Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Dylematy, dylematy...

Rozpoczęte przez ~jo_ga, 29 sty 2020
  • avatar ~jo_ga ~jo_ga
    ~jo_ga
    Napisane 29 stycznia 2020 - 09:54
    Witam serdecznie wszystkich forumowiczów ;)

    Mam 37 lat, jestem mężatką od 14 lat. Mamy nastoletnią córkę. Patrząc z boku moje życie to sielanka. Oboje osiągnęliśmy zawodowy sukces, mamy stabilną sytuację materialną. Chętnie spędzamy wspólnie czas dzieląc go między pasję i życie rodzinne.
    Ale zawsze gdzieś jest ukryta ciemna strona...
    Mój mąż nigdy nie pociągał mnie fizycznie. Do tego z biegiem lat bardzo się zaniedbał, nie pomagają żadne sugestie. Sypiamy z sobą regularnie, a nasz seks określiłabym jako średnio satysfakcjonujący. Do tego od lat traktuje mnie jako przyjaciółkę. Jestem zadbaną kobietą, która słyszy komplementy od obcych a nigdy od męża.
    Cała sytuacja plus Jego skupienie na pracy doprowadziły w tamtym roku do poważnego kryzysu. Uprzedzając pytania... też nie jestem aniołem i widzę swoje wady.
    Zalogowałam się na jednym z portali - ot tak dla zabawy, żeby potwierdzić że się jeszcze komuś podobam. Spotkałam się z kilkoma mężczyznami. Do niczego nie doszło.
    Do czasu... spotkałam kogoś z kim pojawiła się chemia totalna. Świetna relacja oparta na fascynacji, genialnym seksie i porozumieniu.
    Nie ma szans na zmianę życia. Żadne z nas tego nie chce. Bo mimo zauroczenia każdy wie że najważniejszy jest dom i to co w nim.
    Jest świetnie, nikt nie ma ochoty tego zakończyć. Tylko pytanie do czego nas to zaprowadzi... każdy wie, że to stąpanie po kruchym lodzie.
    Nie proszę o radę, ale chętnie posłucham Waszych refleksji.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gość69 ~Gość69
    ~Gość69
    Napisane 29 stycznia 2020 - 11:07
    Jo ga doskonale Cię rozumiem. Seks z kimś bez pożądania to jak jedzenie potrawy która nie smakuje. Byłam w takim związku,ale udało mi się odejść. Widzisz życie jest pełne niespodzianek i Cb właśnie to spotkało. Jesteś w małżeństwie,bo jest stabilizacja...ale nie ma tego czegoś...chemii. Jeśli potrafisz/ potraficie być w takiej relacji bez burzenia sobie stabilizacji to korzystajcie z życia. Czas pokaże kto pierwszy pęknie i będzie chciał czegoś więcej niż tej chemii.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~jo_ga ~jo_ga
    ~jo_ga
    Napisane 29 stycznia 2020 - 14:52
    ~Gość69 napisał:
    Jo ga doskonale Cię rozumiem. Seks z kimś bez pożądania to jak jedzenie potrawy która nie smakuje. Byłam w takim związku,ale udało mi się odejść. Widzisz życie jest pełne niespodzianek i Cb właśnie to spotkało. Jesteś w małżeństwie,bo jest stabilizacja...ale nie ma tego czegoś...chemii. Jeśli potrafisz/ potraficie być w takiej relacji bez burzenia sobie stabilizacji to korzystajcie z życia. Czas pokaże kto pierwszy pęknie i będzie chciał czegoś więcej niż tej chemii.


    Mój rozum podpowiada, że to chwila szaleństwa, fascynacja nowymi doświadczeniami. I niekoniecznie jest to warte wywracania całego życia.
    Jednak żyje w przeświadczeniu że omija mnie coś ważnego - ciepło, fajne porozumienie. Wszędzie pojawiają się problemy ale budując na innych fundamentach inaczej się je rozwiązuje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 30 stycznia 2020 - 00:29
    ~jo_ga napisał:
    Witam serdecznie wszystkich forumowiczów ;)

    Mam 37 lat, jestem mężatką od 14 lat. Mamy nastoletnią córkę. Patrząc z boku moje życie to sielanka. Oboje osiągnęliśmy zawodowy sukces, mamy stabilną sytuację materialną. Chętnie spędzamy wspólnie czas dzieląc go między pasję i życie rodzinne.
    Ale zawsze gdzieś jest ukryta ciemna strona...
    Mój mąż nigdy nie pociągał mnie fizycznie. Do tego z biegiem lat bardzo się zaniedbał, nie pomagają żadne sugestie. Sypiamy z sobą regularnie, a nasz seks określiłabym jako średnio satysfakcjonujący. Do tego od lat traktuje mnie jako przyjaciółkę. Jestem zadbaną kobietą, która słyszy komplementy od obcych a nigdy od męża.
    Cała sytuacja plus Jego skupienie na pracy doprowadziły w tamtym roku do poważnego kryzysu. Uprzedzając pytania... też nie jestem aniołem i widzę swoje wady.
    Zalogowałam się na jednym z portali - ot tak dla zabawy, żeby potwierdzić że się jeszcze komuś podobam. Spotkałam się z kilkoma mężczyznami. Do niczego nie doszło.
    Do czasu... spotkałam kogoś z kim pojawiła się chemia totalna. Świetna relacja oparta na fascynacji, genialnym seksie i porozumieniu.
    Nie ma szans na zmianę życia. Żadne z nas tego nie chce. Bo mimo zauroczenia każdy wie że najważniejszy jest dom i to co w nim.
    Jest świetnie, nikt nie ma ochoty tego zakończyć. Tylko pytanie do czego nas to zaprowadzi... każdy wie, że to stąpanie po kruchym lodzie.
    Nie proszę o radę, ale chętnie posłucham Waszych refleksji.


    No to moja refleksja:
    Skoncz siebie a, przede wszystkim meza oszukiwac.
    Spotykalas sie z KILKOMA innymi, tak dla fanu, i do niczego nie doszlo - ha ha ha. W koncu doszlo jak sie nadal spotykalas, jprdole. ot, tak dla zabawy dajesz doopki innemu facetowi bo maz przytyl. Mezowi tlusciochowi oczywiscie tez dajesz rownolegle. Kurwa , nie moge. 'Najwazniejszy jest dom' - jeblem.
    Wasze racjonalizacje puszczania sie (zeby nie powiedziec dosadniej) to mistrzostwo swiata.

    Fakty:
    Maz ci sie znudzil, zaczal obrzydzac, albo sama sie nudzilas podczas osiagania tego 'sukcesu zawodowego' przez ciebie wiec postanowilas poszukac innego , bardziej goracego kutasa i znalazlas. fajnie sie rucha po kryjomu ale mezusiowe grosiwo tez nie smierdzi wiec dla niepoznaki dajesz i jemu doopki.

    Rada:
    Sukces finansowy pozwala ci powiedziec prawde tlusciochowi, corka prawie dorosla wiec zacznij nowe zycie z nowa miloscia, kase masz wiec w razie czego wspomozesz swojego alvaro przy alimentach na jego dzieci. Bedziecie zyli dlugo i szczesliwie ....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Twoj_mąż ~Twoj_mąż
    ~Twoj_mąż
    Napisane 04 marca 2020 - 12:25
    Cześć. Moja refleksja jest następująca: dymanko na boku może uzupełnić niedosyt, który narósł z powodu, nazwijmy to, rutyny w związku. Nie potępiam takich akcji, a wręcz widzę w nich pewnego rodzaju upust dany swoim pragnieniom. Wszystko jest dobrze tak długo, dopóki nie wchodzą w grę emocje i uczucia. Nie ma różnicy między zwykłym bzykaniem a sportem. Dlatego pytanie "dokąd to zaprowadzi?" nie ma sensownej odpowiedzi, ponieważ zaprowadzi to tylko i wyłącznie do zaspokojenia własnych niezaspokojonych do tej pory potrzeb. Po prostu pieprz się z innymi, jeśli tego potrzebujesz i mężowi nic nie mów, nigdy.
    Druga opcja to pokusić się o związek otwarty, wymacać czy jest szansa na takowy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy