Forum
Związek
Dialog między kobietą a mężczyzną - mission impossible ???
-
-
Napisane 04 listopada 2013 - 15:54
Wątpię by brak bólu po zdradzie męża był wynikiem przyjęcia na siebie winy za zdradę i niedopełnienie ''obowiązków '' małżeńskich , prędzej BRAK bólu kojarzy mi się z wcześniejszą lub równoczesną zdradą żony.
Mówię tu o braku bólu ale z tego co pisze @Delta to minął już rok od zdrady a jego żona nadal urządza mu sceny . @Yrkoon jak myślisz dlaczego ? Tylko dlatego , że jest jej wstyd za scenę jaką urządziła im kochanka w kawiarni ? Wątpię .
Najłatwiej rozwiązuje się problemy małżeńskie w łóżku kochanki/ka niż ze swoją/swoim żoną/mężem
PROŚCIEJ prawda ?
@Roma
Moja zona przyezyla i przezywa straszny ból z tego powodu, jest absolutna idealistka. I tak, w pewnym sensie wyjatkowo agresywnym psem ogrodnika. W tej sferze dziela nas wszeczswiaty. Ostrzegalem w rozmowach, w klótniach, awanturach przez lata. A teraz leki i terapia..
Ulozy sie ale ta zadra bedzie juz zawsze. A jesli sie w rzeczonej sferze wiele nie zmieni to znów back to the past..
Roma, zdeada za zdrade to zwykla, prostacka zemsta. To gorsze niz zdrada "pierwotna",bo z glebsza premedytacja.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 listopada 2013 - 19:05@Delta...
''Zdrada za zdradę '' przedstawiłam wam prostotę waszego myślenia '' nie dała … to poszedłem na bok i dostałem ''
@Delta doskonale wiesz , że po zdradzie taka naprawa wymaga czasu nawet w sferze intymnej , powinnam napisać tym bardziej w sferze intymnej.
To , że Twoja żona cierpi to jest pewne i Twoja w tym głowa by JĄ przestało boleć.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 listopada 2013 - 19:34Roma, przeciez my mezczyzni jestesmy w naszej intymnej naturze bardzo prosci i dzialamy ekonomicznie! TEGO nie da sie wypocic na silowni czy w saunie. I nie ma tu zadnego znaczenia wyksztalcenie, kultura, jezyki, kindersztuba i tzw obycie w swiecie. Moja malzonka nigdy tego nie rozumiala, tu sie absolutnie nie dobralismy. Zal mi jest jej bardzo ale takie sa naturalne nastepstwa stosowanego systemu psa ogrodnika. Nie poczuwam sie do absolutnej winy (czyt, wczesniejsze wpisy).
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 listopada 2013 - 20:06@Delta nie wszyscy mężczyzni są tacy prości , nie wszyscy !
A może to z Tobą są jakieś problemy ? I to Ty nie spełniasz jej oczekiwań?'' działając ekonomicznie''Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 listopada 2013 - 20:15~Roma napisał:@Delta nie wszyscy mężczyzni są tacy prości , nie wszyscy !
A może to z Tobą są jakieś problemy ? I to Ty nie spełniasz jej oczekiwań?'' działając ekonomicznie''
Nie sadze,by byly ze mna jakies problemy i nie jestem w owej sferze egoista, inaczej moja zona zdradzalaby mnie a jako, ze jest idealistka, nie dalaby rady i by mi musiala o tym opowiedziec.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 07:18Wiesz @Delta może i jesteś tym facetem dla swojej żony z którym warto być i mimo wszystko dobrze WAM życzę ale ja z poczuciem winy za zdradę męża nie potrafiłabym nawet pomyśleć o naprawie małżeństwa a co dopiero się przed nim otworzyć , w każdej sferze.
Napisałeś , że ona jest teraz na lekach i chodzi na terapię , a to tylko jest dla mnie potwierdzeniem tego , że ONA nie potrafi żyć z winą , którą przerzuciłeś na nią.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 07:56Podziwiam Cię @Delta za jedno, że w ogóle piszesz o tym wszystkim, że niezależnie od opinii innych, szczerze opisujesz,co czujesz...że nie wybielasz się, po prostu dzielisz się swoimi emocjami...bo jak, to wszystko powinno wyglądać w związkach, to my wszyscy wiemy, ale mało kto wie, co dzieje się tak naprawdę w głowie drugiej strony...i mnie, jak kiedyś już wspomniałam, interesuje to, co czuje osoba, która zdradza, czy ma romans, która odchodzi czy też zostaje...
Sam czujesz się usprawiedliwiony w jakimś sensie, wcześniejszym zachowaniem żony, ale nawet gdyby było między wami wszystko ok, to i tak mógłbyś po prostu się zakochać i scenariusz byłby taki sam...a zatem nie o przyczynę tu chodzi....
Jedno wydaje mi się pewne, było źle, a Ty spowodowałeś, ze jest jeszcze gorzej... gdy chodzi o Twoje małżeństwo, nie zrobiliście oboje kroku w przód, tylko do tyłu... i za to, musisz chyba przyznać, ze odpowiadasz raczej Ty sam...
Skomplikowaną sytuację, skomplikowałeś jeszcze bardziej....w efekcie nie miałeś sexu w domu, i teraz też go chyba tak szybko mieć nie będziesz...
I ja w tych kategoriach to oceniam, czy Twoim zdaniem, Twój romans pomógł Wam rozwiązać chociaż jeden supełek PROBLEM, czy zawiązał tylko kilka kolejnych?
I wierz mi, cokolwiek popchnęło Cie w ramiona innej, to teraz, mimo, że sam też deklarujesz chęć naprawy związku, będzie spotęgowane do trzeciej... jeżeli ponownie spotkasz kogoś, kto ofiaruje Ci to czego nie masz w domu, a nie masz nadal...pójdziesz w to, jak w dym...bo skoro przed romansem nie udało Wam się porozumieć, chodź próbowałeś, to nie sądzę żeby udało Wam się tym bardziej to teraz... po każdej kolejnej awanturze żony, będziecie się cofać do STARTU i w najbliższych latach, raczej na METĘ bym nie liczyła...
Jeżeli Twoja żona należy do kategorii kobiet, które nie wybaczająUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 08:26~Miłość/Kaczka.... napisał:@Delta... nie rób sobie wyrzutów sumienia ,ani nie miej poczucia winy ! Do tanga trzeba dwojga !
Najpierw trzeba kogoś poprosić do tańca, a jak nie zna kroków, to spróbować ich nauczyć....a jak nadal odmawia, bo coś tam...to idzie się na KURS PROFESJONALNY...a skoro rusza się w tan samemu, zostawiając partnerkę samą pod ścianą a wraca, bo złamało się nogę, to raczej nie powinno się mówić, że to Jej wina, bo gdyby razem tańczyli, to by tej nogi nie złamał...
Jeżeli, Twój partner chce cały BAL przesiedzieć na krześle, to zawsze są dwa wyjścia, albo siedzieć z Nim, tak długo ile potrzeba, żeby się oboje poderwali, albo zmienić imprezę...
Oboje powinni mieć poczucie winy, że zmarnowali swoje małżeństwo...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 09:44@alutka - absolutnie nie uważam,żeby ktokolwiek był winny,ale uważam ,że są współodpowiedzialni za zaistniałą sytuację ,a to różnica !
Do tanga trzeba dwojga.
ALe ,żeby zatańczyć nie potykając się i nie depcząc sobie po nogach,potrzeba kogoś, kto poprowadzi w tym tańcu. Nie ważne kto będzie prowadził.Ważny jest taniec !! No i musi być też osoba ,która chce tańczyć,tak jak będzie ją prowadził partner. Z czasem ,jak nauczy się tego tańca ,to potem oboje wzajemnie mogą uczyć się od siebie nowych kroków i układów. Ale zawsze musi być ktoś kto prowadzi i ktoś kto poddaje się w tańcu .I absolutnie nie może być jakiejkolwiek rywalizacji między tancerzami,oboje muszą wiedzieć i czuć ,że są tak samo ważni ! Bo inaczej to będzie jedno wielkie deptanie sobie po nogach,a nie taniec.Jeżeli partnerzy ze sobą rywalizują ,to niestety kłótnie są murowane,bo każdy chce postawić na swoim i prowadzić w tańcu. Tak się nie da.W tym momencie faktycznie oboje tancerzy , może nie tyle,że nie rozumieją się,bo rozumieją się doskonale,ale zwyczajnie jedna ze stron bardzo mocno rywalizuje i chce prowadzić i jest nią to ta osoba ,która powinna sie poddać w tańcu.
W tangu partnerzy prowadzą na przemian ,raz kobieta ,a raz mężczyzna. I raz to kobieta jest tą uległą podporządkowaną ,a innym razem mężczyzna. I na odwrót. Niestety w życiu bywa inaczej. Nikt nie chce się podporządkować,każdy chce prowadzić.Jak tu razem tańczyć? I o dziwo najczęściej to kobiety chcą prowadzić i nie chcą ustępować i być w roli podporządkowanej ,bo to niby oznacza gorszą pozycję. A wcale tak nie jest. Każdy coś wnosi w takim tańcu ,każdy jest potrzebny,bo inaczej to już nie jest taniec w parze ,a solo. Żeby umieć razem tańczyć na prawdę trzeba znać swoją wartość i wiedzieć,ze jest się tak samo ważnym i potrzebnym.Ale niestety tę wartość trzeba samemu znać ,a nie oczekiwać,że partner to będzie na okrągło potwierdzał.
Cóż najwyraźniej w małżeństwie Delty.....źle się oboje dopasowali i to jest fakt,bo nie potrafią razem tańczyć. Ale to nie oznacza ,że ktokolwiek jest tu winny !!! Ale na pewno oboje są za to współodpowiedzialni. I nic więcej !!!
Jeżeli Delta nadal chce tak tańczyć i sobie po nogach deptać ze swoją żoną - jego wybór. Widocznie tak lubi ,ale nie nam to oceniać i krytykowaćUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:07No ja, niestety zgodzić z Tobą się nie mogę...nie tylko Tango ludzie tańczą, które wymaga prowadzącego... a jednak tańczą, bo tańce są różne...ja "prowadzona być nie lubię" a zatem podporządkowana bywam rzadko... można tańczyć każdy w swoim rytmie, tym bardziej, że nie każdy ma słuch i nie trzeba wcale deptać sobie po nogach....Ważne, żeby bawić się razem na jednej imprezie... Romans @Delty romansem...ja, gdybym miała takie życie z partnerem, po ewentualnej próbie naprawienia czegoś, już dawno zmieniłabym partnera...nie wiem nic o żonie @Delty, czy Go kocha i co to dla Niej oznacza, dlaczego odsunęła się od Niego, dlaczego nie chciała z Nim sypiać, dlaczego nie rozmawiali...dlaczego w ogóle Ona chce z Nim być...różne są związki...i rożne motywacje...ja, wolałabym być sama, niż leżeć w pokoju obok i zastanawiać się, dlaczego mnie to spotkało? no, chyba dwoje dorosłych ludzi potrafi usiąść razem i stwierdzić, czy chcą być nadal razem czy nie?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:09i wiem,że Delta i każdy inny facet będzie zawsze i wciąż zdradzał swoją połówkę tak długo ,jak długo kobieta nie wyzbędzie się agresji,chęci udowadnia swoich racji i swojej pozycji,bo to tylko świadczy o tej kobiecie ,jak mało siebie zna,nie zna swojej wartości i nie wie,jak bardzo jest potrzebna. Nawet jako ta przysłowiowa kura domowa. Czy to coś złego ,ze kobieta zajmuje sie domem ,a np. nie realizuje się zawodowo? Czy to jej coś ujmuje w jej wartości ,jako człowieku ? Taka osoba bardzo dużo wnosi w taki związek !!! Ale jeżeli ona sama tego nie widzi ,to kto mam jej to pokazać? Mąż? Jak długo ?Całe zycie? Kto chce żyć z kimś ,kto wiecznie jest z siebie samego niezadowolony? Bo to niezadowolenie potem przekłada się na partnera. I potem zaczyna się obwinianie i oskarżanie za swoją własną nieudolność i brak poczucia własnej wartości partnera. Tak to wygląda w większości związków ,ale chyba mało kto to widzi. Stąd te wieczne kłótnie ,z rywalizacji i walki o samego siebie,a nie o partnera. Gdyby każdy z nas patrzał się na siebie samego ,a nie skupiał uwagi na drugiej osobie ,to byłoby o wiele mniej rozstań.Chodzi mi o wady i błędy jakie popełnia partner,bo każdy z nas je ma i popełnia.Ale łatwiej to dostrzec u innych ,a u samego siebie już nie. Bo to oznaczałoby przyznanie się przed samym sobą do swoich słabości,a przecież kto chce być słaby??? Gdyby ludzie na prawdę znali swoją wartość i wiedzieli ile znaczą już z samego faktu ich istnienia ,żyło by się o wiele łatwiej
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:12~Miłość/Kaczka.... napisał:i wiem,że Delta i każdy inny facet będzie zawsze i wciąż zdradzał swoją połówkę tak długo ,jak długo kobieta nie wyzbędzie się agresji,chęci udowadnia swoich racji i swojej pozycji,bo to tylko świadczy o tej kobiecie ,jak mało siebie zna,nie zna swojej wartości i nie wie,jak bardzo jest potrzebna. (...)
dla mnie...to kompletna bzdura..Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:18Nie chcę znowu wchodzić z Tobą w takie dyskusje, dlatego passuję...i o ile pamiętam, to Twój mąż nadal Cię zdradza, mimo, że uległaś samoistnej poprawie i zaczęłaś być "dobrą kobietą"..no, koszmar jakiś, dla mnie...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:20@Alutka - tak, tańczyć mozna na różne sposoby.Można tańczyć niby razem ,ale jednak osobno,obok siebie .Tak też ludzie tańcą i świetnie się bawią. Tylko w takim razie proszę nie mieć pretensji ,jak nagle któreś z partnerów zechce zatańczyć na prawdę razem z kimś innym tango w parze
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:22@alutka - skąd ty wzięłaś taką informację ,że mój mąż nadal mnie zdradza ???????????????? Z własnej wybujałej fantazji ???? Gratuluję ,nie wiedziałam,że mój mąż mnie nadal zdradza.Dziękuję za tę informację
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:37@Alutka powiedzmy ,że jesteś faktycznie na jakiejś imprezie i tańczysz ze swoim partnerem ,tak jak lubicie ,razem obok siebie ,coś tam truchtacie ,świetnie się bawicie ,śmiejecie i ogólnie humor wam dopisuje.Nagle twój partner zaczyna tańczyć w parze tango ,czy jakikolwiek inny taniec z inna kobietą.Tańczą wspaniale ,płyną.... Jaka jest twoja reakcja? Od twojej reakcji zależy przyszłość twojego związku.
Nie musisz tu odpowiadać na to pytanie,absolutnie .To raczej pytanie takie retoryczneUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:43~Miłość/Kaczka.... napisał:@alutka - skąd ty wzięłaś taką informację ,że mój mąż nadal mnie zdradza ???????????????? Z własnej wybujałej fantazji ???? Gratuluję ,nie wiedziałam,że mój mąż mnie nadal zdradza.Dziękuję za tę informację
moja wybujała fantazja, pozwala mi zawsze dobrze bawić się na każdej imprezie i ja nie potrzebuję prowadzącego, i być może, to właśnie podobało się moim facetom.. sama, jestem zaprzeczeniem twojej Teorii...bywałam naprawdę niekiedy "zołzą" a każdy mój facet kochał mnie niesamowicie...i ja tego akurat doświadczałam...a co do Twojego związku, to napisałam : "i o ile pamiętam..."..jeśli Twój sposób na życie pomaga w związku, to ja popieram, i może ktoś z tego skorzysta....dla mnie oznacza to tylko jedno, wyrzec się samej siebie...
Jestem babą jaką jestem, i powiem szczerze, że gdybym miała sama faceta takiego miłego, wiecznie zadowolonego i ciągle uśmiechniętego, któremu nic nie przeszkadza, który na wszystko mówi "nie róbmy z tego zagadnienia",
to zemdliłoby mnie po tygodniu...lubię emocje..nawet skrajne..i ja sama, zawsze ze wszystkiego robiłam zagadnienie, i jakoś nikt mnie do tej pory nie porzucił...
nie ma recepty dla wszystkich....bo związki tworzą różni ludzie...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 10:48A co Twojego retorycznego pytania... nie od mojej reakcji na "taniec miłości" mojego partnera zależą losy związku....a od mojego partnera, który zaczął ten taniec z kimś innym...
Jak już wspomniałam, miłość to nie obowiązek...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 11:05@alutka - no i zajebiście ,brawo. Masz rację ,ze związki tworzą rózni ludzie i nie ma recepty na udany związek. Najwyraźniej trafiałaś na takich facetów ,którym taki taniec z tobą odpowiadał,bo sami nie umieli tańczyć tanga w parze i potrzebowali kobiety takiej ,jak ty,która ich poprowadzi,albo da im równe prawo do decydowania . Różni są mężczyźni ,tak jak różne są kobiety .Jedni wolą tak a inni inaczej. Oczywiście ,że miłość to nie obowiązek i każdy ma prawo wyboru z kim chce tańczyć. Tego nie możemy nikomu zabronić,prawda. Ty akurat nie zrobisz z tego dramatu,ale są osoby ,które robią. I tak samo robią z tego dramat mężczyźni ,jak i kobiety. Problemem nie jest problem.Problemem jest podejście do problemu.
Ty pozwolisz odejść do innej partnerki. No a co ,gdyby ten facet chciał być mimo wszystko z tobą ,bo okazało się ,ze tamta oprócz tańca nic innego nie umie? Już przestałabys kochać swojego faceta? Warunkujesz swoją miłość od jego postawy,od tego ,że zatańczył z inną?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 listopada 2013 - 11:10Tak...jeżeli słowo "zatańczył" zamienię w "pieprzył się z Nią"..
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie