Czy myślicie, że będąc właścicielami firmy, działając w taki sam sposób, odnieślibyśmy sukces? To mało prawdopodobne. Nawet, jeśli o związku staramy się myśleć w kategoriach romantycznych, bo chcemy, by dobrze prosperował, zauważamy, że stoi przed nim niewiele mniej wyzwań niż przed firmą.
Totalna plajta
Monika i Jarek. On lekarz, ona pielęgniarka. Z 4-letnimi bliźniaczkami Kasią i Marysią, niedawno ukończony dom.
– Jeszcze nie umeblowaliśmy domu, a już kłócimy się o to, kto w nim zostanie, a kto się wyprowadzi – mówi ze smutkiem Monika.– Nie rozmawiamy, a wrzeszczymy na siebie. Nie wiem, kiedy to się stało, którego dnia przekroczyliśmy granicę, ten niebezpieczny punkt, w którym ludzie zaczynają się od siebie oddalać. Gdyby tak spojrzeć wstecz, to pewnie nasza historia okazałaby się banalna. Urodziłam dziewczynki i poszłam na bezpłatny urlop, bo z bliźniaczkami inaczej nie dałabym rady. Jarek brał dodatkowe dyżury, wciąż go nie było – wspomina Monika.
– Ja jako istota towarzyska, byłam spragniona towarzystwa i rozrywek, on zmęczony zasypiał przy telewizorze. Z seksu nici, a weekendy spędzane "na budowie" naszego domu - opowiada. - W dodatku spłata kredytu hipotecznego oznaczała, że nie mamy pieniędzy na lepsze ciuchy, wyjścia, a perspektywa wakacji przełożona na święte "nigdy". Przeliczyliśmy się. Najpierw były krótkie kłótnie i czułe pojednania, potem coraz głośniejsze i dłuższe kłótnie, trzaskanie drzwiami, aż w końcu zostały tylko wrzaski. Już nie potrafimy się normalnie porozumiewać. Aż trudno uwierzyć, że byliśmy tak zakochani- kończy ze smutkiem Monika.
– Nie wiem, czy cokolwiek da się jeszcze naprawić – dodaje Jarek. – I co z tego, że oboje kochamy dzieci, że dom jest taki, jaki kiedyś sobie wymarzyliśmy. Nie ma już nas. Zamiast bliskości – pojawiła się obcość i wrogość.
Oboje – Monika i Jarek podkreślają, że byli w sobie bardzo zakochani, że trudno im powiedzieć, kiedy pozytywne emocje zamieniły się w swoje przeciwieństwo. Są jednak przekonani, że gdyby podjęli w porę środki zaradcze, nie doprowadziliby do tak głębokiego kryzysu.
System wczesnego ostrzegania
Każdy związek ma swoje mocniejsze i słabsze strony, potencjały i deficyty. Nieważne, jak długo jesteście razem, czy jesteście już małżeństwem, czy razem mieszkacie, czy też myślicie dopiero o tym, by zacieśnić relację. Bądźcie uważni. Żaden kryzys nie pojawia się bez zapowiedzi. To tak, jak problemy z dziećmi, które są konsekwencją sposobu, w jaki zostały wychowane. Kłopoty w związku są skutkiem tego, jak pozwoliliśmy się mu kształtować.
Styl zarządzania związkiem
Jeśli chcemy, aby było nam ze sobą dobrze, należy o to zadbać. Na początek warto zastanowić się i odpowiedzieć sobie na kilka prostych pytań:
-
Jakie zasoby wnoszę do związku jako partner?
Przykład: Potrafię zarządzać pieniędzmi, jestem dobrym organizatorem, lubię i umiem planować, podejmuję przemyślane decyzję itp.
-
Jakie są moje słabsze strony?
Przykład: Nie jestem osobą towarzyską, jestem osobą podatną na stres, nie lubię niespodzianek itp.
-
Jakie zasoby wnosi moja partnerka?
Przykład: Lubi gotować, dbać o dom i ogród. Ma zmysł estetyczny, jest towarzyska, ma dobre kontakty z otoczeniem itp.
-
Jakie są jej słabsze strony?
Przykład: Brak jej cierpliwości, robi nieprzemyślane zakupy, bywa impulsywna.
Kiedy potencjały i deficyty partnerów różnią się, warto zadbać o taki podział ról, aby konsekwencje wspólnych działań były korzystne, czyli:
-
Wspólnymi finansami zarządza ta osoba, która lepiej sobie z tym radzi.
-
Organizatorem wspólnego życia, wakacji jest ten partner, który sprawniej "porusza się" w tych kwestiach.
- Sprawy, które wymagają współdziałania (sąsiedzi, urzędy) bierze na siebie ten, kto lepiej komunikuje się z otoczeniem.
Ważne jest to, by podział ról był symetryczny, jak i to, by każde z was realizowało swoje zadania. Dzięki temu codzienność nie będzie przysparzać niepotrzebnych stresów.
Jeśli okazuje się, że jesteście podobni, a w waszym związku nikt nie ma, np. kwalifikacji księgowego, dlatego często brakuje wam do pierwszego, wspólnie ustalcie zasady zarządzania finansami, których będziecie przestrzegać. Jeśli żadne z was nie przepada za porządkami, także podzielcie się nimi sprawiedliwie. I tak dalej. Wierzcie mi, że niewynoszone śmieci lub częsty brak środków na koncie, potrafią skutecznie spłoszyć romantyczną atmosferę w związku.
Również jeśli wasze potrzeby są nieco odmienne, np. upodobania towarzyskie, czy też sposoby spędzania wolnego czasu – ustalcie, w jaki sposób będziecie je zaspokajać.
Zebrania robocze
Dobrze jest również od czasu do czasu porozmawiać o waszych emocjach, potrzebach, trudnościach i wyzwaniach. Jeśli ktoś z was odczuje niepokojące objawy, np. monotonię, zmęczenie, rutynę – nie bójcie się ich, tylko włączcie te tematy do waszych rozmów.
- Ważne jest, aby na takie rozmowy wydzielić sobie specjalny czas, nie robić tego w biegu, w zdenerwowaniu lub szykując się do pracy.
- Dojść do konkretnych wniosków, zdiagnozować sytuację.
- Nie oskarżać się wzajemnie, ale poszukać rozwiązań.
Sztab kryzysowy
Monika i Jarek doszli do wniosku, że w ich relacji zabrakło przede wszystkim takich rozmów, które odbywałyby się na bieżąco. Gdyby trzy lata wcześniej zaczęli rozwiązywać swoje problemy, gdy się pojawiały, nadal żyliby w zgodzie.
Mimo wszystko postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę i podjęli próbę naprawy związku. Tym razem mądrze nim zarządzając.
Trzymam za nich kciuki :)
Joanna Godecka
Artykuł ukazał się w serwisie: Sympatia.pl
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie