Zdaniem specjalistów możemy spokojnie obejść się bez krzyczenia na dziecko. Bądźmy jednak też realistami - śpisz po trzy godziny na dobę i naprawdę łatwo wprowadzić cię na orbitę. Dobra wiadomość jest taka, że w przypadku osób, które rzadko tracą nad sobą panowanie, wszelkie psychiczne i emocjonalne szkody wyrządzone dzieciom będą niewielkie (oczywiście, jeśli nie dojdzie do prawdziwej werbalnej przemocy). Zła wiadomość jest taka, że dzieci, na które bezustannie się krzyczy, wszczynają więcej awantur w szkole podstawowej i jako nastolatki.
Oto, co się dzieje, kiedy rodzic podnosi głos.
Walcz, uciekaj lub zastygnij
O ile krzyczący rodzice nie niszczą bezpośrednio mózgów swoich dzieci, na pewno wprowadzają do nich zmiany. Mózg działa tak: podczas przyjemnego, kojącego doświadczenia neurotransmitery w mózgu wysyłają kojące sygnały, że jesteśmy bezpieczni. W ten sposób dziecko buduje neuronalne ścieżki pozwalające się uspokoić.
Jeśli krzyczy się na małe dziecko, które ma niewykształcony w pełni płat czołowy w zakresie funkcji wykonawczych, dochodzi do przeciwnego efektu. Mózg dziecka uwalnia związki chemiczne, które mówią mu: uciekaj, walcz albo znieruchomiej. Może cię uderzyć. Może uciec. Albo przestać się ruszać i patrzeć na ciebie jak sarna na jezdni w światła nadjeżdżającego samochodu. Żadna z tych reakcji nie jest korzystna dla mózgu. Jeśli zdarza się to często, takie zachowania wchodzą w nawyk.
Krzyk nie jest komunikacją
Nieważne, czy jesteś na zebraniu zarządu czy na placu zabaw twojego dziecka, jeśli podnosisz głos, tracisz wiarygodność. Nikt nie lubi, jak się na niego krzyczy. Dlaczego niby dzieci miałyby reagować inaczej? Kiedy rodzice krzyczą, dzieci pozornie podporządkowują się, ale wcale nie stają się bardziej otwarte na ich wpływ – wręcz przeciwnie. Młodsze dzieci mogą wpaść w histerię, starsze mogą mieć łzy w oczach, ale jedne i drugie zamykają się, zamiast słuchać.
Dorośli są straszni
Władza, jaką rodzic ma nad dzieckiem, jest absolutna. Dla dziecka mama z tatą to wielcy ludzie, którzy dostarczają wszystkiego, co potrzebne do życia – jedzenia, schronienia, miłości. Kiedy osoby, którym tak ufają, ciągle je straszą, ich poczucie bezpieczeństwa jest zaburzone.
A krzyk naprawdę przeraża dziecko. Przeprowadzono badania, w których nagrano ludzi, gdy krzyczeli. Nie mogli potem uwierzyć, jak przerażająco wyglądały ich własne twarze. Możesz mieć wrażenie, że trzylatek pogrywa z tobą i zachowuje się jak dorosły, ale nie jest dość dojrzały, by być tak traktowany.
Dzieci krzyczących rodziców też krzyczą
Rodzice, którzy ciągle krzyczą w domu, sprawiają, że takie zachowanie wydaje się ich dzieciom normalne, dziecko przyzwyczaja się do niego i zaczyna traktować jako normalną formę porozumiewania się z otoczeniem.
Zamiast tego rodzice powinni przede wszystkim być wzorami do naśladowania w zakresie samokontroli. Jeśli chcemy, by dziecko umiało się zachować, musimy nauczyć tego i siebie.
Spokojnie, nie chodzi o bezstresowe wychowanie
Jak inaczej, bez krzyczenia, dać dziecku do zrozumienia, że tata jest naprawdę wściekły? Rodzicowi może wydawać się, że krzykiem stawia dzieciom granice i ustala dyscyplinę, a tak naprawdę pogarsza sytuację. Przestraszone dziecko w danym momencie rzeczywiście może przestać robić to, co robiło, ale takie zachowania rujnują zaufanie w relacji.
Istnieje inna, skuteczniejsza i łagodna metoda: humor. Jeśli odpowiadasz z poczuciem humoru, zachowujesz autorytet i nie naruszasz więzi z dzieckiem. Śmiech wydaje się znacznie lepszą odpowiedzią niż kulenie się i uciekanie.
Kiedy można krzyknąć
Zwykle nie należy krzyczeć, zdarzają się jednak takie momenty, kiedy podniesienie głosu jest zupełnie w porządku. Kiedy dzieci się biją, na przykład w rodzeństwie, albo jeśli pojawia się rzeczywiste zagrożenie – to sytuacje, w których szok działa, ale, gdy już przykuje się uwagę dziecka, należy zmienić ton głosu. Krzyknij, by ostrzec, mów, by wyjaśnić.
Nikt nie będzie się pilnował przy dzieciach przez cały czas – wcale tego nie polecamy. Nie o to chodzi w byciu sobą. Ale jeśli radzisz sobie z problemami, krzycząc, wiedz, że na dłuższą metę to szkodliwa rodzicielska strategia.
Bartek Kulesza
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie
no no
22.04.2021 19:27
Trochę nieładnie wrzucać tłumaczenie bez źródła...
https://www.fatherly.com/parenting/discipline-and-behavior/parents-yell-affect-child-development-laura-markham/
Chyba, że to Pani Laura Panu ukradła artykuł :D
16.10.2018 00:49