Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Nowa narzeczona taty, kolejny narzeczony mamy

Związek
|
25.06.2015

Bycie 'nowym narzeczonym mamy' lub 'nową narzeczoną taty' bywa trudne. Szczególnie, że to relacje oparte na czterech stronach. My będąc w roli kolejnego partnera, możemy się starać i uważać, że jesteśmy w porządku, ale nie zawsze się to udaje.

Tagi: rodzina patchworkowa , rozwód a dziecko , nowy związek po rozwodzie

Związek Nowa narzeczona taty, kolejny narzeczony mamy

Trzeba sobie powiedzieć jasno, że nikt nie ma takiej mocy sprawczej, żeby rozbić dobry i silny związek dwóch kochających się i ufających sobie osób. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę sieć intryg oglądanych w serialach wenezuelskich i czasem dziejących się w rzeczywistości, to kiedy dwie osoby się naprawdę kochają i sobie ufają, to rzadko kiedy te "gierki" mogą zniszczyć taki związek.

Dwie strony medalu

Zwykle za rozpadem relacji stoją dwie strony i dwie strony winne są temu, że nie udało się go uratować. Być może nie były dość czujne na sygnały pochodzące od partnera, może same były skupione na innych sprawach. W takich sytuacjach, kiedy nie jest dobrze w związku, a my o niego nie walczymy, nie staramy się, aby przetrwał, czasem pojawia się ta trzecia osoba. Wówczas najłatwiej jest powiedzieć: "To przez nią lub przez niego rozpadł się mój związek". Zdarza się oczywiście, że partner zdradza i oszukuje, czasem trwa to długo, gra na dwa fronty, ale wtedy wina jest po jego stronie, a nie po stronie tej trzeciej osoby, która czasem też jest oszukiwana.

Zrozumienie tej perspektywy ma kluczowe znaczenie dla tego, w jaki sposób traktujemy "tę trzecią" lub "tego trzeciego". Zdarza się, że kobiety w swoim dramacie obarczają winą właśnie nową partnerkę swojego byłego męża czy partnera. I takie emocje także przekazują dzieciom. Niewątpliwie jest to najtrudniejsze dla dzieci, szczególnie tych małych lub nastolatków, bo dorosłe, choć też są w trudnej sytuacji, potrafią spojrzeć na sprawy między rodzicami z własnej perspektywy.

Ta sytuacja, w której była partnerka "oskarża" nową partnerkę swojego byłego męża o rozbicie związku, to jedna z najtrudniejszych sytuacji, w jakich musi poradzić sobie ta nowa, szczególnie kiedy związek jest świeży. Dodatkowo ta osoba, która wyjątkowo czuje się zraniona przez rozstanie, niekiedy stara się grać dzieckiem. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że największą krzywdę robi właśnie jemu.

Na przykład rodzice często się porównują z kolejnymi partnerami swoich byłych. Zadają pytania własnym dzieciom "jaka ona/on jest?", "czy tak fajnie umie bawić się jak ja?", "czyja zupa ci bardziej smakuje?", "będę za tobą strasznie tęsknić przez te dwa dni". To niestety jest gra na uczuciach dziecka i zdarza się tak, że stara się być ono lojalne w stosunku do matki lub ojca. I nawet jeśli lubi nową partnerkę ojca czy partnera matki, będzie się starało być lojalne w stosunku do danego rodzica. Z drugiej strony, jeśli polubi nową partnerkę ojca lub partnera matki, będzie znajdowało się w nieustannym napięciu, co powiedzieć jednej stronie, a co drugiej, jak się zachowywać?

Uporać się z przeszłością

- Z Robertem poznałam się przed jego rozwodem, ale już wtedy bardzo źle się działo w jego małżeństwie - mówi Zosia. - Na początku tylko się przyjaźniliśmy, nie chciałam sobie, ani jemu komplikować życia, ale jak to waśnie w życiu bywa, po prostu w jakimś momencie się w sobie zakochaliśmy. Rozwód z jego żoną był bardzo trudnym doświadczeniem dla naszego związku, wspierałam go jak mogłam, ale z tamtej strony była tylko furia, ataki na mnie, na niego, prowokacje, szaleństwo. Było bardzo ciężko, bardzo. Po rozwodzie jakoś myślałam, że się to uspokoi, ale doszły regularne spotkania z jego dziećmi. Ja je bardzo lubię, w ogóle uwielbiam dzieci. Ale widać, że te relacje między moim Robertem a jego byłą żoną są nadal bardzo złe i to się odbija na dzieciach. A generalnie to nie moja rola, żeby to wszystko składać do kupy.

Po jakimś czasie usłyszałam od jego 8-letniej córki, że chociaż mnie lubi, to musi kłamać i mówić mamie, że mnie nienawidzi i że jestem okropna. Młodszy synek Roberta w ogóle jest bardzo nerwowy i często zachowuje się niezrozumiale - raz mnie bije, gryzie, a potem płacze i chce się przytulać. Dla mnie to jest bardzo trudne, długo byłam singielką, inaczej sobie wyobrażałam mój związek. A po kilku miesiącach czułam się tym tak bardzo zmęczona, że ustaliliśmy z Robertem, że sam przez jakiś czas zaopiekuje się dziećmi, a ja sobie w tym czasie inaczej organizuję czas. I to jest dobre chyba dla wszystkich - dla mnie, dla dzieci, bo mają go na wyłączność. I dopóki to wszystko się nie uspokoi z jego byłą żoną i nastawianiem dzieci przeciw mnie, tak będzie to wyglądać, trudno – dodaje.

Dla każdej osoby na miejscu Zosi ta sytuacja byłaby trudna. Pozostaje tylko refleksja, że ta sytuacja, w której pozostają ekspartnerzy dla nowego związku nie jest dobra, bo trudno budować pozytywne relacje, wspierać się i myśleć o przyszłości, kiedy przeszłość nie jest do końca wyjaśniona i ciągle odbija się w dniu dzisiejszym. Nie najlepiej to wróży dla nowego związku, bo nie każdy ma tyle siły i determinacji, by tę sytuację przetrzymać, szczególnie, kiedy trwa nie miesiącami, ale latami. Czasami można pomyśleć będąc "tą trzecią" lub "tym trzecim" - po co mi to było, może lepiej poszukam sobie wolnego partnera? Wszystko jednak zależy od uczuć i determinacji.

Z myślą o dzieciach

Nieustanne kontakty z byłymi partnerami są trudną próbą dla nowego związku. Nawet jeśli relacje między byłą żoną czy byłym mężem są poprawne, to są i czasem przez dzieci bywają codzienne.

- Na początku to było dla mnie bardzo trudne - wyznaje Dagmara. - Czułam się właściwie odrzucona przez mojego partnera, bo wydawało mi się, że każdą wolną chwilę poświęca swojej córce i woli z nią spędzać czas. Choć zapewniał mnie, że tak nie jest, że mnie kocha, ale ją też, tylko za nią tęskni, bo nie ma jej codziennie, tylko co drugi weekend i raz w tygodniu. Na to się jeszcze nakładała moja zazdrość o jego byłą żonę, że ciągle się z nią kontaktuje i nie zawsze w sprawie córki, bo trzeba coś przykręcić, coś naprawić. To nie moja wina, że ona ciągle jest sama. Po naszej rozmowie to się skończyło, ale ja zwykle muszę wysłuchiwać, jaka to ona jest i jak on się zmieni, to ona będzie mu robiła problemy z Julką. Tylko ja się czułam jak to przysłowiowe "piąte koło u wozu". Tu niezależna singielka, a teraz w jakieś wojnie, przepychance. Nie wiem, czy to sobie poukładam. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Kocham mojego faceta, ale to jest trudne. Może potrzebny jest czas - dodaje Dagmara.

Szczególnie w nowych związkach w takich sytuacjach nowym partnerom wydaje się, że nie ma dla niej miejsca. Powinniśmy się temu przyjrzeć. Może wystarczy porozmawiać o tym, w jaki sposób partner będzie dzielił ten czas między nowy związek a dzieci? Jak powinien się zachowywać, kiedy będą razem z jego dziećmi spędzać czas?

Ustalmy na spokojnie reguły, ale nie w obecności dzieci. Z pewnością nie ma co ostentacyjnie demonstrować swojego niezadowolenia, bo dzieci to zauważą i zapamiętają. Poza tym to my jesteśmy dorośli, a nie one. To my te reguły między sobą musimy ustalić. Zdarza się tak, że ta zazdrość o czas i relacje z dziećmi jest dla nas trudna. Może warto wtedy przyjrzeć się jej u specjalisty, psychologa czy coacha. Warto pamiętać, że być może także z czasem te relacje mogą się zmienić i my możemy się poczuć pewniej w związku, bezpieczniej, co z pewnością będzie miało także wpływ na relacje z dziećmi partnerki/partnera.

Takie sytuacje powodują, że trudno odnaleźć się w nowym związku. Szczególnie tym osobom, które długo były singlami lub singielkami i inaczej wyobrażały sobie życie w dwoje. Tu muszą pogodzić życie we troje i z byłymi partnerami w tle. Trzeba z pewnością upewnić się, czy relacja naszego obecnego partnera z byłym partnerem czy partnerką jest zamknięta emocjonalnie. Jeśli nie, nie zawsze taką próbę nasza relacja przetrwa. Nawet jeśli na początku jest miłość i duże wsparcie, to jeśli ta sytuacja trwa długo, jest po prostu wyczerpująca dla związku. Czasem jednak pomaga złapanie dystansu do swoich problemów. Byli partnerzy muszą swoje konflikty załatwić między sobą, także te dotyczące dzieci. Trudno jest jednak przez długi czas funkcjonować na zasadzie osobnego "my" i "ty i oni". Podstawą jest zawsze szczera rozmowa z partnerem i próba znalezienia wyjścia z tej sytuacji.

Julita Czernecka

Artykuł ukazał się w serwisie: Sympatia.pl

źródło

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie