Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Dialog między kobietą a mężczyzną - mission impossible ???

Rozpoczęte przez ~alutka, 14 paź 2013
  • avatar ~Hihi ~Hihi
    ~Hihi
    Napisane 18 listopada 2013 - 13:53
    Idealistka... Jestem idealistka.. I chociaż zawód mnie udziemia, przyjaźń rozczarowuje....Nie tracę wiary... Jestem otwarta.. I staram sie nie oceniać.. Delta powiedziałeś, ze żonę masz idealistke.. skrzywdziles ja ogromnie.Wykorzystales żonę. Skoro nie sypiala z Toba , znaczy to ze jej seksualneżycie nie satysfakcjonowalo jej ... To sie nie zmien teraz. Gdybym była nią sprawilbym sobie przyjemność z innym mężczyzna....i nie w myśl zasady oko za oko... . I odeszlabym od Ciebie ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 18 listopada 2013 - 14:20
    @ Hihi

    Obawiam się, że zawiodę Twoje oczekiwania. Podręcznik do CCNP. W przerwach, gdy się zmęczę: Active Directory. Ew. programowanie dla procesorow ARM w architekturze 64 bit.

    A gdy mam wszystkiego dość to encyklopedię techniki i wynalazków. Albo mitów tradycji i kultur. Ostatnio zaś przymierzam się do "Podniebnej wojny" Tchaykovskego. No i cokolwiek wyda Jacek Dukaj. Mistrz nad mistrzami jeśli idzie o kreację światów. Podobnież jak on, tak i ja nie mieszczą się w krótkiej formie.

    I Hrabia Monte Christo oczywiście. Zawsze wracam do tej książki. Hayde poniekąd jest uosobieniem animy każdego mężczyzny

    @ aga40

    Ah, czyżbyś piła do Diogenesa z Synopy? Jeden z moich wczesnych mistrzów. Niestety ,mieszkanie w beczce to nie na nasz klimat. Łatwo dumać porzuciwszy dobra doczesne, gdy zadek nie marźnie.

    Może dlatego właśnie nie ma zby wielu filozofów, którzy odcisnęliby swój sandał na historii filozofii wśród Słowian? I nie wyjeżdżaj mi proszę z Kotarbińskim. Aż tak uznany to on nie był.
    Czy jestem szowinistą? A jakim jeśli mogę spytać? Męskim? Owszem, mężczyzną jestem. Czy wychwalam samców? Nie. Wśród mężczyzn podobno więcej jest przypadków skrajnych niż wśród kobiet (spłaszczona krzywa Gaussa). Ja jednak szczerze powiedziawszy więcej spotkałem troglodytów niż geniuszy. Tedy co mam wychwalać? Krajanów? Eh, wszak nie jestem nawet Polakiem. Europejczyków? Wszak to mięczacy jeden w drugiego. Gardzę słabością i hipokryzją. Dlatego mam większe uważanie dla psychopatów i socjopatów, niż dla przeciętnego Polaka katolika, czy innego poprawnie politycznego moralisty. Drapieżnik nie udaje owcy. A jeśli udaje to dupa z niego a nie drapieżnik.

    P.S. Walczysz z własnymi cieniami. Wiesz co masz z sobą zrobić. Po prostu brak Ci odwagi. Może pora zacząć działać miast angażować się w aktywność zastępczą (czyt. Bieg jałowy)

    P.S. 2. Odrzuć chiton i pójdź nago. Jakże wstrząśniesz kołtunami…

    @ Miłość /Kaczka...

    Tylko jako zwierciadło. Wszak koncept „ja” powstaje przez internalizację widziadła mieniącego się w oczach innych.
    Wyznajesz inną ścieżkę niż moja, choć Twoją rozumiem i szanuję. Ty rośniesz umacniając innych, Ja rosnę konsumując moją przestrzeń. Jeżeli jest światło musi być i cień. Proste, nie?

    @ alutka

    Pudło. Uważam się za głupca. Robotnika z młotem, który na przekór innym uparł się rozkruszyć tebańskie mury. Mój okres życia nie starczy mi na poznanie tego co poznać chcę. Ale! Psy szczekają, a karawana idzie dalej..

    Cynizm jako tak, masz rację, rodzi się w momencie gdy ideały z prędkością 300 km/h roztrzaskują się o skałę rzeczywistości. Ale czy to oznacza, że ten który przeżył wypadek musi się ograniczyć do błąkania się pośród szczątków? Odrzucenie złudzeń o pewności i trwałości (zabawne, że ludzie uważają Ziemie pod swoimi stopami za solidną – cóż za brak wyobraźni) pozostawia pustkę, a natura podobno nie znosi próżni. Czemu zmiana ma się ograniczać do negacji. Jak pisałem już, życie w moim mniemaniu jest ciągłym przekształcaniem. Jeśli coś umiera, rodzi się coś innego. Idea. Nie jestem filozofem. Na rzeczy, filozofią jako taką, samą w sobie i samą dla siebie gardzę. Bo wszystko ładnie, fajnie, ale jak to się przekłada na praktykę? Jestem raczej inżynierem niż architektem. Oh, mam swój paradygmat. Lecz, większość ludzi, których zaszczycam jego przedstawieniem wychodzi zmrożona. Bynajmniej nie pochlebiam sobie uważając się za kogoś niezwykłego. Tyle znaczę ile ziarenko pisku na brzegu oceanu. Ale! Uświadamiam sobie, że ziemia jest takim samym ziarenkiem. Uświadamiam sobie (przez ekstrapolację) miejsce ziemi w galaktyce. Wiem czym jest zero absolutne w odniesieniu do jakże wygodnego zakresu temperatur w jakim rozwija się ziemskie życie (-60 do 120). Ta wiedze niczym rozpuszczalnik zmyła ze mnie mentalność niewolnika-hipokryty.

    Czy będąc tym kim jestem, jestem się w stanie zakochać? A czymże jest miłość jeśli nie kłamstwem. Sama napisałaś, że miłość to stan tymczasowy. Że przysięgając obiecujesz li tylko starać się na c

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 18 listopada 2013 - 14:22
    Że przysięgając obiecujesz li tylko starać się na chwilę obecną. Nie, nie stracę dla żadnej dziewoi głowy. Mogę za to zaoferować jej rozkosz, jakiej nie dozna z kimś kto trzyma się żałosnego paradygmatu ludzkiej moralności. Zatracenie się w doznaniu. Ogień w żyłach. Mięśnie trzeszczące od naprężeń. Jej włosy w mojej garści i wolność od straszliwej przykrości dokonywania wyborów. Moja gra. Moje reguły. Żadnych poświęceń. Jest tylko umowa między dwojgiem (lub trojgiem). Diabeł zawsze dotrzymuje swojej części umowy. To ludzi starają się wyślizgać. I, wiedz, skoro już nawiązujemy do judeochrześcijańskiej mitologii, jest tu kolejna paralela. Im niewinniejsza duszyczka i ciało – tym bardziej je cenię.

    Możesz mnie nazwać życzliwym tyranem. Niewiele się pomylisz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 18 listopada 2013 - 14:34
    Ja, też bym odeszła i od @Delty i od @mike...ale tylko Oni sami wiedzą, czy to, że ich żony jeszcze tego nie zrobiły, to dla Nich dobrze w sumie czy źle...to się okaże..bo w pierwszym odruchu, chce się żeby było jak dawniej, ale po pewnym czasie, można sobie w brodę pluć, że nie wysiadło się jednak z pociągu...u obu Panów ktoś pociągnął za hamulec ręczny...a to zawsze jest gwałtowne hamowanie....ale skoro żaden nie wysiadł, ani ich żony tego nie zrobiły, to w biegu będzie już o wiele trudniej... łatwiej o wypadek, a złamania to już pewne... Tylko na stacji można rozstać się polubownie...podać bagaż nawet czy pomachać na pożegnanie...a tak, to już przed nami tylko jazda pociągiem Transsyberyjskim..
    to trochę potrwa !!! no ale przedziałów w bród a i do restauracyjnego można czasem wyskoczyć samemu...są tacy, co się nigdy nie nudzą w pociągu...
    Nie podjęcie jednak żadnej decyzji, jest też jakąś decyzją...skoro się nie wysiadło, no to trzeba jechać dalej...i każdy może patrzeć dalej przez swoje okno...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 18 listopada 2013 - 16:31
    @Yrkoon...tak, też uważam, że miłość jest stanem tymczasowym, skoro można kochać kilka osób w życiu równie mocno, to jest to stan w danym momencie wywołany zderzeniem się dwóch osób..ale na ten czas, nie jest to kłamstwo, to prawda, którą obie strony odczuwają....i tylko te osoby ją tworzą, bo co to znaczy czy jest zimno czy ciepło? tu nie ma ani prawdy ani kłamstwa...to coś co odczuwamy w danym momencie... a to już jest wystarczające żeby zatracić się w tym absolutnie... zatracić a nie oczekiwać, że będzie to trwać wiecznie, bo to niemożliwe...zawsze kiedy moja miłość się kończyła, nie myślałam, jak to możliwe?? jak to się mogło stać? zawsze myślałam, szkoda, że nie trochę dłużej, żal, że to już koniec...a, że on był bliski wiedziałam, czułam podskórnie dużo wcześniej, niż sam następował....
    Ja, nie uważam że związek musi być trwały, tym bardziej, że prawie nigdy nie bywa...ale gdy w nim już jestem, tak właśnie się zachowuję, jakby miał być już na wieczność całą...nie toleruję zdrady, bo wiem, że gdybym ja sama zdradziła partnera, oznaczałoby to już dla mnie bycie w relacji z kimś innym...tak też odbieram Jego zdradę .... słowa,że to nic nie znaczyło, że tylko ja się liczę, są dla mnie już bez znaczenia... to nie chodzi o to, co się liczy w tym momencie dla Niego, a dla mnie właśnie, dla Niego to nic nie znaczyło, dla mnie bardzo dużo...

    I Jemu jest nadal ciepło, a mi już zimno...

    A wracając do Twojej wypowiedzi, to rozkosz nieziemska to dla mnie za mało trochę, biorąc pod uwagę cholernie przyziemną rzeczywistość, z którą trzeba się zmagać na co dzień... no, i nie masz chyba dzieci, a to zmienia już całą układankę...
    W dzisiejszej dobie, jest coraz więcej kobiet, które myślą podobnie do Ciebie...ale Ty nie takiej szukasz, Ty potrzebujesz w sumie przeciwieństwa swojego i to jest w tym wszystkim niebywałe.... jest jednak duża szansa, że spotkasz jakąś, niepyskatą babę, łasicę a nie drapieżnika... a Ja Ci życzę mimo wszystko, żebyś został jeszcze trafiony przez Amora, mimo , że zbroję masz perfekcyjną i ciągle ją doskonalisz...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Hihi ~Hihi
    ~Hihi
    Napisane 18 listopada 2013 - 19:17
    Do Yrkoon. Dzięki :-)
    Do Alutka. Ciebie tez miło czytać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kiki ~Kiki
    ~Kiki
    Napisane 19 listopada 2013 - 10:42
    Yrkoon. Wierze, ze będziesz z wymarzona kobieta żyć dluuuugo i szczęśliwie .... nawet jesli dzis tego nie zakladasz...Życzę Ci powodzenia w realizacji życiowych pomysłów:-).Tymczasem dbaj o siebie.... Widzę, ze jesteś nocnym markiem, czuwasz w środku nocy ... zamiast ładować akumulatory..... O 4 nad rano... Twoj organizm potrzebuje głębokiej regeneracji... Po nieprzespanej nocy, podwyższone ciśnienie krwi moze utrzymywać sie przez trzy dni.... Wiem, wiem nie moja sprawa, sorrki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Hihi ~Hihi
    ~Hihi
    Napisane 19 listopada 2013 - 10:46
    Kiki= Hihi

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 19 listopada 2013 - 21:15
    Yrkoon choć mieszkam w niewielkim miasteczku to zareczam cię nie wstrzasne raczej nikim ale raczej na pewno zostane uznana za wariatke.Dlatego nie skorzystam z twojej propozycji gdyż cenię sobie wolność, możesz powiedzieć że ograniczona przez moje własne zasady czy też jakieś inne słabości ale lepsze to niż łóżko z pasami i piżama z przydlugimi rękawami no i daleko bym nie zaszła najwyższej jakieś dwie przecznice .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 20 listopada 2013 - 15:47
    @aga40...
    @Yrkoon nie proponuje Ci przeleciec sie na golasa po Rynku Twojego miasta a tylko zrzucic ubranko uszyte przez spoleczenstwo ludzi, ktorym wydaje sie, ze lepiej wiedza w czym komu do twarzy...

    A ja Tobie zycze, zebys jeszcze kiedykolwiek, poczula sie tak, jak ktos, kto wchodzi na najwspanialszy Bal w najpiekniejszej sukni swiata...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 20 listopada 2013 - 16:51
    Dziękuję za życzenia ale będę dosłowna, , nie umiem tańczyć wiec bal odpada.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~tenesee ~tenesee
    ~tenesee
    Napisane 21 listopada 2013 - 01:32
    mam dokładnie tak samo , identyczna sytuacja, nawet nie wiem co napisać .. tym bardziej, że córka pojawiła się niespodzianie tzn. po półtora roku znajomości , wcześniej mieszkała z mamą ale mama wyjechała ... córka została z tatą. Nie spodziewałam się tego., od tamtego czasu nasze relacje jakoś się zmieniły . Tak bardzo wiele jest do powiedzenia, że chyba dokończę jutro . Ratunku , mam z tym cholerny problem , sama mam córkę młodszą o 3 lata od córki mojego faceta. Zero porozumienia. Inna bajka. Mój mail tenesee1@gmail.com napisz pls może razem będzie łatwiej to wszystko ogarnąć? ??

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~tennesee ~tennesee
    ~tennesee
    Napisane 21 listopada 2013 - 02:05
    dokładnie tak mam . Porażka , poddaję się. Jestem na jakimś szarym końcu "łańcucha" Staram się . jestem "strasznie fajną" (cytat) kobietą > nie potrafię nie umiem, nie dam rady . to nie jest przepychanka. Córka mojego faceta ma 15 lat moja 12 . Nie ma żadnego!! punktu wspólnego między nimi. Pomiędzy nami też przestały byc.. Nie ma tu rywalizacji o to która "lepsza" po prostu inne osobowości . Totalnie odmienne pojmowanie świata. Jak mam żyć w tym na co dzień? Poddać się ? Walczyć z wiatrakiem? Nie chce mi się i nie mam ani ochoty ani siły , żeby zacząć zmieniać świat ...
    ~alutka napisał:
    Interesuje mnie też bardzo problem relacji z dziećmi partnera....czy któraś z pań jest w takim związku? gdzie ON ma córkę z pierwszego małżeństwa? nie syna, a właśnie córkę, bo to zupełnie inny układ....a dlaczego? z prostej przyczyny...bo jest się na drugim miejscu zazwyczaj....i jak te relacje się układają, w zależności od wieku.. czy łatwiej jest gdy jest mała czy prawie dorosła?
    To bardzo trudne dla panów....w ogóle faceci mają przerąbane często.... najpierw musi wybierać miedzy żoną a miłością, a potem często między ową miłością a córką...
    Byłam krótko w takim związku....niestety nie udało nam się tego pogodzić... Rozwiedziony, miał tak poukładany swój cały świat, jak puzzle, brakowało tylko jednego małego puzzla, po żonie...a ja miałam tylko zapchać tą dziurę.... w żaden sposób, nie byłam w stanie wcisnąć się tam z całym moim życiem.... za mało miejsca.... nie był gotowy na żadne zmiany... żadne....ale kiedy się z Nim rozstałam, wprowadził wszystkie....może któryś z Panów mi to wyjaśni, bo to, że nie umiałam poczekać tylko naciskałam, to sama wiem....ale ja już nie mam czasu ani na czekanie a tym bardziej na wychowywanie kogoś....jak już kiedyś wspomniałam, kompromisy dla mnie mają racje bytu tylko w małżeństwie, po przejściach, już na nie nie idę.....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 21 listopada 2013 - 22:48
    ~Miłość napisał:
    ~lusi napisał:
    To ja jestem jakas dziwna...20 lat małżeństwa,dorosła córka i co?zero powagi,kolezanki mojej corki mnie uwielbiają za to bo czuja się ze mną na luzie,przestańcie byc powazne ,wyluzujcie,a co sie w zwiazkach naszych dzieje ?nuda...nuda...nuda...pewnie kazda to przyzna,prawda jest taka ,że po tylu latach większość tak ma,pewna starsza kobieta powiedziała mi,że najgorszy moment w małżeństwie jest, jak miłosć się kończy,jesli dwoje ludzi się lubi to jest ok,a co sie dzieje jeśli się nie lubi tylko ,dalej czeka się na ,,motyle w brzuchu,,same wiecie....


    @lusi nie jesteś dziwna ,tylko normalna ,co innego nasz stosunek do dziecka i jej koleżanek a co innego stosunek do partnera ,gdzie przez lata narastały żale ,urazy i pretensje i to jak mniemam obustronne. Bo panowie mają takie same do nas żale i pretensje,tylko ,że chyba zdecydowanie rzadziej nas o tym informują ,za to częściej zaczynają milczeć ,bo im się chyba już z nami gadać nie chce z tego powodu. Bo ciągle wraca się do tego samego tematu i na okrągło go mieli przez ok,20 lat. Tematem może być cokolwiek : wychowywanie dziecka ,wydawanie kasy,porządki w domu,zakupy,podział obowiązków,brak sexu itp. .Ale to tylko jest wierzchołek góry lodowej,źródłem takich rozmów jest zupełnie co innego. Jeśli się kogoś lubi to jest OK ,a co jeśli nie....? I pytanie ,dlaczego po tylu razem spędzonych latach przestaje się kogoś lubić ,kogoś kogo ponoć się kiedyś kochało? A może to nigdy w takim razie nie była miłość ,tylko najzwyklejsze zauroczenie i chęć zaspokojenia swoich potrzeb ,które były 20 lat temu troszkę inne niż wieku +40. Teraz ,gdy wszystko już mamy w sensie ,rodzina ,dom ,praca itp.to zaczynamy chyba rozglądać się za swoim szczęściem i miłością,a wcześniej chyba tak na prawdę nikt o tym nie myślał ,tylko skupiał się na tym ,żeby......np.założyć rodzinę w pierwszej kolejności ,a dopiero potem,żeby być szczęśliwy w tej rodzinie. Bo co innego było priorytetem dla nas 20 lat temu a co innego dzisiaj.
    do miłosć -kaczkaA co jesli sie było zranioną nie doświadczoną osobą i znalazło sie ukojenie w ramionach innego czytajac ,,to miłosc,,?to nie stety wychodzi po latach...a40+szukaja wreszcie miłosci!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 21 listopada 2013 - 22:55
    coś po chrzaniłam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 21 listopada 2013 - 22:57
    ostatnie zdanie na niebieskim moje...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 22 listopada 2013 - 12:28
    @tennesee...
    problemem nigdy nie są dzieci w takim układzie, bo przeważnie są jakieś kłopoty z wychowaniem, a tylko rożne podejście rodziców do ich zachowania...zbyt mało szczegółów podałaś, w zasadzie tylko swoje odczucia...fakt, że obie panny mają różne osobowości, to on niczym jeszcze nie świadczy, to mogłyby być nawet siostry...
    Podejrzewam, że oboje oceniacie je tylko przez pryzmat, moje dziecko i nie moje, a zatem obojgu brakuje obiektywizmu...
    Czy mieszkacie wszyscy razem?
    Najważniejsze to mieć porozumienie z partnerem, stanowić jeden zespół i zgadzać się chociaż w podstawowych kwestiach....i razem mobilizować się w rozwiązywaniu problemów raz jednego a raz drugiego dziecka.....
    Jeżeli początkowo, byliście Ty i Twój partner i Twoja córka, i On się sprawdził jako Jej opiekun, to teraz Ty powinnaś odpłacić tym samym...
    No, ale nie podajesz w sumie żadnych szczegółów świadczących, że faktycznie jesteś na końcu "przewodu pokarmowego", co dla mnie oznacza, że liczą się potrzeby wszystkich, a Twoje na szarym końcu...
    Nie trzeba kochać dziecka partnera, wystarczy traktować je na tych samych zasadach co swoje...a zasady musicie ustalić oboje...

    I teraz pytam, czy uważasz, że to Twój partner faworyzuje swoja córkę? obie nie muszą mieć żadnego wspólnego styku, ważne żebyście Wy oboje go mieli...
    Bardzo pomocne jest używanie nie słów moja córka i twoja córka, a tylko jedna z naszych córek...
    Napisz coś więcej...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~tenesee ~tenesee
    ~tenesee
    Napisane 23 listopada 2013 - 01:26
    Przyjaźń. .. Lubimy się albo .. tolerujemy ..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~tenesee ~tenesee
    ~tenesee
    Napisane 23 listopada 2013 - 01:30
    dzięki ,że odpisałaś/łeś, problemem jesteśmy sami . Chyba musimy się rozstać. Nie ma punktów stycznych. Nikt nikogo nie ma prawa zmieniać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~tenesee ~tenesee
    ~tenesee
    Napisane 23 listopada 2013 - 01:38
    nie faworyzuje. Współczuję Jej. Właściwie wychowuje się sama. Długa droga do opisania tego Właściwie wszystko co robię jest odbierane negatywnie albo w najlepszym razie obojętnie. taka trochę dobra ciocia na zapiecku.. Tenis - negat , rower - negat, góry - negat , narty , - so, so ... może być , brak sil!!! i chęci też już ;_(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy