Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Ojciec po 40. - idealny czy infantylny?

Tata na medal
|
04.08.2023

Podobno z wiekiem mężczyzna mądrzeje, uspakaja się, poważnieje, nabiera doświadczenia oraz dystansu do siebie i świata, jednym słowem: dojrzewa. A nic tak przecież nie pomaga w byciu ojcem jak wyważony ogląd świata. Wygląda więc na to, że jako dojrzały facet po 40. jesteś na najlepszej drodze do otrzymania tytułu ojca idealnego. Ale czy na pewno ten tytuł ci się należy?

Tagi: wychowanie dziecka

Tata po 40
Dziecko po 40. roku życia? Możesz zostać najlepszym ojcem!

Nie łudź się. Mężczyzna po 40-tce automatycznie nie staje się dobrym ojcem tylko z uwagi na doświadczenie zebrane przez te kilkadziesiąt lat dorosłego życia.

Czeka cię niebezpieczeństwo popadnięcia w rutynę okraszone kryzysem związanym z przekroczeniem tzw. smugi cienia. I tu kończą się żarty, bo o ile walczyć na jednym froncie nie jest łatwo, to na dwóch jest już mordercze. I często kończy się to naprawdę wielkimi tarapatami. Można ich jednak uniknąć.

Pierwszy wróg ojca dojrzałego: pozorny spokój

Gdy przekraczasz wiek 40 lat, masz czasem wrażenie, że już nic nie może cię zaskoczyć. Najdziksze swawole już zaliczyłeś, stabilizację osiągnąłeś, pokusy pokonałeś i… śpisz na stojąco. Wpadasz w stan niemalże śpiączki życiowej, gdy wszystko wykonujesz automatycznie, włącznie nawet z seksem.

Nic więc dziwnego, że przestajesz często przykładać się do nigdy nie kończącej się roli ojca. Dzieci wkraczają w wiek nastoletni, są już „zdalnie sterowane” i nie potrzebują czytania bajek , okrywania kołderką i całowania w policzek na dobranoc. Filmy oglądają sobie, jakie chcą, na swoich komputerach, muzykę ściągają z Internetu i nawet nie masz szans, żeby nadążyć za tym co właśnie lubią. Same też się ubierają i odżywiają tym, co znajdą w lodówce.

Po prostu luz blues, jesteś nadal młody i atrakcyjny, a dzieci już nie potrzebują cię na co dzień – tak myślisz. Błąd! I to bardzo powszechny i zrozumiały. To wszystko tylko wierzchnia warstwa. Tak naprawdę twoje dorastające dzieci potrzebują cię w tym momencie swojego życia bardzo mocno. Sęk w tym, że one zachowują się tak, jakby miało być odwrotnie. I dlatego ty, facet po czterdziestce, dajesz się oszukać tej pozie i wpadasz w pułapkę kumplowania się z własnymi pociechami. No bo chcesz być taki „spox”.

Tak naprawdę to wszystko zależy od tego, jakim wcześniej byłeś ojcem, jeżeli istniałeś w ich życiu aktywnie, to teraz możesz istnieć dalej. Jeżeli nie istniałeś, albo bardzo słabo ci to wychodziło, to czeka cię orka na ugorze, żeby dotrzeć do rozumu nastolatka. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, najlepszym sposobem jest po prostu mieć poukładane własne życie i emocje, a do tego jakieś swoje zajęcie, czy hobby. Wtedy możesz być opoką, tym, który idzie przez życie mądrze i równym krokiem i jest przez to wiarygodny. A wiarygodność to klucz do serca nastolatka. Bądź więc w porządku sam ze sobą, a ułoży ci się z dzieciakami.

Drugi wróg ojca dojrzałego: mit kryzysu wieku średniego

Jest wiele teorii tłumaczących, dlaczego mężczyźni po 40 kupują sobie motocykle, skórzane kurtki nabijane ćwiekami i odkrywają w sobie ducha Che Gevary. Dla jednych to przejaw andropauzy, czyli męskiego odpowiednika menopauzy. Dla innych to strach i panika, że to ostatni dzwonek na szaleństwo. A jeszcze inni uważają, że to żaden kryzys, tylko świadomość własnych potrzeb, które kiedyś po prostu nie mogły być zrealizowane i czekały na lepsze czasy.

Nieważne, skąd bierze się ten „kryzys” i jak się nazywa. To, co ważne, to wiedza o tym, jak w wieku czterdziestu lat z okładem nie zrobić z siebie idioty oraz pośmiewiska w oczach własnych dzieci. I wcale nie oznacza to, że nie możesz zaszaleć. Wręcz przeciwnie, powinieneś, bo nawet kocioł parowy z hartownej stali rozleci się na kawałki, jeżeli nadmiar energii nie uleci przez zawór bezpieczeństwa. Dlatego zamiast wpadać w kryzys lepiej zamontować sobie taki zawór. Wtedy możesz nadal zachować spójność swojej osoby i być również ojcem i wzorem dla swojego nastoletniego dziecka. W innym wypadku, bez takiej wewnętrznej równowagi, może ci być trudno utrzymać pozycję autorytetu wychowawczego. Tym bardziej w dzisiejszych czasach, gdy tak trudno w ogóle być jakimkolwiek autorytetem dla dziecka.

Regułą główną, aby nie stracić instynktu ojcowskiego i szacunku własnego dziecka to… nie wciągać go w swoje szalone pomysły. W swoich szaleństwach trzymaj się własnych kumpli. Syn czy córka mogą się śmiać albo bać, ale na pewno nie będą cię lekceważyć. I dlatego daj sobie prawo do nowych pomysłów i dziwnych, nowych zajęć i wpasuj to w rozkład swoich życiowych obowiązków – poza udziałem dzieci.

Brutalny jest ten świat. Wszędzie czyhają na nas, wrażliwych mężczyzn po czterdziestce, różne niebezpieczeństwa, włącznie z tym najstraszniejszym: utratą ojcowskiego autorytetu. Nie pozwól na to. Bycie ojcem to szczęście, przywilej i radość. Nie trać tego lekką ręką. Za dużo już umiesz, żeby powiedzieć pas. Teraz właśnie możesz cieszyć się ojcostwem, bo już wiesz jak - nauczyłeś się w szkole życia. A mężczyzna im starszy, tym jego serce twardsze. Więc dasz radę.

Michał Wichowski

Dobry ojciec - to dobry syn
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie

Adam
22 lipca 2023 o 22:17
Odpowiedz

Łatwo się pisze takie artykuły, a życie czasem jest po prostu bezlitosne i nie zawsze takie jakie byśmy chcieli, czasem nawet pomimo naszego szczerego zaangażowania.

~Adam

22.07.2023 22:17
Nepherkare
24 maja 2022 o 07:45
Odpowiedz

@Arek. Nie zrozumiałeś o czym pisze autor to się nie wypowiadaj.

~Nepherkare

24.05.2022 07:45
Arek
19 listopada 2017 o 09:50
Odpowiedz

Nie wiem, kto pisał ten artykuł, ale odkrywanie w sobie ducha Che Guevary to nie najlepszy pomysł.

~Arek

19.11.2017 09:50
1