Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Zrób to z klasą

Rozwód
|
27.12.2010
Rozwód Zrób to z klasą

Trudno. Stało się. To już pewne, że wasze małżeństwo się skończyło. Przed oczami stoją ci piekielne awantury, obgadywanie się przed przyjaciółmi oraz bolesny i kosztowny proces. Czy to nieuniknione? Niekoniecznie. Nie będzie to łatwe, ale możesz zrobić wiele, by rozstanie oznaczało dla was początek lepszego życia, a nie totalną destrukcję.

Tagi: rozwód

Rozwód Zrób to z klasą

Kiedy rozwodzi się Michał Wiśniewski, Krzysztof Ibisz lub Edyta Górniak, cała Polska dowiaduje się o tym, co myślą o swoich byłych, za co ich lub je obwiniają, jak publicznie walczą o podział majątku i na czyje wsparcie mogą liczyć po rozstaniu. Z drugiej strony, kiedy rozstawała się Jolanta Fraszyńska, zamiast oczerniać swojego męża, w Dzień Dobry TVN powiedziała: „Nasze rozstanie jest przemyślane, uzgodnione i przegadane. Stąd możemy żyć w przyjacielskich stosunkach. Klasę zachowaliśmy do końca”.

Co jednak zrobić, żeby na koniec móc powiedzieć: „Klasę zachowaliśmy do końca”?

Bill Ferguson to amerykański prawnik, który zbił fortunę na doradzaniu rozwodzącym się parom. Nie chwali się jednak tym, że zwykle jest w stanie dla swoich klientów wyszarpać większość wspólnego majątku. Za swój sukces uważa to, że 15% przychodzących do niego osób udaje mu się odwieźć od zamiaru rozwodu, a wielu pozostałych rozstaje się w zgodzie. Oto garść jego rad.

  • Zaakceptuj ją taką, jaka jest. Nie zmienisz swojej żony, więc nie próbuj walczyć z tym, jaka jest. Skup się na tym, co można zmienić, na przykład na przyczynach konfliktu lub problemu, który niszczy lub zniszczył wasze małżeństwo.
  • Poczuj ból. Próbując go uniknąć, napędzasz swoją złość i zachowania destrukcyjne. Pozwalając sobie na odczuwanie bólu, nawet płacz, dajesz sobie szansę na to, że minie on w naturalny sposób.
  • Zauważaj swój udział w problemie. Nawet jeśli bezpośrednia przyczyna rozwodu wynika z jej winy, zastanów się, na ile twoje działania lub zaniechania ją do tego doprowadziły.
  • Nie zatrzymuj jej na siłę i pozwól jej odejść. Zmuszanie jej do bycia z tobą tylko zabije miłość i jeszcze bardziej wzmoże w niej chęć odejścia.
  • Nie chowaj urazy, wybacz. Nie chodzi o korzyść dla niej, a dla ciebie. Żeby ci się to udało, najpierw poczuj się gotowy do odczuwania żalu po stracie. Później staraj się zauważać jej starania i wybacz jej, że nie robi tego idealnie.
  • Bądź otwarty na przyszłość. Tracąc energię na walkę z tym, co cię spotyka, przestajesz widzieć rzeczy takimi, jakie są. Łatwiej ocenisz swoją sytuację i znajdziesz najlepsze rozwiązania jeśli osiągniesz spokój.
  • Nie kłóć się. Słuchaj. Chodzi tu przede wszystkim o to, żebyście oboje wiedzieli (a nie tylko domyślali się), o co chodzi drugiej stronie, ale też o to, żeby obie strony miały okazję wyrazić swoje myśli i uczucia.
  • Znajdźcie takie rozwiązania, które są dobre dla was obojga. Szukając korzyści tylko dla siebie, nakręcasz konflikt. Szukają wspólnego dobra zyskujesz sojusznika zamiast wroga.
  • Korzystaj z każdej okazji na uzdrowienie waszego związku. Przy każdym spotkaniu masz do wyboru – dolać do ognia oliwy czy ognia. Jeśli będziesz chciał jej dobra, będziesz ją akceptował i doceniał, o wiele łatwiej będzie ci rozwiązać lub choćby załagodzić konflikt.

Osobnym zagadnieniem, o którym musisz pamiętać podczas rozwodu z klasą, jest dobro waszych dzieci. Jak bardzo nie będziecie się starali, wasz rozwód będzie dla nich bolesnym przeżyciem. Postarajcie się jednak, by nie był przeżyciem, które zniszczy ich dalszy rozwój i szczęście. Oto garść rad, które mogą wam pomóc w oszczędzeniu dzieciom dodatkowych cierpień.

  • Zachowujcie się jak rodzina tak długo, jak to możliwe. Starajcie się zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa i stałości waszej miłości do nich. Uczestniczcie wspólnie w ważnych wydarzeniach w życiu dzieci, np. ich Pierwszej Komunii, urodzinach lub pogrzebie babci.
  • Wytłumacz dzieciom, że jak najbardziej mogą kochać oboje rodziców. Głupie pytanie: „Kogo kochasz bardziej – mamę czy tatę?” jest szczególnie głupie po rozwodzie. Zachęcaj dzieci do utrzymywania z obojgiem rodziców i innymi członkami obu rodzin – twojej i twojej byłej żony.
  • Wprowadź w życie zasadę, że dzieci mają dwa domy. Nie zmuszaj ich do wyboru, który dom uważają za lepszy lub „bardziej swój”. Zadbaj też o to, by w twoim domu miały jakiś własny kąt – nawet jeśli będzie to tylko kąt w pokoju.
  • Spraw, by dzieci wiedziały, że zawsze będziesz je kochał. Skoro tata i mama przestali się kochać, to może przestaną kochać i mnie – tak może pomyśleć i twoje dziecko. Zapewnij je, że miłość rodzica do dziecka jest trwalsza i nie zaniknie nigdy.
  • Wytłumacz im, że rozwód nie jest z ich winy. Dzieci bardzo często uważają, że rozwód ma miejsce z ich winy (np. dlatego, że były niegrzeczne) oraz że swoim zachowaniem mogą was odwieść od waszych zamiarów. Powtarzaj im często, że tak nie jest.
  • Utrzymuj dobre stosunki z byłą żoną. Nie chodzi o to, byście znów się kochali, ale byście się do siebie odnosili z szacunkiem. Jeśli macie sobie do powiedzenia coś nieprzyjemnego, róbcie to tak, by dzieci nie mogły was podsłuchiwać.
  • Informuj byłą żonę o wszystkim, co ważne dla wychowania waszych dzieci. Nie obarczaj tym zadaniem swoich dzieci. To od ciebie matka twoich dzieci powinna usłyszeć o twoich planach wakacyjnych, problemach dziecka w szkole lub o ważnych wydarzeniach w jego życiu.
  • Ułatwiaj dzieciom wyrażanie ich uczuć. Pozwól im wyrazić ból i inne emocje. Słuchaj i nie oceniaj. Zapewnij je, że wyrażanie uczuć i obaw jest czymś dobrym.
  • Wyrażaj się pozytywnie o swojej żonie. Atak na swoją matkę dzieci odbiorą w pewnym sensie jak atak na siebie. Jeśli ze złości nie umiesz powiedzieć o niej niczego dobrego, lepiej nie mów nic. To samo dotyczy uwag na temat byłych teściów lub ojczyma twoich dzieci.
  • Pozwól dzieciom pozostać dziećmi. Dzieci nie są twoim psychoterapeutą ani wspólnikiem. Nie dla nich są informacje o procesie sądowym, alimentach lub zdradach. Pozwólcie im być dziećmi.

Niestety, nawet zgodny i kulturalny rozwód zrani wasze dzieci, zmieni waszą sytuację materialną i sprawi, że część waszych wspólnych znajomych i przyjaciół zerwie stosunki z jednym z was. „Rozstaliśmy się z klasą” - móc powiedzieć takie zdanie, to niewątpliwie sukces. Zastanów się jednak, czy nie większym sukcesem byłoby stwierdzić: „Mimo wielkich problemów udało nam się pozostać razem”.

Piotr Kławsiuć

A może to jeszcze nie pora na rozwód?
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (6) / skomentuj / zobacz wszystkie

Miro
30 września 2020 o 11:50
Odpowiedz

Ile Piotrze miałeś kobiet w życiu? Obstawiam że żadnej.

~Miro

30.09.2020 11:50
gru
21 grudnia 2018 o 17:27
Odpowiedz

No tak bo kobieta to istota wyższej świadomości. Mam już dość tego ciągłego idealizowania i wywyższania kobiet według wzoru (facet prosty ja motek a kobieta skomplikowana jak fizyka kwantowa )

~gru

21.12.2018 17:27
portwelarz77
28 czerwca 2013 o 09:51
Odpowiedz

Każdy czlowiek w życiu ma problemy ,jedni większe inni mniejsze.W moim związku tez jest podobnie ,próbowałem od jednej strony oraz od drugiej,ale jak się ma pomocnika(przeciwnika w postaci koleżanek żony) to już wiele sie zrobić nie da.Jak próbujesz np zawieżć je w 3 osoby na mecz bo mają taką pasje od paru tygodni to mówią ze ją ją śledze,kontroluje,a człowiek chce dobrze z psem na spacer nie wyjdzie jak leje ale ze znajomymi na impreze to juz tak,wtedy deszcz nie przeszkada

~portwelarz77

28.06.2013 09:51
tez40latek
27 czerwca 2013 o 21:00
Odpowiedz

To wszystko pięknie napisane,a życie pisze całkiem inny scenariusz.

~tez40latek

27.06.2013 21:00
Jaś
07 czerwca 2013 o 18:19
Odpowiedz

Witaj Piotrze, nie obraź się ale piszesz jak ksiądz lub stary kawaler, który marzy o kobiecie, ale nigdy z żadną nie mieszkał przez dłuższy czas. Zapomnij o tym, że poznasz w 100 % swą wybrankę przed ślubem i uwierz mi, niewielu facetom udaje się to również po kilkudziesięciu latach spędzonych razem. Ale warto próbować...;)

~Jaś

07.06.2013 18:19
Piotr
19 maja 2013 o 09:16
Odpowiedz

No właśnie. To jest ciekawe.Jak "efektem motyla" krok po kroku można dojść do czegoś takiego jak rozwód. Przecież od początku jest możliwość poznać człowieka zanim wstąpi się z nim w związek małżeński. Od tego jest przyjaźń, "chodzenie" ze sobą, narzeczeństwo. Można się dowiedzieć jaką ma filozofię życiową druga osoba. Jakie wartości. Wystarczy rozmawiać i obserwować. Nabrać 100% pewności, że jeżeli będziemy kochać do bólu, to druga osoba nas nie zawiedzie. Tylko będzie odwzajemniać , i starać się tak samo.Że tak samo rozumiemy słowo kocham, że będziemy żyć naprawdę razem - trzymać ze sobą sztamę. Stanowić jedność. Jeżeli są oznaki, że tego nie da się osiągnąć, to nie przysięgać, nie przyrzekać tylko szukać dalej. Dziwi mnie beztroska, desperacja, lekkomyślność w tak ważnej życiowo decyzji. Nieporozumienie: Każde mówi kocham - każde rozumie po swojemu. " Jakoś to będzie" , "ułoży się", "zmieni się" itp. Potem ludzie idą do ołtarza, przysięgają w obliczu Boga i świadków nie wiedząc chyba co, a po czasie robią z siebie błaznów bez honoru i godności : Nie dotrzymują słowa.Łamią przysięgę !!! I jeszcze utwierdza się ich w przekonaniu, że to normalne i pisze się im poradniki np." zrób to z klasą". Ludzie sami sobie zgotowali ten los.....zgroza.

~Piotr

19.05.2013 09:16
1