Forum
Związek
CO ROBIĆ
-
-
Napisane 24 czerwca 2020 - 09:47Było fajnie do puki nie przeprowadziliśmy się do teściowej. Zaraz po przeprowadzce coś zaczęło się między nami psuć, zona znalazła "najlepszą" przyjaciółkę która zaczęła jej podpowiadać co ma robić w życiu, zaś teściowa komentowała WSZYSTKO w swój specyficzny sposób. Doszło do tego ze zona zaczęła chodzić na skargę to teściowej. Od słowa do słowa, po roku doszliśmy do momentu że zonie nic już we mnie nie pasowało, wszystko robiłem źle i za wszystko dostawałem opiernicz, a każdy wieczór spędzałem sam. Po około roku i 2 do 3 miesięcy żon poprosiła abym się wyprowadził (mieszkam teraz ponad 300 km od swoich dzieci). Od kilku miesięcy nie mieszkamy razem. Na początku rozstania jeździłem do nich na kilka dni, te dni to była taka jazda na rolkosterze, chwile fajne i poranki z czepianiem się o kropki na podłodze od wody, źle odłożony widelec itp.. Próby rozmowy zawsze kończą się słowami "chcę rozwodu". W tym czasie popełniłem kilka głupot, zajrzałem do telefonu żony, próbowałem się przeprowadzić nieopodal, dzwoniłem, pisałem... Skończyło się tak ze jak czasami dzwonię do dzieci to żona nawet się nie przywita. Na dzień dzisiejszy zerwałem prawie całkowicie kontakty, nie dzwonię, nie piszę i w sumie nie wiem co dalej robić... Chcę znów być rodziną z moimi dziećmi i żoną ... ale ten brak szacunku i całkowity brak kontaktu, do tego to wrażenie ze kogoś ma... mnie dobija... Jak to ponaprawiać???
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 czerwca 2020 - 14:39~Adam napisał:mnie dobija... Jak to ponaprawiać???
Obawiam się, że nie ponaprawiasz...
Typowy schemat wsadzania kija między szprychy - to obecnie coraz powszechniejsze.
Ochłoń, złóż o rozwód i ustal kontakty z dziećmi.
Moim zdaniem z tej mąki chleba już nie będzie... niestety.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 24 czerwca 2020 - 16:53~Adam napisał:Było fajnie do puki nie przeprowadziliśmy się do teściowej. Zaraz po przeprowadzce coś zaczęło się między nami psuć, zona znalazła "najlepszą" przyjaciółkę która zaczęła jej podpowiadać co ma robić w życiu, zaś teściowa komentowała WSZYSTKO w swój specyficzny sposób. Doszło do tego ze zona zaczęła chodzić na skargę to teściowej. Od słowa do słowa, po roku doszliśmy do momentu że zonie nic już we mnie nie pasowało, wszystko robiłem źle i za wszystko dostawałem opiernicz, a każdy wieczór spędzałem sam. Po około roku i 2 do 3 miesięcy żon poprosiła abym się wyprowadził (mieszkam teraz ponad 300 km od swoich dzieci). Od kilku miesięcy nie mieszkamy razem. Na początku rozstania jeździłem do nich na kilka dni, te dni to była taka jazda na rolkosterze, chwile fajne i poranki z czepianiem się o kropki na podłodze od wody, źle odłożony widelec itp.. Próby rozmowy zawsze kończą się słowami "chcę rozwodu". W tym czasie popełniłem kilka głupot, zajrzałem do telefonu żony, próbowałem się przeprowadzić nieopodal, dzwoniłem, pisałem... Skończyło się tak ze jak czasami dzwonię do dzieci to żona nawet się nie przywita. Na dzień dzisiejszy zerwałem prawie całkowicie kontakty, nie dzwonię, nie piszę i w sumie nie wiem co dalej robić... Chcę znów być rodziną z moimi dziećmi i żoną ... ale ten brak szacunku i całkowity brak kontaktu, do tego to wrażenie ze kogoś ma... mnie dobija... Jak to ponaprawiać???
Zadajesz pytanie, jak to ponaprawiać. Czy to oznacza, że widzisz swój "udział" w całej sytuacji rozumiany jako "także jest to mea culpea" czy chciałabyś jedynie odkręcić jakoś całą sytuację i dostać z powrotem swoją żonę w wersji sprzed przyjaciółki i teściowej?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 08:08~Adam napisał:Było fajnie do puki nie przeprowadziliśmy się do teściowej. Zaraz po przeprowadzce coś zaczęło się między nami psuć, zona znalazła "najlepszą" przyjaciółkę która zaczęła jej podpowiadać co ma robić w życiu, zaś teściowa komentowała WSZYSTKO w swój specyficzny sposób. Doszło do tego ze zona zaczęła chodzić na skargę to teściowej. Od słowa do słowa, po roku doszliśmy do momentu że zonie nic już we mnie nie pasowało, wszystko robiłem źle i za wszystko dostawałem opiernicz, a każdy wieczór spędzałem sam. Po około roku i 2 do 3 miesięcy żon poprosiła abym się wyprowadził (mieszkam teraz ponad 300 km od swoich dzieci). Od kilku miesięcy nie mieszkamy razem. Na początku rozstania jeździłem do nich na kilka dni, te dni to była taka jazda na rolkosterze, chwile fajne i poranki z czepianiem się o kropki na podłodze od wody, źle odłożony widelec itp.. Próby rozmowy zawsze kończą się słowami "chcę rozwodu". W tym czasie popełniłem kilka głupot, zajrzałem do telefonu żony, próbowałem się przeprowadzić nieopodal, dzwoniłem, pisałem... Skończyło się tak ze jak czasami dzwonię do dzieci to żona nawet się nie przywita. Na dzień dzisiejszy zerwałem prawie całkowicie kontakty, nie dzwonię, nie piszę i w sumie nie wiem co dalej robić... Chcę znów być rodziną z moimi dziećmi i żoną ... ale ten brak szacunku i całkowity brak kontaktu, do tego to wrażenie ze kogoś ma... mnie dobija... Jak to ponaprawiać???
chciałbym wersję żony z przed przyjaciółki i teściowej Jakoś to wszystko odkręci.. Niestety opcja wyprowadzki jej od teściowej odpada. Wiem ze rozwód jest najprostszy, ale chyba nie o to chodzi w przysiędze małżeńskiej?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 08:13chciałbym wersję żony z przed przyjaciółki i teściowej Jakoś to wszystko odkręci.. Niestety opcja wyprowadzki jej od teściowej odpada. Wiem ze rozwód jest najprostszy, ale chyba nie o to chodzi w przysiędze małżeńskiej?
Co do mojego udziału... Człowiek próbował wciąż walczyłem o nas, tyle ze nie mam daru mowy co najczęściej kończyło się kłótniami... To jest chyba mój udział...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 08:13chciałbym wersję żony z przed przyjaciółki i teściowej Jakoś to wszystko odkręci.. Niestety opcja wyprowadzki jej od teściowej odpada. Wiem ze rozwód jest najprostszy, ale chyba nie o to chodzi w przysiędze małżeńskiej?
Co do mojego udziału... Człowiek próbował wciąż walczyłem o nas, tyle ze nie mam daru mowy co najczęściej kończyło się kłótniami... To jest chyba mój udział...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 09:10~Adam napisał:chciałbym wersję żony z przed przyjaciółki i teściowej (...) opcja wyprowadzki jej od teściowej odpada. (...) rozwód jest najprostszy, ale chyba nie o to chodzi w przysiędze małżeńskiej?
Wiesz kolego...
Kto jak kto, ale ja - tak właśnie ja - byłem dokładnie tego samego zdania przed... powiedzmy 5-6 laty.
Dopiero musiałem dostać tak w dupę, że z suchej gałęzi soki poszły, a mnie w kościach zatrzeszczało, żeby pojąć, że to zwykłe mrzonki.
Pamiętaj, że przysięga małżeńska obowiązuje tak Ciebie, jak ją.
Ona sprzeniewierzyła się, bo ważniejsze dla niej stały się przyjaciółki i mamuśka.
Taka jest prawda.
Stanu sprzed zajścia raczej nie odzyskasz - teraz wszystko odbywa się na jej warunkach.
Albo składaj pozew już teraz, albo czekaj na wycisk i zrobisz to potem.
Ona ma silne wsparcie, Ty tego wsparcia nie masz.
Wynik batalii przesądzony.
Rozwód oszczędzi Tobie kolejnych frustracji i kłopotów.
Dla niej nie ważne jest już co ślubowała. Ona patrzy tylko na własny dobrostan tu i teraz - pamiętaj o tym.
Zabezpieczaj tyły finansowe, bo w skarpetkach i z długami zostaniesz...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 11:19~Robert1971 - tak na razie to odbieram ja sam, dlatego się odciąłem, ale pomysłu co dalej nie mam wcale. Liczę że czas coś wskóra....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 12:47~Adam napisał:~Robert1971 - tak na razie to odbieram ja sam, dlatego się odciąłem, ale pomysłu co dalej nie mam wcale. Liczę że czas coś wskóra....
Ja też bym tego Tobie życzył...
Przeczytaj jednak uważnie co sam napisałeś:
~Adam napisał:
Było fajnie (...) Zaraz po przeprowadzce coś zaczęło się między nami psuć, zona znalazła (...) przyjaciółkę która zaczęła jej podpowiadać co ma robić w życiu, zaś teściowa komentowała WSZYSTKO w swój specyficzny sposób. (...) zona zaczęła chodzić na skargę to teściowej. (...) zonie nic już we mnie nie pasowało, wszystko robiłem źle i za wszystko dostawałem opiernicz, a każdy wieczór (...) poprosiła abym się wyprowadził (...) nie mieszkamy razem. (...) była taka jazda na rolkosterze, chwile fajne i poranki z czepianiem się o (...) Próby rozmowy (...) chcę rozwodu (...) próbowałem się przeprowadzić nieopodal, dzwoniłem, pisałem... Skończyło się (...) Na dzień dzisiejszy zerwałem prawie całkowicie kontakty, (...) nie wiem co dalej robić... Chcę znów być (...) ale ten brak szacunku i całkowity brak kontaktu, do tego to wrażenie ze kogoś ma... mnie dobija...
Wynika z tego, że Twoja żona chce rozwodu - tak piszesz wprost. Traktuje Cię jakby rzeczywiście go chciała. Cóż zrobisz? Nie zmusisz jej przecież do kontynuowania małżeństwa. A jak będziesz próbował, to widzisz sam, że ona ma wsparcie, którego Ty nie masz. Nie dasz rady po prostu. Jak ona nie chce - bez wnikania w przyczyny - to nie chce. Koniec.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 13:06~Robert1971 - co zrobisz jak nic nie zrobisz....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 16:11najwiecej zrobisz jak pokrzyujesz jej plany, przeprowadzasz sie blisko, na miejscu szukasz pracy, wnosisz o rzowod i opieke naprzemienna, wtedy dzieci sa u ciebie na przemian tyle samo czasu co u niej, nie placisz alimentow, 500+ idzie na pol, to zawali jej wizje swiata, bo nie bedzie sobie slodko zyla z alimentow i 500+
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 25 czerwca 2020 - 19:57~Adam napisał:chciałbym wersję żony z przed przyjaciółki i teściowej Jakoś to wszystko odkręci.. Niestety opcja wyprowadzki jej od teściowej odpada. Wiem ze rozwód jest najprostszy, ale chyba nie o to chodzi w przysiędze małżeńskiej?
Co do mojego udziału... Człowiek próbował wciąż walczyłem o nas, tyle ze nie mam daru mowy co najczęściej kończyło się kłótniami... To jest chyba mój udział...
Mnie intryguje czemu opcja wyprowadzki od wiedźmy odpada? Skoro mieszkaliście wcześniej sami, to co się takiego stało że teraz żona stała się teraz nagle przywiązana do matki. Choroba, opieka na matką?Jaka to jest relacja i czego dotyczą te komentarze że tak bardzo kształtują żonę przeciwko Tobie?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 06:41~fewr napisał:najwiecej zrobisz jak pokrzyujesz jej plany, przeprowadzasz sie blisko, na miejscu szukasz pracy, wnosisz o rzowod i opieke naprzemienna, wtedy dzieci sa u ciebie na przemian tyle samo czasu co u niej, nie placisz alimentow, 500+ idzie na pol, to zawali jej wizje swiata, bo nie bedzie sobie slodko zyla z alimentow i 500+
Dość słabo to widzę...
@Adam nie napisał w jakiem wieku dzieci, ale w jakim by one nie były, zawsze dla nich dom, to coś stałego.
Opieka naprzemienna - dość, że mało u nas rozpowszechniona i sądy niechętnie ją przydzielają, to jeszcze sprawdziłaby się gdyby ojciec i matka mieszkali blisko siebie, albo... nawet 'w jednym stali domku' :-).
Gdy ojciec ma problemy z ustabilizowaniem się w przestrzeni, taki pomysł raczej odpada.
Z drugiej strony...
Jeśli dzieli ich odległość, jak niby uregulować szkołę?
Nie nie... to dobry pomysł dla nie tylko zgodnego ex-małżeństwa, ale jeszcze takiego, co się po równo angażuje.
Co by nie gadać, z alimentów i 500+, to ona za luksusowo żyć nie będzie... sorry.
A stawianie sprawy by jej pokrzyżować plany... to już bardzo słaba koncepcja.
Z takim założeniem nie zajedzie się daleko.
Jasne, że jest żal, frustracja, rozgoryczenie, zawód...
Zemsta mogłaby być słodka.
Tyle, że teraz liczy się dobro dzieci.
I co?
Jak fizycznie miałaby wyglądać ta 'opieka naprzemienna'? Dwa tygodnie na Marszałkowskiej w Warszawie, a kolejne dwa na Basztowej w Krakowie?
Albo nawet w tym samym mieście, ale w innej dzielnicy...
Dorosły by się wściekł, a dzieci?
Środowisko rówieśników, szkoła, no i poczucie własnego domu i miejsca w ogólności...
Poza tym ojciec chcąc opiekować się dziećmi - dwójką, czy trójką... może i na alimentach zaoszczędzi, ale...
Dla siebie samego wynajmie kawalerkę za 1200 zł z mediami, a dla dzieci musi już wydać o kilka stów więcej na samo lokum, do tego je bezpośredni żywić i ubierać, dowozić do szkoły, lekarza i gdzie tam jeszcze...
Finansowo to też słabo wychodzi z punktu widzenia ojca.
Wiesz kolego @Adam...
Najlepszym jednak wyjściem byłoby - co na samym początku Tobie zasugerowałem:
- złożyć do sądu pozew o rozwód - bez orzekania o winie (to będzie najmniej bolesne rozwiązanie)
- ustalić możliwe do realizowania kontakty z dziećmi - takie, by ojciec był w stanie się wywiązywać
- ustalić alimenty na poziomie adekwatnym do rzeczywistych potrzeb dzieci i możliwości finansowych ojca (uwzględniając rzecz jasna, że matka też płaci - bo obowiązek alimentacyjny ponosi się SOLIDARNIE)
Można na rozprawie rozwodowej przedłożyć Rodzicielski plan Wychowawczy - propozycję jak ex małżonkowie widzą opiekę nad dziećmi przez najbliższe miesiące po rozwodzie, tam punkty co do opieki, ponoszonych kosztów, kontaktów...
O ile to będzie sensowna koncepcja, sąd powinien się przychylić. Kwotę alimentów też można tu zaproponować.
Podział majątku też na rozprawie rozwodowej można przeprowadzić - o ile jest jakiś do podziału (ruchomości, nieruchomości).
Jeżeli jest jakie-takie porozumienie z drugą stroną, wszystkie kwestie można zrobić 'za jednym zamachem'. Potem... o każdy detal trzeba składać osobny pozew, ponieść osobne koszty i swoje odczekać.
Dlatego warto wszystko dobrze sobie przemyśleć i dobrze napisać pozew.
Do orzekania o winie nie namawiam, bo to bardzo trudno wygrać - postępowanie dowodowe może być nie tylko żmudne i kosztowne, ale i słabe - każdy praktycznie zarzut można podważyć (o ile jest to taki zwyczajny, pospolity zarzut). Do tego gdyby przyszło angażować jeszcze dzieci (co niewykluczone), to zaczyna się przepychanka nie warta tego wszystkiego. No i trauma dla dzieci - one bardzo takie sprawy przeżywają, naprawdę lepiej im zaoszczędzić zbędnych wrażeń.
I tyle.
Pozbierasz się chłopie i pójdziesz do przodu - nie Ty pierwszy i nie ostatni.
Powodzenia.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 10:55~Izzi - opieka nad matka, plus firma... ja w innym mieście, ona innym... nie pójdzie na to, bo jest kompletny brak współpracy.... NIESTETY
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 11:36~fewr - musicie zrozumieć ze ja nie chcę wojny totalnej. wolę si dogadać, raczej szukam ścieżki która da szanse nam znaleźć jakąś nić porozumienia. Co mi da wojna? Ja nie jestem typem człowieka który najbliższe lata ma ochotę spędzić na robieniu sobie krzywdy i dzieciom.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 15:05wojne to ty masz juz teraz, ona sprowadza cie do roli bankomatu, kiedy sie u niej pojawiasz traktowany jestes jak zbedny mebel, wiec sam sobie odpowiedz jak ty chcesz sie porozumiec? bo ona ma to w nosie, wiec sie sam zastanow, jaka opcja ci pasuje - to co teraz, I ona robi co chce, a ty masz tylko dostarczac kase, czy jednak robisz cokolwiek w temacie
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 16:53Adam...dupa z ciebie nie facet. Kobiety to trzeba potrafić rozkochać w sobie i te uczucia "kontrolować"..Ty nie zrobiłeś nic, ale to nic w tym kierunku..To niech ona się męczy a nie ty. Ja pierdole...nie mogę tego czytać...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 17:51Dość ogólnie to opisałeś i ciężko będzie napisać Ci coś do sytuacji żona nie chce i już skoro nie wiadomo z czego to nie chcę i już może wynikać.
Nie bronię żony jako kobieta, ale opieka nad matką plus firma może równać się nadmiar obowiązków, stres i przemęczenia a wiadomo człowiek robi się wtedy nerwowy, drażliwy i jak najbardziej otoczenie może go denerwować. Nie wiadomo też w jakim szerszym kontekście żona tak po prostu kazała Ci się wyprowadzić. Nie odpowiedziałeś też na pytania czego dokładnie czepiała się teściowa.
Żona postawiła sprawę na ostrzu noża, kazała Ci się wynosić, Ty mimo wszystko chcesz małżeństwo ratować, a więc coś mi podpowiada że nie do końca taka ta żona zła i parszywa ;;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 19:44przecież piszę, że ten cały temat "śmierdzi lewizną"...ten gośc to dupa i tyle!
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2020 - 22:31widzę że Panowie maja tu przerost testosteronu... I większość radzących rozwiedziona ...
Miłego dnia ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie