Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Rozstanie z kochanką, czyli sprawa się rypła

Zdrada i romans
|
09.03.2021

Każdy romans przestaje kiedyś funkcjonować. Istnieje szansa, że przerodzi się w trwały związek, ale to ewenement, zwłaszcza gdy romansujące strony nie są singlami. Może też - co jeszcze rzadsze - wyewoluować w platoniczną przyjaźń. Najczęściej jednak, prędzej niż później, rozstaniesz się ukochaną. Jak zakończyć ten romans?

Zobacz raport z badań

Zdrada12

Tagi: zdrada

rozstanie z kochanką
Rozstanie z kochanką, czyli jak zakończyć romans

Oto statystyczna prawda i jeśli nie lubisz pożegnań, masz jeszcze szansę się opamiętać, póki czas.

Powody rozstań z kochanką

Pierwsza sprawa to - jak w ogóle dochodzi do rozstań. Dzielę przyczyny na dwie podstawowe grupy: te, na które mamy wpływ oraz niezależne od naszej woli. Do drugiej grupy powodów należy m.in. dekonspiracja. Choć dokładasz wszelkich starań, by zachować romans w sekrecie to - niestety - zdarza się, że wychodzi on na jaw. Najczęściej jest to równoznaczne z zakończeniem znajomości z kochanką. Jestem świadom tego, że bywają romanse, gdzie ujawnienie jest katalizatorem zmiany partnerki, jednak szczerze mówiąc zamiana „kochanka w miejsce żony” trafia się nad wyraz rzadko. Częściej to ta „druga” zostaje wyrugowana z życia mężczyzny przez tę prawowitą. Nawet jeśli efektem całej zawieruchy jest rozwód - i tak gros facetów nie wiąże się z bezpośrednimi sprawczyniami rozpadu małżeństwa. Jakikolwiek jednak byłby dalszy los świeżo zdemaskowanego niewiernego to, jeśli chodzi o kochankę, sprawa jest raczej prosta - zazwyczaj nie jest nam ona w stanie bardziej zaszkodzić.

Jak zakończyć romans?

Oczywistym jest, że lepiej rozstawać się z kochanką w pokoju, do czego namawiam, ale akurat w przypadku zdemaskowania romansu nawet całkowite i natychmiastowe zerwanie kontaktu powinno spotkać się z cichym zrozumieniem z jej strony. Sprawa się rypła, więc - koniec balu.

Ból po rozstaniu, czyli ona mnie zostawiła

W miarę bezboleśnie powinno pójść także w przypadku rozstania zainicjowanego przez kochankę (tak, tak, drogi przyjacielu - najczęściej tylko ci się wydaje, że to ty jesteś tu panem sytuacji). Mówiąc „bezboleśnie”, mam na myśli brak konsekwencji dla twojego związku, bo z urażoną dumą, czy bolącym sercem trzeba się będzie jakoś uporać. Jeśli to ona się tobą znudziła lub doszła wreszcie do wniosku, że ten układ nie ma sensu ani przyszłości, sytuacja jest w miarę klarowna. Najprawdopodobniej ten rozdział twojego życia zostanie zamknięty i żadne wersy nie zostaną już dopisane. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy ona zostawia cię w złości i gniewie, bo np. została zdradzona (to jest możliwe i wcale nie takie nadzwyczajne jak ci się wydaje, ale zagadnienie jednoczesnego posiadania kilku kochanek zostawiam na późniejsze etapy wtajemniczenia). W takim przypadku może być ci bardzo ciężko przekonać ją, by nie podzieliła się malowniczymi szczegółami waszego pożycia z twoją małżonką lub kolejną partnerką. Obawiam się, że w części przypadków dopnie swego, co zapewne zakończy się sytuacją opisaną w poprzednim akapicie, ergo - będzie „pozamiatane” i samo rozstanie z kochanką będzie stanowiło najmniejszy z twoich problemów.

Co jednak, jeśli sam decydujesz się, aby zakończyć romans? Bywa przecież tak, i jest to moim zdaniem najczęstsza przyczyna rozstań, że w pewnym momencie dochodzisz do wniosku, że dalsze pozostawanie w tym układzie nie przyniesie ci niczego dobrego, a nawet może zaszkodzić. Mniej istotny jest tu konkretny motyw, bo niezależnie od tego jak głęboki był twój związek z kochanką i jak bardzo obie strony się weń zaangażowały, oboje staniecie przed tym samym dylematem: jak tego dokonać, nie ponosząc konsekwencji lub przynajmniej zminimalizować ryzyko strat własnych? Dużo zależy właśnie od statusu waszych relacji. Można wręcz zauważyć następującą prawidłowość: trudność rozstania jest wprost proporcjonalna do więzi, która wytworzyła się między kochankami.

Jeśli od samego początku była to tylko przelotna miłostka, po której żadne z was nie spodziewało się "nie wiadomo czego", to wywinąć się będzie stosunkowo łatwo. Najczęściej wystarczy szczera rozmowa, byle tylko nie „szczera do bólu”. Nie mów jej prawdy, jeśli wiesz, że ją zaboli. Szczerość za wszelką cenę nie jest w tym wypadku dobrym pomysłem. Grunt to rozstać się w pokoju, co nie oznacza - w przyjaźni. Jeśli byłeś na tyle ostrożny, żeby nie zdradzać się ze szczegółami na swój temat, nie zabierałeś jej nigdy do siebie i nie można cię wytropić na portalach społecznościowych - to jest wielce prawdopodobne, że nawet tzw. angielskie wyjście ujdzie ci płazem. Grunt to niezmienność decyzji – jeśli zakomunikowałeś jej, że to koniec, to nie dzwoń po dwóch tygodniach z prośbą o spotkanie. Już lepiej rozejrzyj się za nową kobietą! Najgorsze, na co możesz się zdecydować to właśnie taki „powrót”. Wtedy kolejne rozstanie przyjdzie wam z jeszcze większym trudem lub okaże się w ogóle niewykonalne.

Jak rozstać się w zgodzie?

Jak jednak zakończyć romans, który niesie z sobą dużo większy ciężar gatunkowy, i rozstać się w zgodzie? Powiedzmy, że znacie się dłużej niż kilka miesięcy, lata całe. Wiecie o sobie dużo, bo postawiłeś na szczerość, w końcu musiałeś się komuś zwierzyć i wyżalić. Skutkiem tego ona doskonale wie, gdzie mieszkasz i pracujesz, jak wygląda twoja żona i co wasze dzieci lubią jeść na śniadanie. Na domiar złego masz świadomość, że proste argumenty nic tu nie wskórają, bo ona się zakochała, a ty mimo, że nie podzielałeś tego uczucia, jeszcze ją w nim utwierdziłeś. Co wtedy? Nad tym zastanowimy się już wkrótce.

Roman.S

O konsekwencjach ujawnionej zdrady mówi Bartosz Grykowski, adwokat

Dla małżonka zdradzającego istnieje poważne ryzyko, że zostanie podczas rozwodu uznany za wyłącznie winnego rozpadu pożycia – co jest o tyle ważne, że w takiej sytuacji może zostać zobowiązany do bardzo daleko idącej alimentacji zdradzanego małżonka. (…)

W przypadku rozpadu związków nieformalnych jest tak naprawdę jeszcze gorzej. Konkubinaty rodzą znacznie większą liczbę problemów praktycznych, szczególnie jeśli konkubenci prowadzili znaczące inwestycje, budowali domy, prowadzili działalność gospodarczą.

Zdrada, która nigdy nie wyjdzie na jaw, oszczędza obojgu małżonkom licznych kłopotów – z tego punktu widzenia postawa licznej grupy ankietowanych, którzy uważają, że nigdy nie należy przyznawać się do zdrady jest bardzo racjonalna.

Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (120) / skomentuj / zobacz wszystkie

gośc
10 lutego 2018 o 13:29
Odpowiedz

NO........ właśnie TAK. Kochanka nie ma dobrej opinii. To, co myślą o niej inni, w większości nie nadaje się do przytoczenia. Kochanka przede wszystkim jest samotna i zazdrosna o to, że inni nie są. Kochanka tylko czyha, jak upolować faceta. Kochanka jest pierwszorzędną manipulantką - wie jak omamić mężczyznę. Kochanka nie ma skrupułów, wyrzutów sumienia czy poczucia winy. Kochanka posunie się do wszystkiego. Kochanka rozbija rodziny. Kochanka jest wyuzdana. Nad kochankami nikt się nie pochyla. Kochankom się nie wybacza. Natomiast żonaci, DLA NICH to odskocznia, chwileczka zapomnienia, epizodzik nic nie znaczący ot : pestka. mają jedyny problem jak pozbyć się tego g...a, które przylepiło się do małżeństwa.

~gośc

10.02.2018 13:29
Ania
03 lutego 2018 o 09:05
Odpowiedz

Taaaa... kocha żonkę. I właśnie z tej milosci ją zdradzał. Głupie baby

~Ania

03.02.2018 09:05
Melania
18 grudnia 2017 o 06:47
Odpowiedz

Prawdziwa miłość

Popiołem będę, lecz czuć nie przestanę. Prochem będę, lecz proch ten będzie kochał.

Prawdziwa miłość nigdy nie umiera
I choć czasem żal i smutek w serce się wdziera
To ona nadal żyje w nas
Bo kochać tak naprawdę
Można w życiu tylko raz
Nie uśmierci tej miłości żadne zwątpienie
Żaden przemijający czas ani też upokorzenie

Choć przy nas nie ma ukochanej osoby
Ani też jej bliskości
To jest tęskota serc
Zrodzona z prawdziwej miłości
Którą da się odczuć
Z najwięjszej odległości
Lecz czy trafi do serca
Mojej jedynej miłości?

Może czasem życie rzuca nas na ziemię
Karząc znosić to całe brzemię.....
Los też czasem sobie niemiłosiernie z nas drwi
Lecz to co posiadamy w sobie
Tego nie zabierze nam nikt....

I choć kiedyś staniemy się prochem
Choć wśród żywych nas już nie będzie
To nawet ten proch będzie kochał
A duszą przy kimś będziemy zawsze i wszędzie

Bo prawdziwie można kochać w życiu tylko raz
Ta miłość do samego końca, będzie żyła w nas
Jej płomienia nie ugaszą nawet słone łzy
Ona będzie w nas żyła do końca naszych dni.....

~Melania

18.12.2017 06:47
Andrzej
10 grudnia 2017 o 14:07
Odpowiedz

Moja miłości
Już ciemna noc, gwiazdy zerkają w okna
Ty zasnęłaś, snem głębokim
Po trudach dnia zmęczona

Usiadłem cichutko obok
Zerkając na ciebie skrycie
Na miłość moją wielką
Czując serca bicie
Będąc urody twej zachwycie

I cóż widzę na twarzy,
Która stała się dla mnie odbiciem
Ujrzałem moje niezwykłe życie

Poranki budzone twoim uśmiechem
Słowo,wstawaj płynące echem
I pocałunek otwierający me oczy
Budzik, po namiętnie spędzonej nocy

Wieczory przy świecach
My wtuleni w siebie
Marząc byśmy razem byli również w niebie
W dialogu płynącym w Bożej obecności
By trwać do siebie w ciągłej miłości

Radości, smutki na drodze krętej
W rozumie ludzkim tak niepojętej
W chmurze burzowej, w kroplach łez deszczu
I w słońcu, co tęczą zachwyca
Budzi nadzieją do nowego życia

Będąc Zawsze razem
Z moją miłością, żoną niezwykłą
Wtulony powoli zasypiam
Andrzej

~Andrzej

10.12.2017 14:07
Kierowca
09 grudnia 2017 o 09:31
Odpowiedz

Super,ja też się spytałam męża i co Ci to dało, odpowiedz była nic. Temat rzeka,dobrze że się opamietaleś,ale to dlatego, że na pewno kochasz żonkę

~Kierowca

09.12.2017 09:31
poraniona
01 listopada 2017 o 21:47
Odpowiedz

Ile tu skrzywdzonych osób.....Współczuję serdecznie.....Wiem po sobie,że im bardziej to zranienie boli,tym częściej chce się o tym mówić,pisać ,bez końca,ale ja już to przebolałam.Tylko ufać Bogu ,to jest wyjście z tego doła.......Jezus żyje i nas wspiera,ale daje każdemu wolną wolę,a od ludzi zależy,co wybiorą,jaką idą drogą,czy dotrzymują przysięgi.Uwierzcie mi Panowie ,wszystkich kobiet nie zdobądziecie,więc nie warto iść na ilość.Najwięcej warte ,są te spokojne i normalne,z nimi też można wiele i się nie nudzić.

~poraniona

01.11.2017 21:47
PRAKTYCZNA
31 października 2017 o 08:47
Odpowiedz

No tak licytujce sie ktora madrzejsza bo obie jestescie durne ze dalyscie sie takiemu frajerowi wprowadzic w maliny. Pytam sie o co to walczyc ma zone a oglada sie za spodniczkami bo ma takie zachcianki i kaprysy. Glupia zona bo niewidzi ze to lowelas i glupia kochanka ze dala sie zaliczyc kolejnemu zaliczaczowi.Wlaczcie myslenie kobiety bo knury to leza na to co sie rusza- nawinie bo taka ich k * * * * * * a natura. K***A to nie dziwka tylko charakter.

~PRAKTYCZNA

31.10.2017 08:47
satanistka
30 października 2017 o 06:26
Odpowiedz

Zgadzam się z tobą całkowicie poraniona. To dziecinada wchodzić w buciorach w małżeństwa. Takie zachowanie jest wysoce nieetyczne,nietaktowne,wstrętne, głupie do granic możliwości. W jakim celu uszczęśliwiać tych łgarzy,tchórzy,kłamców,gotowych na wszystko żeby zdobyć nową szparę do szurania. To prawda, życie jest piękne tylko trzeba unikać jak ognia nimfomanek,seksoholiczek,chorych psychicznie osób udających przyjaźń,empatię,serdeczność lecz to jest tyko gra.

~satanistka

30.10.2017 06:26
poraniona
29 października 2017 o 22:13
Odpowiedz

Po co te komentarze beznadziejne,co to za strona?Myślałam,że tu są jakieś mądre przemyślenia,a tu dzieciaki chyba sobie dociskają, i po co.?????????????A życie jest takie proste i piekne,tylko trzeba być normalnym.........

~poraniona

29.10.2017 22:13
Melania
12 sierpnia 2017 o 08:19
Odpowiedz

Pamiętasz ? ? ? anulka 810 - jak życzyłam ci żebyś spotkała godnego siebie ? ?
No to życzenia się spełniły. Opisujesz nadal swoje subiektywne odczucia, nadal nie możesz żyć żeby swoje: - pitu, pitu , pierdu, pierdu nie głosić na ogólnie dostępnym forum.. Piszesz,że koleżanki cyt.,,zaniemówiły z wrażenia na widok twojego wybranka". One wiedzą, że twój luby pierwsze szlify zdobywał u mężatek. Twoje doświadczenie jakie zdobyłaś u żonatych tez zasługuje na gold - medal dlatego reasumując: ,,jakie jechało takiego zdybało”.doaktualnej sytuacji- pasuje jak ulał. Trzeba się zastanowić, czy jest się czym chwalić na forum ? ? ? to porównanie do szaletu publicznego jest trafne. Przecież radziłam ci - szanuj siebie,ale radzić to można mądrym ludziom a nie trollom.

~Melania

12.08.2017 08:19