Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Singiel sam winny swojej samotności

Związek
|
06.04.2013
Związek Singiel sam winny swojej samotności

W mediach często przestawia się singli jako tych, którzy nie tyle chcą żyć w pojedynkę z wyboru, ale ich negatywne cechy osobowości i konsumpcyjne nastawienie do życia powodują, że nie mogą nikogo znaleźć na stałe.

Związek Singiel sam winny swojej samotności

Jednak ten medialny wizerunek jest daleki od prawdziwego życia polskiego singla. Najczęściej singlom wytyka się egocentryzm, egoizm, ekonomiczne podejście do związków, niechęć dzielenia się majątkiem i wolnością, brak chęci w zwieraniu kompromisów z drugą osobą.

Zarzuty wobec singla

"Nie mają, bowiem zamiaru rezygnować ze swoich przyzwyczajeń, chyba że potencjalny partner da im gwarancję wyższego standardu życia. Bilans strat i zysków musi wykazać, że opłacało się zaryzykować" (Polityka), "Wielu mówi, że tak jest po prostu wygodniej. Są wystarczająco bogaci, żeby ponieść koszty życia w pojedynkę, i wystarczająco niezależni psychicznie, by się na nie zdecydować. Nikomu nie muszą tłumaczyć, dlaczego późno wracają do domu, z nikim nie negocjują wyboru kafelków, miejsca weekendowych wypadów, tego, co będzie na obiad. Mają czas na hobby, uprawianie sportów i towarzyskie spotkania" (Wprost).

Często pojawiają się uwagi, że single nie nadają się na stałego partnera, bo są zbyt "zapatrzeni" we własne potrzeby i skupieni wyłącznie na przyjemnym i bezproblemowym życiu. A życie w parze wymaga poświęcenia się dla drugiej osoby, zaspakajania jej, a nie tylko swoich potrzeb, rezygnacji z części własnych ambicji i dążeń na rzecz życia we dwoje.

Media podkreślają, że single nie mają także czasu na szukanie partnera, bo są skupieni wyłącznie na dokształcaniu się, a przede wszystkim na pracy zawodowej, która wymaga od nich pełnej dyspozycyjności. "Włączeni w mechanizmy korporacyjne, zatrudnieni na ważnych stanowiskach, odpowiedzialni za własne firmy z trudem znajdują czas na pielęgnowanie bliskich i intymnych kontaktów" (Polityka).

Oto wypowiedź mężczyzny, cytowanego w artykule "Użyć życia", który wychodzi z pracy o godzinie dwudziestej, a na spotkania umawia się po dwudziestej drugiej (bo przez dwie godziny musi odreagować stres związany z pracą) - "przy moim trybie życia brak towarzystwa jest zaletą" (Wprost).

Obawy singla

Wśród pozostałych przyczyn życia w pojedynkę pojawiały się także bardzo wysokie oczekiwania singli wobec siebie, które wiążę się nie tylko z "zimną kalkulacją" zysków i strat wejścia w związek, ale także z pogonią za szaleńczą, idealną miłością.

Choć singlom bardzo "trudno jest znaleźć właściwą osobę: ciekawą, fascynującą, czułą. Szukanie za wszelką cenę nie ma sensu, w każdym razie nie podporządkuje temu celowi życia" (Polityka).

Poruszana jest także kwestia braku chęci brania odpowiedzialności za własne życie i "wygodnictwo" singli, które wiąże się z długim okresem mieszkania z rodzicami. Szczególnie pisze się o tym w odniesieniu do mężczyzn, którzy wybierają tę opcję, ponieważ mają na miejscu trzy rzeczy - "restaurację, pralkę i bankomat" (Polityka). Kolejną przyczyną jest konsekwencja bycia jedynakiem i przyzwyczajenia się do samotności oraz do skupiania na sobie uwagi rodziców. Dorastając, oczekują od partnerów takiego samego traktowania jak w dzieciństwie. Wymieniane są jeszcze: zanik kontaktów osobistych przez używanie internetu czy telefonów komórkowych, wybór, strach przed nieudanym związkiem.

Konsekwencje życia w pojedynkę

W mediach pojawia się jeszcze jeden wart uwagi wątek - chodzi mianowicie o tendencję do upatrywania w życiu w pojedynkę wielu negatywnych konsekwencji dla singla. Samotny tryb życia jest postrzegany jako przyczyna złego stanu zdrowia czy zaburzeń psychicznych. Pisze się na przykład, że życiu solo towarzyszy nieregularny i przypadkowy seks lub nie ma go w ogóle, co wywołuje u singli chaos emocjonalny i szukanie doznań zastępczych w sportach ekstremalnych, imprezach, siłowni etc.

Pojawiają się komentarze specjalistów - najczęściej psychologów - że długie życie w pojedynkę jest czymś nienaturalnym, jest zaprzeczeniem potrzeby bliskości i wzmacnia lęk przed potencjalnym partnerem: "nie jest prawdą, że jesteśmy samowystarczalni pod względem uczuciowym. Nawet osoby introwertyczne nie mogą wyeliminować potrzeby bliskości (…) przedłużanie się tego stanu może być niebezpieczne" (Wprost).

Autorzy cytują statystyki obrazujące negatywne konsekwencje singlowania, takie jak: podatność na choroby, depresje, popadanie w nałogi, korzystanie z pomocy terapeutów i psychiatrów, na samobójstwach kończąc. Życie w pojedynkę jest postrzegane wręcz jako niebezpieczne dla życia i zdrowia jednostki i, jak pisze jeden z autorów, "może jednak warto przemęczyć się we wspólnym gnieździe, przynajmniej dla zdrowia" (Wprost).

Samotność singla

Porusza się także kwestię najtrudniejszych momentów w życiu singla, którymi są wszelkie święta, a szczególnie walentynki czy inne rodzinne święta, ze względu na to, że wszyscy mówią o miłości i wszędzie widoczne są zakochane pary. Przedstawia się wtedy singla jako osobę samotną, opuszczoną, która nie ma się do kogo przytulić i gdzie podziać.

Oto wypowiedź jednej z autorek na ten temat: "Moja kumpelka A. jedzie do ulubionego Tesco po jakąś jedną rzecz, którą ma w sklepiku za rogiem. Nikt jej w magazynie nie pogania, nie przygląda się, nie czuje się obco jak w czasie antraktu w teatrze, gdzie ludzie przychodzą w cztery oczy. Zażywa supermarketu. Jest we wspólnocie kupujących i to krzepi" (Polityka).

Wydaje się, że obraz singla, który przedstawiają media niejednokrotnie jest bardzo jednowymiarowy i nieprawdziwy. Nie każdy singiel to egoista i nieodpowiedzialny egocentryk. Nie każdy chce życia w pojedynkę, bo jest wygodniejsze, łatwiejsze i przyjemniejsze. Niektóre wypowiedzi ekspertów pojawiające się w komentowanych artykułach także bywają jednostronne i wydają się być krzywdzące dla wielu osób żyjących w pojedynkę.

Każdy singiel ma swoją historię. Każdy opiera swoje wybory życiowe na własnych, często trudnych i bolesnych doświadczeniach. Prawdziwe życie polskiego singla jest często dalekie od stereotypowego wizerunku, jaki jest opisywany w mediach.

Julita Czernecka  

Artykuł ukazał się w serwisie: Sympatia.pl

źródło

 

Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (5) / skomentuj / zobacz wszystkie

Selemka
24 grudnia 2018 o 13:57
Odpowiedz

Singiel jest bardzo często singlem bo ma nieprzerobione zranienia z dziecinstwa, żeby nie powiedzieć traumy. O 5 lat starszy kolega tylko mnie opowiedział o swoim dzieciństwie, tylko mnie jak sam przyznał koleżance a nie żadnej kobiecie, z którą był opowiedział co przeżył i jak się czuje gdy jest z kobietą, że nie potrafi kochać, że nawet jak był jedną dugi czas to ona naciska lana wszystko. A ponieważ ja iles lat sobie pomagam i chodzę na terapie nawet wprost mu powiedziałam, że może spróbować iść na terapie nawet w tym wieku. Niestety słyszałam zawsze od niego nie. Splycanie bycia singlem i czemu tak jest do tego artykułu to jak dla mnie lizanie cukierki przez papierek. Zenujaca ocena ludzkich blokad i zamknie. Pozdrowienia dla tych, którzy odważna się sami lub z terapeuta nawet wieku 50 lat czy 60 spróbować terapii. Na miłość i związek nawet bez małżeństwa można się otworzyć w każdym wieku.

~Selemka

24.12.2018 13:57
misqq
12 kwietnia 2015 o 23:58
Odpowiedz

Tak, wiem, odkopuję stary temat, ale akurat dla mnie jest na czasie....

To nie do końca jest tak, ze singiel jest egoistą. Jak wspomniano wyżej, w wielkich miastach prędzej taka sytuacja ma miejsce, ale w małych "pypciach na mapie"? W takich miastach, gdzie wszyscy się znają, gdzie każdy o każdym wie prawie wszystko? Tu jest praktycznie niemożliwością znaleźć druga osobę. Chwała tym, którym się udało - szczęściarze. Klika lat temu rozstałem się z Kobieta -przyczyna nieistotna (dla jasności dodam, ze za obopólną zgodą) i co? Problem jest żeby kogoś znaleźć bo, jak wyżej wspomniałem, wszyscy wszystko wiedzą. Do pubu sam nie pójdziesz bo alkoholik, z kumplem - od razu gej, a co gorsza (autopsja) samotny/singiel raczej nieczęsto ma okazję bawić się w towarzystwie znajomych, bo jest potencjalnym zagrożeniem dla ich związków - itp... Niestety, małe miasteczka żyją nieco innymi realiami, ot taki zaścianek...

~misqq

12.04.2015 23:58
?
28 maja 2013 o 13:31
Odpowiedz

Lepiej mniej dzieci niż wiecej tylko po to, żeby zaludnić kraj.. ;)

A artykul faktycznie schematami operuje...autorka jednak o tym uprzedza :)

"Samotny tryb życia jest postrzegany jako przyczyna złego stanu zdrowia czy zaburzeń psychicznych. Pisze się na przykład, że życiu solo towarzyszy nieregularny i przypadkowy seks lub nie ma go w ogóle, co wywołuje u singli chaos emocjonalny i szukanie doznań zastępczych w sportach ekstremalnych, imprezach, siłowni etc."
Ten fragment to rownie dobrze mozna po kilku zmianach podpiąć pod wiele .małżeństw...gdzie samotność bywa gorsza niż w pojedynkę ...bo jeszcze stres i nerwy, gdy pożycie sie nie układa...

Tak więc spoko, w końcu przyjdą czasy na właściwe związki, szczere i glebokie...tylko nie mozna sie zbyt czesto nabierać na na statystykę... Ona również informuje o tym, że stare uklady odchodzą do przeszłości, warto to zauważyć.

~?

28.05.2013 13:31
magda
14 kwietnia 2013 o 11:36
Odpowiedz

artykuł jedzie na stereotypach aż pisk opon słychac ;) Ta stereotypowa definicja singla to i owszem, ale dotyczy pewnego grona: młodych wykształconych i raczej z wielkich miast. A obok takich singli żyją całe tabuny ludzi po prostu samotnych.. Którzy chcieli by być z kimś, ale się po prostu nie udaje spotkać kogoś kto by im odpowiadał i jednocześnie by chciał z nimi być :) Bo po prostu statystycznie trudniej - znajomi są sparowani, a nawet jeśli znają jednego singla, z którym próbują nas wyswatać, toi trudno oczekiwać by akurat ta osoba, jedna jedyna musiała być tą właściwą.. i trudno oczekiwać by tamta osoba akurat nas uznała za tę właściwą. bo cały w tym ambaras żeby dwoje chciało naraz. Ot, tyle.
kobieta, stara panna.

~magda

14.04.2013 11:36
Roman Biały
07 kwietnia 2013 o 00:28
Odpowiedz

straszna wizja ... tak się niestety dzieje ... moda, wygoda, egocentryzm i mnóstwo innych bodźców degenerują Europejczyków (i obywateli krajów rozwiniętych) .... mamy ujemny przyrost naturalny, ponieważ hedonistyczny tryb życia został postawiony ponad przetrwanie naszej rasy ... obecny model rodziny to 2+1 ... co to oznacza? Oznacza to wyginięcie narodu za kilkaset lat ... może szybciej :-/ ... obejrzyjcie film "arabska fala" ... tam jest rozwinięcie tematu

~Roman Biały

07.04.2013 00:28
1