Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Hobby z grubej rury

Hobby
|
20.02.2021

Kto z naszego pokolenia nie bawił się w Czterech Pancernych? Chyba nie ma takich. Niedzielny ranek w telewizji rozpoczynał Telewizyjny Klub Pancernych. Później kolejny odcinek kultowego serialu a zaraz po nim zbiórka przy trzepaku i odgrywanie ról Janka, Gustlika, Grigorija, Olgierda, Tomusia a każdy nawet podwórkowy Burek awansował na Szarika. Były też Marusie i Lidki. Za Rudego 102 „robiły” różne przedziwne konstrukcje wspomagane dużą wyobraźnią... no, bo skąd wziąć czołg??? Bez szans.

Militaria z okresu II Wojny Światowej
Militaria z okresu II Wojny Światowej to kosztowne ale spektakularne hobby

Później Pancernych zastąpili inni bohaterowie oglądani z kaset VHS, później praca, rodzina i szara rzeczywistość. Czasem ktoś coś zbiera. A to puszki po piwie, a to znaczki, a to razy od życia. Znam jednak kilku facetów, którzy pozostali w tym wyjątkowym, pancernym świecie z dzieciństwa i zbierają .....czołgi oraz inny gruby sprzęt wojskowy. To są prawdziwi hobbyści z dużą (dosłownie) pasją. Sama pasja tu jednak nie wystarcza. Potrzebna jest jeszcze cierpliwość, duża wiedza, dużo miejsca i sporo pieniędzy.

W dzisiejszych czasach dosyć łatwo można zostać posiadaczem sprzętu z demobilu. Wystarczy śledzić przetargi Agencji Mienia Wojskowego, która wyprzedaje tzw. Zapas Nienaruszalny, stworzony na wypadek agresji imperialistów z NATO. Można kupić kalesony z troczkami i transporter opancerzony, a wszystko nigdy nieużywane. To jednak droga na skróty, niegodna prawdziwego pasjonata, bo wystarczy mieć trochę pieniędzy (kilka tysięcy) żeby kupić SKOT-a czy ciężarówkę URAL. To się nie liczy.

Żeby w swojej kolekcji mieć naprawdę ciekawe eksponaty, trzeba się bardzo napracować, mieć środki, cierpliwość i dużo szczęścia.
Pierwsza rzecz to wiedza historyczna na temat bitew, a nawet potyczek, o których mało kto słyszał. Śledzenie ruchów wojsk np. w kampanii wrześniowej. Jaki oddział, gdzie, kiedy stoczył walkę i jakim sprzętem dysponował?

Następny krok to odszukanie ludzi, którzy mogą mieć jakąś wiedzę na ten temat. A że wśród ludzkiego gatunku śmiertelność wynosi 100%, to takich ludzi jest już garstka. Czasem jakiś dziadeczek wie, że ”jak, panie dziejaszku, ruskie szli, to niemiecki czołg utopił się w bagnie, a do jeziora spadł samolot”. Taka wiadomość może być dobrym tropem, bo dziadziuś zwykle nie pamięta, co jadł na obiad wczoraj, ale pamięta smak ruskich konserw. Nie jest to jednak regułą.

Następny etap to szukanie takiego czołgu z bagna. Często przez kilkadziesiąt lat teren zmienił się, bagno osuszono, ale robak już drąży zbieracza. Jedzie na wskazane miejsce z wykrywaczem metalu i szuka, szuka. Często znajduje… guzik. I to dosłownie. Metalowy guzik też daje sygnał. No, ale załóżmy, że jest coś grubego, załóżmy niemiecki transporter opancerzony. Proste. Przyjechać, wykopać, zabrać, a potem latami odbudowywać. Nie, nie, to nie takie proste. Odkopać? Czym? Potrzebny jest czasem ciężki sprzęt, ludzie. Zabrać? Czym? Trzeba mieć dźwig i podczołgową przyczepę, bo sprzęt mimo, że solidny, niemiecki, to po kilkudziesięciu latach w ziemi przecież nie odpali. Żeby się do niego dostać i wywieźć trzeba czasem zbudować np. przez łąkę drogę z płyt i oczywiście zapłacić gospodarzowi za „zbiory” na 3 następne pokolenia.

A gdy już wszystko jest zrobione, zapłacone, zbudowane, zwykle pojawiają się urzędnicy różnej maści i udowadniają, że obiekt jest dobrem narodowym i zapisaną chlubną kartą w dziejach oręża polskiego. To, że ma silnik Maybacha na przykład i namalowane czarne krzyże, a nie białe orły, a nieszczęśnicy, którzy leżą w kabinie i trzeba ich pochować, uciekali przed bolszewikami, nie ma dla nich znaczenia. Podobnie jak to, że ktoś zainwestował w całą imprezę sporo kasy. Dlatego na ogół tacy zbieracze swoje kolekcje rejestrują jako prywatne muzea, co rodzi kolejne wyzwania…

Zostawmy papierki i urzędników. Mamy już taki sprzęt u siebie i nawet, jeśli nie wjechał na minę tylko się zatopił w bagnie, to lata zajmie doprowadzenie go do stanu używalności. Cierpliwość, wiedza i pieniądze znowu.

W końcu nadchodzi (albo i nie) ten dzień, kiedy wlewa się setki litrów paliwa i sprzęt odpala. Dla zbieracza to najpiękniejszy dzień. Jak narodziny dziecka. Żelazo zaczyna żyć i bywa, że pozwala żyć też właścicielowi. W końcu czasem jeszcze oprócz kretyńskich komedii kręci się w Polsce filmy historyczne i dzień zdjęciowy takiego obiektu może kosztować więcej niż Kasi Cichopek czy Tomka Karolaka.

Zbieracze militariów mają swoje strony www, muzea, kluby i zloty. Największe w Darłówku i Bielsku Białej, na które przyjeżdżają kolekcjonerzy z wielu krajów. To dopiero imprezy, prawie regularne wojny. Z Niemiec do Darłówka jedzie kolumna Niemców w rosyjskich mundurach i sprzęcie, a na miejscu witają ich Polacy na motorach BMW Sahara, Kubelwagenach i transporterach z czarnymi krzyżami w mundurach Wermachtu. No wariactwo. Wśród tego jeżdżą amerykańskie Jeepy, Dodge i czołgi Sherman. Nie ma to nic wspólnego z kultywowaniem nazizmu czy zimnej wojny oczywiście. Wszyscy są pokojowo nastawieni, a większość zbieraczy, których znam, nigdy nie była w wojsku. Oczywiście poza tym podwórkowym, z którego nie wyrosła do dziś.

Marek Jaźwiecki

Podglądanie samolotów
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

grenadier
03 grudnia 2012 o 01:01
Odpowiedz

12 lat chodzę z wykrywaczem i jest to zajebiste zajęcie ,Poszukiwanie artefaktów ,poszukiwanie skarbów ,skok adrenaliny ,powstające przygody ,dochodzenie przeszłości ,bycie odkrywcą i dedektywem historii .Super zawód bo w innych krajach jest to zawód [ poszukiwacz skarbów].Możliwość przebywania sam ze sobą ,ale też poznawania nowych ludzi . Można przeszukiwać pola bitew[ hełmy ,bagnety, oporządzenie ,uzbrojenie][ , ruiny ,stare młyny ,karczmy ,sztolnie ,forty ,pola [wychodzi dużo monet ] Można zacząć tworzyć własna kolekcje [muzeum] . Dotykając ciekawych przedmiotów można przenieść się w czasie ,a w wolnym czasie można je odrestałrować przywracając im żywotność lub daną funkcje .POLECAM

~grenadier

03.12.2012 01:01
1