Rodzina to grupa, która przez wieki zmieniała się intensywnie, poczynając od zbioru osób połączonych więzami krwi, która miała na celu podjęcie działań umożliwiających przetrwanie. Tak utworzona grupa, wraz z przyległościami mającymi podobne podejście do życia, broniła się zaciekle przed agresorami oraz podejmowała wysiłki mające zapewnić przetrwanie oraz satysfakcjonujący byt.
Wraz z kolejnymi wiekami i zmieniającymi się warunkami życia, rodzina stawała się trwałą jednostką, niezmienną wobec wrogiego świata. Dalej zauważono formowanie się ról społecznych, wartości plemiennych i innych ważnych rzeczy w życiu człowieka. Bardzo ważnym aspektem, który zaczęto badać i opisywać, stała się rola psychologiczna rodziny w życiu człowieka. Rodzina jako system wsparcia, ale także źródło rozwoju nas jako ludzi. Rodzina pełna, czy rozbita, zintegrowana, czy rozproszona po świecie, to zawsze nasz życiowy odnośnik, od którego trudno się odciąć, a wręcz chyba nie można.
Spójrzmy na sytuację, w której w czasie przemian połowy życia z domu odchodzi dziecko. Jako odrębna jednostka pragnie ono budować swoje życie według własnego scenariusza. Tak zwany syndrom opuszczonego gniazda może zadziałać destrukcyjnie na osobę, która trzyma się swoich starych schematów i tkwi, w przekonaniu, że jest ekspertem od swojego życia, ale też ekspertem od życia własnego dziecka. Prowadzi to do konfliktu, którego bazą jest chęć wpłynięcia i nakazania dziecku „jedynie słusznych” rozwiązań.
Osoby, które pogrążają się w stanie depresyjnym po tym, jak dzieci opuszczają dom rodzinny, płacą wysoką psychologicznie cenę za to, że mylą własny rozwój z rozwojem własnego dziecka. Poczucie opuszczenia, a co za tym idzie – odrzucenia,
może zostać zinterpretowane jako celowe działanie dziecka, które jest niewdzięczne za to wszystko, co dostało od rodzica. Gdy pojawiają się takie uczucia, warto zdobyć się na chwilę refleksji. Czy jest tak na pewno, że mamy prawo do tego, aby wymagać czegoś od naszego dziecka? Czy nie jest tak, że ma ono pełne prawo do tego, aby realizować własne marzenia i cele bez patrzenia na niezaspokojone potrzeby rodzica? Dopóki nie jesteśmy w stanie wziąć odpowiedzialności za własne życie i to, jak ono się toczy, będziemy sprawcami konfliktów także z bliskimi nam osobami.
Osoby, które funkcjonują pomiędzy usamodzielnianiem się dzieci, a schyłkiem życia rodziców, należą do tzw. grupy „pokolenia kanapkowego” . Bardzo ważnym aspektem w tym zjawisku jest zadbanie o własne psychologiczne potrzeby, a jest to trudne. Co zrobić, aby połówki kanapki nas nie zgniotły?
Sposobem jest świadome podejście do kwestii opieki. Odpowiedzialność za opiekę nad rodzicami i dziećmi nie może przysłonić naszych własnych potrzeb. Długotrwałe zaniedbywanie siebie prędzej czy później objawi się w postaci choroby, depresji lub destrukcyjnych zachowań. Bez względu na to, jak bardzo mamy silną potrzebę opieki nad innymi, musimy najpierw zadbać o siebie!
Aleksandra Mrugalska
Artykuł ukazał się w serwisie
Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie
W wieku 40 lat dzieci idą do szkoły podstawowej. Gdzie odchodzą, jak się usamodzielniają? Ten artykuł chyba pochodzi z lat 60, kiedy płaciło się frycowe. Obecnie koło 40 dopiero myśli się o ślubie!
19.06.2014 21:15