Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Seksoholizm – ciemna strona seksu

Uzależnienia
|
19.09.2022

Życie seksualne kojarzy się z przyjemnością, relaksem, pięknem, zmysłowością i pozytywnym „odlotem”. Zwłaszcza, gdy towarzyszy mu miłość oraz głębokie, duchowe spełnienie kobiety i mężczyzny. Ale i życie seksualne, podobnie, jak inne sfery życia człowieka, może wymknąć się spod kontroli i zamiast wrażeń pozytywnych wepchnąć nas w kanał destrukcji i nieszczęścia. Seksoholizmu. Dowiedz się, na czym polega seksoholizm i jak wygląda życie z seksoholikiem.

Tagi: psychologia

seksoholizm
Seksoholizm - jakie są przyczyny i jak to leczyć? Fot. depositphotos.com

Seksoholizm - co to jest?

Seksoholizm to nałóg. Nie ma nic wspólnego z radością życia. Nie dotyka oczywiście wszystkich ludzi i nie ma sensu szukać problemu tam, gdzie go nie ma. Jeśli lubimy myśleć o seksie, uprawiać go i cieszyć się nim – wszystko jest ok, ale co jeśli nasze zainteresowanie seksem przesłania inne sfery życia i nie dostrzegamy, że niebezpiecznie dryfujemy w stronę patologii?

Seks destrukcyjny

Seksoholizm to - jak wszystkie inne nałogi - uzależnienie. Seks staje się narkotykiem, bez którego nie można się obyć, który skupia wszystkie myśli i kieruje działaniami. Przez niego wywołujemy w sobie bardzo silne emocje i sztucznie regulujemy naszą świadomość. Pojawia się obsesja seksu (zarówno w myślach jak i zachowaniach), która powoduje m.in. uprawianie seksu kompulsywnego, powierzchownego, nad którym tracimy kontrolę, częstą zmianę partnerów i wzrost tolerancji na bodźce seksualne i wynikającą z tego konieczność nieustannego przekraczania kolejnych granic, co niestety popycha w stronę autodestrukcji. To przyczyna poważnych konsekwencji i strat także w innych dziedzinach, np. w życiu rodzinnym.

seksoholizm na czym polega
Seksoholizm popycha do przekraczania granic. (fot. depositphotos.pl)

Tak więc stwierdzenia, że seksoholik to „prawdziwy mężczyzna”, „zawsze sprawny w łóżku”, czy „wielbiciel kobiet” to fałszowanie rzeczywistości, a tłumaczenia typu „pewnie nie rozumie go żona” to dowód na niezrozumienie tej choroby. Bo seksoholizm jest chorobą.

Warto nadmienić, że dotyka ona także kobiety.

Przyczyny seksoholizmu

Co powoduje seksoholizm? – Geneza seksoholizmu to nie w pełni dojrzała, a czasem nawet zaburzona osobowość – mówi Aleksander Czop, psychoterapeuta. Jego przyczynę znajdziemy w dzieciństwie. W przypadku seksoholika mężczyzny głębokie przyczyny leżą w dysfunkcyjnych relacjach z własną matką, które rzutują potem na dorosłe życie. Konsekwencje takiego stanu rzeczy są poważne – widać je m.in. w trudnościach, jakie przeżywa seksoholik w funkcjonowaniu w trwałej i głębokiej relacji z ludźmi. A rozwój człowieka i jednocześnie miara tego rozwoju to relacje międzyludzkie, także, a może przede wszystkim te intymne.

– Pełny rozwój jest możliwy w bliskich związkach – uważa Aleksander Czop. – Istotą takiej relacji jest więź łącząca partnerów, a przejawia się ona w tym, że mamy kogoś "w sercu". Seksoholik ma ogromne trudności w czuciu i przeżywaniu więzi, a tam, gdzie są nawet jej „iskry” – niszczy je. Wielość partnerek i powierzchowne podejście do seksu, rozbudzane bombardowaniem własnego mózgu treściami związanymi z seksem, nie daje więzi, bo w tym przypadku mężczyzna nie ma kobiety (najpierw) w sercu, a jest z kobietą tylko dla i podczas seksu. To naprawdę bardzo mało – dodaje psychoterapeuta. – Bliskość w sercu implikuje określone podejście do kobiety, wyznacza wartości i sposób zachowania – np. wierność, branie drugiej osoby pod uwagę, uznanie jej za kogoś ważnego, godnego szacunku, otwarcie się na tę osobę. Wtedy „naszej jedynej” nie zdradzamy, nie szukamy innej, nawet w czasie trudniejszego okresu w związku, czy chwilowej rozłąki wymuszonej życiowymi okolicznościami. Taka więź łączy mocno i w sposób trwały – na całe lata. Pozwala i pomaga dwojgu niedoskonałym przecież ludziom przetrwać wspólnie także i te gorsze chwile – zauważa Aleksander Czop.

Bardzo ważny fundament to także wdzięczność. Seksoholik – niestety – nie podchodzi do żony czy partnerki w ten sposób. Koncentruje się na krótkiej przyjemności, chce – zupełnie jak dziecko – natychmiastowego zaspokojenia, natychmiastowej gratyfikacji, nagrody, poprzestaje na powierzchownym podejściu do kobiety i seksu, co jest istotą jego lęku przed więzią i bliskością. Kiedy w jego życiu nie ma seksu – czuje się pusty, choć w rzeczywistości tęskni za miłością, a jego zachowanie nie daje mu szczęśćia, lecz przeciwnie – rozpacz, ból, depresję, wstyd, poczucie winy i inne trudne uczucia – twierdzi psychoterapeuta.

seksoholizm kobiety
Seksoholizm dotyka także kobiety. (fot. Pixabay)

Leczenie seksoholizmu jest możliwe

Leczenie seksoholizmu, tak, jak leczenie każdego innego uzależnienia czy dysfunkcji osobowości, musi uwzględniać terapię. W jej trakcie chodzi o poznanie siebie samego w kontekście nałogu oraz – z czasem – własnych uwarunkowań psychologicznych (np. uświadomienie sobie, skąd wzięło się jakieś zachowanie, dlaczego stale „wchodzimy” w określone sytuacje, dlaczego szukamy takich a nie innych emocji, nawet jeśli przynoszą nam ból i cierpienie, a wreszcie „dokopanie się” do naszych prawdziwych uczuć).

Terapia daje przede wszystkim wiedzę o sobie samym, ale jest też narzędziem ograniczania, stopniowego eliminowania i zmieniania tego, co niszczy życie i „włożenia” w to miejsce czegoś nowego, twórczego, budującego. Nie jest to łatwa praca.

– Trzeba wiedzieć, że seksoholik, jako osoba mająca problem ze stworzeniem więzi, może też mieć problem z tym, by stworzyć więź z osobą terapeuty. A taka więź ma znaczenie w trakcie leczenia. Ale i tak chcę gorąco zachęcić tych, którzy stracili kontrolę nad nałogiem do podjęcia pracy nad sobą i ratowania się. Wiele osób „wychodzi na prostą” – mówi Aleksander Czop. - Biorąc pod uwagę fakt, że samotna walka z jakimkolwiek nałogiem to kolejny mit, terapia to poniekąd „uświadomiona konieczność”. Bo co pozostaje innego?

Warto szukać pomocy u dobrego seksuologa.

Anonimowi seksoholicy

Bardzo dobre rezultaty w wychodzeniu z seksoholizmu może przynieść poszukiwanie pomocy w grupach Anonimowych Seksoholików. W większych miastach nie powinno być problemu z ich znalezieniem. Grupy te pracują w oparciu o tzw. Program 12 Kroków, zaczerpnięty od Wspólnoty Anonimowych Alkoholików i dostosowany do pracy nad uzależnieniem, którym jest seksoholizm. Dla alkoholika nałóg to obsesja picia alkoholu, dla seksoholika – obsesja seksu wynikająca z żądzy. Anonimowi Seksoholicy naprawdę zdrowieją, o ile uczciwie angażują się w program.

Ważna uwaga: grupy takie mają na celu jedynie niesienie pomocy cierpiącym, uzależnionym ludziom, nie mają charakteru religijnego czy politycznego (ich członkiem może być każdy bez względu na wyznanie), a same grupy nie są związane z jakąkolwiek zewnętrzną instytucją (religijną, polityczną, społeczną). W grupach tych obowiązuje ścisła dyskrecja.

Na pytanie, kim jest seksoholik, znajdujemy odpowiedź także w programie Wspólnoty SA. Istotne jest tu określenie seksoholika, jako „seksualnego pijaka”, który uzależnił się od żądzy jako "siły napędowej", który stracił kontrolę i nie jest na tyle wolny i silny, by się zatrzymać i zerwać z nałogiem. Taki człowiek z jednej strony nie może już znieść swej żądzy, ale z drugiej - nie może nad nią zapanować. Seksoholicy, określając sami siebie, twierdzą też, że uzależniony od seksu stawia się całkowicie poza kontekstem pozwalającym określić, co jest dobre, a co złe.

kochająca się para
Seks uprawiany tylko ze stałym partnerem jest istotny w terapii seksoholizmu. (fot. depositphotos.pl)

Kierunek ku zdrowieniu wymaga, by seks praktykować jedynie ze stałym partnerem, najlepiej małżonkiem. Zalecenie uprawiania seksu jedynie w stałym związku nie wynika z reguł religijnych, a ma na celu powrót do zdrowia seksoholika – praktyki autoseksualne lub seks pozamałżeński to drogi do coraz większego uzależnienia i autodestrukcji. Ale to nie wszystko. Także sam seks małżeński powinien „zdrowieć” i odzyskiwać należną mu jakość i wartość – chodzi o stopniowe zwycięstwo nad żądzą. Jak wspomnieliśmy wyżej – seks ma wyrażać więź, bliskość i miłość, a nie obsesję.

Takie podejście wynika z doświadczeń seksoholików, którzy – doszedłszy do swego życiowego dna i poczucia desperacji, pojęli, że leży ono po prostu w ich interesie. Problem seksoholizmu jako silnego i głębokiego uzależnienia, jego opis (objawy i bardzo trudne uczucia towarzyszące seksoholikowi) pokrywa się w dużej mierze z diagnozą psychoterapeutów i oba te podejścia należy uznać za wartościowe, absolutnie niesprzeczne, a nawet komplementarne. W końcu – i terapeuta i zdrowiejący, coraz bardziej świadomy i szczery wobec samego siebie seksoholik, mówią o tym samym – o cierpiącym, uwikłanym w nałóg człowieku, który niszczy siebie i innych.

Terapia seksoholizmu SA

Ciekawe, a przede wszystkim skuteczne jest rozwiązanie proponowane przez SA. Program Wspólnoty SA mówi, że problem ma naturę fizyczną, emocjonalną i duchową. A punktem wyjścia do "wychodzenia” z obsesji nie jest sama walka z nią, a przyznanie się i uznanie całkowitej bezsilności wobec patologicznej żądzy i tego, że nałóg nas pokonał. Wtedy dopiero (dzieje się to po osiągnięciu "własnego dna", czyli zazwyczaj po bardzo mocno odczuwalnych destrukcyjnych konsekwencjach uzależnienia) wiele osób decyduje się na podjecie trudu zdrowienia. Zaczynają np. chodzić na mitingi Wspólnoty SA (to też narzędzie mające genezę we Wspólnocie AA), gdzie ludzie z tym samym problemem wspierają się wzajemnie, zaprzestają destrukcyjnych praktyk seksualnych, masturbacji czy zawierania szkodliwych znajomości.

Poddanie się, ogłoszenie bezsilności i kapitulacja to pierwszy krok w terapii seksoholizmu – zabija destrukcyjną żądzę i otwiera drzwi do nowej drogi życia, gdzie seks nabiera pięknego, pełnego i ludzkiego wymiaru. Wsparcie i kontakt z „braćmi w zdrowieniu” dodaje sił, pozwala czerpać z doświadczeń innych, często bardziej zaawansowanych w pracy nad sobą. Owocem tej pracy, trudnej i nie ukrywajmy – czasochłonnej, ale wartej podjęcia, jest prawdziwa więź. Anonimowi Seksoholicy mówią o swoim powrocie do zdrowia: wróciliśmy do domu. A te słowa nie wymagają już żadnego komentarza…

W artykule wykorzystano informacje pochodzące ze Wspólnoty Anonimowych Seksoholików. Dla zainteresowanych – www.sa.org.pl

Więcej informacji i szukanie pomocy: ośrodki terapii uzależnień, psychoterapeuci, lekarze seksuolodzy, grupy Anonimowych Seksoholików.

Jerzy Liniewicz

Komentarz eksperta

Anna GolanAnna Golan - psycholog i seksuolog kliniczny, prowadzi prywatny gabinet

www.psychoterapiawarszawa.com.pl

Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na to, że omawiane w artykule zjawisko wzbudza wiele kontrowersji i wątpliwości. Ani w obowiązującej w Europie Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych, ani w obowiązującym w Stanach Zjednoczonych Podręczniku Diagnostycznej i Statystycznej Klasyfikacji Zaburzeń Psychicznych nie znajdziemy rozpoznania „seksoholizm” czy „uzależnienie od seksu”. Nie istnieją wytyczne i kryteria postawienia takiej diagnozy. Specjaliści stają więc przed wieloma trudnościami. Jak odróżnić nałóg od dużych potrzeb seksualnych? Czy powtarzanie określonych zachowań to kompulsja czy uzależnienie? Także pacjenci w bardzo różnych sytuacjach będą nazywali swoje problemy uzależnieniem czy problemem, z którego chcieliby się wyleczyć.

Zwykle przyjmuje się, że o ostatecznej ocenie decyduje ogólna wydolność społeczna człowieka i całokształt jego osobowości. U osób, które prowadzą intensywne życie, są aktywne zawodowo, towarzysko, duże libido jest tylko wyrazem witalności i temperamentu. Problem terapeuci rozpoznają wtedy, gdy stosunki seksualne, masturbacja, czy oglądanie pornografii przesłaniają pacjentowi inne sfery życia.

Terapia osoby niekontrolującej własnych zachowań seksualnych powinna prowadzić do lepszego poznania i zaakceptowania siebie. Prawdziwa, zdrowa samoakceptacja wyklucza uzależnienia i autodestrukcję. W tym celu pacjenci badają własne myśli i destrukcyjne przekonania. Stopniowo zaczynają podważać trafność i zasadność samokrytyki czy błędnych interpretacji reakcji otoczenia. Wydobywając swoje lęki na powierzchnię mają szansę sprawdzać, że są one niczym nieodparte. Muszą także zmierzyć się z nieprzyjemnymi stanami emocjonalnymi, niepokojem, depresją, wstydem - przed którymi dotychczas uciekali w seks czy pornografię. Czasami potrzebne jest także rozwijanie umiejętności interpersonalnych, wskazówki dotyczące nawiązywania i podtrzymywania autentycznych kontaktów społecznych, ćwiczenie asertywności. Kolejny etap terapii to zapobieganie ewentualnym nawrotom niepożądanych zachowań. Pacjenci uczą się unikać ryzykownych sytuacji, przewidywać je odpowiednio wcześniej. Ćwiczą także nowe techniki rozwiązywania problemów, trenują zdolności interpersonalne.

Osoby niekontrolujące własnych zachowań seksualnych mogą być trudnymi partnerami z wielu powodów – nie mają stabilnego poczucia własnej wartości, boją się prawdziwej bliskości i intymności. Są bardzo krytyczne. Jeżeli dołożymy do tego rozliczne zdrady, kłamstwa, wybieranie pornografii zamiast czasu spędzonego razem – możemy sobie wyobrazić cierpienie partnerki. Opisane trudności są dla wielu związków druzgocące i poważnie naruszają więź i zaufanie. Dlatego kolejnym krokiem bywa terapia pary.

Podnieś samoocenę
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (55) / skomentuj / zobacz wszystkie

Kuba
29 stycznia 2021 o 14:26
Odpowiedz

Niekoniecznie. Ja ze swoją partnerką też oglądam filmy. Wszystko zależy chyba od tego, czy taka czynność nie sprawia, że w jakiś destrukcyjny sposób podchodzisz do seksu albo źle traktujesz siebie czy partnerkę. Ja chodziłem na terapię do Psychologgii na Chmielnej w Warszawie podczas swojej delegacji (było kilka dobrych tygodni). Mają tam całkiem dobrą panią seksuolog. Ja z oglądaniem długo kryłem się przed moją dziewczyną. Te ukrywane przyjemności sprawiały, że czułem jakiegoś rodzaju wstyd i zażenowanie. Z czasem i pomocą seksuolożki zacząłem rozumieć, czym w ogóle jest moja seksualność, jakie są moje potrzeby i z czego wynikają.

~Kuba

29.01.2021 14:26
Ryszard
02 października 2020 o 18:12
Odpowiedz

będac 17-18 latkiem oglądalem broszurki pornograficzne przywożone ze Szwecji przez kolegę i chyba one spowodowały to że nawet jak byłem w związku malżeńskim to czesto oglądałem i dalej lubie oglądac zdjęcia nagich kobiet i filmy porno teraz gdy zostałem wdowcem też lubie to oglądać i czesto przy ogladaniu pornosow to zaspakaja moje potrzeby sexualne -czy to sexoholizm?

~Ryszard

02.10.2020 18:12
Laura4991
29 października 2018 o 20:27
Odpowiedz

Witam! Mam na imię Laura i jestem przyszłym psychologiem seksuologiem. Do osiągnięcia tego tytułu brakuje mi zaledwie kilku miesięcy i wyników badań naukowych. Obecnie prowadzę badania na temat stylów radzenia sobie ze stresem i poczucia koherencji u mężczyzn uzależnionych od seksu.
Proszę o pomoc w badaniu na powyższy temat! Wiem, jak bardzo osoby te cierpią i pragnę im pomóc oraz poświęcić całą swoją karierę zawodową na innowacje technik terapeutycznych skierowanych do tej grupy społecznej.
Dzięki wynikom moich badań będziemy w stanie znaleźć lepsze rozwiązania dla cierpiących.
Zwracam się więc z ogromną prośbą o ANONIMOWE wypełnienie kwestionariuszy pod podanym linkiem.
Jeżeli znacie kogoś, kto jest uzależniony od seksu i jest płci męskiej, bardzo proszę o podanie mu udostępnionych przeze mnie kwestionariuszy.
https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSdxqNf4RNch7xfe6f3-TpFYhBEsR_wtIuXs7azz6vrZVh68Sw/viewform

~Laura4991

29.10.2018 20:27
Sylvina
28 marca 2017 o 08:54
Odpowiedz

Nie wiem czemu wiele osób lekceważy tą chorobę. Sama przeżyłam bardzo burzliwą relację z seksoholikiem. Byliśmy bliskimi przyjaciółmi, co przerodziło się w coś więcej. Ostatecznie on nie chciał związku bo lubił wiele kobiet. Zerwaliśmy ze sobą kontakty. Dowiedziałam się, że ma dziewczynę, ale dalej wysyłał swoje zdjęcia wszystkim dziewczynom. Nawet do mnie próbował się odzywać. Ze względu na byłą przyjaźń zapisałam go na terapię w ośrodku Wiosenna, gdzie nauczył się panować nad sobą. Niedawno wrócił i dalej musi panować nad sobą, ale widzi problem i chce się zmieniać. Zrobił bardzo duże postępy.

~Sylvina

28.03.2017 08:54
gośc
09 marca 2017 o 14:49
Odpowiedz

Dzień dobry widze, że tu duzo komentarzy na taki temat jak? jak sie wyleczyć z seksuoholizmu prosze sie zastosować a przejdzie, a wiec po pierwsze calkowite zaprzestanie ogladania telewizji oraz programów takich jak filmy pornograficzne, które pobudzają wyobraźnie i są dla niej pożywka, samo wchodzenie i oglądanie takich stron otwiera nas na nie czyste siły, które się potem róznie manifestują wiec aby się od tego uwolnić, należy zmienić sposób myślenia oraz się odizolować od takich tematów, zacząć sie modlić do Jezusa Chrystusa i czytać Pismo Święte, A także co ciekawe znaleść osobę z podobnym problemem i pomóc jej także wybrnąć z tego. Nastolatki na tym świecie w obecnych czasach są najbardziej narażone, wchodzenie na nieczyste strony w internecie skutkuje poważnym brudem w życiu,który może się objawjać na różne sposoby np. prosty przykład bałagan w domu niby nic z tym nie ma wspólnego a jednak jest spójny co w głowie to i na zewnatrz. Pozdrawiam wszystkiego dobrego

~gośc

09.03.2017 14:49
Bruno1967
03 września 2015 o 20:44
Odpowiedz

Ja czytałem tyle publikacji na ten temat a teraz już z doświadczenia własnego piszę na różnych stronach o tym zjawisku.Jeszcze kilka dni temu byłem takim seksoholikiem a teraz bliżej mi do flustrata niż właśnie wspomnianego uzależnienia bo w tych kategoriach należy pisać i mówić.To drugie wymaga znalezienia dobrego terapeuty lub terapeutki.Tych niestety jest mało.Ograniczę się do jednego epizotu z mojego życia.
Biedna i schorowana seksoholiczka Danuta postanowila jako wdowa po śmierci męża ,który jak twierdzi odpłacić za dług , musiała za niego placić .Nie wiem ile w tym wszystkim było prawdy a ile kłamstwa.No a jamieszkaniec małej górskiej mieściny po rozwodzie z dwójką dorosłych dzieci.Poznałem ją na portalu Hello z ,którego jej konto znikło bo musiała go usunąć .Ja sam już tam nie wchodzę.Zakochałem się w niej na zabój.Pierwsze trzy spotkania w hotelu to właściwie mnie nic nie kosztowały i nie odrazu doszlo do zbliżenia.Ja traktowałem siebie jak żygolaka a ona jako seksoholiczka polubiła przygody i tak zostanie.Po hotelu były dwa spotkania w miejscu jej pracy albo trzy gdzie też w szatni szpitala Rydygiera konsumowaliśmy się nawzajem.On abyła sprzątaczką na oddziale tamtejszej hematologii.Następnym miejscem były dwa pobyty w mieszkaniu jej brata i partnerki,wyjazd po pensjonatau na 2 tygodnie w Zakopanem a na koniec odwiedziny w mieszkaniu w ,którym po rozwodzie nadal mieszkam z byłą żoną.Ja wiem że to brzmi nie wiarygodnie ale tak było.Kupowałem jej nie za drogą bieliznę erotyczną byłem w nieustannym zakochaniu w rytmie dysco polo.Ona szalona ruda bo taki kolor włosów nosiła.Zaznaczyć muszę że rozczarowanie przyszło w czerwcu tego roku.Zachowała się okropnie ale co zrobić. Może sobie na to zaslużyłem.Kupiłem jej srebrny pierścionek, który do dziś nosi na palcu a ja potraktowałem to jako prezent zarenczynowy.Czy to kara za moją postawę.Miałem iść za nią w ogień a nawet do piekła
straciłem niemal wiarę .Byłem ortodoksyjnym fanatycznie ustosunkowanym katolikiem.
Pode mną piętro niżej mieszka mężatka z którą tak jak z Danutą to jest o 2 lata straszą ode mnie Krystyną utrzymywałem bardzo zarzyłe stosunki również i te damsko męskie.
Pamietam pierwszy raz na stojąco współżyliśmy na stojąco w kuchni.Ona była oparta ościanę i w tej stojącej pozycji bez zabiezpieczenia odbyłem z Krystyną stosunek płciowy i to wiele razy a tylko moja decyzja i jej ,, pożegnalny numerek'' zakończył ten małżeński romans.Bo i ja byłem żonaty i ona była mężatką.Niewiele brakowało abym był ojcem jej dziecka i został z nią bo chciała od swojego mężaq odejść.No dobrze ale wróćmy do Danuty z Baranówki małej wioski pod Krakowem.Otóż ona podziękowała za pracę w szpitalu i teraz sprząta jak mówiła mi gdzieś w banku we Wrocławiu a za załatwienie pracy tam płaci swoim ciałem.Regularnie współżyje w zabezpieczeniu stosująć antykoncepcje.Lek o nazwie antycipreks czy coś w tym rodzaju o ,którym ona twierdzi jak spozywa ma zwiekszony apetetyt na seks i jak podaje ma uczulenie na prezerwatywy.Czy wy czytający te zwierzenie jak najbardziej autentyczne rozumiecie do tego miejsca.Facet z którym teraz mieszka ma padaczkę i jest bez pracy a jego zona jak i moja jest alkoholiczką ,ma dwóch synów 15 letni poszedł teraz do poprawczaka ,nie pisze za co a ten starszy 19 letni ma ponoć nowotwora.Wiecie ona twierdzi ze to lepsze polożenie niż moje.Powiedziała ze w łóżku ten jest w skali od 1do 5 w stosunku ze mna remis.A teraz pomyslcie co ja przeżywałem juz chyba 4 razy po tym jak kolejny raz to kobieta złamała mi serce.To były kompulsywne myśli i obsesje.Napisałem jej o tym chyab 6 tysięcy listów i nie tylko na ten temat.Dopiero bardzo dobry przyjaciel 3 dni temu pomógł mi wydostać się z tego piekielnego stanu samopoczucia psychicznego.Czy wiecie jakie my z Danutą robiliśmy rzeczy seks analny i to dzięki ja ktory też jak ona z cukrzycą uwierzyłe w swoje mozliwości.Wieć nie wszystko bylo najgorsze .Ona sama przeżywala to samo i nadal tak chyab jest co i ja .No a ja chciałem umieścić pieprzne fotki i filmik z nią i zemna w sieci ale tego nie zrobiłem jak kochanka jednego jej kochanka .który przy okazji zrobil jej dziecko a ona je poronila.Na koniec wysłałem jej list który,jest pełen heroizmu ale kto wie czy go przeczyta w ktorym mimo wszystko troche momentami ironicznie jej blogosławie izycze wszystkiego najlepszego.
Jacek

~Bruno1967

03.09.2015 20:44
eska
22 lipca 2015 o 09:43
Odpowiedz

na hasło jestem seksoholikiem wiele osob reaguje głupkowatym uśmiechem i komenatrzem typu: to masz fajne życie. a to jedno z najgorszych uzależnień, kompletnie destrukcyjne i niepozwalające stworzyć ani utrzymać związku. z doświadczenia polecam nie czekać, tylko zgłosić się do profesjonalisty. [wpis edytowany z powodu naruszenia regulaminu serwisu]

~eska

22.07.2015 09:43
Nasuri
27 kwietnia 2015 o 17:04
Odpowiedz

Witam, jestem seksoholikiem, mimo mlodego wieku.
Z wczesniejsza partnerka ktora rowniez byla uzalezniona od tego uprawialismy seks w kazdej wolnej chwili czyli jakies 6-12 razy dziennie. Z kazdym rokiem jest coraz gorzej, coraz wieksza potrzeba ktorej nie jestem w stanie zaspokoic. Obecna partnerka wie o moim problemie, jestem jej wierny, ograniczyla mi wspolzycie prawie do zera, ze wzgledu ze jest dziewica. Mam 21 lat a w glowie mysli tylko o seksie... przerasta mnie to wszystko, szczegolnie ze ukochana coraz bardziej obojetnym wzrokiem na mnie patrzy z powodu mojego uzaleznienia... Poza tym problemem jestem bez nalogow. W dniu dzisiejszym wytrzymalem 4miesiace bez seksu, nie liczac kilku wspolnych masturbacji.

~Nasuri

27.04.2015 17:04
kamila po przejściach...
17 grudnia 2014 o 14:13
Odpowiedz

Czy baby moje kochane możecie pojąć jedno -że facet nie musi mieć żadnych uczuć, żeby uprawiać sex? Dla kogo te prostytutki,kochanki, kobity na jedną, parę chwil? Że to nie ma żadnego znaczenia? Że stan umysłu nie ma nic wspólnego z pochwą jaką jesteśmy dla seksoholika, nie ja jako człowiek płci żeńskiej tylko moja pochwa jako zadowalacz seksoholika...Im wcześniej przyswoimy sobie tą prawdę tym lepiej. Nie wyciągaj seksoholika z dna, bo sama w nim wylądujesz, chyba, że seksoholik chce terapii, chce normalnie funkcjonować. Nie bądźcie siostrami miłosierdzia, bo wam życie koło przepraszam dupy przeleci i to nie tylko waszej...

~kamila po przejściach...

17.12.2014 14:13
chomik6
13 grudnia 2014 o 18:59
Odpowiedz

cd. Teraz od miesiąca nie jesteśmy razem, a ja dalej cierpię. Dalej kocham, pomimo, że wszystko już rozumiem.
On o mnie zapomniał. Wyrzucił mnie ze swojego życia. Chociaż to ja powiedziałam, że proszę go, żeby więcej nie odzywał się do mnie.
Czasami pytam samą siebie co zrobiłam źle, przywołuję te momenty kiedy okazałam mu za mało miłości, kiedy nie dość troszczyłam się o niego, kiedy nie chciałam już z nim mieszkać , spać. Czy mogłam coś zmienić ? Czy mogłam sprawić by mnie pokochał, by zostawił dla mnie tamte kobiety ? Czy może lepiej byłoby gdybym pozostała miłą, wesołą kochanką , która nie kocha i nie czuje bólu...
Mówię do siebie , że może on jest chory, ale przecież on chce tak żyć i wydaje się szczęśliwy. A ja coraz częściej nie chcę żyć wcale.



~chomik6

13.12.2014 18:59
chomik6
13 grudnia 2014 o 18:42
Odpowiedz

cd.
Zaczęłam być smutna i zadawać trudne pytania. Czasami byłam obca i chłodna w łóżku. Zaczęłam płakać i cierpieć. Nic nie rozumiałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Dlaczego mu nie wystarczam. Dlaczego czuję ból.
Wówczas on powiedział, że możemy być tylko przyjaciółmi, ponieważ on chce się śmiać, żartować i bawić, ponieważ on nie potrzebuje problemu w swoim życiu.
A przecież ja stałam się jego problemem. Mimo to proponował mi spotkania, podczas których nie mogłam go dotykać i musiałam patrzeć jak wraca lub jedzie na noc do innych kobiet.

~chomik6

13.12.2014 18:42
chomik6
13 grudnia 2014 o 18:34
Odpowiedz

Byłam pół roku w związku z seksoholikiem. Zakochałam się. Bardzo. Początkowo nie zdawałam sobie z tego sprawy. Na każde moje pytania o inne kobiety obrażał się i zaprzeczał. Ale potem znikał gdzieś na całe noce, przekładał spotkania, przypadkiem słyszałam jego rozmowy przez telefon. Rozumiałam wszystko coraz bardziej. To, że takich jak ja kobiet jest wiele. Może niektóre były tylko na jedną noc, inne na więcej, może nie mieszkał z nimi , ale były. Tak samo je całował, przytulał, obejmował w nocy, kiedy nie był ze mną. Co dla niego znaczyły ? Myślę , że tyle samo co ja -nic. Miały być zabawkami do seksu. Miały być miłe, ładne, podniecające, zabawne. A kiedy się zaczynały psuć, też jak zabawki, należało je wyrzucić. A ja się popsułam, ponieważ zaczęłam cierpieć.

~chomik6

13.12.2014 18:34
Ewa
28 listopada 2014 o 13:50
Odpowiedz

KIM
Tak, chciałam pomóc przyjacielowi. Straciłam czas, zdrowie i pieniądze. A on nadal tarza się w tym syfie i udaje że mnie nie zna.

~Ewa

28.11.2014 13:50
jolanda
28 listopada 2014 o 13:42
Odpowiedz

Sex-miał być radością, a teraz kojarzy mi się z brudem, syfem, dzięki mężowi seksoholikowi. Zgłosił się na terapię, próbujemy żyć od nowa, ale ku..a jak ja mam teraz się z nim kochać? Rzygać mi się chce. Myślę sex- widzę silikonowe cyce i tyłki wypięte do seksu analnego..czy ważne jest to co ja myślę? Co ja chcę ? Kobiety choćby dały facetom wszystko, poświęciły się to i tak im mało...Dewianci, myślący fiutem. Popatrzcie co się dzieje dookoła,faceci to ścierwo tego świata. Przez nich cały brud, zło, łzy kobiet i dzieci. Dno ludzkości.

~jolanda

28.11.2014 13:42
kim
26 listopada 2014 o 13:00
Odpowiedz

No masz rację w 100% z każdym uzależnieniem jest bardzo ciężko wygrać , ale nie jest to też niemożliwe wiem że to bardzo ciężka praca ,mylę się ?Myślisz że nie da rady ? To prawda że czasami sama w to wątpię ale tak jak już pisałam że to nie takie proste na każde rozstanie trzeba się przygotować . Jest dużo spraw do pozałatwiania ale najgorzej jest mi podjąć ostateczną decyzję ,bo w gruncie rzeczy wiem że to dobry człowiek ale chory bo to jest przecież choroba . Bardzo Ci dziękuję za szczerość ,cieszę się że mnie uświadamiasz . Masz jakieś doświadczenie jeśli chodzi o terapię ?

~kim

26.11.2014 13:00
Ewa
25 listopada 2014 o 11:25
Odpowiedz

Czy alkoholik dostrzega to, że jest alkoholikiem ?
Po tylu latach razem - masz prawo do normalnego życia. Nie łudź się, praca seksoholika nad sobą jest bardzo długa i ciężka. Nie każdego stać na to, by przyznać się do problemu. Jeśli się przyzna - terapia jest długa i żmudna. Trzeba bardzo mocno chcieć zmienić swoje życie. A najcięższa jest praca nad samym sobą, nad swoimi słabościami. Lubisz słodycze ?? Pomyśl, że musisz z nich zrezygnować, a pracujesz w wielkiej cukierni połączonej z wytwórnią pralinek i masz pozwolenie, by jeść wszystko na co masz ochotę. Łatwo ??

~Ewa

25.11.2014 11:25
kim
25 listopada 2014 o 11:16
Odpowiedz

no tak pewnie było by najlepiej , ale to nie takie proste po tylu latach bycia razem ,myślisz że z tą chorobą nie da się nic zrobić ? Może przyjdzie taki moment w jego życiu że zacznie dostrzegać że problem jest w nim i zrobi coś dla siebie ? Naiwne trochę co ?

~kim

25.11.2014 11:16
Ewa
24 listopada 2014 o 19:28
Odpowiedz

Jeśli chcesz mieć normalne życie wiej od niego jak najdalej i jak najszybciej.

~Ewa

24.11.2014 19:28
kim
24 listopada 2014 o 13:38
Odpowiedz

Bardzo chciała bym żeby mój mąż dostrzegł że jest seksoholikiem , ale niestety oszukuje sam siebie już tyle razy obiecywał że się zmieni , chodził na wizyty do psychologa .Ja wierzyłam że coś z tym próbuje zrobić ale chyba się grubo myliłam .Nie umiem mu pomóc ,nie mam też sił na to żeby odejść ,to nie jest łatwe .Moż tu mi ktos coś podpowie ?

~kim

24.11.2014 13:38
oasis
29 października 2014 o 21:47
Odpowiedz

Kamil, łatwo przychodzi ocena innych, najłatwiej ocenić negatywnie prawda? Jeśli nie rozumiesz i brak Ci empatii lepiej nie komentuj.

~oasis

29.10.2014 21:47
terapeuta
20 października 2014 o 20:08
Odpowiedz

Ośrodek Terapii Uzależnień w Szklarskiej Porębie organizuje warszaty dla mężczyzn uzależnionych od seksu ,a także dla kobiet . Robią je w oparciu o program Brytyjskiego Towarzystwa Leczenia Uzależnień od Seksu

~terapeuta

20.10.2014 20:08
kamea
13 października 2014 o 11:34
Odpowiedz

I dobrze zrobiłaś, masz jedno życie i uwierz mi - nie warto marnować go dla faceta- nałogowca. Ja nie odeszłam gdy był na to czas i teraz mam co chciałam -mam piekło powtórnych zdrad, kochanek, łajdactwa. Zmarnował mi najlepsze lata życia, upokorzył, zabił kobiecość i radość z seksu. Nieodwracalne i nie do naprawienia. A dzieci? odejdą z domu szybciej niż się spodziewasz i wtedy co -mąż seksoholik i urwanie dupy z jego nałogiem? Przepraszam za słowa, ale spieprzaj póki nie jest za późno...

~kamea

13.10.2014 11:34
zadziwiona
21 września 2014 o 19:27
Odpowiedz

brzmi mocno znajomo-to jakby moje życie. Tyle że to ja odkryłam i ,,wywlekłam" jego ciemna stronę i jestem przerażona tym co zobaczyłam. Mam dwóch synów, wniosłam sprawę o rozwód bo mam dosyć 10 -ciu lat oszustw i jego huśtawki nastrojów. Nie mam siły na ratowanie jego - jestem matką i te dwa maluszki bardziej mnie potrzebują

~zadziwiona

21.09.2014 19:27
karnil
15 września 2014 o 20:38
Odpowiedz

Ewa, Jurek; Oasis ależ rzeczowa wymiana informacji...he he, ciekawe co na to skrzywdzeni przez Was ludzie... Żenada, filozofia NICZEGO...

~karnil

15.09.2014 20:38
Bonzaj
15 czerwca 2014 o 14:20
Odpowiedz

Faktycznie życie z seksoholikiem może być przejeba....
Jednakże seksoholizm jest uleczalny! Ja wyzdrowiałem. Jestem trzeźwym seksoholikiem. Co więcej osoby, które wygrały z nałogiem są znacznie wrażliwsze i są lepszymi partnerami życiowymi. Pytanie czy Ty chcesz o to walczyć?

Aby pomagać innym i dzielić się z innymi - sposobami jak wygrać - założyłem stronę seksoholizm-terapia.pl

~Bonzaj

15.06.2014 14:20
Bonzaj
15 czerwca 2014 o 14:20
Odpowiedz

Faktycznie życie z seksoholikiem może być przejeba....
Jednakże seksoholizm jest uleczalny! Ja wyzdrowiałem. Jestem trzeźwym seksoholikiem. Co więcej osoby, które wygrały z nałogiem są znacznie wrażliwsze i są lepszymi partnerami życiowymi. Pytanie czy Ty chcesz o to walczyć?

Aby pomagać innym i dzielić się z innymi - sposobami jak wygrać - założyłem stronę seksoholizm-terapia.pl

~Bonzaj

15.06.2014 14:20
kaja
28 maja 2014 o 11:35
Odpowiedz

Czytam te Wasze komentarze - jakie to wszystko smutne, jak strasznie nałogowcy rujnują życie swoje i bliskich. Mój mąż przyznał się do seksoholizmu chwilę po tym jak urodziłam drugie dziecko. Ledwo żyję, ledwo wstaję, nie mam sił na nic. Czuję, że popadam w jakiś totalny bezwład. Kolejna, teoretycznie druga kochanka, ale może było ich więcej. Kilka lat temu definitywnie miałam od niego odejść -uśpił mnie swoją "dobrocią", tekstami o "dobru dziecka", że mnie kocha itd. ale wszystko się powtórzyło. Zgłosiłam się na terapię, bo czuję, że tym razem już sobie nie poradzę. Strasznie żałuję, że od niego nie odeszłam, zaoszczędziłabym sobie upokorzenia i cierpienia, a tak zostałam po raz kolejny sponiewierana. On zgłosił się na leczenie, ale nie jestem pewna czy będę go wspierać, chyba przestaje mnie to obchodzić. wiem, że prawdziwa miłość nie ustaje -nie przestałam go kochać, ale raczej już z nim nie będę, nie chcę żyć w ciągłym strachu -czy znowu coś się nie dzieje. Zaczęłam analizować jego chorobę, myślę, że w dużej mierze "zawdzięcza" ją rodzicom, brak poczucia własnej wartości, ciągłe udowadnianie, że coś potrafi, że jest wartościowy, ciągłe domaganie się ode mnie przytulania(jak dziecko), zazdrość o moją miłość do syna(bo on takiej od matki nie miał) itd. Straszne, żal mi go, ale nareszcie żal mi bardziej siebie, bo chyba już jestem współuzależniona. Potworność.

~kaja

28.05.2014 11:35
Jurek
19 maja 2014 o 23:59
Odpowiedz

Witaj Oasis właśnie przeglądam to co pisałyście oczywiście odezwę się na maila dziś padam ze zmęczenia ale jutro wrócę wcześniej z pracy to napiszę,i u mnie jest wiele spraw które nie nadają się do omawiania publicznie pozdrawiam i dobranoc.

~Jurek

19.05.2014 23:59
National Geographic
19 maja 2014 o 12:06
Odpowiedz

Szanowni Państwo, przejrzałam Waszą konwersację pod artykułem. Jesteśmy obecnie w trakcie realizacji programu Tabu, dla National Geographic. Jeden z odcinków dotyczył będzie uzależnień. Jeśli ktoś z Państwa czuje "misję" mówienia o problemie jakim jest seksoholizm, zapraszam do kontaktu- k.dobosz@firefilm.pl Pozdrawiam

~National Geographic

19.05.2014 12:06
oasis
18 maja 2014 o 17:48
Odpowiedz

Ewa, Jurek - pogadajmy?
oasis1964@wp.pl

~oasis

18.05.2014 17:48
Ewa
18 maja 2014 o 16:06
Odpowiedz

Dodam tylko, że od 19 miesięcy jestem " czysta" . A przed tym za chwile czułości ... za akceptację w oczach mężczyzny zrobiłam wiele wbrew sobie u swoim wartościom. Stoczyłam się na dno. Ale tak jak piszecie, to nie nadaj się na forum

~Ewa

18.05.2014 16:06
Ewa
18 maja 2014 o 14:19
Odpowiedz

oasis - może to zabrzmi bezsensownie, ale ważne jest by ponownie pokochać SIEBIE, odzyskać szacunek dla samej siebie. Sama w sobie jesteś atrakcyjna, inteligenta ( to czuć w tym, co piszesz) Przeszłam sporo w życiu i jedno wiem, trzeba kochać siebie, mieć do siebie szacunek i zaufanie. Żyć zgodnie z wewnętrznym JA ... i to nie jest psychologiczny bełkot ;)

~Ewa

18.05.2014 14:19
oasis
18 maja 2014 o 11:45
Odpowiedz

Czułość...echh... między nami w łóżku było wspaniale, temperamenty te same, a potem. echh :(..Jurek, musiałabym tu sporo napisać, bo to co mnie dręczy to jest to samo co Ciebie, ten sam problem, więc sądzę,że rozumiesz, pewnych spraw nie da sie tak bardzo publicznie, bo są zbyt osobiste i zbyt delikatne i brakuje kogoś kto zrozumie. Kiedyś próbowalam z przyjaciółką, ale szybko urwałam bo nie rozumie, jest wspaniałą osobą, ale mój problem, po prostu nie rozumie. Chętnie z Tobą porozmawiam, może będzie nam dane. Mieszkam w aglomeracji śląskiej. Co dnia staram się przezwyciężać pokusy.
Pogadajmy,ale jak? Potrzebuję rozmowy z kimś kto przeżywa to samo co ja.

~oasis

18.05.2014 11:45
Jurek
17 maja 2014 o 22:49
Odpowiedz

Ja czasem zastanawiam się czy gdyby w moim związku było więcej czułości namiętności bliskości czy by przetrwał.Szczerze to byliśmy zgrani w łóżku tylko dzieliła nas różnica temperamentu ja co dzień a ona raz na tydzień.Wytrwałem długo ale w końcu odbiło mi.Też chciał bym zaznać spokoju wewnętrznego z tym mam największy problem sypiam cztery godziny na dobę i tak jest od kilku lat czasem uda mi się dłużej wtedy czuje się super.Mamy podobną sytuację u mnie też nikt nic nie wie walczę sam bez żadnej pomocy.Czasem budzę się bo mam sny których wolał bym nie mieć i to wyprowadza mnie z równowagi.Bywa że przemyka mi przez myśl po co się męczysz zaszalej i żyj dalej.Pewno takich osób jest sporo ale nie każdy dręczy się z tego powodu.Chętnie bym z Tobą porozmawiał bo ja w ogóle nie mam z kim, mam liczne grono przyjaciół ale to nie temat do rozmowy z nimi.Pochodzę z Wielkopolski mieszkam między Łodzią a Koninem może kiedyś przyjdzie na to stosowny moment.[Cechą wspólną wszystkich ludzi sukcesu jest przezwyciężenie pokusy by dać za wygraną]więc nie poddajmy się walczmy dalej dobranoc.

~Jurek

17.05.2014 22:49
oasis
16 maja 2014 o 22:25
Odpowiedz

Wiesz z czym jest mi źle, z brakiem miłości...z tymi wszystkim mężczynami chciałam poczuć to co kiedyś czułam do mojego partnera i co? i nic? Nie ma miłości, a może nawet by była, bo niektórzy chcieli, ale niszczyłam to co być może mogło być ładne, bo ciągle pamiętam tamto uczucie, sprzed wielu lat. Ono było silne, bardzo się starałam, ale On nie zauważył mojej miłości, no może na początku było to z obu stron.Niby kochał, ale jakoś tak nie bezpośrednio...wzbudzał we mnie poczucie niskiej wartości tylko po to bym nie spojrzała na innych mężczyn. Skutek - odwrotny, niestety. Gdyby tylko mnie wtedy dowartościował i mówił, że jestem atrakcyjną kobietą, bo jestem, nie stałoby się to co jest teraz...pełna potarganych myśli, ciągle w poszukiwaniu tego czegoś, ciągle mężczyźni, którzy mnie dowartościowują i co z tego...nadal nie czuję nic...Masz rację umysł to siła, więc dziękuję za każdy dzień, za każdy dzień przeżyty z czystymi myślami. Wiesz czego boję się zawsze najbardziej, drobnostek, które wybijają mnie z rytmu tego czystego życia i zaczynam myśleć i znowu szukać....zaczynam być rozedrgana, nie mogę się skupić...myślę znowu jak tu się wyżyć, bo znowu mi brak...brak seksu, brak miłości...spokój, ten wewnetrzny spokój ,lubię go najbardziej i co dnia przed snem dziękuję za to, że miałam go dziś w sobie i proszę o niego na następny dzień...walczę Jurek...staram się jak cholera. W moim otoczeniu nikt nie wie o tym co się ze mną dzieje. Brak mi rozmów.Terapeuta słucha. Na terapę grupową nie pójdę, bo jestem zbyt rozpoznawalna w środowisku lokalnym, a spotkania z ludźmi, którzy przeżywają to samo co ja najbardziej pomagają. Pozostaje jeszcze inne miasto, być może tam będzie mi łatwiej.

~oasis

16.05.2014 22:25
Jurek
16 maja 2014 o 20:08
Odpowiedz

Przepraszam jeśli to zabrzmiało jak osąd,co do twojej miłości do dzieci nie mam wątpliwości.Myślałem o pustce uczuciowej gdy nie kochamy i nie jesteśmy kochani przez naszych partnerów,albo kiedy burzymy nasz związek świadomie tak jak ja to zrobiłem.Wszystko zrodziło się w mojej głowie dlatego uważam że nasz umysł może nas wynieść na wyżyny lub zniszczyć.Psychika ludzka zawsze mnie fascynowała dużo czytam i rozmyślam i doszedłem do właśnie takiego wniosku.Ja z pełną świadomością rozbiłem swoje małżeństwo i wydawało mi się że nie będę cierpiał z tego powodu a tu nagle odezwały się wyrzuty sumienia.To co mi sprawiało jeszcze niedawno rozkosz dla ciała dziś powoduje nie smak do samego siebie.Mam nadzieję że to minie, ciężko pisać o tym wszystkim a porozmawiać nie ma z kim ale jak już pisałem nie poddam się i nie wskoczę w nurt samozniszczenia.[Sztuka życia polega mniej na eliminowaniu naszych problemów a bardziej na rozwijaniu się dzięki nim]Walcz a odrodzisz się na pewno w umyśle siła wszystko co osiągnęła ludzkość zrodziło się z marzeń i wiary w możliwe.Pozdrawiam.

~Jurek

16.05.2014 20:08
oasis
16 maja 2014 o 12:42
Odpowiedz

Sądzisz Jurek, że nie kocham nikogo?...kocham dzieci...ale to inna miłość, powiesz...kochałam kiedyś inaczej...teraz?nie wiem? zastanaiwam się jak to jest teraz?, miłość ewoluuje i zmienia się, zmieniają się priorytety ...w wielu sytuacajch pozostaje przyzwyczajenie...mówisz o wypaleniu, ja się wypaliłam...co dnia próbuję się odradzać niczym mityczny Feniks. Pozdrawiam, życzę siły.

~oasis

16.05.2014 12:42
Jurek
15 maja 2014 o 22:31
Odpowiedz

Widzę że i Ty Ewo masz za sobą wzloty i upadki,jak my wszyscy Oasis czytałem to co pisałaś wydaje mi się że człowiek który nie kocha nikogo i nie czuje miłości choć by miał wszystko to i tak otacza go pustka i stopniowo się wypala.Ja zaczynam wszystko od nowa w miarę szybko stanę na nogi ale czuję taką pustkę straciłem radość życia i zmąciłem swój wewnętrzny spokój a wszystko to zawdzięczam sobie.[Zacznij od robienia tego co konieczne potem zrób to co możliwe nagle odkryjesz że dokonałeś nie możliwego] i tego w życiu będę się trzymał i przyjdzie czas że odzyskam to co straciłem czego wszystkim życzę.

~Jurek

15.05.2014 22:31
oasis
14 maja 2014 o 22:45
Odpowiedz

Racja, trzeba znaleźć siłę w sobie, by pokonać to co jest udręką. Żeby nie myśleć też dużo pracuję, czytam, fotografuję, odpycham myśli związane z seksem...samotność...a bez miłości można żyć. Czas i praca nad sobą jest najlepszym lekarstwem.

~oasis

14.05.2014 22:45
Ewa
14 maja 2014 o 21:53
Odpowiedz

Samotność, to okres przejściowy, ale bardzo potrzebny- po to własnie, by poukładać sobie swój prywatny świat. Wiem coś o tym.

~Ewa

14.05.2014 21:53
Jurek
14 maja 2014 o 16:12
Odpowiedz

Każdy człowiek będący w sieci uzależnień w głównej mierze może tylko sam sobie pomóc ani przyjaciele ani rodzina mimo szczerych chęci nie będą w stanie wyciągnąć tej osoby jeśli on ona nie zechce.Ja chcę i pokonam ten problem choć nie jest mi łatwo ale od stycznia jestem górą.Uciekam w pracoholizm książki muzykę byle tylko nie myśleć.Czy poukładam sobie życie Ewo nie wiem może spróbuję na razie pozostanę sam muszę poukładać wszystko.Dziękuję za twoje słowa i pozdrawiam.

~Jurek

14.05.2014 16:12
Ewa
14 maja 2014 o 13:30
Odpowiedz

Mam przyjaciela seksoholika, notorycznie zdradza żonę, od 15 lat ma kochankę, zdradza kochankę również- o ile można zdradzać kochankę . Ma po prostu po kilka kochanek w tym samym czasie. Żal mi go, ale nie jestem w stanie mu pomóc. Nasza znajomość też ( niestety) skończyła się w łóżku. Ale dość szybko się ogarnęłam i przerwałam to. To był epizod. I stąd wiem o Jego problemie. To chyba najgorsze uzależnienie, bo to tak, jakby alkoholik barek z alkoholem miał w głowie.
Jurku, życzę Ci tego, byś poukładał sobie życie ... a z tego, co było wyniósł jaką lekcję.

~Ewa

14.05.2014 13:30
Jurek
14 maja 2014 o 07:53
Odpowiedz

Należę do ludzi którzy się nie poddają bez walki ale tu nie ma już nadziei ona teraz mi się rewanżuje i nie mam prawa jej krytykować za to.Cóż kto sieje wiatr ten zbiera burze z dziećmi mam dobry kontakt rozwód bez orzekania o winie bo po co wyciągać swoje brudy.Oddałem jej wszystko bo sam tak chciałem zaczynam od nowa dam rade może kiedyś spotkam kogoś.Pozdrawiam wszystkich walczących ze swoimi słabościami.

~Jurek

14.05.2014 07:53
Ewa
10 maja 2014 o 20:59
Odpowiedz

Dla mnie to ma sens, przemyśl :)

~Ewa

10.05.2014 20:59
oasis
10 maja 2014 o 18:32
Odpowiedz

Kiedyś jak miałam 20 lat, wtedy czułam, potem już linia pochyła...brak miłości?, brak uczucia? ...hmm

~oasis

10.05.2014 18:32
Ewa
09 maja 2014 o 19:47
Odpowiedz

;) psychologicznie uświadomiona ;)
Mam wrażenie, że sex bez całkowitego oddania się emocjonalnie drugiemu człowiekowi - na zawsze pozostanie tylko namiastką. Być może dlatego nie czujesz

~Ewa

09.05.2014 19:47
oasis
09 maja 2014 o 13:45
Odpowiedz

Kobiety chyba rzadko mówią o swoich słabościach. A już na pewno trudno im się przyznać, że są seksoholiczkami. Ja jestem. Mam 49 lat, spełniam się w swej pracy zawodowej z sukcesami, moje życie jest dobre, nie powinnam narzekać, ale ciągle czegoś mi brak. Mąż w ciągłych delegacjach, zresztą chyba kochałam go kiedyś za bardzo...niedobrze jest kochać za bardzo, dorosłe dzieci i ja...czasami mi się wydaje, że jestem jak dr Jayll i mr Hyde...w domu czuła, ciepła, rodzinna, w pracy zawsze zoranizowana, wymagająca, wiem czego chcę, a jest jeszcze drugie życie, mroczne...jacyś mężczyźni, których spotykam gdzieś po drodze na seks, z jednymi jestem nieco dłużej, z innymi tylko raz...ciągle szukam nie wiem wlaśnie czego?...chcialbym poczuć, coś poczuć, a gdy robię to na różne sposoby to teoretycznie jest fajnie, jest duża przyjemność ,ale nie czuję nic...z nimi i z moim mężem nie czuję nic...i wiem, teraz to już wiem, że moje dzieciństwo nie należało do udanych, zaburzone relacje z ojcem, który nie miał dla mnie czasu, zajęty pracą, alkoholem, mama niby czuła, ale niestabilna emocjonalnie ze skrajności w skrajność...i niby powinno mi być łatwiej, bo mam za soba studia psychologiczne, jestem świadoma i ...no właśnie... i?

~oasis

09.05.2014 13:45
Uwodziciel
08 maja 2014 o 23:29
Odpowiedz

Mogę porozmawiać z tobą na priw.???

~Uwodziciel

08.05.2014 23:29
Ewa
04 maja 2014 o 20:44
Odpowiedz

Zawalcz, warto. Zrób to dla siebie i dla rodziny.
Pokaż żonie, że potrafisz nie tylko mówić. Czyny mówią same za siebie.
Oby Tobie się udało.

~Ewa

04.05.2014 20:44
Jurek
27 kwietnia 2014 o 08:55
Odpowiedz

Właśnie dotarło do mnie po przeczytaniu kilku artykułów na temat seksoholizmu że jestem jednym z wielu.Zniszczyłem życie kobiety która na pewno mnie kochała z którą przeżyłem 27 lat od osiemnastego roku byliśmy parą wychowaliśmy czwórkę dzieci które są dorosłe zdradziłem ją pierwszy raz gdy miałem 42 lata wybaczyła,minęły trzy lata a mi odbiło ponownie nienawidzę się za to. Dziś mieszkam sam od pół roku żona nie chcę dać mi kolejnej szansy moje zachowanie doprowadziło mnie do pustki walczę z własną słabością na razie wygrywam ale czy wygram.Był moment w moim życiu że byłem zachwycony tymi zgrabnymi i pięknymi kobietami koszta się nie liczyły a były duże,teraz gardzę sam sobą i walczę z myślami wkrótce rozwód.Czy było warto NIE może przeczyta to jakiś mężczyzna który wyciągnie wnioski zanim upadnie.

~Jurek

27.04.2014 08:55
agne
12 kwietnia 2014 o 14:44
Odpowiedz

Musisz iść na terapię!!! Życie nie kończy się wtedy gdy sypie nam się świat tylko wtedy gdy umieramy:) Podejmij walkę o swoją godność -myślę, że warto. Ja swoje powolutku zaczynam ogarniać. Po wielu miesiącach cierpienia wzeszło słońce:) Nie będę Cię obarczać pogardą czy wyśmiewać, bo ja akurat piszę z perspektywy "zdradzanej żony nienawidzącej kochanki swojego męża", ale jesteś klasycznym przykładem kochanki właśnie(ja klasycznym przypadkiem kochającej, ślepej na zdrady męża żony...). Tak, Twój partner wykiwał Cię życiowo, nie odszedł i nie odejdzie od żony, dlatego, że kochanka ma być kochanką właśnie, a nie stawać się żoną:( Jak gdzieś przeczytałam żona to: miłość, stabilizacja, ciepło rodzinne, dzieci, azyl, zadbany dom, jaskinia, przewidywalny i miły seksik itp., a kochanka? -odmiana, adrenalina, czekająca, zawsze gotowa, bezproblemowa...problemowe się szybko odstawia na bok:) Mam wielu znajomych zdradzających i zdradzanych, ale rozwodów z tego niewiele...ludzie przymykają oczy, zwłaszcza kobiety. Weź się za siebie! nie wiem jak u ciebie sytuacja finansowa, bo napisałaś o uzależnieniu finansowym -to też klasyka -w psychologii nazywa się to przemocą ekonomiczną...:( ale naprawdę zrób coś, bo tak po prostu nie można żyć. Jeśli nic nie zmienisz to cały czas będziesz na przegranej pozycji. Nie wiem jaki był Twój mąż, że jednak zostawiłaś go i wybrałaś kochanka, ale kochanek nie wybrał Ciebie. Jesteś wykorzystywana za własnym przyzwoleniem i nic się nie zmieni. Trzymam za Ciebie kciuki!

~agne

12.04.2014 14:44
Ona
25 marca 2014 o 00:01
Odpowiedz

To prawda, nie rozumiemy seksoholizmu. Wypierają się mężczyźni, kobiety starają się o tym nie myśleć. Jestem od kilkunastu lat z mężczyzną, który - jak myślę, jest seksoholikiem. Jestem kochanką żonatego mężczyzny. Poznaliśmy się, gdy byłam z mężem, mam dwoje dorosłych dzieci, on również. Gdy się poznaliśmy nasze dzieci były jeszcze w wieku szkolnym. Po latach ja odeszłam od męża, on nie odszedł od żony. Czuję się wykorzystana, choć udaję szczęśliwą, spotykamy się codziennie, wg tego samego scenariusza. Z pracy zabiera mnie do naszego mieszkania, które on mi opłaca. W poniedziałki, środy i piątki uprawiamy ostry sex w sypialni, to są jego dni. Robię wszystko, na co on ma ochotę. We wtorki i czwartki - to moje dni, czasem gdzieś mnie zabiera na obiad, na zakupy, ale potem jedziemy do mieszkania na szybki sex. Nie koniecznie w sypialni. Tak jest przez pięć dni w tygodniu, weekendy spędza w domu, czasem wpadnie do mnie, ale wtedy też jest sex. Dotarło do mnie w końcu, że jestem seksualną maszynką. Nie wiem jak z tego wybrnąć, uzależnił mnie od siebie emocjonalnie i finansowo. Myślę, że jestem współuzależniona . Godzę się na wszystko, bo nie wyobrażam sobie życie bez niego, ale wiem, że to mnie niszczy. Koło się zamyka.

~Ona

25.03.2014 00:01
agne
06 marca 2014 o 13:26
Odpowiedz

Ludzie nie rozumieją seksoholizmu. Mężczyźni długo się go wypierają. No bo w końcu stała chęć na sex to u mężczyzn standard. Najgorsze jest potoczne obwinianie partnerek za swój nałóg, ale i potoczne obwinianie kobiet w ogóle: że oziębłe, że za mało dają ,nie tak dają, źle dają, nudziary, bo nie chcą seksu analnego, bo nie eksperymentują, bo migrena, bo okres, bo ciąża, bo po porodzie, bo zmęczone, bo dzieci itp. -zawsze, uwierzcie zawsze zwala się wszystko na kobietę. I nie ważne jak się starasz...U mnie była sielanka w łóżku -tak ja uważałam, a później przeżyłam szok. Analizowałam wszystko, sex, partnerstwo, aspekt ekonomiczny -nie ma idealnych związków. Mężczyźni tez nie są idealni w sexie, niestety, niektórzy nie rozumieją czym jest łechtaczka, rozmawiam z mnóstwem znajomych kobiet, wymieniamy uwagi, pojawiają się smutne refleksje, że już lepiej wibrator sobie kupić -do niczego nie zmusza, a daje przyjemność. Nie mam nic przeciwko pornografii, ale wypacza facetom obraz seksu, tego jestem już dzisiaj pewna. Jak to sprytnie ujął pewien seksuolog- pornografia jest jak film sensacyjny...Mój mąż podjął terapię, staramy się ratować małżeństwo ,ale w głębi duszy ja tego nie widzę. Gdyby nie dzieci już bym odeszła. Jestem niezależna finansowo, mam dobra pracę. Ale dzieci...Nigdy nie sądziłam, że moim największym marzeniem będzie być samą, bez mężczyzny. Z pogodnej, fajnej babki, jak mówią moi znajomi stałam się zamknięta w sobie, smutna, otępiała. W tej chwili jestem na prozacu, jakoś funkcjonuję. Mąż kategorycznie nie chce rozwodu, płacze, przeprasza, mówi o wstydzie, argumentuje, że przecież się leczy, a małżeństwo jest w zdrowiu i w chorobie...Tak, seksoholik to również manipulant. I te tony chamstwa w internecie kiedy czyta się o tym problemie... Nie miałam o tylu rzeczach pojęcia, dobra, miła, zadbana żonka, fajna do pokazania kolegom wzorowa mama,a i tak to było zbyt mało. Teraz już zobojętniałam, będzie co będzie. ale wiem jedno -nigdy nie chcę już żadnego mężczyzny, tak, jest to skowyt skrzywdzonej baby, ale taka prawda.

~agne

06.03.2014 13:26
renne
06 marca 2014 o 00:45
Odpowiedz

Ja mam koleżankę,która miała męża seksoholika. Facet znerwicowany,stale w jakimś napięciu,rozbiegane oczy. Zaliczał nawet przydrożne tirówki. Wiem,że żądał bardzo dziwacznych praktyk seksualnych,masakra. Leczył się,ale niewiele to zmieniło- wrócił do nałogu,stacza się coraz bardziej. Są już po rozwodzie,ona powoli odzyskuje życie,no i dwójka dzieci- nawet one nie były motywacją. Koleżanka zrobiła badanie na HIV- na szczęście wszystko ok. A w sumie inteligentny,fajny facet,w ogóle to było niby dobre małżeństwo. Szkoda.

~renne

06.03.2014 00:45
marieta
05 marca 2014 o 19:34
Odpowiedz

Mój mąż to seksoholik, przechodzę piekło, którego nikomu bym nie życzyła. Dziesięć lat małżeństwa -tyle samo lat oszustw. Nie zauważyłam niczego, niczego...raz złapałam go na oglądaniu pornografii, ale pomyślałam, no cóż, facet, tym bardziej, że zbył problem. Sex między nami -super więc tym bardziej byłam w szoku. Teraz sama chodzę na terapię, on również -nie wiem jak będzie, odarł mnie z kobiecości, zabił ochotę na sex, zniszczył mnie. A mężczyźni oglądają się za mną, adorują -nie cieszy mnie to, nie ufam już nikomu. Nie wiem co będzie dalej.

~marieta

05.03.2014 19:34