Związek
nie walczyłem
Odpowiedź na forum
Moderatorzy nie usuwają postów z forum na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.
-
- 158 post(ów)
-
Napisane 12 listopada 2013 - 17:26Nie każda musi chcieć się pakować w pieluchy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1 post(ów)
-
Napisane 07 listopada 2013 - 20:29~ohydka napisał:~Greg napisał:A co z dziećmi?
nie płodzić
a poważnie - co dzieci maja z tym wspólnego????
czy dzięki nim się wiążesz z partnerem/partnerką??? ---->NIE
dzieci są nadal Twoje, dbasz o nie, współuczestniczysz w wychowaniu, kochasz tak samo i troszczysz się tak samo jak przed rozstaniem - więc o co chodzi?
kobiety, które wykorzystują dziecko do wywierania presji na ojcu nie zasługują na określenie "matka",
jestem zdania, że takie ograniczanie rodzicielstwa to nieludzkie cierpienia dla dziecka - bo w zapamiętaniu dziecko schodzi na dalszy plan i "skrzywdzonemu/opuszczanemu" rodzicowi nie chodzi o to, żeby zapewnić dziecku miłość i szczęście a raczej żeby odebrać byłemu partnerowi prawo do szczęścia. motto życiowe to: żeby nie miał za dobrze...aby wzbudzone wyrzuty sumienia, tęsknota i strata - były źródłem cierpienia i możliwie dotkliwą karą dla ex-a....
Salomon rozkazał dziecko przeciąć na pół - sprawiedliwie oddać po połowie matkom, które kłóciły się o prawa do dziecka, finał znamy....
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku - małżeństwo to para ludzi nie trójka, czwórka itd.
wg mnie dzieci należy chronić od przykrych aspektów rozstania rodziców i nie traktować ich jak składową małżeństwa, czy związku.
Pierd......lisz ja niezdrowa dupa.
Albo zagorzała feministka albo stara katechetka ,napewno nie matkaUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 56 post(ów)
-
Napisane 17 października 2013 - 13:50~Nowak napisał:~ohydka napisał:~Greg napisał:A co z dziećmi?
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku
Jak?
To są odrębne tematy - jeżeli ktoś je łaczy to albo ma problemy z identyfikacja siebie i otoczenia albo manipuluje tym otoczeniem.
Związek czy to formalny czy nie, tworzą dorosłe osoby (pomijając ekstremalne sytuacje wielożeństwa/wielomałżeństwa - zazwczaj dwie)
Tak wiec wchodzisz w związek z dorosłym człowiekiem i nikim więcej, łączy was: miłość, zaufanie etc(wstaw co uważasz). Kiedy w związku pojawią się dzieci to jest to rodzina, ale partner/partnerka dla ciebie nadal jest partnerem/ partnerką a nie matką/ojcem. Partnerzy - związek, mają nowy cel (choć nie koniecznie wszyscy - dla niektórych to jest pierwotny cel od początku trwania związku), którym jest zapewnienie bezpieczeństwa i wychowanie dzieci. Bez względu na to czy od tej chwili będą do końca życia tworzyć szczęśliwy związek, czy też w którymś momencie przestanie łączyć ich:miłość, zaufanie, etc (sprawdź co tam wstawiłeś) i ich drogi się rozejdą, nadal będą rodzicami. Będą matką i ojcem dla dzieci - nie rodzi to konieczności pozostania partnerem/ mężem czy partnerką/żoną kiedy związek przestał istnieć. Relacja byłych partnerów może zostać pozytywna koleżeńska, przyjacielska, lub niszcząca - wroga (tu też kwestia woli i starań obojga byłych partnerów)
Związek to wybór trwania w relacji - kwestia woli i wyboru, rodzicielstwo to stan nieodwracalny - skutek wcześniejszych decyzji.
Jeżeli ktoś nie dostrzega tej różnicy to musi zdefiniować siebie w związku, odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest partnerem / dzieckiem / czy rodzicem dla swojego partnera/męża partnerki/żony.
Jeżeli ktoś wmawia Ci, że jest inaczej to albo tej różnicy nie widzi albo manipuluje i Twoją dezorientacją/niewiedzą czy innym uczuciem.
Odchodzisz od partnera/partnerki, rodzicem jesteś nadal, zakończenie związku nie zwalnia nikogo z realizowania celów opiekuńczo wychowawczych jako ojca/matki. Bycie rodzicem nie znaczy, że musisz mieszkać pod jednym dachem i jednym adresem z osobą z którą Cię nic nie łączy - byłym mężem/żoną.
Pozdrawiam
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2 post(ów)
-
Napisane 16 października 2013 - 11:17~ohydka napisał:~Greg napisał:A co z dziećmi?
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku
Jak?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 56 post(ów)
-
Napisane 15 października 2013 - 01:40~Greg napisał:A co z dziećmi?
nie płodzić
a poważnie - co dzieci maja z tym wspólnego????
czy dzięki nim się wiążesz z partnerem/partnerką??? ---->NIE
dzieci są nadal Twoje, dbasz o nie, współuczestniczysz w wychowaniu, kochasz tak samo i troszczysz się tak samo jak przed rozstaniem - więc o co chodzi?
kobiety, które wykorzystują dziecko do wywierania presji na ojcu nie zasługują na określenie "matka",
jestem zdania, że takie ograniczanie rodzicielstwa to nieludzkie cierpienia dla dziecka - bo w zapamiętaniu dziecko schodzi na dalszy plan i "skrzywdzonemu/opuszczanemu" rodzicowi nie chodzi o to, żeby zapewnić dziecku miłość i szczęście a raczej żeby odebrać byłemu partnerowi prawo do szczęścia. motto życiowe to: żeby nie miał za dobrze...aby wzbudzone wyrzuty sumienia, tęsknota i strata - były źródłem cierpienia i możliwie dotkliwą karą dla ex-a....
Salomon rozkazał dziecko przeciąć na pół - sprawiedliwie oddać po połowie matkom, które kłóciły się o prawa do dziecka, finał znamy....
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku - małżeństwo to para ludzi nie trójka, czwórka itd.
wg mnie dzieci należy chronić od przykrych aspektów rozstania rodziców i nie traktować ich jak składową małżeństwa, czy związku.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1 post(ów)
-
Napisane 11 października 2013 - 21:09~Lesio napisał:Ja jestem na takim zakręcie.
Związek dwudziestoletni, maksymalna zlewka mojej osoby, i wieczne pretensje otwarte albo w podtekstach. Mamy trójkę dzieci, na szczęście dwóch synów jest już pełnoletnich, a najmłodszy dopiero podstawówka.
Wkładam całą swoją energię w związek i uczucie - bo sam wychowywany byłem w domu dziecka i doskonale pamiętam jak mi brakowało rodziny.
Trudno się przyznać, ale jako facet czasami wieczorem muszę się poryczeć.
Dawno już bym spakował manele, ale jak pomyślę o najmłodszym, który zostanie bez mojej opieki (jak ja kiedyś, właśnie w tym wieku), to tak mną targa że nie mogę tej walizy spakować.
Nie chcę Ciebie oceniać, każdy ponosi samodzielną odpowiedzialność za swoje decyzje. Ja jednak nie mógłbym i nie mogę tak postąpić. Przynajmniej jeszcze nie w tej chwili.
Wkładaj jak najwięcej serca w swoje dzieci (nie kasy), tak aby zawsze wiedziały że jesteś Ojcem, a nie płatnikiem.
Lesio ja też przytulając synka nie wyobrażam sobie ,że go zostawię ... nie wyobrażam też sobie reszty życia z nią ... złota klatka
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 24 post(ów)
-
Napisane 10 października 2013 - 21:19A co z dziećmi?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 158 post(ów)
-
Napisane 08 października 2013 - 21:33Nie wiem czy dzieciom służy przebywanie na linii łuków elektrycznych tworzących się między dwoma przeciwstawnymi biegunami (czyt. ojcem i matką). Dzieci... Z dziećmi jest tak, że po rozwodzie człek musi zadać sobie pytanie, dla kogo żyje. Nie mam dzieci, ale wiem, że gdybym miał a wychowywanie małego wiązałoby się z widywaniem się, czy rozmawianiem z moją eks żoną, to wolałbym się ograniczyć tylko do płacenia alimentów i zacząć układać sobie życie od nowa. Może moja mizantropia tu fałszuje mi obraz, ale wiem, że raczej nikt się nie poświęci, żeby coś zrobić dla mojego dobra (dzieci również), czemu więc miałbym poświęcać się dla kogokolwiek? Nie wierzę w zarzynanie się, żeby tylko dziecko miało lepiej. Io błędna postawa.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2 post(ów)
-
Napisane 07 października 2013 - 11:22Ze względu na dobro dzieci. Taki argument pojawia się tu często. Zawsze warto walczyć o dobro dzieci, ale to nie oznacza, że zawsze warto walczyć o związek. Związek może być toksyczny nie tylko dla partnerów. Także dla dzieci. Poniżana i marginalizowana matka, albo ubezwłasnowolniony i zastraszony ojciec, to nie są dobre wzorce. Dzieci będą takie, jak ich rodzice. Dlatego walczyłem, gdy byłem w związku, ale nie przestałem walczyć, gdy związek się zakończył. Wtedy walczyłem o pozycję, teraz walczę o relację. Nie jesteśmy już parą, ale wciąż jesteśmy rodzicami i chciałbym, żebyśmy byli przyjaciółmi. Ciężka to walka, bo walka z samym sobą. Pełno w niej porażek. Mimo to, nie przestanę walczyć ...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1 post(ów)
-
Napisane 06 października 2013 - 11:09Ja rozwiodłam się z mężem i zostałam z synem.........który jak się okazuje wolałby słyszeć nasze kłótnie niż nie mieć Taty w domu......Taty albo innego mężczyzny bo namawia mnie żebym kolejny raz z kimś zamieszkała a On będzie miał w domu Tate i Mame :( .....człowiek podejmuje decyzje i myśli że słuszne ale już sama nie wiem .....podejmujemy decyzje , które mają wpływ na innych a jak się okazuje to co dla nas dobre dla innych może być koszmarem :((((....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie