Mieć styl nie znaczy mieć szafę pełną barwnych szmatek od projektantów. Wbrew temu, co się mężczyznom czasem próbuje wmówić, to także nie chodzenie w garniturze od rana do wieczora. Mieć styl to odnaleźć pomysł na siebie, który wyrazi nas samych w sposób tak doskonały, że wszystko inne będzie wyglądało jak przebranie. To wyglądać, w pewnym sensie, zawsze tak samo. Gdyby te zdania były definicją słownikową, zdjęcie Moody'ego powinno ją ilustrować.
Mimo iż nie pochodzi z NYC, Hank jest nowojorczykiem do szpiku kości – którego jednak okrutne losy rzuciły w samo serce upalnej Kalifornii – i nie daje nikomu ani na chwilę o tym zapomnieć. Jego konsekwentne ubieranie się na czarno – niemal groteskowo – bardzo niepraktyczne w skwarze Los Angeles, to nie tylko nawiązanie do romantycznego etosu artysty przeklętego, ale też deklaracja: nikt nie będzie mi mówić, co mam robić i jak się ubierać. Nawet pogoda.
Nonszalancja w przypadku Hanka nie oznacza jednak rezygnacji z jakości. Blogujący fani serialu dawno już wytropili, że prosty do bólu (ale jakże twarzowy!) mundurek Moody'ego – czarny t-shirt i ciemne dżinsy, ewentualnie czarna koszula – nie jest tandetą z byle jakiej sieciówki. Jego luz jest wysokiej jakości: koszule od Calvina Kleina i dżinsy Levi's. Czasem zakładana przez Hanka sportowa marynarka to nic innego, jak oryginalny Yves Saint Laurent. Do tego, oczywiście, przeciwsłoneczne okulary Ray-Ban – zazwyczaj nieco sportowy z ducha model Metal Outdoorsman, sztyblety Timberland a także nieoczywisty choć genialny w swej prostocie dodatek: biżuteria. Moody nosi srebrny pierścień i dwie bransoletki (plecioną i skórzaną, nabijaną ćwiekami), i jest to chyba najbardziej męski zestaw biżuterii, jaki zdarzyło się nam kiedykolwiek oglądać w telewizji.
Taki sam jest samochód Hanka: może i wiecznie przykurzony, ale to kabriolet Porsche 964. Czarny, oczywiście. W trakcie trwania serialu Hank kupuje ten sam model dwa razy, co w sumie daje trzy niemal identyczne samochody: ciekawe, ile ma jednakowych czarnych koszulek?
Niewielki a stylowy kabriolet w takim samym stopniu co kolejne erotyczne podboje wpływa na fryzurę Hanky'ego, sprawiając, że zawsze jest "uczesany wiatrem" (bo przecież nie zwyczajnie rozczochrany – w stylizacji Moody'ego nie ma na to miejsca). Cięcia zmieniały się (na lepsze) wraz z sezonami, ale idea pozostawała ta sama: wystudiowana i bardzo twarzowa chłopięca nonszalancja mówiąca "tak bardzo, bardzo nie chce mi się iść do fryzjera". Podobnie rzeczy mają się z utrzymaniem reszty włosów na twarzy: nie jest łatwo znaleźć dwa sąsiadujące ze sobą odcinki, w których Hank byłby świeżo i gładko ogolony. Ale do twarzy mu z trzydniowym zarostem – i dobrze o tym wie.
Jak to kiedyś ujął inny cyniczny pisarz, Krzysztof Varga, Hank Moody jest gwiazdą rocka przerobioną na literata. Bardzo trafna uwaga: Hank nie tylko uwielbia klasyczne gitarowe granie (ma wiele uroku, gdy naśladuje Boba Dylana, żeby rozchmurzyć swoją córkę) i może się pochwalić niezłą kolekcją winyli, ale też pobrzękuje niezobowiązująco na gitarze. No i stale obraca się w środowisku muzycznej, choć nieco już przebrzmiałej, bohemy.
Połączenie rockandrollowej drapieżności ze stylem casual i – gdy trzeba – niezobowiązującą elegancją, jakie obserwujemy w stylu Moody'ego, jest seksowne i genialne w swej prostocie. Może nie każdy, po namyśle, chciałby być jak Hank Moody – ale chyba prawie każdy chciałby tak wyglądać.
Źródło: fototapety myloview.pl
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (8) / skomentuj / zobacz wszystkie
test2
23.04.2014 12:31
test
23.04.2014 12:30
Czarny t-shirt :D
23.04.2014 08:44
Jeszcze nie ma..
23.04.2014 08:43
Macie już może napisy do odcinka drugiego?
23.04.2014 08:42
Dokładnie tak
17.04.2014 15:17
Masz racje, każda jest jego
17.04.2014 15:17
Hank jest kozak
17.04.2014 15:15