Faceci też lubią dobrze wyglądać

Ukrywanie dowodów

Przez 99% czasu staramy się wyglądać dobrze, aby zrobić wrażenie na kobietach, ale jak nas o to zapytać, zachowujemy się tajny kapitan Hans Kloss i porucznik Borewicz razem wzięci. Ukrywamy, kłamiemy, zaprzeczamy a nawet zachowujemy się w sposób bardzo podejrzany, kiedy poruszana jest sprawa naszej dbałości o wygląd.

Jak daleko się posuwamy, aby ukryć nasze przyzwyczajenia w tym względzie? No cóż, wystarczająco daleko, aby wzbudzić w naszych partnerkach podejrzenie, że może w szafce w łazience chowamy pisemko dla dorosłych (podczas gdy tak naprawdę ukrywamy krem do twarzy dla mężczyzn).

Trampki, spodnie od dresu i pognieciona koszulka zawsze będą na początku listy ulubionych strojów mężczyzny, ale kiedy musimy dobrze wyglądać, niektórzy z nas potrafią to zrobić lepiej niż niejeden wzięty aktor.

Czy chcemy być atrakcyjni tak samo jak kobiety?

A jeśli tak, to czy w tym jest coś złego? Czy takie postępowanie oznacza, że faceci zniewieścieli? Oczywiście tak nie jest, choć trudno byłoby znaleźć faceta, który przyzna się otwarcie do tego, że chce dobrze wyglądać, zwłaszcza bez piwa w ręku. Ja, owszem, przyznaję się, że lubię dbać o siebie. Używam żelu pod prysznic po ćwiczeniach na siłowni, używam dobrych szamponów (wszyscy tak powinni robić, nie tylko żeby dobrze wyglądać, ale również po to, aby ich włosów nie spotkał los dinozaurów) a włosy układam za pomocą dobrej pasty do włosów. Lubię używać balsamu do brody, aby była miękka i nie drapała mojej partnerki, gdy ją całuję. Broda też u mnie nie rośnie jak busz, tylko staram się, aby była schludnie przystrzyżona za pomocą trymera. To nie czyni ze mnie księcia z bajki, choć może czasami pachnę jak on (trochę żart, dla rozładowania nastroju, w końcu mówimy o zadbanych facetach, więc trochę luzu proszę).

Mimo wszystko jednak nie należy przesadzać w spędzaniu czasu przed lustrem. Moja poranna rutyna wygląda jak u większości mężczyzn: mycie zębów, golenie, prysznic, umycie włosów i spędzanie przed lustrem tylko tyle czasu, ile potrzeba na ich ułożenie, tak, aby być uznanym za dbającego o szczegóły, ale nie próżnego.

Dobieram ubrania tak, aby wyglądać schludnie i stylowo, ale jednocześnie, aby czuć się w nich wygodnie, choć to wydaje się niemożliwym do wykonania zadaniem. Nawet prasuję spodnie, aby wyglądały świeżo i nowo. Cóż to za pomysł na powieść!

I wiecie co? Nie jestem jedyny. Wielu facetów robi to samo. Nawet ci, którzy na co dzień pracują w ciuchach niekoniecznie z wybiegów, w soboty chcą być modni i dobrze ubrani, stosując przy tym wodę kolońską do tej części ciała, która zazwyczaj służy im do siedzenia.

Dla kto to wszystko?

Więc dlaczego to robimy? Większość mężczyzn, jak prawdziwi macho odpowie, że dla kobiet, ale będzie to jedynie połowa prawdy. Tak, uwielbiamy podziw w oczach kobiety, ale czasem wydaje się nam, że pokazanie jej silnika samochodu da podobny efekt.

Robimy to dla naszego męskiego ego, najbardziej wrażliwej rzeczy na świecie. Lubimy dobrze wyglądać, ponieważ sprawia to, że czujemy się dobrze, daje nam to wiarę w siebie, dzięki temu chodzimy bardziej sprężystym krokiem. Kiedy kobieta mówi: "wyglądasz dobrze", to sprawia, że godziny, które spędziliśmy na myciu, goleniu, strzyżeniu i prasowaniu były warte tego wysiłku.

Socjolog zapewne wysnułby teorię, że podświadomie mężczyzna próbuje zaprojektować swój zdrowy, tętniący życiem i pewnością siebie image, aby przetrwać i wygrać niezwykle konkurencyjną walkę o partnerkę. Ale zastanawiam się, czy to nie socjologowie są tymi, którzy utrzymują przy życiu przemysł sztruksowych spodni? Co oni naprawdę wiedzą o tym, jak dobrze wyglądać?

Czy stajemy się zniewieściali?

Lubimy dobrze wyglądać, ale wciąż robimy z tego tajemnicę, którą chcemy zachować dla siebie. Będziemy zawsze trzymać się większości naszych "męskich przyzwyczajeń” i zakup koszulki zajmie nam około 6,42 minuty, będziemy mieli tylko 3 pary butów i ogólnie, spojrzymy na każdy produkt, który ma w opisie słowa "wygładza" i "delikatny", z podejrzliwością.

Przyznanie tej prawdy będzie wymagać lat rewolucji; mowa o eonach - nie dziesięcioleciach. Ale pewnego dnia wszyscy otworzymy drzwi naszych osobistych szafek na oścież i przyznamy się do korzystania z nawilżających balsamów do celów innych, niż tylko te, w których nagroda za ich stosowanie może być seksualnie satysfakcjonująca. To będzie wielki dzień dla rodzaju ludzkiego.

A więc faceci całego świata, nie bójcie się. Wyglądajcie najlepiej jak potraficie, spędzajcie tyle czasu ile potrzeba, aby wyglądać jak John Travolta w "Gorączce sobotniej nocy" i upewnijcie się, że ukrywacie swoje produkty do pielęgnacji ciała w miejscu, do którego wasza kobieta nigdy nie odważy się zajrzeć ;-)

Witold Kowalczyk