Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Klinika ciała i ducha

Być zdrowym tatą

Rozpoczęte przez ~Krystian, 09 cze 2019
  • avatar ~Krystian ~Krystian
    ~Krystian
    Napisane 09 czerwca 2019 - 14:20
    Witam serdecznie.

    Jestem facetem po 40tce. Moje życie skomplikowało się od momentu kiedy pojawiła się choroba. Straciłem w zasadzie wszystko: dom, związek, firmę, zdrowie. Nie straciłem jedynie Syna, którego bardzo kocham, a On kocha mnie.
    Do wykorzystania jest 4000 znaków, nie uda mi się wszystkiego napisać. Zainteresowanych zapraszam na mój profil na Facebooku. Krystian Ludwiński.

    Szybkie tempo życia, stres, praca, w pewnym momencie pracoholizm, mobbing, w końcu wypalenie zawodowe, problemy w związku, utrata firmy, problemy finansowe, komornik. Kulminacja pasma niepowodzeń miała miejsca prawie trzy lata temu (wrzesień 2016r.) Padłem wtedy na pysk, i choć nie raz znajdowałem się w trudniej sytuacji, to nie byłem w stanie się podnieść, wyłożyło mnie totalnie... Popadłem w bardzo mocne stany lękowe, nie wiedziałem, co się ze mną dzieje? Z faceta, który dawał sobie radę w życiu, był silny psychicznie, fizycznie stałem się "warzywem" niezdolnym do niczego. Ten stan trwał ok. trzy miesiące. Trafiłem do psychologa, psychiatry. Wywiad lekarski, testy, diagnoza: nerwica lękowa z elementami depresyjnymi. Wskazania, skierowanie na cito na terapię stacjonarną. W chwili, kiedy trafiłem na terapię ( marzec 2017r.) będąc w szpitalu związek, w którym byłem przestał istnieć. Zostałem zupełnie sam. Było mi bardzo ciężko, ale wiedziałem, że jedyną drogą w walce z chorobą jest moja wytrwałość i chęć pracy nad sobą. Praca na terapii nie uznaje połśrodków, krew, pot i łzy. Masz wsparcie ludzi, z którymi jesteś w grupie, psychoterapeutów, jest to niezwykle ważne. Mój pobyt na oddziale leczenia nerwic trwał dwukrotnie dłużej, niż było to planowane, trochę uzbierało się trudnych sytuacji, problemów, które wpłynęły na moje zdrowie, musiałem to przepracować. Po 16 tygodniach opuściłem szpital z zadowalającym dla mnie rezultatem. Miałem wskazanie od mojego lekarza prowadzącego, o kontynuacji terapii na dochodzenie, oraz powrocie na terapię stacjonarną za rok, dwa w zależności od stanu zdrowia, ale o tym później.

    Czułem się dobrze, pozbawiony lęków, w końcu mogłem zaznać względnego spokoju. Wyszedłem stamtąd (lipiec 2017r), do zupełnie innej rzeczywistości, gdzie musiałem zaczynać wszystko zupełnie od zera, mieszkanie, praca. Ze względu na wypalenie zawodowe, problemy adaptacyjne, nie mogłem powrócić do pracy którą wykonywałem. Zacząłem pracę w firmie zajmującej się przewozem osób. Nie miałem już własnego samochodu, który byłem zmuszony sprzedać, także jeździłem wynajętym. Koszty związane z wynajęciem auta, opłatą za bazę, ubezpieczenie, paliwo oscylowały w granicach 5500zł, przy stawce 99gr za kilometr, taniej w Warszawie nikt nie jeździł. Przez kilka miesięcy pracowałem po 14-16 godzin codziennie, bez wolnego dnia. Jedyną chwilą wytchnienia był czas, kiedy spotykałem się z Synem. Zacząłem się zapędzać, praca, sen, praca... Pewnego dnia znajomy widząc jak wygląda mój system pracy, zaproponował mi odkupienie od niego kilkunastoletniego samochodu na raty. Odetchnąłem na krótki czas, do momentu, kiedy w samochodzie zaczęła się pojawiać awaria, za awarią. Efekt był taki, że ponownie zacząłem pracować dłużej, że względu na koszty związane z naprawami. Z końcem kwietnia auto uległo awarii, koszt naprawy był równy wartości samochodu.

    Wracając do wątku o kontynuacji terapii... Po opuszczeniu szpitala zacząłem szukać miejsca, gdzie mógłbym kontynuować terapię. Najszybszy wolny termin listopad 2018r. Baterie które  udało mi się naładować wyczerpały się, z czasem mój stan zdrowia bardzo się pogorszył. Dużo pracy, stresu, problemów... Padłem znowu na twarz, choroba powróciła z dużym nasileniem.

    Teraz o tym co jest dla mnie najważniejsze. Mój Syn. Jest bardzo inteligentnym i wrażliwym chłopcem. Przede mną misja, wychować Dziecko na dobrego Człowieka, pokazać co jest dobre, a co złe. Niestety choroba bardzo skomplikowała mi życie, potrzebuję pomocy.

    Z całego serca chcę podziękować Facetpo40. Kimkolwiek On jest, nie był obojętny na moje słowa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marecki ~Marecki
    ~Marecki
    Napisane 11 czerwca 2019 - 15:06
    Cześć, bardzo szczerze opisujesz swoją trudną sytuację, na pewno to musi wymagać od Ciebie dużej odwagi, szacun. Ale nie piszesz, jakiej konkretnie potrzebujesz pomocy - potrzebujesz pogadać, poradzić się?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Krystian ~Krystian
    ~Krystian
    Napisane 14 czerwca 2019 - 14:56
    W ostatnich kilku postach ( kwiecień br. ) opisałem moją sytuację na Facebooku. Potrzebuję pomocy w kontynuacji leczenia nerwicy, dokładnie chodzi o terapię stacjonarną.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy