Problem w tym, że zmiany etykiety nie zawsze następują płynnie. W miarę jak zasady i kanony ewoluują, wzrasta negatywna reakcja otoczenia. Czy ktokolwiek, na początku XX wieku przypuszczałby, że udzielenie prawa do głosowania lub umożliwienie kobietom zajmowania równorzędnych stanowisk, sprawi, że ustępowanie im miejsca, bądź otwieranie przed nimi drzwi będzie źle postrzegane? Czy przesuwanie tych granic musi iść w parze z każdorazową licytacją przy otrzymywaniu rachunku w restauracji? Czy równość musi wykluczać rycerskość?
W latach pięćdziesiątych XX wieku, kodeks towarzyski był dużo jaśniejszy. Podsuwanie kobiecie krzesła czy płacenie rachunku było nie tylko w dobrym tonie, ale wręcz wymagano tego od mężczyzny. Obecnie granica między docenianą, subtelną szarmancją, a wymuszoną grzecznością jest bardzo mglista. Ruch feministyczny wywalczył dla kobiet prawo do głosowania i równego zarobku, ale jednocześnie utrudnił sprawy damsko - męskie i stłumił czar poznawania.
Mężczyzna, który nie uszanowałby prawa kobiet do ich niezależności w podejmowaniu decyzji, dotyczących jej życia, pieniędzy, ciała, czy umysłu, nie miałby powodzenia w dzisiejszym świecie. Jednocześnie jak, akceptując te prawa, pozostać dżentelmenem (w szczególności przy pierwszym spotkaniu)? Kiedy poznajemy kobietę, trudno odgadnąć, czy odbierze nasze szarmanckie zachowanie jako miłe i odpowiedzialne czy raczej ubliżające jej niezależności.
Oto kilka sytuacji, które mogą się pojawić na początku każdej znajomości (również biznesowej!), pokazując dwie strony medalu: spojrzenie okiem dżentelmena oraz niezależnej feministki. Czyja opinia powinna być decydująca w tych kłopotliwych sytuacjach?
1. Płacenie rachunku
-
Z punktu widzenia dżentelmena:
Jest w dobrym tonie, żebym wyjął portfel i zapłacił, szczególnie na pierwszej randce. To pokazuje, że jestem odpowiedzialny finansowo i robi dobre wrażenie na kobiecie.
-
Z punktu widzenia feministki:
Jako kobieta niezależna, mogę płacić sama za siebie, dziękuję bardzo. Mężczyzna sięgający po portfel sygnalizuje, że jego zdaniem nie umiem o siebie zadbać.
Naszym zdaniem:
Przez pierwsze kilka spotkań to do mężczyzny należy płacenie rachunku. Wprawdzie kobieta powinna zaoferować, że zapłaci, dopóki jednak znajomość nie przerodzi się w związek, mężczyzna powinien być gotowy na pokrywanie kosztów wyjść do restauracji czy do kina.
2. Wspieranie kobiety
-
Z punktu widzenia dżentelmena:
Otwieranie drzwi mojej partnerce oraz pomoc w niesieniu zakupów jest moim obowiązkiem silniejszego.
-
Z punktu widzenia feministki:
Tylko spróbuj nazwać kobietę "słabszą płcią", a przekonasz się, jak bardzo jesteś w błędzie. Mam dość siły, żeby unieść torbę i otworzyć sobie drzwi.
Naszym zdaniem:
Zamiast pytać ją o zdanie, po prostu poproś, żeby pozwoliła ci pomóc. Jeśli pozostaje nieugięta, nie naciskaj.
3. Wykonywanie męskich zadań
-
Z punktu widzenia dżentelmena:
Są pewne czynności, które są stworzone dla mężczyzn. To oczywiste, że my kosimy trawniki i naprawiamy samochody. Ona prawdopodobnie nie ma o tym zielonego pojęcia i wątpię, żeby chciała to robić.
-
Z punktu widzenia feministki:
Dlaczego te zajęcia miałyby być tylko i wyłącznie dla mężczyzn? Jestem niezależna i dość inteligentna, żeby sobie z nimi poradzić.
Naszym zdaniem:
Jeśli ona umie i chce coś zrobić, nie ma dyskusji. Nie nalegaj, że się czymś zajmiesz, tylko dlatego, że to "męska robota". Jednocześnie nie wzbraniaj się przed uczeniem jej pewnych zajęć, jeśli ona jest zainteresowana nauką.
4. Stawanie w jej obronie
-
Z punktu widzenia dżentelmena:
Jeśli inny mężczyzna obraża swoim zachowaniem kobietę, biorę sprawy w swoje ręce.
-
Z punktu widzenia feministki:
Jeśli ktoś mnie obraża, potrafię się sama obronić.
Naszym zdaniem:
Wszystko zależy od sytuacji. Jeśli są to przypadkowe gwizdy z przejeżdżającego samochodu, prawdopodobnie nie ma konieczności na nie w ogóle reagować. Jeśli inny mężczyzna, powiedzmy, klepnie Twoją partnerkę w pupę w klubie, ty powinieneś zająć się sytuacją. W takich okolicznościach bronisz nie tylko jej, ale i swojego honoru.
5. Składanie zamówienia w restauracji
-
Z punktu widzenia dżentelmena:
Znam jej gust, więc powinienem wyprzedzić jej oczekiwania i zamówić coś, co jej zasmakuje.
-
Z punktu widzenia feministki:
Nie ma mowy!
Naszym zdaniem:
W tym wypadku przyznajemy rację feministkom. Tego typu zachowanie jest przestarzałe i uchodzi za niegrzeczne i pobłażliwe. O ile kobieta nie poprosi o pomoc w wyborze, zachowaj swoje uwagi dla siebie.
Dżentelmeńskie pomieszanie z poplątaniem
Trudno być mężczyzną w dzisiejszym społeczeństwie. Kobiety, które chcą być postrzegane jako niezależne i walczą o równe traktowanie, często w relacjach damsko - męskich oczekują szczególnej uwagi i bywają oburzone, kiedy spotkają się z jej brakiem. Można przyjąć ogólną zasadę, że kiedy spotykamy płeć piękną (nie słabszą!), traktujemy ją tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Nie bądźmy nadopiekuńczy, bo może to zostać odebrane jako przejaw chęci dominacji. Starajmy się po prostu być dla kobiet przyjaciółmi, wtedy wszystko powinno się udać!
Jacek Magdziarek
Dżentelmen w restauracji ❯
Komentarze (5) / skomentuj / zobacz wszystkie
Jeśli w bloku jest 8 piętro to na pewno jest winda. Wnosić to można na 3-4, co oczywiście jest też karkołomnym wysiłkiem. Tak tylko gwoli doprecyzowania.
14.07.2022 09:34
Strasznie stary artykuł. Jest w nim coś co mi się nie podoba, mam na myśli pojęcie ustąpić. Od razu nasuwa się czy walczyć?, ale naprawdę, nie trzeba walczyć żeby nie ustępować. Ustępowanie komuś jest rezygnacją ze swoich (własnych) korzyści, a w imię dobrze pojętego wspólnego interesu chyba nie chcemy by komuś było z nami źle ....
23.01.2015 11:26
Ee, trochę przerysowany artykuł. Wzięliście się za kobiecy margines. Oprócz punktu 6 , resztę stosuję w życiu i spotykam się z uznaniem a nie protestem. Taka ciekawostka: w dobie automatycznych zamków na pilota do samochodów, rzadko widuje się faceta otwierająceo drzwi do bryki (karety) kobiecie. O, sądząc po oczach, to robi wrażenie. Polecam.
11.07.2013 20:46
a ze świecą szukać takiego, który to zrobi
21.05.2013 00:08
Rownouprawnienie sie konczy jak trzeba wniesc szafe na 8 pietro...:)))
15.02.2013 03:40