Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Kochanka i rozwód ?Czy można poznać kobiete zycia po 7 latach małżeńśtwa ?

Rozpoczęte przez ~Stefan, 01 sty 2019
  • avatar ~Stefan ~Stefan
    ~Stefan
    Napisane 01 stycznia 2019 - 19:59
    Witam wszystkim. Chciałbym poznać opinie, zdanie osób które już taki problem przeszły. No właśnie czy to problem, czy to okazja czy prezent od Boga ?

    Od początku, mam 32 lata, 7 lat po slubie, żona to pierwsza miłość zmłodzienczych lat. NIe nalegała na ślub ale po 8 latach bycia razem to już było naturalne i sam sie oswiadczylem bez zadnych z boku nacisków.

    Narzeczenstwo, slub po ślubie. Ja zakladam firme ona dostaje prace w dobrej firmie. Mija rok dwa, kupujemy mieszkanie na kredyt, ja dużo pracuje , ona powoli też w firmie dobrze sobie radzi. Trzeci rok czwarty mówie coś o dziecku, dziadkowie się pytają , ona mówi szczerze że nie czuje ze jest gotowa. Czeka na instynkt macierzyński ale "kiedys bedzie trzeba" Nie naciskam rozumiem, to wazna decyzja, zyjemy dalej, seks jest normalny w miare okiej, ale czuje że brakuje czegoś w tym. Jest internet jest pornografia, chce się wiecej inaczej. Zona raczej grzeczna, zawsze ma ochote jak ja juz spie, a ja mam ochotę jak ona jeszcze spi.Wchodzi rutyna, internet mi swoje pomaga, mija kolejny rok dwa . Ona stanowisko ma dobre, samodzielna babka, ja firme kręcę idziemy na prżód ja mam swoje zainteresownia. Nadal nie ma cisnienia na dziecko , seks sporadycznie ale mysle ze tak ma być. Chociaz dalej internet mi swoje pomaga .... Jest ogólnie dobrze. Zero kłótni. Przychodzi siódmy rok 2018. Z głupoty zamieszczam ogloszenie, wolny wekend przede mna, ze spotkam sie chetnie z jakas dziewczyną na spotkanie, zrzucilem pare kg, brakuje mi czegos. W domu jakos ospale i juz tak nie smakuje ... I poznaję ją 19 lat, skromna , sliczna, dobrze wychowana, idealnych kształtów, normalnie Bogimi dla mnie. Pierwsze spotkanie było niesamowite, cel wiadomy, srodki równiez ... sponsorowane. Było tak nie samowicie że jestem w szoku. Nie wiem czemu powiedzialem od razu ze jestem zonaty... dziewczyna tak pierwszy raz sie spotkała, widać i czuć. od 3-4 spotkania mówi ze nie chce zadnych prezentów , ze jej tak dobrze ze mna ze chce sie spotykać tak dla przyjemności. Kolejne spotkania. Seks jest jak z kosmosu. czujemy się wogóle jakbysmy znali od lat. poznaje ja bardziej. naprawde dobra dziewczyna, super serce z dobrego domu. prawdopodbnie chec przygody taka sama jak moja ją do tego popchneła.... zaczeła nam na sobie zależeć, ona mnie kocha, powiedziała, ja nie jestem w stanie o niej zapomnieć ... Czuje ze zyje ale w domu mam dobrą żonę, wierną , pracującoą oddaną....wlasnie teraz gotowa na dziecko , chcaca rodziny. NIby dopiero ustabilizowała tarczyce a do tej pory ja myslac ze mnie nie chce , oddalilem sie od niej. Myslalem ze nie jestem materialem na ojca... I mija pare miesiecy,kontakt z kochanką ograniczony , próbuje ratować małżeńśtwo ale cienko mi idzie. Niby żona nic nie wie konkretnego, ale miała swoje przypuszczenia i temat był ruszony. Udaję ze wszystko ok. Tylko teraz boję się iść dalej, paraliżuje mnie myśl dziecka jeśli nie zapomnie o kochance i sie nie uwolnię... Rzucić małeżeńśtwo dla nowo poznanej 20 latki która zawróciła mi w głowie i daje mi radość z najmniejszych spraw.... jak wazny jest ten cholerny seks, ta realizacja... Z zoną nie mam takie przyjemnośći, nawet mam problem wystartowac bo głowa jest pełna pytań scenariusyz obaw strachu lęku i mega wyrzutów sumienia. Co powinien zrobić normalny facet ? ja narazie próbuje uratować w jakiś sposób małzenstwo. Uratować... tzn zyć dalej w sposób aby był zadowalający... Ale nie smakuje jak chwilę spędzonę z kochanką...Nie mówie tylko o łóżku tylko o każdym czasie spedzonym.
    Ile w tym jest fascynacji młodą laseczką, która mega dobrze czuje się w łóźku ze mną i nie da się tego udawać ... Ile w tym mojej męskiej chcicy, budowania siebie i zadowolenia się.

    Burzyć wszystko po latach ? Ale jesli to przed dzieckiem ... Nowa osoba jest gotowa na dziecko od razu ... I cały czas czeka ... cierpliwie, nie naciska....

    Ja zaraz zwariuje, nie wiem co robić. Czy ktoś już to przeszedł ? Kryzys wieku średniego ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Adam ~Adam
    ~Adam
    Napisane 02 stycznia 2019 - 21:43
    gdyby ona miała 30 a ty 40.
    ale ona ma 19 a ty 30 he he zapomnij. Twoje małżeństwo też się rozsypie bo nie ma fundamentów.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Beka ~Beka
    ~Beka
    Napisane 10 stycznia 2019 - 06:05
    Przecież to napisała jakaś rozhisteryzowana kochanka, żeby sprawdzić jakie ma szanse, żaden normalny facet tak nie pisze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marcin ~marcin
    ~marcin
    Napisane 07 sierpnia 2020 - 18:27
    Jak tam Stefan, poukładało sie w którąś strone?
    Ta sama historia i ten sam dylemat.. 13lat różnicy i pytanie czy to fascynacja młodością czy prawdziwe zakochanie..
    daj znać jak wyszło!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Myszka ~Myszka
    ~Myszka
    Napisane 08 sierpnia 2020 - 22:33
    Nie potrafisz sam określić co czujesz? Że szukasz pomocy by ktoś to zrobił za Ciebie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FoD ~FoD
    ~FoD
    Napisane 29 września 2020 - 13:45
    Stefan pewnie już na forum nie zagląda.. Ale nie tylko Stefan ma takie dylematy i problem Stefana jest nader aktualny..

    Niedługo chrystusowy wiek. W małżeństwie prawie tyle co Stefcio. Razem prawie połowę naszego życia. Razem nauka, razem pierwsze szlify zawodowe, razem pierwsze prace, razem pierwszy kredyt, razem budowa domu, razem...dojście do jakiegoś tam, niezłego poziomu w życiu. Razem starania o dziecko - u mnie bez ciśnienia - u niej z ciśnieniem, które powolnie narastało. Póki co bez sukcesu. Ale jest nadzieja, bo nie wszystkie możliwości wykorzystane. W łóżku...nuda. Ma trudności, żeby dolecieć do finału, od zawsze tak było. Z reguły tak samo. Słabo - obiektywnie, o czym mowa poniżej. Zajebista żona. Stara się, troskliwa, spolegliwa, bystra, inteligentna, obrotna, kontaktowa, partnerka życiowa. Żyjemy sobie. Nie jest źle. Ale...z żony stała się siostrą. Najbliższą siostrą...

    W międzyczasie....sporo przygód. Jednorazowych, kilkurazowych. Starsze, młodsze... Po wszystkim karta sim out i po temacie. Bez emocji, bez angażowania. Z reguły bez większych wymian zdań i poglądów.

    Pojawia się ona. Lat 8 mniej niż ja. Z 3 letnim dzieckiem. Świetnym...cudownym. Nie, nie mam instynktu ojcowskiego. Ale mała jest genialna. A ona..prosta, ufna, dziewczęca, naturalna choć doświadczona życiem. Wygląd - mówi się, że facet odchodzi do ładniejszej.. a moja Ż jest chyba ładniejsza. W łóżku za to niebo i piekło w tym samym momencie. Kosmos. Pierwsze , drugie, trzecie spotkanie. Kawa. Spacer. Podanie mojego prywatnego numeru telefonu. Pierwsze prawdziwe przytulenie w łóżku, przed zaśnięciem. A potem nagłe otrzeźwienie z podświadomym alarmem w głowie: coś się zaraz stanie. Pot na plecach i kołatanie serca.

    Stało się: rano wiedziałem, że się w niej zakochałem. Albo zauroczyłem. Albo...jeszcze coś innego. Bo nie wiem jak to określić a czułem to czego nie czułem przy Ż nigdy.
    Dwa dni później: ona informuje mnie, że się zakochała. I że odchodzi i prosi o zerwanie kontaktu bo sobie z tym nie poradzi. Jak odchodzi zadaje mi tylko jedno pytanie: dlaczego ja nie zmienię swojego życia? Nie nalegała, nie naciskała. Tylko zapytała.

    Zadała je jakiś czas temu. Od tej pory, po miesiącu otrzymałem tylko jedną wiadomość: "Tęsknię.". Ale prosiła, już w żartach, przed odejściem, żebym nie odpowiadał gdy takie coś się stanie. A mnie serce pęka z żalu. Na myśl o tym, co zrobiłbym swojej Ż gdybym odszedł. Bo ona mnie serio..chyba kocha. I na myśl o tym, że to "Tęsknię" było prawdziwe i szczere i że wiem, że powinienem być teraz z nią. Minęło trochę czasu od kiedy mieliśmy z sobą ostatni kontakt..poza tym mailem. A ja dalej szukam jej twarzy na ulicach, w snach widzę ją, a jak przejeżdżam koło miejsc gdzie byliśmy razem - dosłownie - tracę oddech.

    Przewraca mi się w dupie, czy gdzie leży problem? Bo nie potrafię sobie tego racjonalnie poukładać.
    Truizmy o tym, że jeśli małżeństwo się kocha to nie ma zdrad - znam, więc możecie sobie odpuścić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 29 września 2020 - 14:06
    ~FoD napisał:
    Stefan pewnie już na forum nie zagląda.. Ale nie tylko Stefan ma takie dylematy i problem Stefana jest nader aktualny..

    Niedługo chrystusowy wiek. W małżeństwie prawie tyle co Stefcio. Razem prawie połowę naszego życia. Razem nauka, razem pierwsze szlify zawodowe, razem pierwsze prace, razem pierwszy kredyt, razem budowa domu, razem...dojście do jakiegoś tam, niezłego poziomu w życiu. Razem starania o dziecko - u mnie bez ciśnienia - u niej z ciśnieniem, które powolnie narastało. Póki co bez sukcesu. Ale jest nadzieja, bo nie wszystkie możliwości wykorzystane. W łóżku...nuda. Ma trudności, żeby dolecieć do finału, od zawsze tak było. Z reguły tak samo. Słabo - obiektywnie, o czym mowa poniżej. Zajebista żona. Stara się, troskliwa, spolegliwa, bystra, inteligentna, obrotna, kontaktowa, partnerka życiowa. Żyjemy sobie. Nie jest źle. Ale...z żony stała się siostrą. Najbliższą siostrą...

    W międzyczasie....sporo przygód. Jednorazowych, kilkurazowych. Starsze, młodsze... Po wszystkim karta sim out i po temacie. Bez emocji, bez angażowania. Z reguły bez większych wymian zdań i poglądów.

    Pojawia się ona. Lat 8 mniej niż ja. Z 3 letnim dzieckiem. Świetnym...cudownym. Nie, nie mam instynktu ojcowskiego. Ale mała jest genialna. A ona..prosta, ufna, dziewczęca, naturalna choć doświadczona życiem. Wygląd - mówi się, że facet odchodzi do ładniejszej.. a moja Ż jest chyba ładniejsza. W łóżku za to niebo i piekło w tym samym momencie. Kosmos. Pierwsze , drugie, trzecie spotkanie. Kawa. Spacer. Podanie mojego prywatnego numeru telefonu. Pierwsze prawdziwe przytulenie w łóżku, przed zaśnięciem. A potem nagłe otrzeźwienie z podświadomym alarmem w głowie: coś się zaraz stanie. Pot na plecach i kołatanie serca.

    Stało się: rano wiedziałem, że się w niej zakochałem. Albo zauroczyłem. Albo...jeszcze coś innego. Bo nie wiem jak to określić a czułem to czego nie czułem przy Ż nigdy.
    Dwa dni później: ona informuje mnie, że się zakochała. I że odchodzi i prosi o zerwanie kontaktu bo sobie z tym nie poradzi. Jak odchodzi zadaje mi tylko jedno pytanie: dlaczego ja nie zmienię swojego życia? Nie nalegała, nie naciskała. Tylko zapytała.

    Zadała je jakiś czas temu. Od tej pory, po miesiącu otrzymałem tylko jedną wiadomość: "Tęsknię.". Ale prosiła, już w żartach, przed odejściem, żebym nie odpowiadał gdy takie coś się stanie. A mnie serce pęka z żalu. Na myśl o tym, co zrobiłbym swojej Ż gdybym odszedł. Bo ona mnie serio..chyba kocha. I na myśl o tym, że to "Tęsknię" było prawdziwe i szczere i że wiem, że powinienem być teraz z nią. Minęło trochę czasu od kiedy mieliśmy z sobą ostatni kontakt..poza tym mailem. A ja dalej szukam jej twarzy na ulicach, w snach widzę ją, a jak przejeżdżam koło miejsc gdzie byliśmy razem - dosłownie - tracę oddech.

    Przewraca mi się w dupie, czy gdzie leży problem? Bo nie potrafię sobie tego racjonalnie poukładać.
    Truizmy o tym, że jeśli małżeństwo się kocha to nie ma zdrad - znam, więc możecie sobie odpuścić.

    doradzam rozwód
    a potem leczenie z nierealnych oczekiwań, braku zahamowań i emocjonalnej niedojrzałości
    może dzięki temu ta nowa będzie miała z Ciebie jakąś pociechę i będziecie żyli długo i szczęśliwie


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 29 września 2020 - 14:07
    ~444 napisał:
    ~FoD napisał:
    Stefan pewnie już na forum nie zagląda.. Ale nie tylko Stefan ma takie dylematy i problem Stefana jest nader aktualny..

    Niedługo chrystusowy wiek. W małżeństwie prawie tyle co Stefcio. Razem prawie połowę naszego życia. Razem nauka, razem pierwsze szlify zawodowe, razem pierwsze prace, razem pierwszy kredyt, razem budowa domu, razem...dojście do jakiegoś tam, niezłego poziomu w życiu. Razem starania o dziecko - u mnie bez ciśnienia - u niej z ciśnieniem, które powolnie narastało. Póki co bez sukcesu. Ale jest nadzieja, bo nie wszystkie możliwości wykorzystane. W łóżku...nuda. Ma trudności, żeby dolecieć do finału, od zawsze tak było. Z reguły tak samo. Słabo - obiektywnie, o czym mowa poniżej. Zajebista żona. Stara się, troskliwa, spolegliwa, bystra, inteligentna, obrotna, kontaktowa, partnerka życiowa. Żyjemy sobie. Nie jest źle. Ale...z żony stała się siostrą. Najbliższą siostrą...

    W międzyczasie....sporo przygód. Jednorazowych, kilkurazowych. Starsze, młodsze... Po wszystkim karta sim out i po temacie. Bez emocji, bez angażowania. Z reguły bez większych wymian zdań i poglądów.

    Pojawia się ona. Lat 8 mniej niż ja. Z 3 letnim dzieckiem. Świetnym...cudownym. Nie, nie mam instynktu ojcowskiego. Ale mała jest genialna. A ona..prosta, ufna, dziewczęca, naturalna choć doświadczona życiem. Wygląd - mówi się, że facet odchodzi do ładniejszej.. a moja Ż jest chyba ładniejsza. W łóżku za to niebo i piekło w tym samym momencie. Kosmos. Pierwsze , drugie, trzecie spotkanie. Kawa. Spacer. Podanie mojego prywatnego numeru telefonu. Pierwsze prawdziwe przytulenie w łóżku, przed zaśnięciem. A potem nagłe otrzeźwienie z podświadomym alarmem w głowie: coś się zaraz stanie. Pot na plecach i kołatanie serca.

    Stało się: rano wiedziałem, że się w niej zakochałem. Albo zauroczyłem. Albo...jeszcze coś innego. Bo nie wiem jak to określić a czułem to czego nie czułem przy Ż nigdy.
    Dwa dni później: ona informuje mnie, że się zakochała. I że odchodzi i prosi o zerwanie kontaktu bo sobie z tym nie poradzi. Jak odchodzi zadaje mi tylko jedno pytanie: dlaczego ja nie zmienię swojego życia? Nie nalegała, nie naciskała. Tylko zapytała.

    Zadała je jakiś czas temu. Od tej pory, po miesiącu otrzymałem tylko jedną wiadomość: "Tęsknię.". Ale prosiła, już w żartach, przed odejściem, żebym nie odpowiadał gdy takie coś się stanie. A mnie serce pęka z żalu. Na myśl o tym, co zrobiłbym swojej Ż gdybym odszedł. Bo ona mnie serio..chyba kocha. I na myśl o tym, że to "Tęsknię" było prawdziwe i szczere i że wiem, że powinienem być teraz z nią. Minęło trochę czasu od kiedy mieliśmy z sobą ostatni kontakt..poza tym mailem. A ja dalej szukam jej twarzy na ulicach, w snach widzę ją, a jak przejeżdżam koło miejsc gdzie byliśmy razem - dosłownie - tracę oddech.

    Przewraca mi się w dupie, czy gdzie leży problem? Bo nie potrafię sobie tego racjonalnie poukładać.
    Truizmy o tym, że jeśli małżeństwo się kocha to nie ma zdrad - znam, więc możecie sobie odpuścić.

    doradzam rozwód
    a potem leczenie z nierealnych oczekiwań, braku zahamowań i emocjonalnej niedojrzałości
    może dzięki temu ta nowa będzie miała z Ciebie jakąś pociechę i będziecie żyli długo i szczęśliwie



    a jak nie wyjdzie to se znów zmienisz

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FoD ~FoD
    ~FoD
    Napisane 29 września 2020 - 15:10
    Miałem to dopisać na końcu mojej wiadomości. Jak byś mi to z ust wyjęła.. Może faktycznie bym tak zrobił? A może...ona jest moją Ewunią z Dnia Świra? Jedyną prawdziwą miłością i może przy niej..nie zrobiłbym nic takiego?
    Dlatego się zastanawiam - bo raz jej już krzywdę zrobiłem. Jest tu jakieś dobre wyjście?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FoD ~FoD
    ~FoD
    Napisane 29 września 2020 - 15:15
    I jakie nierealne oczekiwania masz na myśli? Serio pytam. O ile niedojrzałość emocjonalną..przełknę, bo możesz mieć rację, o tyle tutaj serio nie wiem co masz na myśli.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 29 września 2020 - 15:19
    ~FoD napisał:
    Miałem to dopisać na końcu mojej wiadomości. Jak byś mi to z ust wyjęła.. Może faktycznie bym tak zrobił? A może...ona jest moją Ewunią z Dnia Świra? Jedyną prawdziwą miłością i może przy niej..nie zrobiłbym nic takiego?
    Dlatego się zastanawiam - bo raz jej już krzywdę zrobiłem. Jest tu jakieś dobre wyjście?

    Nie wiem stary, Ty decyduj bo facet jesteś.
    Wiesz ja mam taki pogląd że jak trafi swój na swojego to nie ma potrzeby ciągle iść na kompromisy, układać się, bez przerwy się docierać ale to nie jest popularny pogląd.
    Podobno trzeba się w huj napracować żeby mieć dobry związek.
    Ja tam to pierdole, samo się dzieje co ma się dziać. Już się napracowałam i huj z tego miałam. Niech inni teraz pracują...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 29 września 2020 - 15:23
    ~FoD napisał:
    I jakie nierealne oczekiwania masz na myśli? Serio pytam. O ile niedojrzałość emocjonalną..przełknę, bo możesz mieć rację, o tyle tutaj serio nie wiem co masz na myśli.

    Jak jesteś zakochany to patrzysz przez różowe okulary na człowieka, masz zawężoną świadomość, nie widzisz wad, ze wszystkiego ją wytłumaczysz, usprawiedliwisz i to jest problem. Bo potem jak już chemiczny haj Ci minie to czy ona będzie według Ciebie tą naj? Jeżeli nie ocenisz teraz jej realnie to potem możesz być zaskoczony, że to taka sama baba jak wszystkie które znałeś;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FoD ~FoD
    ~FoD
    Napisane 29 września 2020 - 15:25
    Cóż..czyli na randomowym forum, w dziale dla sfrustrowanych i bez pomysłu na życie nikt mi jednak nie podał na tacy gotowego rozwiązania. A przez chwilę miałem nadzieję, że jednak tak będzie.

    Kurwa. Męczy to rozdwojenie jaźni.. Ani skupić się na przyszłości, ani odciąć od przeszłości. Paskudne uczucie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FoD ~FoD
    ~FoD
    Napisane 29 września 2020 - 15:32
    ~444 napisał:
    ~FoD napisał:
    I jakie nierealne oczekiwania masz na myśli? Serio pytam. O ile niedojrzałość emocjonalną..przełknę, bo możesz mieć rację, o tyle tutaj serio nie wiem co masz na myśli.

    Jak jesteś zakochany to patrzysz przez różowe okulary na człowieka, masz zawężoną świadomość, nie widzisz wad, ze wszystkiego ją wytłumaczysz, usprawiedliwisz i to jest problem. Bo potem jak już chemiczny haj Ci minie to czy ona będzie według Ciebie tą naj? Jeżeli nie ocenisz teraz jej realnie to potem możesz być zaskoczony, że to taka sama baba jak wszystkie które znałeś;-)


    Ze mną jest jeden problem... Na poziomie świadomości - wiem, że masz rację. Ja sobie tak cholernie zdaję sobie z tego sprawę. Ale mimo tego...ona ma w sobie coś czego nie ma moja. Mała słodka istotka, która wymaga pomocy i opieki. Miała ciężkie przeżycia nad sobą, a ja byłbym w stanie jej tak bardzo pomóc...
    Ja wiem, że "babę można zmienić, ale to niczego nie zmieni.". Dlatego męczy mnie ten dysonans poznawczy - pomiędzy tym co wiem i co czuję.
    Czytałem różne źródła naukowe odnośnie chemicznego haju na początku związku.... ale znamy się już na tyle długo... że on juz powinien minąć. A nie mija.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 29 września 2020 - 15:36
    ~FoD napisał:
    Cóż..czyli na randomowym forum, w dziale dla sfrustrowanych i bez pomysłu na życie nikt mi jednak nie podał na tacy gotowego rozwiązania. A przez chwilę miałem nadzieję, że jednak tak będzie.

    Kurwa. Męczy to rozdwojenie jaźni.. Ani skupić się na przyszłości, ani odciąć od przeszłości. Paskudne uczucie.

    A mnie nie męczy;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FoD ~FoD
    ~FoD
    Napisane 29 września 2020 - 15:39
    Zdradzisz receptę? Alkohol? Ja już więcej nie wleję. I tak przez to piję dużo za dużo w porównaniu do tego co było. Benzodiazepin się boję, do kościoła nie chodzę, a narkotyków wolę nie tykać. Da się z tym jakoś oswoić?:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 29 września 2020 - 15:51
    ~FoD napisał:
    ~444 napisał:
    ~FoD napisał:
    I jakie nierealne oczekiwania masz na myśli? Serio pytam. O ile niedojrzałość emocjonalną..przełknę, bo możesz mieć rację, o tyle tutaj serio nie wiem co masz na myśli.

    Jak jesteś zakochany to patrzysz przez różowe okulary na człowieka, masz zawężoną świadomość, nie widzisz wad, ze wszystkiego ją wytłumaczysz, usprawiedliwisz i to jest problem. Bo potem jak już chemiczny haj Ci minie to czy ona będzie według Ciebie tą naj? Jeżeli nie ocenisz teraz jej realnie to potem możesz być zaskoczony, że to taka sama baba jak wszystkie które znałeś;-)


    Ze mną jest jeden problem... Na poziomie świadomości - wiem, że masz rację. Ja sobie tak cholernie zdaję sobie z tego sprawę. Ale mimo tego...ona ma w sobie coś czego nie ma moja. Mała słodka istotka, która wymaga pomocy i opieki. Miała ciężkie przeżycia nad sobą, a ja byłbym w stanie jej tak bardzo pomóc...
    Ja wiem, że "babę można zmienić, ale to niczego nie zmieni.". Dlatego męczy mnie ten dysonans poznawczy - pomiędzy tym co wiem i co czuję.
    Czytałem różne źródła naukowe odnośnie chemicznego haju na początku związku.... ale znamy się już na tyle długo... że on juz powinien minąć. A nie mija.

    Hmm... no nie wiem co napisać chyba żyj tak abyś był szczęśliwy, żebyś w lustro mógł patrzyć na siebie bez obrzydzenia a co się wydarzy w przyszłości... i tak jakoś w ten deseń, i jak pomogłam?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gagatka ~Gagatka
    ~Gagatka
    Napisane 29 września 2020 - 15:52
    ~FoD napisał:
    Czytałem różne źródła naukowe odnośnie chemicznego haju na początku związku.... ale znamy się już na tyle długo... że on juz powinien minąć. A nie mija.


    I długo nie minie - magia niezrealizowanej obietnicy lepszego życia :) Nie miałeś kiedy się nią znudzić, zostało to ucięte w "najlepszym" momencie.
    Nie ma wątpliwości, że gdybyście jednak mieli być razem to z czasem haj by się skończył i zaczęłyby się pretensje o brudne skarpetki, zwyczajna szarzyzna :)
    Niespełniona miłość jest zawsze najlepsza - niektórych potrafi trzymać całe życie ;)
    Nie będziesz w stanie sobie tego zracjonalizować w żaden sposób, musi samo przejść.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 29 września 2020 - 15:56
    ~FoD napisał:
    Zdradzisz receptę? Alkohol? Ja już więcej nie wleję. I tak przez to piję dużo za dużo w porównaniu do tego co było. Benzodiazepin się boję, do kościoła nie chodzę, a narkotyków wolę nie tykać. Da się z tym jakoś oswoić?:)

    Recepta? Nie ma, tylko dystans do wszystkiego, wiara w czas, że czyni cuda, poczucie humoru i optymizm:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FoD ~FoD
    ~FoD
    Napisane 29 września 2020 - 16:00
    @444 - widzisz.. mnie już ciężko teraz bez brzydzenia patrzeć w lustro z perspektywą, że jedną oszukuję a drugą mocno skrzywdziłem. I jeszcze ciężej: że tą oszukiwaną zranię do końca rozstaniem a tej następnej odstawie numer jak tej pierwszej... Nie, nie pomogłaś. Ale pewnie pomóc tutaj nie można w żaden prosty sposób.

    @Gagatka - dziękuję. Niby oczywiste, ale na to nie wpadłem. Serio to bardzo cenna uwaga. Mogłaś tylko odpuścić ten fragment, o tym, że może trzymać całe życie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2 3 4
Strona 1 z 4
następna
Strona 1 z 4 następna

Gorące tematy