Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Chciałbym odejść od żony, ale ona się tak stara

Rozpoczęte przez ~Facet, 18 lut 2019
  • avatar ~Facet ~Facet
    ~Facet
    Napisane 27 lutego 2019 - 23:12
    Całe życie żyjemy w kłamstwie, okłamujemy innych, okłamujemy samych siebie - że np damy radę w tym małżeństwie, że dzieci będą szczęśliwsze. Tyle kłamstwa i intryg w okół, że trudno już funkcjonować z otwartym umysłem i sercem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 28 lutego 2019 - 00:01
    Niestety masz rację.
    Tylko silnym jednostkom się to udaje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 28 lutego 2019 - 13:16
    ~Facet napisał:
    Całe życie żyjemy w kłamstwie, okłamujemy innych, okłamujemy samych siebie - że np damy radę w tym małżeństwie, że dzieci będą szczęśliwsze(...)


    Po co to robimy?

    Facecie moim zdaniem doskwiera Ci życie w idealnie sztucznym, ale chyba już nie Twoim świecie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet ~Facet
    ~Facet
    Napisane 28 lutego 2019 - 13:20
    Masz rację, na pozór wszystko jest idealnie. Czasem myślę, że jestem typem, który zawsze będzie dążył do czegoś więcej, dzięki takiemu myśleniu doszedłem do czegoś w życiu, niestety sposób myślenia wchodzi też w kategorię związki

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ana ~Ana
    ~Ana
    Napisane 28 lutego 2019 - 14:29
    To normalne, że chcemy czegoś więcej, czegoś lepszego. Zwłaszcza gdy to co mamy nie spełnia oczekiwań

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 28 lutego 2019 - 18:25
    "Jak można twierdzić, że mało która kobieta zasługuje na szacunek? Cóż to za abstrakcja Alutko Droga? "
    @aniołku,
    skoro to pokłon i uznanie,
    tzw. szacun, który, mi samej dech zapiera, że jeszcze są takie istoty, to tak... to niewielki procent populacji,
    i kobiet i mężczyzn..
    ach, te skróty myślowe,
    gubią nas wszystkich..
    mogłabym na palcach policzyć osoby, które szanuję..
    czy mnie samą szanują?
    jedni tak, inni nie.. nie ode mnie to zależy, a od kryteriów tych innych osób..

    uważasz, że każdy zasługuje na szacunek?
    ja tak nie uważam, nieliczni..
    swoją postawą życiową, w różnych sytuacjach, swoimi decyzjami i granicami, u jednych wzbudzamy szacunek, u innych nie..
    na 100 znanych mi kobiet, szanuję kilka,
    na 100 znanych mi mężczyzn, szanuję kilku..
    moim problemem, jest okazywanie braku szacunku,
    ale
    to, że ktoś nie okazuje tak ostentacyjnie braku szacunku, nie oznacza wcale, że szanuje drugiego człowieka,
    też nie szanuje, ale nie pokazuje tego..
    czy to lepsze?

    @Ana pisze:
    "To normalne, że chcemy czegoś więcej, czegoś lepszego. Zwłaszcza gdy to co mamy nie spełnia oczekiwań"

    gdy jesteś sam/sama,
    i gdy coś nie spełnia naszych oczekiwać,
    zawsze możemy odejść..
    gdy jednak stworzyło się, obopólnie rodzinę,
    nie jesteśmy już sami,
    nie sposób, nie brać pod uwagę pozostałych członków rodziny, to niejako całość, czy można się wypisać z takiego układu? można..
    ale,
    w czymkolwiek się znaleźliśmy, w jakiejkolwiek sytuacji..
    powinno się, wg mnie, powiedzieć prawdę,
    żeby druga strona miała absolutnie świadomość, w czym tkwi..
    na co może liczyć, a na co nie może..
    kłamstwo i oszustwo,
    jest czymś niewyobrażalnym dla mnie..
    i nikt, ale to absolutnie nikt, na to nie zasługuje..
    każdy ma prawo, do prawdy..
    jaka by nie była..





    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kaśka ~Kaśka
    ~Kaśka
    Napisane 28 lutego 2019 - 21:30
    Decyzje są trudne, zawsze staramy się nie krzywdzić najbliższych. Pytanie: czy nie krzywdzimy dzieci takim stanem rzeczy? Dzieci są bacznymi obserwatorami relacji między rodzicami. Dziecko już 10 letnie spacerując z ojcem widzi jego zainteresowanie innymi kobitami wykraczające poza zwykłe zerknięcie. Córka powiedziała mi że tatuś gapi się na inne panie w parku i jaki to ma na nią wpływ? Pozytywny?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~solasi ~solasi
    ~solasi
    Napisane 01 marca 2019 - 08:50
    ~Kaśka pisze:
    "Córka powiedziała mi że tatuś gapi się na inne panie w parku i jaki to ma na nią wpływ? Pozytywny?"-

    Pozytywny, jeśli prawdziwie porozmawiasz z córką na ten temat. Najczęściej ludzie świata poza sobą nie widzą, gdy są na początku relacji. To jest normalne, że po jakimś czasie zwracają uwagę na innych ludzi. Mężczyźni to wzrokowcy i lubią patrzeć na ładne kobiety, gapić się na nie i fantazjować o nich...
    Kobiety też zwracają uwagę na innych mężczyzn.
    Tak po prostu jest.
    Zasadne jest tylko pytanie, co z tym zainteresowaniem robią...
    Wszystkim ludziom bez względu na płeć podobają się na jakimś etapie inni ludzie i nie ma w tym nic złego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kaśka ~Kaśka
    ~Kaśka
    Napisane 01 marca 2019 - 14:32
    Córce nie chodziło raczej o zwykłe przyglądanie się, ale natarczywe gapienie się, szukanie kontaktu wzrokowego, na pewno było to coś, co wzbudziło w niej niepokój skoro mi o tym powiedziała, z nieukrywanym lękiem. Jako kobieta nie akceptuję takiego zachowania i nie trywializuję go jak Ty solasi

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 01 marca 2019 - 22:00
    ~solasi napisał:
    ~Kaśka pisze:
    "Córka powiedziała mi że tatuś gapi się na inne panie w parku i jaki to ma na nią wpływ? Pozytywny?"-

    Pozytywny, jeśli prawdziwie porozmawiasz z córką na ten temat. Najczęściej ludzie świata poza sobą nie widzą, gdy są na początku relacji. To jest normalne, że po jakimś czasie zwracają uwagę na innych ludzi. Mężczyźni to wzrokowcy i lubią patrzeć na ładne kobiety, gapić się na nie i fantazjować o nich...
    Kobiety też zwracają uwagę na innych mężczyzn.
    Tak po prostu jest.
    Zasadne jest tylko pytanie, co z tym zainteresowaniem robią...
    Wszystkim ludziom bez względu na płeć podobają się na jakimś etapie inni ludzie i nie ma w tym nic złego.


    zapewne faceci lubią to, o czym piszesz,
    nie kochając żadnej..
    uważasz, że facet, który kocha swoją kobietę, gapi się na inne i fantazjuje o nich?
    ciekawe..
    "Tak po prostu jest",
    tak po prostu pewnie często bywa, ale na pewno nie jest.
    no i co można zrobić z takim zainteresowaniem?

    no, i to oczywiście nic w tym złego, że na pewnym etapie zaczynają się podobać inni,
    ale należy dodać chyba, że dotychczasowi,
    przestają się podobać..
    czy niekoniecznie?
    kocham mamusię bardzo, ale też kocham rzucić sobie okiem na inną? to normalne.

    zasłuchałam się ostatnio w Stromae..
    jeden z wersów:
    rzuć ostatni raz na mój tyłek, jest obok moich walizek..
    czy jakoś tak..
    już mam, dosłownie :
    "Rzuć ostatni raz okiem na mój tyłek,
    Jest obok moich walizek
    Pożegnaj ode mnie swoją mamusię, tę, która Cię idealizuje."

    "Wy, mężczyźni jesteście wszyscy tacy sami.
    Maczo, ale tani.
    Banda niewiernych mięczaków.
    Tacy przewidywalni... Nie, nie jestem pewna, czy zasługujesz na mnie.
    Jesteście szczęśliwcami, że Was kochamy.
    Powiedz "dziękuję"

    ....Stromae - Tous Les Mêmes

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 02 marca 2019 - 07:16
    Uważam, że zdecydowanie za rzadko używamy walizek. Podróże poszerzają horyzonty.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ala ~Ala
    ~Ala
    Napisane 02 marca 2019 - 11:07
    Tak sobie czytam, czytam i muszę coś napisać. Oczywiście nie mam prawa Was Panowie oceniać, ale stwierdzić fakty mogę :). W Waszych wypowiedziach widac strach, leki, boicie się radykalnych cięć. Rafał35 obawia się depresji żony, bo ta sytuacja może mieć zły wpływ na psychikę córki. Obawy uzasadnione, ale w depresję popada się w wyniku ciężkich traumatycznych wydarzeń, a rozwód chyba aż takim nie jest. Nie wiem skąd w ogóle takie pesymistyczne myśli. Nawet jeśli tak się stanie, to trudno zaopiekujesz się córka i pomożesz już byłej żonie i matce Twojego dziecka wyjść z tego. Facet z kolei boi się, że żona sobie nie wyzyje za 5000 zł alimentów. Proszę Cię, rozwwliles mnie tym. A cóż jest uwlaczajacego w pracy na kasie w bierze??? Twoje alimenty i jej wypłata z biedronki to ok. 8000. Nie każdy tak ma. Kurcze w jakim Wy świecie żyjecie, kasa to nie wszystko. Nie macie wpływu na to co będzie się działo po rozwodzie, w życiu Waszych żon, na to mają wpływ tylko Wasze Panie, to one decydują jak chcą żyć, czy się uzalac i płakać czy po prostu cieszyć się życiem. Pozwólcie sobie, żoną i dzieciom zbierać doświadczenia życiowe, ponieważ tylko tak nauczą się żyć i omijać pewne sytuację. Boicie się podjąć kroki, bo to co nowe jest niewiadome, inne, zawsze może okazać się gorsze:). Trzyma Was też obawa przed tym jak Was będą postrzegać inni, rodzina itp. No i "flagowy" powód, odpowiedzialność. Może ja nie dorosłam do małżeństwa, choć już 25 lat za mną :), ale nigdy przez te lata mąż nie musiał być za mnie odpowiedzialny. Jestem dorosła, mam wszelkie prawa i obowiązki, odpowiadam sama za siebie :), i nigdy nie rozumiałam jak można być odpowiedzialnym za dorosłe osoby w pełni sprawne zarówno umysłowo, jak i fizycznie,ale to taka mała dygresja... Wiecie co jest podstawą każdej relacji "szacunek", a tu go nie widzę ani dla żon ani dla siebie, nie wspominając o dzieciach, że też są oszukiwanie, bo rodzice tworzą pseudo związek. Dzieci widzą więcej niż Wam się wydaje, czerpią wzorce z Was. Nie lubicie dotyku swoich żon, tego co tak naprawdę potwierdza bliskość dwóch osób, to raczej z tego chleba nie będzie.... To Wasze życie i wybory, a żeby nie było łatwo to zacytuję Dalajlame “Pamiętaj, że nie otrzymać tego, czego się chce, to czasem wspaniały łut szczęścia.” to poddaję do przemyślenia, jeśli dobrze zinterpretujecie znajdziecie rozwiązanie :).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 02 marca 2019 - 13:25
    ~Ala napisał:

    w depresję popada się w wyniku ciężkich traumatycznych wydarzeń, a rozwód chyba aż takim nie jest. Nie wiem skąd w ogóle takie pesymistyczne myśli.

    A słyszałaś może o skali stresu wg Holmesa i Rahe'a?
    Gdzieś to się w trakcie mojej edukacji przewinęło - nawet całkiem niedawno też.

    Otóż rozwód jest drugim co do doniosłości - zaraz po śmierci współmałżonka - zdarzeniem niosącym ze sobą stres i opatrzony został aż 73 punktami w 100 stopniowej skali.
    Coś to chyba mówi.

    Zapewniam Cię, że rozwód to dla faceta straszne i mega traumatyczne przeżycie, bo... wali się cały świat, który przez dekady się budowało i zawodzi osoba, z którą wiązało się najskrytsze nadzieje i wiązało skutki swych działań - wszystkich, tych drobnych i mało istotnych, ale tych ważnych i doniosłych.

    Wali się wszystko - zostajesz z niczym, wypompowany z chęci do działania, życia, często zrujnowany finansowo, społecznie, może i z depresją... Po prostu stajesz się zerem, a wcześniej ufałeś i to zaufanie zostało zdeptane.

    Rozwód to naprawdę traumatyczne przeżycie - wiem coś o tym...

    Zrozumcie panie, że facet zupełnie inaczej niż Wy postrzega rozwód i go przeżywa i nie dziwię się wcale tym dylematom - to świadczy tylko o tym, że faceci są normalni.

    My nie potrafimy ot tak sobie powiedzieć 'ja jej już nie kocham' i bez niczego sobie odejść. Po prostu facet gdyby tak zrobił, można by mieć wątpliwości, czy z jego emocjonalnością wszystko ok...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ana ~Ana
    ~Ana
    Napisane 02 marca 2019 - 13:30
    Wiele tu padło "prawd życiowych" zwłaszcza w ostatnich wpisach, a ja dodam jeszcze coś od siebie; w życiu chwile szczęścia i nieszczęścia muszą się równoważyć, nie można być cały czas na fali szczęścia i dobrego samopoczucia (zresztą to znudziłoby się samej osobie zainteresowanej i z czasem nie postrzegałaby tego jako szczęście). Piszę to w odniesieniu do żony Faceta, bo jej życie to prawdziwa sielanka, jedynym jej wysiłkiem życiowym było urodzenie dzieci (choć zakładam że pewnie miała cesarki). W przyrodzie wszystko się równoważy i takie życie beztroskie jakie ona prowadzi kiedyś na pewno się skończy, nie wiadomo pod wpływem czego. Miałam znajomą, która żyła podobnie i to straszne, ale przyszła choroba nowotworowa dziecka wymagająca leczenia zagranicznego, pochłonęła prawie cały majątek, mąż załamał się, interesy przestały go obchodzić, w konsekwencji dziecko nie żyje, oni żyją bardzo skromnie i zanosi się na rozwód. Oby sielanka żony nie skończyła się w tak dramatyczny sposób, ale czytając rozważania Faceta, widzę już na horyzoncie rozwód, więc prawdopodobnie to będzie ta szala goryczy, która sprowadzi żonę na ziemię i zrównoważy ten jej dotychczasowy tryb życia. Nie da się przejść przez życie nie doświadczając chwil gorszych, nie da się całe życie przebujać w obłokach...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 02 marca 2019 - 16:28
    Mam jeszcze nieodparte wrażenie, że to co panowie nazywają odpowiedzialnością, to po prostu hipokryzja.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 02 marca 2019 - 17:08
    ~Izka napisał:
    co panowie nazywają odpowiedzialnością, to po prostu hipokryzja.


    O ile dobrze rozumiem znaczenie słowa 'hipokryzja', chodzi o to, że mówię i odczuwam jedno, a robię coś, co temu przeczy.

    Skoro ktoś odczuwa jakiś rodzaj poczucia odpowiedzialności i to mówi, nie jest to żadna hipokryzja - on zwyczajnie mówi jak jest.

    Można sobie go interpretować jak się chce, ale skoro mówi co czuje i na to się powołuje przy uzasadnieniu decyzji o odwlekaniu rozwodu, to hipokryzja nie jest ;-)

    Po prostu zachodzą trudności ze zrozumieniem jego i jego psychiki, a mówienie o hipokryzji jest nieporozumieniem.

    Faceci naprawdę mają inaczej skonstruowaną psychikę... ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Supernowa ~Supernowa
    ~Supernowa
    Napisane 02 marca 2019 - 21:41
    Czytam Państwa wpisy od pewnego czasu...
    W wypowiedziach Panów wyraźnie odczuwalny jest lęk przed zmianą. Brak decyzji to tez decyzja. A życie mamy tylko jedno i nie wiemy kiedy się zakonczy, wiec trzeba z niego korzystać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 02 marca 2019 - 21:57
    Też tak uważam. Racjonalizują ten strach ubierając go w odpowiedzialność.
    Pozwala im to usprawiedliwić swoją niemoc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Młoda ~Młoda
    ~Młoda
    Napisane 02 marca 2019 - 21:58
    ~Supernowa napisał:
    Czytam Państwa wpisy od pewnego czasu...
    W wypowiedziach Panów wyraźnie odczuwalny jest lęk przed zmianą. Brak decyzji to tez decyzja. A życie mamy tylko jedno i nie wiemy kiedy się zakonczy, wiec trzeba z niego korzystać.

    Tak mi właśnie powiedział ostatnio żonaty facet, który od dawna mnie uwodzi :) Wie że mi się podoba, ale nie chcę być kochanką tylko mieć prawdziwy związek. I jak to rozumieć? Skoro ma tylko jedno życie to po co męczy się z żoną? A nie, to chyba chodzi o mnie, że mam się dać ponieść emocjom nie zważając na żonę.... taaaa

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Supernowa ~Supernowa
    ~Supernowa
    Napisane 02 marca 2019 - 22:05
    @Młoda
    Tkwilam w takim układzie przez pewien czas.Na szczęście dla mnie pan okazał się marzycielem-gawędziarzem, który przechodził przez klasyczny kryzys wieku średniego.. Zwodził że będzie cudownie, a na koniec żegnam, bo dzieci nie zniosą rozwodu (ale morową atmosferę w domu znoszą na pewno dużo lepiej...)
    Jeśli taki układ Ci pasuje, to Twój wybór. Gorzej, gdy pojawią się uczucia,których nie da się szybko zdusic..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy