Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Dialog między kobietą a mężczyzną - mission impossible ???

Rozpoczęte przez ~alutka, 14 paź 2013
  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 05 listopada 2013 - 15:22
    @Aga40 wiesz ,było ich kilka ,a może kilkanaście ,nie pamiętam już ,bo nie liczyłam tego ,mało mnie to obchodziło,bo ja jestem tak zapatrzoną w siebie egoistką i pewną siebie osobą ,ze nawet nie raczyłam zrobić mu awantury o te jego koleżanki. A tak na marginesie ,jakie to ma znaczenie tak na prawdę ile miał kobiet,jeżeli i tak to ponoć ja jestem tą najlepszą . Czyż nie o to każdemu chodzi ,żeby być tym kimś najlepszym dla swojej połówki? Będziesz nią zawsze ,jak nigdy nie zwątpisz w samą siebie i w swojego faceta,nawet pomimo wielu różnych mało przyjemnych zdarzeń ,a może dzięki nim .
    No ale jeżeli komuś zależy na tym,żeby być tym kimś naj tylko i wyłącznie w pięknych okolicznościach ''przyrody'', to nawet nie będzie o tym wiedział i tego czuł, a partner nawet nie będzie potrafił tego docenić,bo nie będzie punktu odniesienia

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 05 listopada 2013 - 15:31
    @alutka wiesz ,też bardzo bym chciała,żeby faceci byli tak bardzo wyrozumiali. Oj bardzo bym chciała i nie chodzi mi teraz o jakies skoki w bok z mojej strony( gdybym je miała) ale ogólnie . Chociaż...mój mąż jest bardzo wyrozumiały,ale może właśnie dlatego ,że akceptujemy się tacy jacy jesteśmy i mimo różnych nieprzyjemnych zdarzeń nadal trwamy razem,bo oboje tego chcemy i się kochamy.Cóż ,wszystko zależy od tego na czym ci zależy i czego chcesz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 05 listopada 2013 - 15:40
    Już dawno tu wszyscy wyrazili się jasno, na czym im zależy i czego chcą...
    Ja, nie chcę tylko nazywać nieprzyjemnymi zdarzeniami, kilkunastu skoków mojego partnera w bok...i mam tylko nadzieje, że się zabezpiecza, bo gdyby zaraził mnie choćby żółtaczką, to tak, jak nie jestem zdolna do przemocy fizycznej, tak chyba bym "gnoja" zabiła...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 05 listopada 2013 - 15:54
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @Aga40 wiesz ,było ich kilka ,a może kilkanaście ,nie pamiętam już ,bo nie liczyłam tego ,mało mnie to obchodziło,bo ja jestem tak zapatrzoną w siebie egoistką i pewną siebie osobą ,ze nawet nie raczyłam zrobić mu awantury o te jego koleżanki. A tak na marginesie ,jakie to ma znaczenie tak na prawdę ile miał kobiet,jeżeli i tak to ponoć ja jestem tą najlepszą . Czyż nie o to każdemu chodzi ,żeby być tym kimś najlepszym dla swojej połówki? Będziesz nią zawsze ,jak nigdy nie zwątpisz w samą siebie i w swojego faceta,nawet pomimo wielu różnych mało przyjemnych zdarzeń ,a może dzięki nim .
    No ale jeżeli komuś zależy na tym,żeby być tym kimś naj tylko i wyłącznie w pięknych okolicznościach ''przyrody'', to nawet nie będzie o tym wiedział i tego czuł, a partner nawet nie będzie potrafił tego docenić,bo nie będzie punktu odniesienia

    Masochizm to choroba, a jak ty jesteś pewną siebie osoba to ja jestem zakonnica -dziewica.Amen w pacierzu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 05 listopada 2013 - 16:10
    @alutka - pisząc,że miał kilkanaście ,miałam na myśli przed ślubem. A znaliśmy się na długo przed ślubem i bylismy parą schodzącą się i rozchodzącą. Bo każdy z nas szukał kogoś może. ..lepszego? Za każdym razem wracalismy do siebie. Wiesz czemu? Bo jesteśmy dla siebie przyjaciółmi ,zajebistymi kumplami ,nie traktujemy się ,jak własność,o którą się drży ,żeby nam ktoś tego nie ukradł. U nas faktycznie podstawa jest solidna: przyjaźń,a nie tylko sex,chociaż nie obywało się bez burz i awantur i mojej werbalnej agresji. Bardzo wiele już razem przerobiliśmy i przeżyliśmy i to się liczy dla nas,że nadal możemy na sobie polegać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 05 listopada 2013 - 16:19
    @Aga40 - cóż mogę więcej powiedzieć ,grunt to mieć dystans do samego siebie i do tego co nas spotyka w życiu ;-) Polecam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Roma ~Roma
    ~Roma
    Napisane 05 listopada 2013 - 16:22
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @alutka - pisząc,że miał kilkanaście ,miałam na myśli przed ślubem. A znaliśmy się na długo przed ślubem i bylismy parą schodzącą się i rozchodzącą. Bo każdy z nas szukał kogoś może. ..lepszego? Za każdym razem wracalismy do siebie. Wiesz czemu? Bo jesteśmy dla siebie przyjaciółmi ,zajebistymi kumplami ,nie traktujemy się ,jak własność,o którą się drży ,żeby nam ktoś tego nie ukradł. U nas faktycznie podstawa jest solidna: przyjaźń,a nie tylko sex,chociaż nie obywało się bez burz i awantur i mojej werbalnej agresji. Bardzo wiele już razem przerobiliśmy i przeżyliśmy i to się liczy dla nas,że nadal możemy na sobie polegać


    Jak się tak naszukał przed ślubem to po co to robił po , jak myślisz ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 05 listopada 2013 - 16:32

    Jeśli owa panna miałaby te pozytywne cechy Twojej żony to zastanów się dobrze @Delta czy ona chciałaby z Tobą być ?

    Roma, moja panna byla swiecie w jej mniemamiu przekonana, ze posiada te same cechy jak moja malzonka (opisalem wyzej), bo jej duuuzo o zyciu opowiadalem. Jedynym, czego nie miala to wg niej wiek i rezultujace z tego faktu madrosc i wiedza, jakie to naiwne.. Mnie z kolei prawie idealizowala a jak zorientowala sie, ze nie odejde do niej, szybko przyszla zawisc, oczyszczanie sie, oskarzenia o wykorzystanie a w koncu pogarda i nienawisc. Intelektualnie dzielily nas swiaty, ona byla z innego, prostego, nieskomplikowanego (zadnych pasji czy zainteresowan, ot zwykle nieciekawe zycie), choc tego nie widziala - bo nie mogla. Ale jej duma, pewnosc siebie, nieprawdopodobny wrecz tupet i poczucie racji i ta sila przekrakania kazdego byly zawsze bardzo widoczne.

    Ale przyznaje Ci racje - normalna, swiadoma swojej wartosci, tzw. dobrze wychowana mloda kobieta z dobrej, pelnej rodzinynigdy by w taki uklad nie weszla. A takich zwiazków w mym otoczeniu jest kilka i teraz ja sie Ciebie pytam, co tymi dziewczynami kieruje, by sie zwiazac z dwa razy straszym czlowiekiem (ok, wygladam obiektywnie na 10 lat mniej ale moi znajomi juz niekoniecznie) i oddac mu na lata swoja mlodosc (a cialo czesto juz po drugiej randce)?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 05 listopada 2013 - 16:47
    @ Roma

    Dlatego, nie należy się żenić. Kobiety zawsze starają się wyślizgać ze swoich obowiązków i przerzucić winę na mężczyznę. A internetowy motłoch wściekłych krów ryczy do chóru. Jeśli problem rozpoczął się ignorowaniem mężowych potrzeba to nie stosuje się tu zasady wet za wet. To co piszesz to dla mnie tylko kolejny dowód na to, że kobiety chcą męża po prostu ubezwłasnowolnić i wykorzystać jako niewolnika.

    Delta powinien, skoro już głupio się wjebał w małżeństwo, przynajmniej wziąć ślub z rozdzielnością majątkową. A teraz ma za swoją głupotę.

    Zieje od Ciebie szowinizmem i mizoandrią na kilometr. Nic dziwnego, że się udzielałaś w tematach o szukaniu odpowiednich mężczyzn. Z taką postawą szukać będziesz do końca życia.

    @Delta. Jesteś hipokrytą stary i dlatego łapiesz się na karmienie trollic, które za główne zadanie stawiają sobie nabicie gwoździami tylu męskich grzbietów ile wlezie. Przestań udawać przed sobą to nie będziesz musiał tłumaczyć innym . Pamiętaj kobiety mężczyzn potrzebują i nienawidzą. Jeśli mężczyzna nie chce bezwarunkowa dać im tego co potrzebują to tylko nienawidzą. Zrozumienia nie znajdziesz, chyba, że kobiety wyjątkowej. Więc nie trudź się.

    @ alutka

    Dużo trujesz o moralności, przebaczaniu i innych durnych ideach, a wszystko W Twoim ex-małżenstwie sprowadzało się do tego, że dawałaś ex-mężowi popalić a później jak przekroczył Twoją cienką czerwoną linię to go zostawiłaś bo "nie mogłaś już mu zaufać". Nie uważasz, że nie masz żadnej legitymacji by bawić się w moralizatorkę?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 05 listopada 2013 - 16:52
    @Roma ,dlaczego to zrobił dwa razy po. Bo nie mógł znieść mojej agresji werbalnej połączonej z brakiem wystarczającej ilości sexu. Proste ? To jest tylko facet ze swoimi potrzebami,niestety. Ale tak jak mówiłam kilka razy wcześniej,dało mi to na prawdę dużo do myślenia na temat naszego związku ,na jego temat i przede wszystkim mój.Zaczęłam zastanawiać się generalnie nad życiem ,co jest jego sensem. Kłótnie ? Sex? Walka o swoją pozycję i udowadnianie wiecznie swoich racji ? Kto silniejszy ? Kto ważniejszy? Kto ma racje ,a kto ich nie ma? Kto ma jakie potrzeby i czy moje są lepsze ,a jego gorsze?Stawianie warunków? Czy na prawdę on jest potrzebny ,żebym czuła się kochana,bezpieczna? Nie wnikałam w niego ,co zrobił i nie oceniałam tego. Dzisiaj dzieją się rzeczy tak pozytywne i fantastyczne w moim życiu ,o których nawet w najśmielszych snach nie marzyłam. I na prawdę zyczę tego każdemu na tym forum. I wcale nie zatraciłam siebie,ja dopiero teraz ożyłam i żyję pełnią życia

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 05 listopada 2013 - 16:53
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @Aga40 - cóż mogę więcej powiedzieć ,grunt to mieć dystans do samego siebie i do tego co nas spotyka w życiu ;-) Polecam

    Wiem sama najlepiej co jest w moim życiu ważne,a takiego dystansu jak ja mam do siebie i własnego życia mało kto doświadcza i nie ma to nic wspólnego z podbojami miłosnymi partnera bo nie może mieć,gmatwasz się w swoich przepisach na życie a zamiast komuś prosto odpowiedzieć na pytanie snujesz fantasmagorie jak technik Maliniak na budowie Trasy Łazienkowskiej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 05 listopada 2013 - 17:08
    ~Miłość/Kaczka.... napisał:
    @alutka - (...) Za każdym razem wracalismy do siebie. Wiesz czemu? Bo jesteśmy dla siebie przyjaciółmi ,zajebistymi kumplami ,nie traktujemy się ,jak własność,o którą się drży ,żeby nam ktoś tego nie ukradł. U nas faktycznie podstawa jest solidna: przyjaźń,a nie tylko sex,chociaż nie obywało się bez burz i awantur i mojej werbalnej agresji. Bardzo wiele już razem przerobiliśmy i przeżyliśmy i to się liczy dla nas,że nadal możemy na sobie polegać

    Ja, nie mam nic do Waszego związku...absolutnie...ani do niczyjego... zmieniam tylko swoje, gdy są nietrafione dla obu stron...zawsze się przyjaźniłam z moim partnerami, zawsze ich kochałam i uprawiałam sex, jako wyraz tej miłości, nigdy nie traktowałam nikogo jak swojej własności i nie chciałam żeby ktoś mnie tak traktował...a już na pewno nie drżałam, żeby ktoś mi Go nie ukradł.... podstawa też zawsze była solidna, i dla mnie też jest ważne, żeby móc polegać na partnerze, gdy nie mogłam, odchodziłam...i pewnie niejeden się zdziwił, bo chciał nadal móc polegać na mnie...ale jak wcześniej mówiłam, nie jestem dawcą, tylko dawcą i biorcą jednocześnie...
    Najważniejsze, żeby każdy był zadowolony, gdy jedna ze stron jednak przestaje być zadowolona, to jest problem...a jak je rozwiązujemy, to możemy poczytać...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miłość/Kaczka.... ~Miłość/Kaczka....
    ~Miłość/Kaczka....
    Napisane 05 listopada 2013 - 17:31
    @Alutka - wiem,że nic nie masz do mojego związku. W końcu każdy sobie pisze o swoich doświadczeniach ,wnioskach i spostrzeżeniach,prawda? Fakt jest taki,że jeżeli faktycznie ludziom coś wzajemnie się nie podoba to są dwa rozwiązania,albo tkwimy dalej i staramy się coś zmienić ,przede wszystkim zmienić siebie samego ,a nie partnera ,albo się rozstajemy. Co do tej zmiany ,to trzeba pamiętać o jednym - nigdy nie robimy tego dla drugiej osoby ,a tylko i wyłącznie dla samego siebie !!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 05 listopada 2013 - 19:13
    ~Yrkoon napisał:

    @ alutka
    Dużo trujesz o moralności, przebaczaniu i innych durnych ideach, a wszystko W Twoim ex-małżenstwie sprowadzało się do tego, że dawałaś ex-mężowi popalić a później jak przekroczył Twoją cienką czerwoną linię to go zostawiłaś bo "nie mogłaś już mu zaufać". Nie uważasz, że nie masz żadnej legitymacji by bawić się w moralizatorkę?


    Hm..Legitymacji z pewnością nie posiadam, niemniej jednak, nie widzę nic wspólnego między porzuceniem kogoś a moralnością...sam uważasz, że gorzej jest krzywdzić siebie, niż pozwalać się innym wykorzystywać...to Twoje słowa..
    Masz rację, że dawałam popalić facetom, bo mam trudny charakter, nigdy jednak nie udawałam kogoś, kim nie jestem...żaden z moich partnerów nie szukał we mnie "matki" bo wiedział, że Jej nie znajdzie...i każdy z Nich, dokładnie wiedział gdzie jest moja "cienka czerwona linia" jak to nazwałeś,i ja osobiście nie widzę nic złego w określeniu, co tolerujemy, a czego nie... mało znam tak uczciwych partnerów, jakim ja bywam... ufam i za facetem poszłabym w dym, jakby mu się noga powinęła, ale jeśli przykładowo, nie uznaję kradzieży np, a mój facet mimo to robi "skok na bank", to nie oczekuj, że będę stała z paczką pod więzieniem...
    Są kobiety, które można"bić, i takie, które można uderzyć tylko raz"...być może wiele osób, uzna, że ja nie wiem wcale co to miłość, ale to miłość, w ich rozumieniu..
    Są 4 warianty w życiu...
    1.mogę trafić raz a dobrze, partnera na całe życie..
    2.mogę męczyć się z nietrafionym, przez całe życie...
    3.mogę być porzucona, bo partnerowi nie odpowiadam..
    4.mogę ja porzucić, bo partner nie odpowiada mi...
    Ocena,który z nich, poza pierwszym jest moralny a który nie,to sprawa indywidualna...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 05 listopada 2013 - 19:40
    @ alutka <= tedy generalnie każdy, kto dba o swoje potrzeby poza związkiem pierwotnym (czyt to dymając na boku czy go opuszczając) jest usprawiedliwiony, gdyż każdy ma tą czerwoną linię a jest ich wiele:

    1) małżonek używa za często wulgaryzmów, zarabia mniej niż się od niego oczekuje, utył, został impotentem etc
    2) małżonka, jazgocze, nie chce uprawiać seksu, skupiła się tylko na dzieciach, jest leniwa, czy po prostu szybko się zestarzała etc.

    Oczywiście, że można dzielić włos na czworo. Ale wartość krzywdy jest relatywna. Żona przeboleje zdradę (przynajmniej wiele) byle dzieci ojca miały, który będzie na dom łożył. Mąż prędzej się pogodzi z odejściem żony niż z życiem ze świadomością, że jest z babą co mu rogi doprawiła.

    W moim postrzeganiu większość ludzi to tylko agresywne tudzież samolubne potwory, które moralność ukuły, by łatwiej wykorzystywać tych głupców spośród swego gatunku, którzy w nią uwierzą.

    Absolutnie nie odrzuca mnie agresja, przemoc, czy egoizm. Ludzka rzecz! Odrzuca mnie hipokryzja. W której mistrzyniami, moim zdaniem są kobiety. Choć i Delta ma niejakie dokonania. Słabi zawsze swoją indolencję kryją gadaniem.

    Zaś, czy wskoczysz za facetem w ogień, to uwierzę jak mi przedstawisz zdjęcia z owego zdarzenia. Większość facetów, którzy wleźli na minę, takim właśnie zapewnieniom uwierzyło.
    Skoro już się chełpimy: ja pardonu nie udzielam, bo go nie oczekuję.
    Prędzej uwierzę, że model ptolemeuszowski prawdziwie obrazuje wszechświat, niźli w to, że jakaś kobiety dla mężczyzny się poświęci. Historie kobiet, które zostały z okaleczonymi w wypadku mężczyznami, są tak nagłaśniane, dla tego, że są niesamowicie rzadkie. Inaczej nie byłoby by po co ich nagłaśniać (przecież można by taką znaleźć w każdej większej miejscowości).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 05 listopada 2013 - 20:59
    @ Yrkoon..Nie wiem jakie Ty w życiu spotykałeś kobiety...nie mówię, że takich nie ma... ale to my sami, nikt inny, przyciągamy do siebie pewne typy...nie sądzę, żebyś mógł mi coś zarzucić przy bliższym poznaniu, ale jestem ostatnią osobą, która powinna mówić, jak różnię się, od kobiet, które chcą, jak wampiry jedynie wypić Waszą krew...
    Ideałem cnót z pewnością nie jestem, ale skoro żaden mój facet nie powie na mnie złego słowa, a wręcz wychwalają mnie pod niebiosa i to nie jako "kochankę stulecia" a człowieka właśnie, to chyba ich akurat nic złego z mojej strony ich nie spotkało...
    Często mówisz o intercyzie...widocznie takie masz doświadczenia..ja, bogata nigdy nie byłam, gdyby trafił mi się narzeczony milioner, sama zaproponowałabym intercyzę..nigdy nie byłam łasa na pieniądze i nigdy nie będę.. po rozwodzie, gdy mój ex się wyprowadził do wynajętej kawalerki, a ja zostałam z synem na "włościach", to była nasza wspólna decyzja, bo syn chciał zostać w swoim pokoju, a ja z Nim, bo tak ustaliliśmy....natomiast kiedy wyjechał na studia, a ja sama biegałam po pokojach, spotkaliśmy się, żeby ustalić co dalej... gdyby mój ex związał się z kobietą młoda i miał z nią dziecko, sama bym zaproponowała, żebyśmy zamienili się mieszkaniami....nigdy nie zrobiliśmy podziału majątku po rozwodzie, bo uznaliśmy, że wszystko zostawiamy oboje synowi... Dla mnie mieszkanie czy dom, to tylko mury, ja mogę być szczęśliwa wszędzie...
    Moja siostra, która tez jest po rozwodzie, z domu, a raczej z rezydencji wzięła swoje książki i kilka mebli po naszych dziadkach, wyszła z jedna walizką, a współwłasność domu, natychmiast przepisała na córkę....i nawet jeśli, ktoś mi zarzuci, że to kłamstwa i znowu tworzę jakąś swoją rzeczywistość, to mam to w nosie....takie obie jesteśmy, z takiego domu wyszłyśmy i tak wychowujemy swoje dzieci...i takich kobiet jest dużo...ludzie, przez pieniądze tracą bliskich, przyjaciół i tylko to się dla nich liczy...ale to nie ma nic wspólnego z kobietami, mężczyźni też tacy są...mam znajoma, którą maż wywalił razem z własnymi dziećmi z domu, bo był jego po rodzicach....gnieżdżą się teraz w trójkę na strychu jakimś.... po prostu we wszystkim są ludzie i ludziska...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Delta-Echo-Sierra ~Delta-Echo-Sierra
    ~Delta-Echo-Sierra
    Napisane 05 listopada 2013 - 21:55
    @Yrkoon
    Twierdzisz, że jestem słaby czytając moją historię? Co Ty pierniczysz, miałem zostawić taką kobietę jak moja żona i córkę tylko dlatego, że nie chciała ze mną sypiać? To by była dopiero słabość! Nie chciała dać to sobie wziąłem gdzieś indziej. I już. Takich kobiet już nie ma, Ty szukasz kobiecego ideału i jak widzę skończysz sam, kobiecy ideał nie istnieje! Akurat Ty to powinieneś z Twoich wpisów wiedzieć. Za wszystko chłopie płaci się w życiu jakąś cenę. Ja mam w domu tę, która "dobrze gotuje" a nie dobrze się j...ie.

    I nie martw się, nie jestem frajerem i swój, odrębny majątek mam, jakjuż pisałem.
    Sorry ale wjechałeś na mnie, więc Ci prostuje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 05 listopada 2013 - 22:37
    @ Delta,

    Człowieku, piszesz, że się zakochałeś w swojej młodej cipce, a później, że nie kochałeś i, że żona najcudniejsza. Piszesz, że zależało Ci na majątku, a później że własnego masz wystarczająco dużo. Policja nazywałaby takie zeznania mataczeniem, o ile oczywiście nie chodzi o słabowanie na rozumie.

    "Co Ty pierniczysz, miałem zostawić taką kobietę jak moja żona i córkę tylko dlatego, że nie chciała ze mną sypiać? To by była dopiero słabość! Nie chciała dać to sobie wziąłem gdzieś indziej. I już"

    I narobiłeś bajzlu w głowie żonie, kochance i dzieciom. Moje gratulacje. Poczucie taktu i subtelność nosorożca. Takie rzeczy, jeśli już, robi się dyskretnie. Dżentelmeni też zdradzają, tyle, nikt o tym nie wie poza zainteresowanymi. Chyba, że chciałeś, żeby się wydało. I chciałeś zranić żonę. Aczkolwiek nie sądzę,żebyś jakoś wybitnie panował nad biegiem własnego życia.

    "Ty szukasz kobiecego ideału i jak widzę skończysz sam, kobiecy ideał nie istnieje!"

    Co do szukania, aniś nie wycelował przy szukani małżonki, ani też przyjaciółki. Prócz wielu różni nas rzecz następująca: ja się samotności nie boję. Sam przecieram swoją drogę i nie kierują mną strachy przerażające ogół. Tedy cokolwiek mi przyniesie moja droga, zaakceptuję to z godnością i uśmiechem na twarzy.

    Delta, dorośnij do wieku metrykalnego. Póki co okazujesz nie honor, a honorek i nie charakter, a charakterek.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 05 listopada 2013 - 22:38
    @ alutka

    Maksyma, którą sobie zacząłem cenić to: "Więcej zaufania do siebie, mniej do innych". Od tej pory wszystko jest git - majonez.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 06 listopada 2013 - 08:16
    @Yrkoon...ta maksyma, powinna być chyba mottem, każdego z Nas w tym wieku,i dla wielu pewnie jest...w jakimś stopniu pewnie chroni przed drapieżnikami..
    Ale ona może też chronić, w dosłownym znaczeniu tego słowa...być murem.. nie tylko przed zranieniem, ale również, a w zasadzie przede wszystkim, przed bliskością..
    Wszystkie osoby po tzw. przejściach jakie znam, mówią, nigdy już nie zaufam...po czym rzucają się na portale typu Sympatia.pl....i co? no, i wchodzą w nową relację z wielkim ciężarem na plecach...pancerz tytanowy...robiąc pierwszy krok, opowiadają o przeżyciach, a raczej o podłych osobach, które spotkali na swej drodze, a nawet jeśli sami nie opowiadają, to mają to wyryte na czole... i sygnał wysyła się jeden : NIE ZRAŃ MNIE PO RAZ KOLEJNY...
    Poznałam faceta, po rozwodzie, który wg mnie nadawał się raczej na pacjenta psychiatry niż na partnera...w takim stanie, z nieuporządkowanymi swoimi emocjami, ludzie w ogóle nie powinni jeszcze nosa nawet wyściubiać z domu, a tym bardziej wchodzić w inne relacje...ale często wszyscy mówią, wyjdź, idź do ludzi, otwórz się...no i oni próbują....nie bez powodu przesiedziałam 8 m-cy w fotelu..tyle potrzebowałam, żeby ktoś kogo poznam, nie był obciążony odpowiedzialnością za mój nieudany związek...bo to, że nie zaufamy po raz kolejny, to bzdura, zaufamy, bo tego sami potrzebujemy, ale jeżeli sprawa jest zbyt świeża, to my nie szukamy partnera nowego, my szukamy terapeuty, osoby, która nam pomoże...ludzie zawsze ranią innych, czy tego chcą czy nie...nie chciałabym teraz faceta, którego moje ewentualne zranienie, zabije, no bo kolejnego już nie przeżyje...trzeba tak długo być samemu, aż będziemy gotowi na kolejny cios...
    Wiele kobiet popełnia taki błąd.. jeszcze się nie pozbierały, a już powierzają swój los w następne ręce... kolejny facet je rani, ale występek urasta do wielkości grzyba nuklearnego,bo..."wiedział przecież co przeszłam, a zrobił mi to samo"... Tak jak nigdy nie rozumiałam, jak komuś pies zdychał, że z tej rozpaczy kupuje się nowego szczeniaka, tak nie rozumiem, nowego związku jako balsam na cierpienie po starym...wszystko trzeba "odżałobić"...zamknąć swoje sprawy, wyciągnąć wnioski i w nowy układ wejść bez obciążeń...jeżeli to dla kogoś niemożliwe, zostać samemu....
    Piszesz @Yrkonn, że u ciebie wszystko w porządku,jeżeli tak twierdzisz, to znaczy, że tak jest...ale przed podłą kobietą nie można się zabezpieczyć, choćbyś spisał 10 intercyz, jak będzie chciała, to i tak Ci dokopie...z pewnością Ci "łatwiej", bo chyba nie masz dzieci, o ile pamiętam...mniej do zabrania...jeżeli nie zaufasz komuś bezgranicznie, ominie Cię jakakolwiek bliskość...ale każdy ma wybór, może nigdy już nie być zraniony, za cenę samotności...
    Nie trafiłeś z kobietami, ale takie wybierasz...jeżeli kręcą Cię "piranie", to nie dziw się, że Ci odgryzły palec...wydaje mi się,że czytałam Twoją wypowiedź o idealnej kobiecie...muszę tego poszukać, bo przypominam sobie tylko o jakiejś dobrze gotującej Azjatce :) a jeśli tak, to nie może to być chyba jakaś "solara" z długimi tipsami...intelekt, to chyba u Ciebie podstawa, sex i oddanie ? a zatem "dziwka-dziewica" w jednym...są takie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy