Najlepszą relacją, jaką kiedykolwiek zbudowałem, jest moja relacja z żoną. Rozwijała się ona z czasem i właściwie wciąż się rozwija. Zmienia się, pogłębia, poddaje w wątpliwość i jest elementem mnie samego, zakorzeniając się we mnie.
Kiedy przyglądam się dwudziestu trzem latom naszego wspólnego życia, z trudem przypominam sobie trudności, którym stawialiśmy czoła. Dobre wspomnienia i wspaniałe chwile przeważają nad tymi gorszymi.
Nigdy nie mówiłem, że nie otrzymaliśmy swojej porcji tego, co dobre i złe w życiu. Wiem, że w nadchodzących latach czekają nas kolejne wyzwania. Mogę być jednak pewien swojej zdolności podejmowania ryzyka.
Nigdy nie jest łatwo podjąć ryzyko
Moi przyjaciele i znajomi uznają, że jestem ryzykantem. Pewnie wpłynął na to mój przygodowy styl życia i ciągłe balansowanie na krawędzi. Tak naprawdę jednak mój pościg za wrażeniami to o wiele mniejsze ryzyko niż to, które każdego dnia podejmowałem, będąc w związku. Poszukując przygód, wspinając się, wędrując po górach, jesteś gotowy na ryzyko. Zdobywasz konieczne umiejętności, by je ograniczyć. W związku zwykle poruszasz się na oślep. Związek – to dopiero ryzyko!
Ryzyko, jakie warto podjemować w związku
1. Bądź, kim masz być
Ufaj sobie i rób to, co dla ciebie dobre. Wszyscy wokoło wystawiają cię na próby, cos sprzedają, przekonują, próbują zmieniać lub dostosowywać do swojej wizji. To normalne. W związku musisz jednak zaryzykować bycie naprawdę sobą. Bądź wierny temu, co uznajesz za dobre i nigdy nie wahaj się o tym mówić.
Naucz się słuchać swojego instynktu. On nigdy się nie myli, a wszyscy wiemy, jakie konsekwencje ma lekceważenie go.
2. Trudne rozmowy
Trudne rozmowy to dla mnie te, w których pozbywamy się wszystkich naszych zasłon. To nasza rzeczywistość. Nic więcej i nic mniej. To, co dobre, złe i nieprzyjemne, bez cukrowej posypki. Wierzę, że klucz do trudnych rozmów to przede wszystkim uzyskanie zgody na rozmowę. Wszyscy widzieliśmy filmy, w których w emocjonującej scenie dwoje kochanków patrzy sobie w oczy, zaklinając: „Obiecaj, że zawsze będziesz wobec mnie uczciwy, że nigdy mnie nie okłamiesz”. To podstawa zgody i przygotowanie na trudne rozmowy.
Kiedy czujesz, że potrzebujecie trudnej rozmowy, wszystkim, co musisz zrobić jest powrót do sytuacji, w której ostatnio uzyskałeś taką zgodę. Jeśli umówiłeś się z partnerką, że jeśli któreś z was poczuje się potraktowanie niewłaściwie, natychmiast o tym porozmawiacie, to ta umowa pozwala ci zbudować bezpieczny grunt. Wszystko, co musisz zrobić, by rozpocząć trudną rozmowę, to przypomnieć o tej umowie. Zdejmij z tego bagaż emocjonalny. Wszystko ma skupić się na zgodzie, nie na tobie.
Jeśli partnerka negatywnie zareaguje na trudną rozmowę, musisz odnieść się do tego, na co wcześniej oboje się zgodziliście i stanowczo się tego trzymać. Zrób to delikatnie, bez oskarżeń i z szacunkiem, ale nie ukrywaj swoich uczuć.
3. Rozwijaj się
Jak mówił Tim Robbins w Skazanych na Shawshank, „Zajmij się pilnie życiem albo umieraniem”.
Rozwijanie siebie jako człowieka jest kluczowe dla wzmacniania relacji. Podjęcie ryzyka związanego z ciągłym dążeniem do ulepszania samego siebie, rezygnowaniem ze status quo, uczeniem się, rozwijaniem i samodoskonaleniem wymaga odwagi.
Społeczeństwo nałożyło na nasze barki ciężkie brzemię. Czasem trudno unieść ten ciężar. Tendencje do jedzenia wszystkiego, co nam wpadnie w ręce, picia alkoholu na dobry sen, zalegania na kanapie czy uciekania w inne używki usypiają naszą psychikę i blokują rozwój. Ciągłe podejmowanie ryzyka stanięcia w trudnej pozycji uczącego się zmusza do rozwoju. Dzięki niemu zdobywamy umiejętności, które wzmacniają relacje. Inni się rozwijają, my także musimy - albo narazimy się na wymarcie.
4. Wygłupiaj się
Życie jest wystarczająco poważne. W związku zawsze przyda się trochę luzu. Nie istnieje lista dziesięciu najbardziej pożądanych cech u partnera, na której nie byłoby poczucia humoru.
Dzieci chcą bawić się z tatą i nie muszą zawsze widzieć, że jest we wszystkim doskonały. Współpracownicy powinni znać także twoją drugą stronę. Partnerka doceni nowość.
Ryzyko wygłupiania się wiąże się też z przyznaniem, że jesteśmy ludźmi. Mężczyźni lubią wycofywać się do swoich jaskiń i rozwiązywać problemy w samotności. Kiedy pozwalamy sobie na niepoważność, pokazujemy naszą kruchość, brak doświadczenia i weselszą stronę. To dzięki wygłupom otwieramy się i możemy uczyć się od innych, zdobywamy mądrość i pokazujemy, że naprawdę jesteśmy ludźmi.
5. Zachowuj równowagę w środowisku
Brzmi to jak eksperyment naukowy, ale dla mnie to najważniejszy element pracy nad wzmacnianiem relacji.
Wraz z żoną wpisaliśmy się w ten model bardzo szybko i wierzę, że przyczyniło się to do tego, że odnieśliśmy sukces jako para, rodzina i jako jednostki.
Niestabilność w związku zwykle oznacza kłopoty. Zawsze będą jakieś wzloty i upadki, ale ciągły brak stabilizacji z pewnością prowadzi do porażki. Kiedy przyjrzysz się bezpośrednio dynamice rodziny, dostrzeżesz 3 kluczowe komponenty. W moim przypadku są to:
- Ja – jednostka (ty)
- Moja żona
- Rodzina – moich dwóch synów, moja żona i ja
Odpowiadam za wszystkie te relacje. Jestem panem swojego losu. Kluczowe w tej dynamice jest jednak to, że wszystkie one są połączone i żadna z nich nie jest istotniejsza od innych. Każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju, wiąże się z innymi potrzebami i pragnieniami. Ryzyko polega na tym, by wiedzieć, kiedy można opuścić obszar stabilizacji i skupić się na obszarze, w którym jestem potrzebny najbardziej.
- Nie zaryzykuję siebie ani rodziny dla żony. Jeśli żyję tylko dla partnerki – by sprawiać jej przyjemność, dbać o nią, dogadzać jej, z pewnością stracę po drodze siebie i dobrą relację z dziećmi.
- Nie zaryzykuję małżeństwa lub siebie na rzecz rodziny. Jeśli jestem tak skupiony na byciu rodzinnym – byciu autorytetem, przynoszeniu pieniędzy, budzeniu entuzjazmu, spajaniu, z czasem zginie mi gdzieś bliskość, której potrzebujemy z żoną, zginąć gdzieś mogę też ja sam.
- Nie zaryzykuję żony i rodziny na rzecz samego siebie. Jeśli mój własny kierunek to jedyny, który wyznacza mój kompas – jeśli nastawiam się tylko na własny rozwój, doświadczanie i podróże, stracę relację tak z żoną, jak i z całą rodziną.
Opuszczenie stabilnego obszaru zawsze jest ryzykowne. Zmniejsza mój komfort, naraża na szwank komunikację, moje własne ego i moje potrzeby. Chętnie jednak przyjmuję to ryzyko, bo wiem, że korzyści płynące z jego podjęcia przeważają nad momentami dyskomfortu, kiedy opuszczam swoją stałą pozycję.
Mężczyźni nie powinni bać się podejmowania ryzyka, by wzmocnić relację. Tych 5 rodzajów ryzyka, które wymieniłem powyżej, zadziałało w moim przypadku, ale cieszę się też na myśl o podjęciu kolejnych. Chcę dalej się rozwijać i rozszerzać moje granice we wszystkich relacjach, które buduję.
Michał Gulczyński
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie
Tylko jak zachęcić do podjęcia tego ryzyka kogoś, kto ślepo wierzy w tzw. wielką miłość i nie zauważa, że to mit, że ona istnieje tylko w naszych głowach, że mylimy ją z huśtawką emocji? Jak traktować kogoś, kto gestem, zachowaniem, pokazuje czułość, troskę, zainteresowanie a jednocześnie mówi, że nie kocha; że mu brakuje tego czegoś? Czy to zabawa i wyrafinowanie? Czy można być czułym dla kogoś, do kogo się nic nie czuje?
06.02.2023 13:18