Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Dialog między kobietą a mężczyzną - mission impossible ???

Rozpoczęte przez ~alutka, 14 paź 2013
  • avatar ~LUNA ~LUNA
    ~LUNA
    Napisane 14 czerwca 2014 - 21:50
    ~Roma napisał:
    ~LUNA napisał:
    ~Roma napisał:
    Luna może zacznę od tego , że tego typu wyznań nie robi się przez telefon a co gorsza w formie smsa – to o czymś a przede wszystkim o kimś świadczy!
    Zastanawiasz się czy jest co ratować w tym małżeństwie ? Myślę , że facet , który o Ciebie zabiega wie to najlepiej. Ty natomiast znasz jego poczynania więc powinnaś znać odpowiedz .


    Fceci to tchórze więc może prościej jest przez smsa...
    A poczynania... jak dzwoniła to albo nie odbierał albo po kilku zdaniach kłótni się rozłączał. Więc chyba czyny mówią za siebie. Szedł do mnie i choć go pobiła na drodze nie zawrócił . Dawał mi do czytania wszystkie smsy i swoje i jej .. żeby mi udowodnić ze chce być ze mną... pojechał poznać moją rodzinę więc nie wiem czy jest sems ratować takie małżeństwo . Ona tego chce on chyba nie bo by tak nie postępował. Sama nie wiem co myśleć.Przecież chyba nie robił by takich rzeczy gdyby mu na żonie zależało?


    Widzisz Luna nie wszyscy faceci to tchórze ( czytaj Torin - mimo ,ze żona nie pozwalała kochał i wybrał kochankę ) zastanawiając sie dwa miesiące -dla niego to długo dla mnie -bardzo krótko .

    Niezdecydowani faceci robią rożne rzeczy , wprawajac w zakłopotanie lub dając nadzieje nie tylko kochankom ale i żonom .

    Nie uważasz , ze póki co będąc tylko kochanka , to właśnie Ty zatruwasz życie żonie swojego kochanka? ........ze to.....by on był z Tobą zależy tylko od niego?




    Nie chciałam z nim być ..postawiłam warunek chcesz mnie to nie bedę tą drugą... mineły 3 tyg i sam przyszedł udowodnić ze chce mnie ... i odchodzi od niej... ale mu zamknęła wszystkie rzeczy w pokoju na klucz.... schowała telefon z kontaktami... żeby nie mógł nic z pracą zadziałać... i i całe dnie dręczyła telefonami i smsami.... nie odbierał nie odpisywał...pisał tylko ze się zdecydował i jest ze mną szczęśliwy...
    ale ona nie przyjeła tego do wiadomości... wrócił do domu nie do niej bo jak twierdzi zrobiło się tam gorąco.... cierpi też jego matka która z nią mieszka a jest bardzo chora. Ja nic nie robie nie zabraniałam powiedziałam ze decyzja należy do niego/. To dopiero 2 tyg. Szykują wesele więc trudno teraz odejść. Ja nawet do niego nie piszę żeby jej nie denerwować... więc nie osądzajcie zbyt pochopnie bo niestety toksyczne żony ...jak ta Torina też istnieją.Nie prosiłam sie miedzy nich unikałam go pół roku... nie naciskam. Jak naprawde mnie kocha to odejdzie z domu jeśli nie to ja odejdę jak kiedyś M od Torina i proste,

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Roma ~Roma
    ~Roma
    Napisane 14 czerwca 2014 - 22:21
    Luna .... Ja nie chce Cię oceniac a staram sie zrozumieć ...i o to samo Cię prosze ....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~LUNA ~LUNA
    ~LUNA
    Napisane 14 czerwca 2014 - 22:41
    ~Roma napisał:
    Luna .... Ja nie chce Cię oceniac a staram sie zrozumieć ...i o to samo Cię prosze ....




    Wiesz Roma ja od dłuższego czasu próbuje to zrozumieć i nie potrafię....
    W nim nagle cos pękło i poszedł do mnie... zadomowił sie po-remontował troche po swojemu jakby był u siebie. Miał wyznaczony termin na powrót .. zignorował go i tak bardzo chciał pojechać ze mną do mojej rodziny na dużą impreze rodzinną gdzie poznał wszystkich moich najbliższych...? Po co? Czyli zachowywał się jak by podjoł decyzje. Ona pisała do niego na mój telefon i do teraz mam te smsy... albo szantażowała emocjonalnie albo groziła albo wyzywała. On nie był lepszy. Wszytko dawał mi czytać choc nie chciałam.... jakby chciał cos udowodnić.
    Zapytałam na forum pewnego psychologa co mam teraz myśleć ... ten napisał że facet nie odejdzie od żony dopóki nie ma ugruntowanej pozycji u tej drugiej... a to co robi wyglada na takie gruntowanie... że jak odejdzie to będzie pewien e go nie odtrącę...Dlatego pytam męszczyzne który też coś takiego przeżył bo faceci myślą podobnie...Zwłaszcza że TORIN jak podjoł decyzję o odejściu nie odszedł od razu... troche czasu mu to zajęło i to mnie zastanawia...
    Bo my kobiety mamy co każda inne zdanie.....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~LUNA ~LUNA
    ~LUNA
    Napisane 14 czerwca 2014 - 22:47
    Ja nie chciałam nikogo ranic ani krzywdzić dlatego pół roku go unikałam ale zaangażowałam się emocjonalnie i to bardzo kiedy chciał się przeprowadzić... zaufałam i uwierzyłam ale jak nie odejdzie od niej to mimo to zniknę z ich zycia... nie będę walczyć. To facet jest od walki o kobietę . Jeśli tego nie zrobi to dla mnie znaczy że na prawde nie kocha... i nie rozumie zatrzymywania męża na siłe bo czytając zdania doświadczonych w tym temacie to nikomu nie przynosi szczęścia a taki mężczyzna zamiast tę kobietę docenić t nią gardzi a z czasem znienawidzi....tyle sie doczytałam...a kobiety szybko tego żałują... pa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Torin ~Torin
    ~Torin
    Napisane 15 czerwca 2014 - 00:59
    ~LUNA napisał:

    Dzięki pisz bo bardzo mi potrzebny taki męski punkt widzenia...
    Bliskość jaką ostatnio osiągnęliśmy to jak nazwał... SENS JEGO ŻYCIA... nie wiem co teraz czuje czy cierpi bo zabroniła nam się kontaktować... na smsa od mojego syna zrobiła taką awanturę że sięgnoł po alkohol a jest po odwyku... powiedz jak mężczyzna... co on mysli co planuje?czy powinnam trzymać się nadziei jak brzytwy? Dał mi tyle dowodów uczucia ze jestem ich pewna... kobieta czuje ze jest kochana...dlatego pytałam ile Ci zajeło odejście... może on też zbiera się na odwagę.
    Ale dość o mnie. Jesli na prawdę tak wiele Cie łączyło z M i nadal nie wracasz do żony to może jak przyjedzie spotkaj sie z nią... porozmawiaj. Jeśli nie ma nikogo to moze potrzebowała czasu zeby wszystko przemyśleć zatęsknić..zebrać siły do walki... i będzie dobrze. PAMIĘTAJ... NADZIEJA UMIERA OSTATNIA... I TO WSZYSTKO CO NAM NA RAZIE ZOSTAŁO...
    Ale trzymajmy się jej. Ja kilkanaście lat miałam tylko nadzieje że on stanie kiedyś w moich drzwiach mówiąc ... nadal cię kocham... i jak przyszedł to mu ich nie otwarłam. ale się nie poddawał... też dzięki nadziei że nadal go kocham... pa. Pisz wieczorem. Trzymaj się ciepło...


    Przed chwila napisałem długaśnego posta i forum mi go wywaliło :|
    Teraz trudno będzie odnaleźć jeszcze raz te same emocje ale spróbuję.

    Z M. poznałem się w 2007 roku. Szukałem wtedy informacji o balecie – córka chciała się zapisać, a ja lubię być zorientowany. Zarejestrowałem się na największym polskim forum o balecie i mój pierwszy post wywołał małą burzę. Ale spowodował też, że kilka dziewczyn odpisało mi na PW odpowiadając bardziej szczegółowo na moje wątpliwości.
    Jedna z nich była M. …
    Po pewnym czasie zaczęliśmy z M. korespondować nie tylko o balecie ale tez o wszystkim innym. Wszystkim innym. Potem pojawiło się gg bo wygodniejsze. I tak wkrótce okazało się, ze dzień zaczynamy od gg i kończymy na gg. Długo trwało zanim odważyliśmy się zadzwonić do siebie. Ooooo to tez nas zbliżyło. Zaczęło się takie wirowanie wokół światła ….
    W końcu M. się wystraszyła (była wtedy w związku...) i kontakty się praktycznie urwały. A ja aqurat wtedy w końcu potrafiłem nazwać moje uczucia. I czując, że M. ucieka przy pierwsze nadarzającej się okazji podczas banalnej rozmowy na GG poprowadziłem ja tak, że wyznałem jej miłość, mówić że zdaję sobie sprawę, że to raczej ruch kończący ale che żeby wiedziała.
    No i okazało się że te słowa wypowiedziany z prawdziwym uczuciem nawet na GG maja moc. Cos przeskoczyło. Postanowiliśmy się pierwszy raz spotkać. Ja z Krakowa ona z Poznania...
    Pod pierwszym byle pretekstem byłem w Poznaniu ! To był strzał niczym porażenie wszystkich zmysłów. Z planowanej godziny zrobiło się godzin mnóstwo wyjechałem z Poznania o drugiej w nocy i już wiedzieliśmy, ze musimy się znów spotkać ….

    /reszta w drugim poście bo mi znów zeżre.../

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Torin ~Torin
    ~Torin
    Napisane 15 czerwca 2014 - 01:35
    Zaczęliśmy spotykać się we Wrocławiu – tak w połowie drogi. Zaczęty się wycieczki po okolicy. Pojawił się seks.
    Aaaaaa boliii :|
    Wszystko narastało z niespodziewaną siłą. W pewnym momencie M. poczuła, że dłużej tak nie może że musimy być razem.
    Ja chciałem jeszcze chwilę poczekać. Dzieci miały wtedy 7 i 9 lat nie chciałem im ryć w takim momencie dzieciństwa. Wiedziałem też że do przeprawy z żona muszę się przygotować...
    Ale przed wakacjami 2009 roku M. oświadczyła mi że ona tak nie może, ze to już za nia że to ja wykończyło, że jest na innym etapie życia i w ogóle pa. Mam zniknąć :| Wybłagałem jeszcze krótkie spotkanie we wakacje we Wrocławiu. M. miała tam swoje sprawy do pozałatwiania ja miałem być na doczepkę.
    Boże ten czas oczekiwania był straszliwy ….
    W dodatku byłem pierwszy raz sam z dziećmi na wakacjach – przyczepa kempingowa różne miejsca te klimaty …
    Przyszedł Wrocław.
    Spotkanie oczywiście nic nie przyniosło – ja już byłem gotowy odejść od żony po tym wyjeździe z dziećmi czułem, że ułożę sobie z nimi jakoś kontakty. Ale M. oświadczyła, że ona jest już na innym etapie życia i to koniec.
    Jak dojechałem do Krakowa nie pamiętam. Potem było tylko gorzej gdyby nie wspólnik firma by padła. Koniec końców ja wylądowałem u psychiatry i dopiero to mię trochę postawiło na nogi. Trochę …. Ból Strata Masakra.
    We wrześniu 2009 M. odezwała się tak delikatnie. Wyszło na jaw kilka dodatkowych czynników (między innymi we Wrocławiu spotkała się hmmm intensywnie z pewnym buddystą …) nie poprawiło mi to nadziei ale cóż sam kontakt nawet płytki troszkę wylewał oliwę na mnie. Ale i tak wiedziałem że to jest kobieta mojego życia. Od żony nie odszedłem dla dzieci :| między nami i tak od paru łaaaadnych lat była totalna zima, a szukanie innej kobiety nie wchodziło w grę. Cierpiałem i czekałem. Cały czas próbując jakoś się zbliżyć do M. Przełomem był grudzień 2009 gdy u M. wystąpiło sporo baaardo złych wydarzeń. Okazało się, że jednak to ja jestem lekiem na cało zło świata. Coś zaczęło się tlić znów nie miałem jakiejś strasznej nadziei ale trwałem przy swoim. W końcu spotkaliśmy się ponownie. I znów wydarzenia nabrały tempa. Wiedziałem, że teraz już muszę podjąć walkę o M. - walkę na śmierć i życie. Widziałem że porywam się na spore problemy ale wydawało mi się że jestem gotowy. Planowałem wszystko tak, żeby jak najmniej zniszczyć dzieci. Wynająłem mieszkanie dla nas (M. miała sprowadzić się do Krakowa) i poczekałem az dzieci wyjada w lipcu (?) na wakacje. Oświadczyłem żonie że odchodzę i tak zrobiłem !
    Zaczęliśmy być razem z M. i trwało to do teraz. Dzięki temu, że była tu ze mna w Krakowie zrealizowała swoje najskrytsze marzenia o których realizacji nawet nie śniła, znalazła swoją drogę która chce iść (nie chce pisac ze szczególami o niej ….) dojrzała. I znów odchodzi bo ja znów za nia nie nadążam. Nie wytrzymała bez mojego rozwodu. A on już kurna za rogiem no może dwoma. Tak sobie tłumaczę, tak ona mówi. Mówi że chce trochę pobyć sama. Zrobic sobie przerwę.
    A jednocześnie ja się dowiaduje, że spotyka się z kimś innym :|
    Widzisz LUNA facet jak kocha to w końcu albo pieprznie wszystkim i pójdzie za głosem miłości, albo podda się autodestrukcji, albo nie jest facetem ….
    Ale Twoja historia dodała mi nadziei również w ten sposób, że wy czekaliście na siebie lat kilkanaście – i uczucie nie wystygło.
    Ja tez będę czekał na M. czekał jakoś tam „aktywnie”) Nadziei nie pozwolę umrzeć – bo jak ona umrze to zacznie trzeszczeć most po którym ide przez życie. A wiem, że uczucie nie wystygnie ...
    Ale boje się ….

    Torin

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 15 czerwca 2014 - 11:40
    Że tak powiem cytując :"nie nazywajmy szamba(gówna) perfumerja"Zadziwia mnie fakt usprawiedliwiania własnego k............a wznioslymi uczuciam ubranymi w piękne słowa, które i tak tego nie zmienia. Co jest g......m , g....m pozostanie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 15 czerwca 2014 - 11:40
    Że tak powiem cytując :"nie nazywajmy szamba(gówna) perfumerja"Zadziwia mnie fakt usprawiedliwiania własnego k............a wznioslymi uczuciam ubranymi w piękne słowa, które i tak tego nie zmienia. Co jest g......m , g....m pozostanie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~LUNA ~LUNA
    ~LUNA
    Napisane 15 czerwca 2014 - 13:00
    ~aga40 napisał:
    Że tak po
    wiem cytując :"nie nazywajmy szamba(gówna) perfumerja"Zadziwia mnie fakt usprawiedliwiania własnego k............a wznioslymi uczuciam ubranymi w piękne słowa, które i tak tego nie zmienia. Co jest g......m , g....m pozostanie.


    A może po prostu ta jedyna prawdziwa miłość która przychodzi za późno..... na co nie mamy wpływu...
    Syty nigdy nie zrozumie głodnego jak i ten kogo to nie spotkało.
    Nikt nie zrozumie wtedy bólu i cierpienia takich ludzi w matni życia,,, ich walk z sobą rozterka i podjęcia najtrudniejszych decyzji....
    stare przysłowie...SERCE NIE SŁUGA... nadal i zawsze aktualne....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Żona ~Żona
    ~Żona
    Napisane 15 czerwca 2014 - 13:45
    ~aga40 napisał:
    Że tak powiem cytując :"nie nazywajmy szamba(gówna) perfumerja"Zadziwia mnie fakt usprawiedliwiania własnego k............a wznioslymi uczuciam ubranymi w piękne słowa, które i tak tego nie zmienia. Co jest g......m , g....m pozostanie.

    To prawda, qrestwo - to qrestwo. Odejdź, zostaw zonę i zacznij nowe życie. Luna, prawdziwa miłość - ty chyba sama nie wiesz, co to jest. Ted Twój facet to denny dupek. A Ty żyjesz w iluzji.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 15 czerwca 2014 - 20:53
    do
    ~Żona napisał:
    ~aga40 napisał:
    Że tak powiem cytując :"nie nazywajmy szamba(gówna) perfumerja"Zadziwia mnie fakt usprawiedliwiania własnego k............a wznioslymi uczuciam ubranymi w piękne słowa, które i tak tego nie zmienia. Co jest g......m , g....m pozostanie.

    To prawda, qrestwo - to qrestwo. Odejdź, zostaw zonę i zacznij nowe życie. Luna, prawdziwa miłość - ty chyba sama nie wiesz, co to jest. Ted Twój facet to denny dupek. A Ty żyjesz w iluzji.



    Był tyle to może i wróci. Pewno musi przemyśleć i poukładać.Wybrać. Nic pochopnie.Dlaczego to ma być iluzja? Facecik sie miota i trzeba poczekać.
    Torin jak widzę nie odszedł po miesiącu dwóch ale po dwóch latach.
    A jśli go wzięła na litość to poczytaj inne fora... kobieta prędzej tego pożałowała niż on. On nie był szczęśliwy żle ja traktował bo z czasem znienawidził i czy Ona była szczęśliwa? Poczytałam tego mnóstwo i to standard... chyba że udaje ale na dłuższą metę żaden nie da rady.
    Ago 40 o ile pamiętam on nie odszedł ale Ty miałaś już dosć i sama szykowałaś się do odejścia? Chyba nie byłaś szczęśliwa mimo iż został? I jak jest teraz ? opowiesz nam?
    ŻONO a ktoś do Ciebie napisał jakieś pytanie na KOGO KOCHA ŻONE......?
    Zajmijcie się biedulką ba ta znowu traci męża na rzecz kochanki.... i tak było i będzie ... tyle że coraz więcej jednak decyduje się odejść. Chyba my żony dajemy plamę...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 15 czerwca 2014 - 21:00
    ~Roma napisał:
    ~lusi napisał:
    jaro bardzo dobrze Cię rozumiem,nie fajnie się żyje w związku,gdzie nie ma miłości,jestem taką zoną.....która nie pozwoliła mężowi odejść....i to nie z tego powodu,że zadowalam sie byle czym ...to nie o to chodzi....wiem,że ani on ani ja nie jesteśmy szczęśliwi.....


    Lusi ! ... Usłyszałas od swojego męża słowa , ze Cię nie kocha i chce być z kochanka a mimo wszystko nie pozwoliłas mu odejść ....dlaczego? Czym w takim przypadku kieruje sie żona ? Jeśli możesz odpowiedzieć...

    Roma ja nie usłyszałam,że mnie nie kocha....nie miał odwagi mi tego powiedzieć...ale chcesz wiedzieć czym kieruje sie żona.....wszystko zależy od okoliczności....przeraziłam sie ,że będe sama i nie dam sobie rady.....jak sie wydało,i musielismy porozmawiać...nie był juz taki pewny z kim chce być....przedtem słyszałam,że ma mnie gdzieś,i jak będzie chciał to ją przyprowadzi do naszego domu.....szlak jasny mnie trafiał....na takie gadanie....i po złosci nie pozwoliłam mu odejść....teraz wiem,że to był błąd.....bo tak na prawde emocjonalnie do mnie nie wrócił.....a ja sie wypaliłam i żyjemy tak razem niby a osobno....nie ma bliskości......nie ma sexu nie ma nic....a jedyne poważne rozmowy to co na obiad ziemniaki czy ryż....dodam ,że jestem kobieta 40+ i mamy dorosłe dziecko......jest mi cięzko ....stwierdziłam tylko kilka miesięcy temu,że trzeba było pozwolić odejść....nie świrować i sie nie spinać.....a tak? cóż .....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 15 czerwca 2014 - 21:05
    Jak mi napiszesz co to jest szczęście według Ciebie bo ja sobie nie przypominam bym o szczesciu lub nieszczesciu coś pisała. Już alutka wkladala mi w usta słowa ktorych niestety nie mówiłam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 15 czerwca 2014 - 21:16
    ~aga40 napisał:
    Jak mi napiszesz co to jest szczęście według Ciebie bo ja sobie nie przypominam bym o szczesciu lub nieszczesciu coś pisała. Już alutka wkladala mi w usta słowa ktorych niestety nie mówiłam.



    To chyba było do mnie?
    Gdybyś była szczęśliwa to byś nie szykowała się do odejścia... tak czytam miedzy wierszami.
    Ale nareszcie LUSI nazwał to po imieniu...NIE WRÓCIŁ DO MNIE EMOCJONALNIE... I tu cały problem. Serce jednak LUNA nie sługa... bez więzi emocjonalnej niewiele da się uratować czy zbudować i choć inni nazwa to k...stwem to uczucia i ta właśnie wieź i bliskość nie zależy jednak od nas i nie można jej tak po prostu wypracować... ŻONO..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 15 czerwca 2014 - 22:07
    Czytaj tekst, bo to co między wierszami to tylko twoje domysły, a domysły prowadzą zwykle do nieporozumień. Swojego szczęścia nie uzalezniam od męża ale też nie lubię być oszukiwana a tego chyba nikt nie lubi. To był dla mnie o jeden raz za dużo, nadal go kocham i jest mi go jednocześnie żal, sek w tym że przestaje mu wierzyć i to jest jedyny powód który mną kieruje. A bez wiary i zaufania nie wytrzyma żaden związek choćby nie wiem jak byłaby wielka miłość .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DO 3 RAZY SZTUKA.. ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    ~DO 3 RAZY SZTUKA..
    Napisane 15 czerwca 2014 - 22:25
    ~aga40 napisał:
    Czytaj tekst, bo to co między wierszami to tylko twoje domysły, a domysły prowadzą zwykle do nieporozumień. Swojego szczęścia nie uzalezniam od męża ale też nie lubię być oszukiwana a tego chyba nikt nie lubi. To był dla mnie o jeden raz za dużo, nadal go kocham i jest mi go jednocześnie żal, sek w tym że przestaje mu wierzyć i to jest jedyny powód który mną kieruje. A bez wiary i zaufania nie wytrzyma żaden związek choćby nie wiem jak byłaby wielka miłość .


    Nikt nie zarzucał że nie ma miłości... nie ma zaufania a to też powoduje ze człowiek nie jest szczęśliwy. Sama miłość nie wystarcza to połowa fundamentu zaufanie to druga... żadna budowla długo nie postoi na połowie fundamentu...Ale jeszcze jak rozumiem jesteście razem?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 16 czerwca 2014 - 10:07
    Jakoś tak mi się wydaje, że Luna i żona 2 z tematu "kogo kocha kochankę czy żonę"oraz biedny Torin to podpucha serwisu, bo forum trochę przygaslo.Jakies nieprawdopodobnie historie dla mnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Torin ~Torin
    ~Torin
    Napisane 16 czerwca 2014 - 11:10
    Nie wiem jak inni ale "biedny Torin" podpuchą nie jest. Jest facetem z krwi i kości - choć obecnie bardziej z krwi.
    LUNA to raczej też osoba jak najbardziej realna.
    Cóż życie pisze nieprawdopodobne historie :|

    Torin

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~LUNA ~LUNA
    ~LUNA
    Napisane 16 czerwca 2014 - 13:58
    ~Torin napisał:
    Nie wiem jak inni ale "biedny Torin" podpuchą nie jest. Jest facetem z krwi i kości - choć obecnie bardziej z krwi.
    LUNA to raczej też osoba jak najbardziej realna.
    Cóż życie pisze nieprawdopodobne histori


    Niestety Luna to osoba Ago 40 z krwi i kości o czym i Torin i Aga 42 się przekonali pisząc na podanego maila....
    życie jest dziwne ... nie przeczę za żone 2 nie odpowiadam... przypomina żone mojego mężczyzny a raczej jej historia naszą ...ale wiele żon nie daje mu przecież tak po prostu odejść..... A on pisze smsa... u mnie wszystko dobrze JAKOŚ się trzymam... jakoś.. szczęśliwy mąż.. nie tak wyobrażam sobie małżeństwo...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 16 czerwca 2014 - 15:37
    @Torin

    Trzymaj się chłopie mocno, bądź twardy, bądź silnym mężczyzną i płacz kiedy absolutnie nikt nie widzi. Nie Ty pierwszy przez to przechodzisz. Pamiętaj, że kobiety uczucia odbierają u mężczyzn jako słabość psychiczna, choć owych oczekują.
    I wcale nie przejmuj się negatywnymi opiniami piszących tu kobiet. One mają swój flight level za sobą a lustro przed i wiedzą to. Zranione ranią obcych.

    Ostatnia rada: dużo ćwicz, biegaj, pływaj, ruszaj się, idzie lato. I nie pij alkoholu.
    A z Twoim uczuciem i rozdartym sercem niestety musisz dalej żyć. To jak kalectwo. Nigdy jej nie zapomnisz. Codziennie będziesz o nie myślał.
    Jak ja o mojej M.


    Nie znam Cię ale ślę Tobie pozdrowienia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy