Forum
Związek
Dialog między kobietą a mężczyzną - mission impossible ???
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 11:12I nie miłość swoją od tego warunkuję a bycie z Nim dalej...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 11:24czy na prawdę większość osób utożsamia sex z miłością? Czy mam takie wrażenie? Nagle okazuje się ,że ten nasz wspólny taniec(wspólne życie) to sex? Ja myślałam,że to miłość i przyjaźń łączy ludzi ze sobą a nie sex.A sex jest tylko dopełnieniem tego,ważny ,ale nie najważniejszy.Ale chyba w takim razie jestem nie z tej planety.Może lepiej jak nie będę się tu wypowiadała na takie tematy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 11:33Kobiety z reguły zarzucają facetom ,że im tylko sex w głowie i nic więcej,że nie chcą być traktowane ,jak obiekt pożądania sexualnego. Nie podoba im się ,jak mężczyzna chce z nią często sie pieprzyć,mają swoje wymówki ,ale jak co do czego to nagle okazuje się ,że ten sex..........warunkuje dalszą wspólną przyszłość.Czego kobiety w takim razie chcą? Miłości ,przyjaźni ,czy sexu? Niech się lepiej zdecydują
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 12:17Wielu ludzi potrafi to oddzielić i powinni się wtedy dobierać w pary...dla mnie miłość i sex to jedno...sexem wyrażam swoje uczucia do partnera i jeżeli dla mojego partnera sex to tylko sam sex, to nie wiedziałabym nigdy co do mnie czuje, bo słowa dla mnie nie są aż tak istotne jak właśnie bliskość intymna.. .jestem monogamiczna i tego oczekuję w związku...ale toleruję wszystkie inne formy u innych, mam przyjaciół zdradzanych i zdradzających i ja nie mam z tym problemu, żeby kogoś potępiać..
każdy ma to, na co się godzi...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 12:27Drogie Panie, nie klóccie sie tak mocno. Inaczej sie patrzy na swój zwiazek gdy sie ma 25 lat, gdzie bliskosc fizyczna jest jednym z elementarnych skladni zwiazku a inaczej po 20 latach, gdy chodzi juz zwykle tylko o zaspokajanie fizycznych potrzeb organizmu (najczesciej meskiego).
A moje malzenstwo, no cóz.. Malzonka moja jest kobieta prawie (dla mnie) doskonala, co tez wciaz potwierdza moje otoczenie, jednak jej agresja w pewnych sytuacjach no i ta wrogosc do meskiego popedu plciowego (w ogólnym wymiarze) niweluja skutecznie jej zalety. Ale ja zawsze patrzylem wlasnie przede wszystkim na owe przymioty, dobroc, lojalnosc, cieplo, humor, otwartosc, wiedze o sztuce i kulturze, perfekcyjne dbanie o dom - to bylo najwazniejsze i w pewnym sensie "normalne". Po wielu latach zauwazylem, ze u kobiet nie jest to norma, u wielu Was króluje raczej zazdrosc, egocentryzm, msciwosc, zawisc, nienawisc a czesto tez materializm i zwykle chamstwo (czego ukoronowaniem byla moja kochanka,mimo tzw. dzisiejszego "wyzszego pozal sie boze wyksztalcenia").
Rozumiecie moje polozenie? Cokolwiek bym zrobil, i tak mam czy mialbym "przechlapane". To jest ta cholerna sytuacja mezczyzny, który ma swiadomosc braku wyjscia. Zostalbym z kochanka, stracilbym dziecko (prosze mi nie mówic tu o mieszkaniu "ulice dalej", wiem jak to w praktyce wyglada). Zostalem z zona, która sie stara mnie zrozumiec ale geny sa genami i nic sie raczej nie zmieni w pewnych sprawach. Zreszta do tego potrzebny jest "drive", czar, pogiag naturalny a nie cos na sile, by drugi byl zadowolony i nie lazil po "lewiznach".
Powrót do status quo, psiakrew...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 12:32A dla mnie miłość ,to miłość w ogólnym tego słowa znaczeniu.Miłość zawiera w sobie wszystko ,m.in.sex,ale sex jest tylko składnikiem tej miłości ,jej dopełnieniem ,bardzo ważnym ,ale nie najważniejszym. Są ważniejsze elementy miłości takie własnie jak przyjaźń ,wyrozumiałość,która kto wie ,czy nie ważniejsza jest od sexu? Bo miłośc to miłość,w niej jest wszystko zawarte,nawet kłótnie,sprzeczki i nieporozumienia. I każdy człowiek sobie z tym poradzi ,jeżeli na pierwszym miejscu postawi ....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 12:51Tak, tylko w tych sprzeczkach, które gdy nawet sie nie obejrzymy ewoluuja w strone koszmarnych karczemnych awantur, gdy padaja slowa, kórych czlowiek zadna miara juz nie cofnie, to co wtedy? To zostaje jak drzazga i siedzi. Moze jestem zbyt pamietliwy ale we mnie to wlasnie "siedzi" i zniecheca. Przez rok mialem pieklo na ziemi - ok, z wlasnej winy. Ta dziewczyna ciagle stoi miedzy nami, zakochalem sie chyba do granic mozliwosci i moja zona to widzi, czuje, Wy macie "ten" zmysl, potraficie to wyweszyc. Moje zakochanie sie w tamtej jest chore, nieracjonalne, idiotyczne, bo nierealne a jednak jest, sni mi sie po nocach, tego nie da sie wylaczyc, te natretne mysli. Zzeraja mnie od srodka.
I tylko mysle, co by bylo, gdyby owa panna nosila w sobie wszystkie te pozytywne chechy mojej zony plus to, czego mi brak w domu?..
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 12:58@Delta - no własnie - ta nasza kobieca agresja !!! Doskonale wiem o czym piszesz i wiem,że nadal zalezy ci na żonie ,bo przecież kiedyś ja wybrałeś .Uosobienie doskonałości. Wierzę ,że nią była . Wiesz ,jak to działa? Bo na początku znajomości ,zanim dojdzie do jej legalizacji kobiety bardzo się starają być tymi ideałami dla swojego mężczyzny i jak mniemam w drugą stronę jest tak samo. To taki swoisty taniec godowy. Wy panowie też się bardzo starcie nam imponować,zaskakiwać,jesteście czuli ,wyrozumiali ,chętnie mówcie nam komplementy . Ogólnie powiem tak : na początku to kobiety są bardzo chętne do wspólnego sexu ,tak jak wy panowie do wspólnych rozmów z nami. A co się dzieje z czasem ....kiedy mamy już tę pewność ,ze ta kobieta ,ten meżczyzna jest już mój i tylko mój ,bo przecież oboje ślubowali i przysięgali? No po czasie wszystko ulega przeobrażeniu.Wam się nie chce już z nami rozmawiać ,nam nie chce się uprawiać sexu ,bo przecież...... nie trzeba się już starać. Wszystko jest oczywiste,kochamy się przecież ,inaczej nie bylibysmy razem. Czyż nie tak? Tak tak....Tylko czy to nie przypadkiem jest najzwyklejsza chęć posiadania( bycia razem) ,a nie prawdziwa miłość?
Potem to już tylko widzimy samych siebie i nasze niezaspokojone potrzeby. Zaczynamy skupiac sie na brakach !!! Tak to wygląda w życiu niestety. Początkowo zajebiście się nam razem tańczyło,prawda? I umieliśmy jednak dotrzymac kroku partnerowi /partnerce. To co się stało w trakcie ? Codzienność,nuda? Czy faktycznie skupianie się na brakach ,na naszych niezaspokojonych potrzebach ,oczekiwaniach, zamiast cieszyć się z tego co jest. Życie.....tak to jest ,jak człowiek szuka potwierdzenia siebie samego ,swojego szczęścia ,zadowolenia gdzieś na zewnątrz ,u innej osoby,w oczach swojego partnera. Niby nic w tym złego,prawda. A jednak... bo to prowadzi do spadku samooceny,poczucia bycia kimś nieważnym i tej naszej kobiecej agresji.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 13:00no i w konsekwencji prowadzi to do zdrad
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 13:08Gdyby ta twoja panna nosiła wszystkie te pozytywne cechy co żona ,plus....więcej ,to gwarantuje ,że po jakimś czasie zostawiłbyś jednak żonę,bo postawiłbyś na swoje szczęście :-) Bo wydawałoby ci się ,ze ta druga da ci to szczęście. Jakie to złudne.No ,ale może......faktycznie dałaby ci to szczęście ,ale tylko pod warunkiem,gdyby ona nie szukała swojego szczęścia w tobie i nie oczekiwała ,że ją uszczęśliwisz.Tzn musiałaby być na prawdę mądrą ,silną kobietą,znającą swoją wartość ,a nie szukającą jej w twoich oczach
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 13:25Kaczka/miłość to ja cię zapytam, co byś powiedziała swojemu mężowi gdyby przyszedł któregoś dnia i powiedział tak: wiesz mój aniele poznałem pewną kobietę i ona mnie tak bardzo pociaga jest fascynująca , musze się do niej przeprowadzić na tydzień może dwa ale wiesz ja może wrócę , na pewno wrócę tylko się nie gniewaj potem, przecierz ci powiedziałem gdzie idę i co będę robił.
Zapytam też mezczyzn dlaczego nie powiedzą tak swojej partnerce zamiast innej bajki
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 13:30Dwoje ludzi zdecydowali się być razem i są ,bo przecież się kochają inaczej nie byliby ze sobą ,prawda? To jak to się dzieje,ze po jakimś czasie ani kobieta ani mężczyzna nie czują się kochani ,potrzebni ,szczęśliwi ,nie czują już tej więzi i tej miłości ,ktora ich kiedyś połączyła? No jak to się dzieje? Bo szukają tej miłości ,poczucia bycia kochanym nie tam gdzie powinni. Drugi człowiek nie powinien być dla nas gwarancją poczucia bycia kochanym, nie powinniśmy obarczać tak wielką odpowiedzialnością partnera. On sam jest często takim samym zagubionym człowiekiem ,który szuka tego samego u swojego partnera. Jak tak oboje tego szukają u siebie ,to jak mają to znaleźć ,jeżeli żadne z nich tego nie ma?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 13:33@Aga40 - tylko ,że żaden mężczyzna tego ci tak otwarcie nie powie. Więc nie będę gdybać.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 13:47Unikasz odpowiedzi na proste pytanie ,a takie filozoficzne wywody produkujesz na forum.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 14:08nie unikam !!! Zwyczajnie nie chcę gdybać. Jeszcze nie spotkałam się z taką sytuacją,żeby jakikolwiek facet tak otwarcie powiedział o tym swojej partnerce. A jeżeli już tak bardzo ci zależy na mojej odpowiedzi,to powiem tak: proszę bardzo kochanie ,jeżeli to jest to co chcesz,to idź,tu masz zawsze otwarte drzwi,jakbyś chciał wrócić. .bo drzwi są tu zawsze otwarte i możesz w każdej chwili wyjść.
Gwarantuję Ci ,że po takiej odpowiedzi facet nie wyjdzie,pod warunkiem ,że powiesz to z pełnym przekonaniem,miłością i spokojem ,a nie fochem i agresją. Jeżli twoje wypowiedzi będą nacechowane nawet najmniejszym cieniem agresji ,facet to wyczuje,tak samo ,jak kobiety wyczuwają ,że facet ma kogoś na boku. Facet wyczuje twój strach,bo strach to agresja.
No własnie mężczyźni wyczuwają naszą agresję i nasz strach ,naszą niepewność,tak samo ,jak my wyczuwamy inne kobiety. Boisz się ,że go stracisz? To go prędzej czy później stracisz, w taki czy inny sposób. Tego możesz być pewna ,bo pewna jesteś swojej niepewności. A faceci chcą wiedzieć,że Ty jako jego kobieta jesteś w 100% pewna ,że on cię kocha i chce z tobą byćUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 14:23Bez komentarza,w moim przypadku twoja teoria się nie sprawdziła niestety, nie jesteś nieomylna w swoich teoriach.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 14:27I jeszcze jedno ciekawa jestem ile twój mąż sprawdził takich kobiet zanim stwierdził że jednak to ty jesteś ta najlepsza na świecie, a pro po drzwi mogą być zawsze otwarte ,serce już potem niekoniecznie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 14:33@Delta napisał : "Rozumiecie moje położenie? Cokolwiek bym zrobił, i tak mam czy miałbym "przechlapane". To jest ta cholerna sytuacja mężczyzny, który ma świadomość braku wyjścia. Zostałbym z kochanka, straciłbym dziecko (proszę mi nie mówić tu o mieszkaniu "ulice dalej", wiem jak to w praktyce wygląda) "
1.Ty masz i miałbyś i tak przechlapane...ale może Twoja żona mogłaby nie mieć..
2.Nie ma sytuacji bez wyjścia..i zapomniałeś o 3-ej alternatywie, tj.zostać samemu..
3. Może wiesz jak wygląda w praktyce, mieszkanie nawet blok dalej, jednego z rodzica, ale tylko u Twoich ewentualnych znajomych, nie wiesz natomiast jak wyglądałoby to w Waszym przypadku, bo to Tylko Wy sami o tym decydujecie...Ty i Twoja Zona...i jeżeli ja Ci mówię, że "rozbiłam" sama moją rodzinę i nikt strat nie poniósł, a mój syn stwierdził, że patrząc na rodziców swoich kumpli, nie rozumie, dlaczego ludzie się nie rozstają, a Ty z uporem twierdzisz, że straciłbyś dziecko, to ja mam na to tylko jedno wytłumaczenie...CIERPIENIE, jest dla Ciebie sposobem na życie...
Można tak gadać do rana i nie posuwać się ani o krok naprzód...dlatego dobrze by było gdybyśmy jednak odpowiadali na zadawane pytania, bo to niewątpliwie rozjaśnia obraz...skoro już wlazłeś pod "mikroskop", to odpowiedz mi chociaż, dlaczego nagle Twoja żona, przestała okazywać Ci uczucie? co Ona sama mówi? przecież musi być jakaś przyczyna, że jeden z partnerów odpycha drugiego?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 14:35~Delta-Echo-Sierra napisał:Tak, tylko w tych sprzeczkach, które gdy nawet sie nie obejrzymy ewoluuja w strone koszmarnych karczemnych awantur, gdy padaja slowa, kórych czlowiek zadna miara juz nie cofnie, to co wtedy? To zostaje jak drzazga i siedzi. Moze jestem zbyt pamietliwy ale we mnie to wlasnie "siedzi" i zniecheca. Przez rok mialem pieklo na ziemi - ok, z wlasnej winy. Ta dziewczyna ciagle stoi miedzy nami, zakochalem sie chyba do granic mozliwosci i moja zona to widzi, czuje, Wy macie "ten" zmysl, potraficie to wyweszyc. Moje zakochanie sie w tamtej jest chore, nieracjonalne, idiotyczne, bo nierealne a jednak jest, sni mi sie po nocach, tego nie da sie wylaczyc, te natretne mysli. Zzeraja mnie od srodka.
I tylko mysle, co by bylo, gdyby owa panna nosila w sobie wszystkie te pozytywne chechy mojej zony plus to, czego mi brak w domu?..
Jeśli owa panna miałaby te pozytywne cechy Twojej żony to zastanów się dobrze @Delta czy ona chciałaby z Tobą być ?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 14:45@Miłość...myślę, że Ty jedna dobrze trafiłaś pisząc na męskim forum...tylko nie zachęcaj żon do takiej filozofii życia , a własnie mężów...ucz ich wyrozumiałości, bo ja bardzo też bym chciała spotkać takiego faceta, co to domu i dzieci przypilnuje, gdy ja będę szaleć z "ogrodnikiem"..i ja, na pewno też bym wróciła do domu...
No, wiesz w sumie, że ja myślałam, że faceci szaleli za mną, a tu się okazuje, że nie aż tak... mało tego, to się okazuje, że Oni tak naprawdę w ogóle mnie nie kochali, bo żaden z Nich na to by mi nie pozwolił...
Ale w sumie to nie wiem, bo nie próbowałam aż na taka swobodę, wiec nie będę gdybać...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie