu los kochanki obojętny..
    Ale nie sam fakt potraktowania kochanki jak katalizatora jest żenujący ale Twoje podejście do tej sprawy..
    Jeden jego wyskok i się pakujesz? Obawiam się, że jedno twoje potknięcie, a on będzie ją prosił o przebaczenie..
    Już zawsze będziecie w trójkę..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Hahahaha ~Hahahaha
    ~Hahahaha
    Napisane 28 stycznia 2016 - 19:45
    To już nieszczęście kochanki się nie liczy?
    Tak nie liczy sie bo jest zakompleksiona idzie za zuzytym facetem.Jest pusta i jest tylko wycieraczką.hahahaha

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 28 stycznia 2016 - 20:12
    Inteligentna wypowiedź
    chyba się oświadczę :)

    A swoją drogą, drogie panie,
    faceci to nieźli bajeranci, trochę im w tym pomagacie..
    jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia?
    Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 28 stycznia 2016 - 21:24
    ~kawaler napisał:
    jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia?
    Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też..


    To już było pisane kilkadziesiąt razy, ale problem w tym, że osoba rozemocjonowana nie jest w stanie pojąć oczywistych rzeczy, bo przed oczami ma głównie swoje emocje, które nią targają i przesłaniają cały rozsądek, logikę i temu podobne rzeczy. Wyobraź sobie, że jesteś wkurzony maksymalnie i spróbuj w tym momencie racjonalnie myśleć. Nie da się za bardzo. Różne głupoty ludzie robią pod wpływem silnych emocji. W aresztach zabierają aresztowanym paski i sznurówki, by pod wpływem szoku się nie zabili i podobnie kochanki wplątują się w chore relacje i nawet jakby chciały z tym skończyć, to nie wiedzą jak. Jest takie powiedzenie, że miłość zwycięży wszystko, więc walczą do upadłego, sądząc że kochają.

    ~Hahahaha napisał:
    To już nieszczęście kochanki się nie liczy?
    Tak nie liczy sie bo jest zakompleksiona idzie za zuzytym facetem.Jest pusta i jest tylko wycieraczką.hahahaha


    Tak mi przyszło do głowy, że ja to się tutaj rozczulam nad kochankami, ale jeszcze sto lat temu, takie osoby były napiętnowane maksymalnie i nikogo nie obchodziły ich emocje. Człowiek był naginany do odpowiedniego zachowania, a jak się nie dał nagiąć, to poczuł na sobie karzącą rękę społeczeństwa, min. w takiej postaci jak to przedstawiasz.

    Żono8 przedstawiłaś się wczoraj jak hetera ostateczna. Z jednej strony masz prawo nie lubić kochanek, ale z drugiej pokazywanie im pogardy w takiej postaci jak wczoraj nie najlepiej o tobie świadczy i ta zmiana nie poszła w dobrym kierunku. Bo jak się zmieniać to na całego, ale nie tylko dla wybranych. Kiedyś przy mężu coś takiego ci się wypsnie i co wtedy? Zobaczy, że się tylko podlizywałaś i byłaś milusia, bo miałaś w tym interes, ale w środku nic się nie zmieniło.

    Co do IP. Niektóre adresy IP są zmienne, po każdorazowym wyłączeniu internetu dostajesz nowy numer. Poza tym można je zmieniać samemu, tylko trzeba wiedzieć jak.asdfgh

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 28 stycznia 2016 - 21:24
    ~kawaler napisał:
    jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia?
    Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też..


    To już było pisane kilkadziesiąt razy, ale problem w tym, że osoba rozemocjonowana nie jest w stanie pojąć oczywistych rzeczy, bo przed oczami ma głównie swoje emocje, które nią targają i przesłaniają cały rozsądek, logikę i temu podobne rzeczy. Wyobraź sobie, że jesteś wkurzony maksymalnie i spróbuj w tym momencie racjonalnie myśleć. Nie da się za bardzo. Różne głupoty ludzie robią pod wpływem silnych emocji. W aresztach zabierają aresztowanym paski i sznurówki, by pod wpływem szoku się nie zabili i podobnie kochanki wplątują się w chore relacje i nawet jakby chciały z tym skończyć, to nie wiedzą jak. Jest takie powiedzenie, że miłość zwycięży wszystko, więc walczą do upadłego, sądząc że kochają.

    ~Hahahaha napisał:
    To już nieszczęście kochanki się nie liczy?
    Tak nie liczy sie bo jest zakompleksiona idzie za zuzytym facetem.Jest pusta i jest tylko wycieraczką.hahahaha


    Tak mi przyszło do głowy, że ja to się tutaj rozczulam nad kochankami, ale jeszcze sto lat temu, takie osoby były napiętnowane maksymalnie i nikogo nie obchodziły ich emocje. Człowiek był naginany do odpowiedniego zachowania, a jak się nie dał nagiąć, to poczuł na sobie karzącą rękę społeczeństwa, min. w takiej postaci jak to przedstawiasz.

    Żono8 przedstawiłaś się wczoraj jak hetera ostateczna. Z jednej strony masz prawo nie lubić kochanek, ale z drugiej pokazywanie im pogardy w takiej postaci jak wczoraj nie najlepiej o tobie świadczy i ta zmiana nie poszła w dobrym kierunku. Bo jak się zmieniać to na całego, ale nie tylko dla wybranych. Kiedyś przy mężu coś takiego ci się wypsnie i co wtedy? Zobaczy, że się tylko podlizywałaś i byłaś milusia, bo miałaś w tym interes, ale w środku nic się nie zmieniło.

    Niektóre adresy IP są zmienne, po każdorazowym wyłączeniu internetu dostajesz nowy numer. Poza tym można je zmieniać samemu, tylko trzeba wiedzieć jak.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Hahahaha ~Hahahaha
    ~Hahahaha
    Napisane 28 stycznia 2016 - 21:29
    ~kawaler napisał:
    Inteligentna wypowiedź
    chyba się oświadczę :)
    Moze wypowiedz nie jest inteligentna,lecz prawdziwa.Trzymajcie sie kobitki i dbajcie o swoje imie.
    A swoją drogą, drogie panie,
    faceci to nieźli bajeranci, trochę im w tym pomagacie..
    jest wiele powodów dla których się nie rozwodzą, niestety, ale separacja jest jakimś wyznacznikiem relacji między obojgiem, można dla dziecka zostać w domu, ale gdy facet ma kogoś na boku o kim myśli poważnie, a w domu kryzys, a mimo to, nie wnosi o separację, to chyba daje do myślenia?
    Bo w sumie na argument, "nie chcę jej tego robić" ciśnie się tylko jedna odpowiedź: to nie rób ! ..jej tego też..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 28 stycznia 2016 - 22:14
    @asdfgh
    to znaczy,że byłaś kiedyś zakochana czy nigdy nie byłaś?
    tak, wtedy się nie myśli..cudowny stan.
    jak go wspominasz?
    emocje Tobą kierowały kiedyś?
    czy długo długo nic..a potem dojrzała miłość?
    nie wydaje ci się czymś strasznym zawsze panowanie nad emocjami?
    czujesz coś przecież. to emocje, nigdy Tobą nie zawładnęły?
    dla mnie to przerażające, być tak rozsądnym..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 28 stycznia 2016 - 22:20
    Dla mnie ludzie są specyficzni, różni, niepowtarzalni..
    Jedni niezdolni do miłości a inni do zakochania się..
    Coś co dla jednego jest normą, dla innego nie jest,
    jeden w coś wierzy, drugi w nic..
    Trzeba tylko się dobrać a nie zmieniać innych, nikt nie ma do tego prawa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~asdfgh ~asdfgh
    ~asdfgh
    Napisane 28 stycznia 2016 - 22:27
    Kawalerze, byłam zakochana dwa razy. Pierwszy raz nieszczęśliwie, drugi raz szczęśliwie, ale żaden nie był/jest żonaty. Nieszczęśliwe zakochanie nauczyło mnie, że warto panować nad emocjami i dało mi tę wiedzę, którą mam. Staram się nad sobą panować, co nie znaczy, że jestem maszyną, bo i ja czasami tracę głowę. Co niektórzy zarzucają mi, że się nie znam, ale przecież też jestem człowiekiem i też mam emocje. :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 28 stycznia 2016 - 22:46
    skoro pierwszy raz nieszczęśliwie, to dlaczego? dlaczego w nim się zakochałaś? i dlaczego nieszczęśliwie?
    może łatwiej zrozumiesz jakąś kochankę, która być może też pierwszy raz w życiu się zakochała?
    a dopiero drugi raz zakocha się szczęśliwie?
    to że Twoją barierą jest żonaty, nie znaczy, że każdy taką barierę powinien posiadać, dla innej kobiety barierą jest złe potraktowanie innej kobiety, każdy ma swoje ograniczenia..
    Zakochanie się to słabość, braki, potrzeby, które tylko jedna osoba może je zaspokoić.. nikt inny..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kawaler ~kawaler
    ~kawaler
    Napisane 28 stycznia 2016 - 23:21
    Zakochanie
    nie jesz, nie śpisz, myślisz tylko o tej osobie..

    Strach przed odejściem partnera
    nie jesz, nie śpisz, myślisz tylko o tej osobie..

    Co my sami wiemy o sobie?

    nic..
    to inni ludzie decydują jak się czujemy, czy jesteśmy szczęśliwi czy nie..
    Żeby dowiedzieć się kim jesteś, musisz zostać sam,

    Kogo kocha kochankę czy żonę?
    tą, która jego kocha.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafalski ~Rafalski
    ~Rafalski
    Napisane 28 stycznia 2016 - 23:35
    Nic dodać nic ująć. Dla mnie zakochanie nie było słabością tylko siłą.



    Zakochanie się to słabość, braki, potrzeby, które tylko jedna osoba może je zaspokoić.. nikt inny..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Niedostępna ~Niedostępna
    ~Niedostępna
    Napisane 29 stycznia 2016 - 00:03
    ~Rafalski napisał:
    Nic dodać nic ująć. Dla mnie zakochanie nie było słabością tylko siłą.



    Zakochanie się to słabość, braki, potrzeby, które tylko jedna osoba może je zaspokoić.. nikt inny..


    Dokładnie było jak piszesz ;-), to zawsze będzie siła, motor który napędza, a słabość to chyba tylko jedynie ucieczka przed nim. @kawaler braki, potrzeby można nadrobić bez zakochania, jesteś dużym chłopcem powinieneś to wiedzieć :-)

    A nawiasem, jaka tutaj burza mózgów trwa, trzy dni nie zaglądałam, a tu tyle rzeczy się znów o sobie dowiaduję ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~don kichot ~don kichot
    ~don kichot
    Napisane 29 stycznia 2016 - 01:21
    Ona8 zaprzeczasz sama sobie.
    Najpierw nie wiesz kogo kocha Twoj maz, potem piszesz ze Ciebie. raz piszesz, dajesz do zrozumienia,że cos trwa kilkanaście lat, potem, że kilka. Twoją historia, jest pełna nieścisłości. Mijasz się z prawdą. Lata byłaś złą żona i nagle rach ciach i doznałaś cudownej zmiany. Może są tacy co wierzą w takie bajki.
    Ktoś Ci napisał, że pali Ci się grunt pod nogami i miał racje. Szukasz ratunku dla czegoś co nie istnieje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy