Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Dialog między kobietą a mężczyzną - mission impossible ???

Rozpoczęte przez ~alutka, 14 paź 2013
  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 07 listopada 2013 - 17:13
    Miłość jest jedyną stałą wartością,która ma różne oblicza. Miłość jest wszystkim: i dobrem i złem. Tak uważam ja i każdy ma prawo twierdzić inaczej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 07 listopada 2013 - 17:21
    Chodziło mi o to, że piszecie, że miłość to lek na całe zło, a przecież to ostatnia rzecz, która się pojawia w związku. Najpierw jest sympatia, seks, wpólne mieszkanie, potem długo długo nic i koniec końców miłość.

    Zresztą relacje między parą zależą m.in. od ich otoczenia spolecznego, finansów, zdrowia etc. Nie przesadzałbym więc z tą siłą miłości.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 07 listopada 2013 - 17:38
    No jak widać każdy inaczej tę miłość interpretuje. Taaa najpierw jest zauroczenie ,zakochanie ,a potem.........a potem trzeba nauczyć się kochać i uczyć się miłości.To cholernie trudny proces,chyba jedna z najcięższych lekcji w życiu do nauczenia się. Miłość ma na prawdę różne oblicza i każdy uczy się jej na swój własny sposób. Czy miłość jest lekiem na całe zło? Wydaje mi się ,że tak, z tym że nie należy oczekiwać ,że tak się stanie. Trzeba liczyć na najlepsze ,ale być przygotowanym na najgorsze

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 07 listopada 2013 - 17:39
    @miłość....
    ".Tak ważne dla mężczyzn wsparcie emocjonalne,którego wiele kobiet ( z wyjątkiem Agi40,alutki i innych z tego forum) nie potrafią dać."

    -O, i taka forma mi odpowiada...za każdym razem gdy piszesz o wszystkich kobietach, proszę żebyś dodawała, z wyjątkiem alutki, bo ja nic innego w życiu nie robiłam, jak właśnie wspierałam emocjonalnie swoich Panów...

    " mężczyźni są o wiele słabsi psychicznie od kobiet ,może też dlatego nie potrafią znieść zdrady. I głównie tego oczekują od swoich partnerek"

    -nie wymagać od innych, czego nie wymaga się od siebie, to podstawowa zasada współżycia społecznego...łamana w islamie np... Ale skoro są kobiety, które się na to godzą, to nikt im ani tego nie zabrania ani nie nawołuje do przytomności...problem zaczyna się dopiero, kiedy to kobiety muzułmańskie krytykują inne kobiety, które chcą równych praw...

    "Jeżeli wymigują się od pomocy to prawdopodobnie dlatego,że tej pomocy ,wsparcia emocjonalnego nie otrzymują od swoich partnerek.."

    - wychowywanie własnego dziecka i poświęcanie mu własnego czasu, to nie jest pomoc kobiecie, to raczej jego psi obowiązek, większość dzieci, wie, że ma matkę, nie każde, że ojca...
    I to mi się podoba najbardziej :
    "Sami jesteśmy twórcami swojego życia ,nikt inny."
    I dlatego właśnie się rozwiodłam !!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 07 listopada 2013 - 18:24
    @alutka ,ależ proszę bardzo ,za każdym razem będę pisała,że z wyjątkiem ciebie, z ogromną przyjemnością . I fajnie ,że rozwiodłaś się a ja jako ta w twojej opozycji tkwię dalej w tym co mam i też jestem szczęśliwa. Każdy tworzy swoją rzeczywistość sam.

    Napisałam,że panowie oczekują ,a nie wymagają..Różnica. Bo nie sądzę,żeby którykolwiek pan tego wymagał od nas. To są ich oczekiwania,potrzeby....takie bardzo skryte,ale niespełnione powodują ...No ale to też zależy od mężczyzny. Jedni potrzebują tego bardziej, inni mniej.

    Mówisz ''psi obowiązek'' - hmmmm mogłabym podyskutować też i na ten temat co jest psim obowiązkiem i w ogól o obowiązkach. Ale już mi się nie chce wiecznie na ten sam temat rozpisywać. Obowiązek............myślę,że panowie o tym doskonale wiedzą ,ale nie trzeba im tego na okrągło przypominać !! Fizyka.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 07 listopada 2013 - 18:57
    @alutka co do wymagań ,to myślę,że można jedynie mieć pewne oczekiwania,które stają się wymaganiami ,jak pojawiają się roszczenia. Czyżbys zapomniała ,jak dzisiaj rano zwróciłaś mi uwagę,że nie ustosunkowałam się do pewnych twoich wypowiedzi? To już był rodzaj roszczenia,a ja nie mam obowiązku odpisywać ci na wszystko ,tylko dlatego ,że ty starasz się odpisywać każdemu na wszystko. To samo miało miejsce na tym poprzednim forum.Ja nie jestem tobą ,a ty mną. I nie wymagaj ode mnie ,żebym ci natychmiast odpowiadała na każde twoje pytanie. Odpowiem ,jak będzie mi się chciało ,albo pozostawię to bez odp. Gdybyś nie zastosowała nawet w minimalnym stopniu nacisku na mnie to mogłabyś spodziewać się mojej odpowiedzi,ale chyba jednak nie chciałaś ,żebym pisała na nurtujący cie temat.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 07 listopada 2013 - 19:26
    ~Roma napisał:
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @Roma ,jak kiedyś pisałam o sobie ,to Wasze reakcje były dokładnie takie same ,a może nawet gorsze ,bo atakowałyście mnie personalnie i mój związek .


    Dobrze wiesz @kaczka , że gdybyś nie napisała wtedy do @alutki , że jesteś chora ta rozmowa byłaby całkiem inna.Każda z nas popełniała błędy ale na pewno nie chce ich popełnić drugi raz .Stąd ta różnica zdań...... Twój tęczowy sposób myślenia na Twojego pana działa , ale na innego niekoniecznie .


    @Roma eeee szczerze to teraz za bardzo tego ja nie rozumiem ,a co ma moja choroba wspólnego z rozmową???

    Tęczowy sposób myślenia,czy działa na mojego pana. Wiesz o co chodzi ,z tym tęczowym myśleniem - o pozytywne nastawienie do życia,o to ,żeby na zapas się nie martwić i nie wkręcać sobie różnych fatalistycznych filmów.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Roma ~Roma
    ~Roma
    Napisane 07 listopada 2013 - 20:05
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    ~Roma napisał:
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @Roma ,jak kiedyś pisałam o sobie ,to Wasze reakcje były dokładnie takie same ,a może nawet gorsze ,bo atakowałyście mnie personalnie i mój związek .


    Dobrze wiesz @kaczka , że gdybyś nie napisała wtedy do @alutki , że jesteś chora ta rozmowa byłaby całkiem inna.Każda z nas popełniała błędy ale na pewno nie chce ich popełnić drugi raz .Stąd ta różnica zdań...... Twój tęczowy sposób myślenia na Twojego pana działa , ale na innego niekoniecznie .


    @Roma eeee szczerze to teraz za bardzo tego ja nie rozumiem ,a co ma moja choroba wspólnego z rozmową???

    Tęczowy sposób myślenia,czy działa na mojego pana. Wiesz o co chodzi ,z tym tęczowym myśleniem - o pozytywne nastawienie do życia,o to ,żeby na zapas się nie martwić i nie wkręcać sobie różnych fatalistycznych filmów.


    Tak wiem co to teczowe myślenie i nadal podtrzymuje swoje zdanie.
    Co do pytania , wróć proszę jeszcze raz do tych wpisów i jeśli zmienisz teraz rodzaj choroby to poinformuj mnie bo migiem będę musiała przeprosić @ohydke.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 07 listopada 2013 - 21:01
    @Roma ,wybacz ,ale nie chce mi się wracać do starych wpisów ,za dużo ich jest ,ale jeżeli śledzisz je na bieżąco to proszę przypomnij mi, co takiego napisałam o swojej chorobie . Chyba ,że kompletnie nikt nie rozumiał moich aluzji co do mojej choroby ,to w takim razie ......cóż ,może będę musiała to na nowo wytłumaczyć, o ile mi sie uda ,bo mam czasami problemy z jasnym przekazem informacji i robię to w sposób bardzo nieudolny

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 07 listopada 2013 - 21:06
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @alutka (...) Czyżbys zapomniała ,jak dzisiaj rano zwróciłaś mi uwagę,że nie ustosunkowałam się do pewnych twoich wypowiedzi? To już był rodzaj roszczenia,a ja nie mam obowiązku odpisywać ci na wszystko ,tylko dlatego ,że ty starasz się odpisywać każdemu na wszystko.


    Napisałam : " Ale skoro nie odniesiesz się do tego,co napisałam, to masz prawo.. po prostu sobie monolog-ujmy..."

    To było ROSZCZENIE, jakby ktoś się pytał...:)
    A dla mnie samej, jak ktoś, nie odpowiada na pytanie, wynikające z rozmowy, to kończy dialog po prostu..
    a zatem dziękuję, również...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 07 listopada 2013 - 21:29
    @alutka - punkt dla ciebie,może to roszczeniem nie było ,ale.........miałaś pewne oczekiwania w tej kwestii inaczej byś o tym nie wspomniała. Ale Ty już nie raz wcześniej czepiałaś się mnie ,że nie odpisuję ci na jakieś tam pytania. Co z tego wynika? Ano ,że pewnie ja się teraz czepiam przeszłości ,cóż....A jaki wniosek dla ciebie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 08 listopada 2013 - 08:40
    Cześć @Roma...powiedz, jak w praktyce wygląda taka próba odbudowy związku? bo, jednak są pewnie takie chwile, gdzie "wszystko" w głowie wraca, a jednak nie możesz podzielić się chyba tym z partnerem, bo byłoby to ciągłym wracaniem do historii...
    I czy udaje Ci się pokłócić, z jakiegoś powodu, nie wyciągając "tamtej sprawy" ? I czy jesteś osobą opanowaną i spokojną, czy choleryczką? :) i czy twoje zaufanie do męża stopniowo rośnie czy jest chwiejne?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 08 listopada 2013 - 09:10
    ~Yrkoon napisał:
    Chodziło mi o to, że piszecie, że miłość to lek na całe zło, a przecież to ostatnia rzecz, która się pojawia w związku. Najpierw jest sympatia, seks, wspólne mieszkanie, potem długo długo nic i koniec końców miłość.

    Ja, również nie uważam, żeby miłość była lekiem na całe zło...
    I chyba u mnie, ta kolejność też jest odwrotna...z sympatii nigdy z nikim do łóżka nie poszłam, a tym bardziej, nie zamieszkałam...
    Ale czepiać się nie będę, bo w zasadzie, Twojej wypowiedzi nie rozumiem...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 08 listopada 2013 - 10:27
    ~alutka napisał:
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @Aga 40,czyżby kompleksy ? Sama się właśnie wrzuciłas do tego wora "wszystkie kobiety",bo ja nie pisałam ani o tobie ani o żadnej mi tu innej znanej kobiecie. Cóż moge poradzić,jeżeli odebrałaś to tak bardzo osobiście?

    I to jest sedno całej sprawy, przestań może pisać o "tych wszystkich kobietach" , których my nie znamy, tylko o naszych problemach, Pań, tu wypowiadających się...


    Przepraszam @alutka ,że jeszcze się wtrącę w Wasze rozmowy.Nie wiedziałam,że ty też masz jakieś problemy. Faktycznie ,to forum chyba nie jest miejscem dla mnie,bo wy wolicie dyskutować o waszych problemach ,a nie o sednie problemu,jakim jest człowiek niezależnie od płci i jego niezaspokojone podstawowe potrzeby

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 08 listopada 2013 - 11:00
    Te Wasze problemy będą zawsze do was wracały ,w każdym kolejnym związku .Chyba ,że spotkacie na prawdę wyjątkową osobę,albo zrobicie z samym sobą porządek i staniecie się taką wyjątkową osobą. Ale przypuszczam ,że akurat alutka jest takką osobą ,bo przecież miała tyle związków i każdy facet za nią szalał i ją kochał. Ale w takim razie dlaczego ma problemy i jakie? A może to zwykła solidarność jajników,że napisała wcześniej ''nasze problemy''. A panowie ich nie mają z kobietami? Mają dokładnie takie same. I jakimś dziwnym trafem wciąż powracają te same problemy do nich z każdą kolejną partnerką. Samo życie....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 08 listopada 2013 - 17:11
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    Te Wasze problemy będą zawsze do was wracały ,w każdym kolejnym związku .Chyba ,że spotkacie na prawdę wyjątkową osobę,albo zrobicie z samym sobą porządek i staniecie się taką wyjątkową osobą. Ale przypuszczam ,że akurat alutka jest takką osobą ,bo przecież miała tyle związków i każdy facet za nią szalał i ją kochał. Ale w takim razie dlaczego ma problemy i jakie? A może to zwykła solidarność jajników,że napisała wcześniej ''nasze problemy''. A panowie ich nie mają z kobietami? Mają dokładnie takie same. I jakimś dziwnym trafem wciąż powracają te same problemy do nich z każdą kolejną partnerką. Samo życie....

    "Nasze problemy" nie muszą oznaczać czasu teraźniejszego...jestem, tak jak pozostali ciągle w drodze...skoro, rozstawałam się z partnerami, to znaczy, że je miałam, ale je rozwiązywałam, na różne sposoby, jestem otwartą osobą w związku i nigdy z góry nie odrzucam żadnego wariantu...nie odchodzę, bo mi się "coś tam" nie podoba, odchodzę, bo jak sama to nazwałaś: " niezaspokojone -pozostają moje- podstawowe potrzeby "
    Nie widzę w tym nic nagannego, ale też nie ma czym się chwalić...nie namawiam do rozwodów i nie biegam ze sztandarem z napisem : facet to świnia, bo nigdy tak nie uważałam... lubię facetów, swoich zawsze kochałam, ale nie wiem z jakiego powodu, miałabym spędzić resztę życia, z kimś, z kim nie chcę już go spędzać, nie chcę i nie mogę... zawsze bardzo się angażuję i zawsze rozstanie było dla mnie katastrofą, ale zmienić się nie zamierzam, ale też nie oczekuję tego od partnera...
    Jeżeli, ktoś chce być tylko z tą jedną i żadna inną osobą, obojętnie w jakich relacjach, to jego sprawa...
    Ty się zmieniłaś i to pomogło...wywołało to zmianę u twojego męża, zdrady tolerujesz, Jego akceptujesz..i ok...
    Ale nie mów, że za wszystkie problemy w związkach, odpowiadają złe kobiety z werbalną agresją..bo ja, znam takie ciućmy, co to nawet tego słowa nie znają, a mężowie to tyrani, despoci i inne gady...
    Tak jak ja, byłam odebrana jako adwokat kochanek, tak Ciebie widzę jako adwokata uciemiężonych mężów...tylko, że ja nie atakuję żon, mówię tylko, że nie widzę różnicy między żoną a kochanką,i nie obwiniam żadnej z Nich.. Ty natomiast obwiniasz kobiety za "niemiłą atmosferę w domu" ...
    Pytasz się mnie, czy na pewno od faceta zależy jak skończy się dzień?
    W moim przypadku, DOKŁADNIE TAK...tylko od Niego...bo ja jestem jak ten BIEDNY MĘŻCZYZNA, których usprawiedliwiasz...jak dostanę zrozumienie, wyrozumiałość i miłość (to wszystko co dostaje Twój mąż) to będę SPEŁNIENIEM MARZEŃ KAŻDEGO FACETA....
    W Twoim przypadku, być może to zależy od Ciebie,gdy Ty będziesz najpierw "słodka", to Pan też będzie "słodki" ...(choć wierności nadal nie obiecuje)..

    Nie zwracaj się zatem do kobiet, które powinny zrozumieć Pana, ( co ja, odbieram jakbym miała spojrzeć na Niego jak na niedorozwiniętego trochę), tylko do wszystkich małżonków niezależnie od płci, którzy mają w sobie cechy poddaństwa, żeby uznali, partnera/partnerkę za SŁABSZĄ ISTOTĘ WYMAGAJĄCĄ SPECJALNYCH WZGLĘDÓW.... i uznali Jego/Jej potrzeby za ważniejsze od swoich własnych...
    Dla mnie potrzeby partnera są bardzo ważne, ale nigdy nie będą ważniejsze od moich...albo SYMBIOZA, albo ROZPAD....Ty, ją osiągnęłaś, ale metoda, nie każdemu może odpowiadać....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 08 listopada 2013 - 17:29
    Ps. I co to znaczy dla Ciebie "wielu facetów" ????
    Mi po rozwodzie, udało się znaleźć "przystań", zgodnie z powiedzeniem, "do trzech razy sztuka" ... ale na jak długo, tego nie wie nikt...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 08 listopada 2013 - 18:30
    @alutka ,tak masz rację , w pewnym momencie zaatakowałam kobiety i je obwiniałam,ale gdybyś poczytała uważnie moje wszystkie wpisy ,to zauważyłabyś ,że też pisałam do panów o ich agresji ,jaką przejawiają do nas kobiet .A chodzi generalnie o to ich niezadowolenie z braku wystarczającej ilości sexu. Pisałam,że my też doskonale wyczuwamy ich niezadowolenie . Pisałam kiedyś ,że agresja rodzi agresję. W tym momencie tak na prawdę nie ma co szukać winnych. Bo nie ma winnych.Czemu wtedy zaatakowałam koleżanki kobiety ,bo to my kobiety jednak częściej uskarżamy się na swoich partnerów.Oni to robią zdecydowania rzadziej. Wkurzyło mnie to ,że widzi się tylko wady u partnera ,a u siebie samego to nie łaska. Stanęłam w ich obronie ,bo prawie każda najlepiej by ich ''powiesiła'' I nie mam ciebie na myśli ,bo znam twoje zdanie i wiem,że lubisz ich tak samo ,jak ja.Ale nie solidaryzuję się z nimi ,ani z kobietami. Nie mam nic ani do naszej płci ,jak i to przeciwnej. Staram sie pisać bardzo ogólnie ,tylko i wyłącznie ,żeby nie obrazić innych tu osób na forum . Nie mam zamiaru ''wytykać palcami'' kto i co powiedział i napisał ,bo uważam ,że to nie ma znaczenia. Mnie też można bardzo dużo zarzucić,bo też popełniam błędy.
    Problemem zasadniczym ,jak się okazuje niezaleznie od płci jest właśnie brak zaspokojenia najbardziej podstawowej potrzeby ,jaką jest poczucie bycia kochanym.Myślę ,że się ze mną zgodzisz w tej kwestii. Cała reszta ,wszystkie problemy ,które się pojawiają w związkach ,to wynik tego ,że nikt nie czuje się kochany ani mężczyzna ani kobieta.Ale też o tym już pisałam.Jak tych dwoje ludzi ma to czuć ,jak żadne jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie czuje tego. Powiedz mi ,jak ? Mężczyzna twierdzi,że nie czuje się kochany,kobieta też....bo do tego w końcu po latach dochodzi ,ale najśmieszniejsze ,że oboje często twierdzą ,ze kochają partnera/partnerkę. O co w takim razie chodzi? Potrafisz mi to powiedzieć?
    No i jakie są twoje podstawowe potrzeby ? Kiedyś napisałaś ,że porządek w domu był dla ciebie ważniejszy ,niż bycie z człowiekiem ,któremu już nie ufasz. Nie zdradził cię ten facet fizycznie z inną kobietą ,ale nie chciało mu się sprzątać..... Jakiej Twojej potrzeby nie zaspakajał ten twój mąż,że z tak w sumie błahego powodu z nim się rozwiodłaś?

    Co to kwestii ''wielu..'' Jakie to ma znaczenie w tej chwili ? Sama pisałaś,że wszyscy twoi panowie ciebie kochali i itd. Wszyscy....musiało być ich więcej niż jeden. A czy ja mam zgadywać ilu ich było? Mnie to nawet nie interesuje ilu ich było ,którzy ciebie kochali. Dla mnie np liczy się jeden ,który mnie kocha.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 08 listopada 2013 - 19:12
    Pytasz się mnie, czy na pewno od faceta zależy jak skończy się dzień?
    W moim przypadku, DOKŁADNIE TAK...tylko od Niego...bo ja jestem jak ten BIEDNY MĘŻCZYZNA, których usprawiedliwiasz...jak dostanę zrozumienie, wyrozumiałość i miłość (to wszystko co dostaje Twój mąż) to będę SPEŁNIENIEM MARZEŃ KAŻDEGO FACETA...

    @alutka ,wierzę ,że jesteś,jak ci mężczyźni ,których usprawiedliwiam .Bo jesteś tak na prawdę taka sama ,jak oni ,jeżeli chodzi o te podstawowe potrzeby. Każdy chce być kochany ,rozumiany.Każdy. Możliwe ,że ci twoi panowie ,a przynajmniej obecny sprawia ,że czujesz się wreszcie kochana i rozumiana,bo jak podejrzewam też go rozumiesz i kochasz. Inaczej być nie może. Jak długo będziesz go rozumiała i kochała ,tak długo on to będzie odwzajemniał.

    Wiesz czemu m.in. stanęłam w ich tzw.obronie ? Bo każdy chce być kochany i rozumiany,a niestety o tym często zapominają kobiety, że panowie mają też uczucia.Możliwe ,że każdy w trakcie trwania związku nagle zapomina o tym,bo każdy w pewnym momencie zaczyna się koncentrować tylko na swoich tzw.niezaspokojonych potrzebach.A trzeba pamiętać ,że mamy dokładnie takie same potrzeby ,ale w inny sposób oczekujemy ,żeby były spełniane. Czego innego oczekują panowie ,a czego innego panie.

    Mam propozycję ;Niech może panie się wypowiedzą ,jakie są ich potrzeby i w jaki sposób chcę ,żeby były zaspakajane i Panowie też. Czego jedna i druga strona oczekuje od partnera. Może wtedy dokładnie wreszcie dowiemy się kto, co i jak. Bo ja tylko sobie teoretyzuję.A może się okazać ,ze faktycznie się bardzo mylę.Sama z chęcią bym się dowiedziała od panów ,jakie są ich potrzeby i w jaki sposób mają być zaspakajane. I proszę nie pisać tylko i wyłącznie o sexie,bo to chyba tylko maleńki wierzchołek góry ,tak mi się wydaje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 08 listopada 2013 - 19:21
    @miłość.. ja nie rozstałam się z mężem, bo:
    - nie sprzątał,
    -nie pomagał mi w domu,
    -nie pamiętał o niczym,
    -czy nie miał nigdy czasu i wychodził rano i wracał w nocy (interesy!!!)
    Nie rozstałam się z Nim z żadnego takiego powodu, bo Go kochałam i czułam, że On kocha mnie...Dlaczego więc?
    Bo przez te 20 lat zaczęliśmy dążyć do innych celów po prostu...i nic mnie tak nie bawi, jak wypowiedzi @Yrkoona, który uważa, że baby, to pozbawione skrupułów 'dojarki" kasy, zapracowanego faceta...Ja, nie mówię, że takich nie ma...mnóstwo...
    Sama mam kumpla ok 50-tki, kasa, chałupa za miliony, fury..i szuka od 10 lat kobity, i znaleźć nie może...kiedyś to rozwinę, poznałam 2-wie z Nich, w wieku syna chyba mojego, miałam przyjemność w czwórkę spędzić weekend nad morzem, mogłaby mówić do mnie "babciu" :)..fajna była, śliczna i głupia jak but, ale nie na tyle głupia, żeby po raz kolejny nie został oskubany....
    Ale wracając do mojego małżeństwa, mój mąż....ZA WSZELKĄ CENĘ, chciał mieć więcej i więcej...i tym uzasadniał swój NIEBYT w domu...a ja, nie chciałam już więcej...bo ja nie potrzebuję, KASA i DOBRA MATERIALNE są dla mnie tylko po to, by zaspokajać podstawowe potrzeby, a tyle mieliśmy, nawet więcej...
    Ale z wiekiem, mój mąż stal się gadżeciarzem, co roku nowe narty, nowy sprzęt, najlepiej samochód....Chryslera ściągał ze Stanów...patrzyłam na to wszystko z przerażeniem...nie za taką osobę wychodziłam za mąż..ja się nie zmieniłam, On bardzo...poznaliśmy się w Jarocinie na festiwalu...życie spędzaliśmy pod namiotami, chodząc po górach, jeżdżąc pociągami...i mi takie życie odpowiadało... z synem sama zjeździłam z plecakiem Polskę całą... nie potrzebowałam dóbr, za jakimi gonią "garnitury z laptopami"...sama mam wykształcenie "urzędnicze", ale nic mnie tak nie mierzi jak "karierowicze"...i tu akurat, książkę to mogłabym napisać niejedną...
    może i ja się gdzieś zatrzymałam w miejscu, może...ale nie zmienia to faktu, że, jak już wcześniej wspomniałam, widziałam już tylko w oddali plecy mojego męża, a za moimi, nikogo....
    Natomiast konkretny incydent, czy też powód, który był dla mnie już tylko kropką nad i pozwolę sobie pominąć....
    To coś tak, jak moja przyjaciółka, tylko u Nich było odwrotnie, kiedyś oboje byli "Harleyowcami", On Nim został nadal, a Ona wbiła się w kostium i zaczęła robić tzw"karierę"....poznałam Jej nowe koleżanki, no tam to dopiero @Yrkoon miałbyś całą ławicę piranii !!! Ona już nie chciała jeździć motorem gruchotem, Ona chciała limuzyny... Rozwiedli się...a my obie do dziś śmiejemy się, że powinnyśmy zamienić się mężami :)
    Nieraz tu czytam, jak inni radzą, odnajdź w Niej, w Nim, dziewczynę czy chłopaka sprzed lat..... niestety czasami można, ale już tylko na zdjęciu ślubnym !!!
    Uważam, że po 20 latach jesteśmy już absolutnie innymi osobami, dlatego uważam, że ślub powinien być na okres czasowy...mój po prostu by wygasł i nie musiałabym przechodzić przez ROZSTANIE, które było nawet jak dla mnie straszne..nie muszę chyba dodawać, że mój mąż nie chciał rozwodu, Jemu było dobrze, ale mi już nie...nie mieliśmy już wspólnych tematów do rozmów...i tak jak wspominałam, przestałam śmiać się przy Nim..a bez tego, ja żyć nie umiem...
    Dziś potwierdzam, lepszej decyzji podjąć nie mogłam.....
    -

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy