Do niedawna wydawało ci się, że takie wirtualne flirty to czysta fantazja, ale postanowiłeś jednak spróbować. Świetnie! Jak do każdego działania, także do randkowania w sieci trzeba zabrać się z planem. Inaczej grozi ci porażka już na starcie.
Po pierwsze - zastanów się, jaki stawiasz sobie cel. Możliwości jest wiele: towarzyszka na jeden wieczór, towarzyszka na więcej wieczorów, towarzyszka na jeszcze więcej wieczorów i wakacje, albo nawet partnerka na nieco dłużej. Tak czy siak, właśnie wyruszasz na poszukiwanie swojej przyszłej "eks".
Niezależnie od tego jaki obrałeś cel, masz do wyboru różne portale randkowe. Na każdym z nich możesz znaleźć tę, której szukasz. To kwestia czasu, cierpliwości i pieniędzy.
Dostęp do niektórych portali nie jest darmowy, płacisz nawet za "podstawowe konto". Na innych możesz swobodnie "polować" bez ponoszenia żadnych kosztów. Miejsca, w których zapłacisz, pomagają kojarzyć pary – to takie internetowe biura matrymonialne, które na zasadzie algorytmów dopasowania sprawdzają twoje preferencje i podpowiadają kandydatki o zbliżonych cechach. Na tych za darmo musisz zdać się na swój własny instynkt. Skoro wiesz już, po co i gdzie, dowiedz się rzeczy trudniejszej - jak?
Zaczynamy! Najczęściej tuż po założeniu konta trzeba wypełnić długi test, który szczegółowo cię prześwietli z każdej strony. Są tam pytania od najbardziej banalnych (o kolor oczu i upodobania kulinarne), aż po samoocenę cech swojej osobowości. Liczba pytań potrafi doprowadzić do szału, ale warto odpowiedać szczerze, by skojarzono cię z odpowiednimi osobami. Zresztą - szkoda czasu na zbędne opowieści i korowody.
Zadbaj o fajne, trochę intrygujące zdjęcie. To z legitymacji szkolnej, gdy oszczędzałeś, korzystając z książeczki SKO - zdecydowanie odpada. Możesz się "polansować", ale uważaj, żeby cię nie uznano za lansiarza-fajansiarza. Foto na jachcie jest ok, o ile masz wysportowane ciało. Ale to w małym kabriolecie, który wygląda jak damska torebka wzbudzi zainteresowanie najwyżej osób tej samej płci, ale za to odmiennej orientacji.
Kobiety zwracają uwagę na zdjęcia, na których widać twarz i oczy. Nie zasłaniaj się okularami przeciwsłonecznymi lub (co gorsza) czapką z daszkiem. Daj dziewczynie punkt zaczepienia. Jeśli nie masz żadnej pasji, która porwałaby miliony, to fotografia, na której karmisz wiewiórkę w parku lub głaszczesz kota też jest dobrym motywem do rozpoczęcia przez nią konwersacji.
Napisz o sobie. Jak? To proste, postaw się w roli czytelniczki - na kogo zwróciłbyś uwagę? Na kogoś, kto zamieszcza suche fakty, albo pisze „jestem jaki jestem”? Nie, nie i jeszcze raz nie! Za wszelką cenę unikaj banałów! Zastanów się, czym mógłbyś zainteresować potencjalną kandydatkę do randki w ciemno. Lubisz podróże? Napisz o tym. Pod warunkiem, że nie jest to tydzień smażenia się w Egipcie w wersji all inclusive. No chyba, że szukasz pani, która lubi mieć wszystko w cenie. Nie wygłupiaj się zanadto z natchnionymi tekstami. Obszerne cytaty z poezji sprawią, że trafisz na romantyczkę ubierającą się w koce i biegającą o świcie boso po rosie.
W najlepszych profilach jest i odrobina humoru, i trochę szczerości. Ot, choćby na temat muzyki, ostatnio wysłuchanego koncertu, albo osiągnięcia mistrzostwa w gotowaniu zupy pomidorowej.
Pamiętaj, żeby się wyróżnić. Jak donoszą internautki: „90% facetów na portalach randkowych uwielbia sporty ekstremalne, skacze na bungee, nurkuje na australijskich rafach koralowych i wspina się na Mont Everest w wolnych chwilach” (Karandash, kafeteria.pl). Miej to na uwadze i nie przesadzaj ze swoimi osiągnięciami. Teraz zaintryguj, szczegóły opowiesz jej przy lampce wina.
Zaglądaj na swój profil. Dzięki temu odświeżysz swoją wizytówkę i zwiększysz szanse, że tym razem zostaniesz zauważony przez tę najfajniejszą dziewczynę. Każda zmiana, której dokonasz w profilu, spowoduje, że wskoczysz na pierwsze miejsce na liście chętnych do zawarcia nowej znajomości. Ale pamiętaj - bycie pierwszym trwa krótko. Jak w każdym obszarze życia, także i tu działaj z umiarem. Nie siedź na serwisie randkowym 24 godziny na dobę. Kobiety pomyślą, że jesteś frustratem z obłędem w oczach.
Nawiązuj kontakt. Wysil się! Samo „hej!”, uśmieszek lub (nie daj Boże!) znak zapytania, to słaby początek. Podobnie jak informacja w stylu: „Mam na imię Wojtek,od 15 lat jestem bankierem, z wykształcenia technik-elektronik itd.”, która brzmi bardziej jak fragment CV niż próba poderwania. Ok, przed tobą rozmowa kwalifikacyjna, ale bez przesady. Od razu zauważą, żeś desperat i ten sam tekst wysyłasz hurtowo. Nie zdziw się, gdy cię oskarżą o spam.
Nie wiesz jak zacząć? Popatrz na jej zdjęcie, na profil - przecież coś cię w niej zaintrygowało. Ale uwaga, jeśli to były „duże niebieskie oczy”, to lepiej wspomnij o książce, którą ostatnio przeczytała lub o filmie, który widziała.
Bądź wytrwały. Nie każda zaczepiona kobieta ci odpowie. Nie każda spełni oczekiwania. Cóż - takie życie. W kawiarni też tylko 1 na 10 zechce z tobą porozmawiać (no, może 1 na 3). Niemniej, konsekwentnie szukaj, baw się tym i nie zrażaj niepowodzeniami. A jeśli odpuścisz sobie całkiem poszukiwania w sieci, to dzięki tym doświadczeniom znacząco wzrośnie twoja szansa na znalezienie "tej najlepszej" w najmniej oczekiwanym momencie w prawdziwym świecie.
Ed Borowski
Komentarz eksperta
Natalia Przybyłek, psycholog, seksuolog
W ostatnich latach randki w sieci stały się jednym z wielu sposobów na nawiązanie nowych znajomości, miłe spędzenie czasu czy nawet znalezienie partnera na dłuższą metę. Niewątpliwym plusem nawiązywania znajomości przez Internet jest jego nieograniczony zasięg – możemy nawiązać je w zasadzie na całym świecie, siedząc wygodnie w fotelu. Internet daje też ogromne możliwości autoprezentacyjne.
Nawiązując znajomości przez portale randkowe mamy okazję pokazać się takimi, jakimi chcielibyśmy się widzieć, mamy możliwość przemyślenia każdego kolejnego ruchu, co w kontaktach „face to face” nie zawsze jest możliwe. Należy jednak pamiętać, aby kreować swój wizerunek w sieci rozsądnie i z pewną dozą rzetelności, gdyż podczas spotkań „w realu” wszystko, co o sobie napisaliśmy, prędzej czy później i tak zostanie zweryfikowane. Zasada weryfikacji działa w dwie strony i niestety czasem można się gorzko rozczarować, gdy z nieziemsko pięknej, długonogiej blondynki o zielonych oczach na spotkaniu zobaczymy kobietę mieszczącą się zdecydowanie w granicach przeciętnej (pamiętajmy – Photoshop czyni cuda ;)).
Moje doświadczenie zawodowe pokazuje, iż niektóre osoby traktują korzystanie z portali randkowych jako sposób na podniesienie samooceny czy wzrost poczucia swojej atrakcyjności seksualnej. Niewątpliwie wiadomości i komplementy otrzymywane od płci przeciwnej są w stanie wpłynąć znacząco na nasze postrzeganie siebie. Jednak istotą stabilnej samooceny jest to, czy my sami jesteśmy w stanie powiedzieć: „tak, lubię siebie, czuję się ze sobą dobrze”.
Podsumowując – portale randkowe są dobrym sposobem na nawiązywanie nowych znajomości, ale nie traktujmy ich jako jedynego źródła nowych kontaktów - warto wychodzić do ludzi.
Podrywanie w drodze ❯
Komentarze (4) / skomentuj / zobacz wszystkie
Jak miło jest czytać takie historie. Od razu robi się lżej na sercu... Jak też niedawno załozylam konto na portalu [wpis edytowany przez moderatora z powodu naruszenia regulaminu serwisu] Poznałam fajnego faceta. jest tylko jeden minus dzieli nas duża odległość. To jest niestety duży problem jeśli chodzi o tego typu znajomości, bo nie zawsze pozna się kogoś ze swojego miasta, tym bardziej jak jesteśm y z małego miasteczka lub ze wsi. Poki co ciągniemy znajomośc na odlegość, ale co z tego wyjdzie nie wiem, bo każde z nas ma zobowiazania, rodzinę znajomych w swoim mieście i jakoś sobie nie wyobrazamy zacząć od nowa. Ale czas pokaze, jestem dobrej myśli,
19.10.2015 10:47
Znam wiele przypadkow szczęśliwych malzenstw które poznaly się przez internet, mysle ze mamy takie czasy ze jednak najwięcej czasu spędzamy chcąc nie chcąc w internecie, ponieważ jest tam dostępne dosłownie wszystko , ulatwia nam on po prostu zycie. Jednak ja trochę tesknie za tym tradycyjnym sposobem poznawania ludz na ulicy, pisaniem listow itd.
29.07.2014 14:57
Ja poznałam swojego Pana na portalu randkowym (niemieckim) w 2009 roku. Na początku pisaliśmy tylko e-maile i co dziwne ale w dobie komórek, skype i innych msn-ów i ICQ pisaliśmy do siebie tradycyjne listy. Nie rozmawialiśmy przez telefon, nie widzieliśmy się na Skype.
Wymiana tych maili trwała około miesiąca, ponieważ niektóre nasze pytania z czasem wymagały szybszych odpowiedzi wymieniliśmy się numerami telefonu i zaczęliśmy pisać SMSy (ale żadne z nas nie zadzwoniło ;D ) no i oczywiście zaczęliśmy pisać na czacie.
Po dokładnie pół roku od wymiany pierwszej wiadomości spotkaliśmy się u mnie. Moj (teraz już) narzeczony przejechał 600 km żeby zobaczyć i usłyszeć mnie "na żywo" :D i wpadł jak śliwka w kompot. Ja byłam już totalnie zauroczona jego mądrością i dobrocią. W lipcu tego roku przeprowadziłam się, po kilkuletniej "odysei" (jeździliśmy naprzemiennie co miesiąc raz ja do niego, raz on do mnie) do Niemiec.
Moja córcia studiuje w Polsce i później do nas dołączy, syn (z poprzedniego związku) poszedł teraz tutaj do szkoły, wszystko się pomału poukładało. Czasami warto zaryzykować i wyjść krok do przodu. Nie każdy związek z kimś poznanym w internecie skazany jest na porażkę. Pozdrawiam
02.09.2013 21:05
Teraz niektórzy nawet się do tego nie przyznają ale na pewno każdy chociaż raz był , nawet bez rejestracji na portalu randkowym. Ja sama zarejestrowałam się na mydwoje.pl Nie wiem czy z ciekawości czy z potrzeby serca. Ale chyba bardziej z tego drugiego :) Marze o wielkiej miłości.
22.04.2013 19:16