Tequila od Elona Muska. Tesla podbija nową branżę

I zrobiła się burza – Musk jest znowu na ustach świata i to nawet wtedy, gdy ważą się losy Stanów Zjednoczonych, bo wciąż trwa liczenie głosów oddanych w tegorocznych wyborach prezydenckich. Gdy wyniki zostaną już oficjalnie ogłoszone, będzie można je opić (lub zapić) Teslaquilą rozlewaną do nietypowych butelek w kształcie – a jakże – błyskawicy.

Albo nie będzie można…

…bo wszystkie przeznaczone na sprzedaż „zelektryfikowane” trunki rozeszły się na pniu. I to pomimo wprowadzenia ograniczenia do maksymalnie dwóch butelek na jedno zamówienie. Szklana błyskawica wypełniona złocistym alkoholem (i nie mam tu na myśli piwa) kosztowała – bagatela – 250 dol., czyli niemal 1000 zł. Ale to i tak okazja, bo to jakieś 195 razy mniej niż cena najtańszego wariantu Modelu 3.

„Błyskawiczny” kształ butelki nawiązuje, rzecz jasna, do elektrycznych samochodów od Elona Muska

Skąd pochodzi tequila rozlewana do butelek Tesli? Tak naprawdę za jej produkcję odpowiedzialna jest inna kalifornijska firma – Nosotros Tequila. W opisie na stronie sklepu Tesli można przeczytać, że ekskluzywna tequila premium 100% Agave Añejo, leżakowana w beczkach z francuskiego dębu charakteryzuje się wyczuwalnymi suszonymi owocami, lekkim aromatem wanilii i zbalansowanym cynamonowo-pieprznym finiszem. Chętnie podzielilibyśmy się tu z wami wrażeniami z tradycyjnej redakcyjnej degustacji, ale teraz Tesli Tequili można wypatrywać już tylko na rynku wtórnym.

Przy okazji – to nie pierwsza taka akcja Muska. Pamiętacie inne gadżety? Tesla wypuściła też już limitowaną edycję krótkich, czerwonych szortów gimnastycznych, karbonowe deski surfingowe i… miotacze ognia. Czym jeszcze może zaskoczyć nas Elon Musk? Hejterzy powiedzą, że poprawieniem jakości swoich samochodów ;-)

Krzysztof Grabek