Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Męska siła tradycji

Podsumuj 40
|
02.09.2022

Jak mówi biblijna przypowieść oraz doświadczenie budowlańców z PRL-u – na piasku nie opłaca się budować. Budować należy na skale. Na jakiej to skale budują swoje życie współcześni mężczyźni? Roboty mają mnóstwo, więc muszą się opierać na czymś naprawdę solidnym. Tak solidnym, jak tradycyjne wartości, które znamy od pokoleń.

Pobierz raport z ankiety:

Raport: Bilans

Tagi: męski świat

męskie wartosci
Wartości, którymi się kierujemy, pozwalają przetrwać każdą burzę. (fot. Unsplash.com)

Na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale każdy z nas ma jakąś opokę, system wartości, do których w trudnych chwilach zawsze można się odwołać. Ten system trochę przypomina MMA, czyli mieszankę stylów walk - to miks zasad naszych ojców i dziadków oraz nowych reguł obowiązujących w dzisiejszym świecie. A my musimy dokonywać wyborów, co jest najlepsze w danym momencie. W myśl zasady - „bierz z przeszłości to, co sprawdzone i adaptuj to, co nowe”.

Stare dobre wartości

Dawnymi czasy nie było może łatwiej, ale prościej: co powiedział ojciec, to było święte. A mówił to, czego nauczył go jego ojciec i ojciec jego ojca, bo przykład szedł z góry, czyli z dziada pradziada. I był to jasny przekaz: Bóg, honor, ojczyzna, rodzina. Do tego dochodziły jeszcze podrozdziały: szanuj kobietę, trzymaj krótko dzieci, nie dotykaj cudzego itp. Mężczyzna miał być jak rzymski wojownik: twardy, silny, bezkompromisowy, wierny ideałom oraz dowódcy.

I w domu było jak np. w szewskim warsztacie: nieopierzony chłopak był na każde skinienie majstra i wykonywał jego polecenia bez mamrotania pod nosem, że mu to uwłacza i chciałby więcej szacunku i swobody. Ale ten, kto był "wyżej", odnosił się do podwładnych z poczuciem odpowiedzialnej władzy. To dopingowało młodych do rozwoju i robienia kariery, stanowiło wzór. Młodość dla mężczyzny w ogóle była czymś w rodzaju terminowania - życiowym majstrem był ojciec, autorytet uniwersalny. Na niego młody chłopak patrzył, od niego się uczył i jego podziwiał.

Czy i dziś tak jest? Różnie bywa. Bo jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, trudno dziś być mężczyzną. Współczesny ojciec sam często nie wie, co zrobić i jak się znaleźć w życiu, więc broni się, zamykając się w sobie, reagując agresją lub - niestety - uciekając. Od problemów i od odpowiedzialności. W alkohol, w pracę, w siną dal. Przekazywane przez pokolenia wartości nie pomagają, tracą wagę i ciągłość. W rezultacie nie padają na podatny grunt.

Walka trwa

Dopiero wtedy, gdy patrzymy na nasze dorastające dzieci, widzimy, że trudno odwoływać się do tych samych ideałów, które stanowiły opokę naszych przodków. „Trudno“ nie oznacza jednak „niemożliwe“. Bo ciągle wartości te nie są pustymi słowami. Patriotyzm, rodzina, uczciwość, przyjaźń, godność, wierność - to nie są bezwartościowe komunały. Czujemy to może rzadziej niż kiedyś, ale na pewno nie są nam obojętne.

Trudno o nie walczyć, bo i powodów ku temu jest jakby mniej (czego czasem żałujemy…), ale jednoczą nas, czynią solidarnymi i lojalnymi. Te słowa też mają swoją wartość. No i poprawiają naszą samoocenę, więc - jak przystało na prawdziwych facetów - walczymy. I choć świat się ciągle zmienia, wygrywają ci, którzy potrafią zachować niezależność, są uczciwi i wyznają "stare wartości" - oni w efekcie zasługują na szacunek.

Sceptycy i cynicy stwierdzą, że nie wygrywa się obecnie takimi wartościami, że liczą się siła, spryt i elastyczność. Ale tylko na krótkim dystansie. Warto poczekać, bo jak powiedział amerykański pisarz Jackson Brown Jr. – "bądź gotów przegrać bitwę, żeby wygrać wojnę".

I większość mężczyzn intuicyjnie to wie i stosuje. Nadal ważna jest dla nas rodzina, prawdomówność, pracowitość i zdrowe współzawodnictwo wynikające z normalnych męskich ambicji. By to dostrzec, potrzeba cierpliwości - żniwa naszych "staromodnych" ideałów zbieramy wtedy, gdy jesteśmy mężczyznami dojrzałymi. Na przykład wtedy, gdy widzimy sukcesy naszych dorosłych dzieci. To wielka satysfakcja i jeden z fajnych "przywilejów" bycia facetem po 40. To wtedy nabieramy pewności, że było warto.

Nowa jakość

Świat idei, które można nazwać podstawowymi, ewoluuje. To naturalny skutek przemian cywilizacyjnych, przenikania się kultur, zmian obyczajowych. Kodeks tradycyjnych wartości uzupełniają nowe zasady. Jedne przyjmujemy i akceptujemy od razu, inne muszą się przebijać do naszej świadomości, przełamywać konserwatywne bariery, wiele odrzucamy. Tak nasze pokolenie uczy się ciągle elastyczności i tolerancji. Nie chodzi tu oczywiście o szemraną elastyczną uczciwość, ale o bycie gotowym na zmiany w życiu, na przyjmowanie "nowego" bez strachu, że naruszą… stare wartości.

Kiedyś życie płynęło wolno - wystarczy przypomnieć sobie czasy sprzed telefonu komórkowego. Nawet najstarsi seniorzy z niedowierzaniem (i absolutnie bez tęsknoty) wracają myślami do epoki bez pilotów do telewizorów. Teraz można przez telefon dostać informację o utracie pracy, wygranej w totka, odejściu żony lub narodzinach…. wnuka. Do tego bombardują nas coraz to nowe informacje, o setkach i tysiącach wydarzeń. Musimy je błyskawicznie przeanalizować, przesiać przez sito doświadczenia oraz filtry wiedzy i wykorzystać lub odrzucić.

A kiedy ta lawina bitów nas przytłacza, kiedy mamy dość pędu i rywalizacji, udowadniania czegokolwiek komukolwiek - chętnie wracamy tam, gdzie czujemy się bezpiecznie: do starych kapci, marudzących dzieciaków, skwaszonej żony, a nawet kumpla, który permanentnie się spóźnia na mecze. I uśmiechamy się do tych naszych lekko przykurzonych przyzwyczajeń, mając pewność, że są ludzie i sprawy, które nigdy nas nie zawiodą, do których zawsze będziemy mogli się odwołać i które nigdy się nie zmienią.

Różnimy się między sobą, mamy odmienne poglądy, zamiłowania, gusta i wyznania. Za tę odrębność i wolność wyboru gotowi jesteśmy bić się do upadłego, ale to właśnie dowodzi, że istnieje kanon wartości, które otrzymaliśmy w spadku i których - mimo wszystkich tabletów i internetów - nie chcemy się pozbyć za żadne skarby świata. Jesteśmy i będziemy im wierni. I to chcemy przekazać naszym dzieciom. Bo w końcu - czegoś trzeba się trzymać, prawda?

Michał Wichowski

 

Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

robercik
27 stycznia 2012 o 11:22
Odpowiedz

Świat cierpi na brak autorytetów....

~robercik

27.01.2012 11:22
BB
25 stycznia 2012 o 11:33
Odpowiedz

I warto o tym pamietac! Nowe pokolenia niewiele nas moga nauczyć. Widze to po moim synu, który dopiero kiedy dojrzał naprawdę i ma swoją rodzinę zachowuje się tak jak mnie uczył ojciec. I dobrze!

~BB

25.01.2012 11:33
1