Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Syndrom podmiejskiego wojownika

Wolne myśli
|
01.10.2013
Wolne myśli Syndrom podmiejskiego wojownika

Od Matrixa do Ironmana - fantastyka bohaterska to naprawdę gorący towar. Bohaterowie współczesnych eposów poruszają nasze pierwotne pragnienia, by stać się rycerzami XXI wieku – ale mogą także pomóc obudzić w każdym z nas wewnętrznego bohatera codzienności.

Wolne myśli Syndrom podmiejskiego wojownika

Mój przyjaciel jest rozczarowany współczesnym światem - królestwami sklepów, bankomatami, ograniczeniami prędkości i pseudodoświadczeniami. "Wolałbym spróbować szczęścia w walce z hordą orków, z wielkim mieczem w dłoni, niż płacić ratę za telewizor i szukać miejsca parkingowego" - mówi. Tęskni za czasami, kiedy sensem życia były heroiczne czyny, a nie klikanie myszką. Miliony innych także chciałyby uciec w nowe wspaniałe światy: fantasy i science fiction znalazły się w centrum zainteresowania naszej kultury. Dziewięć z dziesięciu najbardziej kasowych filmów wszechczasów to filmy oparte na Władcy Pierścieni i Harrym Potterze (lub budujące konkurencyjne imperia science fiction/fantasy, jak Gwiezdne wojny). W 2003 roku książka Harry Potter i Zakon Feniksa J. K. Rowling sprzedał się w 12,2 milionach egzemplarzy, by stać się bestsellerem 2003 roku w Stanach Zjednoczonych. Dorzućmy do tego zatrzęsienie strzelanek na X-boxa i można powiedzieć, że maniacy zawładnęli światem.

Skąd ten wzrost popularności? Socjologowie twierdzą, że w coraz bardziej zorganizowanym społeczeństwie fantastyczne książki, gry i filmy pozwalają na chwilowy "kontrolowany brak kontroli" nad emocjami. Wyzywanie na pojedynek na zszywacze - strzał z dwudziestu kroków - tego gbura z działu kadr nie jest akceptowane społecznie. Pomimo odsunięcia na boczny tor magii i mitów, bohaterskie fantasy pozwala nam pokazać siłę charakteru podczas ratowania światów równoległych przed łatwo identyfikowalnymi wrogami.

Popularność futurystycznych i magicznych scenariuszy wynika z tego, że policjanci i złodzieje oraz kowboje i Indianie - postaci z opowieści sprzed lat - zwyczajnie nie pasują do naszego, coraz bardziej wieloetnicznego, różnorodnego kulturowo i kontrolowanego przez media świata. Historie o polityce, wojnie lub policji po prostu nie oferują już tego samego odprężenia. Możemy ciągle lubić historie kryminalne, ale nawet one poruszają tak wiele skomplikowanych politycznych i etycznych zagadnień, że większość z nas nie nadąża po prostu za walką dobra ze złem w wydaniu policyjnym. Dlatego historie magicznych światów, innych planet i suberbohaterów stają się naszą ucieczką.

Ucieczki w inny wymiar są zupełnie normalne: większość ludzi spędza mniej więcej połowę swojego czasu marząc i fantazjując. Sny na jawie i wyobrażenia pełnią niezwykle istotną rolę w naszym życiu. Inspirują nas, wpływają na nasz nastrój i pomagają dostrzegać perspektywy na przyszłość. Łączy się z tym również możliwość wystąpienia w nich przemocy czy nawet zła. Rodzice zdecydowanie przeciwni przestępczym grom, takim jak Grand Theft Auto, mogą nie chcieć o tym słuchać, ale idealizowanie i identyfikowanie się z Darthami Vaderami i Lordami Voldemortami może być wyzwalające. Zabawa

i fantazja pozwala nam, jako dzieciom, przećwiczyć to, jakimi będziemy w przyszłości, a także to, jakimi w przyszłości nigdy nie będziemy. Fantazje o fizycznym rozwiązywaniu problemów i niebezpieczeństwach mogą być dla dzieci najbardziej naturalnymi i cennymi środkami wspomagającymi trudną pracę, jaką jest dorastanie. Dzieci najbardziej obawiające się ryzyka i z największymi oporami wykorzystujące swoją siłę i zdolność niszczenia mają największą potrzebę fantazjowania.

Jednak, o ile dzieci odgrywają role, by poznać same siebie, to dorosłość zmienia nieco istotę gry. Dorośli dzięki fantazji odstresowują się. Również identyfikują się ze zmyślonymi bohaterami, traktując ich jako przewodników w drodze do samorozwoju. Niestety, większość strzelanek jest tak płytka, że gracze nie zyskują możliwości wglądu w samych siebie, dlatego najwięcej korzyści przynoszą te bohaterskie narracje, które przedstawiają podstawowe ludzkie zmagania: zdradę, zemstę i przezwyciężanie wielkich trudności. W codziennym życiu odtwarzamy odwieczne konflikty i zwycięstwa bohatera. Może nie zabijamy smoków, ale potwory w naszym życiu i w naszej psychice są nie mniej przerażające.

Dobra historia o bohaterze lub jej komputerowe odwzorowanie pokazuje w żywej i symbolicznej formie wyzwania, którym stawiamy czoła w codziennym życiu. Naprawdę dobra historia daje nam też pomysły na to, jak przezwyciężać te trudności. Psychologowie uważają, że gry takie jak Everquest czy Sims, które tworzą skomplikowaną strukturę społeczną i pozwalają graczom wcielać się w role, mogą służyć jako życiowy instruktaż. W kulturze zachodniej instrukcje, jak stać się bohaterem, mają swoje korzenie w eposach starożytnych Greków i dwunastowiecznych sagach. Legendy te dawały tak moralne, jak i psychologiczne lekcje i wskazywały drogę do odwagi. Na przykład w islandzkich sagach bohater mówił: „Nie zrobiłem jeszcze nic na miarę sagi”. Ten typ eposu został stworzony, by czytelnik wczuwał się w akcję i zachowanie bohatera. W heroicznych opowieściach występują niedoskonali bohaterowie, którzy dokonali wielkich rzeczy, mimo swoich wad.

Jednak dzieci wychowane na Thorze lub Tolkienie prawdopodobnie nie skłaniają się ku współczesnym "bohaterskim" zawodom, jak strażak czy policjant. Nie można też wcale być pewnym, kto zachowa się bohatersko w przypadku wojny. Odwagę kształtuje się poprzez ćwiczenie jej dzień po dniu - poprzez zaprotestowanie, kiedy ktoś wpycha się przed ciebie w kolejce, a nie przez oczekiwanie, że natkniesz się na dziewicę przywiązaną do torów kolejowych.

Chorobą wyższej klasy średniej jest obawa przed ryzykiem. Drobiazgowo zaplanowany czas zabawy, pęd do ochrony dzieci przed każdym potencjalnym konfliktem czy zagrożeniem pozbawia je szans na sprawdzenie się.

Musisz ćwiczyć, żeby być odważnym. Podejmowanie małego ryzyka każdego dnia przygotowuje nas do niemożliwych do przewidzenia sprawdzianów odwagi.

Programy reality TV, jak Jackass albo Fear Factor, w których dużą rolę odgrywa ryzyko, nie robią dużo, by zaszczepić prawdziwą odwagę. Psychologowie uważają, że wyskakiwanie z samolotu bez spadochronu, wspinanie się na Mount Everest i inne sporty ekstremalne mogą być drogą do uniknięcia rzeczywistej odpowiedzialności i uczuć związanych z prawdziwym życiem. Odwaga wymagana w tych telewizyjnych testach charakteru to w najlepszym razie krótkotrwała ucieczka a nie trwała postawa bohaterska.

Mimo to podejmujemy bezsensowne ryzyko, by dowieść swojej wartości, bo pragniemy być postrzegani jako twardzi, dzielni i odważni. Niektórzy obwiniają współczesne społeczeństwo o ten fałszywy heroizm, twierdząc, że nasza kultura nie daje wystarczających szans na męstwo. To nie do końca prawda - po 11. września amerykańscy strażacy i policjanci zostali niemal wyniesieni na ołtarze. Stanowią jednak wyjątek - dla większości z nas, zmagających się ze zwyczajną pracą i codziennymi kłopotami, takie bohaterstwo, rozumiane jako ratowanie ludzkiego życia, nie będzie nigdy osiągalne. Ale to nie czyni wcale codziennych zadań mniej istotnymi. Równie odważne może być po prostu opowiadanie się za tym, w co się wierzy. Cichym bohaterstwem jest przyjście na przedstawienie szkolne dziecka, kiedy trudno wyrwać się z pracy albo bycie uczciwym i etycznym w obliczu czyjegoś niezadowolenia czy pogardy. To ten rodzaj heroizmu, który naprawdę liczy się w życiu.

Bartek Kulesza

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie

ex
23 marca 2014 o 19:19
Odpowiedz

Szkoda że nikt nie pisze o podstawowej powinności każdego faceta. CZYLI ŻE NAJPIERW MUSI BYĆ SZCZĘŚLIWY. A potem gdy już będzie to może robić wszystko pod warunkiem że to wszystko nie zamorduje jego szczęścia. Wszystkie te poradniki w stylu masz być taki i taki i robić ro a tamtego nie ,można wywalić na śmietnik. zrozumiałem to dopiero po rozwodzie. Caramba kilkanaście zmarnowanych lat z babą która zawsze wiedziała lepiej co trzeba a czego nie.

~ex

23.03.2014 19:19
Patrycjusz
02 października 2013 o 09:01
Odpowiedz

Niespełnionym proponuję zwrócenie uwagi na bractwa historyczne. Można "niechcący" rozbudzić patriotyczne zapędy lub też sprawdzić jak wielkie "kohonas" się posiada. Dopuki sam nie spróbowałem, nie wiedziałem jaką frajdę można z tego czerać. Poza tym, na zjazdy historyczne można jeździć całymi rodzinami - widziałem już dzieci pięciomiesięczne jak i ponad osiemdziesięcioletnich seniorów. Gorąco polecam, bo z pośród wielu dostępnych epok można zaangażować się w inną kulturę niekoniecznie naszego kraju.

~Patrycjusz

02.10.2013 09:01
Dariady
01 października 2013 o 23:20
Odpowiedz

szkoda, że nikt nie napisał, co sądzi, bo tekst dobry. Codzienność najlepszym wyzwalaczem bohaterstwa jest :) jednak symbole są bardzo ważne i potrzebne.

~Dariady

01.10.2013 23:20
1