Związek
niezgodność charaketrów?
Odpowiedź na forum
Moderatorzy nie usuwają postów z forum na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.
-
- 597 post(ów)
-
Napisane 05 czerwca 2018 - 00:46~ssandy napisał:trochę czasu minęło od mojego wpisu...
i dużo się wydarzyło :/
jestem w jeszcze większej kropce.
nie wiem co się stało z moim małżeństwem.
mąż poczuł ogromną potrzebę wolności - cokolwiek to znaczy
(...)
co się z nami stało?
(...)
przeraża mnie to, ze mu nie ufam
nie wiem czy dam radę
(...)
zastanawiam się na przerwą ...
(...)
dlaczego to się dzieje? dlaczego nie mogę normalnie się cieszyć z tej ciąży? dlaczego dla niego nie był to bodziec do pracy nad związkiem? dlaczego nagle zaczął imprezować w taki sposób?
codziennie mam w głowie te pytania
jest mi tak strasznie źle
Jest Ci źle, bo będąc w nieplanowanej ciąży oczekiwałaś wsparcia ze strony męża, który jak przedstawiłaś niekoniecznie jest gotowy Ci tego wsparcia udzielić.
Pamiętałam Twój wpis sprzed tygodni pamiętałam również moją odpowiedź.
To co mnie uderzyło dzisiaj, po przeczytaniu jak się sprawy mają, to głównie Twoje ogromne rozczarowanie sytuacją, którą bardzo dobrze zdiagnozowałaś poprzednio. Otóż Twój mąż prawdopodobnie chciał i chce innego życia, teraz może poczuł się jeszcze bardziej zaplątany z uwagi na nieplanowaną ciążę.
Czy sama nie dajesz mu sprzecznych komunikatów? Pisałaś wcześniej, że powiedziałaś mu, że najlepiej będzie jak się rozstaniemy...Ssandy masz prawo oczekiwać wsparcia ze strony męża, ale to czy je otrzymasz wydaje się mało prawdopodobne.
Niezależnie od Twoich decyzji pozostaje pytanie komu chcemy lub komu warto/ nie warto poświęcać nasz czas.
Żeby można było mówić o pracy nad związkiem wydaje mi się, że muszą być chęci...i zaufanie.
Szczerze mówiąc nie widzę z tego co napisałaś ani jednego ani drugiego :(
Czasami tak się niestety dzieje :(
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2 post(ów)
-
Napisane 04 czerwca 2018 - 19:39trochę czasu minęło od mojego wpisu...
i dużo się wydarzyło :/
jestem w jeszcze większej kropce.
nie wiem co się stało z moim małżeństwem.
mąż poczuł ogromną potrzebę wolności - cokolwiek to znaczy
w ostatnim czasie sporo imprezuje.
z jednej z imprez widziałam zdjęcia (na fb) - było jedno, na którym jakaś dziewczyna wisi mu na szyi (wersje męża są różne: tańczyliśmy, składała mi życzenia, nie pamiętam)
była ostra awantura - zaufanie prysło
mąż niby w końcu zrozumiał, że zdjęcie jest dwuznaczne, i że mogło mnie zranić
dwa tygodnie spokoju, mąż się starał jak mógł i nagle boom
wyszedł z kumplami, wrócił o 6 nad ranem kompletnie pijany, w niepełnej garderobie, z opaską ze strip clubu
masakra
nie ufam
zawiodłam się
ostatnio znowu poszedł z kumplami; mówił, ze był tylko na piwie w restauracji - i nagle kolejne boom - zdjęcia z dyskoteki, na których jest mój mąż
co się z nami stało?
myślałam tak jak inni myślą o swoich związkach - jesteśmy inni, jesteśmy wyjątkowi
przeraża mnie to, ze mu nie ufam
nie wiem czy dam radę
mówi, ze nie zdradził - tylko dla niego zdrada to seks
nie widzi, ze inne zachowania też mogą być zdradą
nie widzi tego, ze mnie krzywdzi
on chce się bawić
za 4 miesiące będzie dziecko
jestem w ogromnej kropce
co tydzień chodzę do psychologa, ale jest mi strasznie ciężko
nie mogę się odnaleźć
wiem, że nikt mi nie odpowie na moje pytania
po prostu nie mam z kim o tym pogadać - koleżanki nie są obiektywne
zastanawiam się na przerwą; może on musi popróbować życia? tylko pewnie nie dam rady później z tym żyć
jest mi tak strasznie źle
codziennie mam skrajne emocje - smutek i żal przeplatane radością
dlaczego to się dzieje? dlaczego nie mogę normalnie się cieszyć z tej ciąży? dlaczego dla niego nie był to bodziec do pracy nad związkiem? dlaczego nagle zaczął imprezować w taki sposób?
codziennie mam w głowie te pytania
jest mi tak strasznie źle
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 597 post(ów)
-
Napisane 28 lutego 2018 - 09:17Napisałaś:
"(...)tak naprawdę ja od początku miałam jakieś "ale".
Moim największym "ale" był czas, jaki maż mógł mi poświecić.
Dla mnie zawsze było go mało. (...)
Obydwoje mamy całkiem inne potrzeby. "
Moim zdaniem będąc bardziej różni niż podobni macie różne koncepcje na wspólne życie. Czy da się te koncepcje pogodzić? Może tak... pod warunkiem, że obie strony dążą do wypracowania wspólnej koncepcji i chcą poświęcać na siebie swój czas.
Odniosę się do słowa CZAS. Myślę, że chcąc budować jakąkolwiek relację dobrze jest zapytać siebie czy mam dla drugiego czas, czy chcę i w jakim zakresie poświęcać drugiemu swój czas? Czy czas spędzany razem nas wzbogaca? Czy nas rozwija? Czy nas zachwyca? Czy to jest to czego chcę czy tylko muszę?
Nie potrafię Tobie doradzić, ale ponieważ potrafię stawiać pytania może zapytam Ciebie: Czy Twój mąż jest dla Ciebie człowiekiem, z którym przebywając zapominasz o czasie?
Czy właśnie jemu chcesz poświęcać swój czas?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2 post(ów)
-
Napisane 27 lutego 2018 - 11:56Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Z mężem jesteśmy prawie 15 lat razem. Jestem w ciąży.
Od jakiegoś czasu trwamy w kryzysie.
Nieplanowana ciążą nam w tym nie pomaga ;/
Ostatnio doszło do mnie, ze jesteśmy skrajnie różni. Ja chcę stabilizacji, "osiedlenia". Mąż chcę "szaleć". I do tego planuje, w bliżej nieokreślonej przyszłości, wyprowadzkę za granicę.
I On tak sobie planuje, a gdzie ja w tym wszystkim. Gdy powiedziałam mu, ze dla mnie to nie jest takie proste i takie hop siup - nie zrozumiał.
Kryzys pojawił się niby nagle, ale tak naprawdę ja od początku miałam jakieś "ale".
Moim największym "ale" był czas, jaki maż mógł mi poświecić.
Dla mnie zawsze było go mało. Mąż pracuje od rana (8) do wieczora (20/21) i wraca do domu i dalej pracuje. Ma własna firmę. Praca jest też jego pasją. Nauczyłam się, że w tygodniu i w sobotę nie ma dla mnie czasu. Zostawała nam niedziela, która często była spędzania na obiadkach u rodziców.
I nic się nie zmieniło.
I wychodzi na to, że nic się nie zmieni.
Dodatkowo wymyślił sobie ten wyjazd za granicę i ma super rozwiazanie - dwa tygodnie będzie w nowym domu, i dwa tygodnie będzie spędzał w PL. A ja? Gdzie ja w tym wszystkim?
Powiedziałam mu ostatnio, ze musimy się rozstać bo nie będziemy ze sobą szczęśliwi. Obydwoje mamy całkiem inne potrzeby.
Ale kocham go przeogromnie. Jednak nie wyobrażam sobie takie poświecenia z mojej strony. Wydaje mi się, ze abyśmy mogli być razem, któreś z nas musiałoby z rezygnować z siebie. A to chyba nie o to chodzi.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie