Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Czy rzeczywiście przechlapałeś swoją młodość?

Podsumuj 40
|
05.11.2023

Czy wykorzystałem wszystkie możliwości, które podsunęło mi życie? – zastanawiasz się coraz częściej. Jeśli trudno ci dojść do jasnych wniosków, pomogę ci: przechlapałeś swoją młodość. Teraz musisz chwilę pomyśleć i odpowiedzieć sobie na pytanie: jak bardzo. Ja zapytałem o to kilku przyjaciół.

Pobierz raport z ankiety:

Raport: Bilans

Tagi: kryzys , podsumowanie

żałuję że w młodości
Jak wygląda ocena naszej młodości z perspektywy czasu?

Stare przysłowie pszczół mówi: im dalej w las, tym więcej drzew. Podobnie: im więcej ma się lat, tym częściej nachodzi cię, człowieku, na sumowanie. Pamiętacie bohatera filmu "Porno" Marka Koterskiego (chodziło się, chodziło!), który, gdy miał problem z zaśnięciem, liczył dupy? Nie mówię, że każdy z nas tak ma, ale coś w tym jest. A gdy po raz pierwszy, na przykład podczas jazdy środkami miejskiej komunikacji, wyrwie ci się, brachu: "ech, ta dzisiejsza młodzież", wiedz, że jest bliżej niż dalej. I że młodość minęła. Jaka była? – będziesz się zastanawiał coraz częściej.

Czy wykorzystałem wszystkie okazje, możliwości, które podsunął mi los?

Odpowiedź mogę dać ci już dzisiaj! Nie! Nie wykorzystałeś. Spójrzmy prawdzie w oczy. Przechlapałeś swoją młodość. Teraz jednak, czterdziestolatku, czy jakoś tak bliżej 50, musisz chwilę pomyśleć i odpowiedzieć sobie na pytanie: jak bardzo.

Kiedyś nadarzyła się okazja do takich rozważań: zlot absolwentów liceum w dwudziestolecie matury. Udało się nam nawet dokładnie wycelować w ten dzień. Towarzystwo przyjechało zwarte i gotowe. Że siwych włosów przybyło, albo na głowie nie ma już prawie nic, że jednego z drugim łatwiej przeskoczyć niż obejść – o tym wspominać nie trzeba, bo to wie każdy, komu zdarzyło się choć raz uczestniczyć w podobnej wspomnieniowej imprezie. Między wódką a zakąską przyszedł czas na refleksję, na podsumowania, pytania, na czele z tym jednym:

Czy lepiej było teraz czy wtedy?

– Zdecydowanie wolę swoje obecne życie – zdeklarował się Jurek K., a na moje pytanie, dlaczego, odpowiedział: – Kiedyś było biednie, nie miałem kasy, gnieździliśmy się w małym mieszkaniu. A młody czuję się wciąż! – zakończył ze swadą.

Inny z kolegów, Robert S., świetny chirurg, nie musiał nic mówić, żebym z kolei ja mógł stwierdzić, że jest OK. Schudł, gęstego wąsa zamienił na lekką bródkę-hiszpankę, jakby pojaśniał. U boku druga żona. Nie czas i miejsce, by go oceniać, dywagować: skrzywdził czy nie skrzywdził poprzednią. Nie byłem przy tym, nie moja sprawa, Ale patrzę, widzę, wyciągam wnioski: ten facet rozpoczął nowe życie! Kiedy na poprzednim zjeździe, dzisięć lat temu, opowiadał, jak wygląda jego tydzień, w ilu szpitalach pracuje, dokąd jeździ – tylko kręciłem głową. Z podziwu, ale i ze współczuciem. Miał wtedy prawie 30 lat, ale wyglądał dużo starzej!

Wszyscy, z którymi rozmawiałem, pokonali niejeden życiowy zakręt. Wielokrotnie zmieniali nie tylko miejsca pracy, ale i zawody. Janusz W., były strażnik miejski, jeździ dziś na tirach i chwali sobie. Pokażcie mi nastolatka, który nie chciał kiedyś jeździć wielotonową ciężarówką, połykać tysiące kilometrów i podziwiać zachodzące słońce, które jakoś dziwnie nie chce zajść, bo akurat jedziesz niemiecką autostradą na zachód. On zrealizował swoje marzenie, choć musiało upłynąć sporo lat, by było to możliwe.

Czas wyjaśnić, do jakiej szkoły chodziłem: było to Ogólnokształcące Liceum Wojskowe, którego absolwenci zostali podchorążymi albo kadetami, a następnie oficerami bądź chorążymi – jednym słowem zawodowymi żołnierzami. Szczegółowo sprawę opisałem w książce "Fabryka frajerów", jednak nie czas i miejsce na autopromocję. Kto będzie chciał, ten sięgnie i przeczyta. Dość powiedzieć, że większość z tego grona jest już poza armią, na emeryturze. Brzmi to dziwnie, ale tak jest: 15 lat pracy/służby i na emeryturę.

Życie zaczyna się po czterdziestce?

Wielu kolegów odeszło więc z wojska w wieku 34 lat w stopniu kapitana, choć wielu zrobiło to dużo wcześniej. I choć wiem, że żaden mi tego wprost nie powie, dla wielu życie zaczęło się dopiero teraz! Dlaczego? Bo robią, co chcą, mieszkają, gdzie im się podoba. Krzysiek N. na przykład chwilę po tym jak zakończył służbę, zapakował swoją całą pięcioosobową rodzinę do samochodu i zjechał do Warszawy, gdzie zaczął realizować swoje pasje, między innymi te związane z ekonomią i finansami. Jak mówi, nie żałuje ani jednego dnia ze swojego życia, nie sądzi też, by przechlapał młodość, choć jednocześnie zgadza się, gdy mówię, że dopiero teraz żyje pełną piersią.

Kiedyś usłyszałem pewne zdanie: połowę życia kradną nam rodzice, drugą połowę – dzieci. I przeraziłem się, bo niestety, wiele w tym racji. Jeden z kolegów, Darek J., myślał, że się wycwani, załatwiając pewne sprawy wcześnie. – Nie wszedłbym już w pieluchy – powiedział mi jakiś czas temu, gdy chwaliłem się, że właśnie urodził mi się syn. On sam jest dziś ojcem 14-letnich bliźniaczek, szaleje na motorze, spotyka się z innymi miłośnikami dwóch kółek. Ale życie jest pełne niespodzianek i niedługo pan Dariusz... znów zostanie tatą! I cieszy się z tego, bo może to i sposób na zatrzymanie młodości, co? A z motoru i tak nie zsiądzie.

Przykłady można mnożyć bez końca: jednym z nas udało się w życiu lepiej, innym gorzej, a ja, jak widzicie, nie mam gotowej recepty, choć piłem ze świetnym lekarzem. Jedno jest pewne: młodzi już nigdy nie będziemy. Ale czy na pewno? Przy życiu trzyma mnie jedno zdanie, które kiedyś słyszałem: prawdziwy facet żyje po czterdzieste tak samo, jak żył do dwudziestki. Może więc nie wszystko jeszcze stracone?

Krzysztof Beśka

Jesteś teraz w wieku największej atrakcyjności!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (6) / skomentuj / zobacz wszystkie

Demon
16 lutego 2020 o 20:42
Odpowiedz

Idylla emerytów po 15 latach pseudo pracy..pozostali będą płacić składki na ZUS żeby byli mundurowi mogli rozwijać swoje pasje...

~Demon

16.02.2020 20:42
marco
29 lipca 2019 o 22:17
Odpowiedz

Jeśli książka jest tak wysokich lotów jak ten tekst to po nią nie sięgnę. Młody kolego ( mam 20 lat więcej, więc mogę Cię tak chyba nazwać) pleciesz co Ci ślina na język przyniesie. W tym wieku warto, gdy się chce być czytanym, popracować troszeczkę ... bo się okaże, że nie 20 a 40 lat zmarnowałeś????.

~marco

29.07.2019 22:17
Łukasz
02 sierpnia 2018 o 21:50
Odpowiedz

W punkt ! 100%

~Łukasz

02.08.2018 21:50
Kuba
22 października 2014 o 21:41
Odpowiedz

słabe!

~Kuba

22.10.2014 21:41
Wiewiór
21 października 2011 o 23:43
Odpowiedz

Bycie dobrym mężem, Kolego, nie zawsze popłaca i niektórzy faceci dostrzegaja to niestety za późno. Niewielu z nich może powiedzieć, że są szczęśliwi, awielu z nich nic nie bierze dla siebie o życia. Zobacz, jak kobiety postrzegają facetów. Najbardziej pożądani to ci z grubym portfelem, stanowiskiem, wykształceniem itp. One nas mierzący taką miarą. Koledzy, dba cię o swó interes ( nomen omen) i bierzcie, ile się wam nalezy

~Wiewiór

21.10.2011 23:43
40latek
20 października 2011 o 08:31
Odpowiedz

Tekst prezentuje typowe niestety dla wielu egoistyczne podejście do życia. Przechwałki na temat swoich osiągnięć, zdobytych pieniędzy, eksponowanych stanowisk, kolejnych (coraz młodszych) żon itp. Zastanawia jednak fakt, że takie wartości jak wierność, uczciwość, oddanie rodzinie, czyli bycie dobrym mężem, kochającym i czułym ojcem nie są specjalnie powodem do chwały. Bo co? Bo to takie "niemęskie"? Bo nie można wpisać do CV? A może zwyczajnie niemodne w tym chorym na pieniądze świecie? Za kilka lat dzieci, których niczego nie nauczyłeś poza gonitwą za kasą pójdą swoją drogą, będą miały własne dzieci którym dadzą tyle, ile otrzymały od Ciebie. Ty będziesz już starym niedołęgą i nie dziw się, że "zapomną" (nigdy nie pamiętały) zadzwonić z życzeniami urodzinowymi (może ostatnimi) do starego ojca.

~40latek

20.10.2011 08:31
1