Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Tata solista

Związek
|
29.01.2015
Związek Tata solista

Wiele uwagi poświęca się samotnym rodzicom, ale częściej mamom niż ojcom. A tak się składa, że niekiedy sytuacja życiowa powoduje, że to właśnie tata zajmuje się dzieckiem - i to na pełny etat. Czy łatwiej mu znaleźć partnerkę niż mamom singielkom?

Tagi: rodzina patchworkowa , wychowanie dziecka , nowy związek

Związek Tata solista

Wiele sytuacji np. rozwód, porzucenie, śmierć partnera sprawia, że zostajemy samodzielnymi rodzicami. Niezależnie od tego, czy rodzicem w pojedynkę staje się mężczyzna czy kobieta, problemy są podobne. Jedna rzecz jednak skłania do refleksji.

Podejście i traktowanie samodzielnej mamy i ojca jest społecznie nieco inaczej warunkowane. Jeśli chodzi o samodzielne macierzyństwo to kobiety są zazwyczaj podziwiane za wysiłek, jaki wkładają w organizację codziennego dnia, ponieważ o wszystkim muszą pamiętać, radzić sobie z połączeniem pracy zawodowej z obowiązkami rodzica. Jednak wydaje się, że kobiety postrzega się jako te, które łatwiej i szybciej odnajdują się w sytuacji samodzielnego rodzica. Dlaczego? Ocenia się je przez pryzmat tradycyjnych ról przypisanych do kobiecości, a więc wykonywania obowiązków domowych, takich jak sprzątanie, gotowanie, pranie, prasowanie.

Wydaje się też, że kobiety sprawniej łączą dwa światy – domowy z zawodowym. Jeśli chodzi o mężczyzn, to mimo, że dziś w wielu kręgach społecznych dominuje preferowanie modelu związku partnerskiego, nadal częściej postrzega się ich przez tradycyjne role związane z utrzymaniem rodziny. Mniej utożsamia się je z wykonywaniem chociażby obowiązków domowych i tych związanych z opieką nad dzieckiem.

Kobiety, które zapytałam, jakie uczucia budzi samodzielny tata, twierdziły, że jest to przede wszystkim podziw, ale również współczucie, ponieważ, jak mówiły "musi on sobie sam radzić z dzieckiem". Ogólnie rzecz biorąc, większość pań twierdzi, że panowie gorzej radzą sobie z samodzielnym rodzicielstwem niż kobiety. Jednak w rzeczywistości jest to sprawa indywidualna i zależy od konkretnej osoby. Tak w przypadku kobiet jak i mężczyzn - różnie z tym bywa.

Idealizacja

W sytuacjach, kiedy partnerka lub partner ginie w wypadku, umiera w wyniku choroby czy innych okoliczności, pozostaje dużo cierpienia, bólu, poczucia niesprawiedliwości.

- To nie tak miało być - powiedział jeden z wypowiadających się na ten temat mężczyzn. - Gdyby mnie porzuciła, zdradziła, a nie odeszła na zawsze, to by było inaczej.

W takich sytuacjach najczęściej myślimy o dobru dziecka. Dwóch mężczyzn, z którymi na ten temat rozmawiałam, przyznało, że skupili uwagę na wychowaniu pociech, swoje potrzeby odkładając na dalszy plan. Przyznali również, że zaczęli idealizować swoje żony i każda próba nawiązania relacji z innymi kobietami kończyła się porażką, "bo one były tak inne, niż ona". Szukali często zbliżonych cech charakteru, stylu zachowania, a nawet podobnych cech w wyglądzie. Zdawali sobie sprawę, że nikt im nie zastąpi ukochanej żony i przyznawali, że do tej pory nie udało im się znaleźć nikogo, kto by im odpowiadał. Zawsze kończyło się to niekorzystnym porównywaniem do byłej partnerki.

Taka sytuacja miała miejsce w przypadku Adama.

- Tak się niestety zdarzyło, że moja żona zginęła w wypadku samochodowym, gdy mój synek miał rok - wspomina Adam. - Od tamtej pory minęło już siedem lat. Wychowuję go samotnie i nie zdołałem sobie ułożyć życia z inną kobietą. Nie ukrywam, że nie dałbym rady bez pomocy mamy i siostry, które Kamilkowi "matkują", ale mamy nie zastąpią. On sam mnie czasem zagaduje: "Tato, może sobie znajdziesz w końcu dziewczynę. Może ta, a może tamta ci się podoba?" - pyta, gdy gdzieś razem idziemy. Jak miał może z pięć lat, to zaczepiał kobiety na ulicy, mówiąc, że jego tata szuka żony. To były zabawne sytuacje, ale ja nie znalazłem nikogo, kim naprawdę bym się zainteresował. Byłem bardzo zakochany w swojej żonie i w sumie nadal jestem. Jakoś nie potrafię dopuścić myśli, że mógłbym z kimś innym dzielić życie. Ona zginęła tragicznie i być może ją idealizuję po tylu latach, ale wolałem się skupić na wychowaniu Kamila niż na własnym szczęściu. On jest dla mnie najważniejszy - opowiada mężczyzna.

Niedojrzałość

W wypowiedziach mężczyzn pojawiał się także wątek, że wiele kobiet, z którymi się spotykali, nie dojrzało do roli matek cudzego dziecka. W tym upatrywał przyczyn swoich niepowodzeń miłosnych Michał, który został porzucony przez żonę tuż po narodzinach ich dziecka.

- Dla mnie decyzja mojej żony była szokiem - mówi Michał. - Odeszła trzy tygodnie po powrocie ze szpitala. Zostawiła mi kartkę, że dziecko nakarmione, że przeprasza, że nie da rady być matką i żoną, żebym jej nie szukał. Szukałem ponad dwa lata. Na początku myślałem, że to jakaś depresja poporodowa, ale ona nie wróciła. Nie wiem, gdzie jest, co się z nią dzieje, bo nie dała znaku życia. Po trzech latach zaczynałem się umawiać na randki. Raz się zakochałem i ona zamieszkała z nami, ale nie radziła sobie z moją córką. Było to dla niej chyba za duże obciążenie. Wolała spędzać swój czas w pracy lub ze znajomymi, źle wychowywała Majkę, więc poprosiłem, żeby się wyprowadziła. Często chodzę na randki, ale gdy tylko mówię, że jestem samotnym ojcem, to, mimo że na początku wszystkie mówią "super", po czasie się wycofują. Mnie zależy na poważnej relacji – dodaje.

Happy end

Wiele historii jednak kończy się szczęśliwie. Ciekawej wypowiedzi udzielił na ten temat Marcin, który razem z nową partnerką wychowuje synka z pierwszego związku.

- Z moją pierwszą żoną rozstaliśmy się w zgodzie. Podczas rozwodu stwierdziła, że to ja będę lepiej opiekować się młodym niż ona, więc dostałem prawo do opieki nad nim. Ona widuje się z nami raz na tydzień - to wszystko. Mam dobre doświadczenia w byciu samotnym ojcem. Zawsze jak wychodziłem z małym do galerii handlowej, to zaczepiały mnie kobiety, pytały o niego, podziwiały, że sam wychowuję syna. Nawet dwa razy zostałem zaproszony na kawę. Justynę poznałem w pracy i się w sobie zakochaliśmy. Byłem ostrożny, ale też widziałem, jak ona buduje z małym relacje, jak się stara. Stała się taką mamą zastępczą dla Igora, bo moja była żona nie spełnia się w roli matki za dobrze. Igor ma trzy lata i już do Justyny mówi "mamo". Do swojej matki też. Mówi po prostu, że ma dwie mamy. Z Justyną się niedawno zaręczyliśmy i w przyszłości planujemy powiększenie rodziny – mówi Marcin.

Niezależnie od tego, czy samodzielnym rodzicem jest kobieta czy mężczyzna, tak samo trudno jest budować nową relację. To naturalne, że jest się ostrożnym, bo wprowadza się nową osobę nie tylko w swój świat, ale również w świat dziecka. Każdy też powinien sam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy taką nową relację chce tworzyć, czy może jest na to za wcześnie, może wiele spraw najpierw trzeba poukładać w sercu i w głowie. A jeśli znajdzie się miejsce na nową miłość, to na tę miłość po prostu należy się otworzyć.

Julita Czernecka

Artykuł ukazał się w serwisie: Sympatia.pl

źródło

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie

Samotna mama
12 lutego 2024 o 17:55
Odpowiedz

Chętnie nawiąże kontakt (wyłącznie mailowy) z samotnym tatą w wieku 40+
Miło by było porozmawiać, pośmiać się albo podzielić problemami, bo nie da się ukryć, że człowiek czasem ma już wszystkiego dość.

lilly82@op.pl

~Samotna mama

12.02.2024 17:55
Maniu
30 stycznia 2019 o 20:29
Odpowiedz

Ja akuratnie jestem kawalerem z dzieckiem. Zasmucę Was drogie panie, nie każdy facet jest łajdakiem czy nieudacznikiem, jak i nie każda kobieta jest święta.

~Maniu

30.01.2019 20:29
Agusia
07 lutego 2015 o 13:06
Odpowiedz

Rozwodnik z dzieckiem? Chyba bym na głowę musiała upaść, albo być skrajnie zdesperowana, żeby kogoś takiego wziąć na męża. Nie przejmujcie się jednak, bo jest wiele lasek po 30-40, a nawet czasem młodszych, które nie mają szans na porządnego faceta i dadzą wam...;) Sytuacja zmienia się drastycznie, gdy tym samotnym ojcem jest wdowiec. Wtedy tak, zaakceptowałabym takiego człowieka.

~Agusia

07.02.2015 13:06
1