Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Mój świat to moja żona

Związek
|
07.09.2015
Związek Mój świat to moja żona

Tekst nadesłany przez użytkownika.

Tagi: konkurs

Związek Mój świat to moja żona

Świat widziany oczami mężczyzny?? Mój świat to moja żona... jak ją widzę??? może zacznę od początku.

Praca, dom, jedzenie, spanie – dzień świstaka przeżywany na nowo i niezmienne, aż do chwili, gdy poznałem Agnieszkę. Filigranowa blondynka o uważnym spojrzeniu. Spod długich rzęs patrzyły na mnie niebieskie oczy. Powiedziała ,,dzień dobry” i zniknęła w windzie. Kim jest ta dziewczyna, której wspomnienie sprawia, że serce bije mocniej? To nowa sąsiadka. Wprowadziła się kilka dni temu. Jej uroda mnie onieśmiela. Chciałem zagadać, coś powiedzieć, chociażby o pogodzie, ale wydukałem tylko ,,dzień dobry”… i do tego zająknąłem się. Pewnie pomyśli, że jestem jakiś niewydarzony. Nie mam szans.

Pojechałem do pracy. Znowu nawał roboty na tzw. wczoraj. Myślami wciąż uporczywie wracałem do porannego spotkania przy windzie z uroczą sąsiadką i jej spojrzenia. Te oczy? Czy one mogą kłamać? Chyba nie! - zacząłem nucić odruchowo piosenkę. ,,Ktoś ma dobry humor?!”- zagadnęła Monika, koleżanka zza biurka. Nie odpowiedziałem, tylko przestałem nucić. Cóż mogłem powiedzieć. ,,Może skoczysz z nami na szybkie piwko po pracy? Idą wszyscy z działu?” - kontynuowała niewzruszona moim milczeniem. Od pewnego czasu miałem wrażenie, że Monika jest mną zainteresowana. Jednak jej podchody nie sprawiały mi przyjemności, przypominały bardziej osaczanie niż podrywanie... owszem początkowo miło to połechtało moje ego, ale teraz zrobiło się już męczące. Na propozycję odpowiedziałem odmownie, wymijając się brakiem czasu.

Wróciłem do domu, do czterech ścian. W lodówce przywitało mnie tylko światło... no tak znowu zapomniałem zrobić zakupów. Rad, nie rad wyruszyłem uzupełnić zapasy. Wychodząc z klatki spotkałem sąsiadkę. Wracała z psem ze spaceru. Przytrzymałem jej drzwi. Mogłem podziwiać jej smukłą sylwetkę, długą szyję i figlarny kosmyk włosów zakręcony za uchem... poczułem jej zapach... subtelny ale uwodzicielski. Podziękowała i poszła dalej a ja stałem jak zaklęty. Cudem się otrząsnąłem z tego wrażenia. Muszę się o niej czegoś więcej dowiedzieć. Czy ma męża, narzeczonego? Najlepiej byłoby zagadnąć i porozmawiać, ale jak to zrobić skoro przy niej nie mogę wydobyć z siebie głosu. Stary i głupi – pomyślałem wątpiąc w swoje możliwości.

Wieczorem siadłem przy komputerze. Odruchowo włączyłem stronę dla samotnych, gdzie miałem swój profil. Ktoś odpisał! Miło, ale co mnie to teraz obchodzi... nagle widzę w dziale dla nowo zarejestrowanych swoją sąsiadkę, to znaczy jej zdjęcie. Nie wierzę własnym oczom – to ona, jak żywa. Szybko kliknąłem na jej profil i po chwili byłem gotów, by do niej coś napisać. Tylko co? Jak zainteresować sobą taką dziewczynę? Co napisać o sobie, by brzmiało to atrakcyjnie i by było zgodne z prawdą. Zastanawiałem się pół godziny nim wysmażyłem krótki tekst o sobie i pytanie, czy chce mnie poznać. Już w momencie jak kliknąłem ,,wyślij” pożałowałem, że w ogóle coś napisałem. Pewnie mnie wyśmieje. Pozna mnie po fotkach i wyśmieje. Po co ja to zrobiłem?

No cóż, czasu nie cofnę. W nocy nie mogłem spać. W moich myślach nadzieje biły się z wątpliwościami. Rano sprawdziłem profil: brak odpowiedzi! W złym humorze poszedłem do pracy. Nie odebrała wiadomości czy nie chce odpisać? Na szczęście tego dnia miałem tyle roboty, że nie było czasu nawet na rozmyślania. Do domu wróciłem późnym wieczorem. Podekscytowany włączyłem komputer, potem profil i zobaczyłem upragnione słowa: ,,Masz wiadomość!”. Odpisała. Tak się zaczęła nasza znajomość. Kilka słów napisanych na bezdusznej klawiaturze a tyle emocji.

Chwile poznawaliśmy się mailowo, ale szybko obydwoje ,,odkryliśmy”, że jesteśmy sąsiadami. Spotkaliśmy się w realnym świecie – poszliśmy na spacer. Już po kilku zdaniach widziałem, że ,,to jest to”. Wcześniejsze onieśmielenie zniknęło zupełnie. Każda chwila z Agnieszką dodawała mi skrzydeł. Czułem się szczęśliwy i doceniany. W miarę jak się poznawaliśmy coraz mocniej czułem, że to jest kobieta dla mnie! Tylko z nią chcę być. Dziś jest już moją żoną. Dziękuje każdego dnia losowi, że skrzyżował nasze drogi.

Grzesiek

Ten tekst brał udział w konkursie "Świat oczami faceta po 40.". Zobacz inne teksty >>

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie